Niby nic, a...
Katalog znalezionych frazagniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
Dzieci, zachowujcie w pokoju moją naukę!
Mądrość zakryta i skarb niewidzialny -
jakiż pożytek z obojga?
Lepszy jest człowiek ukrywający swoją głupotę,
niż człowiek ukrywający swą mądrość.
(Syr41,14-15)
Powyższe słowa skłoniły mnie do spisani tu mojej historii.
Nie byłam pewna czy się wypowiadać, bo ani razu to, co miałam, nie było nazwane nerwiakiem. Ale czytałam wasze wypowiedzi i efekty pooperacyjne się zgadzają więc...
Na operację trafiłam ekspresowo, z zagrożeniem życia do Szpitala Bielańskiego. Robota była misterna, ale udało się usunąć guza. W wyniku operacji został uszkodzony nerw twarzowy, a także sparaliżowana lewa polowa ciała. Szok, bo nie było sposobności, by się do tego wcześniej psychicznie przygotować. Nie mówiłam, nie mogłam jeść, nie chodziłam, nie chwytałam lewą ręką. Przez jakieś dwa miesiące dochodziłam do jako takiej funkcjonalności. Rehabilitant zajmował się nogę, ręką, ale twarz pozostawiona była samej sobie. Oko oczywiście w tym czasie dojrzewało do perfekcyjnej czerwieni truskawki I tak przez 4 miesiące: w szpitalu na rehabilitacji ćwiczenia równoważne, a co do oka, to kombinowanie- może takie krople, a może znów inne. Mam wrażenie, że byłam pierwszym takim przypadkiem u siebie w mieście i na mnie chyba odbywają się wszelkie testy. Nikt mi nie powiedział jak TO leczyć. Polecono mi Ortolux`y do używania, ale jak to zrobić? Uuu, to dopiero zagadka, godna wręcz Sherlocka Holmes`a. Zdaje się, że mniej więcej wtedy dowiedziałam się od jednej z tutejszych użytkowniczek jak właściwie powinnam dbać o to oko. Ale to była już musztarda po obiedzie, że tak powiem. W poczuciu "lekkiej" ignorancji ze strony dotychczasowego lekarza okulisty, szczęście w nieszczęściu, trafiłam do świadomej lekarki (w Warszawie). Miałam całkiem owrzodzoną rogówkę i stawka szła o uratowanie oka. Lekarka zszyła mi więc powieki. Zamknięcie oka trwa do dziś (3 m-ce), ale rany się zagoiły, noga i ręka już w lepszej kondycji (choć nadal się chwieję). No a teraz odliczam dni do operacji zespolenia nerwu twarzowego.
Tak wygląda w skrócie moje historia.
Trzymaj się dzielnie jak dotąd...
Jesteś silna babeczka...
Ćwicz ciało i twarz i daj sobie czas na powrót do sprawności..Powodzenia
Witamy na forum.
A możesz napisać coś wiecej. Jak duzy był ten guz. Kiedy byłaś operowana?
Przecili Ci nerw twarzowy skoro czekasz na zespolenie jak rozumiem.
Nie dawaj za wygraną i walcz....będzie dobrze:)
Swoją drogą dziwne, że nie powiedzieli co Ci dolega, przecież musieli coś napisać w rozpoznaniu..w wypisie ze szpitala..w końcu badanie histopatologiczne też daje jasną odpowiedź.
Witaj Funsi na forum, jedyna rada jaka moge Ci dac: to cierpliwosci i wytrwalosci w codziennej gimnastyce. Wiara czyni cuda, wiec badz dzielna

Zastanawia mnie to samo co napisała Dori. Przecież na wyniku hist-pat i w karcie informacyjnej po operacji musieli określić co to było

witaj Funsi:) fajnie ze w końcu zdecydowałaś sie napisać tutaj, jak wiele razy Ci wspominałam znajdziesz wsparcie i odpowiedzi na wiele pytań. tez uważam ze to dziwne że niewiele Ci powiedizaili na temat guza i przede wszystkim stanu Twojego nerwu twarzowego... musieili przeciez od początku wiedizeć ze został przerwany... teraz musisz cierpliwie czekać na zespolenie - wierzę że ono przyniesie poprawę

witaj Funsi ,wycierpiałaś,ale teraz już wychodzisz na prostą tak trzymaj


witam taż jestem ciekawa jaka była wielkość guza..? mam nadzieje ze na tym forum znajdziesz wiele odpowiedzi na temat leczenia i nie tylko...

