co "pociaga" tłumy
Katalog znalezionych frazWÄ tki
- agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
- Rozkład Jazdy Specjalnego Pociągu Tuchola-Pruszcz-Bagienica
- czemu lecę na grubych? czyli co nas pociąga.
- pociag- katastrofa
- Pociąg na plażę !
- Podanie Kremus
- Covery NEGATIVE'a. (przeczytaj pierwszy post)
- Bruce Lipton - The New Biology
- Co obiecywal Kuna 8 lat temu, a co sie nie spelnilo...
- [Podanie]Sadi-Operator
- Tuning replik
agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
Mnie cieszy prosta prawda
Aby pociągnąć za sobą tłumy trzeba być naprawdę wybitną jednostką.
Miernoty nie mają szans.
Co najwyżej na kilku klakierów u boku.
wpadłam na temat do podyskutowania
zgadzam sie ze byle kto nie pociagnie za soba ludzi
do tego potrzebna jest charyzma lub cos co mozna im dac/ obiecac
np Hitler mial charyzme ale i był wizjonerem na tyle charyzmatycznym ze ludzie w jego wizje wierzyli i szli za nim...
(akurat negatywny przyklad mi przyszedł pierwszy do głowy)
bo ludzie potrzebuja poczucia zaopiekowania (to daje charyzmatyczny przywódca - poczucie bezpieczenstwa i wiare w sens wspolnych działan), lub zwyczajnie korzysci dla siebie (czyli zeru)
takie moje pierwsze przemyslenia
a waszym zdaniem jaka osoba moze pociagnac za soba ludzi?
jakie cechy osobowosci sa najistotniejsze?
dnia Śro 16:56, 09 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
myślę że taka osoba musi przedstawiać jakiś archetyp osobowości idealnej.. ludzie nie lubią wnikać w szczegóły, wolą mieć wszystko zaszufladkowane. a przynajmniej większość tak robi. tak jak napisałaś poczucie opieki nad nimi jest ważne. ja bym dodała do tego powołanie do bycia mesjaszem. podany przez Ciebie hitler chciał być w pewnym sensie mesjaszem, panem władcą który zapewni narodowi niemieckiemu wszystko. Dodam jeszcze że ludzkość już 2000tyś lat czeka na zbawiciela więc to samo za siebie mówi

ano własnie
i wydaje mi sie tez ze dla kazdego inny typ bedzie "pociagajacy"
jednych porwał papiez a innych Palikot
(swoja droga, niesie pogłoska, ze on zrobił badania co "podoba" sie tłumowi
wstrzelił sie idealnie w "nieobsadzona nisze")
mnie osobiecie zawsze pociaga inteligencja, madrosc ale i nietuzinkowosc i odwaga w gloszeniu swych pogladow nawet za cene stracenia jakiejs czesci poparcia (no czyli bycie soba)
pewnie dlatego glosowałam na Palikota m.in.

o tak...rewolucjonisci to jest cos co ja lubie

Sądzę, że taki przywódca powinien mieć wizję stworzenia czegoś i argumentować swoje pomysły, pokazać że to nie mrzonka, że cel jest możliwy do osiągnięcia (jeśli oczywiście pójdzie się za nim). Uważam też, że nie powinien się dystansować od ludzi, owszem mesjasz z wizją świata, ale jako jeden z ludzi, którzy mają mu w tym pomóc, człowiek "z tłumu, jeden z nas" a nie zapyziały krawatowiec wyzyskiwacz, dbający jedynie o stan swojego konta w banku wołający "no to razem weźmiemy się do roboty i wy to zrobicie". Krętacza każdy prędzej czy później wyczuje.
Poza tym trzeba mieć coś w sobie, czego nie można w sobie wykształcić, tylko można się z tym urodzić, ciężko to określić, taką wrodzoną cechę przywódcy, ową charyzmę, ten ton głosu, ten wzrok...
Aha, no i powinien być mega pewny siebie, mieć niezachwianą wiarę w swój cel, tak silną, że nic nie jest w stanie jej podważyć czy zburzyć, swego rodzaju fanatyzm... dnia Śro 18:23, 09 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zgadzam się z Tobą, dlatego tylu ''''ów jest na świecie


