Marika-rehabilitacja na Śląsku
Katalog znalezionych frazWÄ tki
- agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
- Wyjazd grupowy na turnus rehabilitacyjny Sianożęty 2016
- Ile Wam ZUS przyznał zasiłku rehabilitacyjnego???
- Mimi - rehabilitacja do końca życia ?
- Rehabilitacja psychologiczna
- zasiłek rehabilitacyjny
- TWENITY - 3 nowe albumy Best Of
- Hack i zagadnienia podobne
- Arianna GK
- 20.10 - Ludzie kontra BETON
- wietrzenie magazynĂłw
agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
Witam jestem Ania, śledzę Wasze historie od 18 listopada kiedy przyszły wyniki tomografii taty, cytuję "Uwidacznia się wzmacniający po dożylnym podaniu kontrastu guz kata mostowo móżdżkowego po stronie prawej o przybliżonych wymiarach 33x24 mm. Komora IV nieco uciśnięta od strony guza. Układ komorowy nadnamiotowy poszerzony. Poszerzenie kanału słuchowego wewnętrznego po stronie prawej". Wynik nas totalnie zaskoczył, gdyż pani neurolog tatę leczyła na problemy z kręgosłupem ale wyraz twarzy jej się nie spodobał i zleciła tomografię. Wcześniej tata leczył się u laryngologów, którzy zanikający słuch, szumy, świsty tłumaczyli starością!! choć jest 53 letnim aktywnym facetem.
Wracając do sedna, 18.11 po telefonie z diagnozą znalazłam Was i poczytałam o najlepszych lekarzach zajmujących się tym problemem. Fruu za telefon i umówiłam tatę na wizytę do prof. Bażowskiego w poniedziałek 21 listopada Oczywiście poszłam razem z tatą na wizytę
Profesor niesamowicie sympatyczny i konkretny. Zaniepokoił go wymiar guza i zaczynające się wodogłowie
( które jest widoczne na płytce. Termin przyjęcia na oddział do profesora mamy na 8 grudnia. Profesor musi mu zrobić rezonans bo nie znamy głębokości guza, założyć zastawkę na wodogłowie i będzie operacja usunięcia obcego. Słuch na prawe ucho tata na pewno straci gdyż profesor będzie walczył o nerw twarzy by jak najmniej go uszkodzić i dotykać kosztem nerwu słuchowego. Lewe ucho jest więc nie jest źle
I ...... czytając wasze historie wiem że rehabilitacja jest najważniejsza. Pościągałam zestaw ćwiczeń mimicznych, kupiłam słomki do dmuchania ale nie wiem gdzie dzwonić by umówić na styczeń tatę na soluxy, masaże i cała fizykoterapię. Ze skierowaniami problemu nie będzie bo Pani neurolog powiedziała że pomoże tylko gdzie umawiać się ?? Wiem że akupunktura jest leczona w Poradni Leczenia Bólu i Akupunktury w Sosnowcu. I tyle z moich informacji :/ Jestem osoba dość poukładaną i chciałabym już działać by rehabilitować jak najszybciej po operacji tatę.
Przepraszam za długi esej ale tylko Wy możecie mi pomóc za co z góry dziękuję.
Ania
Zapomniałam dodać, że mieszkamy w Dąbrowie Górniczej, rehabilitacja może być na całym zagłębiu / Śląsku. Przepraszam ale jestem zamieszana, zostałam dziś ciocią, bratowa urodziła córcie


Pozdrawiam
Ania
Mariko, przede wszystkim gratuluje zostania ciocia

Mysle, ze zanim wyslesz tate na rehabilitacje w obrebie Górnego Slaska, najlepiej bedzie jak poczytasz opinie na temat poradni reabilitacyjnych: opinie pacjentow, jakiego typu zabiegi oferuja. To da Ci jakies rozeznanie w temacie i pomoze podjac najwlasciwsza decyzje

Trzymam kciuki za tate i badz z nami w kontakcie

no Aniu gratulację z okazji zostania ciocią



Witam Aniu...na prośbe Pinia odzywam sie choc dawno na forum nie wchodziłam...brak czasu i...trochę z lenistwa

...Piniu ma rację...rehabilitacja być może wcale nie będzie potrzebna...myślę o takowej w gabinecie....te słomki itp. do dmuchania napewno będą pomocne...sama stosowałam te ćwiczenia zforum i z netu...są świetne i mnie akurat wyprowadziły na prostą...a jeśli już będzie potrzebny gabinet to się odezwij...tylko że ja jestem z Bytomia i pracuję w budynku gdzie jest rehabilitacja (jestem pielęgniarką)...mogę w razie potrzeby pogadać
....prof.Bażowski to świetny fachowiec...jesteście naprawdę w dobrych rękach...będzie dobrze...głowa do góry i...pozdrowionka dla taty

