Ciekawe ksiazki
Katalog znalezionych frazWÄ tki
- agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
- Źródłem skanów jest książka do kart MISTYCZNY KIPPER
- Książki w języku polskim - księgarnia Rewolucja
- Książki znane i kochane, ale o wątpliwym poziomie.
- interaktywna książka kucharska
- Książka o neonach warszawskich
- Gdzie kupujecie książki?
- 26. Książka/Księga
- Dlaczego film jest lepszy niż książka?
- Ulubiona postać książkowa
- Oj, kochanie książki
agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
Polecam wszystkim wydana z okazji 150 rocznicy publikacji "O pochodzeniu gatunkow" Darwina ksiazke Palmera i Barretta "Evolution. The story of life".
Ksiazka, jak sam tytul sugeruje, nie jest poswiecona teorii ewolucji, tylko temu, co na temat historii zycia na Ziemi mowi zapis kopalny. Zawiera ogromna ilosc kolorowych plansz, ktore swietnie ilustruja wspolczesna wiedze na ten temat.
Kreacjonisci moga z tej ksiazki lepiej poznac to, z czym polemizuja, a zarowno kreacjonisci jak i niekreacjonisci moga lepiej zrozumiec skad wzial sie istniejacy obecnie konsensus naukowy.
Do tego ta gruba, ilustrowana, pieknie wydana ksiazke dostac niemal za darmo. Ja w znizkowej ksiegarni zaplacilem $25, ale np Amazon sprzedaje jeszcze taniej...
http://www.amazon.co.uk/Evolution-Story-Life-Douglas-Palmer/dp/184533339X
I kolejna swietna ksiazka - najnowsze dzielo biskupa Johna Sponga:
http://www.amazon.co.uk/Re-Claiming-Bible-Non-Religious-World/dp/0062011286/ref=sr_1_1?s=books&ie=UTF8&qid=1326100740&sr=1-1
Warto przeczytac polecam zarowno liberalom jak i tradycjonalistom.
In the Beginning: Compelling Evidence for Creation and the Flood, by Dr. Walt Brown
http://www.creationscience.com/onlinebook/
To juz 8 wydanie Ksiazki Dr. Browna.
Polecam wszystkim z obozu kreacjonistow - ale takze tym z
drugiej strony muru.
Sam Brown w mlodosci byl ewolucjonista.
Znakomita praca - napisana w bardzo przystepny sposob -
bez naduzywania naukowej chinszczyzny.
Setki ilustracji.
Nowa kosztuje 30 amerykanow ,ale w Amazon mozna kupic o wiele taniej.
I najwazniejsze .
Ksiazka jest takze za FREE - ONLINE
na podanym przeze mnie linku.
Zauwazylem ze w tym dziale nie ma prawie zadnych wpisow.
Czyzbysmy nie czytali ksiazek ?
Ostatnia moja lektura to "Podręcznik Wojownika Światła"-
- Paulo Coelho.
Prawdziwa perelka.
Trzy dni czytania , w wolnych chwilach,
niewielka ksiazeczka.
Polecam wszystkim.
Kilka fragmentow na zachete :
"Wszystkie drogi świata prowadzą do serca wojownika.
Zanurza się on bez wahania w rzece namiętności, która przepływa przez jego życie.
Wojownik wie, że wolno mu wybrać to, czego pragnie.
Podejmuje więc decyzje z odwagą, bezinteresownością, a czasem - z odrobiną szaleństwa.
Akceptuje swoje pasje i raduje się nimi z całego serca.
Przekonał się, że wcale nie trzeba wyrzekać się podbojów - stanowią one nieodzowną część życia i napawają radością tych, którzy biorą w nich udział.
Jednak nigdy nie traci z oczu rzeczy nieprzemijalnych ani silnych więzi z ludźmi, zacieśniających się z biegiem czasu .
Wojownik potrafi odróżnić to, co ulotne od tego, co wieczne. "
"Wojownik światła dzieli się całym swoim światem z ludźmi, których kocha.
Kiedy brak im odwagi, zachęca ich, by spełniali swoje marzenia.
W takich chwilach pojawia się wróg z dwoma tabliczkami w dłoniach.
Na pierwszej wyryte są słowa: "Myśl więcej o sobie.
