nerwiak nerwu twarzowego (VII) ucho środkowe
Katalog znalezionych frazWÄ tki
- agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
- Statystyki z lat 2000-2005 - operacje nerwiaka w Polsce
- nerwiak mojej mamy-mniej typowe objawy
- Leczenie Nerwiaka metodą vega test lub dr R. Volla
- Dziwny objaw - czy to może być nerwiak? poradźcie!
- Anita i moj nowy przyjaciel w osobie_NERWIAK
- w jakim wieku dowiedzieliście sie, że macie nerwiaka?
- Co wybrac- GK czy czekanie na rozwoj nerwiaka?
- Nerwiak ? Zdjecia mri głowy
- Nowy nerwiak w UK dla odmiany
- neurochirurg nie tylko od nerwiaków poszukiwany
agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
niestety mnie również dopadła ta straszna choroba...
MAM NA IMIE MARTA , STUDIUJĘ PIELĘGNIARSTWO, MAM 24 LATA. JESTEM Z POZNANIA. OPEROWAŁ MNIE PROF. SZYFTER, KONSUTACJA NEUROLOGICZNA . DR. A.NIEZGODA, OKULISTA DR. NIEDZIELA, KONSULATCJA Z CHIRURGIEM PLASTYCZNYM DR. STĘPNIEWSKI.
12.02.2012 roku, czyli jestem 2 tyg po operacji- operacja wycięcia guza , nerwiak nerwu twarzowego.
Przed operacja trafiłam do szpitala z takimi objawami:
szum w uszach, z misiąca na miesiąc znacznie sie pogarszało, ból raczej nie towarzyszył chorobie,rzadko się pojawiał zazwyczaj bardzo łagodny ból i krótkotrwały, utrata słuchu, uczucie zatkania ucha, uczucie swędzenia, lekki niedowład nerwu VII( przy marszczeniu czoła chora strona, prawa nie marszczyła sie tak jak zdrowa, lekka asymetria przy uśmiechu, dla innych niezauważalna, i lekkie niedomykanie oka,widoczne przy mruganiu)
z początku myślałam, że to zatkana trąbka słuchowa- bo szumy etc. zataknie
ale niedawało mi spokoju to, że na twarzy widziałam zmiany przy uśmiechu etc.
2 miesiące temu okazało sie po rezonansie i KT że to guz 1cm/1cm
podejrzenie: PRZZWOJAK =KŁĘBCZAK
PO OPERACJI OKAZAŁO SIĘ ŻE TO NERWIAK.
DZIŚ DWA TYG PO OPERACJI:
PORAŻENIE NERWU TWARZOWEGO W SPOCZYNKU TEGO NIE WIDAĆ, JEDYNE CO OKO NIE MRUGA. PRZY UŚMIECHU I JAKIEJKOLWIEK MIMICE WIDAĆ, JEDNASTRONA PORAŻONA, PORAŻENIE VSTOPNIA (W SKALI VI)BO PROFESOR MUSIAŁ WYCIĄĆ GUZA Z NERWEM DLATEGO,ŻE GUZ BYŁ W NERWIE , NIE OBOK , NIE PRZY TYLKO W SAMYM JEGO ŚRODKU, A PRIORYTETEM BYŁO JEGO CAŁKOWITE USUNIĘCIE.
CZEKA MNIE PRAWDOPODOBNIE OPERACJA TWARZY, NA PODWIĄZANIE NERWU PODJĘZYKOWEGO RACZEJ SIE NIE ZGODZE.
INTERESUJE MNIE TA Z PODNIESIENIEM M.M. POLICZKOWEGO I PŁYTKA W OKU ( ALE CZY TA PŁYTKA JEST SKUTECZNA??????? CZY PO CZASIE NIE MA POWIKŁĄŃ????? SŁYSZAŁAM ŻE WIELU LUDZI NARZEKA PO CZASIE )
NARAZIE LEKARZE MÓWIĄ ZE ZAWCZEŚNIE NA JAKĄ KOLWIEK OPERACJE MIN. 6 MIESIECY MUSZ I TAK CHODZIĆ Z TĄ TWARZĄ;/;
/;/;/;/
ZASTANAWIAM SIE CO JESLI NERWY SIE NIE ZREGENERUJĄ ( A PODEJRZEWAM ŻE NIE, BO CZ. ZOSTAŁA WYCIĘTA) , NA JAKĄ OPERACJE SIE ZDECYDOWAĆ, ZAWŁASZCZA ZE WZGLĘDU NA OKO I NA UŚMIECH:)
JEŚLI KOMUŚ OPERACJA PLASTYCZNA (NP. Z TĄ PŁYTKĄ I PODNOSZENIEM POLIKA ) WYSZŁA PROSZE PODAJCIE NAMIAR NA SZPITAL I LEKARZA. NIE MAM POJECIA JAK TO ROZEGRAĆ...
NIEDŁUGO ZACZNĘ REHABILITACJĘ - MASAŻE TWARZY, I ELEKTROSTYMULACJE MIAŁŁŁŁ KTOŚ???? I ZASTRZYKI W DUPE- WITAMINY Z GR B.
NIESTTEY PISZCZY MI W UCHU NADAL, CHYBA GORZEJ PO OPERACJI. TAKŻE N. VIII TEZ MOŻE BYĆ NARUSZONY...SŁYSZE ALE SŁABO.
a zapomniałam dodać , badanie histopatologiczne (pierwsza jego część:neurnoma? neurofibroma? znaki zapytania bo mają wątpliwość , dlatego za miesiąc dostane mam nadzieję wynik ostateczny, nie wiem który nerwiak jest lepszy;p ale generalnie oba histopatologicznie są nie złośliwe i złośliwe klinicznie (czyli lubią sie odnawiać, odrastać, nawet w przypadku całkowitego usunięcia), i wyniki badań emg, opis>>: neuropatia nerwu twarzowego z całkowitym blokiem przewodzenia w części wewnątrz czaszkowej ( nie wiem co to znaczy właśnie), prawidłowym przewodzeniem w cz. zewnątrzczaszkowej. i za miesiąc kontrola.
witaj rówieśniczko;-) jestem z okolic Poznania i często bywam na Przybyszewskiego, jeżdze tam na elektrostymulacje, po tych zabiegach zdecydowanie sie u mnie poprawiło, jednak nie wiem jak w Twoim przypadku jeśli usuneli Ci fragment nerwu... może zespolenie nerwu twarzowego z jezykowym by pomogło???
piszesz o plastyce twarzy, też o tym myslalam, w Poz ani okolicy nie specjalizują sie w czyms takim z tego co zdążyłam sie zorientowac. najbardziej znany i doświadczony w Polsce zespól operujący porażenia jest w Polanicy Zdroju: http://www.scm.pl/scm/wykaz-oddzialow/oddzial-chirurgii-plastycznej/ poczytaj, telefonicznie wyznaczaja termin konsultacji, podczas której kwalifikuja do operacji. wszywają tez płytki w powieke. płytke (złotą) mam juz prawie póltora roku i wszystko jest w porzadku,wszyli mi ją w szpitalu na Banacha w Warszawie, ponieważ tam usuneli mi tez guza. z okiem nie ma problemu, zadnych stanów zapalnych, przed jej wszyciem ciagle cos sie działo. mysle ze powinnas powaznie sie nad jej wszyciem zastanowic, naprawde chroni oko. na forum jest kilka osób z płytką w powiece i raczej nikt nie miał żadnych powikłań po jej wszyciu.
zastanawia mnie troche, po co każą Ci rehabilitowac jesli wycieli frag. nerwu... dnia Pon 13:13, 26 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Witaj Marto. Cóż. Jeśli nerw twarzowy został przecięty-a tak wynika z Twojego postu-to niestety nie zregeneruje się. W tej sytuacji tylko zespolenie nerwu podjęzykowego z twarzowym. Możesz informacje na ten temat znaleźć na forum w dziale rehabilitacja.
Co do oka to musisz bardzo na nie uważać aby nie doszło do owrzodzenia rogówki. Ja dostąpiłam tego zaszczytu i w efekcie zrobiło mi się bielmo przez co praktycznie nie widzę na to oko.
Jestem prawie 7 lat po operacji i pomimo tego że nerw twarzowy nie został przecięty mimika twarzy nie powróciła do pełnej sprawności. Oko nie zamykało się więc 2 m-ce temu przeszłam operację wszycia płytki w powiekę i plastykę więzadeł przyśrodkowych powieki dolnej. Efekt-oko się zamyka i lekko nim mrugam ale estetycznie wyglada to oko teraz paskudnie i żałuję że sie temu poddałam.Jeżeli do maja-wówczas jadę do kontroli-wygląd oka się nie zmieni,nadal będzie puchło i powieka nadal będzie opadała to płytkę usunę. Już wolę stosować leki nawilżające niż wygladać tak jak teraz...
Co do rehabilitacji to masaże jak najbardziej i ćwiczenia mimiczne są bardzo ważne.
Co do elektrostymulacji to tutaj zdania są podzielone. Jedni lekarze zalecają a inni odradzają. Podobno zabiegi na bazie prądu mogą opbudzić guza do wznowy.
Są na forum osoby,którym elektrostymulacja pomogła. Mi osobiscie zaszkodziła. Po kilku zabiegach napięło mi twarz jeszcze bardziej i jeszcze bardziej wykrzywiło. Więc ja piszę ze swojego doświadczenia.
Co zaś się tyczy wit z gr B to też nie powinno się ich stosować przy chorobach nowotworowych-niezależnie czy guz złośliwy czy łagodny podobno są pożywką dla guza i moze odrastać. Tak mi ostatnio powiedziała lekarka. dnia Pon 13:30, 26 Mar 2012, w całości zmieniany 2 razy
Witaj Marta, zeby podjac sie leczenia nalezy wiedziec co trzeba leczyc ( lepiej to wiesz odemnie bo studiujesz pielegniarstwo ). W naszych przypadkach gdzie guz zaatakowal nerw sluchowy, rosl on na nerwie, byc moze jak piszesz, w przypadku nerwu VII jest inaczej. Ja jestem po GK i po pewnym okresie doznalem calkowitego porazenia nerwu VII czyli paralizu. Twarz i czolo i w bardzo duzym stopniu oko, nie wykazywaly najmniejszego ruchu. Z czasem sie troche poprawilo. Ja tak mysle, ze jezeli Ty masz wyciety kawalek nerwu VII to powinnas miec paraliz czesci twarzy a to co piszesz wyglada na porazenie. Na Twoim miejscu dokladnie bym sie dowiedzial co sie z nerwem stalo. Jezeli zostal przeciety to tylko operacja polaczenia nerwu VII z nerwem XII ( nie jest to takie straszne ) a jezeli masz porazenie to rehabilitacja.
Moja rada:
1. dowiedz sie dokladnie co operacja zrobila
2. zapoznaj sie w miare dobrze z tym forum a znajdziesz tu wszystko lub prawie wszystko co Ciebie interesuje
cześć Marta, mnie prof Szyfter konsultował, odnośnie wszczepienia implantu słuchowego

witam na forum papudronów (albo jak kto woli wnerwionych)

po pierwsze:
nie myśl teraz o plastyce i jakichkolwiek operacjach, odpoczywaj po ostatniej
po drugie:
dbaj o oko i rozpocznij rehabilitację w zakresie tobie odpowiadającym
po trzecie:
poczytaj forum, a znajdziesz sporo informacji ci potrzebnych
po czwarte:
poczekaj na his-pat spokojnie, jedne odrastają, inne nie, niestety na to nie ma żadnego lekarstwa, należy być dobrej myśli bo nic innego nam nie pozostaje
powodzenia i uszy do góry


i jeszcze pytanie mi się nasunęło do Was dość istotne, zwłaszcza do tych którzy mięli guza nerwu VIII
* ( czy po operacji mieliście nadal piski , starszne szumy???) ponieważ ja miałam je przed operacją, a po mam jeszcze gorsze, myślałam, że jak guza wytną to minie, że jak wyjmą opatrunki to minie, boje sie, że doszło do uszkodzenia również nerwu VIII, bo obajwem właśnie jest szum, i postępująca głuchota aż do jej utraty;/;/
i jak tak mam , chociaż lekarz mi powiedział,że mam uszkodzony przez guza strzemiączko (jego cześć) i mała część. kowadełka może stą te piski i szumy ( ale z rekonstrukcją kosteczek mały problem),oby nerwu VIII nie uszkodzili.
czy po operacji straciliście słuch nagle?
a tu link to wcześniej opisanej przeze mnie tymczaswej nieinwazyjnej płytki:
http://www.fci-ophthalmics.com/files/pdf/blinkeze.pdf
czy ktoś korzystał z niej? dnia Wto 13:38, 27 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Ja po operacji słuch straciłam całkiem i od razu bo mi kawałek nerwu słuchowego wycięli. Przed operacją nie szumiało mi ani nie piszczało w uchu. Po operacji masakra. Szumi i piszczy już 7 lat. dnia Wto 14:10, 27 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Witaj Kochana
niestety ja również mam usunięty nerw VIII i piski były podobnie jak u Ciebie przed operacją i po operacji.Malutki był Twój guz nie proponowali Ci innej metody leczenia???
ja straciłam słuch już przed operacją niemal całkowicie, guz był duży, po operacji juz półtora roku a szumi strasznie, czasem nie do zniesienia, na początku brałam Cavinton żeby wuregulować ciśnienie w uchu wewnętrznym, potem przez rok Betaserc - nic nie pomagało, ostatnio audiolog stwierdizł ze mam przestac sie truć tymi lekami bo szumy nie ustąpią a tylko żołądek uszkodze.
niestety nie wiedzieć czemu, po uszkodzeniu nerwu słuchowego podczas operacji często się szumy i piski wzmagają, a teoretycznie i na zdrowy rozum nie powinny bo nic na to ucho się niby nie słyszy, w rzeczywistości bywa inaczej.
tyle że ja mam uszkodzony nerw VII nie VIII (chociaż VIII możliwe że też), pozatym mam leko uszkodzone kosteczki może stąd te piski, nikt mi nic o VIII nie mówił....tyko o VII n. twarzowy
wiesz, my wszyscy (a przynajmniej większość z nas) mieliśmy uszkodzony nerw słuchowy (VIII) przez nerwiaka a mimo to mamy porażenie nerwu twarzowego (VII), nie dało sie usunąć guza nerwu VIII nie uszkadzając przy tym VII u Ciebie było odwrotnie ale skutki mniej więcej podobne.
Marta Ty pisałaś coś,że masz mieć robioną plastykę tych kosteczek słuchowych? Bo jeśli tak to wypytaj czy będziesz mogła mieć robiony po takiej plastyce rezonans.Bo podobno to przeciwwskazanie
można mieć rezonans