.....Piniu dzieki za liścik...pozdrawiam

Dziękuje ślicznie za odpowiedź i gratulacje. Myślałam że zawsze po operacji jest paraliż strony twarzy operowanej a jednak jestem w błędzie

Tata bardzo chce wrócić do pracy. Pani neurolog i Profesor postraszyli rentą i stwierdzili że nawet pół roku lub więcej może trwać powrót do zdrowia dlatego tak zależy mi na rehabilitacji. Jednak według Waszych zaleceń poczekam na operacje i zobaczymy jak będzie się sytuacja rozwijała.
Teraz do czwartku cieszymy się naszą NIUNIĄ i tylko o niej myślimy

Jeszcze jedno mnie nurtuje. Czy jest stosowne i kiedy porozmawiać z Profesorem o ewentualnym wszczepieniu złotka pod powiekę? Po jakim czasie od operacji? Czy Profesor tym się nie zajmuje i czy jednak trzeba bezpośrednio dzwonić do Warszawy? Ja jestem z tych typów kąpanych w gorącej wodzie co chyba widać i za co z góry przepraszam

Pozdrawiam

Marika, wejdż w Nasze Historie - OLKA, "osiołkowi w żłoby dano" zobacz jak pięknie przeszła operację bez uszkodzeń i tak będzie u Twojego taty -nie zadręczaj się na zapas ! Tata to człowiek w sile wieku i pięknie wszysko zniesie i będzie extra, pozdrowionka.... dnia Sob 13:17, 03 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Marika poczekaj do operacji i bądź dobrej myśli.Chociaż słyszałam,że jak człowiek nastawi się na najgorsze,to los się uśmiechnie i sprawi niespodziankę....To może jednak szukaj tej rehabilitacji.....

Dziewczyno nie myśl na razie o płytce. Poczekajcie jak tato będzie po operacji. Jeśli nie dojdzie do porażenia i oko bedzie się zamykało albo porażenie będzie niewielkie i szybko ustąpi po ćwiczeniach to wszycie płytki nie będzie konieczne. Daj na luz i nie zakładaj od razu najczarniejszego scenariusza bo myśląc w taki sposób przyciągamy do siebie złe rzeczy!!!
Nastawcie sie pozytywnie. Bedzie dobrze i już.
Edzia ma rację
myśl pozytywnie
a jesli chodzi o powrót do pracy fizycznej to wiadomo...nie tak ,,chop siup,,
...ja wróciłam do pracy po 9 miesiącach...podobno i tak szybko...pracuję jako pielęgniarka na pełnym etacie...dyżury po 12 godzin...noce również...daję radę i dobrze się czuję
...więc...bądż dobrej myśli
Marika, myślcie pozytywnie, trzeba wierzyć, że wszystko będzie dobrze.
Jeżeli chodzi o powrót do pracy to ja wróciłam po 5 miesiącach od operacji, co prawda przez pierwszy miesiąc było ciężko, po pracy i rehabilitacji nie miałam już siły i ochoty na zajęcia domowe, ale od czego ma się męża

czesc Ciotka - gratuluje. Podpisuje sie pod tym co napisala Edyta. Bardzo dobrze, ze interesujesz sie " co by bylo jakby bylo". Ania, jak nerw twarzowy nie zostanie naruszony to prawdopodobnie oprocz pogorszenia sluchu nic nie bedzie sle dzialo.

Tak sobie myślę, już jest dobrze że Was spotkałam i mam takie oparcie



Dziś byłam w klinice na Ligocie ginekologia na 4 piętrze, neurochirurgia na 6.. Przez przypadek droga do kliniki poznana więc już połowa sukcesu hihi We wtorek malutka wychodzi i zmiana warty bo w czwartek dziadek wskakuje

