Wyjazd oazowy - Szczawnica 6-8.05.2011 r.
Katalog znalezionych frazWÄ tki
- agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
- 2011.04.04 kradzież rusztowań
- 2011.02.02 kolizja samochodów na DK7
- Łysa 27.02.2011 - 12:00 A + XXX + kandydaci do XXX 16+
- Pożar budynku Nowy Dwór Gd 03.03.2011
- Nowy Dwó Gdański, 19.02.2011, DEPECHE MODE party 4 ''JOKER''
- 20.08.2011 restauracja JOKER RETRO PARTY- lata 80-90
- KONCERT 5.11.2011 Godz. 20:15 Bazylika oo.Franciszkanów
- Nadzwyczajne Walne Zebranie 19 lipca 2011 godz15;00
- 2011.03.11 skopanie mężczyzny "atrakcją" 18-tki
- Ewakuacja bloku przy ul. Konopnickiej 17.04.2011
agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
Jak już dzisiaj większość osób się dowiedziała jedziemy na wyjazd oazowy do Szczawnicy w dniach 6-8 maja.
Koszt wyjazdu wyniesie około 50 złotych. Przekażcie tym, którzy jeszcze o tym nie wiedzą.
Ale będzi fajnie! Już nie mogę się doczekać!
taaa, przypomnijcie mi zebym wziela mojego biednego grosika, zebysmy sie mieli o co bic:D
no będzie jatka

Łukasz się odezwał!
Hehe też to zauważyłam

Pierwsza reakcja: "Niski?!"

;( 9 maja mam kolokwium, ale jest ono zaliczeniowe!!! mój wyjazd stoi więc pod WIELKIM znakime zapytania.
Nauczysz się wcześniej lub będziesz miał specjalnie wydzielony czas na naukę

A my Cie juz będziemy pilnować

Już to widzę

Jak ustalimy jedną wersje i pojedziesz dzieki temu to na pewno

Tak...
oficjalna wersja: uczymy się.
prawdopodobieństwo zdarzenia bliskie zeru.
Dużo jeszcze wyjazdów przed nami

jeżeli chodzi o mnie to ja się wolę jednak skupić na maturze i wstępnych w muzycznej niż potem wypominać sobie że pojechałam, a mogłam się jeszcze uczyć.
No tak ale w Twoim przypadku to co innego bo matura jest raz w życiu Z drugiej strony w sobote po maturze na pewno nie będziesz s stanie się za wiele nauczyć, więc ja pojechałabym chociaż na jeden dzień. Ale wiem,że z rodzicami to nie przejdzie.
Adam a Ty kombinuj, bo jak mówię, zaplanowanie,że jest czas gdy częśc np wychodzi a niektórzy zostają się uczyć (np sobota po sniadaniu), nie jest problemem

Nie no, ja spróbuje ogarnąć to wcześniej


To próbuj,
Ala już ma zarezerowany czas na naukę

Tak

;( 9 maja mam kolokwium, ale jest ono zaliczeniowe!!! mój wyjazd stoi więc pod WIELKIM znakime zapytania.
Cienias! Ja mam zaraz po wyjeździe egzamin z dydaktyki nauczania języka polskiego (4 semestry). Jeżeli nie zdam moja wcześniejsza obrona stanie pod znakiem zapytania, co spowoduje, że posypią się wszystkie moje wyjazdy wakacyjne. I myślisz, że sobie odpuszczę ten wyjazd?
Adaś... PA-NI-KU-JESZ!
Adaś... PA-NI-KU-JESZ!
Adas może "Pani " to nie jesteś ,ale KUJESZ to napewno xD
Alu a o co chcesz się zalożyć? I zakładasz,że ile tak wytrzymasz?

tydzień wytrzymam

nie wiem o co, masz jakieś propozycje?

A teraz KONIEC offtopicu
Ala Wyżga lubi to!
Specjalne podziękowania dla Marcina, za przeprowadzenie spotkania
Witam.
Ja również bardzo dziękuję za to spotkanie. Pokazaliście mi wiarę jakiej nie spotkałem w żadnej wspólnocie, na żadnych rekolekcjach i nigdy w oazie św. Wojciecha. Dziękuję za Wasze świadectwa życia. Dziękuję za to, czego mnie nauczyliście. Z wiarą jest tak, że im się jest bliżej Pana, "tym bardziej człowiek zdaje sobie sprawę, jaką jest szmatą.." (by Krzysiek Cepil -mój animator

Przy tej okazji chciałem się z Wami podzielić moją refleksją, o której zapomniałem powiedzieć w trakcie spotkania. Otóż jednym z bardziej dobitnych dowodów na miłość do drugiej osoby, jest przyjęcie za nią jakiegoś cierpienia. Modląc się, można np. pościć. I tak, gdy rośnie nasza miłość, rośnie gotowość do poświęcenia. Dochodząc do maksimum tych dwóch stanów, mamy na przeciw siebie ogromną miłość i ogromne cierpienie. "Nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich." (J 15,13) Krzyż jest zatem owocem potężnej miłości (jak wiemy, ten rodzaj kary śmierci był wyjątkowo bolesny (tak samo jak biczowanie i koronowanie cierniem)).
Przygotowując się do odejścia, chciałem podjąć temat kluczowy dla wiary, a takim jest Boża miłość. Jak się okazało, nie jest to tylko dla mnie rzecz najważniejsza. Wielu spośród Was mówiło o byciu na oazie jako o dowodzie na niezwykłą relacją jaką ma z każdym z Was Pan Bóg. Wspaniale, że poprzez Ruch odkrywacie drogę Bożą.
Na koniec zostawię Was z jedną myślą, o której wspominałem na spotkaniu -chrześcijaństwo, to nie zbiór zasad i norm moralnych, tylko relacja z żywym Bogiem. Szukajcie tej relacji, bo Pan pozwala się znaleźć.
Chyba tyle.
Z Bogiem!!
Ja również dziękuję za ten wyjazd. Było wspaniale, mimo że na początku trochę nie najlepiej się tam czułam.
Nie ma się czego bać. My nie gryziemy, to znaczy mnie się zdarza, ale staram się ograniczać

