kiedy związek
Katalog znalezionych frazagniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
Cześć, widzicie tu u mnie związek może? Chodzi mi oczywiście o przyszłość:) mam nadzieję, że niezbyt odległą.
Data urodzenia: 26-01-1983
4PZ-----------------------4/22------------------------4PZ
3PZ----------------2/11/20/29/38/56/74----------------3PZ
1PZ----------9/27--------------------2/11/29/47-------2PZ
C--------1-----------------8/26--------------3/21-------C = 3/12/30/48
1WW------------7-----------------------5 v 2----------2WW
WG------------------------2 v 5------------------------WG
Cykl formujący do: 01.01.2008
Cykl produktywny: 26.05.2011 - 01.01.2035
Cykl żniwny po: 26.09.2039
Pierwszy punkt zwrotny: 2014 - 2016
Drugi punkt zwrotny: 2023 - 2025
Trzeci punkt zwrotny: 2032 - 2034
Czwarty punkt zwrotny: 2041 - 2043
Z góry bardzo dziękuję za interpretacje i wskazówki.
dnia Nie 18:18, 30 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
w dacie urodzenia sa potencjaly a nie fakty ,ale zwiazek jakis powinien byc i niekoniecznie 1..
no wiem że nie fakty:) a kiedy? w tym cyklu czy mam czekać kolejne 28 lat?
na zwiazek sie nie czeka tylko sie go tworzy ,dzien po dniu ..
czekac to mozna na odpowiednia osobe ,z ktora sie bedzie chcialo ..a i tak wszystko wychodzi w praniu dopiero
oj czepiasz się. wiadomo że chodzi mi o spotkanie odpowiedniej osoby. przecież nie chcę stworzyć związku na 1 dzień tylko na lata.
A rok temu przed wrzesniem nic sie u ciebie niedzialo zwiaskowo?? dnia Pon 12:37, 31 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
kazdy niby by chcial tylko czemu tyle samotnych ludzi ..bo kazdy czeka moze
lena - nie, niestety nie. latem zeszłego roku miałam krótki romans, ja się tak jakby w sumie zakochałam, ale to wszystko działo się dużo bardziej intensywnie w mojej głowie niż w rzeczywistości;)
ev - ja to nawet nie mogę powiedzieć, że jestem z tych co bezczynnie czekają, ale i tak coś nie wychodzi.
wypatrzcie mi coś tam dobrego, plis:)
No tera 8 wiec berdziej praca lub sptawy materialne,a moze kogos w pracy spotkasz. ale moze niebyc na dlugo bo 9 moze wszystko ci zakonczyc. Ale to tylko moje rozwazania. W nastepnym cyklu bedziesz miec milosc karmiczna ,albo i dwie bo masz 2pz 11. Ale lepiej karty se rozloz,bo numerologia to tak ogolnie
Gonitwo, nie będę odnosić się tego, co u góry, bo z tymi wyliczeniami się nie zgadzam. Wg mnie za dwa lata, jesienią 2013r., zaczniesz powoli wchodzić w II pz11/47, i przy 8/26 z cyklu nie wykluczone, że pod wpływem tych wibracji poznasz jakiś obiekt dla swoich uczuć, który pozostanie w Twoim życiu na dłużej. Ale mimo ciągot 8-ki do formalizacji związku, myślę, że lepiej byłoby w Twoim przypadku zaniechać takich planów.
ech:/
dzięki. Leno, ale czemu dopiero w następnym? przecież już teraz jestem w cyklu 8/26, prawda?
w Intepretacjach rozkładów jest mój rozkład z kartami od kasiulinka na uczucia do końca 2011, nie mogę niestety zalinkować, forum mi nie pozwala. jak macie ochotę to coś tam dopiszcie, dzięki.
PS: Maryno, bardzo Ci dziękuję! dnia Pon 13:03, 31 Paź 2011, w całości zmieniany 2 razy
Wiesz co ja niewiem ja amatorka ale tak jak marynka jak cos to za dwa lata.Jak dla mnie chociaz moge sie mylic dopiero za dwa lata wejdziesz w ten cykl 8/26. A nie wiem czemu program ci tak wyliczyl
bosz, ja już prawie dwa lata jestem sama. i jeszcze dwa...
co za karma, psia mać
Toż nie musisz być sama.
Wybierz się gdzieś, na dyskotekę, albo do jakiegoś nocnego baru...
Na pewno ktoś Cię przytuli.
Mi sie wydaje ze atrakcyjna dziewczyna z ciebie ale chlopcy sie moga ciebie obawiac bo ty zdecydowana, i madra dziewczyna jestes.I tez mi sie wydaje ze byle czym sie niezadowolisz
nie takie to proste, jak by się wydawało. ja bym nie miała nic przeciwko większej ilości przelotnych znajomości, żeby jakoś wypełnić czas między poważnymi związkami, ale to się jakoś nie dzieje. jakaś jestem upośledzona w tym temacie, za bardzo poważnie wszystko od razu biorę i się sypie zanim się zbuduje, tak to jest raz za razem. Ja jestem dobry materiał na trwały związek, na żonę i matkę, ale we flirtach jestem beznadziejna:) a flirt na początku potrzebny, żeby związek rozpocząć, więc to taki konflikt, niestety.
No to po inny przydział cyferek trzeba było się ustawić...
A tak to... przytul psa, albo kota, i nie narzekaj.
