Nena
Katalog znalezionych frazWÄ tki
- agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
- NENA I JEJ MUZYKA W NASZYM ŻYCIU
- Nie samą Neną człowiek żyje... :)
- Konfiguracje ( inne niĹź dublety)
- Podanie Entuz
- AUTOTERAPIA SAMOTNOĹÄI - AUTOR BAJA SZUBERT
- Da radÄ?
- COFKA 2012 (rz. Tuga - przekroczony stan alarmowy)
- Helico
- Dojazd NDG-GdaĹsk i z powrotem
- "Patryk K."-przeciÄtniak?ekshibicjonista?dewiant?
agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
jestem ze Szczecina, mój mąż na początku października miał wykrytego nerwiaka, dużego, uciskającego na pień mózgu, objawy - bóle głowy, rzadkie zawroty głowy, szumy uszne. Od razu po diagnozie zostawiono go w szpitalu na Unii Lubelskiej, tydzień i jeden dzień czekał na operacje, której głównym operatorem był dr Jeżewski. Operacja trwała siedem godzin, lekarze dali z siebie wszystko, uważam, że dr Jeżewski jest b. dobrym lekarzem. Nerw twarzowy został porażony, od tego poniedziałku jest w domu i ogólnie nie jest łatwo, ale myślę , że takie właśnie są początki. Na początku były problemy z chodzeniem, ale sądzę ze to spowodowane jest czterotygodniowym leżeniem, ogólnie mąż jest bardzo słaby, staram się dowiedzieć jak najwięcej na temat rehabilitacji, jesteśmy już wstępnie umówieni prywatnie, będę się starała załatwić coś również na NFZ.
Nena, spróbujcie umówić się na rehabilitację na Kopernika, jak powiecie, że mąż ma porażenie po operacji, to termin nie powinien być odległy, ja się tam rehabilituję i w pierwszym okresie po operacji nie miałam problemów z terminami. Na miejscu jest też lekarz rehabilitacji, który zleca zabiegi na NFZ. Można się tam też umawiać na zabiegi prywatnie, koszty nie są wysokie.
Udało mi sie umówić na rehebilitacje z NFZ, będę się starała jak najbardziej wykorzystac, będziem y się też wspierać prywatnie. Mąz powoli odzyskuje siły, gorzej z twrzą, ale mam nadzieję, że powoli bedzie następowała poprawa, wiem, że nerw twarzowy został przeciety. Bardzo jestem ciekawa co u Piotra, przestał sie odzywać, Piotrze, sledze Twoje losy, Twoje poczucie humoru jest podobne do poczucia humoru mojego męża, trzymam za Ciebie kciuki i jak będziesz mógł - odezwij się.
Nena jeśli nerw twarzowy został przecięty, to nie ma szans na poprawę. Napewno lekarze powiedzieli o tym. przecięty nerw twarzowy nigdy sam się nie "zrośnie". jedynym wyjściem jest tu operacja naprawcza nerwu, tzw. zespolenie nerwu twarzowego. Zadna rehabilitacja niestety nie pomoże. Powodzenia i pozdriowienia;-)
Lilia, tak wlasnie ostatnio powiedział nam jeden z rehabilitantów, że jedynie operacja ratuje twarz.
Czy ktos tu na forum poddał się takiej operacji, czy w ogóle ktoś z was miał przecięty ten nerw twarzowy?
I jeszcze chciałam zapytać o Wasz stan po operacji. Mój mąż operację miał 18 października. Od około miesiąca jest w domu ale odnoszę wrażenie, że wiecej werwy i siły miał po powrocie ze szpitala niż teraz. Często w ciągu dnia spi, jest słaby, po prostu 80-letni staruszek w ciele 40-latka. No i ból głowy nadal jest, boli go też gardło i ucho po stronie operwoanej, trochę mnie to wszystko niepokoi
Od około miesiąca jest w domu ale odnoszę wrażenie, że wiecej werwy i siły miał po powrocie ze szpitala niż teraz.
też tak miałem, na początku człowiek jest zadowolony, że już ma najgorsze za sobą a później przychodzi codzienne zmaganie z rehabilitacją itd ale to przejdzie a co do przecięcia nerwu to jest tu sporo takich osób tylko musisz spokojnie poczytać.