Tak pytam. Bo w środę byłam po skierowanie na rezonans i pierwszy raz na potwierdzeniu rejestracji badania mam napisane że jest niezbędny wynik poziomu kreatyniny-przez poprzednie 6 lat nie żądali tego...
Ponieważ mam wszczepioną tą płytkę w powiekę to z uwagą przestudiowałam przeciwwskazania i na moim potwierdzeniu rejestracji badania w przeciwwskazaniach pisze m.in.
-wewnętrzny aparat słuchowy lub plastyka kosteczek słuchowych
-wszczep ślimaka
i jeszcze masa innych
i od razu skojarzyło mi się z Tobą...
Jeśli chodzi o szum. Mi piszczało w uchu przed operacją jakieś 3 lata - jednostajny wysoki ton (w skali od 1 do 10 nieznośności to ok 5). Po operacji była masakra (przez ok 2 miesiące szum był nie do zniesienia (9-10 w skali nieznośności, w szpitalu miałem jedną noc gdzie chciałem sobie włożyć śrubokręt w ucho, pierwszy raz miałem myśli samobujcze, brrr !!!). Za kilka dni mijają 3 msc od operacji. Na szczęście szum zmniejszył się znacznie do poziomu ok 7 ale pojawił się nowy szum, dość cichy (skala ok 4) z tym, że do tej pory było to piszczenie, a teraz jest to jednostajny niski ton, tak jak trąbią statki parowe, albo jak dmucha się w pustą butelkę. Mam nadzieję, że to nic groźnego. Za kilka dni mam pierwszą pooperacyjną konsultację, zobaczymy co na ten szum powiedzą lekarze.
Pozdrawiam i życzę dużo pozytywnego nastawienia !
Piotrek, szumy po operacji to u mnie znacznie się zmniejszyły, a po paru latach to tak wg. Twojej skali- 2, czasem mam takie zabuczenia jak mówisz (pusta butelka) ale to jest chwilowe. Myślę że i u Ciebie też się te hałasy zminimalizują. Długo przed operacją to miałam zgrzytania,hałasy niemiłosierne w uchu, ale to też krótkotrwałe a w końcu ucichły zupełnie tylko się okazało ,że nie słyszę na to ucho. Podobno takie hałasy ,zgrzytania ,piski to są oznaką nerwiaka (ale o tym dowiedziałam się na Banacha). Powiedz o tym będąc na kontroli ,może coś jest by szumy zmniejszyć ?
mi powiedziano , że nie przeszkadza:)
tak wiec jestem w trakcie masazy (pomagają, zmiejszają ból i drętwienie) a z elektrostymulacji zrezygnowałam (powoodowały bóle twarzy, utrzymujące sie do kilku dni), czeka mnie najprawdopodobniej zespolenie nerwu twarzowego, -(przecięty nerw twarzowy) i mam mi zespolenie 7 n z 12 n robic prof witold szyfter z otolaryngologgi w pznaniu ul. przybyszewskiego, pytalam wielu lekarzy i słyszalam opowiedz ze najlpesze wyniki w zespoleniu mają: kutwa-wawa i szyfter- poznan, jestem z poznania i byloby mi najlpatwiej operowac sie w poznnaiu, ale jesli mialoby to zawazyc na wyniku opracji pojadę nawet na koniec świata;p moze wy macie jakies nazwiska godne poleceni jesli chodzi o zespolenie nerwu.
szyfter operowal mojego nerwiaka na nerwie 7 na wysokosci struny bebenkowej (neurofibroma) dnia Nie 22:23, 29 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Kutwa - Warszawa?? a nie Kunert - Warszawa? wiem ze dr Kunert wykonuje zespolenia nerwu twarzowego z podjezykowym i podobno jest w tym dobry. chyba Krysia z forum byla przez niego ostanio operowana. z drugiej strony prof. Szyfter tez ma dobre opinie i masz na miescu. chociaż ja tez jestem z Poznania a jednak jeśli chodzi o operacje usunięcia guza bez wahania zdecydowałam sie na Warszawę.
.... chociaż ja tez jestem z Poznania a jednak jeśli chodzi o operacje usunięcia guza bez wahania zdecydowałam sie na Warszawę.
usunięcie nerwiaka a zespolenie to są dwie różne bajki. Co do nerwiaków to Poznań nie jest w czołówce ale jeśli chodzi o zespolenie to tak.
no wlasnie szyftera mam na miejscu ae jednak mam jakies obawy moze dlatego ze to on mi wyciał nerwiaka ( i zaufalam z e był w nerwie i stad porazenie jak narazie wszytsko wskazuje ze trwałe uszkodzenie) , ale tak jak on mowil, byl w nerwie i nie ma co sie czarować trzba bylo usuwać, bo z biegiem czasu byłoby gorzej, cholera wie czy był w srodku czy nie, dlatego wiedza to tyko operatorzy ja sie nigdy prawdy nie dowiem, tylko musza uwierzyć lekarzom, tez slyszalam o zespoleniu od jedengo neurochirurga z poznania z którym mialam wizyte 'po znajomosci' o byla to bardziej loozna rozmoa niz konsultacja, i o zespoleniu mowil najlepszy kutwa i szyfter. kurcze boje sie tego zabiegu czy operacji jak cholera....
Z tego co wiem, nerwiak rosnie na nerwie sluchowym VIII, czasami obrasta go. W takich przypadkach lekarze nie zcinaja go z nerwu lecz usuwaja lacznie z nerwem. Nerw VII jest bardzo blisko i niejako "przy okazji" zostaje przeciety. Nigdy nie slyszalem aby nerwiak rosl w nerwie. Dla mnie osobiscie to nowa wiadomosc.
A nie chodzi Ci czasem o profesora A.Kukwę z Warszawy, a nie Kutwę? Ja miałam u niego zespolenie nerwu w 2002 r. w szpitalu Czerniakowskim w W-awie. Wiem, że jest w tym bardzo dobry.
Ja też nigdy nie słyszałam aby rósł w nerwie.
.. Nigdy nie slyszalem aby nerwiak rosl w nerwie. Dla mnie osobiscie to nowa wiadomosc.
Janusz to jest zwykła gra słów, wiadomo o co chodzi.
Piniu, to tak nie do konca.
Janusz to jest tak jak byś powiedział - jadę rowerem albo na rowerze - sens jest taki że jedziesz albo że Marta zwyczajnie napisała zamiast na to w

w rowerze nie da sie jechac. Rozumie, to byl tylko przyklad. Nikt z nas a napweno ja, nie jest ekspertem medycznym, specjalista. To juz chyba druga osoba pisze o guzie w nerwie. Latwo sie czyta i latwo powtarza. Moze i takie sa przypadki?


już wyjaśniam: profesor dokłądnie mi rysował jak ulokowany był guz: narysował nerw oczysiwscie w powiekszeniu, coś na podobieństwo węża ogrodowego, i guz był w nerwie, tak jak mała piłeczka wężu ogrodowym , on sobie rósł i rósł (coprawda tylko 1,3cm ale średnica nerw twarzowego to max 4 mm!!), a więć przy takiej wielkości nerwiakmusiał wyjść poza granice nerwu, czyli guz był w środku i częściowo na zewnątrz , także nerw został przez neurobibrome rozerwany, i to , że operator wyciął kawałek nerwu to była konieczność, komórki nerwowe były wymieszane już z komórkami nerwiaka, gdyby nawet nie wycił mi tego nerwu, to odrusł by i tak, i uszkdził by do tego nerw VIII. a szumy które mam, czyli obiaw podobny do waszego to najpradopodobniej od uszkodzenia nie nerwu VIII(mam nadzieje) tylko kosteczek, dwóch ostatnich zostały w niewielki sposób zniszczone przez nerwiaka. jak czytam fora , rzeczywiście NIKT nie miał nerwiaka w nerwie i w ogóle na czy przy nerwie, zawsze była mowa o VIII a VII jako następstwo. Ja na ucho po stronie porazonej słysze (przynajmniej teraz) tyle ze mam piski. i czy ja powiem w nerwie czy na nerwie , niby jest to ogromna róznica, natomiast klnicznie mówimy NERWIAK NERWU np. VIII ALBO Nerwiak nerwu tawrzowego, i czy on bedzie przyrastał przy nerwie na nerwie, to koniec końców wrośnie w nerw z biegiem czasu, a u mnie swój piękny początek guz znalazł właśnie w środku nerwu. także nerw bez szans , chyba ze rozpoznałabym chorobe na etapie 1-2 mm guza co jest raczej nie możliwe , bo wtedy ne ma sie objawów, chyba że przypadkiem by to wszyło. MIMO, ŻE NERWIAKI W 90% TO GUZY NIEZŁOŚLIWE to większość nch jest złośliwa klinicznie= odrastanie, wrastanie w nerwy, etc. ja póki co w tym temacie ejstem nadal zielona, bo i nasi lekarze nadal nie dokońca mają wiedzę na temat tego rozoznania, i zastanawiam sie czy nie suzkać pomocy np. w berlinie. za 2 tyg. ide na rozmowe z szyfterem, porosze tam temat podwizywania, bo jest ono w planach , i zapytam raz jeszcze o ten nerw. chciaz juz mi dwa razy rysował to na kartce. dnia Czw 13:26, 03 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Ale chcesz szukać pomocy w Berlinie w jakiej konkretnie sprawie? Zespolenia,wszycia płytki czy czego? No bo nerwiaka masz usunietego całego wraz z kawałkiem nerwu.
Ja mialam robione zespolenie u dr. KUNERT wawa banacha kilka dni temu jestem bardzo zadowolona, wrzucilam 3 zdjecia zaraz po zespoleniu, wydaje mi sie ze u mnie w czasie spoczynku wgl nie widac porazenia twarzy, a nerw zostal przeciety.
Wczoraj 15-05-2012r bylam w wawie sciagali mi szwy dr KUNERT powiedzial ze wszytko dobrze sie goi oko lepiej mi sie domyka. za 3 miesiace jade na badanie nerwu. dnia Śro 9:47, 16 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
tzn berlin - rekonstrukacja, tudzież podwiązyanie nerwu 7 z 12.
nadal nie wiem czy w ogole lekarze podejmą sie wogole podwiązywania...szyfetr bedie sie konsultował z 3 neurochrurgami czy w moim przypadku ma to sens jak ne to płytka i podniesienie polika...;/
guz mam w całości wycięty, czego dowodem jest usunięcie kawałka nerwu i kości(dużo margines). po 10 czerwca dowiem sie czy w ogole zaklwalifikuja mnie do podwiązywania. ...;/ ale jesli zakwalifikują mnie boje sie jednoczenie....bo mimo,ze wielu osobom sie udało, boje sie ze stane sie kaleką zw względu na osłabienie lub calkowity zanik jednej strony jezyka=trudnosc, niemożność jedzenia (może nawet na stałe??), kwesta estteyczna, mówienie, całowanie;p;p!!

