Czy źle mierzę temperaturę?
Katalog znalezionych frazWÄ tki
- agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
- Pierwszy dzień wyższej temperatury
- pomiar temperatury u dziecka
- Ciepła kołdra a temperatura
- problem z temperaturą
- Ile zarabiają włodarze gmin z Żuław i Mierzei Wiślanej
- Silne wichury nad Żuławami i Mierzeją
- różnice temperatur przy 3krotnym mierzeniu;(
- Äwicz ĹmiaĹo, a zdrowie bÄdzie Ci dopisywaĹo dotacja PFRON
- Ciekawe ksiazki
- KONKURS!!! Najgorsi z najgorszych!!!!
agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
Zaczęłam niedawno brać Bromergon, bo mam gruczolaka przysadki i miesiączki u mnie nie było od BARDZO dawna. Przygotowuję się do ślubu i postanowiłam, że zacznę obserwacje. Może szybciej zaobserwuję, że leczenie działa. Niedawno też zaczęłam mierzyć temperaturę i staram się obserwować śluz i odczucia. Najgorzej idzie mi z badaniem szyjki.
Mam kilka pytań, bo jestem bardzo początkująca.
Jak głęboko powinnam wsuwać termometr? Mierzę w pochwie i do tej pory wsuwałam najgłębiej jak się dało.
Czy jak się obudzę godzinę przed czasem to powinnam temperaturę zmierzyć od razu, czy poczekać przynajmniej 15 minut, żeby nie przekroczyć 45 minut odchylenia od godziny jaką sobie wybrałam do mierzenia?
Czasami rano zaraz po przebudzeniu robi mi się bardzo gorąco, tak, że najchętniej bym się odkryła. Po około 10 minutach znów mi jest chłodno i się przykrywam. Czy powinnam poczekać, aż temperatura się unormuje? Czy to w ogóle normalne, że tak mam?
Czy powinnam mierzyć codziennie w tej samej pozycji? Śpię na lewym boku i tak najczęściej badam, ale czasami wygodniej by mi było na czas mierzenia położyć się na plecach.
Czy jeśli muszę przekręcić się na łóżku, żeby sięgnąć termometr to wysiłek może zmienić temperaturę? Termometr mam zawsze pod poduszką i nie muszę do niego wstawać, ale zawsze muszę trochę pogrzebać pod poduszką, bo mi czasami ucieka.
Ostatnie pytanie. Czy jak wypiję pół piwa to też jest zaburzenie? Czasami zdarza mi się wypić kieliszek likieru, albo upić trochę piwa mojemu narzeczonemu.
Na dole powinien być link do moich obserwacji. Zerknijcie proszę. Bo nie wiem, czy te góry i dołki nie wynikają z moich błędów. Nie jestem też pewna, czy dobrze zaznaczam temperatury zaburzone.
czy te góry i dołki nie wynikają z moich błędów. Nie jestem też pewna, czy dobrze zaznaczam temperatury zaburzone.
Masz typowy wykres dla zbyt wysokiej prolaktyny b. przypomina te, które mają kobiety karmiące. Żadna w tym Twoja wina.
Co do reszty - niggdy nie zadawałam sobie tyle pytań

Jak się budze godzinę przed czasem, to się staram jeszcze pospać

Co do alkoholu - kobiety różnie miewają - mi mała ilość ni zaburza, duża (jak bym się wstawiała), to tak.
Jak głęboko powinnam wsuwać termometr? Mierzę w pochwie i do tej pory wsuwałam najgłębiej jak się dało.
Czy jak się obudzę godzinę przed czasem to powinnam temperaturę zmierzyć od razu, czy poczekać przynajmniej 15 minut, żeby nie przekroczyć 45 minut odchylenia od godziny jaką sobie wybrałam do mierzenia?
Czasami rano zaraz po przebudzeniu robi mi się bardzo gorąco, tak, że najchętniej bym się odkryła. Po około 10 minutach znów mi jest chłodno i się przykrywam. Czy powinnam poczekać, aż temperatura się unormuje? Czy to w ogóle normalne, że tak mam?
Czy powinnam mierzyć codziennie w tej samej pozycji? Śpię na lewym boku i tak najczęściej badam, ale czasami wygodniej by mi było na czas mierzenia położyć się na plecach.
Czy jeśli muszę przekręcić się na łóżku, żeby sięgnąć termometr to wysiłek może zmienić temperaturę? Termometr mam zawsze pod poduszką i nie muszę do niego wstawać, ale zawsze muszę trochę pogrzebać pod poduszką, bo mi czasami ucieka.
Czasem po prostu trzeba się obrócić i nic nie poradzisz.
Ja też jakieś tam ruchy muszę wykonać - wyjęcie termometru przekręcenie się na drugi bok itd.
Nie przejmuj się tym.
Na resztę pytań odpowiedziała Fiamma, więc nie będę się powtarzać.