Mam pytanko jak zakładają zastawkę, to głowa jest obandażowana czy coś z niej wystaje? Boję się tego widoku bo do osób twardych nie należę i jakoś psychicznie muszę się na to przygotować :/ dnia Nie 16:40, 04 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Nie przypominam sobie aby ktokolwiek na forum miał zakładana zastawkę w związku z wodogłowiem.
Ja miałam wodogłowie ale nie zakładali mi zastawki. Być może dlatego że operację miałam wykonaną bardzo szybko od momentu wykrycia nerwiaka.
Co do zastawki to-wodogłowie powstaje w wyniku zbierania się płynu mózgowo-rdzeniowego.W większości przypadków leczenie chirurgiczne polega na odprowadzeniu płynu mózgowo-rdzeniowego poprzez specjalny układ drenujący do jamy brzusznej (tzw. układ zastawkowy komorowo-otrzewnowy) lub do prawego przedsionka serca (tzw. układ zastawkowy komorowo-przedsionkowy). Zdecydowanie rzadziej stosowane jest odprowadzenie płynu do jamy opłucnowej.
W celu odprowadzenia płynu mózgowo-rdzeniowego chirurg implantuje układ zastawkowy wykonany najczęściej z materiału silikonowego i tworzywa polipro-pylenowego. Wszystkie części układu zastawkowego są implantowane pod skórą i nie ma elementów zewnętrznych.
Współcześnie coraz szersze zastosowanie znajduje metoda endoskopowej wentrikulocysternostomii polegająca na wykonaniu "skrótu" dla płynu mózgowo-rdzeniowego pomiędzy komorą trzecią i przestrzeniami podpajęczymi mózgu i tym samym ominięcie przeszkody utrudniającej przepływ płynu w obrębie komór mózgowia. Jednak metoda ta jest skuteczna tylko w niektórych postaciach wodogłowia, przede wszystkim o charakterze obturacyjnym.
Przypuszczam że u Twojego taty będzie to wykonane właśnie metodą endoskopową.. dnia Nie 17:57, 04 Gru 2011, w całości zmieniany 2 razy
Wnerwia mnie zwalanie wszystkich dolegliwości na wiek. Jakie to proste, tanie, wygodne, normalne - brak słów.
WIEK nie boli!
Wiek nie boli i nie nie chroni przed miloscia, milosc chroni przed wiekiem

Krysiu lekarze teraz nie szukają przyczyny dolegliwości tylko najłatwiej leczyć skutki. Faktycznie że wiek to najlepsza śpiewka wrrr
Janusz tata duchem to jest 20 latkiem, miłość do mamuśki i motorów tak go konserwuje


Drodzy Papudroni,
Jak to jest z zastawką komorowo-otrzewnową? Tata w środę będzie miał wstawianą, z Profesorem mijamy się i nie mogę dopytać o szczegóły

Czy zastawkę wstawia się na określony czas czy jednak ma się tę rurkę dożywotnio ? Czytałam wiele Waszych historii i nikt o niej nie pisze.
Czy zabieg wstawiania zastawki jest standardem i etapem przy usuwaniu guza? Czy jednak stosuje się go tylko przy wodogłowiu i mało jest takich przypadków?
ech...

Ja bylem naswietlany to u mnie takiego przypadku nie bylo. Spotykalem sie z pojeciem wodoglowia po operacji usuniecia nerwiaka jak i czasem moze powstac jako powiklanie po naswietlaniu. Moje wiadomosci na ten temat sa szczatkowe. W tym szczegolnym przypadku musisz moim zdaniem miec odpowiedz od lekarza. Powodzenia
Witaj Aniu!!!
I jak tam Twój tato????już po operacji????tak jak tu wszyscy piszą,bez paniki z czasem wszystko się okaże.Każdy guz jest inny...
Witam Wszystkich po okresie świątecznym

Przepraszam, że tak późno ale tyle się działo... zacznę od początku.
Tata zastawki nie miał wstawianej, dowiedzieliśmy się o tym dzień przed operacją, że termin jest przełożony i po zwołanym konsylium ostatecznie obejdzie się bez wstawiania jej. Termin wycięcia guza przełożono na 22 grudnia. Jakie było nasze zdziwienie kiedy o 22 godzinie tata dzwoni, że jednak ma operacje w środę rano 21 grudnia... Kompetencje lekarzy są niesamowite ale obieg informacji to już inna historia






Za otrzymane wsparcie ślicznie dziękuję :* W nadchodzącym Nowym Roku życzę dużo zdrówka, jak będzie zdrówko to osiągniemy wszystko

W takim razie pamiętajcie o zapuszczaniu kropel do oka i dobrze by było zakładać wilgotną komorę na noc,Później wszystko z czasem w miarę się wyrówna.Najważniejsze ze już po, najgorszy jest okres przed operacją- ta niepewność.
Dobrze,że już po operacji i guz wycięty cały.
Teraz tata nabierze sił.
Tak jak pisze Majel. Oko to teraz najważniejsza sprawa. Komroa plus intensywne nawilżanie.
O rehabilitacji nie moge wypowiadać się, ale cierpliwości życzę. Będzie dobrze! Aniu widać, że Twój Tato ma duże wsparcie w rodzinie, to wzmacnia!
będzie dobrze...niech tata wraca do zdrówka
...co do rehabilitacji to w razie czego...odezwij się...może coś spróbuję załatwić...jak się da i jeśli nie jest za daleko wam jeżdzić
P O Z D R A W I A M