Zachowaj dla siebie swoje dobrodziejstwa, inaczej wszystko stracisz".
Na drugiej czyta: "Kim jesteś, by dawać rady innym? A może nie potrafisz dojrzeć swoich własnych wad?" Wojownik wie, że ma wady.
Ale wie również, że nie sposób rozwinąć się w samotności, z dala od przyjaciół.
Rzuca więc na ziemię obie tabliczki, nawet jeśli myśli, że zawierają one ziarenko prawdy.
Zamieniają się w pył, a wojownik nadal przychodzi z pomocą bliźniemu."
"Wojownik światła potrzebuje miłości.
Przywiązanie, przyjaźń i czułość są częścią jego natury, tak samo jak jedzenie, picie czy radość walki w imię dobrej sprawy.
I jeśli o zachodzie słońca nie czuje się szczęśliwy, znaczy to, że nie jest z nim w porządku.
Wtedy przerywa bitwę i rusza na poszukiwanie kogoś, kto razem z nim obejrzy zachód słońca.
Jeśli trudno mu znaleźć przyjaciela, pyta sam siebie: "Czyżbym obawiał się bliskości z ludźmi?
A może ktoś obdarzył mnie przyjaźnią i nawet tego nie dostrzegłem?"
Wojownik światła może wybrać samotność, ale nie może paść jej ofiarą."
"Wojownik światła nigdy nie pozostaje obojętny wobec niesprawiedliwości.
Wie, że wszystko jest jednością i każde indywidualne działanie ma wpływ na wszystkich ludzi na świecie.
Toteż kiedy na jego oczach komuś dzieje się krzywda, sięga po szablę, by przywrócić porządek.
Lecz nawet kiedy staje do walki z przemocą, stara się nie sądzić napastnika.
Robi bez słowa to, co do niego należy, bo każdy za swoje czyny odpowiada wobec Boga.
Wojownik światła jest na świecie po to, by pomagać swoim braciom w biedzie, nie po to, by ferować wyroki na bliźnich. "
"Wojownika światła opuszcza czasem wiara.
Bywają chwile, kiedy znikąd nie widzi nadziei.
Pyta swego serca: "Czy mój wysiłek cokolwiek jest wart?".
Ale jego serce milczy. Wojownik musi ocenić to sam.
Wtedy szuka jakiegoś przykładu.
Przypomina sobie, że i Jezus musiał przeżyć podobny etap w życiu, by móc w pełni dotrzeć do swego człowieczeństwa.
"Niech mnie ominie ten kielich" - powiedział Jezus.
On również utracił wszelką wiarę i odwagę, lecz się nie poddał.
Wojownik światła czasami idzie przed siebie bez wiary. Ale idzie i wiara w nim odżywa."
"Wojownik światła często traci nadzieję.
Wydaje mu się, że wygasł już w nim na zawsze wewnętrzny ogień.
Całymi dniami i nocami tkwi w tym przeświadczeniu i nic nie wzbudza w nim entuzjazmu.
Przyjaciele mówią: "Może jego walka dobiegła już kresu?".
Wojownik czuje ból i wstydzi się słysząc te słowa, ponieważ wie, że nie osiągnął jeszcze tego, co zamierzał.
Lecz jest uparty i nigdy nie wyrzeka się swojego powołania, walczy dalej.
I wtedy, kiedy się najmniej tego spodziewa, otwierają się przed nim nowe możliwości."
Mam urlop,kompletnie nic nie robię.Czasami tylko dokładam do dużego,
starego kaflowego pieca.Śnieg wyciszył świat.Kupiłam dwa opasłe
tomiska Carlosa Ruiz Zafona;"Gra Anioła i Więzień Nieba"
Czekałam na takie popołudnia.Od czasu do czasu podnoszę głowę
i zerkam za okno aby się upewnić,czy wciąż jest tak pięknie..
"Gra Anioła"
Pisarz nigdy nie zapomina dnia,w którym po raz pierwszy przyjmuje
pieniądze lub pochlebstwo w zamian za opowieść.Nigdy nie zapomina
tego momentu,kiedy po raz pierwszy słodka trucizna próżności
zaczyna krążyć mu w żyłach,wierząc,że jeśli zdoła ukryć swój brak talentu
,sen o pisarstwie zapewni mu dach nad głową,ciepłą strawę pod wieczór
i ziści jego największe marzenie:ujrzy swoje nazwisko wydrukowane na
nędznym skrawku papieru,który zapewne go przeżyje.Pisarz skazany
jest na wieczne wspominanie tej chwili,bo właśnie wtedy został zgubiony
na zawsze,a za jego duszę już wyznaczono cenę".