Ustaliłam sobie chyba za późną godzinę. Zanim zaczęłam Brać Bromergon spałam po 10 godzin dziennie, choć mogłabym dłużej. Budziłąm się o 6, gdy mój Ł wychodzi do pracy, a potem zasypiałam. O 8 musiałam wstawać do pracy, więc pomyślałam, że o 7.30 będzie ok. Że będę miała pół godziny dodatkowo. Teraz jak obudzę się o 5.45 nie mogę już zasnać. Rozpiera mnie energia. I ledwo wytrzymuję pół godziny w łóżku.
Bromergon może powodować trudności ze snem.
Sama zresztą go brałam przez 3 ostatnie miesiące.
To co ja mam robić? Przestawić czas pomiaru? To duża różnica. Z 7.30 na 6.00. Czy spokojnie leżeć i czekać na odpowiedni czas?
A co ze wzrostem temperatury zaraz po przebudzeniu? Może ktoś potwierdzi podpowiedź Buby?
Czy jest jakaś różnica między temperaturą mierzoną natychmiast po przebudzeniu, a tymi po np. 15 minutach? Może powinnam codziennie badać temperaturę właśnie po tym samym czasie po przebudzeniu? Np. codziennie 15 minut po przebudzeniu w okolicach 6 rano?
Jeśli mierzysz tempkę nie zaraz po przebudzeniu, to może być podwyższona, ale jeśli tylko się budzisz a potem znów zasypiasz (w dodatku nawet nie wstajesz z łóżka) to powinna być ok.
Zresztą to każdy musi u siebie wybadać, jeśli bedziesz się obserwować jakiś czas to zauważysz co Ci zaburza, a co nie.
Tak jak pisze Fiamma, podwyższony poziom prolaktyny może powodować te zęby na wykresie (też tak miałam, zresztą sama zobacz:
http://enpr.pl/buba/6cykl )
Zobacz moje
przy kp (a więc wysoka prolaktyna)
http://www.fertilityfriend.com/ChartGallery/135951.html
http://www.fertilityfriend.com/ChartGallery/121613.html
http://www.fertilityfriend.com/ChartGallery/119273.html
a tu jak walczyłam z hiperprolaktynemią
http://www.fertilityfriend.com/ChartGallery/33761.html
Przepraszam, ale wydaje mi się, że wasza hiperprolaktynemia do stóp mojej nie dorasta. Prolaktynę mam na poziomie 1000mg/ml, i nie miałam owulacji od bardzo bardzo dawna. Wasze wykresy z podwyższoną prolaktyną mają skok temperatury, a ja się obawiam, że u mnie będzie to dopiero za kilka miesięcy. Dopuszczam myśl, że może być w każdej chwili, dlatego obserwuję tempkę i śluz, ale bardzo się boję, że przez różne zaburzenia, tego nie zauważę. Dzisiaj obudziłam się o 5.10. Nie badałam temp, bo miałam nadzieję, że zasnę. O 5.30 nadzieja zgasła i zmierzyłam temp. 36,27. Nie wstawałam i temp. zmierzyłam jeszcze o 6.00. Tym razem 36,40. Potem już nie mierzyłam bo wstałam do toalety. Nie wiem, którą temp. nanieść na wykres.
Dodam, że początkowo miałam zamiar mierzyć o 7.00. (Do pracy mogę wyjść nawet o 8.45). Nigdy nie przekroczyłam tej granicy, bo budziłam się coraz wcześniej. Wczoraj postanowiłam, że będę mierzyć o 6.00. No i znowu okazuje się, że to może być za późno.
Spokojnie, nie tak nerwowo