Ja miałam dokładnie tak samo. Na początku radość i siły. Wszyscy na mnie patrzyli jak na wariatkę i zastanawiali się z kąd mam po takiej operacji tyle tych sił. Ale za jakiś miesiąc czy dwa to przeszło. Myślę że to ma związek z naszą psychiką. Na początku człowiek się cieszy że przeżył a potem bądź co bądź przychodzi rozczarowanie. Patrzyłam w lustro i byłam załamana. Wydawało mi się że jak się będę sumiennie przykładała do rehabilitacji to szybko odzyskam dawny wygląda moje życie będzie takie jak przed operacją. Jednak czas płynął a tak nie było. Przyszło więc pierwsze załamanie psychiczne a co za tym idzie-złe samopoczucie fizyczne. Na nic nie miałam siły,ciągle byłam zmęczona. Wszyscy i wszystko mnie męczyło,denerwowało. Ciągle płakałam-mąż pewnie nie będzie płakał bo chłopaki nie płaczą podobno

Nena, operacje zespolenia nerwu twarzowego na forum miała ostatnio Krysia i Funsi. Tomku77 miał mieć 5 grudnia więc pewnie jeszcze jest w szpitalu. Ja tez poważnie rozważałam taką opcje bo poprawa bardzo mała u mnie, ale nie miałam przerwanego nerwu wiec lekarze każą czekać.
piszesz ze mąż to staruszek w cielu 40-latka. mysle ze każdy inaczej to znosi, ja miałam 22 lata i bardzo długo dochodziałam do siebie, pierwsze miesiąc był straszny, byłam osłabiona zmęczona, ciągle bolała mnie głowa, a mówią że młody organizm szybko sie regeneruje. to są poważne operacje i niestety "dochodzenie di siebie" trwa dłużej.
Nena, a czy rozmawialiście z lekarzem o szansach na powrót funkcji nerwu twarzowego. Nie wiem jak jest w sytuacji Twojego męża, ale ja też miałam przecięty nerw twarzowy, nie wiem czy był przecięty całkowicie, czy tylko w jakimś tam stopniu, ale po operacji lekarz powiedział, że przez godzinę zszywał nerw twarzowy, więc pomyślałam, że był przecięty całkowicie, nigdy o to nie zapytałam lekarza i nie wiem jak było. Mimo to wydaje mi się, że dosyć szybko zaczęły mi funkcje nerwu wracać, bo jakieś ruchy widoczne były już po 3 miesiącach, a po ok. 7 miesiącach porażenie jest już prawie niewidoczne. Rehabilitanci też mi mówili, że jeżeli byłby przecięty to nie byłoby szansy na ustąpienie porażenia, a jednak. Dlatego nie rezygnujcie z rehabilitacji i może porozmawiajcie najpierw z lekarzem, on najlepiej wie co zrobił i jakie są szanse na poprawę.
wydzieliłem wątek Neny do osobnej historii bo zaczynał się zamazywać obraz w historii Piotrka (jak słusznie Edzia zauważyła).
Witaj , ja miałem zespolenie nerwu twarzowego, nerw jest pobierany z języka i przeszczepiany na pętlę szyjną, z tym że ja taki zabieg miałem wykonany za jednym pobytem na oddziale( w sumie leżałem 1.5 msc)
Nena, wiem z własnego doswiadczenia , że przecięty nerw twarzowy się nie zregeneruje/nie zrośnie. Tylko zespolenie nerwu podjęzykowego z twarzowym, jak najszybciej!! Ja mialam dopiero po 9 misiącach od operacji, za późno się zdecydowałam, stanowczo. Ale końcowy efekt jest bardzo pozytywny.
Witaj Nena ! Ja jestem po dwóch operacjach usunięcia nerwiaka, po radioterapii stereotaktycznej i po rekonstrukcji nerwu twarzowego.Najciężej mi było po pierwszej operacji usunięcia gadziny ,Miałam wówczas 44 lata, a było to 3,5 roku temu.. Leżałam przez pięć dób plackiem, w szóstej wstałam i szłam do toalety jak babcia co najmniej stuletnia ale czas zrobił swoje, wolnymi krokami dochodziłam do siebie i się udało. Poddając się 2 operacji przygotowałam się na wszystko , dokładnie nawet na odejście bo prof, zapewniał ,że na pewno będzie gorzej.Tak się nie stało , było dużo lepiej , drugiego dnia siedziałam na łóżku i czułam się wspaniale w porównaniu do pierwszej operacji. Po 3 miesiącach od 2 operacji miałam operacyjne zespolenie(obecnie 5,5miesiąca po )efekt zadowalający ,Usta mam symetrycznie ułożone .Wynik ostatnio przeprowadzonych badań dotyczących nerwu twarzowego dobry .Wszystkie badane mięśnie o prawidłowych parametrach.Twój mąż jest dopiero co po operacji ale doradzam skonsultować się z lekarzem prowadzącym i pogłębić wiedzę dotyczącą nerwu twarzowego (czy został porażony , czy też uszkodzony bo to dwie różne strony).Ja po pierwszej operacji miałam porażony nerw(bardzo poszarpany) i po rehabilitacji wszystko powróciło do normy .Jeśli masz pytania to śmiało je stosuj.Odpowiem na wszystko ,Życzę wszystkiego dobrego , mężowi szybkiego powrotu do zdrowia
Mój mąż jest 3 miesiące po operacji. Mam pytanie - kiedy mniej więcej Wasze życie wróciło do normy, czy wyjeżdżacie na wakacje, czy prowadzicie samochód?
Pytania te codziennie mi sie nasuwają, męża często boli głowa, ma częste zawroty głowy no i bardzo dużo spi. Czytam historie tu opisane i widzę, że wiele dolegliwości to norma ale ciekawa jestem czy to zycie się normuje i w jakim mniej więcej okresie to następuje.
