Bezpańskie psy w Nisku
Katalog znalezionych frazWÄ tki
- agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
- Kupię lub wynajmę działkę w Nisku przy głównej drodze
- Praca w Nisku? gdzie pytać szukac...
- Zjazd Absolwentów LO w Nisku 2012
- Fitness Club w Nisku
- Media Expert w Nisku
- Gdzie są siłownie w Nisku?
- naleśnikarnia w Nisku
- BĂłl pÄcherza we wczesnej ciÄ Ĺźy
- Czy w Nowym Dworze planuje siÄ jeszcze budowÄ osiedli-(a)?
- Jak wywoĹaÄ jasnowidzenie aury,widzenie na odlegĹoĹÄ i wizje
agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
Witam.
Czy ktoś wie, w czyjej gestii jest zajęcie się bezpańsko biegającymi psami, które bez nadzoru i opieki zbierają się pomiędzy Biedronką a budynkiem TOORA. Zaczęły się mrozy, a psy głodują więc organizm się nie rozgrzewa, poza tym ludzie się ich boją, a głodne , zmarznięte psy potrafią być niebezpieczne. Wdzierają się już za pożywieniem do sklepów spożywczych.
Wykonano już telefony na policję, lecz w odpowiedzi usłyszano " że nie wiedza jak się aresztuje psa".
Z podobnym problemem zwróciliśmy się do Urzędu Miasta, gdzie połączono nas z odpowiednią komórką, tam jednak poinformowano nas że trzeba jeszcze poczekać, aż te psy kogoś pogryzą bo takie są procedury.
Jeśli ktoś ma pomysł to proszę pisać, jeśli nie to może faktycznie poczekajmy te parę dni, tylko że ja wolę poczekać w domu.
Taki problem występuje w wielu miejscowościach Polski niestety - już nie pamiętam czy sprawą zająć powinna zająć się gmina czy powiat, ale fakt faktem samorząd olewa sprawą po całości. Coś ostatnio słychać było coś o budowie schroniska dla zwierząt w powiecie stalowowolskim, ale od razu pojawiło się sporo głosów sprzeciwu i nie wiadomo jak to będzie.
Ja też dzwoniłam do gminy odnośnie bezpańskiego psa na moim osiedlu w NIsku i w odpowiedzi usłyszałam, że jak kogoś ugryzie to wtedy go będą łapać a tak to nie mają podstaw i pieniędzy!!!
Pech, dziś własnie ten pies ugryzł moją córkę, poszłysmy do szpitala gdzie dostała antybiotyk i skierowanie do poradni chorób zakaźnych, gdzie najprawdopodobniej dostanie serię bolesnych zastrzyków przeciw wściekliźnie, lub jeżeli złapią tego psa to wezmą go na obserwację i gdy okaże się, że pies nie ma wścieklizny to zastrzyków córka nie będzie brała. Szpital ma obowiązek również zgłosić tą sprawę do Sanepidu.
Swoją drogą zawiadomiłam policję o ugryzieniu i policja napisze pismo do gminy odnośnie tego wykroczenia, zobaczymy co będzie dalej.
Oby tylko córka nie musiała brać tych bolesnych zastrzyków.
Zastrzyki nie są bolesne. Poprostu normalne szczepienie.Na jakim osiedlu to zadarzenie miało miejsce? Ile córka ma lat?
Na ul. Sportowej koło Biedronki , a córka ma 16 lat .
W Poradni Chorób Zakaźnych w Stalowej Woli lekarz jest nieobecny, więc musimy jechać do Łańcuta i znów kolejne koszty a ja nie pracuję i kto mi zwróci koszty?
Odnośnie psów w Nisku, to też zauważyłem duży problem. Skoro w centrum Niska jest ich pełno to co powiedzieć o dzielnicach tj. Podwolina, Warchoły Malce czy Moskale, gdzie są same domki jedno rodzinne i każdy ma psa. Na Warchołach i w okolicach ulicy Torowej to psy chodzą już stadami! Na razie dużo osób skarży się, że ich zwierzaki zostały zagryzione. Pytanie kiedy trafi im się jakiś człowiek?
Potrzebne jest schronisko
Schronisko albo ludzie z lepszym sercem.
Problem z psami jest i to duży zwłascza koło marketów. Na ulicy sportowej zapewne też jeden z wałęsajacych sie duzych psów. Strach wieczorem iść. Najabrdziej mnie drażni fakt że tez ludzie mający psy nei zamykają bram i ich psy wychdoza na ulica sczekają na przechodniów szarpia ich za nogawki za płotem swojej posesji a właściciele mając tego swidomosć nei robią nic. Policja jedzie widzi to i nawet nei reaguje. Byłem świadkiem jak jeden z takich psów podeszedł i załatwił sie na koło radiowozu

Sprawa jest krótka, kryzys, brak kasy itd. Wyłapac uśpić i dowidzenia a nie czekać aż kogoś pogryzie albo zagryzie. Co z kosztami szpitalnymi, lekami, traumą, kosztami operacji urzędniczych papierki itd.? Na to kasa jest? A na zrobienie porzadku nie? Z opowieści starszych ludzi wiem że chodził po wojnie przez kilkanascie lat gostek ze strzelbą z ramienia gminy i odstrzeliwał na ulicy psy które po niej biegał bez znaczenia ze to bezpański czy komuś uciekł, wtedy każdy komu zależało pilnował, uwiązał albo wybudował kojec. I tak powinno być to by był porządek a nie każdy ma gdzieś wypusci pieska i ma w d... ze załatwia sie po chodnikach atakuje luzdzi itd. A człowiek płacąc podatki nei może spokojnie chodzić po ulicach. No najlepiej brać podatki ale robić coś pożytecznego to już ciezko...