obecnie jestem prawie 3 miechy po oeracji- moja twarz w spoczynku wygląda normalnie, nic nie widać, kącik ust nie opada, dopiero przy mimce, usmiech, mowienie etc..., i niedomykajace sie oko, praktycznie, powieka nie rusza sie nic...
co do podiązywania....u mnie nerw został przecięty w fatalnym miejscu, praktycznie na jego początku, i teraz pytanie czy jest do czego podwiązywać??
nie wiem ejstem w czarnej dupie.....
edyta- co do płytek wszytych w powieki, dowiadywałam sie i:
można mieć rezonans ale tylko jeśli płytki mają atest , wiem,że jedna firma z wawy takie płytki z atestem sprzdaje, i można je kupć , raczej dostać za friko na nfz, ale to już szpital załatwia. płytki które nie jaą atestu-rozonans nie wskazany,
myszata> gdzie dokłądnie miałaś nerwiaka i w którym miejscu nerw został przecięty???
wiele osob mnie namawia do , a raczej poleca w 'naszej sytuacj' podwiazywanie, natomiast nikt nie miał przecietego w okolcach zwoju kolankowego jama bębenkowa, na samym początku nerw niemal , że...i tu jest problem
mało tego podczas operacji nerwu twarzowego nieuwidoczniono, jego czesc została zdewastowana przez nerwiaka..dlatego, tak długo elkarze sie zstanawiają
każdy z was miał operacje, zwłasza podwiazywanie... w większosci w wawie, nikt w poznaniu, też zastanawiam sie czy tu sie znaja, bo w poznaniu przekonuja, ze sie znaja i do wawy mam nie jechać.... ale coraz czesciej mysle o wawie.... dnia Czw 22:39, 24 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
tak narawde, czasem wielkośc guza nie ma takiego znazenia jak jego położenie, mój guz 13 mm/10mm ,a położenie niezbyt =na wysokośći niemal że zwoju kolankowego, jama bębenkowa. ...nie moge nikogo wyczaić kto miał przecięty nerw właśnie w tym miejscu....bo narazie wszyscy maja zupełnie inną wysokość , jak wiemy ten sam nerw a różne jego miejsca= inne szanse na podwiązywanie ;/
pisząc podwiązywanie masz na myśli zespolenie nerwu twarzwego z podjęzykowym? na Twoim miejscu jesli okaże sie ze zakwalifikują Cie do operacji to napewno bym sie zgodziła. napewno nie bedzie gorzej niz jest, skoro i tak teraz jestes pozbawiona mimiki całkowicie, zespolenie daje szanse powrotu choć częsciowo mimiki. bez zespolenia nic sie nie poprawi, nie rozumiem więc czemu nie chcesz sprobwac jeśłi istnieje realna szansa poprawy. co do upośledzenia języka, mysle ze to troche na wyrost, nawet jesli cos sie z nim stanie to idzie to wycwiczyc.
sama rozważalam opcje zespolenia i gdyby zaszła taka potrzeba napewno bym sie nie zastanawiała.
podwiązywanie=zespolenie =analgezja nerwu 7 z 12. To znaczy moj ekarz otolaryngolog który mi wycinał z jamy bębenkowej nerwiaka (umiejsowionym w nerwie 7/twarzowym) mowi, że isnieje ryzyko takie: ze nerwy sie nie przyjmą i feketu nie bedzie, a język bedzie wykrzywiony i bede miala problemy z jedzeniem i połykaniem, mowil rowniez ze nie ma takiego badania nwet rezonas, ktory pokaze czy nerw podjęzykowy bedzie na tyle szeroki ze jest sens go przecinać na poł( bo tak t sie zwykle robi ze polowe n. jezykowego przecina sie na pół w wzdłóż jego lini, jedna czesc idzie do języka dlatego jego funkcje są słabsze a część przyłącza się 'podwiązuje' do nerwu twarzowego, i nawet może byc taka sytuacja ze mnie rozkroją swterdzą ze nerw jezykowy jest za wąski zaszyją i koniec. dlatego kwalifikacja moja do
zabiegu nie wiem naczym polega zastanawiaja sie miesiac juz.....skoro i tak po 'otwarciu , tzn cieciu wzdłuż twarzy z boku po szyje dopiero bedzie cos widać' takze nie wiemnad czym sie zASTANAWIAJĄ....może chodzi o to że guz był prawie na początku tego nerwu;/;/ nie wiem. a czy ten michael na banacha robi zespolenie czy tylko wycina guzy?
także też myślałam cały czas, że isc na podwiązanie...ale jak mnie z tym jezykiem otolaryngolog prof szyfter nasraszył ze moze byc taka sytuacja, to siewstraszyłam,ze bedzie ejszcze gorzej.... dnia Pią 18:05, 25 Maj 2012, w całości zmieniany 2 razy
ogolnie stosuje sie nazwe zespolenie nerwu VII z XII. Podwiazanie to chyba zupelnie inny zabieg medyczny. Zespolenie jest powszechnie stosowane, oczywiscie moga wystepowac zastrzezenia do jego stosowania. Nie potrafie sie wypowiedziec nt zastrzezen.
no żeby już być precyzyjną to rzeczywiście podwiązyanie jest bardziej adekwatne do taki narządów jak jajowodów(ale to zupełnie inn bajka) czy naczyń krwionośnych, natmoast idea jest taka sama. wszystkie 3 określenia są używane zamienie jeśli chodzi o nerwy. idea jest taka sama w 3 przypadkach:połączenia jendego końca nerwu lub naczynia krwionośnego, w anszych przypadkach teo nerwy... z drugim koncem nerwu nie działającego. nazewnictwo jest rozmaite i zamienne a ze powszechnie stosuje sie jedno nie szkodzi:) ale dobrze bede używała zespolenie, coby nie wprowadzać bałaganu ,

nie wiem czy Marchel z Banacha wykonuje takie zabiegi, jak podwiązanie 7 z 12 ale wiem, że w różnych przypadkach pracuje razem z Niemczykiem (otolaryngolog). Obaj są profesorami w klinice na Banacha i często się w pewnych operacjach uzupełniają.. może i w twoim przypadku warto zasięgnąć ich opinii.
tak jak myszta pisala wyzej ze kunert tez zbanacha, wiec bede kontakowala sie z nim i jestem ciekawa co mi powie....cos przestaje ufac tutaj szyfterowi....moze sie myle...ale jakos ne widze zaintersowania moją osobą z jego strony i cos dlugo to sie wszystko dzieje, i mam wrazenie ze nie maja takiego dswidczenia jak lilia jest z okolic poznania tak jak i ja i w 2010 roku jak cyztałam jej posty to tez nic nie było wtedy wiadomo o poznaniu ...takze jak maja jakies doswidczenie w zespoleniu to nie takie jak wawa wiec KOLEJNY WYJAZD NA ONSULTACJE DO WAWY plan najblizszy. zazdroszcze myszatej ze tak szybko i pok co gładko idzie:) dnia Pią 18:49, 25 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Podobno w Międzylesiu też dobrze wykonują zespolenia.
skpie sie na wawie. oby to był dobry wybór, też Edyta słyszałam o medzylesiu ...


MArta, mojego nerwiaka zdiagnozowali lekarze z Przybyszewskiego, podczas mojego pobytu w szpitalu na oddizale audiologii i foniatrii i Ci sami lekarze od razu skierowali mnie na Banacha do prof. Marchela tłumacząc ze ma wiecej doświadczenia itp (oczywiście nie ujmując prof. Szyfterowi, który jest świetny np. w leczeniu otosklerozy, ostatnio przerowadził jakis pionierski zabieg leczenia chorego z otoskleroza przywracajać mu słuch).
Także myśle ze powinnaś zasięgnąć języka na Banacha, najlepiej u dr Kunerta, jesłi chodzi o zespolenia chyba jest najlepszy.
MARTTA ja ci juz napisalam wszyskie namiary na Dr, Kunert a jesli chodzi ci o miedzylesie to napisz do SYLWIA29 ona ma miec robione zespolenie u jakiejs pani Dr. 17 czerwca
ok myszata dziękuje raz jeszcze:) przedchwila sie uz umiwłam na wizyte prywatną 160 zł i juz na piątek mam termin,

No to super ze tak szybko zalatwilas, trzymam kciuki
mam nadzieje, ze zechce sie mną zająć tzn zrobic mi zsolenie i mimo, że guza wycinanego miałam tu w poznaniu:(
Lilia- w wcześniejszym poście pisałaś ze w 2010 r? z przybysza w pozku wysłali cie z nerwiakiem do wawy czyli, że nie mieli doświdczenie i ze szyfter jeszcze w 2010 rou nie zajmowal sie tym, i sie zasnawiam bo mne zoperował juz w 2012 roku czyli ze przez 2 lata by zdobyl doswidcznie...i mowil sam ze zrobil tych operacji nie wiele z nerwiakiem, pewnie tylko dlatego sie podjął operacji ze miał być to przyzwojak lub stan zaalny nerwiaka tez brali pod uwagę, ale raczej na to pierwsze wstawiali....i na poczatku , tzn kilka dni po peracji snułam czarne wizje ze sie nie zna szyfet i mi to spieprzył....i zaczełam czytac wtedy to forum, i patrze nikt nie mił w pozku...ale jednak z perspektyw czasu wiem, ze musial przeciać nerw, wybrać miejsze zło, juz nie gdybam , bo to bez sensu, ale zasnawiam sie czy mieliscie robione prześwietlenie jakos po operacji bo ja nie....mimo, ze szyfter jest pewnien ze guz został wyciety co do jednej komorki....to jenak tego może być pewny tyko Bóg... pozatym czuje sie jak przypadek z kosmosu dlatego pytam często o takie szczegóły , ponieważ każdy tu miał guza n słuchowo- przedsionkowego bądź w kącie m-m ..; dnia Śro 18:08, 30 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Ja miałam robioną po operacji dwa razy tomografię-w 3 i 7 dobie po.
Marta małe sprostowanie: nie miałam na myśli że prof. Szyfter nie miał doświadczenia w usuwaniu nerwiaków itp., juz wtedy był znanym prof. i chyba ordynatorem otolaryngologii. Chodziło o to że mój guz był duży, dużo większy od Twojego i ryzyko było większe, dlatego tamci lekarze od razu zasugerowali mi Wawe, ponieważ tam na jednym oddziale zajęliby sie mną kompleksowo tj. operacja usunięcia nerwiaka, wszycie płytki, zespolenie nerwu itp. wszystko w jednym miescu. Tak więc ja nawet nie konsultowałam sie z prof. Szyfterem, od razu pojechałam do Marchela. nie chce wyrażac wiec zadnych opinii, ani ujmować prof. myśle jednak że jako otolaryngolog nie podjąłby sie operacji.
co do tomografii to pierwszą miałam w 3 dobie po operacji, następną w 5 dobie.
Lilia: ok rozumiem.
apropo tego dziewczyny że miałyśćie kilka dni po opreacji prześwietlenie to sie troche zmartwiłam bo u mnie niedługo 3 miesiać po minie a nikt mi nie proponuje ani KT ani rezonansu , mimo, że sama pytała, to prof. Szyfter mówi, że za rok najwcześniej....
w piatek byłam w warszawie u dr Kunerta w enel medzie i w poniedziałek konkretnie dowiem sie kiedy bede mieć zespolenie , dr kunert sie podjął operacji w szpitalu na banacha, operacja ma być jeszcze w czerwcu....starch ogarnia mnie
MARTA nie masz sie czego bac Dr Kunert jest bardzo dobrym lekarzem, glowa do gory wszystko bedzie dobrze, u mnie nie widac nawet tak bardzo tej blizny po zespoleniu, jestem miesiac po i wszystko goi sie superrrrrrrrrrrrrrr.
Mateusz tez nie miał robionego żadnego badania , ani prześwietlenia po operacji. Na kontrolnej wizycie profesor zalecił sie rechabilitować i pokazać sie za 9 miesięcy.
Ja tak jak pisałam. Pierwszy TK w 3 dobie,kolejna w 7 dobie.
Na pierwszą kontrolną wizytę kazali mi przyjechać 8 tygodni po operacji a pierwszy kontrolny rezonans zalecili 6 m-cy po.
Ciekawe od czego to zależy że jedni mają badania , a inni nie

od przebiegu operacji, wielkości guza, powikłań i wielu innych objawów....
tak jak pisze Piniu. Glownie jednak od powiklan na ktore skarzy sie pacjent. Zalozeniem lekarza jest, ze zrobil wszystko bardzo dobrze i wyznacza pierwsza wizyte. Jesli wystepuja dokuczliwe skutki uboczne to trzeba samemu "wywolac" wizyte.
Ja uwazam,że to zależy od ogólnego stanu pacjenta po operacji.
W 3 dobie po przeszłam smierc kliniczna i było kiepsko. Zastanawiali sie czy nie trzeba będzie mnie reoperować wiec zrobili TK aby sprawdzić co tam się dzieje,czy nie doszło do jakiegoś wylewu.
Potem w 7 dobie jak mnie przewozili do szpitala w moim miescie.
A ponieważ guza nie usunęli całego zalecili kontrolne MRI po 6 m-ach.
A od czasu operacji mam robic rezonans co roku aby kontrolować co sie dzieje z guzem. I ja mam jeszcze oponiaka którego tez trzeba kontrolować.
Edytko Ty na prawde sie trzymasz kobitko.
Ale coraz gorzej,coraz gorzej.
Początkowa euforia i radość z tego że żyję już minęły. A porażenie dotkliwie utrudnia mi życie-które i tak jest już całkiem o dupę rozbić.
Tak,jak napisałam-gdyby nie to-że kończy mi się renta i muszę zrobić kontrolny rezonans aby mieć aktualny wynik to nie robiłabym tego badania bo i po co. Jak nie rośnie to moje aktualne samopoczucie i tak się nie zmieni-będzie takie jak przez ostatnie 7 lat czyli jednym słowem ...ujowe.
A jak rośnie to co mi z tego,że będę o tym wiedziała???
GK u mnie odpada ze wzgl. na umiejscowienie pozostaje operacja na którą się nie zgodzę więc wolałabym nie wiedzieć.
Witaj Marta Po zespoleniu jestem już 10 miesięcy .Wykonał mi je dr. Kunert w Warszawie, a zakwalifikował do operacji zespolenia prof. Marchel. Czy sam MAESTRO wykonuje tego rodzaju operacje, podobno kiedyś tak , pisał o tym Majkel o ile dobrze pamiętam Jeśli chodzi o ryzyko to tak istnieje jak przy każdej operacji .Nie dają stu procentowej gwarancji ,że wszystko będzie ok.,tylko 70-30%i trzeba zawsze mieć nadzieję ,że znajdziesz się w tych 70% udanych operacji.Tak jest w moim przypadku.Ja również słyszałam , że bardzo dobrze wyniki zespolenia mają w Międzylesiu, ktoś mi o tym wspominał ale byłam już po .
dlatego dr kunert jest moją ostatnią nadzieją....18 czerwca przyjęcie do szpitala a 20 czerwca operacja. Bardzo sie boje bo mój poprzedni ekarz , który wycinał guza(przypomne otolaryngolog) mówł, że nerw przeciął ale nerwu ie uwidoczniono, tzn był poszarpny niczym 'kalafior' i bałam sie że to zaważy na wyniku zespolenia, że jest jakiś zdegradoany...dr kunert na to mi odpowiedział, że nie ważne w jakim miejsc jest przerany etc. bo i tak będzie robił to w pniu mózguuu to mnie przeraziło! inaczej sobie to wyobrażałam,w każdym bądź razie pozostaje mi sie położyć na stół i czekać, i wierzyć.
EDYTA: nie dziwie Ci sie nastawienia, ja mam po 3 miesiącach dosyć i dziś miałam typowe załamanie. na to co przeszłaś przejdziesz i reszte:)) oby było kiedyś lepiej...
Bedzie dobrze, innej opcji nie ma

Wszystko będzie dobrze, jesteś w rękach najlepszych:)Trzymam kciuki:)
Tak zgadza się się mi zespolenie wykonywał prof Marchel, ale już wtedy (2003) zapamiętałem dr Kunerta jako obiecującego młodego lekarza, już w tamtych czasach robił operacje....i widać było że mu zależy na dobrych wynikach.
Marta dr. Kunert jest bardzo dobrym specjalistom,Jak leżałam w szpitalu słyszałam o nim same bardzo dobre opinie ,sama widziałam jak troszczy się o swoich pacjentów, a następnym razem sama zostałam jego podopieczną .Przed operacją dokładnie ci powie jak będzie przebiegała operacja, a nawet mi to zilustrował rysując na kartce papieru.Pytaj o wszystko co chcesz, a na pewno ci udzieli odpowiedzi.Jak byłam na ostatniej kontroli to za mną przyszło jeszcze z 10 osób , które już nie miały numerka, on wszystkich przyjął, nikt nie został odprawiony z kwitkiem.Podejście tego dr. do chorego jest rewelacyjne.To na prawdę gość.
Marta jeszcze dodam,że ja po pierwszej operacji miałam bardzo poszarpany nerw,przy drugiej nie było szansy uratowania go i dlatego został przerwany.
Marta, naprawdę super, że trafiłaś do dra Kunerta. On jest THE BEST ( a poza tym, miło popatrzeć na przystojnego i eleganckiego faceta