Jestem też bardzo zainteresowane tym badaniem MRI, gdzie je sie wykonuje i skąd wziąć skierowanie? Nam wstępnie powiedziano że nerw twarzowy został przerwany ale podczas ostatniej kontrolnej wizyty lekarz powiedział, że został on bardzo poszarpany. Jakie w takiej sytuacji są szanse na powrót do dawnego wygladu?
Nena,te pytania zadałaś w wątku Piotrka.
Odpowiem na nie-oczywiscie ze swojego puntu widzenia.
To wszystko o czym piszesz to sprawa bardzo indywidualna. Moje życie po operacji -chociaż minęło już prawie 7 lat nie powróciło do normy-mam na myśli normę z przed operacji. Nie pracuję,szybko się męczę,częste bóle głowy. Ogólnie to ciągle jestem słaba,zmęczona.
Co do MRI kontrolnego. Skierowanie na kontrolne badanie wyda mu lekarz neurolog/neurochirurg do którego chodzi do kontroli. Myślę,że dobrze by już było udać się po skierowanie bo na badanie czeka sę ok 3-4 miesiecy więc prawoe minie ponad pół roku zanim będzie mial wykonany rezonans.
Jeśli nie ma jednego zdania co do tego czy nerw został przecięty,czy jest poszarpany to w tej sytuacji weźcie od lekarza skierowanie na badanie ENG i wszystko będzie jasne. Jeśli nerw został przecięty luib jest bardzo poszarpany to wówczas warto się pokusić o wykonanie zespolenia nerwu twarzowego z podjęzykowym.
Co do powrotu do dawnego wyglądu to wydaje mi się,że 100% szans na to nie ma. Zawsze to będzie widoczne. W mniejszym lub większym stopniu. W zależności o stopnia porażenia.
Bardzo dawno sie nie odzywałam, ale podczytuję Was od czasu do czasu. Jeśli chodzi o męża to udało nam sie dowiedziec, że nerw nie został przerwany, jedynie mocno poszarpany. Mąż chodzi na rehebiliatcję: masaże, elektrostymulachję, galwany, jesli chodzi o efekty to jakiś czas temu zaczął się lekko unosić kącik ust po stronie operowanej. Doskwiera najbardziej oko, jest częściowo zszyte ale widać, że powieka sama się nie domyka. Złożyliśmy wniosek o przyznanie zasiłku rehabilitacyjnego,mąż bardzo chciałby wrócić do pracy, ale wiąże się ona z prowadzeniem samochodu, w sumie oficlajnie nikt nam nie powiedział, że nie można po takiej operacji prowadzić samochodu, ale myślę, że dopóki oko jest zszyte nie ma takiej możliwośći, widzenie jest ograniczone.
Zastanawiamy sie nad operacją plastyczna, tak nam poleciła jedną pani doktor i poleciła nam szpital w Gryficach.
Ale jaką operacją plastyczną????
Chodzi o zespolenie?
Zespolenie nie jest operacją plastyczną!!
jaką operacje masz na myśli Nena???
Tak, ta pani nie miała na mysli zespolenia, mówiła o podniesieniu policzka a tym samym wyprostowałyby się usta. Ja zagadałam o zespoleniu, bo o tym mówił, lekarz który męża operował, ale ona odradziła to. Podobno dzięki tej operacji poprawiłaby się mowa, no i komfort jedzenia i picia ... jest to operacja plastyczna refundowana przez NFZ, gdyż pooperacyjna - to są informacje od pani doktor. Apropo picia, czy u Was też były z tym problemy? U nas w kwietniu minie pół roku od operacji a mąż musi pić przez słomkę.
Mój syn dzień po operacji pił sam z kubka.
Hm...ciekawe co to dokładnie za operacja...Nigdy o takiej nie słyszałam.
A co do picia to ja pomimo prawie 7 lat po operacji nadal mam z tym problem.Żeby się napić bezpośrednio z butelki muszę sobie dwoma palcami ścisnąć usta po stronie porażonej. Ze szklanki lepiej ale też się ulewa i muszę lekko palcem podnosić dolną wargę. Najlepiej pije mi się przez słomkę
Nena zapewne ma na mysli operacje plastyczną tzw. podwieszenie tkanek twarzy i powiek na paskach powiezi szerokoiej uda. na forum pierwszy raz pisała o tym Gabi ale nie ma z nią kontaktu, szkoda że nie napisała jak to teraz u niej wygląda po zabiegu. też myśłałam o tym, mimo że mogę sie lekko uśmiechać i w stanie spoczynku wcale nie widac asymetrii to jednak kiedy mówie, zdrowa strona ciągnie porażoną przez co usta trochę sie wykrzywiają a podobno po w/w zabiegu to sie zmniejsza.
Nena gdzie mielibyście mieć wykonany ten zabieg???
