slub dwojga niewierzacych w kosciele
Katalog znalezionych frazWÄ tki
- agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
- 26 sierpnia 2006 - ślub Sławka i Magdy
- Ślub ;]]] Horrci i Maliceda ;]
- Ślub Descructora i Rianon
- slub
- KUPIĘ ALBĘ DLA DZIEWCZYNKI -KOMUNIA W STARYM KOŚCIELE
- Ksiądz, kościelny i mieszkańcy z gminy.
- PrzyjÄcie relikwii bĹ. JPII w Przyszowicach - prĂłba wt.17:00
- nati piramidka
- 18/19.12.2010r strzelanka OSOKS Ocice
- NF2 - neurofibromatoza typu 2
agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
Witajcie, dawno mnie nie bylo na tym forum...
Planujemy z TZ slub. Ani on ani ja nie jestesmy praktykujacymi katolikami, nie chcemy slubu koscielnego, bo uwazamy ze w naszej sytuacji byloby to swietokradztwo.
Niestety do mojej mamy to nie dociera. Sama jest tzw. wierzaca niepraktykujaca lecz w kwestii slubu koscielnego stoi murem.
Niestety mam wrazenie, ze nie o sakrament jej chodzi a o to co ludzie powiedza.
Dzis oznajmila mi ze znalazla dla nas rozwiazanie.
Slub "akoscielny".Ma to polegac na tym, ze slubu rozumianego jako rejestracji cywilnej zwiazku, ma udzielic ksiadz, ktory dziala jako urzednik. Nie odbywa sie to podczas mszy, ale odbywa sie w kosciele.
Jak rozumiem takie rozwiazanie ma sprawic ze bedzie i wilk syty i owca cala.
Powiem szczerze ze dla mnie taki pomysl to kuriozum. Sprawa nierealna, chocby z tego powodu, ze duchowny udzielajacy takiego slubu by grzeszyl - w koncu przykladalby reke do usankcjonowania zwiazku nieuznawanego przez Kosciol za malzenstwo.
Przedstawilam moja opinie o tym mamie, upiera sie przy zdaniu ze jest to jak najbardziej mozliwe.
Czy kiedkolwiek slyszalyscie o czyms takim?
nie i w zyciu bym tak nie zrobila
mama żada od was hipokryzji tak naprawde
jestem wierzaca praktykujaca, ale na Waszym miejscu bralabym cywilny, a mama niech mysli co chce
PS grzeszy tylko ten, kto ma swiadomosc grzechu tutajpoczkategori
Meanna mysle tak jak kukułka, że nie ma co odstawiac takiej szopki pod publikę, żeby mama była szczęśliwa. Dokładnie, czysta hipokryzja. To Wasz ślub i Wy go bierzecie, nie mama. Po ślubie to Wy stanowicie nową rodzinę. Bardzo jesteście od niej uzależnieni (finansowo, mieszkaniowo?), czy jeśli zrobicie po swojemu, to jedyne co będzie w stanie zrobić to się obrazić?
Jak dla mnie sprawa jest jasna, weźcie cywilny a mama musi to przełknąć. Nie zgadzałabym się na coś takiego i nie wiem, czy to możliwe w ogóle.
nie robcie jaj...
Nie chodzi tu o zatajenie przed ksiedzem intencji /czyli udawanie ze jestesmy zaangazowani duchowo i jako wierzacy decydujemy sie na sakrament/ a o zatrudnienie duchownego do swieckiej ceremonii w oprawie religijnej. Nie wiem jak to wyrazic precyzyjniej. Dlatego tez z cala swiadomoscia uzylam argumentu, ze ksiadz by w tej sytuacji grzeszyl - zakladam ze duchowny udzielajacy takiego slubu, ktory nie bylby sakramentem a jedynie odpowiednikiem slubu cywilnego,mialby swiadomosc tego co robi.
Chce sie przygotowac do rozmowy z mama na ten temat, na razie jedynie przez telefon rzucila haslo...Nie mam pojecia gdzie mama takie novum wykryla, ale temat na pewno bedzie jeszcze walkowany. Na razie przegladam internet w poszukiwaniu informacji na ten temat, ale nic nie natrafilam.
dodane:
Mama przedstawila to jako mozliwa do realizacji opcje, stosowana alternatywe dla slubu konkordatowego badz samego cywilnego. tutajpoczkategori
teologicznie nie jest to możliwe w kościele - powiedz mamie że jest to niewykonalne fizycznie - chyba że zanajdzie proboszcza zupełnie zepsutego moralnie i za sutą sakiewkę odstawi szopkę - potem polecam wysłac film do kurii to go zwolnią - tj "przdeniosą"

a moze styl amerykanski - na dworze, altanka i cywilny slub, a koles sie przebierze za ksiedza hehhehe
oczywiscie zartuje sobie

o, albo ta sama altanka - i aktor wynajety - bedzie bez problemowo - bo ani urzednik sie nie postuka w czolo ani ksiadz kropidlem nie pogoni