witaj

w sumie dobrze ze to lewa strona byla sparalizowana a nie prawa



ale bedzie dobrze




witamy witamy i na pytania czekamy

Dzięki za miłe powitanie i słowa wsparcia.
Czytam kartę wypisu ze szpitala jeszcze raz, żeby wam wyjaśnić, co mogę, ale za dużo się ode mnie nie dowiecie, bo jest tu wiele czarnych plam. Sama operacja odbyła się 13.09.2010.
Czy guz był duży? -Nie wiem. Nie ma tu danych o rozmiarach.
Czy nerw twarzowy został przecięty? -Nie wiem. Jeśli tak, to nikt mnie o tym nie poinformował.
W badaniu histopatologicznym stoi łacińska nazwa: "astrocytoma pilocyticum". Jeśli to nazwa, to mogli chyba wyjaśnić,co to za forma, czyż nie? :/
Wynik histopatologiczny jest zawsze w języku łacińskim. A z Twojego wynika że to nie był nerwiak tylko glejak a dokładnie-
gwiaździak włosowatokomórkowy (gąbczak, łac. astrocytoma pilocyticum, spongioblastoma, ang. pilocytic astrocytoma) – nowotworowy guz mózgu. Jest guzem o małej złośliwości (I° wg WHO). Najczęściej lokalizuje się w półkulach mózgu, podwzgórzu, przednim odcinku drogi wzrokowej (glejak nerwu wzrokowego) i móżdżku. Postępowanie lecznicze zależy od umiejscowienia guza.
Co do samego nerwu twarzowego to piszesz że czekasz na operację zespolenia nerwu. Wykonuje się ją wtedy jeśli nerw twarzowy został przecięty. Ktoś Cię zakwalifikował do tego zespolenia czyli stwierdził że nerw jest przerwany. Inaczej takie zespolenie nie ma sensu no bo nie można połączyć czegoś co nie jest przerwane.
dnia Czw 12:25, 21 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Tia..., już sprawdziłam tę nazwę i znalazłam to, co piszesz. Ale i tak dzięki.
Co do nerwu to sama nie wiem. Miałam badanie EMG, ale lekarka wykonująca badanie powiedziała, że to wcale nie musi być równoznaczne z przerwaniem. Znowu inna lekarka, gdy zobaczyła, że nie ma przepływu, od razu skierowała mnie do kogoś, kto się zajmuje zespoleniami.
Wiem, że nerw twarzowy jest na tyle widoczny, że lekarz po operacji może powiedzieć czy go przeciął czy tylko poruszył, ale mój lekarz nic nie mówił na ten temat.
Jestem już prawie gotowa do zespolenia, ale w głębi pozostaje mały niepokój, bo nie wiem czy muszę na 100% wykluczyć szansę na samoistną regenerację nerwu.
A gzie będziesz miała wykonywane to zespolenie. Rozmawiałaś już z lekarzem,który będzie to robił?
Mi lekarz po operacji też nic nie powiedział na temat nerwu. Nie wiedziałam czy jest przerwany, naciągnięty. Nic . Nie miałam badania EEN robionego. Nic.
Teraz widzę że podejscie do porażenia jest zupełnie inne niż 6 lat temu.
Funsi nawet jeśłi lekarz po operacji nie powieidział Ci nic na temat stanu twojego nerwu (czy został przerwany czy nie) to badanie EMG powinno to wykazac - więc jego wynik powinien zobaczyc specjalista od zespoleń itp. Czasami gdy nerw jest cały ale na tyle zniszczony ze nie mozna liczyć na poprawę wtedy robią zespolenie ale to w ostateczności gdy minie juz sporo czasu od operacji a poprawy brak. Mam nadzieje że ten kto zadecydował o Twojej operacji miał pewność co do stanu nerwu.
a wracając do operacji usunięca guza to bardzo dziwi mnie ze tak mało wiesz, tzn. że tak mało Ci powieidzieli i są jak to nazywasz "czarne dziury".
Uważam tak samo jak Lilka. Wynik EMG powinien obejrzeć specjalista,najlepiej lekarz,który wykonuję zespolenia i ocenić czy w Twoim przypadku jest konieczność przeprowadzenia tej operacji. Zespolenie to operacja trwajaca kilka godzin a nie wycięcie paznokcia więc ...
Ja tez jestem zaskoczona tym,że tak mało powiedzieli Ci na temat Twojego guza. Tym bardziej ze miałaś glejaka a to gorszy syf niż nerwiak. Dobrze chociaż,że jego łagodna odmiana.
Ciekawe czy podejscie lakrzy i szpitala byłoby również tak lajtowe gdyby się okazało że to był glejak wielopostaciowy np.
Zespolenie odbędzie się w Międzylesiu. Z lekarką nie rozmawiałam od czasu zapisu. Teraz po prostu mam się stawić na wyznaczony termin.
Podejście pewnie się do dziś zmieniło, ale pod warunkiem, że trafiłaś do kompetentnych w tym fachu lekarzy. Ja raczej nie...
Na jakiej podstawie zostałaś zakwalifikowana do zespolenia? Ktoś w tym Międzylesiu oglądał wynik Twojego EMG?
Tak, wynik EMG był podstawą do zakwalifikowania do operacji. Lekarka nie znalazła w karcie wypisu żadnej wzmianki o stanie nerwu więc pytała też, co lekarz po operacji POWIEDZIAŁ. Ja oczywiście nie mogłam jej za dużo przekazać. Opis z EMG był u mnie głównym punktem odniesienia.
Funsi droga, jedziemy na jednym wózku - też miałam operację w podobnym terminie i też naruszony został nerw VII, ale:
- do około 12 m-cy od operacji możesz poczekac z decyzją, stan nerwu twarzowego powinien się ustabilizowac do 18 m-cy i jednoznaczna wtedy będzie decyzja - zespalamy, czy nie
- zespolenie to proces NIEODWRACALNY, pogorszeniu ulegają funkcje: mówienia, jedzenia, przełykania
- mimiki trzeba się nauczyc, nie wraca automatycznie po operacji zespolenia