Kocham ksiazki.
Ciezko by bylo bez nich zyc.
Pamietam jak kilkanascie lat temu komputeryzacja naszych mieszkan zaczynala sie stawac powszechna,zaczely wychodzic wszelkiego rodzaju komputerowe encyklopedie,leksykony.Bardzo szybko zrozumialem ze nigdy nie zastapi to klasycznej ksiazki.I chociaz robi sie wszystko aby e-book wyparl paper-book ,obawiam sie ze zostane do konca niepoprawnie ortodoksyjny.Trzymamac w reku dwie okladki i zawarte pomiedzy nimi biale kartki to czyste przezycie estetyczne.Przewracanie tych kartek,szukanie znanych sobie miejsc - to prawie misterium.Przynajmniej dla mnie.
Czytalem przez dziesiatki lat beletrystyke.
Nadal lubie dobra powiesc ,opracowanie naukowe - ale ostatnio moja pasja stala sie diarystyka.
Tez nie moge doczekac sie urlopu.
Czeka na mnie kilka rozpoczetych ksiazek,ale przede wszystkim "Dziennik pisany noca" Gustawa Herlinga -Grudzinskiego.
Narazie Tom pierwszy.
To fakt co pisze Nemeczek. Ksiazka. Ksiazka to cud. Jak ja kocham ksiazki. Wole wydrukowac z sieci tony papieru niz czytac to na ekranie.
A jednak. Ostatnio czytam stare powiesci W. Wernica na moim tablecie Asusa. Oni nawet imituja szelest papieru gdy odkrywasz nowa kartke.
To co pisze Nemeczek to prawda, cala prawda i swieta prawda, zycze si wytrwania w tej ortodoksji ktora jest takze misternym przezyciem.
Ja jednak musze sie przyznac ze w temacie zakupow ksiazek popadlem w "odstepstwo" do ktorego popchnela mnie "corka" judasza-ekonomia, a wyglada to tak:
Jezeli chcialbym kupic jakas ksiazke to srednia cena to +,- 30pln do tego koszt dostawy minimum 25pln razem 55pln natomiast ta sama ksiazka w wersji elektronicznej to 15pln, oprucz tego na ebooki czesto sa promocje, wiekszosc moich ebookow kupilem za 10pln i mniej.
Nie jestem tylko pewny czy za takie "odstestwo" powinienem powiedziec:
Mea culpa
Rabinie,
nie musisz sie kajac ,niestety istnieja ludzie ktorzy nie czytaja,
a jedyna ksiazka jaka posiadaja - to telefoniczna -
ale Ty do nich nie nalezysz.
Wiek XXI zrewolucjonowal calkowicie kulture czytania,
coraz wiecej ludzi nie tylko z powodow ekonomicznych ale takze z wygody
przerzucilo sie na wszelkiego rodzaju e-book readers,
i lepsze to niz w ogole nie czytac.Nawet moj przyjaciel - milosnik tradycyjnej
ksiazki sprawil sobie takie cudo.
Ja od dluzszego czasu ograniczylem kupno ksiazek do minimum,
tez sa dla mnie za drogie.Jestem zapisany do dwoch bibliotek,
jedna z nich to polska biblioteka przy Instytucie Polskim. dnia Pią 23:46, 14 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Ja tez korzystam z publicznych bibliotek. Kupuje tylko to, co albo w biblotece niedostepne, albo musze miec.
Obecnie czytam: John Grisham, The last juror. Palce lizac. Polecam
witajcie,
wlasnie sie zalogowalam, czasami tu zagladam, choc bardzo rzadko,
obecnie mam troche wolnego czasu, wiec

tak wogole pozdrawiam wszystkich milosnikow ksiazki, choc szczerze mowiac, ten dzial martwy prawie zupelnie.
ja ostatnio czytalam a wlasciwie koncze ksiazke
Ameryka- nowy uczen czarnoksieznika autorstwa D.Hunt, Mc Mahon. Troche zalatuje sensacją, ale ciekawie sie czyta, ksiazka pokazuje pewne nadużycia nauce, co ma czasami negatywny wplyw na wiare.
monia
Witaj Monika

Nadużycia zawsze kojarzą mi się negatywnie.Zaintrygował mnie tytuł
tej książki i chętnie ja przeczytam.