No dokładnie Olka ma rację to przystojny , elegancki ,sympatyczny facet.
jestem właśnie po operacji zespolenia przez eleganckiego faceta

I JAK KOCHANA PO KONTAKCIE Z PRZYSTOJNYM LEKARZEM?A TAK SERIO JAK CZUJESZSIĘ ITD?
I jak się kochana czujesz?
Będzie dobrze skoro taki gość cię operował. Jak się czujesz?
witam Was:) ciesze sie, że to już za mną

Pytanie do osób, które miały zespolenie n 7 z n 12 , jakie zabiegi robić jest najlepiej , jaka rehabilitcja wam pomogła??
mi dr Kunert powiedział, że roznego typu masaze moge robic sobie sama, cw twarzy też sama,(dostałam wskazówki od tamtejszej rehabilitantki ze szpitala na banacha), a ine zabiegi moge sobie podarować, że szkoda pieniedzy, ze to wystarczy, nie mowil, tez nic o zadnych reparatach wspomagajacych nerwy obwodowe typu alanerw etc. Krysiunia mi coś wspomniała o akupunkturze, ale dr Kunert chyba nic mi nie mówił o tym przynajmnej sobie ne przypomniam, chyba dzwonie do niego żeby zapytać czy to ma sens. widomo, terz najwazniejsze jest rehabilitacja...
I chciałam dodać, że dr Kunert to niezwykle Kulturalny i serdeczny człowiek, a że dobry dr specjalista to wiadomo, i to sensacji nie budzi bo wiele takich jest raczej ten pierwszy komplement zasługuje na podkreślenie bo ostatnio w środowisku lekarskim do perełka:)zazwyczaj lekarze z dośdczeniem są już przemęczeni , i nie mają ochoty i czasu na poświęcanie go pacjentom, a on i doświadczony i jak to mawiała moja mama 'wesoły jak skowronek'

pozdrawiam:) dnia Śro 17:58, 27 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
a rehabilitacje zaczynam w piątek, metodą pnf oraz kinesotaping. rehabilitacja twarzy plus jęzora.
dr Kunert na wszystkich robi takie pozytywne wrażenie. teraz tak sobie myśle ze jego telefon do mnie nie był przypadkowy, moze po Twoejej operacji przypomniał sobie o mnie i dlatego zadzwonił i pytał o moja twarz.
Martaa powodzenia Ci zycze i wytrwałości w rehabilitacji oby buźka szybko wróciła do formy;-)
Mi dr Kunert też zalecił tylko masaże samodzielnie i Pani rehabilitantka ćwiczenia z kartki, którą dostałam po 1 operacji, także Martta do dzieła i rehabilitujemy się, a ból przejdzie, trochę wytrwałości:) wszystko będzie dobrze.
ja z natury jestem optymistką i żadnych wyzwań sie nie bałam, ale ostatnio zmieniło sie to i stałam sie bardziej przerażona i bezsilna, bede sie rehabilitować i czekać cierpliwie, dobrze, że jest to forum naprawde czasem pomaga, bo przychodzą monety takie jak u mnie zwątpienia etc. - to chyba stres mi wychodzi, bo tak naprawde od momentu wykrycia guza( styczeń 2012) do niedawna nie miałąm czasu o tym myśleć, dopiero teraz do mnie t dochodzi.. i dochodz też to że musi sie udać to zespoelnie.
ja jeszce zastnawiam sie o akupunkturze , Krysiunia mi o tym powiedziała, też u dr Kunerta miała zespolenie, a Tobie coś o tym mówił dr Kunert Myszata?
Lilia : dzieki:)) ale Ty zespolenia nie miałaś nie? tylko płytkę u niego?
takie pytanie do osób ze złotą płytką czy też platynową tą wszywaną w powiekę:
czy Wam oko sie w tey płytce zamyka tylko czy też MRUGA??? chyba tylko zamyka prawda????
ponieważ ja mam taka naklejaną na oko maleńką płytkę zamiast tej wszywanej , i ta naklejana działa na zasadzie zamykasz anie nie mrugasz. zastanawiam sie która lepsza, bo jak mam czekać za efektami min 6 miesięcy abo i dłużej, a oko wraca i tak najpóźniej i najsłabiej, to muszę pomyśleć o lepsze ochronie oka, chociaż dr Kunert powiedział, że maści plus ta naklejana płytka starczy.
mam nadzieje ze keidy wyrzuce wszystkie komory, maści, płytki i inne do śmieci raz na zawsze:))
i takie pytane do SYLWI 29 I MYSZATEJ bo miałyśce niedawno zespolenie, le nerwu podjęzykowego udało sie wam zostawić, ? bo czasem sotawia sie 1/2 czasem 1/3 a reszta idzie do facialisa.
pozdrawiam;)) dnia Czw 12:36, 28 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
takie pytanie do osób ze złotą płytką czy też platynową tą wszywaną w powiekę:
czy Wam oko sie w tey płytce zamyka tylko czy też MRUGA??? chyba tylko zamyka prawda????
Nie dalej jak ok. południa było pisane na ten temat w dziale problemy z okiem. Wystarczy zajrzeć tam i poczytać...
i takie pytane do SYLWI 29 I MYSZATEJ bo miałyśce niedawno zespolenie, le nerwu podjęzykowego udało sie wam zostawić, ? bo czasem sotawia sie 1/2 czasem 1/3 a reszta idzie do facialisa. ----Martta nic z tego nie rozumiem co piszesz:( mi powiedział tylko o tym co Ci napisałam.
chodziło mi o sposób wykonywania tey operacji, tzn. zespolenia. a pytałam o to ile nerwu podjęzykowego zostało w 'języku' a ile zostało przecięte do twarzowego. mi dr Kunert to tłumaczył przed operacją, że czasem zostawia się 1/2 nerwy podjęzykowego w języku reszte do n twarzowego, czasem mniej, zaeży od grubości n podjęzykowegoo:)) im więcej se zostawi wiadomo tym lepiej działa, tym mniejszy niedowład, mi zostawiono tylko 1/3, chocaż dr Kunert mówi, że to nie problem.
Apropo problemu ostatnio coś mi z ucha wycieka po operacji;/;/ nie wiem czy tak musi być czy coś jest nie tak...
minał ponad miesiąc od zespolenia:), dr kunert mówił, że po 1 miesiącu powinnam, (ale nie muszę tego doczuwać), mieć wrażenie zmiany , wizualnie niby tak samo ale niby ja mialam odczuwać jakieś zmiany, wsumie nic nie odczuwam, ale jak dotykam koniuszkiem języka o podniebienie rusza mi sie dolna warga i górna (tak śmiesznie jakoś...) wsumie sie ciesze ( chociaż nie wiem czy to dobry objaw czy nie, z tą eufrią też wole być ostrożna już po tym wszyskim..., ale uśmiechu nie ma narazie , twarz opada ale już znacznie mniej).oczekuje za terminiem wszyscia płytki złotej w powieke i podciągnieciem wiązadeł powik dolnej w warszawie u dr i. nowak, ponieważ ta naklejana nie sprawdza sie w upały i ta dłuższą mete raczej nie jest dobrym rozwiązaniem;/ ale niesttey dopadło mnie zapalanie spojówki, od 12 marca tego roku kiedy zaczął sie mója tragedia, czytaj > , wtedy przecięto mój nerw twarzowy, i od wtedy oko przeżywa katusze ani razu nie mialam stanu zaplanego, ani nic podobnego, tylko lekkie podrażnienie. a od wczoraj coś sie dzieje, mimo, że oko tak samo chronione, dziś byłam z okiem u pierwszego lepszego okulisty ( zależało mi tylko na tym czy cos pwoaznego np. owrzodzenie etc..., czy jakiś stan zalany, żeby szybko zareagować), niestey w poznaniu i okolicach lekarze nie maja wiedzy jak i co z takim okiem po prażeniu n 7 sie dzieje, no zwłaszcza, jak pani dr kazala m te oko zmaknąć, 3 razy jej tlumaczylam, ze nie moge, i szlag mnie trafiał, że ja jako studentka uniwersytetu medycznego na kierunku PIELEGNIARSTWO mam większą wiedze już nawet nie o chorbie bo o chorobie najlepiej wie pacjcient, który to przeżył, ale o ANATOMII CZŁOWIEKA , żal. suma sumarum lekkie zapalenie spojówki, dziwie sie co sie stało, że coś takiego mnie dopadło jak przez ponad 5 miesięcy nic se nie działo, a oko ochrone ma wciąz taka samą, może już nie dało rady sie tak bronić, suche powietrze ,upały etc dostałam jeden ze słabszych antybiotyków w kropli i maści przez 10 dni, mam nadzieje, że nic poważnego dziać sie nie bedzie bo koniec sierpnia początek września mam mieć zabieg na oko. płytka wszywana + plus dolna powieka....
Marta mój wygląd 1 miesiąc po operacji nie był zachwycający ,Byłam opuchnięta , cała prawa strona twarzy ściągnięta ale teraz w rok po jest o całe niebo lepiej.Życzę dużo wytrwałości i ćwicz,ćwicz . Zalecam gwizdanie.
dziekuję, pozdrawiam

CZY KTOŚ MA AKTUALNY NR DO DR KUNERTA ???? (POTRZEBJE SIE PILNIE SKONTAKTOWAĆ, a nr który mi podał jest już nieaktualny;/)
ja mam go gabinetu jak chcesz:), wtedy trzeba próbować dzwonić, ja tak robiłam.
Witam, ja miałam usuniętego nerwiaka w 2006 r w lublinie, Nie słyszę na ucho i szumi mi ciągle od lat.....
no ten szum dobija...aczkolwiek słysze na nie ale gorzej.
Jestem 3,5 miesiąca po zespoleniu nerwu 7 z 12 i...widać efekty:)) niespodziewałam sie, że tak szybko, dr K. również przez telefon wyraził swoje zaskoczenie. naprawdę sie ciesze , chociaż dla osoby zdrowej to niewiele dla mnie to prawie wszysto, wiedzieć że zespolenie jedyna szasa na coprawda częściowy ale jednak powrót do normalności. to jest niesamwite, pierwszy raz tydzien temu uśmiechnełam sie:)) moje serce chyba jeszcze bardziej.

POZDRAWIAM:)
cieszę sie razem z Tobą

Ja tez sie ciesze sie z Toba.
Gratulacje Martaa

wiem jak to jest znów móc sie uśmiechać, wiadomo że to nie ten uśmiech co wcześniej ale zawsze coś

super Marta:)
ostatnio nawet sie juz nie masuję bo od masażów mam problem z cerą, po sronie masowanej i na czas sparowania maścią od dermatologa nie mogę masować się, a ćw mimiczne też okrajam do 20 min dziennie,z braku czasu. stoswać zaczęłam suplement alanerv(20 tab ok 70 zł, ale b. dobry), i z nia na dzien zauważam poprawę, 20 pażdzernika minie 4 misiąc po zespoleniu nerwow 7 z 12. uśmech jest juz spory, i ne musze 'sterować' językiem, powieka praktycznie opada minimalnie,(nie zaluje decyzji o samym iplancie w powiekie bez korekcji dolnej), polik również podiósł się. NIE WIERZĘ, ŻE TAK SZYBKO, I POZNAJE SWÓJ NOWY UŚMIECH. chiciałabym wszystkim powiedzieć, że podziwam tych, którzy przez to przeszedli( bo sama już wiem co to znaczy), życzyć wiary i wytrwałości, tym którzy sie zmagają z chorobą. BEZ WIARY przez to nie przejdziecie.
'Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna' CZ.M.
'
To dobre wieści. Marta podeślij jakieś zdjęcie
juz sie ze zdieciami szykuje od 2 miesiecy, ale mowie szczerze BRAK CZASU, mój odwieczny problem, ale mam kilka porobionych 'na pamiątke' , w weekedn ostaram sie podesłać kilka, z przed zespolenia , z wszystą płytką, i obecne.

Tez bede czekala na te zdjecia i na efety Twojej pracy.
zgodnie Z OBIETNICĄ ZDJĘCIA SĄ W GALERII, ZAPRASZAM DO OGLĄDANIA, POLECAM OGLĄDAĆ JE OD DOŁU, CZYI OD OSTATNIEGO, BO OCZYWIŚCIE MOJA NATURA BLONDYNKI ZAWSZE WYGRA:) dnia Pią 21:58, 19 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Martta, pelen odlot i ful wypas. Bardzo zgrabnie Ci to wszystko zrobili

Dzięki Marta. Widać zdecydowaną poprawę.
Moje dwie uwagi.
Po pierwsze-kolor włosów. Jak na moje oko dużo lepiej wyglądałaś w ciemnych. Twoja twarz była taka bardziej wyrazista. Teraz troszkę blado.
Po drugie-oczko. Jest jednak szparka i co da sie zauważyć to wieksza w kąciku przyśrodkowym i musisz baaaardzo uważać i stosować krople albo maść. Ja bym na twoim miejscu przemyślała korektę. Oczy masz duże-tak jak pisałaś i nie chciałabyś aby po zabiegu się zmniejszyło. Jednak widać że prawe oko jest troszkę większe i dolna powieka nieco opada więc może warto by ją było podciągnąć żeby oko całkiem się zamknęło.
Ale to musi być Twoja decyzja. Ja do niczego nie namawiam.
dnia Sob 7:02, 20 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
widać wielką poprawę, brawo


SUPER WYGLĄDASZ

Edyta > temat korekty dolnej powieki nie jest zamknięty oczywiście zdaje sobie sprawe, że oko zamykać powinno sie na 100% nie na 80%. ale moje zespolenie było robione niespełna 4 miesiące, i to oczywiste, że oko bedzie dalekie od ideału, ale jeśli już teraz widać takie efekty(jeszce niedawno wszystko mi wisiało,asymetria, przydka krzywizna), więc jest szansa, że może korekta nie bedzie potrzebna. za 2 miesiace mam kontrole u dr N. w wawie, ona była cały czas za korektą, natomiast prof Różycki popiera moją decyzję i narazie kaze skupić sie na ćwiczeniach,do korekty dolnej powieki można zawsze powrócić. uwazam , że ten etap na którym jestem jest nieodpowiedni na decydowanie sie na taki zabieg, bo teraz wszystko zaczyna jakoś tam sie powoli 'naprawiać'. a zabeg korekty dolnej powieki jest niestety nieodwracalny;/ moze u mnie bedzie on zbędny, oczywiscie jeśli funkcja ta nie powróci to sie na niego zdecyduję. ale to jeszcze nie teraz. no niestety nie mam taiego zdjęcia zeby pokazać róznicę (no chyba, że jeszcze znajdę to wstawię) jak opadała mi ta dolna powieka 4-5 miesoecy temu, teraz mimo,ze roznica jest jest owiele mniejsza. oczywiscie pytalam prof rozyckiego o ta szpare , ze tak byc nie powinno, zawsze slyszę odp:' rogowka jest schowana, i to jest głowny cel zabegu, to można wyćwiczyć'. zobaczymy co powiedzą na kontroli.