Bo przecież gorzej mogłoby być.
no Gonitwa w sumie to ty trojeczka ale w srodku jak dla mnie masz konkretne wibracje 1 9 8.Wiec troch eby sie zgadzalo ale ta trojeczka troche lekkosci powinna co nadac moim zdaniem. Wiesz sama niewim konkretne zwiazki w twoim zyciu.....mozesz miec ciezko skoplikowane one troche beda bo mas z 26,11
no mogłoby być gorzej, Maryna;)
do tej pory miałam jeden poważny związek i był b skomplikowany, facet miał dużo 2/11.
zresztą w domu rodzinnym miałam bardzo dziwne i skomplikowane relacje, więc i je nieświadomie powielam. kurde chciałabym usłyszeć że poznam jedną osobę i to będzie już na zawsze, mam takie romantyczne ciągoty, ale widzę te 2/11 u siebie i astrologicznie chyba też się rozwód szykuje u mnie. no niby lepsze dwa poważne związki niż całe życie samotnie;) ale nie chciałabym być na starość sama. i na młodość też nie;) póki mam młode ciało to mógłby je ktoś pomiętolić
Tak na marginesie masz 5 i 2 w minusie to tez niezadobre wrozy zwiazkom.Moze prze dom rodzinny masz problemy z ich tworzeniem a piatka to ciagodki do estremalnych wrazen
W domu rodzinnym ja tu widze z tata maly problem a mama taka dominujaca . Nie wiem czy dobrze interpretuje dnia Pon 14:36, 31 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
Dobrze interpretujesz. z ojcem relacja b dziwna, daleka, pełna niechęci i lęku, a z matką relacja symbiotyczna - tzn teraz już nie, ale mam prawie 30 lat;) dnia Pon 14:42, 31 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
A tak sie zastanawiam czy ojciec z wami mieszkal? Bo jakby mama sama sobie ze wszyskim radzila?
zaraz powiem, a jak obstawiasz?:) podpowiem tylko że to skomplikowane;)
No widze ze trudna milosc te 26 tak go spostrzegasz,myle ze mogl i byl troche nieobecny duchem ,a druga mozliwosc to on nie byl razem z mama,bo masz 9 1 pz,a 26 niesie ze soba mnustwo trudnosci mocno karmiczna relacja laczy cie z ojcem a wszystkie karmiczne to trudne
ojciec wyjechał zagranicę jak byłam malutka i został tam, nie było go w Polsce ze 20 lat, ale pozostali z mamą małżeństwem i wspierał nas materialnie, po 10 latach zaczęliśmy do niego jeździć na wakacje a teraz od 3 lat mama mieszka z nim zagranicą. u mnie też astrologicznie jak na dłoni widać że szukam partnera podobnego do ojca, czyli niedostępnego. takie buty:/
To w sumie ciezko powiedziec no mialas racje ze skoplikowana ale najwazniejsze ze sa razem. Chociaz tyle lat samemu wytrzymac to tez ciezko
ciężko powiedzieć, czy to najważniejsze. każde z nich poświęciło swoje życie w sumie nie wiadomo na co i po co. bo szczęścia to nikomu nie przyniosło, wręcz przeciwnie.
a wytrzymać pewnie ciężko, ale żadne z nich nie miało stałego romansu na boku. no chyba że jakieś jednorazowe przygody o których oczywiście nic mi nie wiadomo.
I oto mamy przykład, jak nasze dzieciństwo, nasza rodzina, relacje z rodzicami wpływają na nasze późniejsze życie.
Psychologia mówi, że kobieta instynktownie dąży do tego, żeby mieć takiego męża, jak miała ojca. A kobiety, które miały ojców alkoholików, nawet jeśli zarzekają się, że nie chcą mieć męża alkoholika, to i tak wychodzą za mąż za kogoś, kto "za kołnierz nie wylewa, a jeśli nawet trafi im się prawdziwy abstynent, to swoim postępowaniem i tak koniec końcem potrafią doprowadzić do tego, że ten ich mężczyzna w końcu po alkohol sięgnie.
Wiesz co ja w moich dywigacjach pokusilabym sie nawet o to ze druga czesc zycia mozesz troche zagranica spedzac. To my ci pomoglo w lagodny sposob to 2/11 przepracowac a masz chyba az dwie.
aA zagranica zawsze latwiej o facetow a zwlaszcza romanse dnia Pon 16:04, 31 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
Maryna - no tak właśnie jest.
Lena - zagranica mowisz? no jest to jakos tam mozliwe. a o romanse tam na pewno latwiej, to prawda. po co ja w tej polsce siedze;)
Zagranica byłaby dobra, i najwyższy czas, żeby się ruszyć. Tym bardziej, że za granicą masz rodzinę. Ale też raczej nie powinnaś "palić mostów" za sobą, bo przy 11-kach jest naturalna potrzeba życia w dwu miejscach. I jeśli nie wyjedziesz pod wpływem Ipz9, który takim wyjazdom sprzyja, to pewnie wyjedziesz pod wpływem IIpz11/47, i nie wykluczone, że... za wodę.
Serio? no co Ty:) oni w Stanach mieszkają nawet się zastanawiałam, czy nie jechać tej jesieni, ale jednak uznałam, że nie. I PZ mi się teraz kończy, prawda? ogólnie to w swoim niedlugim życiu dużo podróżowałam, tymczasowo mieszkałam w usa, 1 semestr akademicki w niemczech, dobrych pare krajow zwiedzilam turystycznie. Hm, czyli mówisz, że to korzystne byłoby dla mnie, tak? ech to może czas się poważnie nad tym zastanowic? ale ja lubie Polskę:/
No i dobrze, ja nie mówię przecież, żebyś wyjechała na stałe, tylko żebyś wzięła pod uwagę takie pomieszkiwanie i tam, i tu.
a to ciekawe:) dzięki.
I tak gdzieś do 2031r.
Bo potem będzie potrzeba osiąść gdzieś, i to raczej w Polsce, i wziąć się za jakąś działalność, może gospodarczą, która będzie przynosić korzyść lokalnej społeczności. Coś takiego na większą skalę, ale trudno mi powiedzieć, co to miałoby być. I na pewno będzie potrzeba mieć jakąś posiadłość, dom, ogród, może z oczkiem wodnym...
może być działalność psychoterapeutyczna? chciałabym się szkolić w tej dziedzinie. To w 44 widzisz, tak? rany już ponad 1/3 zycia przeżyłam, a taki dzieciakiem się czuję, kiedy ja dojrzeję żeby zacząć działać na rzecz nie siebie, nawet nie rodziny, ale nawet społeczności? kiedy ja to zdążę zrobić?
Posiadłość to bym chciała mieć, fajnie że o tym mówisz. Moja mama kiedys kupiła małą działkę niedaleko jeziora na suwalszczyźnie, b chciałabym mieć tam domek.