Pozdrawiam
hej, hej,
właśnie skończyłam tę książke,i końcówka za bardzo przesadzona, taka pisana zbyt radykalnie. Ale za to faktycznie zastrzeżenia do psychoterapii są ciekawe. Autorzy pokazują ze w Stanach uprawia się terapie na pograniczu z okultyzmem i ze Ameryka wchłania takie prądy chętnie. Tak że ciekawe, chociaz jak mowie, lekko przesadzone
Uczen czarnoksieznika. Ciekawie sie czyta, ale z zamknietym sercem.
co masz na myśli "z zamkniętym sercem"?
podobno Z.Ples pisał o takich zagrożeniach w swoich ksiązkach.
no, to mam co do poczytania.
wlasciwie temat ciekawy, choc moze nie taki ambitny jak te wasze teologiczne

co masz na myśli "z zamkniętym sercem"?
Swego czasu prof. Lyko polecal nam jedna z prac habilitacyjnych z ChAT. I mowil, zeby czytac z otwartymi oczyma lecz zamknietym sercem. Co mialo oznaczac: Dla wiedzy ale nie dla wiary (czylidowiedz sie czegos, ale w to czasami nie uwierz).
potrafisz oddzielić od siebie rozum i serce? jesli autor przekonuje dowodami moj umysł, wtedy sercem to akceptuje. ale wiem o co chodzi: tzn rozumiem myśl chociaz nie zgadzam sie.
książke brata Plesa jutro dostane. chyba to był jego doktorat albo habilitacja. bede czytac rozumem i sercem.

A brat Łyko to był wielki człowiek. Rzadko takich ludzi sie spotyka.
"Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą"
potrafisz oddzielić od siebie rozum i serce? jesli autor przekonuje dowodami moj umysł, wtedy sercem to akceptuje. ale wiem o co chodzi: tzn rozumiem myśl chociaz nie zgadzam sie.
książke brata Plesa jutro dostane. chyba to był jego doktorat albo habilitacja. bede czytac rozumem i sercem.

A brat Łyko to był wielki człowiek. Rzadko takich ludzi sie spotyka.
"Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą"
A o jaka ksiazke Zdzislawa chodzi?
potrafisz oddzielić od siebie rozum i serce? jesli autor przekonuje dowodami moj umysł, wtedy sercem to akceptuje. ale wiem o co chodzi: tzn rozumiem myśl chociaz nie zgadzam sie.
książke brata Plesa jutro dostane. chyba to był jego doktorat albo habilitacja. bede czytac rozumem i sercem.

A brat Łyko to był wielki człowiek. Rzadko takich ludzi sie spotyka.
"Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą"
Ryszard Jarocki powiedzial mi kiedys, ze nie kazdy moze byc teologiem. Wg niego teolog to ktos kto poznaje rozne koncepcje i idee teologiczne ale ciagle ma nienaruszony kregoslup swojej wiary. Znalas Jarockiego?
oczywiście ze znałam.
też nie żyje. to smutne, że wspaniałych ludzi Pan Bóg zabiera nam tak szybko.
chodzi o ksiazke - "Psychologia na bezdrozach irracjonalizmu"
dzisiaj trudno jest byc teologiem gdy nauka tak poszla do przodu. przeciez teolog musi sobie poradzic z nauką, ewolucją itp.
łatwo się złamać pod naporem tego wszystkiego
oczywiście ze znałam.
też nie żyje. to smutne, że wspaniałych ludzi Pan Bóg zabiera nam tak szybko.
chodzi o ksiazke - "Psychologia na bezdrozach irracjonalizmu"
Monika.
Jak Ty piszesz o Jarockim per : wspaniały człowiek, to nie jestem do końca przekonany, czy go znałaś ?