Zapytaj lekarza - skorzystaj z wizyty u niego (przydaje się rezonans, gdzie widac nerwy) czy został przerwany. Jeśli nie - skorzystaj z wiedzy forumowiczów w rehabilitacji

Nie miałam porażonej lewej części ciała, ale też wyjeżdżałam ze szpitala na wózku, po 4 m-cach niechodzenia moje nogi były jak u lalki Barbie

Wiesz Iwa, napędziłaś mi stracha! To, co piszesz o nerwie twarzowym - nic o tym nie wiedziałam, co w sumie nie powinno już dziwić.
Było wręcz przeciwnie. Lekarka powiedziała: "Szkoda, że tak późno się zgłosiłaś. Im wcześniej zrobi się zespolenie tym lepiej". I uwierzyłam jej. Teraz, kiedy mam już wszystkie papiery przygotowane, tylko kłaść się na stół i ciąć, nie widzę już odwrotu!
Poza tym, miałam świadomość, że z przecięciem nerwu podjęzykowego wiążą się późniejsze "dysfunkcje", ale sądziłam, że to właśnie zmiany odwracalne, że powrót ich to kwestia czasu. Lekarka powiedziała, że robiła ze 150 takich operacji i do tej pory nikt się nie skarżył.
To ładnie, nie ma co...
Funsi, nie chciałam Cię straszyc, wybacz.
Człowiek, który mnie operował - Prof. Harat tak uważa, a ja mu ufam i choc nie wyklucza zespolenia - skonsultował mnie np. na wizycie kontrolnej z otolaryngologiem, który wykonuje operacje zespolenia - twierdzi, że trzeba liczyc się, z jak to nazwałaś różnymi dysfunkcajmi po... Przynajmniej przez jakiś czas.
Na forum operację zespolenia miała Aurel i Kasiapohejko o ile pamiętam. To nalepsze (sorki laski) źródła informacji.
Funsi prof który mnie operował uważa tak samo jak Iwy. ale z tego co pisałaś wnioskowałam do tej pory ze Twoj nerw twarzowy został przerwany podczas operacji ale nikt Ci o tym nie powiedział i wyszło to teraz na EMG, tak to wszystko zrozumiałam. a w przypadku przerwania nerwu twarzowego zespolenie robi sie jak najszybciej bo nie ma innej mozliwosći - przerwany nerw sam sie nie "zrośnie". Uważam ze powinnas była dokładnie popytać lekarzy co i jak z tym nerwem (czy przerwany czy tylko uszkodzony) a nie zostawiać wszystkiego im - jak wiadomo lekarze zawsze chcą ciąć. teraz gdy masz juz termin ustalony i wogołe to chyba za pozno zeby sie wycofać.
Aurel nie miała zespolenia ona nie miała nerwiaka.
Aurelia miała wykonywane odbarczanie nerwu-to zupełnie inna bajka