Nie,no oczywiście,że pisząc o korekcie dolnej powieki to nie myślałam żeby to robić juz w tej chwili. Tylko poczekać. Bo tak jak piszesz to dopiero 4 m-ce po zespoleniu i wszystko jeszcze jest w trakcie powrotu na "swoje miejsce"
No i będziesz za kilka-kilkanaście miesięcy widziała jak się oko zachowuje-czy wysycha czy nie. Wtedy będzie można nad tym się zastanowić.
Ja tak tylko głośno pomyślałam bo przyszła mi na myśl historia Moni. Po zespoleniu-i to dłużej niż Ty,wszyta płytka i korekta dolnej powieki ale ze strony zewnętrznej i oko wysycha bo szparka jest.
Tak czy inaczej-poprawa jest ogromna i oby tak dalej!!!
wyglądasz super, porównując Ciebie zaraz po zespoleniu a teraz to po prostu rewelacja, ja też muszę wrzucić jakieś foty, ale to po niedzieli, bo ten tydzień mam zawalony:)



wrzucaj Justyna wrzucaj:) no ja byłam teraz w czzwartek na kontroli i neurochirurga i stwredził, że rewelacja. i że może w ciągu roku jest szansa ze powieka górna bedzie pracować i czoło wróc' bedzie sie marszczyc'. Dr K. ne zrobił mi EMG kontrolnego, bo stwredził, że na oko widać co i jak i, że po roku od zespolenia widzi sens zrobienia emg, bo zapis po roku dopiero bedzie ważny iw tedy zrobi mi też RM głowy kontrolny. powiedział ze przez 5 lat po tai guzie raz na rok powinnam robić kontrolny RM. niemam tez juz cwiczyć ani masować sie, ćwiczyć bardziej mózg i moją świdomość co do min, ponieważ musze nauczyć sie' sterować' usmiech. moze to zbyt skompliowane...ale np. człowiek który jest zdrowy jak go cos rozśmieszy to najpierw mózg ropoznaje informacje i reagujesz śmechem i sie porostu śmiejesz nie myśląc o tym, a ja i osoby po zespoleniu muszą uśmiech ten zaplanować. coprawda nie ćwiczę tego bo nie mam czasu, dlatego musze ssie zmobilizować.
co do moic postepów, bardzo bym chciala, zeby gorna powieka wrocila i wszystko bylo jak dawniej (chcoiaz prawie jak dawniej...), ale nie chce tez sie rozczarować. czas pokaże.
witajcie...
mam prosbe do osób które mają kontakt tzn lezyły sie u dr kiunerta czy macie do niego maila?? pilnie potrzebuję. nie wiem czy ktoś z was ( z porażonym nerwem twarzowym, zwałaszcz apo zespolniu) uzywało kiedys taki lek jak IZOTEK??? TO JST POCHODNA WITAMINY A, generalie lecy sie nią trądzik. ja mam zapalenie skóry po stronie porażonej, antybiotyki nie dzialają.masakra. pierwszy raz cos takiego mam, jetem zalamana. nie wiem czy po masazu , czy po icgłach badane emg doprowadziło do tego, generalnie nie mam pojecia. ale musialam przerwać masaże(wsumie juz nie bylo potrzeby bo nerw sie regenneruje ładnie po zespoleniu) ale nie ststey nie moge nawet ćwiczyć. a boje sie ze ten lek bedzie miec zle dzialanie na nerw, learzom a dermatologom zwlaszcza nie ufa za badzro -ich wiedza mnie przeraża. gdyby ktoś mial jakies dowidczene na ten tema badz maial do dr kunerta byłabym wdzieczna.
Pisz do Krysiuni lub do Lilki bo do nich dzwonil Dr.Kunter. dnia Wto 23:00, 01 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Dr. Kunert przyjmuje w Enel-med w Warszawie (prywatnie) nr.do infolinii (0) 19527
piątek 15.00 do 21.00 Oddział Arkadia
środa 15.15 do 22.00 Oddział Atrium sama tam nie dzwoniłam i nie byłam ale był czas że usilnie szukałam i to znalazłam. Jak wpiszesz Enel-med to powinno pokazać. Pozdrawiam...
To dobrze myslalam o Was .
mam nr komórki. jak chcesz wyśle na priv.
No prosze jak dziewczyny zorganizowane. dnia Wto 23:01, 01 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
pospamuję troche

ja nie lubię sms-ów od kobitek i od nikogo, po prostu nie znoszę tej formy komunikowania się, hehe
Kol.to zaraz nie wiadomo co mysli? dnia Wto 23:01, 01 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
dzięki dziewuszki:), koma do niego mam. bardziej o maila chodziło mi wsumie. ale juz mam sytuacje wysjaśnioną.
muszę zarejestrować sie na maj/czerwiec do przycchodni a banacha zeby dr k. zlecił mi tam MR kontrolne po roku od zespolenia ,
czy ktoś wie jakie są plus minus terminy do przchodni? i nr tel do przychodni tam gdzie dr K pryjmuje (na banacha)?

i troche boje sie tego kontrolnego MR, zwłaszcza jak czytam, że nerwiaki lubią odrastać, mimo tego, że prof któryw wycinał guza zapewnia, że jest to nie możliwe, są rzeczy na które nie mamy wpływu, tak jak czy zachorujemy czy też nie.
ale co do korekty powieki dolnej, już dziś moge powiedzieć, że ciesze sie ze sie na nią niezdecydowałam , troche sie przemęczyłam, ale na dzien dzisiejszy oko zamyka sie sie w 100%(z płytką. nie ma zadnej szparki, oko nawliżone nawet bez kropli, jedynie męczy sie przy czytaniu, nawet oko sie mróży przy uśmiechu),ale zobaczymy co okulistka powie na kontroli na początku stycznia
pozdrawiam MARTTA:)
OBY NOWY ROK DLA WSZYSTKICH PAPUDRONÓW MIMO 13-STKI W DACIE BYŁ SZCZĘŚLIWY I LEPSZY OD POPRZEDNIEGO, w zdrowiu!

Lysy sms czasem fajna rzecz;p
lepiej zadzwoń i umów się z nim na oddziale, on Cię pokieruje na badania, mi tak powiedział, rezonans mam zrobić we własnym zakresie, dał mi tylko skierowanie i w maju kazał dzwonić i się umówić na spotkanie i tam mi zleci badanie nerwu twarzowego, koniecznie zarejestruj się w poradni neurochirurgicznej na banacha.
Witam Was:) dawno mnie tu nie było, mam nadzieje, że u Was wszystko okey:) ja jestem 8 miesięcy po zespoleniu -efekty b. dobre:)) a 6 po wszysciu złotej płytki w powiekę- i jestem po wizycie kontrolnej u okulisty postępy to:
- oko zamyka sie w każdym ułożeniu głowy 100%
-przy nieświdomym mruganiu powieka rusza sie 5 mm(a ruszała sie zaledwie 1 mm)
- oko: nie stosuje zanych preparatów nawilżających oko( czasem tylko sztuczne łzy, jak za długo czytam), nie mam żadnych podrażnień oka,
-powrócił odruch bella
-przy uśmiechu dolna powieka marszczy(m. okrężny oka) się zaledwie 0,5 mm mniej niż prz zdrowym oku, gdzie u zdrowego człowieka taka różnica może być do ponad 1 mm.
- płytka jednak przyciska oko (jest ciałem obcym i mimo, że ważny 1,6 g dla oka jest to jednak mały ciężarek) i powoduje to u mnie większy astygmatyzm na to oko,
- muszę dopasować okulary u optyka - ponieważ moja żrenica prawego oka jest niżej i ok 1mm względem oka zdrowego, dlatego optyk musi okulary lekko wykrzywić- ponieważ ma to znaczenie przy noszeniu okularów.
- badanie wydzielania łez również wyszło pozytywnie.
okulista zaleciła mi badanie u optyka nawet, badanie porażenie akomodacji w celu dokładnego dopasowania okularów.
Reasumując jestem zadowolona z zabegu płytki. takie efekty są po 6 miesiącach:)
gdyby nie to, że lekko pogorszył mi sie wzrok na to oko, dawwno zapomniałabym, że to oko takie smutki przeszło

Pani dr równeż na pytanie moje czy można z taką płytką żyć całe życie, opowiedziała, że robili badania wcyinka mięśnia który tworz tzw kapsułę wokół tej płytki i zbadali ten miesień, okazało, sie ze jest zupełnie zdrowy. i jest tak, że jak komuś przez dwa lata nie dzieje sie nic to jest praktycznie zerowa szansa , że pożniej bedzie sie coś działo - w sensie paprania czy ropenia , w tym sensie. co innego wysunięcie z' kieszonki' mięśnia.
Martta, super! Jestes kolejnym przykladem, ze wszycie plytki w powieke, bardzo polepsza stan i funkcjonowanie oka. Oby takich wiecej pozytywnych przykladow bylo

Super wieści. Gratuluję!
jednak złotko w powiekę pomaga wszystkim! super że jest dobrze i lepiej, lepiej....
Moje gratulacje!
dziekuje Wam, i pozdrawiam:)
Martta, z tego co widze, slicznie Ci sie zamyka to oko. Tak dziewczyno trzymaj!

to super, bardzo się cieszę,że wszystko tak się regeneruje:)
Edytka, na prośbę w galerii moje najnowsze fotosy:)- bo z dzisiaj. pozdrawiam miłego weekendu.
Marta super wyglądasz. Jaką stosujesz rehabilitację,a jak ze wzrokiem czy pogorszył się tobie .Mam jeszcze jedno pytanie. Ja też jestem po zespoleniu miałam w sierpniu,ale u mnie język jest jakiś taki trochę piekący i trochę krzywy.Czy u Ciebie też tak jest i masz jakieś z tym problemy?
Marta super!!!
A widzisz,tak się bałas tej płytki. Warto było
no i luzik

Magdalena: rehabilitacja moja wygląda tak: na dzień dzisiejszy nic nie robie. zespolenie miałam w czerwcu w 2012 r. miałam masować sie sama przez około 4 miesiące i potem już nic. wzrok na oko (to chore) pogorszył mi sie, przez płytkę pogłębia sie astymatyzm.co do języka nie drętwieje mi, jest ciut krzywy. czaem jak za dużo gadam to mnie zaczyna boleć. ostatnio coś to oko mi łzawi łaśnie zaraz bede je płukać , niby nic nie wleciało, nie piecze nie boli, nie jest czerwone ale łzawi, ma tak od 3 dni. może od wiatru, pozatym Edyta: WARTO:) a bałam sie bałam boś tak na nią narzekała!;p ale sama sie poźniej do niej przekonałaś;d i też Twoje rady przyczyniły sie do tego, że sie wkońcu na nią zdecydowałam:)) pozdrawiam.
Ja po roku wszycia płytki mogę z cała stanowczoscią powiedzieć ze to był strzał w dziesiątkę!!!!
i trafiłyśmy na dobrą mimo że młodą lekarkę. trzeba przyznać że zna sie na rzeczy i wkłada to serce. tzn przejmuje sie, przynajniej ja odniosłam takie wrażenie. ta płytka przyniosła wielu z nas ulgę...pozdrawiam i życzę wszystkieo dobrego:))
super że wszytko ok Marta


No ja o ja pani doktor Izabeli Nowak to w samych superlatywach moge sie wypowiadac!!!! Dusza człowiek!!! Rewelacyjny lekarz!!!!
Lilia: właśnie troche wykrzywia mi buzie, ale nie zawsze. ostatnio sie zastanawiam czy ćwiczyć mimi że dr kunert mowil ze juz nic nie mam robic, alle tak wsumie czasem odnosze wrażenie, że od zasu do czasu powinnam ćwiczyć(ćw mimiczne), nerwu słuchowego nie miałam uszkodzonego, ale pzy wycinaniu guza w całościu zostały uszkodzone kosteczki nieznacznie ale jest to dla mnie bradzo jest wkurzające, bo mi szumi i kwiczy w tym uchu, czasem zapominam o tym, czasem męczy, słysze na to ucho ale znacznie mniej(jak ktos mowi normalnie to slysze, ale jak szeptem to nie), zastanawiam sie czy cos z tym uchem zrobic(w sensie wymiana kosteczek na platynowe, pozbłabym sie szumu)- ale zastanawiam sie czy chce kolejną operację. bo chyba nie. ale mysle o konsultacji z jakims dobrym laryngologiem.
myśle że ćwiczenia mimiczne od czasu do czasu nie powinny zaszkodzić, a mogą pomóc

rezonans robie prz okazji wizytty u dr Kunerta pod koniec czerwca. bedzie to rok po zespoleniu. do szyftera chyba nie bede sie odzywać, tzn. cenie go jako specjalistę, wyciął mi guza. ale mam do niego niechęć jako człowieka. myslalam o prof niemczyku z wawy. aparat u mnie jest bezsensu. mój szum w uchu wywołuje oszkodzene strzemiączko i kowadełko(nieznacznie),, skad szum jakby odkecony kaloryfer. jak ktoś szpeta mi na to ucho nie słyszę, ale jak rozmawiam przez telefon to słyszę tym uchem. u mnie rpbelm to ten szum pieprzony, aparat chyba by jeszcze go bardziej wzmożył i bym mniej słyszała. bede myslec o jakims laryngologu, powoli bede sie rogladac, przynajmniej za 2-3 specjalistami.
aparat raczej nie wzmocni Ci szumów bo aparaty wzmacniają dźwięki dochodzące z zewnątrz natomiast szumy mamy wewnętrzne
Piniu no nie wiem...Ja jak mierzyłam w Kajetanach Cross to myslałam że oszaleję. Taki szum i pisk w uchu że masakra. Do tego miałam uczucie jakbym siedziała w bębnie. Dostrajali na wszystkie mozliwe sposoby i nic to nie dało. Ale jak sam widzisz u Ciebie jest git więc wychodzi na to,ze to tez moze być sprawa indywidualna...

