Najgorsze ekranizacje wszech czasów.
Katalog znalezionych frazWÄ tki
- agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
- Najlepsze oraz najgorsze pieczywo w naszym mieście
- Jasnowidz który poznał tajemnice wszechświata.
- najlepszy i najgorszy sklep (obsługa) w powiecie
- Najgorsze anime, jakie widzieliście w życiu
- Bóg jest potęgą całego wszechświata.
- Sobota 24 września - Kolejowy transport wojska z czasów PRL
- (Najgorsze) ocenialnie...
- Z powrotem do Wszechświata
- KONKURS!!! Najgorsi z najgorszych!!!!
- Ranczo, najlepszy serial wszech czasów!
agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
Czy u Was też pojawia się syndrom nadmiernie mrugającego oka na widok niektórych filmów? Byliście ciekawi, jak zekranizowano waszą ulubioną książkę, a kiedy już to zobaczycie macie ochotę udusić reżysera?
Ja uważam, że jedną z najbardziej beznadziejnych ekranizacji jest Królowa potępionych, ale o tym chyba już wspominałam nieraz. Ma tyle wspólnego z książką, co mój but.
Natomiast najbardziej szkodliwą, według mnie, ekranizacją jest Harry Potter.
Wielu tfu!rców FF czerpie w filmu, a nie z książki. A potem kanon leży i kwiczy...
Cóż, większość ekranizacji książek sprawia, że siedzę w fotelu i zgrzytam zębami.
"Wieśmina" nawet nie wspomnę, to się rozumie samo przez się.
Kolejne- "Mgły Avalonu", które oglądałam z resztkami cierpliwości i chciałam rzucać kapciami w telewizor. Być może komuś, kto nie czytał książki, film by się spodobał. Ale niestety przez pryzmat powieści pani Zimmer-Bradley, film wychodzi straszliwie płytko, tandetnie i nielogicznie.
Banalny i nieudany film jak sama książka, albo jeszcze gorszy. Domyśla się ktoś? Eragon! Począwszy od smoka, który miał i łuski, i sierść, i pióra, skończywszy na dialogach. I aktorach. Litości, litości.
Ekranizacja Pottera jest b. szkodliwa, ale ja zastanawiam się nad tym, czy Eragon nie jest jeszcze bardziej szkodliwy - ile dziecinek uważa się za znawców fantasy po pooglądaniu/przeczytaniu Eragona, hmm?
Ach, widzisz! Wiedźmin.
Na śmierć o nim zapomniałam. Że też Sapkowski ze swoim niewyparzonym jęzorem nie podał reżysera do sądu. Za idiotyzm.
Chociaż, co on powiedział nt. spartaczonej ekranizacji nie wiem ^^;
Ekranizacja Pottera jest b. szkodliwa, ale ja zastanawiam się nad tym, czy Eragon nie jest jeszcze bardziej szkodliwy - ile dziecinek uważa się za znawców fantasy po pooglądaniu/przeczytaniu Eragona, hmm?
Oż, fakt. Ale po obejrzeniu Pottera także. Ile osób uważa, że to FANTASY, a nie FANTASTYKA? Oj, dużo.
Dla mnie najgorszą ekranizacją wszechczasów są Wichrowe Wzgórza. Ponieważ książkę uwielbiam, jest dla mnie arcydziełem, czytałam ze łzami w oczach i w ogóle składam hołdy dla pani Bronte za stworzenie czegoś tak dramatycznego, a jednocześnie pozbawionego kiczu. Natomiast film... Film odwrócił fabułę do góry nogami, wypiął się na fakt, który tworzył książkę piękną i zamiast wzruszającej i trzymającej w napięciu tragedii powstało romansidło. :/ Że nie wspomnę o Juliette Binoche, której gra jest moim skromnym zdaniem przeciwieństwem silnej Catherine.
Natomiast co do Pottera, mam mieszane uczucia. Pierwsze dwa filmy są dla mnie bajką jakby obok książki, film trzeci uważam za genialny pod każdym względem (z muzyką na czele), zaś film numer czery to kompletna porażka. Reżyser zamiast iść tropem Cuaróna i dalej tworzyć dzieło nie tylko dla dzieci, sparodiował świat Harry'ego i powstało coś, co nawet nie zasługuje na miano bajki. To już nawet Eragon momentami wydał mi się bardziej poważny. Zżymało mnie podzcas takich scen jak wejście, przepraszam, wkicanie Filcha na Salę, przemowy Croucha, czy bez reszty zdziecinniałych spotkań Harry'ego i Cho. Reżyser w ogóle nie wyczuł klimatu książki. Ech, boję się piątki (szczególnie, że Harry gdzieś zgubił włosy, swój trademark).
Oj tak, tak. Eragon, to naprawdę przesada. Potter tak samo, no najbardziej spodobała mi się trzecia część. Więc: potterowym i eragonowym filmom mówię stanowcze: NIE! Ach, Silda masz rację, też się boję piątej części. Boru, aż strach się bać!
Emm, do mnie w ogóle obsada w Potterze nie pasuje. Jedynie bliźniacy są na miejscu - Harry, Hermiona, Ron, Ginny {ta to dopiero masakra!} i inni są tacy... niepasujący. A aktor grający Harry'ego to już szczególnie.
Wiem, wiem, teraz ja już bez nich sobie HP nie wyobrażam, ale niespecjalnie mi się oni widzą.
O, a widzieliście Bellatriks? Razem z koleżanką doszłyśmy do wniosku, że jej włosy to efekt bawienia się dementorów różdżkami {chcieli dobrze, a wyszło, co wyszło}, lokówką. I że brakuje im tylko kija od mopa.