To wspaniałe mieć tę pewność, że ktoś zawsze mnie kocha.
Ogólnie Podrazki napisały tak mądrze, że jeszcze z tydzień będę myślał nad jakąś inteligentną odpowiedzią

Bardzo dziękuję za Twoje świadectwo i Twoją wiarę. Marysiu to naprawdę niesamowite znać kogoś takiego jak Ty! Oby tak dalej!
Oby tak dalej Marysia!!
I znów przypomniała mi się jedna rzecz ze spotkania, która miała być, a z powodu wbicia mnie w ziemie Waszymi świadectwami, zapomniałem o niej powiedzieć. Ją też zaczerpnąłem z jednego ze spotkań w Domowym Kościele. Chodzi o przyznawanie się do chrześcijaństwa -tak na co dzień. Bardzo często uczestniczymy w jakiś dyskusjach ocierających się o naszą wiarę. Myślę, że nie zdziwię nikogo pisząc, że w takich dyskusjach na argumenty zawsze jesteśmy na pozycji przegranej, bo "tam gdzie kończą się argumenty, tam zaczyna się wiara". Czy jednak nie powinniśmy używać argumentu "bo Pan Jezus tak powiedział?" A i owszem. Ale mnie się to jeszcze nie udało... :/
I znów pokazuje się piękno chrześcijaństwa jako religii wymagającej.

Dobra tyle.

]I znów przypomniała mi się jedna rzecz ze spotkania, która miała być, a z powodu wbicia mnie w ziemie Waszymi świadectwami, zapomniałem o niej powiedzieć. Ją też zaczerpnąłem z jednego ze spotkań w Domowym Kościele. Chodzi o przyznawanie się do chrześcijaństwa -tak na co dzień. Bardzo często uczestniczymy w jakiś dyskusjach ocierających się o naszą wiarę. Myślę, że nie zdziwię nikogo pisząc, że w takich dyskusjach na argumenty zawsze jesteśmy na pozycji przegranej, bo "tam gdzie kończą się argumenty, tam zaczyna się wiara". Czy jednak nie powinniśmy używać argumentu "bo Pan Jezus tak powiedział?" A i owszem. Ale mnie się to jeszcze nie udało... :/
I znów pokazuje się piękno chrześcijaństwa jako religii wymagającej.

To tak na szybko jeszcze jedno. Nie dawno w rozmowie z Zuzią mówiłem, że dziś jest taka dziwna zależność, że głośne głoszenie braku wiary jest uważane za poprawne, a manifestowanie swojej wiary to już obciach. Dla mnie osobiście jest to proste: skoro ktoś może głośno i bez skrępowania mówić, że Bóg nie istnieje, to ja mogę głośno i bez skrępowania mu zaprzeczyć, przecież nie ma się czego bać. Nawet jeśli ktoś będzie się ze mnie śmiał, to nie świadczy to źle o mnie, ale o nim, skoro nie potrafi uszanować poglądów innych. Tak trochę encyklopedycznie mi wyszło (gdyby nie te rażące błedy), ale mam nadzieję, że przekaz w miarę jasny

Swoją drogą, Dziadku, widzę, że emerytura sprzyja częstszym odwiedzinom na formu

Ja również dziękuję za ten wyjazd. Było wspaniale, mimo że na początku trochę nie najlepiej się tam czułam.
Myślę, że nie zdziwię nikogo pisząc, że w takich dyskusjach na argumenty zawsze jesteśmy na pozycji przegranej, bo "tam gdzie kończą się argumenty, tam zaczyna się wiara". Czy jednak nie powinniśmy używać argumentu "bo Pan Jezus tak powiedział?" A i owszem. Ale mnie się to jeszcze nie udało... :/
I znów pokazuje się piękno chrześcijaństwa jako religii wymagającej.

Ja też ostatnio upewniam się,że czasami gdy kończy się nasza argumentacja to najlepszą odpowiedzią jest bo "Bóg tak mówi". A z drugiej strony czy to nie jest najlepszy argument i jedyny? Wiecie, czasami się zastanawiam jaką wiara zyje współczesny człowiek, co on wie o Bogu i kim dla niego ten Bóg jest? I brakuje mi ludzi, którzy wiedza po co chodzą do kościoła i żyją Najwyższym. Dlatego tak bardzo lubię nasze wspólne majówki i msze. To odczucie wspólnoty w spotkaniu z żywym Bogiem, coś pieknego! I mogę Was widzieć tak często


Odniosę się jeszcze do stwierdzenia mojego męża a propo argumentacji. Myślę,że mamy sporo wiedzy, bo nasz Ruch Swiatło Życie przekazuje nam jej wiele, ale tez czasami nie umiemy dyskutować gdy coś jest tak oczywiste,że poprostu sie nie da. Marylka mówiła,że tak czasami ma. Jak dyskutować z czymś co jest pewnikiem?
A mi "Kocham więc nie musze się bać. 3 zwrotka

o tym samym pomyslalam.
co so cytatu ktory przytpoczyla Ala to popieram w 100 procentach!
mimo to czasem ciezko byc soba..l.to zalezy od otoczenia, bardzo czesto ludzie po porstu chca sie dopasowac i dlatego udaja kogos kim nie sa.
Wspaniały wyjazd! Na pewno pojade na następny:). Również dołączam się do podziękowań

No i jakoś Ci nie wyszło