Wydaje mi się ze dzwięki dochodzace z zewnątrz u niektórych moga wzmacniać te dzwieki wewwnętrzne...tak sobie myslę...
Róznie to bywa. Kazdy przypadek jest inny.
To tak samo jak ze słuchem przed operacją.
Sa osobe które pomimo tego że miały bardzo maleńkiego nerwiaka miały szum i pisi w uchu i problemy ze słuchem. Ja miałam kolosa i nic mi nie piszczało,nie szumiało,nie miałam uczucia pełnosci w uchu. Słyszałam idealnie.
zastanawiam sie czy isnieje jakiś sposób pozbycia sie tych szumów...
Kochana chyba nie...
Ja nawet specjalnie pojechałam do Kajetan do Kliniki leczenia szumów. Niestety...bezradnie rozłozyli rece. To wina nerwiaka,który narobił spustoszenia w naszym ciele...
Jedyne co mi troche pomaga to habituacja ale tez nie zawsze.
Nie chyba, ale na pewno NIE. Jedynym lekarstwem-przyzwyczajenie sie do szumow. Martta, jezeli masz problem z wylaczeniem sie od nich, to sluchaj muzyki ciut glosniej od glosnosci szumow. Pomaga, zwlaszcza jak nie mozesz zasnac wieczorem
szumy wzmagają sie przy jakiś infekcjach, katarze, grypie, zmęczeniu wtedy szumi/piszczy bardziej i to MNIE DOBIJA. co do zaśnięcia Ewa wsumie nie mam problemów, snawet sie przyzwyczaiłam i chyba coś na kształt habituacji. i mimo przy tych szumach piskach z slysze na to ucho (jakies 65%) to czasem zwyczajnie tęsknie za cisząąą, no i w pracy słuch by przydał sie ciut lepszy...;( dlatego zastanawiam sie czy jest jakas rada zwłaszcza, że nerw słuchowy mam nieuszkodzony bo tam nerwiak naszczescie nie dotrał, ale kosteczki objął I STĄD TEN PISK.
EDYTA masz jakies namiary do tych kajetan ?? a MA MOZE KTOS NAMIARY NA PROF NIEMCZYKA LARYNGOLOGA Z WAWY Z UL. BANACHA -SZPITAL??
Kontakt do Kajetan:
Światowe Centrum Słuchu
Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu
ul. Mokra 17, Kajetany k. Warszawy,
05-830 Nadarzyn
Informacje i rejestracja pacjentów:
(od poniedziałku do piątku w godz. 8.00 – 18.00)
tel.: 22 356 03 01, 22 356 03 03, 22 311 81 11, 22 311 81 21, 22 311 81 31
e-mail: rejestracja.kajetany@ifps.org.pl
Dziękuje Ewa kontakt mam zapisany i bede działać latem(wtedy bede mieć duzo wolnego). Kajetany przyjmuja na NFZ czy to prywatnie tylko?
UCHO. dziś odkryłam, że jak przechyle głowe na bok lepiej słysze, i jak naciągne małzowinę uszną też słysze lepiej, niewiele ale jednak. dziwne.
MROWIENIE. ostatnio męczy mnie mrowienie twarzy i ból, nie tylko strona po zespoleniu(tutaj niby obawy porządane=reinerwacja) ale również po stronie zdowej, i boje sie, że coś jest nie tak .NERWIAK PO DRUgIEJ STRONIEEE? chyba nie.....

jednyne co mi przychodzi do głowy to może przykurcze tworzące sie po zdrowej cz. twarzy.... dnia Nie 18:59, 31 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Kajetany przyjmuja na NFZ. Jest jednak dosc dlugi okres oczekiwania w kolejce. No chyba, ze sie cos tam w tej materii zmienilo...
Tak jak pisze Ewka-Kajetany przyjmuja w ramach NFZ tylko terminy oczekiwania długie. Chociaz mi się udało bo wszystkim u mnie zajęła się lekarka z Krakowa do której trafiłam i czekałam na termin chyba 3 tygodnie.
Co do tego mrowienia i bólu to moze zapalenie nerwu trójdzielnego? Ja tak mam i boli,piecze,mrówki pętaja sie po twarzy...
możliwe...aczkolwiek bardziej stawiam na to ze nie masowalam dlui czas twarzy zodnie z zaleceniem learza, moze miesnie bolą, zdrowa czesc twarzy jest obciążona...moze przykurcze. neuropatia chba ma mega ostry krotki bol, a ja mam taki w skali 0-10 (gdzie 10 jest nie dowytrzymania) mam 7-8, czasem trwa caly dzien czasem kilka godzin. zazwyczaj wieczorem. bardziej mnie to mrowienie po zrowej czesci twarzy trapi. pojde do reha, osteopaty zobaczymy co mi powie. moze wroce do podklejania plastrami....
Edyta a to zapalenie n. 5 z jakich przyczyn masz i jakos leczysz oprocz p/bolowych? czy to ma zwiazek z nerwem twarzowym, czy odrebna sprawa? dnia Wto 0:25, 02 Kwi 2013, w całości zmieniany 2 razy
Marta u mnie pojawiło się to zaraz po operacji i trwa nieprzerwanie od 8 lat. Jestem wiec pewna,że ma to związek z sama operacja-chociaz nikt mi tego tak do konca nie powiedział.Kilku lekarzy jednomyslnie orzekło ze to neuralgia nerwu trójdzielnego i tyle...
Boli,piecze,szczypie cały dzień-24/h.Ciągłe uczucie biegających po mojej twarzy mrówek. Paskudne pieczenie języka.Mam wrażenie jakby mi ktoś twarz wrzątkiem polewał. Ból-jak to napisałaś w skali od 0-10 u mnie non stop na granicy 8. Często w porywach do 9.
Jeździłam do kliniki leczenia bólu ale to nic nie dało.Leki nie pomagają.
Miałam robione wlewy z lidokainy-nic nie pomogły.
Brałam tegretol-nie pomógł,neuran-nie pomógł,amytrypylina-tez nie pomogła. Z leków p/bólowych to tylko minimalną poprawe przynosi tramal. Ale przeciez nie moge cały czas jechac na lekach p/bólowych bo mój żoładek odmówi posłuszeństwa wiec sie meczę z tym bólem codziennie. Czasami tak boli ze mam ochote łazić po scianach.
Mi ostatnio pojawily sie takie spinanie ni co nie wiem jak to nazwać, ale po stronie chorej...w Warszawie mi pow że to może być od tego że nerwy i wszystko sie tam powoli budzi do życia, a wczoraj i dziś miałam jakieś takie kłucie na dolnej powiece, nie boli jakoś strasznie ale zaczyna mnie to drażnić.
teqilla ale po chorej czesci to dobrze:) ja mam po zdrowej i wsmie od niedawna, jestem mowiona do rehabilitanta, ktoy sie w tym sepc. zobaczymy czy potwierdzi moj punkt widzenia: ze to bola mnie miesnie najzwyczajniej. ostatnio zaczelam na nowo podkleiac plastry na twarz wtedy bol i mrowienie znika.
Witajcie!

jestem 15 miesięcy po zespoleniu nerwu twarzowego z jęzkowym. We wtorek byłam na kontroli w Warszawie u neurochirurga dr Kunerta. I był zachwycony postępów zespolenia. Widać, że był dumy ze swojej pracy. ja to nazywam dziełem:) najlpiękniejsze było to, że mogłam sie uśmiechnąć prawie jak dawniej.


Super Martta. Same dobre wiadomosci. Tak trzymaj. Życzę Ci dużo zdrówka.
Pamiętam jak sie bardzo obawiałaś wszyscia płytki a widze ze chyba teraz jestes zadowolona. Ja musze sie wybrać w końcu do kontroli z tym okiem. A ciągle cos mi przeszkadza. Jak nie GK ,to operacja tarczycy. Jeden termin goni drugi.
Ja ostatnio zauwazyłam że zaczęła mi sie bardziej ruszać lewa strona czoła-zupełnie sztywna do tej pory. Tzn. nie marszcze go ale zaczęła mi sie ruszać brew a teraz widzę że jak ruszam brwia to widać ruchy pewnych opartii czoła. Kto by pomyślał...Tyle lat...
Świetnie Edyta!



Nie byłam u niej od czasu wszycia płytki czyli od lutego ub.roku. Ale jestem tutaj pod opieka okulistów i nic sie nie dzieje wiec nie panikuję bo i po co. W najbliższym czasie sie nie wybieram bo teraz czeka mnie operacja tarczycy. W październiku, w listopadzie i poczatkiem grudnia mam zaplanowany wykazd do Krakowa wiec nie myslę teraz o oku. Moze po Nowym Roku sie wybiorę jak bede miała troche luzu. Ja to raczej z tych co stroni od lekarza jak sie nic nie dzieje-no chyba ze jest mus

Martta, widac, ze odzylas a i psychicznie mocno sie podbudowalas i to sie chwali, bo najwazniejsze. Trzymam kciuki za kolejne ciecie, bedzie dobrze!

Ewa masz rację odżyłam:) chociaż nie wszystko jest idealne, niektóre rzeczy czasem sprawiają, że płakać sie chce, ale zaraz sie uśmiecham BO MOGE:) to jest budujące w obliczu tego co było jeszcze 15 miesięcy temu. na codzień przebywam w środowisku medycznym, zwłaszcza wśród ludzi chorych, więc postanowiłam sie uśmiechać do ludzi mimo problemów


Miło jest czytać,ze forum się przydaje...
Odebrałąm wynik rezonansu:). nie stwredza sie procesu rozrostowego. widocZne drobne zbliznowacenia pooperacyjne. takze w styczniu zabieram sie za temat szumów ucha i prof niemczyka.

to super

Świetne wiadomośći

Marta kojarzysz prof. Lieberta z Przybyszewskiego??? umówiłam sie do niego, żeby obejrzał wynik MRI. Myślisz że to dobry wybór??
Pozdrawiam

Super. Gratuluję!
Marta napisałaś, że bierzesz się w styczniu za szumy uszne, tzn masz coś konkretnego na myśli jak to można zlikwidować? ja w styczniu tez wybieram sie na wizyte

