literatka
Katalog znalezionych frazagniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
literatka
Sa ogromne obszary nienazwane i niewyrazone.
Poezja,ktorej przypisuje szczegolna role,
zajmuje sie tym codziennym trudem nazywania.
Chodzi o niewyrazalnosc smierci,
ale i o niewyrazalnosc istnienia.
Profesor Maria Janion
W mym starym domu,ktory dawno splonal
Do dzis napewno nie zapomnial o mnie nikt
I jest w nim polmrok,a za oknem zielono
I jest w nim cisza,a za oknem ptasi krzyk
Zapewne rano,ktos rozsuwa kotary
Zapewne slychac w kuchni glosy i brzek szkla
A co godzine bija zegary
A co wieczora na pianinie ktos tam gra.
W tym moim domu,utraconym Bog wie kiedy
Jest dla mnie miejsce na wprost drzwi
Kiedys tam wejde,aby nigdy wiecej nie wyjsc
I znajomy glos cicho spyta;Czy to ty?
Znowu sie zwroca ku mnie dobre znane twarze
Znowu ktos jak dawniej powie;Chodz...
...tylko ta droga,pod gore i w skwarze
...tylko tak trudno bardzo trudno mi tam dojsc
Gdzie jest moj ogrod i czy sa w nim georginie?
Czy jeszcze stoi obrosniety winem mur?
Czy tak jak jak dawniej mgly sie snuja w dolinie,
A za dolina blekitnieja szczyty gor?
Wszystko to ujrze,kiedy furtke odnajde
I lake za nia,gdzie sie pasie bialy kon
Po cichu dom swoj od ganku znajde
Mosiezna klamke jak przed laty wezme w dlon
...bo jest w moim domu,utraconym Bog wie kiedy
Jest dla mnie miejsce na wprost drzwi
Kiedys tam wejde,aby nigdy wiecej nie wyjsc
I glos znajomy cicho spyta;Czy to ty?
Znowu sie zwroca ku mnie dobrze znane twarze
Znowu ktos jak dawniej powie ;Chodz...
...tylko ta droga,pod gore i w skwarze
...tylko tak trudno,bardzo trudno mi tam dojsc.
Andrzej Waligorski
Droga do domu
Te¿ my¶la³am, ¿e dobrze by by³o gdyby na forum znalaz³ siê k±cik poetycki. Uprzedzi³a¶ mnie. Dziêkujê, te¿ tu czasem co¶ zamieszczê.
Te¿ my¶la³am, ¿e dobrze by by³o gdyby na forum znalaz³ siê k±cik poetycki. Uprzedzi³a¶ mnie. Dziêkujê, te¿ tu czasem co¶ zamieszczê.

Pozdrawiam
W g³êbiach Twojego s³owa
jest moja prawda
wyp³ywam wiêc na jezioro
w mojej marnej ³ódce
jak ³upinka orzecha
i ufam Jezu
¿e uciszysz burzê
zabierzesz ba³wany
i ka¿esz mi przyj¶æ
do Siebie...
po wodzie
* * *
Jaka bêdzie
Panie
moja wiara
przykurzona sprawami
zapisywana w kalendarzu
szeptana na kolanach
w cichym mieszkaniu
mojego serca
jaka bêdzie moja wiara
gdy przyjdziesz...
/x.M.C/
E, bedzie radoscia dla Pana. Wierze w to E
Koraliku. Wielkie dzieki za dzial poezja. Wielkie dzieki.
Ja tez dziekuje ,naprawde.
Wydaje nam sie wciaz
ze jeszcze zdazymy
powiedziec
napisac
odwiedzic
przeprosic
az przychodzi ta chwila
i pozostaje
niedokonczony utwor
niewypowiedziane kocham
dotkliwy brak...
Malgorzata Krzywda
Sprawiedliwo¶æ
Gdyby wszyscy mieli po cztery jab³ka
gdyby wszyscy byli silni jak konie
gdyby wszyscy byli jednakowo bezbronni w mi³o¶ci
gdyby ka¿dy mia³ to samo
nikt nikomu nie by³by potrzebny
Dziêkujê Ci ¿e sprawiedliwo¶æ Twoja jest nierówno¶ci±
to co mam i to czego nie mam
nawet to czego nie mam komu daæ
zawsze jest komu¶ potrzebne
jest noc ¿eby by³ dzieñ
ciemno ¿eby ¶wieci³a gwiazda
jest ostatnie spotkanie i roz³±ka pierwsza
modlimy siê bo inni siê nie modl±
wierzymy bo inni nie wierz±
umieramy za tych co nie chc± umieraæ
kochamy bo innym wych³ód³o
list przybli¿a bo inny oddala
nierówni potrzebuj± siebie
im naj³atwiej zrozumieæ ¿e ka¿dy jest dla wszystkich
i odczytywaæ ca³o¶æ
ks. Jan Twardowski
A gdy nam kiedys przyjdzie
powrocic do minionych dni
marzen,dokonan,
- po latach sukcesow
z bagazem niespelnionych obietnic.
Otuleni szeptem mowionych wierszy
i lagodnym cieplem dni dojrzalych,
jeszcze raz popatrzymy
na niespelnione przyrzeczenia,
wsrod tych potkniec
i wzruszen losu.
Popatrzymy z usmiechem na nasze rece
dialogiem zlaczone,
idac w srod blyszczacych w sloncu
- zonkili.
Leszek Szczurek
Kiedy rozumne gromowladne czolo
Zgiolem przed Panem jak chmure przed sloncem;
Pan je wzniosl w niebo,jak teczy kolo,
I umalowal promieni tysiacem.
I bedzie blyszczec na swiadectwo wierze
Gdy luna kleski z niebieskiego stropu;
I gdy moj narod zleknie sie potopu,
Spojrzy na tecze i wspomni przymierze.
Panie ma pyche duch pokory wzniecil;
Choc gornie blyszcze na niebios blekicie,
Panie!Jam blaskiem nie swoim zaswiecil
Moj blask jest slabe twych ogniow odbicie!
Przejrzalem niskie ludzkosci obszary
Z roznych jej mnieman i barwa i szumem;
Wielkie i metne,gdym patrzyl rozumem,
Male i jasne przed oczyma wiary.
I was dostrzegam o dumni badacze,
Gdy wami burza jak smieciem pomiata
Zamknieci w sobie,jak w knochy slimacze
Chcieliscie, mali,obejrzec krag swiata.
Koniecznosc - rzekli-wedle slepej woli
Panuje swiatu,jako ksiezyc morzu
A drudzy rzekli;Przypadek swawoli
W ludziach,jak wiatry w nadziemskim przestworzu.
Jest Pan,co objal oceanu fale
I ziemie wiecznie kazal mu zamacac;
Ale granice wykowal na skale,
O ktora wiecznie bedziecie sie roztracac.
Darmo chce powstac z ziemskiego pogrzebu
Ruchomy wiecznie,ruchem swym nie wladnie
Im wyzej buchnal,tym glebiej upadnie,
Wznoszac sie wiecznie,nie wzniesie ku niebu.
A promien swiatla,ktory slonce rzuci
Na szumnej morza igrajac topieli
Nie tonie,tylko w tecze sie rozdzieli
I znowu w niebo,skad wyszedl,powroci.
Rozumie ludzki! tys maly przed Panem,
Tys kropla w jego wszechmogacej dloni,
Swiat cie niezmiernym zowie oceanem
I chce ku niebu na twej wzleciec toni.
Zdajesz sie tykac brzegow widnokrega;
Daremnie z zaglem nawa leci chyza;
Oplywa ziemie,niebios nie dosiega;
Twa fala nigdy ku niebu nie zbliza.
Wzdymasz sie ,plaszczysz,czernisz sie i blyskasz,
Otchlanie ryjesz i w gore sie ciskasz
Powietrze ciemnisz chmurami mokremi
I spadasz z gradem - tys zawsze na ziemi!
A promien Wiary,ktora niebo wznieca,
Topi swe krople,zapala twe gromy
I twe pogodne zwierciadla oswieca;
Ach ! ty bez Wiary bylbys niewidomy.
Adam Mickiewicz
Rozum i Wiara
Wis³awa Szymborska - Pukam do drzwi kamienia
http://youtu.be/-CgR9euFS6w
Kawa czarna smuga piesci nasze dlonie
poranne usmiechy w zrenicach odbite
Oczu potok jasny obmywa nam skronie
i kraglosci ciala,jeszcze nie odkryte
Z tesknoty sa tkane cukrowe baranki
na stole serweta fredzlami sie puszy
Czajnik gwizdze sonet herbaty do szklanki
a placek z cebula na stole sie kruszy
Dzwoniacym tramwajem wyznania szepczace
oczkami rosolu do siebie mrugamy
Dzien w uscisku marca,jak slowa gorace
a dom pachnie nami,zawsze,gdy wracamy.
Patrycja Brodkowska
Mruczanka
odkad helico umarla dla tego forum ja umarlem dla poezji - ale zal.
Imiê
Julian Tuwim
Moje ¿ycie mia³o imiê dziewczêce,
Imiê jasne jak konwalie pierwsze,
Rwane w trawie b³yszcz±cej o ¶wicie
Przez lilijne szopenowe rêce.
Tym imieniem promieniami tkanym,
L¶ni±ce li¶cie le¶ne szele¶ci³y,
Bzy majowe, zroszone perli¶cie,
Tym imieniem pachnia³y kochanym...
A gdy niebo z wolna wieczornia³o,
Gdy przez wy¿e wia³a cisza polna,
W ciep³ym wiewie i w jaskó³czym ¶wirze,
W ka¿dym drzewie to imiê szumia³o.
...W opalonym mgie³ zmierzchowym dymie
Co¶ rozwia³o siê ob³okiem zwiewnym,
Smêtkiem rzewnym duszê roz¶piewa³o:
Jak¿e by³o memu ¿yciu na imiê? dnia Pon 15:33, 16 Kwi 2012, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Z lat dzieciêcych
Przypominam wszystkiego przypomnieæ nie zdo³am:
Trawa... Za traw± wszech¶wiat... A ja kogo¶ wo³am.
Podoba mi siê w³asne w powietrzu wo³anie
I pachnie macierzanka i s³oñce ¶pi w sianie.
A jeszcze? Co mi jeszcze z lat dawnych siê marzy?
Ogród, gdzie du¿o li¶ci znajomych i twarzy
Same li¶cie i twarze!... Li¶ciasto i ludno!
¦miech mój w koñcu alei. ¦miech st³umiæ tak trudno!
Biegnê, g³owê gmatwaj±c w szumach, w podob³oczach!
Oddech nieba mam w piersi! Drzew wierzcho³ki w oczach!
Kroki moje ju¿ dudni± po grobli nad rzek±.
S³ychaæ je tak daleko! Tak cudnie daleko!
A teraz bieg z powrotem do domu przez trawê
I po schodach, co lubi± biegn±cych stóp wrzawê...
I pokój, przepe³niony wiosn± i upa³em,
I tym moim po k±tach rozw³óczonym cia³em
Dotyk szyby ustami... Podró¿ w nic, w oszklenie
I to czujne, bezbrze¿ne z ca³ych si³ istnienie
Boles³aw Le¶mian
Maraianna super dzieki - zaje, zaje. Extra
Recytowalem to na konkursie poezji w mojej szkole. Wszyscy liczyli, ze wygram ten konkurs, jednak chyba rzucilem sie na zbyt glebokie wody, bo otrzymalem jedynie wyroznienie.
Przes³anie Pana Cogito
Id¼ dok±d poszli tamci do ciemnego kresu
po z³ote runo nico¶ci twoj± ostatni± nagrodê
id¼ wyprostowany w¶ród tych co na kolanach
w¶ród odwróconych plecami i obalonych w proch
ocala³e¶ nie po to aby ¿yæ
masz ma³o czasu trzeba daæ ¶wiadectwo
b±d¼ odwa¿ny gdy rozum zawodzi b±d¼ odwa¿ny
w ostatecznym rachunku jedynie to siê liczy
a Gniew twój bezsilny niech bêdzie jak morze
ilekroæ us³yszysz g³os poni¿onych i bitych
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygraj±
pójd± na twój pogrzeb i z ulg± rzuc± grudê
a kornik napisze twój u³adzony ¿yciorys
i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczaæ w imieniu tych których zdradzono o ¶wicie
strze¼ siê jednak dumy niepotrzebnej
ogl±daj w lustrze sw± b³azeñsk± twarz
powtarzaj: zosta³em powo³any - czy¿ nie by³o lepszych
strze¿ siê osch³o¶ci serca kochaj ¼ród³o zaranne
ptaka o nieznanym imieniu d±b zimowy
¶wiat³o na murze splendor nieba
one nie potrzebuj± twego ciep³ego oddechu
s± po to aby mówiæ: nikt ciê nie pocieszy
czuwaj - kiedy ¶wiat³o na górach daje znak - wstañ i id¼
dopóki krew obraca w piersi twoj± ciemn± gwiazdê
powtarzaj stare zaklêcia ludzko¶ci bajki i legendy
bo tak zdobêdziesz dobro którego nie zdobêdziesz
powtarzaj wielkie s³owa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustyniê i ginêli w piasku
a nagrodz± ciê za to tym co maj± pod rêk±
ch³ost± ¶miechu zabójstwem na ¶mietniku
id¼ bo tylko tak bêdziesz przyjêty do grona zimnych czaszek
do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda
obroñców królestwa bez kresu i miasta popio³ów
B±d¼ wierny Id¼
Szymborska Wis³awa
"Nic dwa razy"
Nic dwa razy sie nie zdarza
I nie zdarzy. Z tej przyczyny
Zrodzili¶my sie bez wprawy
I pomrzemy bez rutyny.
Choæby¶my uczniami byli
Najtêpszymi w szkole ¶wiata,
Nie bêdziemy repetowaæ
¯adnej zimy ani lata.
¯aden dzieñ sie nie powtórzy,
Nie ma dwóch podobnych nocy,
Dwóch tych samych poca³unków,
Dwóch jednakich spojrzeñ w oczy.
Wczoraj, kiedy twoje imiê
Kto¶ wymówi³ przy mnie g³o¶no,
Tak mi by³o, jakby ró¿a
Przez otwarte wpad³a okno.
Dzi¶, kiedy jeste¶my razem,
Odwróci³am twarz ku ¶cianie.
Ró¿a? Jak wygl±da ró¿a?
Czy to kwiat? A mo¿e kamieñ?
Czemu ty sie, z³a godzino,
Z niepotrzebnym mieszasz lêkiem?
Jeste¶- a wiêc musisz min±æ.
Miniesz- a wiêc to jest piêkne.
U¶miechniêci, wpó³objêci,
Spróbujemy szukaæ zgody,
Choæ ró¿nimy sie od siebie,
Jak dwie krople czystej wody.
Cogito ergo sum.
Szymborska Wis³awa
"Nic dwa razy"
Nic dwa razy sie nie zdarza
I nie zdarzy. Z tej przyczyny
Zrodzili¶my sie bez wprawy
I pomrzemy bez rutyny.
Choæby¶my uczniami byli
Najtêpszymi w szkole ¶wiata,
Nie bêdziemy repetowaæ
¯adnej zimy ani lata.
¯aden dzieñ sie nie powtórzy,
Nie ma dwóch podobnych nocy,
Dwóch tych samych poca³unków,
Dwóch jednakich spojrzeñ w oczy.
Wczoraj, kiedy twoje imiê
Kto¶ wymówi³ przy mnie g³o¶no,
Tak mi by³o, jakby ró¿a
Przez otwarte wpad³a okno.
Dzi¶, kiedy jeste¶my razem,
Odwróci³am twarz ku ¶cianie.
Ró¿a? Jak wygl±da ró¿a?
Czy to kwiat? A mo¿e kamieñ?
Czemu ty sie, z³a godzino,
Z niepotrzebnym mieszasz lêkiem?
Jeste¶- a wiêc musisz min±æ.
Miniesz- a wiêc to jest piêkne.
U¶miechniêci, wpó³objêci,
Spróbujemy szukaæ zgody,
Choæ ró¿nimy sie od siebie,
Jak dwie krople czystej wody.
Epizod
"Idziemy nad morzem
trzymaj±c mocno w rêkach
dwa koñce staro¿ytnego dialogu
— kochasz mnie
— kocham
ze ¶ci±gniêtymi brwiami
streszczam ca³± m±dro¶æ
dwu testamentów
astrologów proroków
filozofów z ogrodów
i filozofów klasztornych
a brzmi to bez ma³a tak
— nie p³acz
— b±d¼ dzielna
— popatrz wszyscy ludzie
wydymasz wargi i mówisz
— powiniene¶ byæ kaznodziej± —
i zagniewana odchodzisz
nie kocha siê moralistów
có¿ mam powiedzieæ nad brzegiem
ma³ego martwego morza
woda powoli wype³nia
kszta³ty stóp które znik³y."
Herbert
Szymborska Wis³awa
"Nic dwa razy"
Nic dwa razy sie nie zdarza
I nie zdarzy. Z tej przyczyny
Zrodzili¶my sie bez wprawy
I pomrzemy bez rutyny.
Choæby¶my uczniami byli
Najtêpszymi w szkole ¶wiata,
Nie bêdziemy repetowaæ
¯adnej zimy ani lata.
¯aden dzieñ sie nie powtórzy,
Nie ma dwóch podobnych nocy,
Dwóch tych samych poca³unków,
Dwóch jednakich spojrzeñ w oczy.
Wczoraj, kiedy twoje imiê
Kto¶ wymówi³ przy mnie g³o¶no,
Tak mi by³o, jakby ró¿a
Przez otwarte wpad³a okno.
Dzi¶, kiedy jeste¶my razem,
Odwróci³am twarz ku ¶cianie.
Ró¿a? Jak wygl±da ró¿a?
Czy to kwiat? A mo¿e kamieñ?
Czemu ty sie, z³a godzino,
Z niepotrzebnym mieszasz lêkiem?
Jeste¶- a wiêc musisz min±æ.
Miniesz- a wiêc to jest piêkne.
U¶miechniêci, wpó³objêci,
Spróbujemy szukaæ zgody,
Choæ ró¿nimy sie od siebie,
Jak dwie krople czystej wody.
Epizod
"Idziemy nad morzem
trzymaj±c mocno w rêkach
dwa koñce staro¿ytnego dialogu
— kochasz mnie
— kocham
ze ¶ci±gniêtymi brwiami
streszczam ca³± m±dro¶æ
dwu testamentów
astrologów proroków
filozofów z ogrodów
i filozofów klasztornych
a brzmi to bez ma³a tak
— nie p³acz
— b±d¼ dzielna
— popatrz wszyscy ludzie
wydymasz wargi i mówisz
— powiniene¶ byæ kaznodziej± —
i zagniewana odchodzisz
nie kocha siê moralistów
có¿ mam powiedzieæ nad brzegiem
ma³ego martwego morza
woda powoli wype³nia
kszta³ty stóp które znik³y."
Herbert
Nemeczek -0 dales tyle mysli z przeszlosci, tyle pytan, tyle zmartwien - dziekuje Nemeczek. Nie wiedzialem, ze bywasz na tym forum - sorry.
Stary,dumny wyprostowany
Wiekiem imponujacy
Widzial wiele,slyszal wiele
Wiedza wyziera mu z oczu
Czas obciaza mu barki
Rosnie zielona broda
Biedny,zapomniany
Wyczekuje bialego potomka
Zab za zebem wypada
Pochyla sie staruszek
Przy ulicy ruchliwej - nikt nie pamieta
Z wiatrem chwieje sie wiejski plot.
Adrianna Musialik
Boski pierwiastek
strach
czy rutyna
ze sie tak Boga
kurczowo trzymam ?
Czy jak cmie nocnej
iskierki swiatla
jak rozbitkowi
nadzieji tratwa
tak mnie potrzeba
w dni zabiegane
chocby iluzji,
ze zmartwychwstane.
Anna Wojdecka
Najpiekniejszych moich wierszy,nigdy nie napisze...
Niewypowiedziane,rozrywaja wnetrze
tyle oczarowan...tyle spiewu slysze...
uniesien,tesknoty i radosci dzwiecznej.
i piekna tyle...pol oblanych sloncem
i lasow,ktorym jesien morze barw nadala
i przestrzeni,ze nie wiemy co poczatkiem,koncem
i lanow na ktorych pszenica dojrzala
i zapachow co cieplem otulaja ziemie
kwiatow,siana,miodu,pieczonego chleba
i bezmiar milosci co w czlowieku drzemie
wiary i nadziei plynacej gdzies z nieba
i tyle rosa upojnych przedswitow
tak bliskich,ze poczuc jak cos dusze drapie
tyle razy sie moglam zachlysnac z zachwytu
...lecz nie potrafie
przelac ich na papier
Anna Wojdecka
Miekki dywan z Twoich dloni przedzie dla mnie los
Pod chmurami tak leniwie dlubie w nosie czas
Twoje wlosy na mej twarzy...
Twoj aksamit na mej twarzy...
Tak przytulny i laskawy lize moje rece
Jakby jemu na wlasnosc dane
A przeciez to tylko majak senny obcy sennoscia chora
Taki zwiewny i niepewny swej materii
Oglupialy ptak.
Lysia Artur
Z wielu powodów i dla smutków wielu
Chcia³abym dzisiaj mieæ poduszkê z chmielu.
Zapach tych lekkich, siwoz³otych szyszek
Sprowadza mocny sen - zjednywa ciszê.
Gdzie¶ to czyta³am albo mi siê ¶ni³o:
"Chmiel na bezsenno¶æ a sen - na bezmi³o¶æ.
Poduszkê z chmielu gdy sobie umo¶cisz,
Za¶nij, bo na có¿ ¿ycie bez mi³o¶ci"....
Maria Jasnorzewska - Pawlikowska dnia Czw 15:49, 31 Maj 2012, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Motto
" Kiedys sie dziwic przestane
Kiedy sie dziwic przestane
Bedzie po mnie"
Jonasz Kofta
Po wieczornym deszczu niebo odmlodnialo
szarawosc sukienki promieniem wyzlaca
przeswieca blekitem,obloki sa biale
prawdziwosc zdarzen ,a ja sie zatracam
Zastygam w zachwycie nad kolorem laki
kiedy nowym kwiatem powita mnie roza
w soczystej zieleni,az po horyzonty
jak w jedwabnym szalu cala sie zanurzam
Chcialam hymn radosci tym cudom wyspiewac
ptak to robi piekniej,wiec milcze strapiona,
wiatr melodie ranka zawiesil na drzewach
a ja w zadziwieniu tule dzien w ramionach.
autor ewa
Motto
" Kiedys sie dziwic przestane
Kiedy sie dziwic przestane
Bedzie po mnie"
Jonasz Kofta
Po wieczornym deszczu niebo odmlodnialo
szarawosc sukienki promieniem wyzlaca
przeswieca blekitem,obloki sa biale
prawdziwosc zdarzen ,a ja sie zatracam
Zastygam w zachwycie nad kolorem laki
kiedy nowym kwiatem powita mnie roza
w soczystej zieleni,az po horyzonty
jak w jedwabnym szalu cala sie zanurzam
Chcialam hymn radosci tym cudom wyspiewac
ptak to robi piekniej,wiec milcze strapiona,
wiatr melodie ranka zawiesil na drzewach
a ja w zadziwieniu tule dzien w ramionach.
autor ewa
Koralik - rewelacja, grateful

A kiedy ksiezyc srebrnym lukiem
ciol polnoc wsrod slowikow westchnien,
odgarnal chmury ciemny pukiel
maj wszedl w ogrody bezszelestnie.
Trawy drza rosa na kaczencach
trzmiel umazany pylkiem zlotym
poranek gra sloneczne scherca,
wiatr wtanczyl sie w wierzbowe sploty.
Zielonosc smieje sie soczyscie
rozowo pachnie lesny groszek
sluchaj,jak milosc tetni w lisciach,
narecza bzu dla ciebie niose.
autor ewa
Przetrwam
Przetrwam...Minely lata i lata przemina,
Bedzie tysiac utracen i tysiac zdobywan,
Bede tesknil- godzina pojdzie za godzina
W tancu zalow,nadziei,lez i oczekiwan
Przetrwam...Lecz dzien nastanie,gdy wsrod wielkiej gluszy
Cos ostatniego skona pod meki ogromem;
Wygasnie Plomien Swiety w umeczonej duszy,
A dom twoj juz nie bedzie dla mnie Bozym Domem.
I wtedy wielka cisza zywot swoj pociesze
I bedzie cisza owa- tobie przebaczeniem
I wine twoja straszna,i grzech twoj rozgrzesze
Modlac sie za twa dusze ogromnym milczeniem.
Julian Tuwim
zewszad dowodza mi,ze
wszystko jest nicoscia
przemienia sie w nicosc
nic nie warte-
nie slucham
nie wierze
nie dam nigdy
odebrac sobie sensu
chwili-zycia!
dobrze czuc zycie w sobie
dzielic sie doznaniami
przekazywac
rzeczywistosc z Wtedy
dobrze ze istnieje
cieszy mnie
kazda odzyskana godzina
bo moje zycie jest cudem
darem!
Halina Birenbaum
Konwalie
Nie musimy o to pytaæ fachowego ogrodnika,
Z amatorskich bowiem obserwacji ju¿ wynika,
¯e konwalia jest wyra¼nym przeciwieñstwem s³onecznika.
Jako drobny,
Skromny kwiat od urodzenia,
Nie pcha siê na pla¿e pe³ne s³oñca,
Szuka raczej cienia.
A w tym cieniu,
Gdzie woko³o s± konwalie inne,
¯ycie wiedzie typowo rodzinne.
Gdy siê cz³owiek czasem spotka z konwaliami,
To tak wygl±daj± konwalie pod drzewami,
Jakby w³a¶nie przyjecha³y na wycieczkê,
¯eby sobie w lesie odpocz±æ troszeczkê.
Wszêdzie dzieci konwaliowe,
Mê¿owie
I ¿ony,
Taki konwaliowy piknik na kocach zielonych.
Tyle, ¿e nikt tu nie pije
I jajek nie pieprzy,
No i zapach od konwalii p³ynie du¿o lepszy.
Chocia¿ niepoka¼na taka,
Choæ ma wzrost na dwójê,
To konwalia, mimo wszystko, pierwszorzêdnie truje.
Takie jak ta wiadomostki
Przydaæ siê nam mog±,
Bo wskazuj± jakie kwiaty dawaæ naszym wrogom.
A konwalie wypadaj± w dodatku niedrogo.
Ludwik Jerzy Kern
Raport z oblê¿onego miasta
ZBIGNIEW HERBERT
Zbyt stary ¿eby nosiæ broñ i walczyæ jak inni –
wyznaczono mi z ³aski po¶ledni± rolê kronikarza
zapisujê – nie wiadomo dla kogo – dzieje oblê¿enia
mam byæ dok³adny lecz nie wiem kiedy zacz±³ siê najazd
przed dwustu laty w grudniu wrze¶niu mo¿e wczoraj o ¶wicie
wszyscy choruj± tutaj na zanik poczucia czasu
pozosta³o nam tylko miejsce przywi±zania do miejsca
jeszcze dzier¿ymy ruiny ¶wi±tyñ widma ogrodów i domów
je¶li stracimy ruiny nie pozostanie nic
piszê tak jak potrafiê w rytmie nieskoñczonych tygodni
poniedzia³ek: magazyny puste jednostk± obiegow± sta³ siê szczur
wtorek: burmistrz zamordowany przez niewiadomych sprawców
¶roda: rozmowy o zawieszeniu broni nieprzyjaciel internowa³ pos³ów
nie znamy ich miejsca pobytu to znaczy miejsca ka¼ni
czwartek: po burzliwym zebraniu odrzucono wiêkszo¶ci± g³osów
wniosek kupców korzennych o bezwarunkowej kapitulacji
pi±tek: pocz±tek d¿umy sobota: pope³ni³ samobójstwo
N.N. niez³omny obroñca niedziela: nie ma wody odparli¶my
szturm przy bramie wschodniej zwanej Bram± Przymierza
wiem monotonne to wszystko nikogo nie zdo³a poruszyæ
unikam komentarzy emocje trzymam w karbach piszê o faktach
podobno tylko one cenione s± na obcych rynkach
ale z niejak± dum± pragnê donie¶æ ¶wiatu
¿e wyhodowali¶my dziêki wojnie now± odmianê dzieci
nasze dzieci nie lubi± bajek bawi± siê w zabijanie
na jawie i we ¶nie marz± o zupie chlebie i ko¶ci
zupe³nie jak psy i koty
wieczorem lubiê wêdrowaæ po rubie¿ach Miasta
wzd³u¿ granic naszej niepewnej wolno¶ci
patrzê z góry na mrowie wojsk ich ¶wiat³a
s³ucham ha³asu bêbnów barbarzyñskich wrzasków
doprawdy niepojête ¿e Miasto jeszcze siê broni
oblê¿enie trwa d³ugo wrogowie musz± siê zmieniaæ
nic ich nie ³±czy poza pragnieniem naszej zag³ady
Goci Tatarzy Szwedzi hufce Cesarza pu³ki Przemienienia Pañskiego
kto ich policzy
kolory sztandarów zmieniaj± siê jak las na horyzoncie
od delikatnej ptasiej ¿ó³ci na wiosnê przez zieleñ czerwieñ do zimowej czerni
tedy wieczorem uwolniony od faktów mogê pomy¶leæ
o sprawach dawnych dalekich na przyk³ad o naszych
sprzymierzeñcach za morzem wiem wspó³czuj± szczerze
¶l± m±kê worki otuchy t³uszcz i dobre rady
nie wiedz± nawet ¿e nas zdradzili ich ojcowie
nasi byli alianci z czasów drugiej Apokalipsy
synowie s± bez winy zas³uguj± na wdziêczno¶æ wiêc jeste¶my wdziêczni
nie prze¿yli d³ugiego jak wieczno¶æ oblê¿enia
ci których dotknê³o nieszczê¶cie s± zawsze samotni
obroñcy Dalajlamy Kurdowie afgañscy górale
teraz kiedy piszê te s³owa zwolennicy ugody
zdobyli pewn± przewagê nad stronnictwem niez³omnych
zwyk³e wahanie nastrojów losy jeszcze siê wa¿±
cmentarze rosn± maleje liczba obroñców
ale obrona trwa i bêdzie trwa³a do koñca
i je¶li Miasto padnie a ocaleje jeden
on bêdzie niós³ Miasto w sobie po drogach wygnania
on bêdzie Miasto
patrzymy w twarz g³odu twarz ognia twarz ¶mierci
najgorsz± ze wszystkich – twarz zdrady
i tylko sny nasze nie zosta³y upokorzone
1982
http://www.youtube.com/watch?v=39viiu-IRw4 dnia Sob 20:20, 08 Wrz 2012, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Jak to jest byc czlowiekiem
spytal ptak
Sama nie wiem
Byc wiezniem swojej skory
a siegac nieskonczonosci
byc jencem drobiny czasu
a dotykac wiecznosci
byc beznadziejnie niepewnym
i szalencem nadziei
byc igla szronu
i garscia upalu
wdychac powietrze
dusic sie bez slowa
plonac
i gniazdo miec z popiolu
jesc chleb
lecz glodem sie nasycac
umierac bez milosci
a kochac przez smierc
To smieszne odrzekl ptak
wzlatujac w przestrzen lekko.
Anna Kamienska
"Smieszne"
Co sie to dzieje!Co sie to dzieje!
Az lekam sie wyznac to komu;
Wiecie,az slonce dzis rano
zajrzalo do mego domu
Az lekam sie wyznac to komu...
Trza miec odwage-do skutku!
Zlociste,wiecie,nasturcje
Zakwitly w moim ogrodku
Trza miec odwage-do skutku,
Wiec powiem wam jeszcze cos wiecej;
Srod kwiatow smiech,wiecie,rozblysnol,
Szczery ,radosny,dziewczecy.
O,powiem wam jeszcze cos wiecej,
tylko nie smiejcie sie ze mnie;
Ja,wiecie czekalem na nia
I nie czekalem daremnie
Tylko nie smiejcie sie ze mnie,
Dusza ma calkiem pijana!
Rzekla mi wiecie;jak slicznie ,
Gdy slonce w dom zajrzy z rana.
Jan Kasprowicz
"Co sie dzieje"
Jeszcze sie serce twe ku mnie nachyli,
jeszcze bedziemy ze soba mowili
o wielkim miescie lezacym na wodzie,
gdzie pelne kwiatow czarne plyna lodzie
gdzie co wieczora slonce kryje glowe
za niewidzialne lasy koralowe
gdzie,byle tylko troche woda spadla
morskie na swiatlo wychodzac dziwadla
Jeszcze bedziemy w miejscu jechali
przy czarnych wioslach po szumiacej fali
gestwina kanalow,pod zwodzone mosty,
gdzie sie jak weze czaja wodorosty
i gdy nas pusta wesolosc ogarnie,
liczyc bedziemy gwiazdy i latarnie,
bo przy miesiacu i srod szybkiej jazdy
nikt nie rozpozna promyka od gwiazdy.
Jeszcze sie we mnie milosc raz rozzarzy...
Milczec bedziemy czasem,twarz przy twarzy
lub urywane prowadzic rozmowy,
trwoznie od siebie odchylajac glowy
i baczac pilnie,z tajnym tylko drzeniem
by sie wejrzenie nie zbieglo z wejrzeniem
by z powitaniem albo tez w podziece
dluzej sie czasem nie zetknely rece.
Jeszcze sie plomien rozpali ostatni
Schwytani razem do smiertelnej matni
zlaczeni-potem odarci od siebie,
w najglebszym piekle,to w najwyzszym niebie
miotani uczuc przeciwnych tysiacem
razeni chlodem,paleni goracem,
bedziemy,nawet najszczytniejszej chwili,
jak potepiency do siebie tesknili
na jednym stosie do krzyza przybici
wiecznie pragnacy i nigdy nie syci.
Illakowiczowna Kazimiera
"Cos sie stac musi"
Zielono mam w glowie i fiolki w niej kwitna,
Na klabach mych mysli sadzone za mlodu,
Pod sloncem,co dalo mi dusze blekitna
I ktore mi swieci bez trosk i zachodu
...Obnosze po ludziach moj smiech i bukiety
Rozdaje wokolo i jestem radosna
Wichura zachwytu i szczescia poety,
Co zamiast czlowiekiem, powinien byc wiosna.
Wiosna i wino 1919
Kazimierz Wierzynski dnia ¦ro 16:49, 26 Wrz 2012, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
http://www.youtube.com/watch?v=FZ4Nu0-uK3o
Bardzo mi sie podoba ta recytacja.
Autor potrafi jednak najlepiej przekazac to,
co napisal.
Chirurdzy musz± byæ ostro¿ni
Chirurdzy musz± byæ ostro¿ni,
Gdy bior± w d³oñ pieczo³owicie
Skalpel-pod jego cienkim ostrzem
Rusza siê winowajca - ¯ycie!
Emily Dickinson
prze³o¿y³ Stanis³aw Barañczak
Jesieñ
http://www.youtube.com/watch?v=RbJGkmJGBQQ
Nie tylko my
Czytamy - Bóg tak umi³owa³ ¶wiat...
a wiêc nie tylko ludzi
ale i pliszkê
odymion± pszczo³ê
je¿a eleganta wprost spod ig³y
nawet mu³a ni to ni owo
bo ani to koñ ani osio³
(¿al ¿e go cz³owiek stwarza³
¿yje jak kawaler co siê nie rozmna¿a)
gruszê co kwitnie zaraz przed jab³oni±
li¶cie konwalii prawie bez ogonka
cielê co za matk± siê wlecze
a my tak czulimy siê do Boga
jakby On mia³ nas tylko kochaæ na ¶wiecie
ks. Jan Twardowski
Nie tylko my
Czytamy - Bóg tak umi³owa³ ¶wiat...
a wiêc nie tylko ludzi
ale i pliszkê
odymion± pszczo³ê
je¿a eleganta wprost spod ig³y
nawet mu³a ni to ni owo
bo ani to koñ ani osio³
(¿al ¿e go cz³owiek stwarza³
¿yje jak kawaler co siê nie rozmna¿a)
gruszê co kwitnie zaraz przed jab³oni±
li¶cie konwalii prawie bez ogonka
cielê co za matk± siê wlecze
a my tak czulimy siê do Boga
jakby On mia³ nas tylko kochaæ na ¶wiecie
ks. Jan Twardowski
Marianna, cudowne, dzieki.
Otwórzmy siê dla innych ludzi,
nie kryj±c twarzy w masce z³a.
Wystarczy tylko szczê¶cie zbudziæ,
z marazmu,który wci±¿ w nas trwa.
Przestañmy ganiæ i pouczaæ,
wci±¿ wytykaj±c czyje¶ winy.
Pod³ug b³êdnego znaczeñ klucza,
co karze tworzyæ z³a przyczyny.
Nie doszukujmy siê pod³o¶ci,
czyni±c to z pasj± i wytrwale.
Oka¿my sobie gest mi³o¶ci...
by nie pozwoli³ ¿yæ w tym szale.
Otwórzmy siê dla innych ludzi
stañmy odwa¿nie i bez z³a...
Wszak potrafimy szczê¶cie zbudziæ
by dalej mog³o z nami trwaæ.
Autor nieznany
Otwórzmy siê dla innych ludzi,
nie kryj±c twarzy w masce z³a.
Wystarczy tylko szczê¶cie zbudziæ,
z marazmu,który wci±¿ w nas trwa.
Przestañmy ganiæ i pouczaæ,
wci±¿ wytykaj±c czyje¶ winy.
Pod³ug b³êdnego znaczeñ klucza,
co karze tworzyæ z³a przyczyny.
Nie doszukujmy siê pod³o¶ci,
czyni±c to z pasj± i wytrwale.
Oka¿my sobie gest mi³o¶ci...
by nie pozwoli³ ¿yæ w tym szale.
Otwórzmy siê dla innych ludzi
stañmy odwa¿nie i bez z³a...
Wszak potrafimy szczê¶cie zbudziæ
by dalej mog³o z nami trwaæ.
Autor nieznany
Piekne. A takze, przyznaje ze smutkiem, bylem tym negatywneym bohaterem. Sorry
Otwórzmy siê dla innych ludzi,
nie kryj±c twarzy w masce z³a.
Wystarczy tylko szczê¶cie zbudziæ,
z marazmu,który wci±¿ w nas trwa.
Przestañmy ganiæ i pouczaæ,
wci±¿ wytykaj±c czyje¶ winy.
Pod³ug b³êdnego znaczeñ klucza,
co karze tworzyæ z³a przyczyny.
Nie doszukujmy siê pod³o¶ci,
czyni±c to z pasj± i wytrwale.
Oka¿my sobie gest mi³o¶ci...
by nie pozwoli³ ¿yæ w tym szale.
Otwórzmy siê dla innych ludzi
stañmy odwa¿nie i bez z³a...
Wszak potrafimy szczê¶cie zbudziæ
by dalej mog³o z nami trwaæ.
Autor nieznany
Piekne. A takze, przyznaje ze smutkiem, bylem tym negatywneym bohaterem. Sorry
Nie jeste¶ w tym odosobniony,ka¿dy z nas ma lub mia³ jak±¶ motywacjê
kiedy by³ taki a nie inny.Ale z ka¿d± chwil± jeste¶my inni,
zmieniamy swój stosunek do ¶wiata i ludzi.To ¶cie¿ka indywidualnego
rozwoju;niepowtarzalna i nieodgadniona...
Je¶li pukasz do drzwi i nikt nie otwiera
nie martw siê
to nie znaczy,¿e dom jest pusty
to tylko zmêczenie
niechêæ by otworzyæ drzwi.
Je¶li wo³asz na podwórku
i nikt nie pojawi siê w oknie
to te¿ siê nie martw
ten ¶wiat jest g³uchy
nie s³yszy bicia serca.
Eqrem Basha
Bicie serca
¯al mi gwiazd,
które ¶wiec± ju¿ tyle lat,
Tyle lat...
Gwiazd mi ¿al
Czy nie ma ¿adnego zmêczenia
W rzeczach,
Wszystkich rzeczach,
Jak zmêczenie nóg i ramienia?
Zmêczenia istnieniem,
Byciem,
Tylko byciem,
Weso³ym lub smutnym l¶nieniem...
Czy nie czeka w koñcu
Na wszelkie istnienie
Nie ¶mieræ,lecz tak
Jakby inny koniec?
Lub wielkie usprawiedliwienie-
Co¶ takiego jak
Przebaczenie?
Fernando Pessoa
¯al mi gwiazd...
Z wielu powodów i dla smutków wielu
Chcia³abym dzisiaj mieæ poduszkê z chmielu.
Zapach tych lekkich, siwoz³otych szyszek
Sprowadza mocny sen - zjednywa ciszê.
Gdzie¶ to czyta³am, albo mi siê ¶ni³o:
"Chmiel na bezsenno¶æ, a sen - na bezmi³o¶æ.
Poduszkê z chmielu gdy sobie umo¶cisz,
za¶nij, bo na có¿ ¿ycie bez mi³o¶ci"....
Maria Jasnorzewska - Pawlikowska dnia Wto 5:19, 06 Lis 2012, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
"Nadzieja"jest tym upierzonym
Stworzeniem na ga³±zce
Duszy-co ¶piewa melodie
Bez s³ów i nie milkn±ce-
W ¶wi¶cie Wichru-brzmi uszom najs³odziej-
I srogich by trzeba Nawa³nic-
Aby sp³oszyæ maleñkiego ptaka,
Co tak wielu zdo³a³ ogrzaæ i nakarmiæ-
¦piewa³ mi ju¿ na Morzach Obco¶ci-
W Krainach Ch³odu-
Nie ¿±daj±c w zamian Okruszka-
Choæ kona³ z G³odu.
Emily Dickinson
"Nadzieja"jest upierzonym...
Z dnia na dzieñ ró¿e,które kocham marniej±;
Nie ka¿d± por± mog± zakwitaæ ogrody;
Zbyt d³ugo wiatr ³agodny wia³;rzeczy kolej±,
I w lód teraz wicher pó³nocy ujmie rzeczne wody.
Przystoi ci,Rado¶ci,tak podnosiæ s³owo?
I nie wiesz,¿e to czynem prawdziwej swawoli,
Gdy dra¿nisz pod moimi palcami strunê ow±,
Przez los ju¿ przeznaczon± smutnej Melancholii?
Jean Moreas
"Z dnia na dzieñ ró¿e.."
Kto¶ mi³owany tu przyjdzie,dobre obejm± nas rêce,
i bêd± nasze u¶miechy srebrnym b³êkitem dzieciêce.
Kto¶ mi³owany nam powie;têsknot± wasz± zakwitnê,
ponad srebrnymi ³odziami ujrzycie ¿agle b³êkitne.
Jak¿e daleko-daleko fala nas ¿ycia ponios³a,
wszystko siê ku nam przybli¿y;¿agle i ³odzie i wios³a.
Wszystko siê ku nam przybli¿y i w zachwyceniu uka¿e,
dawno zgubione rado¶ci,imiona nasze i twarze.
Gwiazdy melodiê zaszumi±,struny siê dzwiêkiem rozpal±,
bêdziemy sami dzwiêkami i t± b³êkitn± kolêda.
"B³êkitna Kolêda"
J.Pietrzycki
Kto¶ mi³owany tu przyjdzie,dobre obejm± nas rêce,
i bêd± nasze u¶miechy srebrnym b³êkitem dzieciêce.
Kto¶ mi³owany nam powie;têsknot± wasz± zakwitnê,
ponad srebrnymi ³odziami ujrzycie ¿agle b³êkitne.
Jak¿e daleko-daleko fala nas ¿ycia ponios³a,
wszystko siê ku nam przybli¿y;¿agle i ³odzie i wios³a.
Wszystko siê ku nam przybli¿y i w zachwyceniu uka¿e,
dawno zgubione rado¶ci,imiona nasze i twarze.
Gwiazdy melodiê zaszumi±,struny siê dzwiêkiem rozpal±,
bêdziemy sami dzwiêkami i t± b³êkitn± kolêda.
"B³êkitna Kolêda"
J.Pietrzycki
Co minie szokuje? Ta nasza ludzka i ponadczasowa tesknota za czyms innym. I baRDZo czesto czytac to mozemy w cudownej poezji . Dzieki Koralik.
Taka mala dygresja odnosnie tego co moglo sie wydarzyc,
albo byc moze sie wydarzylo ale nawet tego nie zauwazylismy,
21.12.2012
Taka reinterpretacja pewnego kalendarza ,
piorem poety.
--------------------------------------------------------------------
Kiedy ¶wiat staje
Zdarza siê to bardzo rzadko. Zaskrzypi o¶ ziemska i staje.
Wtedy wszystko staje: burza, okrêty i chmury pas±ce siê
w dolinach.
Wszystko.
Nawet konie na ³±ce nieruchomiej± jak w nierozegranej partii szachów.
A po chwili ¶wiat rusza dalej.
Ocean po³yka i wymiotuje, doliny dymi±, a konie przechodz± z czarnego pola na bia³e pole.
S³ychaæ tak¿e rozg³o¶ne trzaskanie powietrza o powietrze.
ZBIGNIEW HERBERT
Taka mala dygresja odnosnie tego co moglo sie wydarzyc,
albo byc moze sie wydarzylo ale nawet tego nie zauwazylismy,
21.12.2012
Taka reinterpretacja pewnego kalendarza ,
piorem poety.
--------------------------------------------------------------------
Kiedy ¶wiat staje
Zdarza siê to bardzo rzadko. Zaskrzypi o¶ ziemska i staje.
Wtedy wszystko staje: burza, okrêty i chmury pas±ce siê
w dolinach.
Wszystko.
Nawet konie na ³±ce nieruchomiej± jak w nierozegranej partii szachów.
A po chwili ¶wiat rusza dalej.
Ocean po³yka i wymiotuje, doliny dymi±, a konie przechodz± z czarnego pola na bia³e pole.
S³ychaæ tak¿e rozg³o¶ne trzaskanie powietrza o powietrze.
ZBIGNIEW HERBERT
Dobre. Choc mozesz tego doswiadczyc jedynie na wakacjach i to pod warunkiem, ze spedzasz je na Warmii lub Mazurach.
Kto¶ mi³owany tu przyjdzie,dobre obejm± nas rêce,
i bêd± nasze u¶miechy srebrnym b³êkitem dzieciêce.
Kto¶ mi³owany nam powie;têsknot± wasz± zakwitnê,
ponad srebrnymi ³odziami ujrzycie ¿agle b³êkitne.
Jak¿e daleko-daleko fala nas ¿ycia ponios³a,
wszystko siê ku nam przybli¿y;¿agle i ³odzie i wios³a.
Wszystko siê ku nam przybli¿y i w zachwyceniu uka¿e,
dawno zgubione rado¶ci,imiona nasze i twarze.
Gwiazdy melodiê zaszumi±,struny siê dzwiêkiem rozpal±,
bêdziemy sami dzwiêkami i t± b³êkitn± kolêda.
"B³êkitna Kolêda"
J.Pietrzycki
Co minie szokuje? Ta nasza ludzka i ponadczasowa tesknota za czyms innym. I baRDZo czesto czytac to mozemy w cudownej poezji . Dzieki Koralik.
Mo¿e jest gdzie¶ odpowiedz.Têsknota pojawia siê w sercu,
i tam te¿ powinna byæ odpowiedz.Dziwne jest to,¿e szuka siê
jej patrz±c w niebo,ksiê¿yc ,gwiazdy jakby tam mia³o biæ
jakie¶ serce..
co to znaczy, ze pojawia sie w sercu? W jakim sercu? Serce to tylko organ ciala. Tesknota pojawia sie w umysle, a wywolana jest (?chyba) tym co do tego umyslu dotrze z zewnatrz. Wioec moze powinnismy szukac odpwoeidzi na zewnatrz?
co to znaczy, ze pojawia sie w sercu? W jakim sercu? Serce to tylko organ ciala. Tesknota pojawia sie w umysle, a wywolana jest (?chyba) tym co do tego umyslu dotrze z zewnatrz. Wioec moze powinnismy szukac odpwoeidzi na zewnatrz?
Tak siê jako¶ utar³o,¿e uczucia przypisuje siê sercu,
a z³o¶æ w±trobie

A mo¿e to serce przekazuje umys³owi dane..?
Jak¿e ¿a³ujê tej szczê¶liwej pory,
Kiedy stokrotki kwiatek pospolity
Zda³ mi siê w cudne ubranym kolory
I budzi³ w sercu dziecinne zachwyty,
I kiedy d³ugie majowe wieczory
Spêdza³em patrz±c w Jasnych ócz b³êkity,
Cichego szczê¶cia pe³en i pokory,
Bij±cym sercem ,a nigdy nie syty.
A choæ to by³o kwieciê takie skromne,
Nigdym siê z prawd± marzeñ nie rachowa³,
Bom mia³ rozkoszy serce nieprzytomne;
I kiedym usta ró¿ane ca³owa³
i nic nie pragn±³ i nic nie ¿a³owa³
I dzi¶ dr¿ê jeszcze ,gdy tê chwilê wspomnê...
Pó¿niej ach wiele kwiatów egzotycznych
Widzialem,pe³nych piêkno¶ci i woni
Du¿o heroin zna³em poetycznych,
Nios±cych u¶miech,³zy i serca w d³oni...
A przecie¿ ¿aden z tych kwiatów rozlicznych
Wspomnieniem szczê¶cia mnie teraz nie goni,
I z tych postaci wznios³ych,eterycznych,
Od melancholii ¿adna mnie nie broni!
Bom siê nie spotka³ ju¿ z tym upojeniem
Co jedno drogê do szczê¶cia otwiera,
Bez wzglêdu,czy jest prawd± czy z³udzeniem
Bez niego serce powoli zamiera
I z idea³ów blade maski zdziera,
I ¿egna zwiêd³e stokrotki westchnieniem...
A.Asnyk
"Stokrotki"
Asnyk Adam, byl moim ulubionym poeta gdy z Helico ...
Asnyk Adam, byl moim ulubionym poeta gdy z Helico ...
Psssst!
Asnyk Adam, byl moim ulubionym poeta gdy z Helico ...
Psssst!
Czytalismy go wspolnie?
Gdy z Helico ... pssst ... czytalismy go wspolnie?
Miêdzy nami nic nie by³o!
¯adnych zwierzeñ, wyznañ ¿adnych,
Nic nas z sob± nie ³±czy³o
Prócz wiosennych marzeñ zdradnych;
Prócz tych woni, barw i blasków
Unosz±cych siê w przestrzeni,
Prócz szumi±cych ¶piewem lasków
I tej ¶wie¿ej ³±k zieleni;
Prócz tych kaskad i potoków
Zraszaj±cych ka¿dy parów,
Prócz girlandy têcz, ob³oków,
Prócz natury s³odkich czarów;
Prócz tych wspólnych, jasnych zdrojów,
Z których serce zachwyt pi³o,
Prócz pierwiosnków i powojów
Miêdzy nami nic nie by³o!
wiecej z Asnyka czytanego razem z ... pssst
Kiedym ciê ¿egna³, usta me milcza³y,
I nie wiedzia³em, jakie s³owo rzuciæ,
Wiêc wszystkie s³owa przy mnie pozosta³y,
A serce zbieg³o i nie chce powróciæ.
Ty¶ powita³a znów swój domek Bia³y,
Gdzie ci s³owiki bêd± z wiosn± nuciæ,
A mnie przedziela ¶wiat nieszczê¶cia ca³y,
Dom mój daleko i nie mogê wróciæ.
Tak mi bole¶nie, ¿em odszed³ bez echa,
A jednak lepiej, ¿e ¿adnym wspomnieniem
Twych jasnych marzeñ spokoju nie sk³ócê,
Bo tobie jutrznia ¿ycia siê u¶miecha,
A ja z gasn±cym ¿egnam siê promieniem
I w ciemno¶æ idê, i ju¿ nie powrócê.
i dalej:
Ach, powiedz, powiedz! jaki Bóg
W nadziemskie ubra³ ciê szaty,
Aby¶ w piêkno¶ci zbrojna ³uk
Zburzy³a promienne ¶wiaty?
Ach, wobec ciebie nie ma nic!
Ty ³amiesz prawa odwieczne,
I przed jasno¶ci± twoich lic
Promienie gasn± s³oneczne.
Niebiosa, ziemia, b³êkit wód, -
Wszystko przepada i ginie,
Gdy ty w piêkno¶ci zbrojna cud
Stajesz na ¶wiatów ruinie.
Ol¶niewasz wszystkie ¶wiaty trzy
Bia³o¶ci± swojego ³ona,
Rozkoszy dreszczem ziemia dr¿y,
Kiedy obna¿ysz ramiona.
Z ust twoich pij±c s³odycz ró¿,
Z pragnienia umrzeæ by trzeba,
Ich ogieñ wstrz±sa ¶wiatem dusz
I pali najwy¿sze nieba.
A któ¿ z ¶miertelnych mo¿e znie¶æ
Tw± piêkno¶æ w ca³ym rozkwicie?
Kto mo¿e oddaæ tobie cze¶æ
I jeszcze zachowaæ ¿ycie?
Kto mo¿e my¶l± pie¶ciæ skroñ,
Twych w³osów bawiæ siê splotem,
Kto piæ namiêtn± mo¿e woñ
I jeszcze nie umrzeæ potem?
Tak jak konwalii bia³y kwiat
Usycha na twoim ³onie,
Tak ka¿dy zgin±æ by³by rad
Z u¶miechem szczê¶cia przy zgonie.
Lecz widz±c ciebie, odej¶æ znów
W samotne ziemi obszary...
Na te mêczarnie nie ma s³ów,
I nie ma straszniejszej kary!
Wiêc powiedz, powiedz! jaki Bóg
Zrobi³ ciê ¶wiatów królow±?...
Bo ja chcê umrzeæ u twych nóg,
By¶ mnie wskrzesi³a na nowo!
Jak jeñcy
Uprowadzeni powabem mi³o¶ci
cierpi± mêki i katusze
Jak ob³±kani
na mokrad³ach ¿ycia
walcz± o mi³o¶æ
zatracaj±c duszê..
ej to kochanie..

Si³a Mi³o¶ci
Mi³o¶æ nie polega na tym,
aby staæ nieruchomo jak pustynia,
ani hulaæ po ¶wiecie jak wiatr,
ani patrzeæ z daleka.
Mi³o¶æ jest t± si³±,
która przemienia i ulepsza ¶wiat.
Kiedy dotarlem do niej po raz pierwszy,
wydawa³a mi siê absolutnie doskona³a.
Z czasem jednak odkry³em
¿e jest odbiciem tego wszystkiego,
co zosta³o stworzone,
¿e ni± równie¿ miotaj± i namiêtno¶ci i wojny.
To my,ludzie,karmimy Duszê ¦wiata
a ¶wiat,w którym ¿yjemy,stanie siê
lepszy lub gorszy w zale¿no¶ci od tego
czy my sami bêdziemy lepsi lub gorsi.
Tu w³a¶nie przychodzi z pomoc± si³a Mi³o¶ci,
bo zawsze,gdy kochamy,to pragniemy
byæ lepsi ni¿ jeste¶my.
Paulo Coelho
Dwaj czy trzej anio³owie
Przyfrunêli na ziemiê
Ujrzeli wielk± ¶wi±tyniê.
Maleñcy ludzie w czarnych rzêdach
Wchodzili i wychodzili bezustannie
Anio³owie nie mogli poj±æ
Dok±d zd±¿aj± ci ludzie
I co robi± wewn±trz tak d³ugo.
Stephen Crane
"Dwaj czy trzej anio³owie"
Tych mi³o¶ci...
Tych mi³o¶ci, które z nami
na strumieniach bia³ych p³yn±,
co jak chmury nad g³owami
czasem ka¿± zapominaæ,
tych mi³o¶ci jak zwierzêta,
co wracaj± w las od ludzi
wêsz±c z twarz± wyci±gniêt±,
zanim ¶mieræ ich nie ostudzi,
tych mi³o¶ci, które nios±
sok z korzeni w s³oñce li¶ciem,
co jak puch dziewczêcych w³osów
lekko rosn± ku niebiosom,
nie wydepcz± nienawi¶ci.
Tych mi³o¶ci, o, za wiele,
chocia¿ ziemia jeszcze twarda,
nad ni± zawsze ¶piewa szelest,
bo có¿ ziemsko¶æ? - ¶miech, pogarda,
bo co¿ zbrodnia? - tylko mocniej
za bij±ce morzem strumieñ
kochaæ ka¿e, ¿e ¶lad g³upi
jak ten olbrzym, co siê upi³,
co gdy wstanie, to zrozumie.
W nas, co jak pomników g³azy,
z tych mi³o¶ci mocno ro¶nie
przez te czasy, nad te czasy,
ponad nami - czas mi³o¶ci.
27.01.1944
Krzysztof Kamil Baczyñski
Ukaza³ siê o³ówek i Bóg powiedzia³;
"Pisz,co to znaczy,byæ cz³owiekiem"
Moja d³oñ zawis³a d³ugo nad bia³ym papierem,
do tam,jak ¶lady stóp
zab³±kanego w drodze,litery
nabra³y formy w pustce papieru
i ja "samotnie"mog³em rozpoznaæ s³owo
i moja d³oñ chcia³a je zmazaæ;
ale g³osy tych,którzy czekali
na oknach ¿ycia ,krzyczeli;"to prawda"
Autor R.S.Thomas (1913-2000)
S± noce tak przejmuj±co ciche,
¿e s³ychaæ jak w nieprzejrzanej
dali szczeka lis i pohukuje
sówka.To w³a¶nie wtedy le¿ê
przed ¶witem rozbudzony i s³yszê,
jak woda spiêtrzona gdzie¶ na Atlantyku
opada,wznosi siê,opada,wznosi
fala za fal± bij±c o d³ugi brzeg
nadmorskiej wioski pozbawionej ¶wiat³a
i przyjació³.I przychodzi my¶l o tej
innej istocie,co te¿ nie ¶pi,
godz±c siê,by nasze modlitwy
rozbija³y siê o ni±,i to nie przez godziny,
lecz ca³ymi dniami,przez lata,przez wieczno¶æ.
R>S Thomas
"On"
Na A-Free ( Free



berejczyk .
Musze przyznac ze jest w znakomitej formie.
Znalezione w sieci:
U Kazmirza w obejsciu nowy dzien wlasnie wstaje,
Jego baba grubasna swiniom w chlewie zryc daje,
Jozek chlopak robotny gnoj z obory wyrzuca,
Stary dziad sie ubiera - teraz druga onuca.
Wtem ... rozwiñ ca³o¶æna pole pobliskie przeogromny cien pada,
Bydlo ryczy w oborze, kundel wsciekle ujada.
Na dysk lsniacy nad polem chlop ponuro spoziera,
Gdzie pieruny laduja - znow w koniczynie, cholera.
W latajacym talerzu zostal wlaz otworzony
Po plecionej drabince zlazi ludzik zielony.
Za nim drugi i trzeci, krocza miedza gesiego.
Kazmirz na nich z widlami- a wynocha z mojego
Nie bedzieta lobuzy deptac mej koniczyny
Zaraz psami poszczuje, skarzyc pojde do gminy.
Przerazona gromadka z glosnym piskiem tyl dala
I z powrotem do spodka, a ten ruszyl jak strzala.
Ta inwazja kosmitow, tak sie wlasnie skonczyla,
bo w mieszkancu wsi polskiej przeogromna tkwi sila
Znalezione w sieci:
U Kazmirza w obejsciu nowy dzien wlasnie wstaje,
Jego baba grubasna swiniom w chlewie zryc daje,
Jozek chlopak robotny gnoj z obory wyrzuca,
Stary dziad sie ubiera - teraz druga onuca.
Wtem ... rozwiñ ca³o¶æna pole pobliskie przeogromny cien pada,
Bydlo ryczy w oborze, kundel wsciekle ujada.
Na dysk lsniacy nad polem chlop ponuro spoziera,
Gdzie pieruny laduja - znow w koniczynie, cholera.
W latajacym talerzu zostal wlaz otworzony
Po plecionej drabince zlazi ludzik zielony.
Za nim drugi i trzeci, krocza miedza gesiego.
Kazmirz na nich z widlami- a wynocha z mojego
Nie bedzieta lobuzy deptac mej koniczyny
Zaraz psami poszczuje, skarzyc pojde do gminy.
Przerazona gromadka z glosnym piskiem tyl dala
I z powrotem do spodka, a ten ruszyl jak strzala.
Ta inwazja kosmitow, tak sie wlasnie skonczyla,
bo w mieszkancu wsi polskiej przeogromna tkwi sila
dobre
Polska wie¶ raczej nie przypomina krainy ³agodno¶ci i tolerancji,
a poczucie w³asno¶ci czyli tzw "miedza" to jej charakterystyczna cecha

Moje my¶li wci±¿ ciebie szukaj±
B³±dz±c po¶ród pamiêci bezdro¿y
Przed bramami wspomnienia przystajê
By têsknoty marzeniem znów o¿yæ.
Kiedy sady okryj± siê biel±
Przyjdziesz wiosny zapachu westchnieniem
I sny zimy ju¿ nas nie rozdziel±
Nie zap³acz± nostalgi± jesienie.
Wiosna wszystko odmieni swym czarem
Drogê do mnie ¶ciel±c kwiatami
Aby w mi³o¶æ przywróciæ znów wiarê
I u¶miechn±æ siê twymi oczami.
Kiedy tylko zakwitn± jab³onie
W bia³ym sadzie uklêknê przed tob±
I stêsknione wyci±gaj±c d³onie
U stóp z³o¿ê m± mi³o¶æ wraz z sob±.
"Bia³e sady" Jan Lech Kurek
Wiosna dra¿ni przyjemnie i niepokoi,
w powietrzu wyczuwa siê zapach ¶wie¿ej ziemi.
Sezon wiosenny otwarty,dobrego dnia wszystkim.
http://www.youtube.com/watch?v=DfPiO3wq--8
Wiersz Ma³gorzaty Kowzan
http://www.youtube.com/watch?v=DfPiO3wq--8
Wiersz Ma³gorzaty Kowzan
Koraliku. Super aseksualny wiersz. Kobieta zawsze bedzie kojarzyc sie mezczyznie z bliskoscia, intymnoscia, seksem. Ten wiersz odczytalem jako probe ucieczki od oczywistosci, od natury, od przyjemnosci, od normalnosci. Przepraszam.
http://www.youtube.com/watch?v=DfPiO3wq--8
Wiersz Ma³gorzaty Kowzan
Koraliku. Super aseksualny wiersz. Kobieta zawsze bedzie kojarzyc sie mezczyznie z bliskoscia, intymnoscia, seksem. Ten wiersz odczytalem jako probe ucieczki od oczywistosci, od natury, od przyjemnosci, od normalnosci. Przepraszam.
Taki mia³ byæ . To przedsmak" z³otego miasta"

Bywaj± ró¿ne wiersze ,tak¿e patriotyczne.

http://www.youtube.com/watch?v=DfPiO3wq--8
Wiersz Ma³gorzaty Kowzan
Koraliku. Super aseksualny wiersz. Kobieta zawsze bedzie kojarzyc sie mezczyznie z bliskoscia, intymnoscia, seksem. Ten wiersz odczytalem jako probe ucieczki od oczywistosci, od natury, od przyjemnosci, od normalnosci. Przepraszam.
Taki mia³ byæ . To przedsmak" z³otego miasta"

Bywaj± ró¿ne wiersze ,tak¿e patriotyczne.

Ale skad wiadomo, ze w "zlotym miescie" nie bedzie zlotych, cudownych orgazmow?
A patriotyzm zawsze kojarzyl mi sie z seksem ... "Andrzeju, jam stop twoich niegodnam calowac" ... fetyszyzm jak nic, i po polsku i patriotycznie.
Skoro ju¿ wszystko musi byæ ze z³ota..
Patriotyzm z mi³o¶ci± ³±czy tyle tylko,¿e w obu przypadkach
przewodzi im ¶lepota.
Skoro ju¿ wszystko musi byæ ze z³ota..
Patriotyzm z mi³o¶ci± ³±czy tyle tylko,¿e w obu przypadkach
przewodzi im ¶lepota.
w polskiej (i nie tylko) litaraturze mamy mnostwo przykladow patriotyzmu i milosci. Czy bylo to slepe? Koraliku - bardzo ryzykowna teza.
Skoro ju¿ wszystko musi byæ ze z³ota..
Patriotyzm z mi³o¶ci± ³±czy tyle tylko,¿e w obu przypadkach
przewodzi im ¶lepota.
w polskiej (i nie tylko) litaraturze mamy mnostwo przykladow patriotyzmu i milosci. Czy bylo to slepe? Koraliku - bardzo ryzykowna teza.
I tu jest dobry przyk³ad jak niejednoznaczne znaczenie
mo¿e mieæ mi³o¶æ.Wystarczy przyprawiæ ni± patriotyzm
a mo¿e prowadziæ do zbrodni narodów.Nie sama mi³o¶æ
jest wa¿na ale i" obiekt" kochania.
Skoro ju¿ wszystko musi byæ ze z³ota..
Patriotyzm z mi³o¶ci± ³±czy tyle tylko,¿e w obu przypadkach
przewodzi im ¶lepota.
w polskiej (i nie tylko) litaraturze mamy mnostwo przykladow patriotyzmu i milosci. Czy bylo to slepe? Koraliku - bardzo ryzykowna teza.
I tu jest dobry przyk³ad jak niejednoznaczne znaczenie
mo¿e mieæ mi³o¶æ.Wystarczy przyprawiæ ni± patriotyzm
a mo¿e prowadziæ do zbrodni narodów.Nie sama mi³o¶æ
jest wa¿na ale i" obiekt" kochania.
Poci±gnê t± my¶l do koñca;
Mi³o¶æ sama w sobie jest jak przyprawa,jest neutralna,ani
z³a ani dobra.Ale o¿ywia i napêdza wszystko,cokolwiek ni±
posypiemy np;¶wiatopogl±d,jedzenie,upodobania,cz³owieka,Boga itd
Mo¿e wiêc s³u¿yæ zarówno ku z³emu jak i dobremu.
Nadmiar przypraw jest szkodliwy, jezeli tak samo jest z miloscia to jawi sie nam pytanie jak zmierzyc jej odpowiedni poziom by nieprzekrztalcila sie w cos zlego.
Nadmiar przypraw jest szkodliwy, jezeli tak samo jest z miloscia to jawi sie nam pytanie jak zmierzyc jej odpowiedni poziom by nieprzekrztalcila sie w cos zlego.
My¶lê,ze nie chodzi tu o nadmiar a raczej o nie umiejêtno¶æ
pos³ugiwania.Przypomina mi to s³awna ró¿d¿kê Harrego Pottera,
która dzia³a w po³±czeniu z my¶l±.Jemu tez czasami jaki¶
potwór siê stworzy³,jak bezmy¶lnie pacn±³ ta ró¿d¿k±.
Jak siê komu¶ przydarzy wyczarowaæ potwora,zawsze mo¿e
spróbowaæ jeszcze raz.Mo¿e trzeba siê bardziej skupiæ...

Dobrego dnia Wszystkim
Gdyby dwa mego cia³a ospa³e ¿ywio³y
By³y polotn± my¶l± -có¿ wtedy przestrzenie?
Lotem,jakim nios± siê w przestworzach soko³y,
Szybowa³bym,by przerwaæ nasze roz³±czenie.
Có¿,gdybym mia³ pod stop± g³az w morzu sk±pany,
Na najdalszym przyl±dku samych krañców ¶wiata?
My¶l wzlatuje nad l±dy i nad oceany
Na sam dzwiêk nazwy miejsca,gdzie chce byæ,
skrzydlata
Tymczasem z dwóch ¿ywio³ów cia³a jedn± tylko z³o¿ê
Rzecz;³zê,jak ziemia ciê¿k± i s³on± jak morze.
Lecz,ach!jedno mnie drêczy;¿e w stworzenia planie
Nie by³o moich susów poprzez kontynenty;
Z gliny i wody moje cielesne mieszkanie,
wiêc czekaæ muszê,a¿ nas zbli¿y czas zawziêty,
A z dwóch ¿ywio³ów cia³a jedn± tylko z³o¿ê
Rzecz;³zê,jak ziemia ciê¿k± i s³on± jak morze .
William Szekspir sonet XLIV ,przek³ad Stanis³aw Barañczak,muzyka
Stanis³aw Sojka
https://www.youtube.com/watch?v=Zp-DkV_QpFo
Koralik. Padam do nog. Na naszym forum jeszcze szekspira nie bylo - rewelacja. Dzieki.
Sztylet
W szufladzie jest sztylet.
Kuty by³ w Toledo w pocz±tkach minionego stulecia;
Luis Melcan da³ go mojemu ojcu, który przywióz³ go z Urugwaju:
Evaristo Carriego mia³ go pewnego razu w rêkach.
Ci, którzy go zobacz±, musz± siê nim chwilê pobawiæ; daje siê zauwa¿yæ, ¿e od dawna go szukali;
d³oñ ¶pieszy ku rêkoje¶ci, która jej oczekuje;
ostrze pos³uszne i mocne prê¿y siê precyzyjnie w pochwie.
Czego¶ innego chce sztylet.
To co¶ wiêcej ni¿ struktura powsta³a z kilku metali;
ludzie wymy¶lili go i uformowali w celu ¶ci¶le okre¶lonym;
w pewnym sensie jest wieczny ten sztylet, co ubieg³ej nocy u¶mierci³ cz³owieka w Ttacaruembo,
i te, co zak³u³y Cezara.
Chce zabijaæ, chce rozlewu nag³ej krwi.
W szufladzie biurka, po¶ród brulionów i listów, sztylet nieprzerwanie ¶ni swój tygrysi sen;
d³oñ, kiedy nim kieruje, o¿ywia siê, bo o¿ywia siê metal przeczuwaj±cy w ka¿dym kontakcie zabójcê:
tego,dla kogo sztylet zasta³ przez ludzi stworzony.
Niekiedy ¿al mi go. Tyle hartu, tyle wiary, tyle obojêtnej czy niewinnej wynios³o¶ci i - lata schodz± na niczym.
Jorge Luis Borges (przek³ad: Edward Stachura)
S± takie chwile,¿e siê nie ¶mie badaæ
swej w³asnej duszy,bo siê cz³owiek lêknie,
¿e ani jednej nie znajdzie w niej struny
co,potr±cona,jeszcze czysto dzwiêknie.
Lecz trzeba tylko jednego spojrzenia
pe³nymi wielkiej mi³o¶ci oczyma
by w akord zwi±zaæ wszystkie struny duszy...
Potrzeba jednych oczu-lecz ich nie ma.
K.P.Tetmajer
S± takie chwile,¿e siê nie ¶mie badaæ
swej w³asnej duszy,bo siê cz³owiek lêknie,
¿e ani jednej nie znajdzie w niej struny
co,potr±cona,jeszcze czysto dzwiêknie.
Lecz trzeba tylko jednego spojrzenia
pe³nymi wielkiej mi³o¶ci oczyma
by w akord zwi±zaæ wszystkie struny duszy...
Potrzeba jednych oczu-lecz ich nie ma.
K.P.Tetmajer
Rewelacyjne, bezbozne, niepokojace.
Mialem okazje zaznajomic sie z tym co dane jest
wiedziec jedynie calej ludzkosci... Teraz bogatszy
jestem o jedno wielkie nic.
Mialem okazje zaznajomic sie z tym co dane jest
wiedziec jedynie calej ludzkosci... Teraz bogatszy
jestem o jedno wielkie nic.
Takie stanie pod ¶cian± mo¿e byæ nudne

zawsze mo¿na zacz±æ jeszcze raz .
Mi³ego dnia ,pozdrawiam
Czekalem na szczescie, a tymczasem
bylem szczesliwy caly czas...
Zycie jest bardzo latwe; polega na dokonywaniu
wyborow, z tym ze one sa trudne.
Zycie jest bardzo latwe; polega na dokonywaniu
wyborow, z tym ze one sa trudne.
dobre
Zycie jest bardzo latwe; polega na dokonywaniu
wyborow, z tym ze one sa trudne.
dobre
Gdyby porzuciæ swoje pasje,to wybory by³yby ³atwiejsze?
Walt Whitman - My dwoje
Tak d³ugo dawali¶my siê zwodziæ, my dwoje.
Teraz przemienieni, bystro umykamy, jak umyka Przyroda.
My jeste¶my Przyrod±, d³ugo nieobecni, teraz powracamy,
Stajemy siê ro¶linami, ³odyg±, listowiem, korzeniami, kor±,
Tkwimy w ziemi, jeste¶my ska³± i ska³±,
Jeste¶my dêbem i dêbem, ro¶niemy obok siebie,
Pasiemy siê we dwoje po¶ród stad gotowych do biegu,
Jeste¶my dwie ryby p³ywaj±ce w morzu razem,
Jeste¶my czym jest kwiat akacji, nasz zapach w alejach rano i wieczorem,
Jeste¶my te¿ ziarnisty brud zwierz±t, jarzyn, minera³ów,
Jeste¶my dwa drapie¿ne jastrzêbie, szybujemy wysoko i patrzymy w dó³,
Jeste¶my dwa ja¶niej±ce s³oñca, to my na orbitach i miêdzy gwiazdami jak dwie komety,
W pogoni, szczerz±c k³y, czworono¿ni w lasach, skaczemy na zwierzynê,
Jeste¶my dwa ob³oki rankiem i po po³udniu nad g³ow±,
Jeste¶my ³±cz±ce siê morza, dwie z tych weso³ych fal, które k³ad± siê jedna na drugiej
[i wzajemnie zwil¿aj± siebie,
Jeste¶my ¶nieg, deszcz, ch³ód, mrok, jeste¶my ka¿dy wytwór i oddzia³ywanie ziemi,
Kr±¿yli¶my i kr±¿yli¶my, a¿ znów powracamy do domu,
Zosta³a nam tylko wolno¶æ i tylko nasza rado¶æ.
prze³o¿y³ Czes³aw Mi³osz
Walt Whitman - My dwoje
Tak d³ugo dawali¶my siê zwodziæ, my dwoje.
Teraz przemienieni, bystro umykamy, jak umyka Przyroda.
My jeste¶my Przyrod±, d³ugo nieobecni, teraz powracamy,
Stajemy siê ro¶linami, ³odyg±, listowiem, korzeniami, kor±,
Tkwimy w ziemi, jeste¶my ska³± i ska³±,
Jeste¶my dêbem i dêbem, ro¶niemy obok siebie,
Pasiemy siê we dwoje po¶ród stad gotowych do biegu,
Jeste¶my dwie ryby p³ywaj±ce w morzu razem,
Jeste¶my czym jest kwiat akacji, nasz zapach w alejach rano i wieczorem,
Jeste¶my te¿ ziarnisty brud zwierz±t, jarzyn, minera³ów,
Jeste¶my dwa drapie¿ne jastrzêbie, szybujemy wysoko i patrzymy w dó³,
Jeste¶my dwa ja¶niej±ce s³oñca, to my na orbitach i miêdzy gwiazdami jak dwie komety,
W pogoni, szczerz±c k³y, czworono¿ni w lasach, skaczemy na zwierzynê,
Jeste¶my dwa ob³oki rankiem i po po³udniu nad g³ow±,
Jeste¶my ³±cz±ce siê morza, dwie z tych weso³ych fal, które k³ad± siê jedna na drugiej
[i wzajemnie zwil¿aj± siebie,
Jeste¶my ¶nieg, deszcz, ch³ód, mrok, jeste¶my ka¿dy wytwór i oddzia³ywanie ziemi,
Kr±¿yli¶my i kr±¿yli¶my, a¿ znów powracamy do domu,
Zosta³a nam tylko wolno¶æ i tylko nasza rado¶æ.
prze³o¿y³ Czes³aw Mi³osz
piekne, nemeczku - dzieki


Nie stójcie
nad moim grobem
i nie p³aczcie;
Nie ma mnie tam.
Ja nie ¶piê.
Jestem tysi±cem wiatrów,
które wiej±;
Jestem diamentowym blaskiem
na ¶niegu.
Jestem ¶wiat³em s³onecznym
na dojrzewaj±cym zbo¿u
Jestem ³agodnym jesiennym deszczem,
kiedy budzicie siê w porannej ciszy;
Jestem ¶mig³ym lotem
cichych ptaków.
Jestem ³agodn± gwiazd±,
ktora ¶wieci w nocy.
Nie stójcie nad moim grobem
i nie p³aczcie;
Nie ma mnie tam...
Ken Wilber
. . . Koraliku ,nie umieraj . . . please!

. . . Koraliku ,nie umieraj . . . please!

Jeszcze nikt mnie o co¶ takiego nie prosi³

Z dedykacja dla wszystkich ktorzy przezyli swoja smierc:
http://www.youtube.com/watch?v=t1TcDHrkQYg