Separacja, by grać :(
Katalog znalezionych frazagniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
Witajcie,
jestem tu nowa, szukam pomocy.
Mój narzeczony (36lat) to człowiek inteligentny, wrażliwy, szczery...
Mogłabym pisać wiele dobrych rzeczy o nim. Jest jednak coś, co sprawiło, że aktualnie się wyprowadza a nasz związek się sypie.
Miał 7lat temu dziewczynę, która narzekała, że "gnije na wersalce a on wiele godzin gra na komputerze". Na początku związku poprosiłam, aby gry sieciowe rzucił albo mocno ograniczył.
Zamieszkaliśmy razem. Grał zawsze, ale do sieciówek nie wracał. Zmieniło się to stopniowo. Ostatnie dwa lata kilka godzin dziennie spędzał na graniu w World of Tanks, został nawet doceniony i jest testerem nowych wersji. Czasem udawało mi się go wyciągnąć na spacer itd ale zawsze wracał do laptopa. Wstawał tylko do ubikacji, na jedzenie...
W tej grze ma kumpla z naszego miasteczka. Chłopak w naszym wieku, mieszka sam, nie ma żony ani dziewczyny. Chwali się, że nikt mu nie ględzi, by odszedł od komputera.
Mój facet nie radzi sobie z problemami, łatwo wybucha nerwowo. Mówi, że tylko w grze ma swój azyl.
Niespełna miesiąc temu oświadczył, że się wyprowadza do swojego mieszkania. Do niedawna zabierał tam laptopa z ładowarką, ale mówił, że sprząta po lokatorach i przygotowuje sobie mieszkanie. Wiem, że tam gra, bo nie sprząta się przez miesiąc od rana do wieczora trzech pokoików. Zresztą, bierze laptopa z pełną baterią i ładowarkę.
Ma teraz wakacje, bo jest nauczycielem. Śpi u nas jeszcze, bo tam nie ma warunków.
Poprosiłam, żeby wracał do domu bez laptopa. Zastosował się, ale... Ma nowego smatfona i pościągał sobie gry i nadal spędza dnie na patrzeniu w ekranik.
Z jednej strony jest mi przykro, że się wyprowadza, z drugiej-zacznę spędzać więcej czasu poza domem Martwię się o niego, bo dobrze wiem, jak teraz będzie wyglądało jego życie.
On goli się, myje jakby z przymusu, chodzi do pracy, bo musi, nic więcej poza komputerem go nie cieszy.
Wspominałam, że jest uzależniony, ale on to neguje tłumacząc, że facet musi mieć jakieś hobby, a jego hobby jest i tak lepsze niż stanie pod kioskiem na piwie.
Co robić?
Macie dzieci?
World of Tanks..... Ta gra tez rujnuje powoli moją rodzinę.
Ale u nas juz nie tylko gra.
Moj maz ma swoją gre strategiczną w realu.
Firma, w ktorej zostawil serce.....
Co masz zrobic?
Zajmij sie sobą, żyj, moze nawet idz do Al anon......?
Ja juz nie walcze, czasem sie wsciekam, ale ucze sie zyc sama, moze kiedys do mnie wróci.... Tymczasem ma swoje uzaleznienia i siebie do woli, usunęłam się.
"Jeśli kogoś kochasz - puść go wolno, jesli kocha - wróci do ciebie. Jesli nie wroci - to znaczy, ze nigdy nie byl twój"
Witam!
Mam na imię Robert, jestem uzależniony.
Dla osób współuzależnionych na razie nie mamy prawie żadnych propozycji (najlepsze póki co to al-anon), ale dla uzależnionych zaczęły się już mityngi w Warszawie. Kolejny planowany jest 09.11.2013.
Witam.
Ja osobiście problemów z dawkowaniem internetowych przyjemności nie mam, ale mój mąż ma i to z pewnościa nie małe

A na imię mi Ola.
No tak. Pomyliłam wątki

Ale to nic.
Cóż mogę poradzić autorce wątku, jeśli sama nie radzę sobie z nałogiem mojego męża.
Jego zawsze ciągnęło do kompa. Miał swoje gry jeszcze przed ślubem... Ale zdażały się okresy, kiedy nie grał praktycznie wcale (nie wykluczone też, że ja nie zwracałam na to takiej uwagi). Niestety teraz jest źle. Problem polega na tym że komputer i gry to jego priorytet. Sądzę w wieku 28 lat, że mając żonę i prawie czteroletnie dziecko, nie takie powinno się mieć priorytety...
Kurcze, nie wiem czy jestem gotowa żeby o tym pisać. Sypie mi się małżeństwo i już. A co gorsze- przestało mi zależeć. Czy to normalne?
Niestety dużo spraw związanych z komputerami, z uzależnieniami - to nie są sprawy normalne... Xandris - jeśli Ci nie zależy, I Twojemu mężowi też nie, no to oczywiście nic się nie da zrobić... Ale jeśli nie jest tak, że Ci całkowicie nie zależy, a jedynie nazywasz w ten sposób (zupełnie zrozumiałe) zniechęcenie swoją sytuacją - to jeszcze jest szansa, że da się coś zrobić...
Pozdrawiam, i życzę pogody ducha - mimo wszystko.
Cóż. Mój mąż zdecydowanie bardziej woli spędzać czas przed komputerem niż z rodziną

Ja uważam, że to nie jest normalne. Może masz rację- nie do końca mi nie zależy. Ale wiem, że z każdym dniem jest coraz gorzej. Brakuje mi cierpliwości, a nadzieja chyba już dawno umarła. Może miałabym jaja żeby go zostawić, ale mój syn za nim przepada i nie wyobrażam sobie co by się działo gdyby nie widywał ojca codziennie tak jak teraz. Poza tym łączy nas wspólny kredyt

Lubię czas kiedy męża nie ma w domu, bo przynajmniej się nie denerwuję, nikt nie rzuca mięsem i panuje spokój. Dodam, że już nawet nie gadam że za dużo gra. W zasadzie to praktycznie nie gadamy wcale... A jak zaczynamy rozmawiać, to kończy się to awanturą, więc lepiej się nie odzywać.
Pozdrawiam.
Sytuacja wygląda smutno, ale samo to, że jest jeszcze w ogóle jakaś reakcja na bodziec zewnętrzny (zrób coś -> robię, nawet jeśli byle jak) wydaje się dawać jakąś nadzieję... Na pewno potrzebna jest tu jakaś pomoc zewnętrzna, ja poza poleceniem sprawy Sile Wyższej i zaproponowaniu mityngów Al-Anon niezbyt wiele mogę pomóc... Mogę zapewnić, że jest możliwa zmiana (bo sam kiedyś byłem w nieco podobnym stanie, choć może intensywność była nieco mniejsza), i że masz rację uważając, że nałogowe zachowania nie są normalne.