Ciekawe jest to co napisałaś o zatraceniu siebie - niedawno wpadła mi w łapki książka pt. "Ludzie Hitlera" z której wynikało że każdy jego pomocnik w swym uwielbieniu zatracał się w nim




ano...przede wszystkim "przywódca" powinien wierzyc w to co głosi (lub umiec udawac ze wierzy...np Jim Jones i tacy przywódcy sekty ktorzy doprowadzaja np swoich "wyznawcow do smierci a sami nie gina...czy jakas tam inna sekta cos ze słoncem w nazwie bodajze)
i głosic swe przekonania pewnie, w stylu "zrobimy tak! a dojdziemy tu i tu" a nie na zasadzie "a moze bysmy zrobili tak co myslicie?"
zauwazcie ze ludzie zdecydowani i nie ogladajacy sie na tych watpiacych czesto biora przewodnictwo (nawet w małych grupach)
a to dlatego, mim zdaniem, ze słabsze jednostki boja sie decydowac, boja sie odpowiedzialnosci i fajnie jak ktos robi to za nich jak ktos ma pomysł
tak ze to cos o czym Travers piszesz to moze byc (moim zdaniem jest) przekonanie o tym ze ma sie "racje"
ktos niepewny swojego zdania nigdy nie porwie tlumu
zreszt apapiez tez porywał swoja wiara w to co mowi prawdopodobnie
a co do Rasputina to najlepszy przykład na to ze nie pochodzenie sie liczy nie wykształcenie a wewnetrzna siła

a jaka jego date wziełas? bo z 22 01 1869 nie wychodzi 5 (ma ja w I pz) a dz ma 11

DO TEGO ABY POCIAGNACTLUMY POTRZEBNY JEST OGOLNY KRYZYS, sytuacja ,w ktorej ludziom jest zle.. wtedy czlowiek z pomyslem i odwaga by o tym glosno mowicz tupetem ,a i czesto poczuciem misji takowym sie staje .. bez wzgledu nawet na to co glosi ..
tak jest najproscjej ..
co innego troche byc czyims wyznawca ,czy miec kogos za autorytet ,wtedy to wazne jest czy osoba ogolnie jawi sie jako atrakcyjna nam i czy uwazamy za wazne to co robi ,potrzebne itd .. czyli wtedy niewatpliwie jakies okreslonetalenty ,czy umiejstnosci u takiej osoby sa wazne..
a to racja
Hitler doszedl do władzi przy okazji kryzysu

szukam tej wypowiedz i nie moge znbakezc gesi .. i chyba conieco mnie ominelo ,a 1 dzien nie bylam

ona to hasło rzuciła w "co nas cieszy co nas wkurza"
a ja zacytowałam tu bo uznałam ze skoro mysl była jej a ja wykorzystyam ta mysl jako pomysłna dyskusje to powinnam zacytowac

no to coś mi się pomyliło jak liczyłam


ano...dobra gadana to podstawa

nic tak nie laczy i nie scala ja wspolny wrog..takim wrogiem moze byc bieda ,brak pracy itd ..i osoba ,ktora umie i ma plan jakis rozwiazania owej sytuacji z miejsca pociagnie tlum ..
wtedy gdy kazdemu jrst dobrze ktos wychylajacy i burzacy lad jest traktowany jak wariat i ignorowany najczesciej lub wysmiewany ..i wtedy co najwyzej moze liczyc na klakierow ...
bo posiadanie klakierow laczy sie bardziej z podziwiem wobec kogos i z bardziej osobistym stosunkiem ..
a pociagnac tlum -to w odpowiednim czasie i miejscu po prostu wejsc na piedestal i stac sie jego przedstawicielem ...
Pisząc post zacytowany przez Ciebie koli, o Tobie, tłumy za Tobą nie pójdą.
bo tlumy maja to do siebie ,ze sa glupie