A...faktycznie...Gabi pisała o tym ale tak naprawdę to nic nie wiemy o tej operacji. Jak to dokładnie wyglada,jakie są efekty itp. Szkoda że nie pisze już na forum.
Nena pozdrawiam Was ! Poczytajcie mój wątek, tam opisałem doświadczenia z przed i po operacji. Pozdrawiam !
Polecono nam szpital w Gryficach, który podobno specjalizuje sie w tego typu operacjach. Ja Was czytam, nie zawsze mam czas odpisać, mamy czteroletnie bliźniaki, które bardzo absorbują czas. Ale w wolnych chwilach czytam Wasze wątki, mąż nie chce, mówiłam mu żeby sobie poczytał, bo jest tu wiele cennych informacji, porad, ale on nie chce słuchać ani czytać o chorobie. No cóż - taki charakter, ja znowu chcę wiedziec jak najwiecej.
z jednej strony mąż ma zdrowe podejście do sprawy bo po co się zamartwiać na zapas a z drugiej strony to opłaca się chociaż ogólnie wiedzieć z czym ma się do czynienia

Przed operacją nerwu twarzowego wspominał mi dr. Kunert o operacji plastycznej , powiedział, że takową przeprowadza się po operacyjnej rekonstrukcji. Tyle co wiem na ten temat , nigdy tej informacji nie zgłębiałam, nerw zaczyna pracować i jest uważam dość dobrze .Poznałam osobiście dziewczynę , której podczas operacji prof. Marchel skleił nerw .Przekazała mi podczas ostatniej rozmowy telefonicznej,że nerw zaczął pracować i rekonstrukcja nie będzie potrzebna
Krysiu, po jakim czasie nerw zaczął działać?
Nena po pół roku byłam na badaniach kontrolnych i dr.Kunert on mnie operował był zachwycony moim wyglądem, zadzwonił i poprosił osobiście p. dr żeby mi wykonali badanie nerwu .Z wynikiem udałam się na oddział , zobaczył i również był zadowolony , dodał ,że jest szansa, że czoło również powróci tzn. zacznie się marszczyć, puki co to tak nie jest. Wyraziłam wówczas zgodę na publikację swoich zdjęć twarzy w celach medycznych.Uśmiecham się ale jeszcze nie tak jak bym chciała.Ogólnie z wyglądem jest całkiem ok, w szczególności wtedy gdy się nie odzywam.
Po długiej nieobecności pojawiłam sie znowu, oczywiście w kwestii uzyskania porady. Mąż od kwietnia jest na zasiłku rehabilitacyjnym, dostał taką decyzję na pół roku. Zastanaweiamy sie co robić dalej, mąż jest dosyć słaby, narazie ciężko bedzie wrócić do pracy na pełen etat, ale rozważamy mozliwośc przejścia na rentę i zatrudnienie się w firmie na własnej działalności w mniejszym wymiarze pracy. Zastanawiamy sie tylko, czy w przypadku tejże choroby renty przyznawane są w każdym przypadku i czy na czas określony czy nieokreslony. Zwracam się więc do osób będących na rencie o udzielenie informacji jak to jest w Waszym przypadku. A osoby, które nie sa na rencie - czy np na własne życzenie wróciliście do pracy, czy komisja orzekła, że Wasz stan zdrowia pozwala na wykonywanie pracy i renta nie przysługuje?
Nena na forum jest cały dział dotyczący czasowej niezdolnosci do pracy- w tym świadczenia rehabilitacyjnego oraz renty.
Nie bedę pisała wszystkiego od nowa-wejdź i poczytaj naszą wymiane zdań.
Krótko powiem tyle-że w chwili obecnej najbardziej korzystne wyjscie dla męża to złożenie w ZUS-ie wniosku o przedłużenie świadczenia rehabilitacyjnego. Korzystniejsze i finansowo i wieksza pewność że świadczenie mu przedłużą. Z rentą to różnie bywa...
Zresztą poczytaj
http://www.nerwiak.fora.pl/font-color-green-niezdolnosc-do-pracy,39/
Ja moge doradzic tyle ze po 6 mies.rech.nie przedluzyli mi go o kolejne 6 mies.(rok czasu sie zastanawiaja czy mi sie nalezal czy nie) i uwazam blad swoj ze nie skladalam o niezdolnosc do pracy po 6 mies.rech.Zus i tak ma mozliwosc wybory co danej osobie dac mimo jakie dokumenty zlozycie .Tylko prosze nie robic rezonansu z tej okazji na ta komisje zus tylko wtedy kiedy specjalista Wam zalecil.
Irena nie wiem czy dobrze zrozumiałam Twoja wypowiedź bo strasznie piszesz.
Nie przyznali Ci przedłużenie świadczenia na 6 miesiecy i żałujesz że nie złozyłaś o niezdolność do pracy po tych 6 miesiacach-czy tak???
Jeśli tak uważasz to jestes w błędzie a wiesz dlaczego.