Osobiscie lubilem Jarockiego. Spora wiedza historyczna, dobra znajomosc greckiego. Nigdy nie byl moim przelozonym. A jako jego student jakos sobie z nim radzilem. Prywatnie bylismy dobrymi kolegami.
może poznałam tylko dobre jego strony tzn Jarockiego. nie mogę nic złego o nim powiedzieć, miał ogromną wiedzę, uważam ze był takim pasjonatem historii, i moim zdaniem mogl być przykladem dla wielu adwentystow, potrafil bezinteresownie pomoc, zaangazować sie. nie wiem, takiego go znalam.
ale nigdy nie znamy ludzi tak do konca...
a papież się wam podoba?

jego książek w Polsce chyba nie ma???
nam by się przydał taki papież, media by pokazywały, troche świat popatrzyłby na nas. mielibyśmy swoje 5 minut.
czytam z zapartym tchem ksiażkę brata Plesa, super ciekawie napisane. sporo fragmentów jest przepisanych z roznych książek, i tez z teo Ameryka uczen czarnoksiężnika. To chyba nie jest habilitacja, bo w pracach nauklowych przepisywanie z innych ksiazek to raczej nie mozna. Ale ciekawe jest wciaglam sie.
U nas wogole jest malo ksiazek naukowch, tzn w kosciele, glownie E.White.
a papież się wam podoba?

jego książek w Polsce chyba nie ma???
nam by się przydał taki papież, media by pokazywały, troche świat popatrzyłby na nas. mielibyśmy swoje 5 minut.
czytam z zapartym tchem ksiażkę brata Plesa, super ciekawie napisane. sporo fragmentów jest przepisanych z roznych książek, i tez z teo Ameryka uczen czarnoksiężnika. To chyba nie jest habilitacja, bo w pracach nauklowych przepisywanie z innych ksiazek to raczej nie mozna. Ale ciekawe jest wciaglam sie.
U nas wogole jest malo ksiazek naukowch, tzn w kosciele, glownie E.White.
Nie czytalem tej ksiazki. Przepisywac z innych kasiazek jest ok o ile to sa cytaty, jest to zaznaczone w przypisach i w bibliografii. Jesli tak zrobil dr hab. Z. Ples - to wszystko jest ok
książka jest ciekawa, i ciekawie sie czyta,
a przypisy są, duzo ich jest, ale czasami zauwazylam ze cos jest z kasiazki Ameryka uczen czarnoksieznika, ale nie zawsze jest taki przypis.
czsem jest, czasem nie ma.
ale ksiazka mi sie podoba. warto przeczytac, bo latwo wpasc w sidla okultyzmu zamiast psychologii

A co to sa "sidla okultyzmu"?
Okultyzm to wg mnie taka forma balwochwalstwa, nawiazywanie kontaktu z silami nieczystymi, demonami, chociaz czlowiek mysli, ze kontaktuje sie z czyms dobrym albo osiaga lepszy poziom swiadomosci. Poprzez rozne medytacje, praktyki, a wlasnie brat Ples ostrzega, ze takze psychologia moze poprowadzic czlowieka do okultyzmu i degradacji.
Szczegolnie psychologia Junga jest niebezpieczna, jemu demony dyktowały całe teorie i nie tylko to.
I bardzo mi sie podoba to, ze brat Ples pisze bardzo skromnie, bo nawet od siebie za duzo nie podaje, tylko z innycjh książek wpisuje. To jest bardzo dobra ksiazka ewangelizacyjna szczegolnie obecnie, kiedy tyle ludzi sie zachwyca medytacjami itp.
Okultyzm to demioniczne dzialanie a wielu z nas o tym nic nie wie po prostu!
A skad Ples wie o "demonach" Junga? I w jaki sposob psychiatria/psychologia zaakceptowaly te demony? Czy mozna nawiazac kontakt z czyms, co nie istnieje? Skad wiadomo, ktora medytacja jest dobra, a ktora zla? Duzo pytan, malo odpowiedzi. dnia Nie 2:28, 17 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Ellen White opisała szatana jak człowieka - z obwisłą skórą, zapadniętym czołem i podpierającego głowę ręką. Jeśli duchy mają skórę i czoło, to czemu miałoby to służyć? Czy skóra ochrania narządy wewnętrzne ducha, a czoło znaczy że duch ma czaszkę i mózg? Tak ino pytam :p
Możliwe że szatan choruje na brachycefalię, jest to choroba w której czoło zapada się tak jak to opisała Ellen White.