Lilia:tak znam go. nawet mialam u niego konsultacje 'po znajmosci' przed zespoleniem , sam polecił mi warszawe i jeszcze jedno miasto(ale teraz juz nie pamietam) dał do zrozumienia, że są lepsi od niego. generalnie nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia.
Tegilla: nie mam pojęcia jak to zlikwidować. podejrzewam, że jedyną szansą jest wymiana kosteczek na platynowe, ale czy to zlikwiduje szumy, czy je tylko zmniejszy nie wiem. chce sie konsultować z prof niemczykiem laryngolog z warszawy ze szpitala z banacha. jedynie dlatego sie decyduje na podjęcie tego tematu, ponieważ nerw słuchowy mam nie uszkodzony tylko kosteczki. narazie skupiam sie na wyciecie torbieli jajnika mam za tydzien i na sama mysl chce mi sie zygać. Pozdrawiam wszystkich i wszystkim Wam życzę zdrowia i radości:)
A tzn że Twoj guz nie był w przewodzie słuchowym? bo ja miałam w przewodzie i prof Niemczyk pow że jest przeciety, także z tego co wiem to do końca życia sie będę z tym bujać..;/ sa jakieś tabletki na to ale ja nie chce sie już faszerować. A na Banacha ost moj wujek miał robione z kosteczkami tylko przez dr.Bartosiewicza i nadal ma szumy;/ nie wiem czy coś mu źle zrobił, ale gwarancji chyba nie ma na poprawe..;/
Teqiila: jeśli miałabyś przecięty całkowicie nerw przedsionkowo- slimakowy (odpowiedzialny za słuch) nie słyszałabyć wcale, łącznie z wszelkimi szumami. pewnie jest uszkodzony, nie przecięty. gdybym ja miala przecięty bądz uszkodzony nerw 8 czyli przedsionkowo-slimakowy odpowiedzialny za słuch nie wymieniałabym sobie kosteczek:) bo to byłoby bez sensu. jako chyba jedny a na tym forum mialam nerwiaka nerwu twarzowego. nerw od 'słuchu' jest w całosci zachowany. ALE SZUMY SĄ OD USZKODZENIA KOSTECZEK SŁUCHOWYCH. co do ich wymiany własnie sie zastanawiam, bo wlasnie nikt mi nie da pewnosci i gwarancji ze bedzie lepiej. są to kosteczki platynowe, ktore moga sie po czasie nawet przesuwac i niezbedne są reooperacje. i teraz pytanie czy dam rade zyc z tymi szumami? takze trudna decyzja.;/
Teqiila: jeśli miałabyś przecięty całkowicie nerw przedsionkowo- slimakowy (odpowiedzialny za słuch) nie słyszałabyć wcale, łącznie z wszelkimi szumami. pewnie jest uszkodzony, nie przecięty.
No nie wiem czy to tak do końca. Mi lekarz usuwajac guza musiał go wyciąć z kawałkiem nerwu słuchowego. Wiec nerw został przeciety i nie słysze na to ucho...poza okropnym szumem...
no tak Martta napisała, jedyne co można sprostować to to, że szumy są słyszalne pomimo wycięcia nerwu słuchowego.
Z tego co mi wiadomo szum tworzy sie w naszym umysle i wymienienie jakichkolwiek czesci w naszym uchu, tego faktu nie nie zmieni
Jak byłam w Kajetanach to mi lekarka powiedziała ze raczej nic nie da się z tym szumem zrobić bo to jest skutek spustoszenia jakie nerwiak wyrzadził.
Ja wiem, że na pewno mam jakąś część nerwu słuchowego wycięte, bo sam prof to mowił to po co by kłamał, a szumy mam non stop nigdy nie mijają, nic z tym podobno nie da sie zrobić. Mój lekarz laryngolog pow że tylko farmakologicznie można to leczyć. A co do tych kosteczek to nie wiem, tak jak mówię, wujek miał ost operacje i na razie nie ma poprawy, chyba ze za pare mies to się unormuje. A co do słuchu jeszcze to kobieta, która ze mna była na oddziale ok 70 lat, miała mniejszego guza,ale słyszy, a porażenie twarzy było tylko minimalne i trwało pare dni... dnia Pon 12:18, 02 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
mnie proponowano przecięcie nerwu słuchowego by pozbyć się szumów jako ostateczność. Moja ciocia, która miała wycinanego nerwiaka z k-m ma wycięty część nerwu 8 i część nerwu 7, i nie słyszy nic. szumów też nie słyszy. a więc jest to możliwe. a co ciekawe przed wycieciem nerwiaka, gdy nerw 8 ył uciśnięty przez nerwiaka słyszała bardzo słabo ale szumy były bardzo głośne. każdy troszku różni sie przebiegiem choroby, operacji. Miejsce przeciecia nerwu też ma znaczenie. Zresztą szumy uszne to temat rzeka.;p w każdym bądź razie przez długi czas myślałam, że moje piski i szumy( które opisuje jak....'szum kaloryferów',szum wody, piski jakby zdaleka gwzdek od czajnika'- są nieprzemijające, stałe, nie ma ułamka sekundy, żeby ich nie było. nie zauważyłam, żeby po wycięciu guza jakoś sie różniły. jednie tylko jak jestem przeziębiona, zmęczona wydają sie być głośniejsze) są związane uszkodzeniem nerwu 8, a okazało sie, że to od kosteczek. czego dowodem jest, że oprócz szumów też słysze, ale słabo. tzn moge rozmawiac przez telefon prez to ucho pod arunkiem ze ktos ma donoscny głos;p nerw 8 nie był objęty tym dziadem. ale czy dla mnie to jakaś różnica...wymiana kosteczek jest jakąś opcją, ale żadną gwarancją. jestem ciekawe co prof niemczyk mi zaproponuje. ..;] co do tego co pisala Teguiila jest to potwredzenie , że wymiana kosteczek nie daje gwarancji i moe taka aoperacja isc na darmo:( moja kolezanka miala perlaka w uchu środkowym i musiała miec usunięte koteczki( wszystkie trzy), przez rok była głucha. za rok wszczepiono jej implanty platynowe. słyszy słabiej w stosuku do ucha zdrowego, ale nie ma szumów... dnia Nie 0:21, 05 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
wiadomo z implantem czy aparatem, tzn czymś co polepsza słuch, słyszy sie lepiej, ale mi prof pow. że jak mam drugie ucho dobre to żeby zadnego aparatu nie dawac bo to zdrowe ucho sie tak jakby rozleniwi i nie bedzie dobrze funkcjonowac..lekarzem nie jestem, może faktycznie miejsce przeciecia newru słuchowego jest istotne, ale mi pow że nigdy nie bede słyszec bo nerw słuchowy zostal przeciety, ja miaąłm nerwiaka ale przed operacja utrata słuchu byla minimalna, a guz w przewodzie poszerzał nerw sluchowy o ok1,3 cm,a szumow żadnych niemiałam, kobieta ktora byla ze mna na oddziale miała niecałe 1,5 cm nerwiaka, ale przed operacja już miala szumy..wiec nie iwem od czego to zalezy.. a z tymi kosteczkami to tez zalezy od zaawansowania choroby i od człowieka i też podobno jak sie opatrunek zmienia to trzeba uważać i przy sciaganiu szwów, a i kichac nosem nie wolno tylko buzia..bo cos tam moze sie przemiescic.. dnia Wto 19:55, 07 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
Po części masz racje " teqiila".
Masz racje co do zakładania aparatu- jeżeli ma się jedno zdrowe ucho a 2 gie chore z szumami to nie wstawia się aparatu (mózg sam sobie radzi z jednym). Kolejna sprawa - ja sam miałem szumy przed operacją nerwiaka i po zabiegu nadal są (Cyber Knife).
Pozdrawiam
Grzegorz
w zasadzie to jestem zaskoczona,że lekarz powiedział,że drugie zdrowe ucho nie potrzebuje aparatu,bo się "rozleniwi".Co prawda ja też nie chciałam aparatu na zdrowe ucho,ale teraz będę już musiała nosić,ponieważ moje niby zdrowe ucho katastrofalnie się pogarsza-w ciągu roku spada słyszalność o 20db i o tyle samo rozumienie mowy.Szumy miałam przed zabiegiem i nadal są,ale da się wytrzymać.
Chodzi mi o to, że dopóki to zdrowe ucho dobrze słyszy, nie ma pogorszenia słuchu raczej nie stosuje sie wtedy aparatu i to nie pierwszy lekarz mi to powiedział. Do szumów można się przyzwyczaić i z nimi żyć, są gorsze rzeczy w życiu.
Ja slyszalam inna teorie. Jezeli na jedno ucho mamy niedosluch a na drugie sluch prawidlowy, to i tak trzeba na to ucho niedoslyszace aparat zalozyc, poniewaz dzwieki, ktorych bez aparatu nie slyszymy a z aparatem tak, powowodujemy, ze to chore ucho jakby cwiczymy i pobudzamy do lepszego funkcjonowania. Jesli nie nosimy aparatu, to te dzwieki, ktore slyszymy tylko po wzmocnieniu aparatem, po prostu zapominamy i nie jestesmy w stanie po jakis czasie przywolac ich pamieci mozgu. Nie wiem czy wystarczajaco zrozumiale to napisalam. dnia Sob 22:52, 11 Sty 2014, w całości zmieniany 2 razy
opinie o tym jak działają aparaty i jakie są efekty była tu http://www.nerwiak.fora.pl/dyskusje-na-temat-choroby,28/dyskusja-o-sluchu-i-aparatach,440.html i proponuję dalej ją tam toczyć.
Generalnie kwestia szumów usznych to szeroki temat medycyny. Jest wiele patomechanizmów. Są np. szumy związane 'z mózgiem' dotyczy to tętniczek mózgowych- a nie samego aparatu słuchowego. czasem ktoś moe mieć wszystkie kosteczki, bębenek, nerw 8, etc idealnie prawidłowe a kwestia krążenia mózgowego moze być przyczyną. także każdy ma troche racji. ja to wogóle jestem odmieńcem na tym forum. u mnie szumy są od kosteczek tylko i wyłącznie. mózg tu nie ma nic do rzeczy. kwestia gdy przecięty jest nerw inna rozmowa. dlatego ja tu jestem takim 'nietypowym przypadkiem'. ;p A zmieniając temat, bo przerzucę sie na oko: d Tydzień temu byłam na kontroli u okulisty, Dr Nowak w warszawie, jezdze regualrnie co pół roku od momentu wszycia płytki jetem pod stałą kontrolą. Okazało sie, że oko w nienagannej kondycji, nic sie z nim nie działo od samego początku, żadnych owrzodzeń, mam zmienione okulary, wzrk mi sie porawił od ostatniej wizyty, astygmatyzm 'stanął w miejscu " już sie ie pogłębia. dr nowak zauwazyla ze nowe mięśnie budzą się do życia, że widać mi zęby gdy mówię- nawet nie miałam takiej śwadomości! ale niesttey oko tak jak mrugało około 5 mm tak mruga tyle samo nic wiecej, i niesttey może juz tak pozsostać. a wiec płytka dożywotnio. Oczywiście liczyłąm sie z tym, ale jednak słysząc , że mała szansa , że juz sie coś mieni to troche ukuło, zwłaszcza, że reszta pięknie sie reabilituje. niby z okiem jest okey ale pry takim słabym mruganiu i słąbym nawilżaniu oko nie ebdzie chronione. i tak do końća życia, także może być ciężko. ale sie nie poddaje i ćwiczę! najwyżej nic tego nie bedzie. chociaz d zespolenia dwa lata minie dopiero w czerwcu. ale rzczywiscie po powiece widać najmniejsze postępy, abo miesnie wokół oka pracują, powieka dolna, brew, 2 zmarszczki koło czoła, tylko ta ppowieka... wykonuje jakies mikroruchy ale caly cas od ponad roku w miejscu stoi;/
A ja myślę że jeszcze się poprawi, jesteś młoda a to duży plus przy tego typu sprawach, no i jak choć trochę będziesz ćwiczyć to powinno iść do przodu.
Fajne wiadomośći o tych szumach...
Ostatnio mam coraz gorsze szumy...

Temat dentysty był kilka razy poruszany na forum...
http://www.nerwiak.fora.pl/dyskusje-na-temat-choroby,28/dentysta,177.html
Apropo szumów....tak sie skłąda, że w rodzinie mam protetyka słuchu i namawia mnie na aparat niwielujący 80% szumów, ale czy u mnie zadziała okaże się po kulkudiowej próbie z owym aparatem. Po swiętach mam zamiar za to sie zabrać, zrobić badanie słuchu i jechać do niemczyka. Zmbilizowałam się wkońcu. jak usłyszałam, że aparat może poradzić sobie z szumami typu przewodzeniowymi, a pozostawione szumy mogą zespuć drugie ucho( przypomne ze nerw słuchowym mam okey). Stąd moje pytanie, pewnie było poruszane a forum, a zacji tego, że mam ciągły deficyt czasu też nie jestem na bierząco, gdzie znaleźć info dotyczące jakiejś ulgi czy dofinansowania na aparat z nfz??? jak to sie wogóle załatwia?? nie interesowałam sie wczesiej tym, bo aparat miał być tym czymś co w ogóle mi nie pomorze, teraz kllka fachowców mowi inaczej. takze sprawdzę to.
MAM PROŚBE!


22 250 28 01 to jest do rejestracji w tej przychodni prywatnej gdzie przyjmuje prof.Marchel ( ten budynek w głębi na Banacha.
bardzo dziękuje:)
Witajcie....dawno mnie tu nie było.



Ciekawe też było to, że prf niemczyk twredził, że powinnam już usunąć płytkę z powieki, tak samo przed rokiem twierdził dr kunert, tóry robił mi dwa lata temu zespolenie. Ale jednak ja póki co złota nie chce sie pozbywać


napiszcie co myślicie o perspektywie operacji na kosteczki, czy podjęlibyście się.
Wiem, że decyzja należy do mnie, i ją podjąć muszę, ale zawsze jakieś uwagi i rady od Was będą pomocne, szczególnie, że macie tak jak ja nie małe doświdczenie.
POZDRAWIAM WSZYSTKICH

Hm...sama nie wiem z tą operacją...
Jak byłam w Kajetanach to lekarka mi powiedziała ze nie ma szans aby cokolwiek zlikwidowało te szumy bo to jest wina spustoszenia jakie zrobił nerwiak. Słowem nie wspomniała na temat operacji kosteczek-że to moze w jakikolwiek sposób pomóc. Jakby nie było to jest klinika leczenia szumów usznych wiec sie chyba znaja na tym.
Czy komus jeszcze z forum kto ma szumy a był na konsultacji u Niemczyka zaproponował taka operacje? Chyba nie. Skoro to wina kosteczek to jeśli ktos był operowany na Banacha to chyba powinni o tym mówic skoro to ma zadziałać -tak jak mówia o płytce. Dziwne to dla mnie jest. Martta a moze chca potrenowac na Tobie