Dlatego że po pierwsze łatwiej jest otrzymać przedłużenie świadczenia niż rentę. Bo lekarze patrza na to że po zakończonym świadczeniu pacjent rokuje odzyskanie zdolności do pracy. To tak jakby przedłużone chorobowe.
A po drugie lekarz orzecznik ma możliwość rozpatrując wniosek o świadczenie rehabilitacyjne orzec rentę.
Wiec jeśli nie przedłużył Ci świadczenia rehabilitacyjnego to myślę,że tym bardziej nie dostałabyś renty...
A co do tego że juz rok sie nad tym zastanawiają...to w tej chwili nie zastanawia się nad tym ZUS tylko o ile dobrze pamiętam odwołałaś się do Sądu. A niestety nasze Sady tak działają że czeka się nawet i dwa lata na wydanie wyroku. Sady są niezawisłe i na termin nikt nie ma wpływu.
Ja uważam że lepiej jest próbować wykorzystać maksymalną ilość przysługującego nam świadczenia a potem,jeśli zdrowie nadal nie pozwala wrócić do pracy składać wniosek o rentę.
O rente wniosek zawsze mozna złozyć-o świadczenie nie.
A i sami orzecznicy tez inaczej na to patrzą. Widzą osobę,która wykorzystała w pełni świadczenie rehabilitacyjne a pomimo tego nie odzyskała zdolnosci do pracy...
Edyta, bardzo dziekuję za link, wysłałam już mężowi na maila, niech sobie czyta. Serdecznie Was wszystkich pozdrawiam!
Edytko bardzo dobrze piszesz oni duzo moga (zus)ale nie sa nadgorliwi to robia jak chca (ja w lutym chcialam sie z tego wszystkiego wycofac z zus to zrobilam sie podejrzana)i teraz dalam sobie na luz .mam nast.za 11 dni.
Witam wszystkich, mam na imię Irek, moją żona pisała tu na forum kilka razy pod nickiem Nena. Mój stan zdrowia zmienił się oczywiście na nieco lepszy, minęło w końcu sporo czasu, ale niestety jestem wciąż nie wiedzieć dlaczego słaby i chyba już nigdy nie będzie tak jak kiedyś, nawet w przybliżeniu. Czasu minęło sporo, rehabilitowałem się w tym czasie wciąż, ale oprócz funkcji kącika ust, które wróciły po około 3 miesiącach po operacji, nic więcej się nie zmieniło. Lekarze niestety po operacji potrzymali mnie kilka tygodni z otwartym okiem, i rogówka się podsuszyła, więc oko widzi około 60-70% tego co oko zdrowe, powieka niestety nadal się nie zamyka, więc powieki są wciąż zrośnięte po zszyciu i nie ruszane przez ten cały okres. Zaczyna mnie to niepokoić, odnoszę wrażenie, że oko okresowo mniej widzi, chyba powiększa się astygmatyzm, przez to, że powieki uciskają źrenicę i ją odkształcają. Przyznaję, że nie specjalnie wiem co z tym robić dalej, ale lekarze średnio są w stanie coś podpowiedzieć. Miałem badany nerw twarzowy w ostatnim czasie dwa razy i notowane są tam przepływy, więc nerw w jakimś stopniu jest drożny i nawet zaczynam odczuwać mięśnie okrężne oka, ale to wszystko zbyt mało, żeby je domykać. Obawiam się, że szanse są już nikłe na powrót funkcji powiek. Podpowiedzcie co z tym można, co należałoby zrobić.
Ponadto mam jeszcze jeden dylemat, operację miałem 18 października 2011 roku, przebywałem na zwolnieniu, później 2 x po 6 miesięcy na świadczeniu rehabilitacyjnym, które kończy mi się 6 kwietnia 2013. Firma mnie nie zwolniła i nadal jestem jej pracownikiem, czekają na mnie, aż wrócę do pracy. Nie ukrywam, że mam spore wątpliwości czy dam radę. Chcę starać się o rentę i wtedy planowałem wrócić do pracy, gdyż obawiam się, że będę musiał uzgodnić świadczenie pracy w mniejszym wymiarze czasowym. Oczywiście obawiam się jak potraktuje mnie ZUS i nie wiem jak do tego podejść, żeby nie popełnić błędu. Nie ukrywam, że renta pewnie marna, ale w sumie z wynagrodzeniem za pracę pozwoliłaby funkcjonować, nie wiem jak do tego podejść, żeby czegoś nie zepsuć.
z góry dziękuję nawet za najdrobniejsze informacje, pozdrawiam, Irek.
Mysle ze decyzje musisz podjac sam lub wspolnie z zona co do renty czy powrotu do pracy .Zawsze mozesz zrezygnowac z renty jezeli zdrowie Ci na to pozwoli.Ja bylam prawie jedna na forum ktorej zus odmowil rechabitacji po 6 mis.Trzeba walczyc o swoje.Mysle ze poczytaj na forum co moglo Ci pomoc czy masz juz jakisc stopien niesprawnosci to tez pomaga w dalszej pracy ?Mysle ze powinienesc probowac pracowac to jest latwiej i szybciej powrocic do zdrowia.Mialam Ci wiecej inf.napisac na pW ale nie masz to pisz i pytaj nas to ostatni dzwonek dla Was do skladania dokumentow lub starania sie o powrot do pracy bo badania Cie czekaja itd.