Podejrzewam, że na naszym forum nie znajdziesz nikogo bardziej obeznanego z hiperprolaktynemię niż ja - zachorowałam w wieku 15 lat. Wtedy też długo nie miałam @, do tego mleko się ze mnie lało (!!!) a wyniki miałam na poziomie kilkaset. Lekarka podawała mi nieosiągalny wtedy normalnie Parlodel. Leczenie trwało parę miesięcy, ale hiperprolaktynemia nie zniknęła. Co parę lat musiałam przez parę miesięcy brać Bromergon. Miewałam cykle bezowulacyjne, cykle z 4-5 dniową fazą lutealną, potem z 8-10 dniowa itd. Nie mogę przyjmować leków obniżających poziom dopaminy np. niektóre p/lękowe, większość na stan zapalny żołądka, bo powodują natychmiastowy skok prolaktyny i mlekotok. Gdy zaczynaliśmy się starać o dziecko mialam poziom > 100 ng i cykle owulacyjne z 13-14 dniowa fazą lutealną (co stanowi rzadkość, większość kobiet w tej fazie nia ma @). Zaszłam w ciążę, gdy prolaktyną spadła < 30 (a potem się coś naprawiło - zobaczymy czy na stałe jak przestanę karmic - laktację też będę hamować bromergonem, bo sama z siebie mi nie wygasnie).
Wiem, że to są poziomy inne niż Twój , ale leczenie da rezultat. Znasz przyczynę, okaż trochę cierpliwości. Możesz sobie kontrolnie badać poziom prolaktyny np. 1 x w mcu czy co 2 mce. Nie oczekuj jednak, że to się stnie natychmiast.
Nie przeoczysz objawow wracajacej płodności. Zaczną Ci się wpierw pojawiać łatki śluzu, wpierw krórkie, potem coraz dłuższe, mogace trwać tygodniami, gdy nadjedzie właściwy czas temp. nie będzie już tak skakać.
Szkoda, że nie mogą Ci pokazać jak wygląda wykres w okresie poporodowym.
W tej chwili ważniejsza dla Ciebie jest obserwacja śluzu niż sama temp.
A co do tych różnych temp. - mam wrażenie, ze się za bardzo stresujesz. Sama bym zapisała pierwszą temp. z notatką, o której godzinie.
A co z korektą temperatury? Każda godzina to 0,1 stopnia. Jak wcześniej zmierzona, to się dodaje 0,1, jak później, to się odejmuje. Ale to działa między godziną 4-11. Mam rację?
Korekta jest tylko w metodzie angielskiej.
Sprawdzałam kiedyś na sobie - absolutnie się nie zgadzało.
Co do śluzu to prawie cały czas jest tak samo. Biały, gęsty, czasami grudkowaty. Jeśli w ciągu dnia jestem bardzo podniecona, to jest wilgotno. Wtedy też śluz jest trochę rozciągliwy (na 1cm). Czy to oznacza, że mam czekać ze współżyciem, aż mi się wszystko unormuje. W INERze usłyszałam, że powinnam stosować metodę szczytu, tylko, że u mnie cały czas jest szczyt.
A ślub tuż, tuż...
I przepraszam, że się uniosłam. Odkąd biorę Bromergon mam takie huśtawki humorów, o jakich w czasie dojrzewania nawet nie pomyślałam.
Podniecenia nie licz.
Z tego, co piszesz to śluz gorszej jakości, możliwe, że stale występujący.
Powinnaś dokładnie rpzez 10 dni zapisywać objawy śluzu - i wtedy ustali się podstawowy model nieplodności - suchy, mieszany czy ze stałą wydzieliną. Dopiero jak ma się ten PMN to można stosować regułę szczytu.
Jak głęboko powinnam wsuwać termometr? Mierzę w pochwie i do tej pory wsuwałam najgłębiej jak się dało.
Czy jak się obudzę godzinę przed czasem to powinnam temperaturę zmierzyć od razu, czy poczekać przynajmniej 15 minut, żeby nie przekroczyć 45 minut odchylenia od godziny jaką sobie wybrałam do mierzenia?
Czy powinnam mierzyć codziennie w tej samej pozycji? Śpię na lewym boku i tak najczęściej badam, ale czasami wygodniej by mi było na czas mierzenia położyć się na plecach.
Czy jak wypiję pół piwa to też jest zaburzenie?
też się nad tym zastanawiam. może spróbuj się poobserwować. zaznaczałam zaburzenie nawet jak kieliszek wina wypiłam ok22, ale nie obserwowałam zaburzeń temperatury. i teraz nie zaznaczam zaburzonej, ale piszę, że piłam wieczorem. każda z nas może mieć inaczej.
życzę radości w tym poznawaniu siebie