Spoko, wiem, że nie chodzi tu o straszenie, ale rady i informacje, które mogą pomóc.
To prawda, że nie powiedziano mi o zupełnym przerwaniu po operacji, ani o przerwaniu bez szans na regenerację przy badaniu EMG. Jednakże po niemalże 8 miesiącach po utracie funkcji nerwu twarzowego i bez ani najmniejszych oznak ich powrotu, jestem skłonna ( trochę na podstawie logicznego myślenia z mojej strony) uwierzyć czy też wmówić sobie, że do takiego przerwania doszło.
Ty, Lilio, może nie widzisz tego jeszcze gołym okiem, ale EMG daje ci potwierdzeni, że coś tam gdzieś tam po mału daje sygnał, że "żyje".
Ty, Iwo, masz za sobą odrobinę krótszy okres ode mnie, byłaś w lepszym stanie po i w ogóle to chyba miałaś do czynienia z lekarzem trochę bardziej rozeznanym w tego typu guzach, więc możesz mu ufać
Ja chcę od razu zaznaczyć, ze nie skarżę się na mojego lekarza. To świetny neurochirurg, bardzo miły dla mnie. Tylko po prostu nie zagłębiał się w sprawę.
ani o przerwaniu bez szans na regenerację
Nie ma czegoś takiego jak przerwanie bez szans na regenerację. Jak nerw został przerwany-przecięty to tylko zespolenie pomoże. Sam się do "kupy" nie zejdzie

Może natomiast być naciągnięty i wtedy proces rehabilitacji jest bardzo długotrwały. Mi do 7 m-cy po operacji twarz nawet nie drgnęła. Moje porażenie było olbrzymie.Dopiero gdzieś ok. 8 m-ca po krioterapii nastapiły minimalne-widoczne tylko dla mnie ruchy twarzy Badania EMG nie miałam wykonywanego-nikt mi o takim badaniu nawet nie wspomniał. Teraz byłabym na pewno mądrzejsza gdybym była świeżo upieczonym papudronem i zapewne bym to badanie wykonała