Ja akurat liczę w tym filmie jedynie na Bellatriks, bo gra ją Helena Bonham Carter, którą bardzo cenię jako aktorkę i która- no, w miarę ograniczonych, potterowych mozliwości- może zrobić coś dobrego z tą postacią. Chociaż to też zależy od ogólnego poziomu tego filmu, a nie zapowiada się on imponująco.
Wiesz, być może, ale ja na cud nie liczę. Zresztą... jej włosy naprawdę wyglądają jak po większym pożarze, a na resztę aktorów nie liczę. Może... scenografia zdziała cuda?
O mój borze, właśnie przeczytałam, że chcą zekranizować "Shannarę" Terry'ego Brooksa o.O. Nie wiem, jak wyjdzie ta ekranizacja. Ale jeśli chodzi o cykl, to przyznam, że wymiękłam w połowie pierwszej części...
Taaa, ja nie doczytałam nawet do jednej czwartej

"Królowa Potępionych". Tragedia.
"Wiedźmin"- bo kilku dobrych aktorów nie uratuje takiego chłamu.
"Ogniem i mieczem"- z bólem serca.
Nowa werjsa "W Pustyni i w Puszczy".
Teoretycznie (phi) genialny "Pan Tadeusz".
Koszmar zrobiony z "Quo Vadis"
*Sienkiewicz przewraca się w grobie*
"Królowa Potępionych". Tragedia.
"Wiedźmin"- bo kilku dobrych aktorów nie uratuje takiego chłamu.
"Królowa" tylko tragedią?! Dno i metr mułu!
To miało tyle z książką wspólnego, co mój but ==' Aczkolwiek muzyka mi się filmie podoba *wink, wink*
A "Wiedźmina" przemilczę. Straszny.
[edit]
powtarzam się <lol2>
"Cesarstwo"
Za to, że z Oktawiana, który był zimnym draniem i podstępnym intrygantem, zrobili zwykłą pierdołę.
Wiesz, co do Oktawiana zdania zawsze były podzielone- jedni uważają go za bezsprzecznego geniusza, a inni za łajzę, która nie poradziłaby sobie bez Agryppy