Psychoterapia dla Ciebie jest super. Możesz być w tym naprawdę dobra, wiele dobrego możesz zrobić, i ten zawód możesz wykonywać do późnej starości. Myślę, że długie życie przed Tobą, i nie martw się, że już tyle za Tobą...
Co do posiadłości, to tę potrzebę widać w twojej numerologii, i jak już masz działkę, to jest gdzie to marzenie zakotwiczyć. No i nad jeziorem... A to już więcej niż "oczko"...
Ojej naprawdę? ja tak się właśnie waham z tą psychoterapią, boję się że mi się odwidzi albo że nie będę w tym dobra. dzięki za zachętę:]
PS: a czy widać u mnie skłonność do depresyjnych nastrojów? dnia Wto 12:59, 01 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
nomasz 7
To wyzwanie sprawia, że popadasz w skrajną zarozumiałość lub unicestwienie - albo się wymądrzasz, albo wycofujesz zupełnie. Nieustający sprzeciw, bunt przeciwko powszechnym porządkom. Twoja walka z sobą może stać się przyczyną niepotrzebnego niebezpieczeństwa (ogromne konflikty wewnętrzne,depresje, znajdujące swoje własne odzwierciedlenie w otaczającym Cię świecie).
Trochę widać.
Do dobrego samopoczucia potrzebujesz sukcesu, potrzebujesz być zauważona, doceniona, potrzebujesz być wśród ludzi. Ale z drugiej strony, masz w sobie lęk, żeby sięgnąć po to, czego pragniesz, i lęk przed zmianami. I tu jest problem, bo boisz się podjąć ryzyko, a bez ryzyka trudno o sukces.
Tutaj też przyczyna jest trochę w Twoim dzieciństwie, bo jednak brakowało Ci tego, co potrzebne małej dziewczynce, że ojciec bierze na kolana, mówi, jaka jest wspaniała, itp. A u Ciebie jeszcze mogło być coś takiego, że jak już spotykałaś się z ojcem, to trudno Ci było sprostać jego oczekiwaniom, musiałaś czuć jakąś presję, i mogłaś mieć poczucie, że mimo, iż się starasz, to jednak wciąż robisz coś nie tak. I dominacja silnej matki też mogła być dla Ciebie przytłaczająca, ograniczająca.
Marynko a ja z innej beczki gdzie ty widzisz w numerologi oczko wodne lub jezioro
no i przy 11-kach też mogą być takie skłonności..
Marynko a ja z innej beczki gdzie ty widzisz w numerologi oczko wodne lub jezioro
Głównie w wibracjach z roku urodzenia, ale nie tylko.
no w sumie 21 to oczko jak niepatrzec,a 22 z 4 pz to wielki budowniczy ,a te wodne to gdzie??
nomasz 7
To wyzwanie sprawia, że popadasz w skrajną zarozumiałość lub unicestwienie - albo się wymądrzasz, albo wycofujesz zupełnie. Nieustający sprzeciw, bunt przeciwko powszechnym porządkom. Twoja walka z sobą może stać się przyczyną niepotrzebnego niebezpieczeństwa (ogromne konflikty wewnętrzne,depresje, znajdujące swoje własne odzwierciedlenie w otaczającym Cię świecie).
to prawda, powiedziałabym że się miotam pomiędzy skłonnościami do narcyzmu a zupełnej dewaluacji własnej osoby.
Maryna - tak, masz rację. Ojciec jest b krytyczny i widzi tylko niedociągnięcia i braki, bardzo to zaważyło na kształtowaniu się mojej samooceny. Zresztą mama w tym też nie bardzo pomogła, bo swoją postawą życiową pokazała mi, że należy się bezwzględnie podporządkować mężczyźnie i przyjąć jego punkt widzenia. Myślę że byłoby ze mną inaczej, gdyby mi pokazała, że to, co on myśli, nie ma znaczenia.
21/oczko, hehe.
hheh dzieki a jakie moga nature lubic no moze 6 ale tu zadnej niewidze, 4/22 kojarzy mi sie z ciezka praca w ogrodzie,a 3 z blyszczeniem, 11 wolalabym zeby trzymaly sie zdala od wody bo z ich umilowaniem do komplikowania spraw pewnie by sie tam potopily same albo kogos,
Gonitwa, teraz jesteś już dużą, mądrą dziewczynką, i czas już zmienić swoje myślenie. A studiując psychologię pomagasz sobie, i innym możesz pomóc. Zazwyczaj w tym kierunku idą ludzie, którzy sami z sobą mają jakiś problem.
Leno, oczko wodne to w wibracjach, które kochają naturę.
Strasznie wąsko zaszufladkowałaś te cyferki.
A czy 6 kochają naturę, to ja osobiście mam wątpliwości. dnia Wto 14:09, 01 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
no staram się to zmienić, staram, tylko to nie tak hop siup.
ciekawe jest to że kiedyś nie bardzo lubiłam naturę, tzn nie robiła na mnie wrażenia. dopiero ostatnio ją doceniam i myślę sobie że z powodzeniem mogłabym mieszkać na wsi.
Gonitwa, teraz jesteś już dużą, mądrą dziewczynką, i czas już zmienić swoje myślenie. A studiując psychologię pomagasz sobie, i innym możesz pomóc. Zazwyczaj w tym kierunku idą ludzie, którzy sami z sobą mają jakiś problem.
Leno, oczko wodne to w wibracjach, które kochają naturę.
Strasznie wąsko zaszufladkowałaś te cyferki.
A czy 6 kochają naturę, to ja osobiście mam wątpliwości.
To znaczy Marynko ja bym powiedziala ze te 6 to zasadzie wicia sobie gniazda zeby bylo domowo i dobrze,to i jakies zwierzatko i ogrodkiem sie zajma.Np moj maz 6 to musi miec ogrodek bez niego zle sie czuje terazw bloku mieszkamy to sie odnalesc niemoze. to do lasu by pojechal,to gdzies. No ja tez 6 i ostatnio zamilowanie do kwiatow odkrylam troche pozno bo w wieku 30 lat,ale lepiej pozno niz wcale i nawet mi rosno.
ja też lubię kwiatki ale mi nie rosną nawet juka mi umarła - choć fakt faktem, że 3 lata wytrzymała. Ale ukatrupić jukę to trzeba umieć
choć w moim przypadku to po prostu niechęć do wkładania wysiłku.