Gdybym była na Twoim miejscu to jeszcze bym się wstrzymała z tym zespoleniem...
yyy... chyba chodziło mi, że te szanse na regeneracje istnieją. Tak zawile napisałam, że sama się już pogubiłam. Tak czy siak nie pamiętam słów typu: "Sorry, przerwaliśmy ci nerw w czasie operacji; szykuj się na zespolenie." ani "Nie bój żaby, do wesela się zagoi".
Widzisz Edyto, w ósmym miesiącu coś ci się ruszyło, więc gdyby tak miałoby być i ze mną to właśnie teraz zauważyłabym jakiś ruch, a tak nie jest.
A co do krioterapii to mi nie chcą jej robić. Ogólnie uważa się, że regeneracji nerwu sprzyjają wyższe temperatury. Jestem u siebie chyba pierwsza i powinnam otworzyć furtkę, żeby i inni ewentualnie mogli z niej skorzystać, ale ja nawet nie mam takiej szansy, by spróbować. Chyba musiałbym mieć zalecenie od specjalisty. Jak tobie, Edyto, udało się załatwić krio?
Ty sądzisz też, że zespolenie to już ostateczność? Że coś za coś?
Eh, ale nawet gdybym nie zdecydowała się na zespolenie to i tak muszę jechać po blaszkę do powieki, bo alarmująco szew mi puścił i oko do połowy jest otwarte.
Funsi już pisałam tutaj o tym. Mi nikt nie dawał skierowania na krio. W tym czasie ten zabieg nie był refundowany tylko płatny wiec nie potrzebowałam skierowania. Sama zaryzykowałam i płaciłam za 1,5 minuty krioterapii 20 zł. Jeżeli dobrze pamiętam to chyba po 8 zabiegu twarz minimalnie drgnęła.Miałam w sumie 15 zabiegów. Zabiegi były wykonywane codziennie-nie powinno być przerwy. Jedynie niedziela była dniem kiedy nie jechałam na zabieg. Po kazdym wykonywałam serię ćwiczeń mimicznych.Było to prawie 8 m-cy po operacji. Myślę,że gdyby nie krio to nic by się nie ruszyło. Lekarz był zaskoczony że chcę spróbować ale nie mógł mi zabronic.Nie potrzebowałam skierowania.
Co do zespolenia to uważam to za ostateczność. Poczekałabym na Twoim miejscu. Ale decyzja należy do Ciebie . Przede wszystkim powinnaś mieć wykonane jeszcze raz EMG przez lekarze w Międzylesiu,który ma Ci to zespolenie wykonać i powinien dobrze obejrzec ten wynik i powiedzieć czy można się jeszcze wstrzymać i poczekać czy nie.
- zespolenie to proces NIEODWRACALNY, pogorszeniu ulegają funkcje: mówienia, jedzenia, przełykania
- mimiki trzeba się nauczyc, nie wraca automatycznie po operacji zespolenia
Jest prawda, ze od razu po wykonanej operacji mialem sparalizowana prawa strone jezyka. Mialem problemy z wypowiadaniem "R", mowilem troche niewyraznie. Takze, mialem male problemy z jedzeniem.
Jednakze po kilku miesiacach przestalem miec problemy z mowieniem - mowie wyrazniej, niz przed.
Z jedzeniem czy z przelykaniem rowniez nie mam zadnych problemow.
Jak juz napisalem w swoim temacie jakis czas temu nastapila poprawa. Moge sie usmiechac - dosyc srednio. Moge dosyc lekko odslaniac zeby. Moge zamykac oko prawe majac otwarte oko lewe.
Ktos gdzies na tym forum napisal słowa, ktore zapamietalem i ktore teraz napisze. Moje oczy moga sie usmiechac

Ciagle sie rehabilituje. dnia Wto 19:49, 03 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Metrykant, tylko sie cieszyc, ze twarz Twoja moze wyrazac emocje a nie jest rodzajem maski. Brawo!


Dokładnie. Uśmiechać można sie nie tylko ustami ale również oczami

Odkryłam to jakiś czas temu i stosuję z powodzeniem. Moje usta jak usta-krzywe ale oczy to oczy

Nikt mi nie proponował EMG w Międzylesiu. Powinnam więc sama zażądać?
Poprzedni wynik badania był dość aktualny, bo chyba sprzed 2 czy3 tygodni. Mówił on, że nie ma przewodzenia, dlatego lekarka nie widziała powodów do odkładania operacji. Tak to rozumiem.
Jak to mówią: jeszcze się taki nie narodził, co by każdemu dogodził [czyt. zespolenie]. Jak wszystko, zabieg ten ma złe i dobre strony. Metrykant miał zrobione zespolenie w tym samym szpitalu i przez tą samą lekarkę, co ja, więc wierzę, że i u mnie będzie coraz lepiej.
Funsi pamiętaj-ostateczna decyzja należy do Ciebie.
To forum służy tylko wymianie opinii . A wiadomo-ile ludzi-tyle opinii

Tak, wiem. Wszystkie "za" i "przeciw" są potrzebne, aby dobrze i dogłębnie rozpatrzeć sprawę. Do tej pory zwykle byłam z tą wiedzą do tyłu i ledwo co zdążałam, tak, że ratowałam co się jeszcze dało. Ale tym razem jestem bardziej uświadomiona. Bezspornie dało mi to do myślenia. Zapamiętam wyżej wymienione rady.
Dzięki za wszystkie opinie i podpowiedzi. Doceniam

Witam! Jestem już po zespoleniu. Blizna jest świeża, nawet szew jeszcze nie zdjęty, ale ogólnie wszystko idzie według planu.
Choć wcześniej mówiłam, że badanie EMG nie wyjaśnia do końca sprawy, to teraz wycofuję to stwierdzenie. Może po prostu zmyliło mnie. Na szczęście nie lekarzy! bo w tym czasie upewniłam się, że nerw rzeczywiście był uszkodzony. A skoro tak to nie ma wątpliwości, że operacja była konieczna.
Wspaniale, że zajęli się mnę tacy lekarze jacy właśnie się zajęli, że znali się na rzeczy