Nie wiem czy bym się zdecydowała na kolejna operacje nie mając pewnosci ze to cokolwiek pomoże.
Ja mysle podobnie jak Edyta. Jakos nie wierze w skutecznosc tej operacji. Konsulowalam sie w sprawie zredukowania szumow usznych w Klinice Szumow Usznych w Kajetanach, rozmawialam rowniez z audiologiem. Wszyscy potwierdzili, ze dzisiejsze mozliwosci medyczne nic nie sa w stanie zaradzic szumom. Szumy uszne to tylko wytwor naszego mozgu. One tak na prawde fizycznie nie istnieja. Z tego co mi tlumaczyli, mozg szumami zastepuje dzwieki, ktorych nie slyszymy.
Nie wiem Martta, co Ci doradzic. Bardzo chcialabym aby Ci ta operacja pomogla, bo moglby to byc ogromny krok dla ,, szumowcow,,
Z kosteczkami nic wspolnego nie mialem wiec nic nie moge powiedziec.
Jezeli dwoch lekarzy mowilo Ci o usunieciu plytki to warto to rozwazyc. Czy w przeciwnym wypadku nie dojdzie do opadniecia powieki?
co do szumów i operacji by je zmniejszyć nic nie wiem, moje szumy są takie ze mogę z nimi żyć, nigdzie sie nie konsultowałam. masz nowe rozmyślania...
Płytka złota - tu ciekawe, dr Kunert i prof.Niemczyk radzą usunąć, czyżby już Twoje mięśnie wróciły do sprawności, pewno tak skoro takie zalecenie. Kiedy Ty miałaś wszytą płytkę, tzn. jak długo po zespoleniu czy może jeszcze przed? a jak się czujesz z płytką? czym motywują zalecenie usunięcia jej?
co do % wg prof. Niemczyka to jestem zdziwiony, że daje takie dokładne dane - tyle procent powodzenia, tyle procent niepowodzenia. U mnie nie bylo mowy o żadnych % ale o tym w moim wątku. Nie umiem ci doradzić.
Spodziewałam sie takich opinii na ten temat. Sama zresztą do niedawna miałam podobne zdanie. Jeszcze rok temu w ogóle nie chciałam słyszec o operacji na kosteczki(ktoś mi kiedyś rzucił takie hasło do rozważenia), bałam sie ryzyka: uszkodzenia nerwu twarzowego czy słuchowego, pogorszenie słyszenia etc i samo zmęczenie tym wszystkim. Dziś jestem dwa lata po zespoleniu( wyciecie guza marzec 2012 w poznaniu, zespolenie 3 miesiace pozniej wawa, wszycie złotego implantu sierpień 2012.) a więc: zespolenie było dwa lata temu, płytke mam dwa lata juz(1,6 g).Twarz wygląda ładnie, jeśli moge użyc takiego określenia, gdyby wziąc pod uwage to co przeszłam to wygląda PIĘKNIE:) zaczynają przy uśmiechu pokazywac mi sie zęby, a na to nie liczyłam....ale też są rzeczy, ktore coraz bardziej mi doskwierają np: SZUMY USZNE(zwłąszcza w pracy pracuje na intesywnej terapii głośny sprzęt plus te szumy powodują, ze męczy mnie to bardzo). Więc postanowiłąm wybrac się do laryngologa, oprócz Szyftera(ktory wycinał mi guza nerwiaka przypomne z nerwu twarzowego) znam tylko niemczyka z takich dobrych speców. Jechałam na tą wizyte tylko aby upewnic sie ze ostatnia deska ratunku jest aparat słuchowy. Prof. Niemczyk odrazu popatrzył w ucho, i stwredził, że przyczyną szumów i niedosłuchu jest popierwsze:
1. złe ustawienie kosteczek- pytanie to co szyfter znawca numer 2;p zle je ustawił, czy sie przesunęły? pozatym szumy miałam juz przed operacją.
2. są ubytki w kosteczkach , które narobił nerwiak, prof. twredzi, że mozna je uzupelnic albo platyną albo własną kością, są to niewielkie ubytki ale dające właśnie te szumy
3. trzeba troche porawic blonę bebenkową ktora przy zabiegach uległa 'zwiotczeniu' co dodatkowo wzmaga szumy.
PRof. niemczyk uważa, że jesli te trzy rzeczy sie zrobi będe słyszec lepiej a szumy znikną.
Wiem, wydaje sie to byc mało wiarygodne....bo wszyscy tu cierpiący na szumy dawno by o tej operacji wiedzieli i z pewnością by sie jej poddali:) a więc dlaczego mi zaproponowano?;p mam nadzieje, że to nie jest tak jak Edyta pisze- chcą eksperymentować na mnie:( ale czy ktoś na forum miał nerwiaka nerwu twarzowego?! chyba nie....przynajmniej nie kojarzę osoby, która miała tylko uszkodzony nerw twarzowy plus kosteczki. Mój nerw słuchowy jest cały, nienaruszony, poniewaz nerwiak moj był mały ok 10mm i miejsce jego tez bylo nietypowe nie jak u wielu kat m-m, gdzie czesciej nerwiak atakuje n. sluchowy. u mnie nerw sluchowy dziala poprawnie. Więc podejrzewam, że u tych osob, gdzie przynajmniej nerw sluchowy był uciśnięty, co dopiero przerwany szumy pozostaną. Zresztą to jest chyba logiczne: ucho zewnętrzne, ucho środkowe, ucho wewnętrzne: u mnie "łańcuch słuchowy" został zahwiany na poziomie ucha środkowego tylko kosteczki i błona bebnkowa, jesli to bedzie dzialac poprawnie nerw sluchowy bedzie dzialal nadal bez zastrzeżeń.A więc chyba widzicie różnice? gdybym miałą poroblem z nerwem słuchowym pewnie prof. niemczyk nie proponował by mi tej operacji bo i tak po zoperowaniu kosteczek problem byłby nadal, ale na poziomie nerwu słuchowego.......tak jak szyfter laryngolog z poznania powiedzial dwa lata temu po usunięciu guza i jednoczesnym porażeniu nerwu twarzowego 'szczęście w nieszczęściu, ma pani przecięty nerw twarzowy, ale cały nerw słuchowy, są pacjeci, gdzie mają oba nerwy zniszczone'. Mimo, że widzę sens tej operacji...to jednak mam obawy. Obawą największą było ponowne przeciecie nerwu twarzowego ale na innym odcinku...ale prf. niemczyk mowi, ze w uchu juz nerwu twarzowego nie ma, zespolenie omija ucho, takze ta moja największa obawa zniknęła, zresztą to samo mowil dr kunert, ktory robil zespolenie. Ale wiadomo obawy są...i każdy z Was wie, ile można zaryzykowac. Jeśli by słuch sie nie poprawił, to nie byłoby aż tak zle, ale gdyby sie pogorszył.....jest DYLEMAT I NAPRAWDĘ NIE WIEM CO Z ROBIC, bo z jednej strony prof. niemczyk uwaza, ze w moim przypadku ryzyko jest niewielkie a szanse duze. Podkreslał to kilka razy. Wiec moj stres i obawy kontra jego zapewnienie.
A cod płytki: tak jak pisałam mam ją dwa lata, była wszywana przez śietną okulistkę, którą zresztą poleciła mi Edyta, jestem z nią w stałym kontakcie. Więc: co do płytki to nie wiem też co mam zrobic, dr kuner, prof niemczyk twredzą, ze miesnie dzialają mi tak łądnie, ze powieka sobie poradzi z zamykaniem oka <ale skąd oni to wiedzą>?????. poł roku temu byłam u okulistki z warszawy, i konsultowałam z nią to powiedziała, że narazie nie.Bo oko zamykam bez problemu, ale nie mrugam;/ i to jest cały problem....będe z nią ten temat pruszac. Wsumie płytki nie widac, ne przeszkadza mi, jedynie co: powoduje duży astygmatyzm. Niemczyk sie śmiał, że nie chce pozybwac sie złota;p Coś w tym jest, daje mi poczucie bezpieczeństwa;d
Dodam tylko, że prof. zanzaczył, że jak ebde operowana na banach to niekoniecznie moze mnie on operowac, ale jego najlepszy asystent jakeis na zwisko na p..... . Jakbym chiaciała tylko u niego to operacja kosztuje 7 tys.;/ Chociaż dr Kunert nie jest wybitnym prof. a jego zespolenie to dzieło najpiękniejsze:)
Wolnej chwili wrzuce Wam moje zdjęcia, jak to u mnie wygląda.
ZA dwa tyg bedą dzownic z banacha z terminem operacji, najwyzej sie zapisze. to i tak czeka sie rok...najwyzej zrezygnuje .....moze znacie jeszce jakiegos dobrego laryngologa oprocz niemczyka , szyftera obeznanym w tym temacie?? dnia Pon 12:54, 25 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
A może spróbuj pojechać do Kajetan do Kliniki Leczenia Szumów Usznych i tam to skonsultować...
no napewno gdzieś w między czasie pojadę....skoro dużo osób poleca kajetany, zajmę sie tym tematem. Bo jakbym miała uszkodzony nerw słuchowy to nawet by nie zaczynała rozmowy o operacji, po przeczytaniu historii osób z forum, zresztą troche znam sie na anatomii i fizjologii;p A w Kajetanach jaki tam jest specjalista, w sensie nazwisko? pewnie gdzieś to na forum było poruszone. teraz nie ma czasu juz jezdzic po lekarzach, ale Kajetany wezmę jak najbardziej pod uwagę i mysle ze pod koniec roku tam sie dopiero wybiorę.Bo tam tylko prywatnie prawda? dnia Pon 13:08, 25 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Prof. Skarzyński w Kajetanach-zapewne o nim słyszałaś. Ja akurat w Kajetanach byłam przyjmowana przez doktor Lucynę Karpierz i tez nie narzekałam. Wykonali mi chyba wszystkie mozliwe badania-byłam tam 3 dni.
ale za kase? prywatnie? w każdym badź razie, bede tam dzownic do nich. to też sie dowiem.
Do osób, które pytały o kontakt w prv do prof niemczyka: ZMIANA ADRESU GABINETU PRYWATNEGO nie przyjmuje już w ober clinic na chałubińskiego, a na ul. bitwy warszawskiej 7b. Koszt 220 zł;/ i na nfz nie przyjmuje już.

O

Martta wszystko w ramach NFZ.
wow. bo na stronie jest napisane, że nie mają podpisanej umowy z NFZ. dlatego jestem zdziwiona...jak w ramach nfz to sie nie zastanawiam, bo juz tyle kasy wydałam na prywtane wizyty, że masakra.
Marta ,czy po zespoleniu robiłaś jakieś ćwiczenia, a jak z językiem nie masz problemów?Ja też miałam zespolenie ,ale nie jest dobrze.
Oczywiscie że maja kontrakt. Nawet jak wejdziesz w zakładke wymagane dokumenty to pisze ze potrzebne jest skierowanie i potwierdzenie ubezpieczenia
http://whc.ifps.org.pl/dla-pacjentow/wymagane-dokumenty/
Edyta, dzięki! ;p ślepota;d
Magdalena: tak po zespoleniu robiłam wiele cw twarzy oraz języka. Cw twarzy robiłam dzien w dzien przez rok czasu, obecnie zadko, bardziej masaze i plastry kinesiotaping. Cw języka były bardzo ważne, dzięki sprawnemu językowi mogłam normalnie mówic i jesc, a przede wszystkim prawidłowo cw mm twarzy. Obecnie język delikatnie zbacza, mowie juz normalnie, właściwie nie mam wiekszych problemów. Język unormował się już po 3 miesiącu po zespoleniu, ale dodam, że język rehabilitowałam osobno, u rehabilitanta. Kiedy mialas i u kogo zespolenie ?? napisz co sie dzieje:( dnia Pon 18:22, 25 Sie 2014, w całości zmieniany 2 razy
ale za kase? prywatnie? w każdym badź razie, bede tam dzownic do nich. to też sie dowiem.
Do osób, które pytały o kontakt w prv do prof niemczyka: ZMIANA ADRESU GABINETU PRYWATNEGO nie przyjmuje już w ober clinic na chałubińskiego, a na ul. bitwy warszawskiej 7b. Koszt 220 zł;/ i na nfz nie przyjmuje już.

a od kiedy taka zmiana ?? ja byłem niecały miesiąc temu właśnie na Chałubińskiego w OberClinic (Aurismed)
może administrator wrzuci te dane do wątku znani lekarze? dnia Pon 21:54, 25 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Martta, ja w sprawie plytki. Napisalas, ze okulistka powiedziala ci, ze oko zamykasz ale nie mrugasz. Mysle, ze ta opinia powinna przewazyc nad opiniami chirurgow. Teraz to radzilbym ci jeszcze plytki nie usuwac.
Czy ty ruszasz czolem nad okiem z plytka?
Moje zdanie odnosnie płytki jest takie samo jak Janusza
Łysy: od 20 sierpnia przyjmował już na bitwy warszawskiej 7b, prof. ma bliżej z banacha, bo odrazu jedzie z dyżury, a opoźnienia były minium godzine. Dlatego zmienili adres, i rzeczywiście na nowym adresie opoźnienie było zaledwie 10 min:)
Janusz i Edyta: też uważam , że zdanie okulistki jest tu najważniejsze, bo ona wszywała płytkę, ona jest okulistą i to jej działka, a że jest świetnym lekarzem to jej ufam. Jedyne co mnie kusi to ten astygmatyzm od tej płytki, ale wiadomo, że to jest sprawa priorytetowa. Zapytam ją przy najbliżsej wizycie, co ona o tym sądzi. Kunert od zespolenia, prof. niemczyk od słuchu, a dr nowak od płytki, każdemu po równo;p A co do czoła nad okiem: podnosze brew ok 2 cm, czasem nieświadomie, czoło nie ma zmarszczek typowych ale są jakieś tam fałdki, i podnosi sie coś tam:) ale np. przy zdziwieniu briwi i czoło wygląda normalnie, tzn ludzie potrafią odczytać, że to jest mina zdziwienia;p wiem, że piszę masło maślane, ale ciężko to opisać, a myśle, że to dla Was akurat zrozumiałe. Janusz myślisz, że za ten ruch czoła nad okiem ma też wpływ płytka??
KTO MA MAILA DO DR KUNERTA?? dnia Wto 17:12, 26 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Szkoda że tak długo Pani doktor Nowak nie bedzie teraz
o nic nie wiem! Edyta dlaczego , właśnie ostatnio nie mogłam sie dodzownić do niej, a byłam w lutym i kazała dzwonić w sieprniu;/
Ja byłam u niej w czerwcu i juz wtedy mi mówiła ze cały sierpień jej nie bedzie bo sie wybiera na urlop-chcialam jechac w sierpniu własnie na zabieg do niej.
Iza była w lipcu w celu kwalifikacji do wszycia płytki-ma termin na październik-i podczas wizyty dowiedziała sie ze nie bedzie pani doktor do końca roku bo robi specjalizacje.
Kurdę....nie fajnie;/ ale do końca roku jej nie będzie w wawie? czy w polsce ? czy w szpitalu na saszerów? A jaki masz zabieg? może wyśle jej smsa....
Chyba chodzi o Szaserów-tak myslę bo Iza była w sprawie płytki na Szaserów.
Ja mam powrastane naczynka w rogówce i zaproponowali mi zabieg laserowego ich zamykania Pisałam o tym w swoim wątku-nie bede powielała
także mam termin operacji 27 lipec 2015 r, proponowali kwiecien ale mi nie pasuje. (operacja na kosteczki słuchowe , majaca zlikiwdowac badz zmniejszyc z znacznym stopniu szumy
i tym samym poprawic sluch, odział laryngologii ul banacha w warszawie). Oczywiscie ciągle sie waham, ale termin jest zaklepany.Ponawiam pytanie czy ktoś ma maila do dr Kunerta?

wiem, że upłynęło dużo czasu, ale Martta - nie powinna się obawiać Oddziału Laryngologii w W-wie,
Ciekawe, ze jej brew się unosi o 2 cm, moja ani na milimetr i chyba tak już zostanie