trzeba to zgłosić gdzieś, chyba do towarzystwa opieki nad zwierzetami byłoby najlepiej
Wiele gmin coraz częściej poszukuje w dość nietypowy sposób pomysłów na zmniejszenie wydatków z budżetu. Skoro oszczędza się na przedszkolach i szkołach, to dlaczego nie poszukać oszczędności w schroniskach dla zwierząt? Schroniska dla zwierząt podobnie jak inne instytucje są różne. Są prywatne i miejskie, traktowane jak świetny interes i te co latami cierpią na niedostatek środków czy niedofinansowanie. Szczególnie dziwne są schroniska gdzie istnieje kapitał mieszany. Część ich dochodu stanowią wpłaty z budżetów gminy, z wpłat darczyńców i zbiórek cyklicznych i normalnej działalności dochodowej. Ciężko wyliczyć jak naprawdę wygląda ich księgowość, ale z pewnością zachęca to do patologii pracowników i właścicieli.
Prawnie schroniska miejskie powstały w 1961 roku jako zakłady komunalne zajmujące się utylizacja zwierząt bezdomnych. Jako instytucje w pełni państwowe razem z Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami legalnie uśmiercały niechciane zwierzęta, po okresie kwarantanny. Okres kwarantanny określały odrębne przepisy i w najgorszym okresie trwał 14 dni dla psów i 5 dni dla kotów. Państwo w pełni ponosiło koszty schroniska oraz określało warunki doprowadzania zwierzęta, organizację schronisk, ich nadzór oraz warunki przetrzymywania zwierząt. Mimo, że i w czasach komuny zwierzęta w schroniskach były przetrzymywane dłużej, to do dziś wielu włodarzy miast powołuje się na te przepisy ograniczając chęć utrzymywania zwierząt w schroniskach miejskich do tych ustawowych 14 dni uznając, że potem mogą być uśpione.
W 1996 roku uchwalono ustawę o utrzymaniu czystości i porządku w gminach nakładając do obowiązkowych zadań gmin "ochronę mieszkańców przed niechcianymi zwierzętami". Do ustawy miały być wydane akty wykonawcze jednakże ograniczono je jedynie do zaznaczenia, że przewiduje się powstanie koncesjonowanych przedsiębiorstw działających w zakresie "ochrony przed bezdomnymi zwierzętami" i "prowadzenia schronisk". W praktyce uwolniono rynek schronisk dla zwierząt i zakładów utylizacji zwierząt zmieniając nazwę zwierząt bezpańskich na zwierzęta niepotrzebne. Do tego objęto obowiązkiem chronienia mieszkańców przed zwierzętami "niepotrzebnymi" nie tylko miasta, ale wszystkie gminy. Koncesjonowanie schronisk i zakładów utylizacji polega na wyborze w przetargach przedsiębiorstw z którymi współpracują urzędy gminne.
W 1997 roku ustawa o ochronie zwierząt całkowicie zaprzeczyła dotychczasowej praktyce przez zakaz uśmiercania zwierząt z powodu ich bezdomności. Jednocześnie zwolniła gminy z obowiązku wyłapywania i utrzymywania zwierząt w schroniskach. Zwierzęta bezdomne i niechciane zmieniły swój status z "komunalnych nieczystości" i otrzymały status rzeczy w myśl prawa cywilnego. W przedmiocie samych schronisk stwierdzono, że mogą je prowadzić organizacje społeczne w porozumieniu z organami samorządowymi.
Ponieważ obie ustawy, uchwalone w odstępie roku, pozostają bez wyraźnego związku, należy przyjąć, że na gruncie obowiązującego prawa istnieją dwa rodzaje schronisk:
- zakłady realizujące komunalne zadanie ochrony przed bezdomnymi zwierzętami - jako zakłady gminne lub koncesjonowane przez wójtów prywatne przedsiębiorstwa, którym gmina może w drodze przetargu powierzać zadanie z zakresu gospodarki komunalnej,
- zakłady realizujące opiekę nad bezdomnymi zwierzętami, nie należącą do sfery gospodarki komunalnej i wykonywaną przez organizacje społeczne.
W praktyce nie sposób te zakłady rozróżnić, zważywszy na wszystkie kombinacje właściciela schroniska, jego administratora i źródła finansowania. Na przykład organizacja społeczna może prowadzić przedsiębiorstwo koncesjonowane przez wójta, albo gmina może dotować schronisko organizacji społecznej. Rozróżnienie "ochrony przed" od "opieki nad" trudno dostrzec gołym okiem, skoro oba typy schronisk jednakowo obowiązuje zakaz uśmiercania z powodu bezdomności – w praktyce omijany.