tylko gdy idą jak owce na rzeź, nie gdy mają swoje zdanie
gdy ktos ma swoje zdanie porzywodcow nie potrzeba .. przywodcy sa potrzebni tam gdzie jest cos do zrobienia ...
tyle, ze zazwyczaj są samozwanczy
a demokracja?
gdy ktos ma swoje zdanie porzywodcow nie potrzeba .. przywodcy sa potrzebni tam gdzie jest cos do zrobienia ...
bzdura, w każdej grupie tworzy sie struktura i w każdej strukturze sa role, w tym i przywódcy
taka osoba powinna miec na wstepie poparcie chociaz malej grupy aby sie wybic hmm
miec powinna pieniadze -



ano...
kilka osob jest niezbednych bo jesli nikt nie "popiera" to oznacza ze jest sie pacjentem domu wariatow


o tak...dla kasy i korzysci ludzier sa w stanie zrobic wiele
dlatego "badanie " rynku jest istotne dla tych ktorzy chca "maniupulowac" tłumem dnia Czw 20:57, 10 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
widziałam takie ładne i dające do myślenia zdanie : Idea nie jest odpowiedzialna za czyny ludzi, którzy w nią wierzą. Tak mi pasuje do tego wątku

dobre

tylko ludzie sa odpowiedzialni za czyny
...choc ponoc cel uswieca srodki...
jednych porwał papiez a innych Palikot
A mnie porywa i Papież i Palikot




wiem, że o inny rodzaj pociągania tłumów chodziło,ale kiedyś jedna psycholog mówiła na wykładach, że tłum nie myśli. Jeśli cały tłum zacznie uciekać to jednostka też zacznie czuć strach i też zacznie uciekać. To tylko przykład.
1. Około 10 lat temu w szkole ktoś coś podpalił. Dym na całą szkołę. Ja wchodzę głównym wejściem zatrzymałam się w połowie patrze -dym- ludzie z twarzami wykręconymi ze strachu- biegną i się popychają- całkiem stracili rozum. I co ja robię? 10 sekund stoję bez ruchu a później dalej! Biegnę z nimi, uciekamy, hej! Szyszbko szybko! Ktoś leży? Po kimś biegnę? Nie ważne. Ważne , że MY uciekamy dalej. Włożyłam komuś palec do oka?Dalej dalej na przód bo nas to zje.
To.
Bo nawet nie wiem od czego uciekam.
2.Miałam dobry dzień, pełen energii, skończył się w chwili gdy weszłam do biblioteki.....Siedzę leniwie w bibliotece. Dzień sflaczały. Wszystko toczy się 10x wolniej niż zawsze. Aż naaaaaaaagle, Buuuum (znudzone i wolne bum). Pooodnooooszę poooowooooli głowęęę. Pyyyytam kobiety obooook cooo sięęę dziejeeee, cooo zrobiiiłoooo buuuum? Móóóówi , żeee "paaaadł chłoooopak". "Jaaaak to paaaaadł?" Pyyyytam znuuuudzenie.NIKT sie nie rusza. Tłum ludzi. Głupi tłum. Więęęęc i jaaaa zachowuuuuuje sięęęę jaaaak oniiii. Patrzą na siebie i na przedmiot który zrobił bum pustym wzrokiem. "Paaaadł i leeeeeeży jeszczeeeeeee?" . "No paaaadł. Noooogiiii muuu wyskoczyłyyyy do przoooduu zaaaaaaaaaaabawnie". I w tej całej sytuacji, nagle słuchać szybki krok obcasów. Jakieś SZYBKIE zamieszanie, kobitka mówi" co z wami ludzie, telefon, dajcie wody" i dopiero około 100 osób się ruszyło i zaczęło pomagać w tym i ja się obudziłam i zaczęłam biegać przy chłopaku który leżał bo miał napad padaczki. Mówię, ze 100 osób nagle dstało strzałę w tyłek i zabrało się do roboty.
3. Po zajęciach z Panią psycholog która chciała udowodnić głupotę tłumu leżałam na ławce. Aż nagle słychać "ludzie pomocy!". Nikt się nie rusza. Udają , że nie słyszą. Więc leżę dalej i pytam kogos obok "czy to nie babka od psychologii?" , "tak to ona". Nadal nikt się nie rusza. Pytam znowu " a co ona woła?" , "pomocy", "a kogo?", "ludzi", i teraz moje pytanie po prostu najgłupsze z możliwych " a jakich ludzi?". Wzruszenie ramionami. "a bo ja wiem".
Leżę dalej i słyszę "Milena pomocy!". Biegnę do sali, a ona siedzi przy biurku i się śmieje.
Chciała udowodnić, że tłum jest głupi, jednostka robi to co tłum. Chyba, że konkretnie ktoś się do niej zwróci.
Te sytuacje były okropne i wstydliwe. Pewnie jeśli bym była sama to bym reagowała inaczej. W szkole biegli wszyscy uczniowie, wszystkie klasy (jedna klasa około 30 osób). Tłum.
W bibliotece około 100 osób bo to gigant.
Pod salą około 60 osób.
Więc ja uważam , że tłum jest głupi.
A osoby ktre pociągają ten tłum za sobą hmmmm są jak ta babka z biblioteki która jako jedyna oprzytomniała.
bo tlumy maja to do siebie ,ze sa glupie