Witam w Nowym Roku i 3 tygodniach po operacji

Nowy rok nowe wyzwania - rehabilitacja! Ech... jednym słowem. Długo się nie odzywałam bo szukaliśmy najszybszych terminów. Tata ma przepisane: galwanizację, pole magnetyczne, masaż i kinesiotaping. Kupiliśmy też soluxa



Tata po operacji robił od razu ćwiczenia mimiczne, dużo ćwiczył ze szczoteczką elektryczną i nawet ta buzia pomalutku się prostuje. Nie ulewa mu się z buzi jak wcześniej a oczko nie do końca ale już prawie się domyka:) Komora jest niesamowita, bardzo pomaga aż pani okulista była zdziwiona dobrą kondycją i nawilżeniem oka:) Wszystko wygląda kolorowo oprócz psychiki taty

Jak sobie radziliście z samopoczuciem po operacji ? Też tak reagowaliście?
Mariko, mysle, ze jak tata rozpocznie rehabilitacje a tym samym zajmie sie czyms konkretnym i zobaczy efekty swojej pracy, to na pewno psychicznie rowniez sie podreperuje. Nie poddawajcie sie i pozytywnie podkrecajcie tate

Ja po operacji długo sapałem w dzień , a w nocy do późna oglądałem TV, psychika na początku na pewno trochę siada, najdłużej walczyłem o oko, które nie dość że się nie domykało to jeszcze na dodatek była nieruchoma, jednym słowem wyglądałem jak z filmów grozy.....Na Banacha przy każdym rannym obchodzie jest psycholog, ja jakoś na szczęście nie musiałem korzystać, ale dobrze ze jest, nie wiem jak w innych szpitalach czy też jest przy każdym rannym obchodzie, nie widziałem psychologa na oddziale neurochirugii w Radomiu.
U mnie załamanie przyszło jakiś m-c po operacji. To był chyba najgorszy okres.
Co drugi dzień wieczorem zamykałam się w łazience i potrafiłam przez godzinę wyć na głos jak dziecko.
Mąż na początku starał się mnie pocieszyć ale widział że przynosi to odwrotny skutek a ja staję sie jeszcze bardziej złośliwa i agresywna i jeszcze dłużej płaczę.
Nie podchodził wówczas do mnie.
Płakałam co drugi wieczór-i tak chyba przez 2-3 m-ce. Potem coraz rzadziej.
Teraz też mi się to zdarza.
Z perspektywy czasu widzę ze lepiej jest się wypłakać niż dusić to w sobie.
Tak było w moim przypadku kilka miesięcy temu i finał był tragiczny.
Wiem...kobiety przechodzą przez to inaczej,inaczej reagują i odreagowują stres niz faceci. Chłopaki nie płaczą podobno...
Cięzko jest tutaj coś poradzić bo kazdy człowiek jest inny. Nie znamy Twojego taty.
Wy Go znacie na tyle że powinniście w miarę wyczuć Jego nastroje,wiedzieć kiedy podejść i pocieszyć a kiedy zejść mu z oczu. Nic na siłę.
Będziemy walczyć o dobry humor taty


Miałam dokładnie to samo. Minęło to jakieś pół roku po operacji.
Teraz,czasami jak jestem zmęczona to zdarza się,że widzę podwójnie ale jest to minimalne...
...dajcie czas tacie...sama pisałaś że do tej pory tata był osobą aktywną itp
...teraz widzi i czuje że stał się słaby...inny...niesprawny
...musi upłynąć trochę czasu aż pogodzi się z tym co jest teraz
...sam dojdzie do siebie i do momentu aż będzie chciał walczyć i wrócić do formy z przed choroby
....nie pocieszajcie na siłę i broń Boże nie pokazujcie litośći
....będzie dobrze tylko dajcie mu czas

To wszystko potrzebuje czasu, po samej operacji ja mogłem patrzeć tylko na jedno oko{lewa gałka oczna stała nieruchomo w miejscu) i trwało to chyba ze 4-5 msc, jak cieszyłem się jak głupi jak zauważyłem że oko zaczyna delikatnie się poruszać.