Witaj Irku.
Pierwsze napiszę o oku. U mnie sytuacja była bardzo podobna. Z tą róznicą,że pomime tego ze od początku oko było zaklejane,bardzo o nie dbałam,stosowałam leki to i tak doszło do owrzodzenia rogówki i praktycznie nie widzę na to oko. Powieka przez lata sie nie zamykała i chociaż liczyłam na to,że w końcu podejmie pracę to tak sie nie stało. Męczyłam sie tak z tym okiem prawie 8 lat. Równiutki rok temu przeszłam zabieg wszycia złotej płytki w powieke i zrobili mi plastyke więzadeł przyśrodkowych.
Na poczatku bardzo marudziłam,że brzydko wyglada,że puchnie itp ale teraz,równiutki rok po tym zabiegu jestem mega zadowolona. OKo zamyka sie idealnie,nie ma nawet maleńkiej szparki. Nawet ruszam lekko powieką-mrugam.
Zabieg miałam wykonywany w Warszawie w szpitalu na Szaserów. Proponuję konsultacje u Pani doktor Nowak. Nie czekaj dłużej bo jak przez taki czas powieka nie ruszyłą to pewniue juz nie ruszy. A samo wszycie płytki to zabieg odwracalny i zawsze można ją usunąć ale ja np. widze po sobie ze nigdy tego nie zrobię. Jestem bardzo zadowolona.
Teraz co do Twojej sytuacji w pracy.
Jeżeli nie czujesz się na siłach podjąć ponownie prace w pełnym wymiarze to złóż wniosek o rentę. TYlko pamiętaj,że zakład pracy rozwiąże wówczas z Tobą umowe poniewaz kodeks pracy daje im taka mozliwość-w związku z długotrwała niezdolnoscią do pracy.
Jeżeli ZUS przyzna CI częściową niezdolność do pracy to wówczas mozesz ponownie zostac przyjety do pracy i "dorobić" sobie do tej renty. Zatrudnić sie np. na pół etatu. Tylko porozmawiaj w zakładzie pracy jak oni to widzą.
Czy zatrudnia Cię jak będziesz rencistą.
No i musisz już zacząć to załatwiać bo skompletowanie dokumentów rentowych i potem oczekiwanie na badanie przez lekarza orzecznika jak i wydanie samej decyzji troche trwa a do kwietnia czas szybko przeleci.
A masz orzeczony stopień niepełnosprawnosci?
Dzień dobry ! Co do powrotu do pracy to sam nie wiem czy dam sobie rade i jak wytrzymam to tempo i ciśnienia, a w firmie pewnie oczekiwaliby żebym dorównywał innym, nie wiem, chwilami czuję się mocno słabo i szybko się męczę, choć w domu jestem dość aktywny to chwilami czuję się bardzo zmęczony. Szczerze mówiąc to chciałbym wrócić do pracy, ale obawiam się sytuacji w której coś mi nie wyjdzie i będę musiał z niej zrezygnować i wtedy pozostanę bez niczego, a nie mogę sobie na to pozwolić. Wolałbym mieć rentę, choćby zawieszoną i czułbym się znacznie pewniej gdyby mi coś w pracy się nie ułożyło, że mam jakieś wyjście awaryjne. Nie wiem jak mnie ZUS potraktuje, wprawdzie kompletuję papiery i chcę je złożyć, ale pewnie muszę porozmawiać w firmie i przedstawić im swoje plany.
Co do oka, to fakt, muszę podjąć jakieś decyzje, bo się o nie boję. Jest zaszyte (zrośnięte w około 60%), od ponad roku i raczej ten stan nie prowadzi do niczego. Muszę się zorientować jakie są możliwości, choć z drugiej strony wiem, że w najbliższym czasie masa wyzwań stoi w bliskiej perspektywie, praca, albo jej brak, renta, albo jej brak i w marcu kontrolny rezonans, którego się bardzo boję.
pozdrawiam, Irek
Irku jak piszesz post to sie loguj na forum bo jak sie nie logujesz to wówczas pokazuje że pisze gość

A wracając do poruszanych przez Ciebie tematów.Napiszę Ci jak ja sprawę rozegrałam.
Bardzo chciałam wrócic do pracy,chciałam spróbować jak to bedzie. Przez lata pracowałam w ZUS-ie wiec myslałam ze w pracy biurowej poradzę sobie. Więc kiedy moje świadczenie rehabilitacyjne dobiegało końca zgłosiłam się do zakładu pracy i powiedziałam,że wracam. Przyniosłam im zaświadczenie od lekarza neurologa o odzyskaniu zdolnosci do pracy. Skierowali mnie do lekarza medycyny pracy i ten wystawił mi zaświadczenie dopuszczajace do pracy.