ps. ja też jestem świeżak, więc może tam jakieś błędy robię, ale na razie jakoś tam mi wychodzi

nie no ja to sie musialabym niezle wstawic zeby mi zaklocilo. kieliszek wina to nigdy, dwa tez nie. ale to sprawa indywidualna, musisz zawsze zapisywac na karcie lacznie z iloscia.
co do napadow goraca...zaobserwowane u mnie wylacznie w czasie skoku i nastepnych dwoch-trzech tempek. taka zaleznosc sie u mnie zrobila. mierze mimo goraca, odkryta czy nie, nie zwracam na to uwagi. u mnie widocznie ogranizm tak reaguje na skok

co do napadow goraca...zaobserwowane u mnie wylacznie w czasie skoku i nastepnych dwoch-trzech tempek. taka zaleznosc sie u mnie zrobila. mierze mimo goraca, odkryta czy nie, nie zwracam na to uwagi. u mnie widocznie ogranizm tak reaguje na skok

Może coś w tym jest, bo ja dziś zaobserwowałam.

A może po prostu dlatego, że na dworze zimno, to spałam przy zamkniętym oknie i w pokoju było cieplej...
co do napadow goraca...zaobserwowane u mnie wylacznie w czasie skoku i nastepnych dwoch-trzech tempek. taka zaleznosc sie u mnie zrobila. mierze mimo goraca, odkryta czy nie, nie zwracam na to uwagi. u mnie widocznie ogranizm tak reaguje na skok

ale u mnie nie ma skoku (chyba) bo następnego dnia temp spadła. Powrót do góry
nie liczy się ilość śluzu a jego jakość
po II porodzie - potrzebując pewności- stosowałam regułę szczytu + gumki
Ja też chciałabym mieć pewność. A skoro mam śluz gorszej jakości codziennie, to nie wiem czy będę umiała odróżnić czy już są jakieś zmiany i czy to nie jest już najlepszy śluz z możliwych w tym okresie. Bo z tego co wiem, to powinnam być ostrożna od "wnikliwej obserwacji", ale niestety nie wiem jak ona wygląda. A potem śluz powinien być gorszej jakości (to chyba wiem jak wygląda) potem najczęściej lepszej jakości. Ale lepszej jakości nie musi być koniecznie, no a poza tym jak poczekam aż do tego lepszej jakości to moja jakość życia może się zmienić. (Nie twierdzę, że na gorsze, ale ciąża to jednak poważna zmiana)
co do tematu głównego, ja mierzę o wczesnej porze, a potem i tak zasypiam, tak się przyzwyczaiłam i nie mam problemów z ponownym zaśnięciem. Jak się obudzę wcześniej, to zależy, ale w sumie u mnie nie ma różnicy. Tzn. nie ma różnicy, czy mierzę te np. pół godziny przed czasem, czy mierzę o czasie, w międzyczasie leżąc. Za to byłaby spora różnica, gdybym zmierzyła pół godziny po czasie. To musisz sobie sprawdzić sama. Mnie pół piwa nie zaburza, ale różnie bywa, też musisz się przekonać

Co do głębokości i ułożenia to tak jak dziewczyny pisały, najlepiej znaleźć swój sposób i potem tak samo go stosować (zapamiętać ułożenie czy jakoś inaczej) - leżenie zawsze w tej samej pozycji może pomóc.
To czy mi gorąco, czy zimno, i ruszanie się przed pomiarem - też mnie frapowało, ale dochodzę do wniosku, że skoro nigdzie w książkach o tym nie piszą, no to luz

Ze wstawaniem to naprawdę mam problem. Jak chciałąm mierzyć o 7.30 to budziłam się o 6.00 i już nie mogłam zasnąć. Potem chciałam zmienić czas na 6.00, no i zaczęłam budzić się o 5.10. Może to przez leki, może przez stres, że źle coś zmierzę. Teraz (po zmianie z Bromergonu na Norprolac) mam problem, żeby się na tyle przebudzić i nie zaspać.