ano zgadzam sie z toba milena



jednych porwał papiez a innych Palikot
A mnie porywa i Papież i Palikot




a propos wczoraj się dowiedziałam że ponoć Palikot jest wegetarianinem
i uwielbia najbardziej kasze


edit: może dlatego że dla mnie kasza to pierwsze skojarzenie sosik..mięsko i ogóreczek


qrde smaka sobie narobiłam





za zarciem w czasie głodu tez tłum pojdzie


...w koncu jestesmy ciut lepszym gatunkiem zwierzat jeno...
Oglądałam wczoraj na Planet+ ciekawy program... o ludziach, którzy nie jedzą, a są zdrowi i szczęśliwi. Niektórzy nie tylko nie jedzą, ale też i nie piją żadnych płynów.
I jakby ich wszystkich zebrać w jednym miejscu, to byłby to całkiem spory tłum, bo szacuje się, że takich ludzi jest na świecie ok. 30 tysięcy!
I co najbardziej ciekawe, to niektórzy z nich mają nawet całkiem sporą nadwagę. A żywią się światłem.
tak czułam ze zaraz ktos o tym napisze

a ja w to nie wierze...no ale ja ogolnie jestem oporna na przyjmowanie takich "rewelacji"...mam zwyczaj wierzyc tylko w to czego jestem w stanie sama doswiadczyc (taki zakuty łepek troche ze mnie

Łepek czy łebek?

A ja myślę, że to jest możliwe. Tylko nie na tej zasadzie, że... postanawiam sobie, że od dziś to ja już nie będę jadła i będę żyła sobie światłem.
Potrzebne są jakieś duchowe ćwiczenia typu medytacja czy Gigong, który jest medytacją w ruchu.
Kiedyś pewna moja koleżanka chciała schudnąć i zrobiła sobie miesięczną głodówkę. I okazało się, że nie schudła nawet o parę deka. Była rozczarowana. Ale ja dziś już wiem, dlaczego: ona wtedy dużo medytowała.
chyba i tak i tak jest poprawnie
łepek od łepetyny


ja "antymedytant" jestem...lubie miec kontakt z ziemia

mam na mysli takie medytacje stricte ezoteryczne...takie z "oproznianiem głowy z mysli" itp
po co?..jak mozna o niczym nie myslec? zawsze o czyms sie mysli (no poza jakims tam fazami snu
W medytacji nie chodzi o to, żeby nie mieć kontaktu z ziemią.
No, chyba, że ktoś chce "odpłynąć", albo lewitować.

A "opróżnianie głowy z myśli", to jeszcze nie medytacja, tylko przygotowanie do medytacji.
a to jak sie medytuje to schudnac nie mozna ?















a to jak sie medytuje to schudnac nie mozna ?
Na pewno można.

Ale to zależy od rodzaju medytacji.
To jest trochę tak, jak z bioterapią. Można pomóc pacjentowi wyzdrowieć (pozbyć się stanu zapalnego czy jakiegoś guza), albo pomóc pacjentowi szybciej umrzeć (zwiększyć stan zapalny, a guz powiększyć, albo rozmnożyć). Wszelka praca z energiami wymaga umiejętności, a doświadczenie czyni mistrza. Ale i intencje też nie bez znaczenia, oczywiście.