Nie wiem skad psychologia zaakceptowala ze to demony, ale brat Ples przekonuje, że to wszystko to były demony, on to wszystko z tych angielskich książek bierze i podaje. A oprócz Junga to inni chodzili na seanse spirytystyczne i wywoływali duchy. Wszystko macie w tych angielskich ksiązkach, mozna sprawdzic. Wszystko stamtąd wzięte jest.
Jejka. Ja ja bym chcial aby ktos potrafil wywolywac duchy, potrafil miec kontakt z demonami, zeby mozna naukowo, przy pomocy obserwacji, udowodnic, ze ktos gadal z duchami lub demonami. Chcialbym, bo wtedy mozna byc zaczac miec troszke pewnosci, ze istnieje ta sfera nadnaturalna, a moze nawet Bog.
Jesli deomony naprawde istnieje to nigdy sie nie ujawnia, bo bylby to strzal w ich wlasna stope - a nuz ludzie zaczna wierzyc w Boga ...
Takie dziwne macie troche podejście, jakby nie było ani Boga ani demonów.
Albo sobie ze mnie żartujecie. Nie wiem. Jak ktoś nie chce wierzyć, to nie musi przeciez.
To wyniklo z omawiania przez nas ksiazki Plesa. Wywolywanie duchow bylo kiedys bardzo popularne, i pare uzdolnionych osob zrobilo na spirytyzmie sporo pieniedzy. W moim sasiedztwie sa wciaz dwa koscioly spirytystyczne, ale sa to malutkie budynki i rzadko kiedy widuje tam ludzi – a kiedy sa, to niczym nie roznia sie od innych. Wyglada wiec na to, ze moda juz przeszla (kosciol rzymskokatolicki zamknieto ponad 30 lat temu). Byc moze Jung uczestniczyl w jakichs seansach, ale czy dowodzi to czegokolwiek procz jego ciekawosci, ktora nie jest niczym zlym? Mnie interesuje ten ogromny przeskok od uczestnictwa w seansach do opetania przez demony. Bo to pierwsze pewnie da sie udowodnic, ale to drugie wyglada mi na nieuzasadniona spekulacje.
Takie dziwne macie troche podejście, jakby nie było ani Boga ani demonów.
Albo sobie ze mnie żartujecie. Nie wiem. Jak ktoś nie chce wierzyć, to nie musi przeciez.
Monika. Na tym forum nie ma swietosci, poza wolnoscia slowa i wyznania. dlatego kazdy problem lub temat da sie tutaj przedyskutowac bez klotni i fanatyzmu.
Moj komentarz odniosil do (mojego) pragneinia wiary w Boga. Jesli, ktos udowodni, ze demony, duchy, seanse spirytystyczne istnieja to bede bardzo wdzieczny -bo to dziedzina nadprzyrodzona. Dlatego wszelskie demony, diably, zle i dobre duchy sa mile widziane w moim zyciu - Taka moja droga do Boga.
Niestety do tej pory nawet Zdzis nie moze tego wykazac.
A co powiecie o Emily Rose? Powstał nawet film "Egzorcyzmy Emily Rose" i w google są grafiki z jej opętaną twarzą.
Sorry, Emily Rose to fikcyjne imię, a tu jest link do wiki:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Anneliese_Michel#section_2 dnia Wto 9:36, 19 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Widzialem oba filmy. Warto obejrzec. Ale z tego, co przydarzylo sie tej osobie nie wynika niestety nic dla naszej dyskusji o istnieniu/nieistnieniu istot nadnaturalnych.
Jag, a jak skomentujesz ten fragment z wiki:
Obserwowano u niej nieproporcjonalnie dużą siłę fizyczną w stosunku do masy jej ciała. Jej partner Peter Himsel zeznał, że widział jak jedną ręką rozgniotła jabłko. Świadkowie również zeznali, iż była zdolna rzucić dorosłym człowiekiem
A moze nie skomentuje...