Zaczełam pracować,na poczatku wszystko było ok. Ponieważ miałam orzeczony stopień niepełnosprawnosci pracowałam nie 8 ale 7 godzin dziennie.
Jednak dośc szybko zaczęłam odczuwać skutki operacji,byłam zmęczona,oko dawało ostro popalić. Udało mi sie przepracować tylko 8 m-cy i to przerywane urlopem albo kilkudniowym chorobowy. Po 8 m-cach doszłam do wniosku,ze to jednak ponad moje siły i poszłam ponownie na 6 m-czny zasiłek chorobowy. Po nim złozyłam wniosek o rente i tym sposobem od 2008 roku jestem na rencie.
Mam orzeczona całkowitą niezdolnośc i nie pracuję. Zastanów sie nad takim rozwiazaniem...
A jeżeli chodzi o oko to nic nie stoi na przeszkodzie abyś juz zadzwonił i umówił się na wizytę. Pojedziesz,okulistka Cię obejrzy i podejma decyzję. Jeżeli zakwalifikuja Cie do wszyscia płytki to i tak musisz jakis czas odczekać bo płytki szpital zamawia indywidualnie dla każdego pacjenta-w zaleznosci od wagi płytki.
Sam pobyt w szpitalu to tylko 1,5 dnia.
Ja byłam przyjęta do szpitala 3 lutego rano,4 lutego przed południem miałam zrobiony zabieg i ok 15 wyszłam juz ze szpitala. Tyle.
A ulga dla oka niewyobrazalna. Goraco Ci to polecam. Szkoda się męczyć. dnia Pon 15:30, 04 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
Dzień dobry,
mam orzeczony lekki stopień niepełnosprawności przez "komisję" Starostwa Powiatowego, choć jak zobaczył tę decyzję mój lekarz poradził, żebym się odwołał, bo uważał, że stopień jest zbyt niski, nie zrobiłem tego gdyż było już po terminie, a szczerze mówiąc robiłem to orzeczenie ze względu na możliwość uzyskania dofinansowania do czesnego na uczelni, nie sądziłem, że może mi się to przydać w innych sytuacjach. Z okiem będę chciał się zorientować, może umówić się na wizytę, choć mój okulista twierdzi, że w moim przypadku nie ma takiej możliwości, gdyż powieka daje zbyt "małą ruchliwość" i jest ryzyko, że będzie przymknięta "w stanie spoczynku", a i tak oko nie będzie się zamykało. Chciałbym to skonfrontować, mieć pewność. Oko mi czasem dokucza, poza tym obawiam się, że przy tak zaszytych (zrośniętych) powiekach, astygmatyzm, a co za tym idzie widzenie oka będzie się pogarszało.Irytuje mnie wiele rzeczy z którymi nie mogę sobie poradzić, zabija mnie bezsilność, nadal, mimo upływu czasu trudno mi się z tym wszystkim pogodzić, i wciąż ta obawa, żeby się nie pogarszało.
Co do powrotu do firmy obawiam się wielu rzeczy, to firma handlowa i nie mam tam miejsca na "puste przebiegi", będą wymagania, będą ciśnienia, a z drugiej strony nie mogę sobie pozwolić na pozostanie z małymi środkami, nie przy wielkości mojej rodziny. Stąd tak wiele obaw, sądziłem, że najrozsądniej byłoby uzyskać świadczenie rentowe, po czym wrócić do pracy nawet kosztem ograniczenia lub zawieszenia renty, ale gdyby coś nie wyszło miałbym marne to marne, ale zawsze jakieś koło ratunkowe. Mam dylemat, nie wiem co z tym zrobić, na tę chwilę kompletuje papiery do renty, ale nie mam jeszcze przekonania czy zrobię z nich użytek, choć zdaję sobie sprawę, że czasu mam coraz mniej.
pozdrawiam, Irek
Co do oka to ja naprawdeę proponuję konsultacje w Warszawie. Mała ruchliwośc powieki...Moja powieka nie ruszałą sie wcale i kilku okulistów mi powiedziało,że w mojej sytuacji wszyscie płytki nie zda egzaminu.Ale zdecydowałam sie na to i Bogu dziekuję. Nie ma porównania. TO nie jest tak,że od razu zakwalifikuja Cię do płytki.
Najpierw robia Ci tzw przymiarkę czyli przyklejają na powiekę taka blaszkę i sprawdzaja czy oko się zamknie i przy jakim ciężarze blaszki-bo to kwestia intywidualna. Moja powieka była tak oporna że musieli mi wszyć najcięższą płytką-1,8 i powieka od razu ruszyła. Oczywiscie to Twoja decyzja,ja do niczego nie zmuszam ale namawiam na umówienie sie na wizytę,naprawdę warto...
A co do renty to musisz sam zadecydować...
Może spróbuj zrobic tak jak ja zrobiłam...spróbuj wrócić do pracy i zobaczysz jak sobie bedziesz dawał radę. Może nie bedzie tak źle i poradzisz sobie. A jesli nie podołasz to wówczas złozysz wniosek o rentę.