Aaa, mam pytanie - bo ja odkryłam w sobie nową pasję, mianowcie szybownictwo, zapisałam się na kurs i chcę latać na szybowcach. Czy widać w moich numerkach takie zamiłowanie? albo np. śmierć w katastrofie? dnia Wto 16:24, 01 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
11 chyba daja takie zamilowanie "do unoszenia" sie ponad przecietnosc
tak? heh, mój były miał sporo 2/11 i uprawiał kitesurfing, czyli surfing z takim latawcem, też się tam skacze i trochę 'fruwa'.
Może być, że z 11-ki, ale i też chyba z 9-ki w IPz.
A jaką datę miał "były"?
27.11.1982
4PZ--------------------4/13/22/31---------------------4PZ
3PZ-----------4/13/22/31/40/49/58/67/76/85------------3PZ
1PZ------2/11/20/29/38---------------2/11/29/47-------2PZ
C-------2/11---------------9/27--------------2/20-------C = 4/13/22/31/40/49/58
1WW-----------7|2---------------------7 v 0|9---------2WW
WG----------------------0|5 v 2|7----------------------WG dnia Wto 18:51, 01 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
No, to by się zgadzało.
9 i 11 w duecie.
Gonitwo, dla pewności sprawdź to dodatkowo w Astrologii:
przy swoich planach szybowcowych weź po uwagę fakt, że w Twojej dacie urodzenia występuje (moim zdaniem - niemała, niestety...) tendencja do wypadkowości.
Pozdrawiam - Teresa ze starego Forum
Hm, dziękuję za tę uwagę.
Do tej pory nigdy nie miałam żadnego wypadku.
Postaram się to sprawdzić też w astrologii.
Jakiejś wielkiej tendencji do wypadkowości, jako takiej, to ja tu nie widzę.
Ale sprawdzić w astrologii nie zaszkodzi. Zresztą, jeśli ktoś ma taką tendencję, to nawet jeśli z domu nie będzie wychodził, to też wypadek może mu się przydarzać.
A jeśli już mowa o zdrowiu, to warto by zwrócić uwagę na sprawy krążeniowe, zwłaszcza w obrębie głowy, i nie podejmować zbyt dużych wysiłków fizycznych. I jeśli tylko jest taka możliwość, to dobrze by było chodzić na basen, popływać sobie.
A ja widzę poważną tendencję i to do wypadkowości wcale nie drobnej/domowej...
Inaczej w ogóle nie podejmowałabym tematu.
Może lepszy masz wzrok.
Domowa wypadkowość bardzo różna bywa. Znam dziewczynę, która w domu się przewróciła, i to tak nieszczęśliwie, że w 4-ch miejscach złamała kręgosłup. Wypadki w domu bywają nawet śmiertelne, a statystycznie najwięcej... w wannie.
No widze ze trudna milosc te 26 tak go spostrzegasz,myle ze mogl i byl troche nieobecny duchem ,a druga mozliwosc to on nie byl razem z mama,bo masz 9 1 pz,a 26 niesie ze soba mnustwo trudnosci mocno karmiczna relacja laczy cie z ojcem a wszystkie karmiczne to trudne
Mam pytanie... Tak właściwie to o co chodzi w tych relacjach z ojcem... Moze to niewłaściwe pytanie tutaj, ale przytaczam cytat, bo ja też z tym problem mam... Mój ojciec ma 26 z dn.urodz. i ja też. On alkoholik był, ja miałam najlepszy wpływ na niego, bo mnie słuchał i najbardziej lubił... O to w tym biega? Czy o coś jeszcze więcej?... Dla wyjaśnienia jestem abstynentką, okolicznościowo piję alkohol i to nie zawsze....
Gosiu, Twoja wypowiedź jest jak najbardziej na miejscu.
26 z dnia wskazuje na relacje z ojcem. I często jest to ojciec, który nadużywa alkoholu. Ale widzisz, za to sam kontakt, przynajmniej u Ciebie, jest cieplejszy. Obawiam się, że relacje Twojego ojca z jego ojcem były mniej ciepłe. Czy wiesz coś na ten temat?
Nie, nie wiem... Dziadka nie znam...ani ze strony mamy, ani ze strony ojca... gdy się urodziłam, oni nie żyli...
A propos tematu jak jeszcze może wyglądać relacja z ojcem, jeśli ktoś ma 26 z dnia, jeśli jego ojciec na 100% nie był alkoholikiem? znam faceta, który ma 26 a dnia, sam miał problem z alkoholem ale jego ojciec takiego problemu nie miał... W takim razie jak mogły wyglądać te relacje? brak miłości najogólniej mówiąc? (temat mnie interesuje bo to z mojej rodziny).
Gonitwo, dla pewności sprawdź to dodatkowo w Astrologii:
przy swoich planach szybowcowych weź po uwagę fakt, że w Twojej dacie urodzenia występuje (moim zdaniem - niemała, niestety...) tendencja do wypadkowości.
Pozdrawiam - Teresa ze starego Forum
Gonitwo pomysl o tym.....
Iskra cmok cmok debiut na nowym forum
ale wiesz,ze jestes w czarnej dziurze......
Mogły wyglądać podobnie, jak u Gonitwy. Z tym, że ten ojciec nie koniecznie musiał za granicę wyjechać. Ale w odbiorze syna, w jego odczuciu, mogło to wyglądać znacznie gorzej, i w jakiejś mierze do alkoholizmu mogło się przyczynić.
A propos tematu jak jeszcze może wyglądać relacja z ojcem, jeśli ktoś ma 26 z dnia, jeśli jego ojciec na 100% nie był alkoholikiem? znam faceta, który ma 26 a dnia, sam miał problem z alkoholem ale jego ojciec takiego problemu nie miał... W takim razie jak mogły wyglądać te relacje? brak miłości najogólniej mówiąc? (temat mnie interesuje bo to z mojej rodziny).