Co do ekranizacji- nowa "Tożsamośc Bourne'a". Książka podobała mi się bardzo (mimo że rzadko czytam literaturę sensacyjną), ale nowy film...Nie podobał mi się Matt Damon, który zupełnie nie pasował do tej roli, ale najbardziej wkurzyło mnie to, co zrobili z Marie- inteligentną kobietę z klasą zamienili w jakiegoś nawiedzonego babiszona- no myślałam, że szlag jasny mnie trafi na miejscu. Nowe rozwiązania fabularne też mnie kompletnie nie przekonały.
Jako normalny film sensacyjny mogłby się to wybronić, ale jako ekranizacja książki- w życiu

Trzy zdecydowane pozycje największych tragedii polskiej kinematografii:
* Wiedźmin (no co to było, co?!)
*Quo Vadis
* W pustyni i w puszczy
zapomniałam dodać
"Ogniem i Mieczem"

Aether, a ja w piątek miałam nieprzyjemność spotkać chłopaka święcie przekonanego o majstersztyku Wiedźmina...
Wiedźmin, Pan Tadeusz, najnowsze ekranizacje powieści Sienkiewicza, Ziemiomorze i pan Potter.
Ach, i Kolor Magii, chociaż jeszcze go nie nakręcili - popatrzcie tylko na aktorów! Ten film nie ma najmniejszych szans na zyskanie szacunku fanów PTerry'ego.
Do Pottera bym się zgodziła, choć ostatnia część nawet mi się podobała. Może ze względu na p. Helnkę? *__*
A co do powyższych to zgodzę się głównie z całą Sienkiewiczowską śmietanką, a już szczególnie W pustyni i puszczy. Wiedźmina nie oglądałam i chyba nie obejrzę po przeczytaniu waszych opinii ^^
W pustyni i w puszczy - taa, nie ma to jak brązowowłosa i brązowooka Nel ^w^
Eragon - jakkolwiek myślałam, że książka jest beznadziejna, po obejrzeniu filmu nagle zapałałam podziwem dla Paoiliniego.
Eragon - jakkolwiek myślałam, że książka jest beznadziejna, po obejrzeniu filmu nagle zapałałam podziwem dla Paoiliniego.
Właśnie, Lori, właśnie :lol:
No co ty! Eragon to cudna komedia.
Jeżeli mnie rozśmieszył, rozśmieszy każdego XD
Otóż to! Ja na Eragonie płakałam ze śmiechu, specjalnie całą grupą poszliśmy na ten chłam do kina xD A jeszcze polski dubbing potęguje komiczny efekt xD
Czyli warto ściągać? Ja się trochę babrałam w Eragornie, wyłam ze śmiechu, ale... no, filmu nie zamierzałam ściągać XD
hm, ja nawet nie miałam siły się śmiać. z relacji inych wiem, że siedziałam i szczęka opadała mi coraz niżej. no po prostu 'żal.pl'
"300"
czy ja muszę mówić czemu?
Otóż to! Ja na Eragonie płakałam ze śmiechu, specjalnie całą grupą poszliśmy na ten chłam do kina xD
Też byłam na tym z ekipą w kinie. Problem był taki, że moje kumpele (siedmioletni brat z resztą też) są tym zafascynowane i jak zaczęłam się bić odblaskowymi długopisami z jedyną normalną tam koleżanką, udając walkę z Gwiezdnych Wojen, to nas chciały pozabijać.
Śmiać się w sumie też z czego nie było, bo film był zbyt beznadziejny.
Ta ekranizacja należy do podgrupy filmów, które są na tyle żałosne, że się ich nie da oglądać. Osobiście to nie rozumiem ludzi, którzy uważają to za najlepszą ekranizację wszech czasów *____*
Badziewna ekranizacja badziewnej książki, mnie trudno pojąć, jak w ogóle można podchodzić do niej na poważnie

Ale przez Gwiezdne Wojny sobie długopis złamałam *chlipie*
Laiquendi, o dziwo można, a szczególnie popularne jest to wśród młodzieży gimnazjalnej, która rozczytuje się jak tylko może i stara się zarazić zdrowych od tego badziewia swoją pasją, niestety z reguły - bezskutecznie.
Ale przynajmniej ten film zmienił mój światopogląd - zawsze myślałam, że z tak beznadziejnej książki nie można zrobić niczego gorszego, a tu proszę.