Wiadomo,świadczenie rentowe to nie żadne kokosy.Ale lepsze to niz nic.
Mi też było sie cięzko przestawić bo mamy z mężem 3 dzieci na wychowaniu ale jakos podołaliśmy.
Najstarszy syn juz pracuje wiec teraz jest nieco lżej.
A ja jaki okres masz orzeczony stopień niepełnosprawnosci?
Irek ja duzo moge Ci pomoc w kwesti do zus Najlepsza specjalistka jest Edyta a ja przeszlam ta forme odwolawcza w zus i w niepelnosprawnosci z sukcesem nie mam sie czym sie czym cieszyc ale udowodnilam im ze jak sie jest chorym itd.,to trzeba walczyc (chociaz powini dac choremu to co sie nalezy)a nie walczyc z tym systemem chorym.Mojego melila i tel maja Edyta ,Janusz,Dorotka ,Madobo i pare jeszcze innych osob ja juz malo zagladam tu to na meil moge odpisywac wiedze mam to moge sie z Toba podzielic abys sie nie zagulil w tym chorym systemie zus itd.Ja tez kupe lat w handlu pracowalam to wiem o czym piszesz ze to cieszka praca jest ale moze Ci sie uda podjac stosowna decyzje.Pozdrawiam,.
Witam, stopień niepełnosprawności mam orzeczony do 30 listopada 2015, więc otrzymałem to orzeczenie na 3 lata, ale zastanawiam się czy ponownie nie złożyć wniosku, bo tego chyba nikt mi nie zabroni. Oko postaram sie skonsultować, będę próbował dzwonić i się umówić.
pzdr, Irek
Nie zastanawiaj sie tylko skladaj wniosek ponownie .
Wniosek moze złożyc ponownie ale musi udokumentować pogorszenie stanu zdrowia od czasu ostatniej komisji...
Uwazam ze masz podstawe chociaz by z okiem skladaj bedziesz mial czas na zajecie sie teraz okiem.Pamietaj ze na te komisje odwolawcze w niepelnosprawnosci wstawisz sie 2 razy i jak nie uzyskasz nic to masz ten tryb odwolawczy do sadu za posrednictwem komisji odwolawczej to czasem sie zdaza ze daja ten stopiej lub dokladaja cosc z zgodnie z choroba czlowieka. Dalej nie musisz sie zjawiac na sprawie owolawczej tylko do dr.wyznaczonego(jezeli takiego wyznacza) i w trybie zaocznym bez wstawiania sie osoby chorej moga orzec ze jestesc chory i na ta chwile mozesz miec orzeczony st.niepelnosprawnosci taki jaki jestesc chory .pozniej poiprawisz sobie oko staniesz sie sprawniejszy to mozesz wyrzucic ten dokument lub wcale go nie pokazywac pracodawcy itd.Ja mialam to forum opuscic w stycz.ale tak nie moge i od czasu do czasu zagladam i pisze.Pozdrawiam.
Edyta, na jaki oddział czy do jakiej poradni dzwoniłaś w sprawie płytki do tego szpitala w Warszawie? Ja tam dzwonię dzis od rana, próbuję się dowiedzieć cokolwiek, ale odsyłają mnie ciągle gdzieś indziej. Ostatnio podano mi nr tel. na okulistykę, tam sie nie mogę dodzwonić.
Pozdrawiam
Żona Irka

Tutaj macie namiar
http://www.nerwiak.fora.pl/font-color-green-problemy-z-okiem-po-operacji-font-color-green,40/kontakt-do-szpitala-w-celu
Irena to o czym Ty piszesz dotyczy środka odwoławczego. Irek nie bedzie sie odwoływał tylko musi złozyc ponowny wniosek zaznaczajac ze chodzi mu o zmiane stopnia niepełnosprawnosci w związku z pogorszeniem się stanu zdrowia czyli musi udokumentować ze od czasu komisji jego stan zdrowia sie pogorszył.
Jeżeli nie zmienią mu tego orzeczenia to wówczas pozostaja środki odwoławcze o których piszesz ale to wszystko dopiero potem dnia Pią 14:14, 08 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
Edyta niestety nie otwiera mi się ten link. Możesz wysłać mi na maila numer? Podaję adres koala72@tlen.pl
zadzwoń na nr 22 681 68 85 to jest Klinika Okulistyki Wojskowego Instytutu Medycznego
ul.Szaserów 128 - pani w rejestracji poda Ci termin, trochę szczęścia i cierpliwości trzeba mieć by się dodzwonić , mnie sie udało w 2 dni.
Edzia podała namiary w dziale "kłopoty z okiem po operacji" w pierwszym temacie- ja z tego skorzystałam, powodzenia...
No własnie ten link to jest odnosnik to tematu na forum gdzie podałam numer do szpitala.
Dziękuję Wam bardzo, w poniedziałek będę dzwonić