Formalne rozróżnienie tych dwóch przesłanek działania ma jednak istotne konsekwencje dla sposobu funkcjonowania schronisk: jego celów, kryteriów oceny, zawieranych umów, kalkulacji kosztów, prowadzenia ewidencji itp. Na przykład, zadanie komunalne może być przedmiotem przetargów wedle jednorazowej stawki od sztuki – zadanie opieki nie. Komunalne zadanie "ochrony przed" traktuje się jako spełnione w chwili umieszczenia zwierzęcia w schronisku, zaś zadanie "opieki nad" wydaje się tu dopiero rozpoczynać. Schronisko traktowane jako zakład utylizacji odpadów jest ich właścicielem i może te odpady odsprzedawać podobnie jak złom, natomiast schroniska, traktowane jako miejsca zastępczej opieki, oddają zwierzęta do adopcji. Takich praktycznych różnic wynikających z nawiązywania do jednej lub drugiej podstawy prawnej jest więcej.
Skoro schroniska przestały być już zakładami komunalnymi związanymi z oczyszczaniem gminy, minister rolnictwa w 1999 roku wydał rozporządzenie w którym określił jakie wymogi powinny mieć schroniska dla zwierząt. Określił, że nie mogą być usytuowane bliżej niż 300 metrów od siedzib ludzkich oraz skonkretyzował jak powinna przebiegać eutanazja niechcianych zwierząt, mimo że od 1997 roku obowiązywał jej bezwzględny zakaz. W kolejnym rozporządzeniu wprowadzono obowiązek znakowania przyjmowanych do schronisk zwierząt który odwołano w 2002 roku.
Zlikwidowano też posiadania przez schroniska obowiązkowych pomieszczeń na 14 dniową kwarantannę (po której w myśl ustawy z 1961 roku miała być eutanazja zakazana w 1997). W rozporządzeniu tym pojawia się opis warunków jakie schronisko powinno zapewnić zwierzętom. Boksy mają zapewnić swobodne poruszanie się, posiadać legowisko i stały dostęp do wody zdatnej do picia. Zwalnia się schroniska z wymogu regularnej dezynfekcji i deratyzacji za to wymaga się by boksy konstrukcyjnie i materiałowo to umożliwiały.
Nakazuje się separację zwierząt agresywnych. Pojawia się też wymóg ściślejszej ewidencji zwierząt zawierającą: data przekazania, spisywanie osoby która przyprowadziła zwierzę bądź bierze do adopcji, a także spisywanie dokładnie daty i przyczyny śmierci zwierzęcia w schronisku.
W 2004 roku rozporządzeniem zmniejszono odległość usytuowania schroniska dla zwierząt z 300 na 150 metrów od siedzib ludzkich i bardziej liberalnie potraktowano warunki przebywania zwierząt w schronisku.
W 2008 roku wprowadzono obowiązkowe szkolenia dla pracowników schronisk z zakresu opieki nad zwierzętami. Przekazano też szereg uprawnień w ocenie danego schroniska powiatowemu lekarzowi weterynarii.
Historia schronisk przywodzi na myśl jedną konkluzję - brak w przepisach dotyczących schronisk jednolitej ustawy natomiast sprzeczne rozporządzenia powodują, że w gminach panuje tzw. "wolna amerykanka". Schroniska współpracujące z władzami gminy (koncesjonowane) powinny mieć w myśl jednego z rozporządzeń całkowity zakaz korzystania z innych źródeł dochodów typu zbiórki i akcje datkowe. Nie powinny mieć konta bankowego na które pieniądze wpłacali by darczyńcy.
Z drugiej strony gmina w której nie ma konkurencji różnych podmiotów zajmujących się prowadzeniem schroniska dla zwierząt jest skazana na cennik jaki określają właściciele schroniska. Chcąc wiec wypełniać obowiązek ochrony mieszkańców przed bezdomnymi, czyt. niechcianymi zwierzętami musi godzić się na te warunki. Są schroniska które za przyjęcie psa od straży miejskiej żądają jednorazowo 2500 zł i więcej. Często są to interesy powiązane.
Na oryginalny pomysł wpadli włodarze Chojnic. Okazało się, że z budżetu gminy muszą wydać 10 000 zł za każdego psa dostarczonego do schroniska przez straż miejską. Dlatego rada gminy postanowiła nagradzać mieszkańców za to, że przyjmą takiego psa na utrzymanie. Ustalono "becikowe" w wysokości 600 zł.
Skoro każde schronisko, które ma umowę z gminą dostaje 20 zł dziennie za jedno zwierze powierzone przez miasto to może czas by chociaż część tych pieniędzy dać ludziom prywatnym które zaopiekują się zwierzakiem ze schroniska by pomóc w jego utrzymaniu i odciążyć budżety gminne.
-------------------------------------------------
http://www.morusek.pl/
Trudna sprawa