No, niech bedzie. Byc moze te relacje sa prawdziwe, ale pewnie moze byc sporo wytlumaczen. Jedne naturalne, inne nie, ale gdybym mial tym sie zajac na powaznie, to niczego nie zakladalbym, tylko zaczal od rozmow z psychiatrami, a moze takze obserwacji osob z zaburzeniami psychiki.
Kiedys ludzie obserwujac grzmoty i pioruny oraz ich skutki uwazali, ze to bogowie z gory rzucaja swoje wlocznie. Pozniej okazalo sie, ze to calkiem naturalne zjawisko - trzeba tylko bylo zrozumiec jego mechanizmy. Dlatego zawsze lepiej zaczac od proby wyjanienia zjawisk niezrozumialych bez odwolywania sie do przyczyn pozanaturalnych. Byc moze kiedys okaze sie, ze to juz niemozliwe, ale poki co jeszcze do czegos takiego nie doszlismy.
Myślę że sportowcy już by to odkryli jak mieć siłę nic nie jedząc :p nie pozostaje nic jak uwierzyć :p
Czasami się czuje i rozumie sercem a nie tylko intelektualnie przyjmuje. Nie wiem jak można uwazać że droga do Boga może prowadzić przez demony, dla mnie to szok, nie umiałabym tak podchodzić do wiary w Boga. Wiem, że uczucia są zawodne ale mimo wszystko mogą nam dużo podpowiedzieć. Nie wszystko da sie racjonalnie wyjaśnić, przecież wiele rzeczy przyjmujemy na wiarę a nie na dowody prawda?
Egzorcyzmy Emili Ros widziałam i mnie ten film przeraził nie lubie takich filmów. Ale gdyby ktokolwiek doswiadczył takich rzeczy jak ta dziewczyna to by napewno uwierzyl nie potrzebowal dowodów.
Myślę że sportowcy już by to odkryli jak mieć siłę nic nie jedząc :p nie pozostaje nic jak uwierzyć :p
Oni juz dawno odkryli... Dlatego teraz ich testuja, ale oni i tak sa dwa kroki do przodu, jak dowodzi przyklad Armstronga.
Serce czesciej zawodzi, niz rozum – wiem, bo sam w zyciu za bardzo ufalem sercu, I prawie za kazdym razem konczylo sie to zawodem. Rozum zdaje sobie sprawe z wlasnych ograniczen – serce nie.
Gdybysmy wiedzieli na pewno, ze osobowe demony istnieja, to latwiej byloby zaakceptowac istnienie osobowego Boga. Ale wyglada na to, ze albo ich nie ma, albo sie bardzo dobrze z jakiegos powodu ukrywaja. Gdybym byl demonem, to szybko bym sie ujawnil i pokazal, jaki to ja jestem dobry, ile moge ludziom dac (wladzy, zdrowia, pieniedzy czy czegokolwiek sobie zycza). Nie watpie, ze szybko zdobylbym wielka popularnosc jako demon-celebryta. Byc moze nawet dano by mi prowadzic programy telewizyjne o tancu czy gotowaniu, albo jakichs innych talentach.
Im wieksze i powazniejsze rzeczy, tym bardziej powinnismy byc sceptyczni i wiekszych dowodow wymagac.
Podobno jestesmy zdolni do “nadnaturalnych” wyczynow w pewnych sytuacjach. Czytalem kiedys o matce, ktora podniosla i przesunela ciezka maszyne, pod ktora wpadlo jej dziecko. Jakos nikt jednak tamtej historii nie probowal wytlumaczyc demonami. Mysle, ze demony to takie straszaki dla troche starszych dzieci, bardzo wygodne, kiedy brakuje racjonalnych argumentow, stad bardzo popularne wsrod religijnych apologetow.
Ja słyszałem o matce która zabiła swoje dziecko, a potem wodziła policję za nos że je porwano. Zresztą taką siłę można sprawdzić samemu wkładając całą wypłatę pod ciężką maszynę albo pod auto.
Czasami się czuje i rozumie sercem a nie tylko intelektualnie przyjmuje. Nie wiem jak można uwazać że droga do Boga może prowadzić przez demony, dla mnie to szok, nie umiałabym tak podchodzić do wiary w Boga. Wiem, że uczucia są zawodne ale mimo wszystko mogą nam dużo podpowiedzieć. Nie wszystko da sie racjonalnie wyjaśnić, przecież wiele rzeczy przyjmujemy na wiarę a nie na dowody prawda?
Egzorcyzmy Emili Ros widziałam i mnie ten film przeraził nie lubie takich filmów. Ale gdyby ktokolwiek doswiadczył takich rzeczy jak ta dziewczyna to by napewno uwierzyl nie potrzebowal dowodów.
Witaj Moniko!
Nie przejmuj się zbytnio tym co wypisują panowie. Z zasady krytykują i negują wszystko co można, no cóż mają do tego prawo.
Chyba z tego powodu nawet Koralik ostatnio nie pisze; sensowniej jest wzmacniać się i wspierać, ale nie każdy widocznie tak ma. Jakby co to zachwując kobiecą solidarność na moje wsparcie możesz liczyć.
Nie sadze, aby komukolwiek chodzilo o krytykowanie czy negowanie, jedynie o zdrowy rozsadek. Oswiadczam, ze solidaryzuje sie w wszystkimi paniami na tym forum. Mozemy sie czasem roznic w pogladach, ale i tak Was kocham. dnia Czw 22:49, 21 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Dzięki MariAnna to miłe co napisałaś.
Ale troche mi przeszła ochota na wypowiadanie się w pewnych kwestiach. Może mam po prostu za mało wiedzy, może powinnam się dokształcić w tematach na których znają sie inni.
Nadal z chęcią tu zaglądam co jakiś czas. Tez Was wszystkich kocham jak pisze Jag

Dzięki MariAnna to miłe co napisałaś.
Ale troche mi przeszła ochota na wypowiadanie się w pewnych kwestiach. Może mam po prostu za mało wiedzy, może powinnam się dokształcić w tematach na których znają sie inni.
Nadal z chęcią tu zaglądam co jakiś czas. Tez Was wszystkich kocham jak pisze Jag

Mimo zapewnień Jaga o miłości, da się zauważyć, że jesteśmy jako kobiety traktowane tutaj niekoniecznie po dżentelmeńsku. Wystarczy wejść w dział "Kawiarnia" i naprawdę jest mi przykro gdy to czytam. Tym bardziej, że używa się tam danych personalnych (nazwiska) bez zgody osoby zainteresowanej i wbrew prawu. I jakoś nikt z panów nie zaprotestował.
A co do wiedzy większej czy mniejszej! Moniko, nie wydaje mi się abyśmy miały mieć z tego powodu kompleksy. Nie tyle ważna jest wiedza co mądrość, czyli umiejętność dobrego korzystania z wiedzy; umiejętność podejmowania mądrych decyzji; rozróżniania między dobrem i złem. Najważniejsze i tak widzi się tylko sercem.
Moniko, pozdrawiam Cię bardzo serdecznie !!!
Zaraz zajrze do dzialu "Kawiarnia", bo nie bardzo wiem, o jakie osoby chodzi...
Alez Marianna. Masz troche spozniony zaplon - spojrz na daty ostatnich wpisow kawiarnianych. Po drugie wpisy byly wspierajace ciebie i jego - wiec w czym problem? Nazwiska? Wbrew prawu? jesli zaden z twoich wpisow nie zawieraj nazwisk to chetnie przeprosze.
Przyznam, ze pogubilem sie w tamtym watku, i specjalnie nie przykladalem sie do czytania, ale nie bardzo rozumiem, co tam bylo wbrew prawu, i jakie nazwiska.
Byc moze w kawiarniany gwar jak tornado jazz sie wkradl...
Byc moze w kawiarniany gwar jak tornado jazz sie wkradl...
Dobre!!! Rabinie, DZIEKI
http://www.youtube.com/watch?v=Vh6V5kxPW_o
,, Czym jest człowiek?Iskrą.
Czym jest ludzkie życie?Chwilą.
Czym jest teraz przyszłość?
Iskrą.A czym bieg czasu szalony?Chwilą.
Z czego powstaje człowiek?
Z iskry.A czym jest śmierć?Chwilą.
Kim był On,gdy świat zawierał w sobie?
Iskrą.A czym będzie,gdy świat znowu ochłonie?Chwilą. ,,
,, Księgi Jakubowe Olgi Tokarczuk
Wielka podróż przez siedem granic,pięć języków,i trzy duże religie,
nie licząc tych małych.,,