No i pozostaje mi tylko ćwiczyć, robić minki i podziwiać efekty

Witam! Jestem już po zespoleniu. Blizna jest świeża, nawet szew jeszcze nie zdjęty, ale ogólnie wszystko idzie według planu.
Choć wcześniej mówiłam, że badanie EMG nie wyjaśnia do końca sprawy, to teraz wycofuję to stwierdzenie. Może po prostu zmyliło mnie. Na szczęście nie lekarzy! bo w tym czasie upewniłam się, że nerw rzeczywiście był uszkodzony. A skoro tak to nie ma wątpliwości, że operacja była konieczna.
Wspaniale, że zajęli się mnę tacy lekarze jacy właśnie się zajęli, że znali się na rzeczy

No i pozostaje mi tylko ćwiczyć, robić minki i podziwiać efekty

Fusi, super, ze jestes zadowolona z efektow ilekarzy. Nie przecicwicz sie za bardzo, bo jeszcze zostaniesz mimem

Funsi podobno po zespoleniu duże efekty dają ćwiczenia z językiem
witaj Funsi:) opowiadaj co i jak, fajnie ze juz jestes po. jak długo trwała operacja? wszyli Ci płytkę??? jak wogole sie czujesz? widziasz jakaś róznicę, tzn jest gorzej z językiem lub mową?
To tak…
Operacja trwała bodajże 4h. Tego samego dnia po wybudzeniu z narkozy czułam się kiepsko, ale to po prostu sama substancja, z której ten środek wytworzono, była źle przyjęta przez organizm. Ale to sama chemia więc mogło się zdarzyć.
Operacja trwała jednak długo, bo to precyzyjna robota z małymi elementami, wymagająca mikroskopu.
Połączono mi te nerwy, które trzeba, a w powieka wszyto złotą płytkę. Dotąd nie minął tydzień i szew jest jeszcze nie zdjęty i pod opatrunkiem. Nie mogę więc na razie powiedzieć nic na jego temat.
Co z językiem? Wyobrażałam go sobie gorzej. Oczywiście jest dyskomfort w jedzeniu i mówieniu. Ale nie jest ze mną tak tragicznie.
Jem bardzo powoli – wczoraj zaczęłam obiad pierwsza, a skończyłam ostatnia. W końcu mogę używać tylko jednej strony jamy ustnej! Tymczasem łatwiej mi idą produkty półgęste, tj. serki, jogurty, lecz żeby się nimi nie przesłodzić, udaje mi się też zjeść coś twardszego, wymagającego gryzienia.
Przy pierwszym posiłku miałam wrażenie, ze język jest jakby „uwiązany”, wiec dla bezpieczeństwa postanowiłam go za mocno nie ciągnąc, ( a jak coś się urwie???) , ale lekarka powiedziała, ze wręcz przeciwnie- należy nim ruszać jak najwięcej.
Teraz to poczucie ustąpiło.
A trudności z mową są konsekwencją problemów z językiem. Czuję, że jest mi ciężej wypowiedzieć niektóre dźwięki, np. to „R”, które już zostało tu wymienione, ale nie mówię zamiast tego „J” czy „L”. To „R” jest tylko trochę mniej wyraźne. Wydaje mi się, że najwięcej trudności jest w wymówieniu głosek wytwarzanych przy połączeniu lub zbliżeniu podniebienia miękkiego i twardego oraz języka.
Główne minusy:
- nie wskazane są konkursy jedzenia na czas

- nie powinnam naciągnąć szwu więc już szósty dzień chodzę zgarbiona i z wykręconą głową -> toteż boli szyja

4 godz???? Szok, myslalam, ze krocej to bedzie trwac, ale faktycznie, to jest precyzyjna robota w laczeniu wszystkich "kabelkow". W koncu trzeba je tak polaczyc, by prawidlowo funkcjonowaly