Cóż, mam wrażenie, że Ty sama doskonale wiesz co zrobić w Waszej sytuacji, czyli wziąć ślub cywilny.
Ja bym się tego trzymała, a nie próbowała dogodzić mamie w tak absurdalny sposób.

Meanna mysle tak jak kukułka, że nie ma co odstawiac takiej szopki pod publikę, żeby mama była szczęśliwa. Dokładnie, czysta hipokryzja. To Wasz ślub i Wy go bierzecie, nie mama. Po ślubie to Wy stanowicie nową rodzinę. Bardzo jesteście od niej uzależnieni (finansowo, mieszkaniowo?), czy jeśli zrobicie po swojemu, to jedyne co będzie w stanie zrobić to się obrazić?
Jak dla mnie sprawa jest jasna, weźcie cywilny a mama musi to przełknąć. Nie zgadzałabym się na coś takiego i nie wiem, czy to możliwe w ogóle.
Poki co moje argumenty sa podobne do przedstawionych przez Ciebie - to nasz slub, chcemy go przezyc w taki a nie inny sposob.
Jestemy dorosli, samodzielni, nie jestem uzalezniona od rodzicow mieszkaniowo/finansowo. W zasadzie jedyne co mama moze zrobic to sie obrazic. A to umie robic bardzo dobrze.
Boje sie jej gniewu, tego ze bedzie mnie szantazowac swoim zdrowiem, tym ze jej zdaniem moim zachowaniem kopie jej grob itp...
Wiem, ze to sa zagrania pschologiczne, ale ona bardzo sie w nie angazuje, placze, wrecz histeryzuje, co odbija sie na jej zdrowiu. Nastepnie jest to skrzetnie wykorzystywane przeciwko mnie /znane pewnie niejednemu "zobacz do czego mnie doprowadzilas"/.
Nianiu - opcja z kolesiem przebranym za ksiedza poprawila mi humor

Cóż, mam wrażenie, że Ty sama doskonale wiesz co zrobić w Waszej sytuacji, czyli wziąć ślub cywilny.
Ja bym się tego trzymała, a nie próbowała dogodzić mamie w tak absurdalny sposób.

Tak, ja wiem co robic

Szukam jednak informacji na temat tego co mama zaproponowala.
Nie chcialabym aby moja odpowiedzia na maminy pomysl bylo 'nie. bo nie' albo 'nie,bo moim zdaniem tak sie nie da'. Dlatego postanowilam zapytac tutaj, czy ktos slyszal o takiej cywilno-(a)koscielnej hybrydzie.
W kwestiach koscielnych moj rozwoj zakonczylam okolo 12 lat temu, zaczelam sie zastanawiac czy cos sie od tego czasu nie zmienilo...Nie ukrywam,ucieszy mnie informacja ze nie, i nadal slub w kosciele to tylko slub koscielny a nie 'akoscielny', cokolwiek to mialoby znaczyc.
Ja bym wzięła ślub cywilny w tajemnicy przed mamą

Meanna - jako teolog mogę powiedzieć że możesz przekazać mamie - że nie ma takiej opcji w Kościele - prawdziwy ślub lub nic. udawania nie ma
dokladnie. nic sie nie zmienilo
a ksieza nie sa do wynajecia do grania w innej roli
przy okazji - mzoe mama sobie przemysli swoj stosunek do sprawy
a ze sie obrazi - phi, nie dzis to jutro. o to ze dziekco bez czapki , ze spiochy w grochy a nie w pasy itd, pretekst sobie zawsze znajdzie
Ps czytałas ksiązkę Toksyczni rodzice? jesli nie, to polecam tutajpoczkategori
Też bym brała sam cywilny na Waszym miejscu.
Niecierpię jak rodzice usiłują wymusić coś na dzieciach nie szanując ich zdania. To podle egoistyczne.
Pierwsze słyszę o podobnej "hybrydzie"
Z pewnością nie do wykonania w Polsce w KK (Chyba, że udałoby się Wam jakiegoś księdza przekupić, ale wtedy on i tak może zarejestrować tylko ślub tzw.konkordatowy)
Z pewnością nie do wykonania również ze względu na obowiązujące prawo: tzn. ksiądz nie jest urzędnikiem państwowym i nie może pełnić jego obowiązków, czyli rejestrować związków stricte cywilnych
A czy mama przedstawia jakiś konkretny argument?
Jeśli nie daje się przekonać, napisz maila z zapytaniem do kurii, jak zobaczy odpowiedź na piśmie, to może Wam odpuści...
Musielibyście znaleźć zdesakralizowany kościół, np., na terenie Wlk. Brytanii. Na zdjeciach "ludzie" by nie poznali, że to nie był ślub kościelny.



PS ciekawe skad mama wziela info o takiej hybrydzie
przeciez z pktu widzenia ks to bylaby symulacja sakramentu
a za to grozi ekskomunika
watpie, zeby normalny wierzacy ksiadz na takie cos poszedl, nawet za gruba forse
A ja nie rozumiem takiego parcia na ślub w kościele.
Po co to?
Smużka, po pierwsze -> co ludzie powiedzą,
po drugie -> w USC to jednak nie ten doniosły klimat co stary piękny kościół.
Ot, co.

No ja rozumiem, że to są argumenty "na tak", ale dla mnie nie są one aż tak ważne, żeby brać taki ślub, gdy się samemu go nie chce.
A znam wiele par, które brały ślub w kościele, choć wcale nie chciały!
Głównie przez naciski rodziny.
Uważam też, że naprawdę świetnie by było, gdyby w PL były śluby cywilne w plenerze.
Dla wielu par byłoby to idealne rozwiązanie.

Mnie ciężko zrozumieć, bo sama nie wyobrażam sobie ślubu poza kościołem, ale wyobrażam sobie, że są ludzie, którzy nie chcą się z KK identyfikować i wtedy te naciski ze strony rodziny tylko ich wkurzają itp.
Meanna, ślub w KK... jeśli to dla Was nic nie znaczy... bez sensu.
Smużka, czasami w Pl zdarzają się śluby cywilne w plenerze. Sama ostatnio byłam na takim gościem. To kwestia dogadania się z urzędnikiem.
No właśnie bardzo ciężko się dogadać. Znam parę osób, którym się to w żaden sposób nie udało.
w tym przypadku para młoda kilkakrotnie chodziła do pani urzędnik (jedynej w gminie) i dopiero przez ich upór za którymś tam razem zgodziła się

Ja bym była za ślubem w plenerze, ale pogodę trzeba zamówić też.

Tak na serio - każdy powinien robić ślub taki, jaki chce, a nie jaki chcą rodzice. Uleganie rodzicom w tej kwestii może negować gotowość do małżeństwa. Powrót do góry
Tez nie rozumiem tego parcia na slub w kosciele, zwlaszcza ze mamie jak widac wszystko jedno czy to bedzie sakrament czy jakas hybrydowa farsa...
Buba ma duzo racji wskazujac przyczyny...
Jestem juz po rozmowie - slub 'akoscielny' to pomysl jej kolezanki, ktora ponoc tak wydala za maz corke. Nie wierze w to, a ze znam dziewczyne to w najblizszym czasie ustale co i jak...
My slubu koscielnego nie chcemy. Ani nie jestesmy zaangazowani religijnie, do kosciola chodzimy na sluby, pogrzeby i podziwiac architekture podczas wycieczek, ani nie zagwarantujemy ze dzieci wychowamy po katolicku.
Wiem, ze sa pary, ktore decyduja sie na slub koscielny pod presja rodziny. Wiem, ze w naszym przypadku bylaby to hipokryzja, a rozpoczynanie wspolnego zycia malzenskiego od zobowiazania, ktorego wiemy, ze nie zrealizujemy, byloby rozpoczynaniem wspolnego zycia od klamstwa. To nie jest dobra podstawa...
Slub w plenerze tak jak piszecie - wiaze sie z ustaleniem z urzednikiem. Ogolnie mowiac - musi byc zachowana powaga uroczystosci i musi byc gdzie umiescic godlo itp... No i urzednik musi chciec.
dopoki urzedy nie wyjda przeciw oczekiwaniom mlodych to beda koscielne szopki.
jakos w innych krajach mozna brac sluby na statkach, w zamkach, ogrodach czy na plazy.
chore to jest, zeby mlodzi nie mieli wyboru

Moja mama się ugięła pod naciskami babci i wzięła ślub kościelny, a następnie żałowała tego przez następne ćwierćwiecze.

zgadzam się z dziewczynami, w końcu ślub to jakieś oderwanie się od rodziców i założenie własnej rodziny, więc śmieszne jest robienie go pod dyktando mamy...
dopoki urzedy nie wyjda przeciw oczekiwaniom mlodych to beda koscielne szopki.
jakos w innych krajach mozna brac sluby na statkach, w zamkach, ogrodach czy na plazy.
chore to jest, zeby mlodzi nie mieli wyboru

W krk jest dom ślubów - dworek- ale terminy odległe maja bo dużo par tam chce ślub brać, a nie w budynku USC
bo jest jeden dworek...wystraczy chec pojscia urzednika do innego budynku wymarzonego przez mlodych. i na plener. ale przeciez po co


do tego oprawa slubu cywilnego jest jaka jest...nie mozna muzyki czesto miec, nie pozwalaja nikomu z rodziny cos powiedziec. gdyby to wszytsko bylo mozliwe, to wiele par braloby sluby cywilne.
ja mialam bardzo maly slub cywilny w urzedzie typu ladne biuro, ale taki wybralismy (ale gadka urzednika byla boska!). moglam brac w ratuszu, dluzszy, dostojniejszy. ale na drugi dzien mialam koscielny, to ratusz nie byl mi potrzebny (mimo ze piekny i z przeogromna europejska historia). moglam brac na zamku tez, w muzeum, etc.
mialam naprawde wybor i tego w polsce brakuje

ja pamiętam, że załatwiając przed ślubem formalności, dostałam książeczkę informacyjną o ślubach cywilnych, na pewno może być muzyka, dłuższa lub krótsza ceremonia, nie pamiętam jak z wyjściem w plener, ale było dużo różnych "dodatków" do wyboru choć trzeba było za nie dopłacić, ale organiście, kościelnemu itd. też w sumie się płaci, myślę, że we wszystkich większych miastach jest na pewno podobnie, wystarczy się dowiedzieć, ja się tym nie interesowałam, bo brałam ślub konkordatowy.
A jeszcze pamiętam, że kiedyś z rodzicami zwiedzałam taki skansen był tam przeniesiony czy wybudowany drewniany kościółek (czy cerkiew już nie pamiętam bo to parę lat temu było) i pamiętam, że przewodniczka mówiła, że czasem jest on wypożyczany na śluby, poza tym stanowi tylko muzeum, może w takim miejscu chcielibyście wziąć cywilny, może w czymś podobnym byłaby taka możliwość w waszej okolicy.
My mieliśmy muzykę za darmo na cywilnym.

Ale braliśmy ślub w Ostrołęce. W Warszawie koleżanka dopłacała za to.
Wszystko się wyjaśniło, rozmawiałam z babką, z którą rozmawiała moja mama i od której się wszystko zaczęło, nawet z jej córką nie musiałam gadać.
Chodziło jej o ślub katolika z niekatolikiem. Mama albo nie zrozumiała, albo bardzo chciała wierzyć, że to co wymyśliła jest możliwe.
Szkoda, że tak bardzo szła w zaparte, że się pokłóciłyśmy w tej kwestii.
A ustaliliście coś w końcu??
Skoro opcja hybrydowa nie wchodzi w grę, chcę wyłącznie cywilny. Ale nawet za ustalenie terminu się nie zabraliśmy. Chwilowo mamy inne sprawy na głowie, nie chcę tutaj się rozpisywać, w razie czego mogę na PW.
ustalenie cywilnego ślubu to nie problem. ok miesiąc się czeka w mniejszych miejscowościach (wymóg formalny, że można się pobrać min. chyba 3 tyg po zgłoszeniu do urzędu), a w większych niecałe 3 msc. jeszcze zależy od miesiąca.
Zastanawiałam się czy sie odezwać, ale może dla kogoś będzie to istotne, prócz tego to także potwierdzenie tego, że tylko krowa nie zmienia zdania.
Jesteśmy już po ślubie. Konkordatowym. W ciągu tego czasu sporo się zmieniło - można to podsumować: na nowo odkryty Kościół. Zaczęło się od nauk przedmałżeńskich, które miały nas utwierdzić w tym, że z Kościłem się rozmijamy i to droga absolutnie nie dla nas. Miały być dobrym treningiem wzajemnej relacji - nauki były prowadzone w systemie rekolekcji dla narzeczonych w ramach metody spotkań małżeńskich. Założyliśmy, ze traktujemy to jako warszaty rozwojowe. Owszem, z zabarwieniem religijnym, ale raczej warsztaty. Byliśmy chyba jedyna parą bez ustalonej daty ślubu na spotkaniach. Trafiiśmy na dobrego księdza, który dał nam mocne wsparcie. Nie potępił nas a nawet wzmocnił. I tak krok za krokiem na nowo odkryliśmy wiarę, pracujemy nad nasza relacją z Panem Bogiem, cały czas mamy wiele pytań. Ale okazuje się, że z Kościolem sie do końca nie rozmijaliśmy. Przez ponad półtora roku po naukach mieliśmy 'korepetycje' z religii w postaci regularnych spotkań z księdzem i lektury. Mogliśmy uczciwie -wobec Pana Boga i siebie, przyjąć sakrment małżeństwa.
Nigdy nie mówcie nigdy.
Pięknie, że się tym podzieliłaś

I chwała Panu!
Meanna, bardzo mocno gratuluję

I ślubu i fajnego księdza. I powrotu.
Super


Meanna, wspaniała wiadomość.

Też się bardzo cieszę, że zdecydowałaś się podzielić swoim doświadczeniem, wierzę że to dopiero początek Waszej drogi w Kościele.

Serdeczne gratulacje!

super! tak trzymać!

Dziewczyny - serdecznie dziękuję za dobre słowo. Bałam się, że mnie zlinczujecie - bo mówiłam jedno a zrobiłam drugie.
Uściski

No co ty zlinczujemy ??

Bog najbardziej sie cieszy, jak owieczki do niego wracaja, a my bysmy nie mialy sie cieszyc?

No ja bym była zła, gdybyś zrobiła na odwrót. Czyli mówiła że kościól, wiara itd a ślub cywilny zawarła

A taki układ to bardzo mi się podoba.
Swoją drogą znam kilku agnostyków, którzy mają bardziej poukładane życie i to wg prawd Kościoła, że tak powiem, niż niejeden katolik, co się tak dumnie zowie...
Dziewczyny - serdecznie dziękuję za dobre słowo. Bałam się, że mnie zlinczujecie - bo mówiłam jedno a zrobiłam drugie.
Uściski

A za co tu linczować?


Tu się trzeba cieszyć!

Ale fajnie


Meanna widocznie tak miało być i to piękne, że Bóg szuka człowieka w każdej sytuacji, nawet jakby się nam wydawało, że nic już nie może się zmienić..to jednak Bóg znajdzie i pokaże nam tą ścieżkę, którą On chce nas prowadzić. Super, cieszę się bardzo i fajnie, że się tym dzielisz


Powodzenia Meanna


co za historia!
genialna!
gratuluję Meanno!
I to jest dla mnie dowód, że Bóg działa

Meanna, gratulacje!

Super, tylko się cieszyć

Gddzieś, kiedyś mignęło mi przed oczami takie zdanie: Nie wierzę w cuda. Widzę cuda.
Oto i dowód. Gratulacje

Gratulacje




Meanna, ja gratuluję odnalezienia swojej drogi i sensu w życiu. Jak dla mnie niekoniecznie musi to być KK, bo każda świadomie obrana droga wiary jest tą najlepszą. Najważniejsze, abyście Wy zaznali szczęścia w swoim wyborze i byli pewni, że stało się coś bardzo istotnego i rewolucyjnego w Waszym życiu.
I wpadaj do nas częściej

Prawda!

I wpadaj do nas częściej

Prawda!

jestem za

Przeczytałam Twoje świadectwo (choć wcześniejszej historii nie znałam, bo nie było mnie tu na forum) i naprawdę się wzruszyłam, jak Bóg działa i wciąż zaprasza do siebie wszystkich, choć drogi są tak różne

Lisc jak chcesz to przeczytaj watek od poczatku

Przeczytałam od początku i też się wzruszyłam, piękne świadectwo


Lisc jak chcesz to przeczytaj watek od poczatku

doczytałam i jeszcze bardziej serce rośnie