Wiesz co?... Dlatego,że mój ojciec bił i bił mamę to ja dlatego nie piję... i alkoholu nienawidzę... takie to ma na mnie piętno.... Mam mnóstwo problemów teraz, ale w alkohol nie uciekam... Chociaż "pasowało" by nie raz... spić pałkę, a micha niech się cieszy... na te smutki, na te żale.... A mego eksa z alkoholizmu wyciąglam, był w abstynencji 15 lat, odkąd odszedl ode mnie teraz pije... wiem bo go pijanego widziałam dnia Śro 19:58, 02 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
No widze ze trudna milosc te 26 tak go spostrzegasz,myle ze mogl i byl troche nieobecny duchem ,a druga mozliwosc to on nie byl razem z mama,bo masz 9 1 pz,a 26 niesie ze soba mnustwo trudnosci mocno karmiczna relacja laczy cie z ojcem a wszystkie karmiczne to trudne
Mam pytanie... Tak właściwie to o co chodzi w tych relacjach z ojcem... Moze to niewłaściwe pytanie tutaj, ale przytaczam cytat, bo ja też z tym problem mam... Mój ojciec ma 26 z dn.urodz. i ja też. On alkoholik był, ja miałam najlepszy wpływ na niego, bo mnie słuchał i najbardziej lubił... O to w tym biega? Czy o coś jeszcze więcej?... Dla wyjaśnienia jestem abstynentką, okolicznościowo piję alkohol i to nie zawsze....
A mi sie wydaje ze 26 przenosi karme z poprzednich wcielen. Moze w poprzednim zyciu to ty zaniedbywalas rodzine,albo sprawialas jej bol w tym zyciu ty musisz tego doswiadczyc.@
Lena! Pewnie masz rację... też się nad tym zastanawiałam i to nie raz... Ale to poplątane z tą karmą.... Ktoś kiedyś w porzepdnim wcieleniu robił głupoty, a my cierpimy teraz... to tak jak z klątwą, ciągnie się ona przez pokolenia... Dobrze rozkminiam...?
Gosiu ja poczatkujaca i ja tak bardziej intuicyjnie sie poruszam. Ale powiem ci z e cos w tym jest. Kiedys moj exchlopak powiedzial mi ze zycze ci tego samego co ty mi zrobilas i dokladnie jak milam tyle samo lat co on (bo on starszy byl) to mi sie to samo przyaylo i w sumie nie wiem na czym to polega czy to samospelniajace sie proroctwo???
Lena! Piszę o tej klątwie, bo wszystkim kobietom nie układa się w mojej rodzinie... Rozpadają się ich związki... np. mojej mamie, siotrze,mnie... i innym w rodzinie kobietom... Mało tego, gdy wyszłam za mąż to dowiedziałam się, że powiesił się chłopak z mojego powodu, bo ponoć bardzo kochał mnie... moje małżeństwo skończyło się 3 lata temu... a ja mimo, że go nie kochałam zawsze o nim myślałam... poczucie winy mam ogromne...
Gosia ty sie w gars musisz wziasc. Moze jakis wyjazd do sanatorium a ty do ludzi wychodziszczasem???
Lena! W garść to ja się zbieram odkąd z eksem się rozstałam.... co się podniosę do góry, to zaraz coś innego mi dowala... Pewnie myślisz,że ze mną coś jest "nie, ten, tego"... ale ja się jakoś z tego wszystkiego podnoszę... i sama nie wiem skąd siły na to mam, że nie zwariowałam.... Do sanatorium bym się wybrała, bo mam na to wskazania..... ale domu zostawić nie mogę, bo z synem problemy mam i nie mam też co zrobić z psem. Kontakty ze znajomymi same się urwały jakoś ze względu na nasze rozstanie, z powodu eksa... I bardzo dokucza mi teraz samotność... Kiedyś miałam dom pełny ludzi, a teraz nikogo nie ma.... Okazji do wyjścia typu balety nie mam teraz, ale jakoś sama organizuję sobie czas...
26 z dnia wskazuje na relacje z ojcem. I często jest to ojciec, który nadużywa alkoholu.
mój ojciec nadużywa alkoholu, ale nie ekstremalnie. właściwie to nie wiem czy teraz też pije codziennie ale kiedyś zawsze pił codziennie małe ilości, tak ok 2 małe piwa - czyli niewielkie ilości ale jak nie wypił to był poddenerwowany itp. Ale on ogólnie jest "poza kontaktem", i bez alkoholu, w ogóle nie słucha, co się do niego mówi, nie umie rozmawiać, tylko opowiada jakieś historie - często zresztą ciekawe, ale to jest jedyny rodzaj rozmowy z nim, tzn polega na słuchaniu tego co on mówi. On nie potrafi rozmawiać, jest poza kontaktem, czyli zachowuje się jak rasowy alkoholik choć nie jest takim typem co wraca często nawalony do domu, absolutnie nie. No ale schemat funkcjonowania w rodzinie podobny.
Ale serio, to jest fascynujące czasem posłuchać jego rozmów z ludźmi. Do niego po prostu nie dociera co inni mówią. No chyba że jest to ktoś kogo on b. szanuje, to tak. Czyli np. jakiś znajomy który sam się dorobił dużych pieniędzy. Poza tym to chyba nikogo nie szanuje. dnia Śro 23:44, 02 Lis 2011, w całości zmieniany 2 razy
No tak to już jest z tymi alkoholikami.... zaczynam mieć znowu problem, bo rozpija się moj syn.... może ze względu na to,że nasza rodzina się rozpadła, może ma swoje problemy,zaczął pić od nowa mój eks, a syn razem z nim, bo teraz jest pod ojca ogromnym wpływem.... I co ja mam zrobić z tym...? Nie wiem... syn mnie po prostu olewa... Jeden wniosek z tego wypływa .... żeby kogoś umieć szanować, trzeba szanować przede wszystkim siebie...
Lena! W garść to ja się zbieram odkąd z eksem się rozstałam.... co się podniosę do góry, to zaraz coś innego mi dowala... Pewnie myślisz,że ze mną coś jest "nie, ten, tego"... ale ja się jakoś z tego wszystkiego podnoszę... i sama nie wiem skąd siły na to mam, że nie zwariowałam.... Do sanatorium bym się wybrała, bo mam na to wskazania..... ale domu zostawić nie mogę, bo z synem problemy mam i nie mam też co zrobić z psem. Kontakty ze znajomymi same się urwały jakoś ze względu na nasze rozstanie, z powodu eksa... I bardzo dokucza mi teraz samotność... Kiedyś miałam dom pełny ludzi, a teraz nikogo nie ma.... Okazji do wyjścia typu balety nie mam teraz, ale jakoś sama organizuję sobie czas...
i to bledne myslenie gosia bo niby chcesz a znajdziesz tysiac wymowek ze nie mozesz
chciec to moc i tak do tego podejdz chce jechac stane na glowie zeby to sie udalo
z tego co czytam malym dzieckiem syn nie jest juz wiec sobie poradzi zostaw na 2 tygodnie problemy jak wrocisz spojrzysz na to z innej perspektywy ja czasem jak cie czyytam mam wrazenie ze ty na sile szukasz sobie problemow bo bez tego zyc sie nie da
a po co...
a kiedy zaczniesz myslec o sobie samej a nie o doroslych dzieciach?
za nie zycia nie przezyjesz...
zacznij zyc dla siebie
Lena! W garść to ja się zbieram odkąd z eksem się rozstałam.... co się podniosę do góry, to zaraz coś innego mi dowala... Pewnie myślisz,że ze mną coś jest "nie, ten, tego"... ale ja się jakoś z tego wszystkiego podnoszę... i sama nie wiem skąd siły na to mam, że nie zwariowałam.... Do sanatorium bym się wybrała, bo mam na to wskazania..... ale domu zostawić nie mogę, bo z synem problemy mam i nie mam też co zrobić z psem. Kontakty ze znajomymi same się urwały jakoś ze względu na nasze rozstanie, z powodu eksa... I bardzo dokucza mi teraz samotność... Kiedyś miałam dom pełny ludzi, a teraz nikogo nie ma.... Okazji do wyjścia typu balety nie mam teraz, ale jakoś sama organizuję sobie czas...
No Gosia Agatek ma racje wymowek troszke szukasz. A zprzyjaciolmi to jest ze czasem nonych musisz znalesc. Jeses teraz na innym etapie zycia musisz sobie znalesc nowe kolezanki singelki zeby sobie z nimi gdzies wychodzic. Na kurs tanca sie zapisz,poszukaj jakis zajec dodatkowych. Syn wazna sprawa ale co ty pomozesz on ma dobry kontakt z ojcem.Pomysl o sobie Gosia mocno kciuki trzymam,
Dzięki dziewczyny! Macie rację.... Pojechałabym gdzieś... nawet na konieć świata, by wreszcie stąd uciec... od tych problemów... Pracę mam taką,że zostawić jej się nie da.... a żyć przecież z czegoś trzeba.... Istne błędne koło....! No i młoda już nie jestem.... Kontakt z ludźmi mam tylko poprzez pracę.... Dziś taki czas,że wszyscy zalatani i zapracowani... i nikt czasu na spotkania towarzyskie nie ma.... Strasznie garnę się do ludzi, lubię na nich popatrzeć choćby w marketach...
Gosiu...wyjście do ludzi, to nie tylko spotkania towarzyskie...zacznij może od takich zwykłych spotkań z ludźmi np na basenie, czy klubie fitnes lub kursie tańca...to jest takie zwykłe wyjście do ludzi, gdzie masz możliwość poznać kogoś nowego a być może zaprzyjaźnić się z kimś nowym...nie trzeba zaraz skakać na głęboką wodę
Oki, myślałam o tym... i tak zrobię.... bo inaczej to chyba sama zwariuję....
To... nie jest to już wątek Gonitwy?
Eksmisję dostała?
Gosiu, może syn pije, bo mu rozpad związku wymodliłaś?
A poważnie, jako córka alkoholika, nie powinnaś być zaskoczona, że mężczyźni w Twoim otoczeniu piją. Nie bez powodu mówi się, że rodziny alkoholików powinny się leczyć na równi z alkoholikami. Jest to uzasadniona psychologicznie.
I, może by czas do swojego wątku wrócić?
Gonitwo, przy 26 z dnia tak bywa, że ojciec jest zbyt skupiony na sobie, nie na rodzinie i dziecku, przynajmniej w odczuciu dziecka. A jeśli jest też taki w ogóle, w stosunku do całego otoczenia, to już przyczyny trzeba by poszukać w jego cyferkach. Ty zaś, ponieważ masz tę 26 w swoim zestawie, to też musisz uważać, żeby zbytnio nie skupiać się na sobie i swoich problemach, a widzieć świat szerzej. Jednak z tego, co piszesz wnioskuję, że rozumiesz to.
Marynko! Żeby zakończyć te moje wywody,to parę słow na koniec... Chyba masz rację z tym moim synem... on ma w 1PZ karmę 7/16... i nie wiadomo jak to się może skończyć... Jeśli chodzi o alkoholików to parę lat temu istniał Al ANON (zapomniałam jak to się pisze). To były takie grupy zrzeszające osoby współuzależnione, zazwyczaj przy kościołach, nie wiem czy coś takiego istnieje teraz. Mówiono i uczono tam jak należy z alkoholikami postępować, ja chodziłam tam bo mój eks też pił... Udało mi się go wyciągnąć, tylko to psu na budę teraz, bo gdy się rozstaliśmy pić zaczął od nowa... Ale nie mój to teraz problem.... Mnie jednak martwi mój syn... pomimo,że jest dorosły... Powinien patrzeć teraz na wszystko i wyciągać z tego wnioski...
E tam, wnioski... Wnioski to on może i wyciągnął, ale co z tego... Ja też wiem, że słodycze mi szkodzą, że nie powinnam, a podjadam.
Natura potrafi być silniejsza. Jeśli jego dziadek pił, ojciec pił, i on się w tym klimacie wychował, to czy można się dziwić?. Jeszcze trzeba by w jego datę popatrzeć, pewnie i tam te skłonności zaznaczone są. Syn jest dorosły, sam układa swoje życie, i ma prawo żyć, jak chce. A Ty, Gosiu, zajmij się swoim, przede wszystkim, i pokaż synowi, i całemu światu, że można...
Dzięki dziewczyny! Macie rację.... Pojechałabym gdzieś... nawet na konieć świata, by wreszcie stąd uciec... od tych problemów... Pracę mam taką,że zostawić jej się nie da.... a żyć przecież z czegoś trzeba.... Istne błędne koło....! No i młoda już nie jestem.... Kontakt z ludźmi mam tylko poprzez pracę.... Dziś taki czas,że wszyscy zalatani i zapracowani... i nikt czasu na spotkania towarzyskie nie ma.... Strasznie garnę się do ludzi, lubię na nich popatrzeć choćby w marketach... :roll:
To... nie jest to już wątek Gonitwy?
Eksmisję dostała?:D
Gonitwo, przy 26 z dnia tak bywa, że ojciec jest zbyt skupiony na sobie, nie na rodzinie i dziecku, przynajmniej w odczuciu dziecka. A jeśli jest też taki w ogóle, w stosunku do całego otoczenia, to już przyczyny trzeba by poszukać w jego cyferkach. Ty zaś, ponieważ masz tę 26 w swoim zestawie, to też musisz uważać, żeby zbytnio nie skupiać się na sobie i swoich problemach, a widzieć świat szerzej. Jednak z tego, co piszesz wnioskuję, że rozumiesz to. :)
miło że piszesz że wnioskujesz że rozumiem;)
ale nie jestem pewna w sumie co masz na myśli - żeby nie być egocentryczną?
ja mam takie tendencje żeby postrzegać świat przez pryzmat "krzywdy którą mi wyrządzono w dzieciństwie". trochę takie "proaktywne użalanie się nad sobą" uprawiam. Tzn użalam się ale nie poprzestaję na tym, tylko staram się coś zmienić, np. jestem w psychoterapii, staram się pracować nad autoświadomością, ale robię to jednocześnie w takim nastroju umęczenia - jaka to ja biedna, że tak muszę; czemu mi to zrobili w dzieciństwie; gdyby nie zrobili, to bym nie musiała się teraz męczyć, itp. dnia Czw 12:03, 03 Lis 2011, w całości zmieniany 2 razy
Gonitwo, obie z Gosia macie coś wspólnego - obie urodziłyście się 26-go.
A to sprawia, że obie macie tendencję do zbytniego skupiania na sobie.
Ale nie macie wszystkich cyferek takich samych, i myślę, że Ty, przy swoim IPz9 i dż3 potrafisz na swój problem spojrzeć jakby szerzej, bardziej dogłębnie, i z większym zrozumieniem. I jak widać, nie poprzestajesz na użalaniu się nad sobą, tylko próbujesz coś z tym zrobić.
A szukać winnego nie ma sensu, bo równie dobrze możesz mieć pretensje do siebie, że akurat tego dnia się urodziłaś. Jakbyś urodziła się innego, to nie wiadomo, czy byłoby Ci lepiej, ale na pewno byłoby... inaczej. Z innymi problemami byś się zmagała.
Macie rację dziewczyny w tym co piszecie.... Ja też udzielałam rad i wskazówek osobom, które o to prosiły.... a jednak nie mogę sobie ze swoimi problemami poradzić....Moją największą wadą jest nadwrażliwość i niecierpliwość, są mi one jak 2 kule u nogi...zawsze myślałam o innych, a nie o sobie.... i chyba nadszedł czas by coś w tym kierunku zrobić.... a los tak zawirorwał, że zmusza mnie do tego....
Marynko... jeśli Cię to zainteresuje to data urodz. mego syna 18.07.1988 jak coś rozkminisz, to udziel mi jeśli możesz jakiś wskazówek....
Mogły wyglądać podobnie, jak u Gonitwy. Z tym, że ten ojciec nie koniecznie musiał za granicę wyjechać. Ale w odbiorze syna, w jego odczuciu, mogło to wyglądać znacznie gorzej, i w jakiejś mierze do alkoholizmu mogło się przyczynić.
Dzięki, za granicą nie był ale najprawdopodobniej był oddalony emocjonalnie i despotyczny.
Marynko... jeśli Cię to zainteresuje to data urodz. mego syna 18.07.1988 jak coś rozkminisz, to udziel mi jeśli możesz jakiś wskazówek....
Gosiu tu już na pierwszy rzut okiem widać, że Twoja relacja z synem nigdy zdrowa nie była, żeby nie powiedzieć... toksyczna, i najwyższy czas, żeby pępowinę przeciąż, bo chłopak jest już dorosły, i na własny rachunek powinien żyć.
Jego data również wskazuje, że nie do końca jest prawdą, że Ty i Twój mąż byliście takim zgranym małżeństwem, dopóki inna kobieta nie weszła...
Data syna mówi, że były duże tarcia, i że te tarcia nie odbywały się bez wciągania w nie dziecka, być może na zasadzie "popatrz synku, jaki ten tata jest..." A i teraz najprawdopodobniej też tak jest, niestety, i chcąc czy nie chcąc... ustawiasz syna w roli... swojego partnera, bo Twój odszedł.
Witaj Marynko! Dzięki za odpowiedź.... Masz trochę racji w tym co piszesz... Z początku w naszym małżeństwie nie układało się za dobrze... bo eks zaczął pić... i bywało różnie...., wtrącali się też teściowie...i z tego powodu były zadymy. Z czasem się to zmieniło, bo on chodził na AA i przestał... do momentu odejścia z domu miał 15 lat abstynencji i dopiero wtedy zaczęło między nami się dobrze układać. Ale nie wciągałam w to dzieci, bo one były za małe i niewiele z tego rozumiały co się w domu dzieje... Ja robiłam wszystko by uratować naszą rodzinę, a dzieci miały spokój w domu i normalną rodzinę... Ale nie rozumiem tego co mi piszesz, że ustawiam syna w roli swego partnera.... Możesz to wyjaśnić dokładniej...?
Widzisz, Gosiu, dzieci zwykle znacznie więcej widzą, słyszą i czują, niż się to rodzicom może wydawać. I z pewnością te "zadymy", które w domu były, gdy Twój syn był mały, jakieś piętno siłą rzeczy musiały na nim odcisnąć. Jakie, i jak to skutkuje dziś, to zajęcie dla psychologa.
Jeśli idzie o relację pomiędzy Tobą a synem dziś, to nie mogę przytoczyć Ci jakiś przykładów rzeczywistych, bo przecież mnie tam nie ma, ale biorąc pod uwagę jego datę, Twoją datę, to co piszesz, i fakt, że nadal z Tobą mieszka, mam podstawy sądzić, że coś tu może być nie tak. Może np. rozmawiasz z nim na tematy, o których rozmawiałabyś z mężem, gdyby jeszcze był, może starasz się oprzeć na nim, może wylewasz na niego swoje żale względem byłego męża, może w jakiś sposób go ograniczasz, może próbujesz układać mu życie wg swoich wyobrażeń i narzucać mu jakieś swoje schematy, może jesteś nadopiekuńcza i troszczysz się o niego, jak o partnera, a nie dorosłego syna. Wiem, że to trudne, ale postaraj się spojrzeć na to z dystansem. A łatwiej Ci to przyjdzie, jeśli gdzieś wyjedziesz na jakiś czas.
18.07.1988 Gosiu ja ci napisze intuicyjnie on jest 6 bardzo fajny chlopak.Ojciec ma u niego bardzo duzy autorytet duzo wiekszy niz ty. Wydaje mi sie ze twoj maz byl osoba dominujaca w rodzinie,ciebie postrzega jako troszke zamknieta . Widac tez ze wasz zwiazek nienalezal do najlatwiejszych i on o tym widziel (1pz 16)on tez moim zdaniem bedzie mial trudnosci w stworzeniu nietoksycznego zwiazku W 1pz widac tez pociag do alkoholu co tez wrazliwe 6 robia czesto.
Dzięki dziewczyny! Macie rację i to obie... Lena strzeliła w 10, chociaż nie myli się i Maryna...Teraz wiem, że nasz związek był toksyczny mimo,ze eks przestał pić.... A ja jak pinda bardzo mu zaufałam,wiele tolerowałam i wierzyłam mu , no bo jak nie ufać mężowi? Dziś wiem,że miałam plazmę na oczach i wiele nie zauważałam... Im więcej miał na sumieniu wobec mnie,tym bardziej był miły...To fakt,że był dla dzieci alfą i omegą. Jeśli chodzi o syna to sprawa wygląda tak... Pracuje tylko na noce... do domu przychodzi się wyspać i wysrać(sory...), gdy wracam po pracy to go nie ma... bo siedzi u eksa... raczej córki jego żony, czasami nie przychodzi rano po pracy bo idzie bawić jego dziecko... Zdarza się tak,że go tydzień nie widzę.... a dom i siebie utrzymuję sama...bo syna nic nie obchodzi... I tęsknię za moim synem, bo nawet w niedzielę czasu dla mnie nie ma nawet chwili,żeby pogadać... wymówek za ojca mu nie robię... bo po co... i tak to nic nie zmieni....a sytuację jeszcze bardziej pogorszy... Nie wiem, zupelnie nie wiem jak trafić do niego... Acha... jeśli chodzi o popijanie to może też coś mieć w genach... bo ma po kim odziedziczyć... nie piszę tego złośliwie... Gdy był mały dobrym dzieckiem był... no i wrażliwym bardzo... to fakt... dnia Pią 21:18, 04 Lis 2011, w całości zmieniany 2 razy
I tak gdzieś do 2031r.
Bo potem będzie potrzeba osiąść gdzieś, i to raczej w Polsce, i wziąć się za jakąś działalność, może gospodarczą, która będzie przynosić korzyść lokalnej społeczności. Coś takiego na większą skalę, ale trudno mi powiedzieć, co to miałoby być. I na pewno będzie potrzeba mieć jakąś posiadłość, dom, ogród, może z oczkiem wodnym... :)
pojawiła się możliwość kupna kawalątka ziemi z dostępem do jeziora!!!:)
i od jakiegoś czasu namiętnie uprawiam ogrodnictwo na balkonie, BARDZO bym chciała mieć własny dom z ogrodem. Ale trafiłaś, Maryna:)
Gosiu, Twoja wypowiedź jest jak najbardziej na miejscu.
26 z dnia wskazuje na relacje z ojcem. I często jest to ojciec, który nadużywa alkoholu. Ale widzisz, za to sam kontakt, przynajmniej u Ciebie, jest cieplejszy. Obawiam się, że relacje Twojego ojca z jego ojcem były mniej ciepłe. Czy wiesz coś na ten temat?
aaaaa no to wszystko jasne...w jakich numerach widać jeśli to da się tak jak o ojcu zobaczyć, że matka też ma problemy z alkoholem?
np w 7
I tak gdzieś do 2031r.
Bo potem będzie potrzeba osiąść gdzieś, i to raczej w Polsce, i wziąć się za jakąś działalność, może gospodarczą, która będzie przynosić korzyść lokalnej społeczności. Coś takiego na większą skalę, ale trudno mi powiedzieć, co to miałoby być. I na pewno będzie potrzeba mieć jakąś posiadłość, dom, ogród, może z oczkiem wodnym...
pojawiła się możliwość kupna kawalątka ziemi z dostępem do jeziora!!!
i od jakiegoś czasu namiętnie uprawiam ogrodnictwo na balkonie, BARDZO bym chciała mieć własny dom z ogrodem. Ale trafiłaś, Maryna:)
Hmmm... pożyjemy, zobaczymy...