Słyszałam że operacja zespolenia trwa 4-5 godzin.
Co do jedzenia. Ja już od 6 lat jem tylko jedną stroną. Bo po lewej-czyli porażonej nie mam czucia i nie ma szans abym nią jadła. Od razu się dławię.
Dziś byłam na zdjęciu szwu. Jest mi teraz jakby luźniej. Minęły dopiero 3 godziny więc nie miałam okazji wypróbować się w wielu codziennych czynnościach, ale wiem że z czasem będzie coraz swobodniej.
Zapomniałam powiedzieć, że po zabiegu porażona strona twarzy była spuchnięta oraz że do dziś jej nie czuję

i lekarze co mówią? ile czasu dają na przejęcie funkcji twarzy przez nerw językowy? dalej masz rehabilitowac jak do tej pory?
Tak, dalej mam rehabilitować twarz. Tymi urządzeniami co dotychczas. Nie było innych wskazań. Obawiam się tylko czy elektrostymulacja nie wyrządzi mi więcej szkody niż pożytku. Mam na myśli tiki mięśni twarzy.
Do tego dochodzą ćwiczenia mimiczne.
Przewidywalny czas na efekty to 4 miesiące.
Muszę się pochwalić. Dostrzegłam przed chwilą pewien ruch w kąciku ust.
Tak jak przy wykonywaniu miny politowania. Wargi się wtedy zaciskają, a kąciki ust jakby wchodzą do środka.
Najlepsze, że w ogóle go nie ćwiczyłam, bo całkiem wyleciało mi z głowy, że usta wykonują taki manewr.
( Może to pojawiło się wcześniej, ale nie zwróciłam uwagi! )
Mija właśnie 4 m-ce od operacji zespolenia. Lekarka uprzedzała, że ruch przy ustach pojawi się po takim czasie.
Sprawdziło się niemalże co do dnia

Ja jestem po zespoleniu miesiąc .Na początku , przez pierwsze dni czułam dyskomfort jeśli chodzi o język ale już z tym jest dość dobrze. Funsi po jakim czasie zeszła ci opuchlizna , bo u mnie nadal się utrzymuje i zaczynam się martwić ,że to chyba dość długo trwa. nie jest ona duża ale jest, Z jedzeniem to czasami zdarza się ,że mi jakiś kąsek gdzieś daleko utkwi ale staram się wydostać go językiem.
Funsi, dobre wiesci

Krysiu, nie martw się, to jednak była niecodzienna ingerencja, cięcie, nerwy całkiem "zmieniły swoją dotychczasową drogę". Organizm, że tak powiem, na nowo musi się ze sobą zapoznać.
Żeby nie skłamać, nie powiem ci dokładnie, kiedy zeszła mi opuchlizna. Ale pamiętam, że też trwało to dość długo. Na szyi może w miarę szybko, ale na powiece (została tam wszyta blaszka) tak zupełnie to dopiero z tydzień temu.
Myślę,że nie ma na razie co panikować.
Poza tym, jeśli lekarz po operacji stwierdził, że poszło ok, to zaufaj mu.
Co do jedzenia, to rzeczywiście może to sprawiać trudność, więc ja na początku jadłam serki/jogurty itp.
Ewa, oby. A najlepiej, żeby zespolenia w ogóle nie były konieczne

U mnie dopiero po 8 miesiącach od zespolenia strona porażona ruszyła, przy naciskaniu językiem na podniebienie ( najlepsze ćwiczenie!!). Problemy z łykaniem, czy kapaniem z kącika mam do dziś (2,5 roku po zespoleniu)
Po 8 miesiącach?? Już pewnie zdążyłaś zwątpić w sens zespolenia do tego czasu, co?
Żeby ten mój nowy ruch ust nie okazał się jednorazową poprawą z rozpędu.
A szparka w kąciku i mi jest torturą

Ja mam kontakt z dziweczyną ktorej zespolenie praktycznie nie pomogło...
Ja miałam nerw PRZECIĘTY i u mnie sprawdziło się świetnie. Choć już wiem że nigdy nie będzie jak przed operacją, np zębów nie wyszczerzę całymi ustami, tylko połową, ale usmiecha się równo-dwustronnie bez zębów

strona porażona ruszyła, przy naciskaniu językiem na podniebienie ( najlepsze ćwiczenie!!)
spróbowałam dziś ot tak i rzeczywiście kącik się uniósł

Teraz, żeby się uśmiechać, musisz pamiętać, by poruszyć odpowiednio językiem, czy po jakimś czasie ruch stał się "naturalny", automatyczny ?
Kojarzysz może jeszcze jakieś "manewry językowe", żeby buźka się ruszyła?
Ty doświadczona, więc wiesz, a ja jakby nowicjusz -może czegoś nie nie mogę dostrzec, bo nie wykonuję potrzebnych czynności...
Kasiu ja jestem miesiąc po zespoleniu i zaczynam odczuwać w miejscu pod uchem jakby szczypanie jest to troszkę podobne do uczucie do badania nerwu . i język już drga przy wypowiadaniu głoski r
drodzy "zespoleńcy" CIERPLIWOŚĆ to nasze hasło ( pamiętajcie że ja czekałam 8 m-cy na ruch)
dla mnie najlepsze ćwiczenie to było właśnie naciskanie językiem na podniebienie
No tak, tak... Nie ma innej rady tylko cierpliwość
Mam pytanie. Kilka dni temu pojawiło się u mnie dziwne pulsowanie w głowie, mniej więcej w miejscu pooperacyjnym.
Co więcej, dziś poczułam krótkotrwały, ale dość wyraźny ból bardziej w stronę czubka i na prawo (w momencie pisania znów go odczuwam).
Czy ktoś wie, co to może być? co oznacza? czy to może mieć jakiś związek z guzem? Nie ukrywam, że zaniepokoiło mnie to trochę.
Zaraz wybieram się na kontrolne MRI, ale mam problem, bo lekarka na skierowaniu nie zapisała kodu choroby, który z kolei potrzebny jest przy ustaleniu terminu na samo badanie.
Czy ktoś z was jest w stanie wyszperać gdzieś w swoich dokumentach jak powinien wyglądać ten kod? Zaczyna się od ICD-10, a co dalej?
Przypomnę, że w moim przypadku to glejak, ale to chyba nie ma szczególnego znaczenia, bo umiejscowienie podobne.
Funsi, Twoj kod to zapewne C71. Ale nie jestem pewna w 100%. Wpisz go sobie w skierowaniu i problem z glowy

ja mam na wiekszosci skierowań (na EMG, zabiegi rehabilitacyjne) G33 ale nie wiem czy dotyczy to porazenia nerwu twarzwego czy samego nerwiaka. a skeirowanie na MRI juz oddałam wiec nie mam jak sprawdzic. Poza tym myśle Towj kod będzie inny, bo to glejak nie nerwiak.
Lilka G-33 to numer statystyczny choroby,który lekarz wypisuje m.in. na zwolnieniu lekarskim,na skierowaniach itp.
G oznacza choroby układu nerwowego a potem wpisuje się numer który bliżej obrazuje daną jednostkę chorobową.
Funsi na skierowaniu zapewne jest napisane coś takiego jak ICD-10. To jest międzynarodowa klasyfikacja chorób. I w tym miejscu powinien być wpisany numer statystyczny choroby. Na pewno nie będzie on taki sam jak nasz bo my mamy nerwiaka a Ty glejaka więc symbole choroby beda się różniły.
Ale nie sadze aby brak tego symbolu na skierowaniu czy jego nieczytelność były przeszkodą w wykonaniu badania czy tez opisu. Przeciez Oni się pytają jaka część ciała-więc mówisz ze głowa. Nawet jeśli lekarz nie wpisał numeru statystycznego choroby to wystarczy ,że im powiesz rozpoznanie-czyli że to glejak a każda przychodnia dysponuje ksiażeczką z numerami statystycznymi chorób.Spis kodów ICD-10 w postaci uproszczonej to jest wielkości i grubości zeszytu kilkudziesięciokartkowego a pełny spis wraz z rozszerzeniami i omówieniem cegła wielkości encyklopedii.
Więc nie wydaje mi się aby ktoś z nas mógł Ci tutaj dokładnie podać ten numer. Nawet ja juz nie pamiętam kodów chociaz mase ich znałam na pamięć.
Pamiętam juz tylko wybiórczo i to same kody literowe ale cyfry juz mi praktycznie niewiele mówią
Zrób tak jak napisała Ewka. Wpisz C71. To jest ogólny symbol dla glejaków. Nie ma co wnikać w szczegółowy bo to wyglada mniej wiecej tak
ICD-10 C71-glejak
C71.0 Mózg z wyjątkiem płatów i komór
C71.1 Płat czołowy
C71.2 Płat skroniowy
C71.3 Płat ciemienowy
C71.4 Płat potyliczny
C71.5 Komory mózgowe
C71.6 Móżdżek
C71.7 Pień mózgu
C71.8 Zmiana przekraczająca granice mózgu
C71.9 Mózg, nie określony dnia Pią 10:29, 30 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz