Zło
Katalog znalezionych frazagniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
Zanim zacznę właściwy temat, a nie jest on łatwy, to może na początek kilka powiedzonek, sentencji i aforyzmów dotyczących tematyki zła.
Aby zło zatriumfowało, wystarczy, by dobry człowiek niczego nie robił.
Edmund Burke
A ja myślę, że całe zło tego świata bierze się z myślenia. Zwłaszcza w wykonaniu ludzi całkiem ku temu nie mających predyspozycji.
Andrzej Sapkowski
Brak pieniędzy jest źródłem wszelkiego zła.
Mark Twain
Dwa zła w sumie nie dadzą jednego dobra.
Mahatma Gandhi
Istnieje tylko Zło i Wielkie Zło, a za nimi oboma, w cieniu, stoi Bardzo Wielkie Zło. Bardzo Wielkie Zło, Geralt, to takie, którego nawet wyobrazić sobie nie możesz, choćbyś myślał, że nic już nie może cię zaskoczyć. I widzisz, Geralt, niekiedy bywa tak, że Bardzo Wielkie Zło chwyci cię za gardło i powie: „Wybieraj, bratku, albo ja, albo tamto, trochę mniejsze”.(...) Mniejsze zło istnieje, ale my nie możemy wybierać go sami. To Bardzo Wielkie Zło potrafi nas do takiego wyboru zmusić. Czy tego chcemy, czy nie.
Andrzej Sapkowski „Mniejsze zło” Renfri do Geralta
Każde środowisko jest dobre i złe zarazem.
Antoni Kępiński
Małżeństwo jest złem, ale jest to zło konieczne.
Menander
Nie to, co wchodzi do ust, czyni człowieka złym, ale co z ust wychodzi, to go czyni złym. Jezus Chrystus – Ewangelia św.Mateusza, r.15, w.18
Wiara w nadnaturalne pochodzenie zła jest zbyteczna. Ludzie sami umieją się zdobyć na każdą niegodziwość.
Joseph Conrad
Zło na świecie płynie niemal zawsze z niewiedzy, dobra zaś wola może wyrządzić tyleż szkód co niegodziwość, jeśli nie jest oświecona.
Albert Camus – „Dżuma”
Źródłem rozmaitych przejawów zła w społeczeństwie jest własność prywatna.
Emanuel Mounier
Żadna inna książka nie była chętniej czytana i żadna nie wyrządziła więcej zła.
Fryderyk Nietzsche – o biblii
Diabeł jest optymistą, o ile sądzi, że może ludzi uczynić gorszymi.
Karl Kraus
Cóż z tego, że dobro zwycięża, jeśli zło stać na przegraną.
Wojciech Bartoszewski
Strach jest oczekiwaniem zła.
Platon
Zło, to jest właśnie to, co popełniają inni.
Sidonie Gabrielle Colette
Jeśli nadarza się sposobność, by ulec pokusie, to niestety jej ulegamy. Każda istota ludzka na ziemi potrafi czynić zło, zależy to tylko od okoliczności.
Paulo Coelho
.
Różnice między dobrem a złem, nie są dla nas jasne i zrozumiałe. Bo często równorzędne racje są równocześnie dobre i złe, dlatego nie zawsze jesteśmy w stanie poprawnie zadecydować o swoim wyborze.
Na razie nie poruszam tematu zła jakie istnieje i pewnie napływa do nas z zaświatów.
Co to jest zło, każdy doskonale wie i czuje , kiedy ono się dzieje. Choć trudno byłoby zło zdefiniować, bo jest to indywidualny odbiór każdego pojedynczego człowieka. To o pewne uogólnienia pokusić się można.
Pokusiłem się i oto rezultat:
- Przeciwieństwo ideału moralnego/etycznego , który wyznacza kierunek rozwoju człowieka.
- Ubóstwo, głód
- Zazdrość, mściwość, nienawiść, zachłanność, oszczerstwo i fanatyzm
- Choroby, kalectwo i wreszcie śmierć
- Wojny, rozboje, morderstwo, gwałty i złodziejstwo
- O religiach dyplomatycznie nie wspomnę
- Klęski żywiołowe w tym zagrożenia przybywające z kosmicznej otchłani
Zło jest wszędzie tam, gdzie pojawia się chęć walki, żądza władzy i pieniądza.
Chęć dominowania i rządzenia ludźmi. Bycia kimś wyjątkowym.
dryf
.
I kto to jest odpowiedzialny za zaistnienie zła ? Gdzie jest jego źródło?
To zależy z jakiej płaszczyzny będziemy rozpatrywać źródło zła?
Jeśli przyjmujemy, że istnieje Stwórca wszechrzeczy, który ingeruje w istnienie swego stworzenia, to również stworzył zło!
Bez nas, czyli ludzi żyjących na tej planecie, nie miałby kto oceniać czy na planecie jest dobro, czy zło. Ale człowiek na tej planecie jest i „podobno” został tu umieszczony przez Stwórcę. Tak więc powinny istnieć wzajemne relacje pomiędzy Stwórcą, a Jego stworzeniem.
Bo, jeśli Świat powstał bez udziału Stwórcy, lub określił On tylko prawa mające rządzić Wszechświatem i dalej nie ingeruje w swoje stworzenie, to wszystko jest w porządku. Wtedy, to my sami generujemy zło i nikt oprócz nas nie ma na to wpływu.
No, może oprócz sił natury, kosmicznych śmieci i aktywności słońca. A wiele zła wynika z tych czynników (głód, śmierć , kalectwo)Wtedy, możemy czynić starania zmierzające do wyeliminowania, a przynajmniej do poważnego ograniczenia zła.
Pomijam na razie kwestię dokonanych manipulacji genetycznych, prze różnych kosmicznych dupków, których jeszcze dzisiaj niektórzy uważają za bogów.
Jeśli natomiast Świat, a w tym i człowiek został stworzony ręką Stwórcy, to pojawia się poważny problem już z samym faktem istnienia zła.
Bowiem jeśli Bóg jest wszechmogący, wszechobecny i wszechwiedzący, to nie tylko On stworzył zło, ale je też toleruje, bo przecież miliardy ludzi żyje w nędzy, miliony się wzajemnie mordują, chorują na okrutne choroby.
A Bóg to wszystko toleruje, choć mógłby zło łatwo zniszczyć jako wszechpotężny, a wie o tych cierpieniach jako wszechwiedzący lepiej niż my.
Argumenty mówiące, że zło to brak dobra., czyli że "kiedy nie dzieje się dobrze i Bóg nie robi akurat czegoś dobrego, my to odbieramy jako zło. Zło zatem, samo w sobie nie istnieje jako byt w związku z czym Bóg go nie stworzył."
Jest to jednak - wywracanie kota ogonem.
Bowiem jako wszechwiedzący, dobrze wiedział, że stworzy świat, w którym dobro będzie w deficycie, czyli że świadomie pozwolił na istnienie zła, choćby jako ten "brak dobra".
Przecież mógł stworzyć (jako wszechpotężny) tyle dobra, że na zło nie starczyłoby już miejsca.
Oczywiście mogą pojawić się argumenty typu; abyśmy zastanowili się, ile dobrego doświadczamy codziennie od bóstwa, a mianowicie "wszystkie dary ziemi, pożywienie, powietrze, przyroda", że cały ten piękny świat i dar życia otrzymaliśmy od bóstwa, i jakże musimy być zachłanni, jeśli jeszcze nam mało i chcemy więcej. Powinniśmy cieszyć się tym, co nam Bóg dal, i nie myśleć o tym, czego akurat nam brak.
Rozumowanie to ma jednak poważne braki. Bowiem dla bóstwa, jako wszechmogącego, żadnym problemem nie byłoby zaspokojenie wszystkich potrzeb wszystkich ludzi. Ale, paradoksalnie, On tego nie chce.
Wygląda na to, że bóstwo stworzyło piękno, abyśmy mogli męczyć się brzydotą, stworzył dobro, abyśmy mogli cierpieć zło, stworzył zdrowie i młodość, aby nam później dokuczać starością i chorobami.
A najgorsze jest to, że on to z góry wiedział, i stworzył taki świat, w którym może nam najskuteczniej dokuczyć!
Świat z samym tylko złem byłby odbierany jako norma, zło jest bowiem najgorsze w kontraście do dobra, stąd w naszym świecie jest też i dobro, abyśmy wiedzieli kiedy nam jest źle.
Teiści nam na to odpowiedzą, że jeśli uważamy, że świat stworzony przez bóstwo jest zły, to powinniśmy wyobrazić sobie, o ile mógłby być ten świat gorszy, a jednak nie jest, bo "pomimo grzechu pierworodnego Bóg jest miłosierny". Więc powinniśmy cieszyć się, że ten świat jest taki dobry jak jest i "starać się swoim życiem uczynić go jeszcze lepszym".
Obawiam się jednak, że to minimum dobra, które doświadczamy od czasu do czasu, nie jest nam dane bez głębszego powodu!
Otóż świat nie mógłby być gorszy niż jest, gdyż w takim świecie nastąpiłaby inflacja zła, wszyscy by się na nie uodpornili, a więc nie zauważali by zła.
Zaś w świecie takim jak nasz, gdzie jest stosunkowo dużo dobra, zło odbieramy jako anomalie, bowiem wiemy. że może być inaczej, lepiej, i przez to tak bardzo cierpimy!
Tak więc nasz świat został tak stworzony przez bóstwo, abyśmy w nim maksymalnie cierpieli.
Gdyby zła było mniej, to byłoby nam za dobrze (byłoby za mało cierpienia), gdyby zła było więcej, to byśmy się na nie uodpornili, i nie zauważali cierpienia, ignorowali je, jako stan normalny, a tak, to mamy maksimum możliwego cierpienia.
I można by się też naszych teistów zapytać: "a dlaczego to my mamy ten świat ulepszać? Przecież został on stworzony przez bóstwo, a ono jest DOSKONAŁE! Czy my mamy prawo poprawiać doskonałe dzieło doskonałego Boga??!! Czy to nie bluźnierstwo przeciwko Najwyższemu, podważenie Jego boskości??!!"
Stąd tez całkiem sporo ludzi (np. Sataniści) wybiera Diabła, argumentując, iż Szatan jest uczciwszy, gdyż przynajmniej nie udaje dobrego.
dryf
.
Dryf; Wtedy, to my sami generujemy zło i nikt oprócz nas nie ma na to wpływu.
Bowiem jeśli Bóg jest wszechmogący, wszechobecny i wszechwiedzący, to nie tylko On stworzył zło, ale je też toleruje,
Otóż świat nie mógłby być gorszy niż jest, gdyż w takim świecie nastąpiłaby inflacja zła, wszyscy by się na nie uodpornili, a więc nie zauważali by zła.
Tak więc nasz świat został tak stworzony przez bóstwo, abyśmy w nim maksymalnie cierpieli.
Stąd tez całkiem sporo ludzi (np. Sataniści) wybiera Diabła, argumentując, iż Szatan jest uczciwszy, gdyż przynajmniej nie udaje dobrego.
To nawet ciekawe. A kto analogicznie udaje dobrych jako wierni ? Chrześcijanie? Wydaje mi się, że satanizm powstał jako krzywe zwierciadło chrześcijaństwa.
Ja uważam, że Stwórca stworzył dzieło, jakie chciał stworzyć, czyli w jego mniemaniu doskonałe. Zawierać miało się w tym dziele wszystko, czyli także doświadczenie zła. Pamiętajmy, że pojęcia dobra i zła stworzyliśmy my sami, ludzie, nie Stwórca. I to my określamy, co jest dobrem, a co złem. I różne rzeczy mogą być dobre albo złe, zależnie od punktu "siedzenia" i "widzenia"m czyli np. od miejsca na linii czasu historii Ziemi.
"luciad" Ja uważam, że Stwórca stworzył dzieło, jakie chciał stworzyć, czyli w jego mniemaniu doskonałe.
Pamiętajmy, że pojęcia dobra i zła stworzyliśmy my sami, ludzie, nie Stwórca.
Pojęcie dobra i zła stworzył Stwórca nie człowiek! Stwarzając świat jest jasny opis ze Bóg komentuje "ze jest dobre". Czyli zna te oceny.
Zabrania ludziom jeść z drzewa wiadomości dobra i zła. Człowiek nie wiedział ze "nieposłuszeństwo Bogom jest złem. Jak zjadł to wtedy dopiero się dowiedział ze nieposłuszeństwo jest złem, bo Bóg ich srogo ukarał. Ich biedaczków nieświadomych jeszcze owego zła. '

Bóg Stworzył niebo i ziemię. Z ciemności wyłonił światło i oddzielił je od siebie. Oddzielił niebo od ziemi. Z wód wyłonił lądy i oddzielił je. Z ziemi wyłonił rośliny a z morza płazy i ptactwo.. Z ziemi powstał tez człowiek po czym tez go "rozdzielił" na mężczyznę i kobietę. Akt stwarzania polegał na rozdzielaniu, jedno od drugiego na dwie kategorie jakby. Kto wie czy dobro zło nie jest wynikiem rozdzielenia, podziału? W każdym razie mamy podział;
Światło Ciemność
Ziemia Niebo
Woda Ziemia
Kobieta Mężczyzna
Posłuszeństwo Władza
Dobro zło.
Tekst z biblii to dzieło i interpretacja ludzka

Tekst z biblii to dzieło i interpretacja ludzka

Luciad, a masz jakieś źródło nie ludzkie? Bezpośrednio boskie u źródła? Takiego nie ma?! Jeśli znasz daj namiar.

Tekst biblijny raczej należy patrzeć jak na mityczny symbolizm pomieszany co nieco z historią. Trochę , się sprawdza że "coś" w niej jest zapisane. Np potop, olbrzymy, katastrofy Sodomy Gomory, stare cywilizacje, dekalog, prawdopodobnie odwzorowany z kodeksu Hammurgrabiego, są dziś potwierdzane archeologicznie. Jakie źródła Luciad Ty posiadasz?
Ponadto kwestia dobra i zła nadal jest w zainteresowaniu ludzkim. Ten temat odnajdziesz też w biblii innych starych zapisach. Warto wiedzieć co minione epoki miały na ten temat do powiedzenia i skonfrontować to z współczesną wiedzą. Tak myślę


Wiem, że wszelkie źródła tu dostępne pochodzą od ludzi, lub są co najmniej przez nich interpretowane i w takiej interpretacji przekazywane innym. I właśnie dlatego sądzę, że dobro i zło to tylko pojęcia ukute przez ludzi. W moim mniemaniu (do którego mam prawo) Bóg nie osądza, nie różnicuje. Każdy aspekt życia człowieka to po prostu dla Niego cząstka doświadczenia.
Cytat:
Bowiem jeśli Bóg jest wszechmogący, wszechobecny i wszechwiedzący, to nie tylko On stworzył zło, ale je też toleruje,
Podobne argumenty i zarzuty znalazły się w dziele sumeryjskim Job. Czyli dalej temat aktualny i na czasie
Cytat:
Otóż świat nie mógłby być gorszy niż jest, gdyż w takim świecie nastąpiłaby inflacja zła, wszyscy by się na nie uodpornili, a więc nie zauważali by zła.
Raczej nie. Taki świat zmierzał by ku zagładzie. Wg mnie zło jest jakimś "defektem" jest niszczące i świat z przewaga zła nie mógł by trwać za długo.
AS podaje ze cierpienie jest domeną Lucyfera on preferuje ponoć cierpienie. Więc czyj to świat? Na trudne pytanie dlaczego Lucyfer preferuje "cierpienie" na razie brak odpowiedzi,,,,i warto by je poszukać....
Pamiętajmy, że pojęcia dobra i zła stworzyliśmy my sami, ludzie, nie Stwórca. I to my określamy, co jest dobrem, a co złem.
I różne rzeczy mogą być dobre albo złe, zależnie od punktu "siedzenia" i "widzenia".
Z ziemi powstał tez człowiek po czym tez go "rozdzielił" na mężczyznę i kobietę. Akt stwarzania polegał na rozdzielaniu, jedno od drugiego na dwie kategorie jakby. Kto wie czy dobro zło nie jest wynikiem rozdzielenia, podziału? W każdym razie mamy podział;
Słusznie prawisz samosiu!
Księga Rodzaju wskazuje, że Ishsha została wyciągnięta z boku Isha, sugerując tym samym, iż mężczyzna poprzedzał kobietę.
Jednakże, Ish oraz Ishsha byli częścią pierwotnej, androgenicznej istoty ludzkiej, która żyła na Ziemi na długo przed przybyciem Gina`abul ( anunna-ki), którzy zmienili ludzki kod genetyczny.
Ponadto, liczne tradycje z całego świata mówią, że istota ta była również hermafrodytyczna. Rabini, którzy tworzyli kompilację tekstów w Księdze Rodzaju na podstawie tradycji mezopotamskich pochodzących z Babilonu w czasie wygnania hebrajczyków pomiędzy 576 i 539 r. p.n.e., odkryli kłopotliwy, androgeniczny aspekt przodków. Nie byli jednak w stanie wyprzeć go całkowicie. Dzięki subtelnemu manewrowi, męscy przodkowie stali się oficjalnie Ish ( mężczyzną ) i zostali z nim utożsamieni.
Kiedy bogowie pochodzący z mezopotamskich tradycji przekształcili kod genetyczny pierwotnych, androgenicznych przodków, „przecięli” ową istotę „ na pół” i stworzyli mężczyznę oraz kobietę. O tej manipulacji nie wspomina się w Księdze Rodzaju, ponieważ androgeniczny przodek został zmieniony na mężczyznę.
Następnie rabini sfabrykowali historię o Yahve-Elohim, sugerując jakoby Ishsha została wyciągnięta z boku odrętwiałego Ish.
Na podstawie Antona Parksa
dryf
.
Zarazy, epidemie, choroby - tak, większość ludzi będzie skłonna je uznać za zło. A z innego, wyższego punktu widzenia to po prostu jeden z elementów doświadczania, ani dobry, ani zły. Z jakiegoś względu konieczny bądź pożądany w rozwoju jednostek, zbiorowości, Ziemi (ogólnie). To tak jak np. z rewolucjami. Zawsze są ofiary, ale też pewne zyski, zwłaszcza w dłuższej perspektywie. Zawsze, aby się coś mogło narodzić, coś innego musiało umrzeć.
Luciad; I właśnie dlatego sądzę, że dobro i zło to tylko pojęcia ukute przez ludzi. W moim mniemaniu (do którego mam prawo)
Luciad; Bóg nie osądza, nie różnicuje. Każdy aspekt życia człowieka to po prostu dla Niego cząstka doświadczenia.
Może Bóg nie osądza, ale nie o to chodzi czy osadza czy nie. My jesteśmy ludźmi nie Bogami nie możemy udawać bogów.... Pasuje po ludzku więc się zachowywać i mieć rozeznanie co dobre a co złe, na naszą miarę. Człowiek ocenia wg emocji i wspólnego dobra w założeniu. Gdyby tego zaprzestał to prawo do działań bez ludzkiego sprzeciwu mieliby mordercy, złodzieje zboczeńcy i wszelkiej maści odchyleńcy. Tym sposobem stalibyśmy się współudziałowcami przestępstw. Nie mogę pojąć teorii, ze dla Niego -Boga czasem czyni się zło jako cząstkę doświadczenia dla niego? Tym sposobem taki bóg byłby skarbnicą doświadczeń złego. Okropne w sumie...
Wydaje mi się jednak, że potrafię przyjąć punkt widzenia Stwórcy. Mówisz, że gdybyśmy nie znali pojęć dobra i zła, to czynilibyśmy dużo zła. Ja uważam, że naszym głównym celem tu (wyczuwanym intuicyjnie, na poziomie nieświadomym) jest rozwój, i po doświadczeniu np. morderstwa (praktycznie każda dusza tego doświadcza biernie i czynnie), więcej tego nie czynilibyśmy. Ja np. jako dziecko bardzo lubiłam wielkie karuzele. Ale teraz mnie to już nie bawi. Wystarczy kierować się swoimi odczuciami i popędem rozwoju duszy i ciała. Pojęcia dobra i zła nie są tu konieczne, choć w naszej kulturze głęboko się utrwaliły i nie da się ich już usunąć. Ale potrafię sobie wyobrazić, że są na Ziemi kultury, które nie znają niektórych "oczywistych" dla nas pojęć, i to nie dlatego, że jej przedstawiciele są niewykształceni - lecz po prostu dlatego, że oni jako społeczność kulturowa ich nie wykształcili, nie mieli ku temu potrzeby. Nie podam konkretnego przykładu, ale np. skądinąd wiem, że pojęcie czasu wśród ludów Bali bardzo się różni od naszego.
Może Bóg nie osądza, ale nie o to chodzi czy osadza czy nie. My jesteśmy ludźmi nie Bogami nie możemy udawać bogów....
Mów za siebie!

.
Dryf; Job miał rację!
Bo przecież Bóg zezwolił szatanowi na czynienie zła.
Nie wykluczone, że dobrze kombinujesz i ten świat zmierza do zagłady.
Jest teoria która mówi, że czynienie tylko rzeczy dobrych, też nie jest właściwe. Bowiem ile ty uczynisz dobra, to niezawodnie gdzieś, ktoś uczyni tyle samo zła.
Myślę, że nie jest tak iż Lucyfer preferuje cierpienie.
On, (podobno), wprowadził elementy zła do naszego świata, aby duszą zapełniały się też te dolne pierścienie, a nie tylko
Natomiast, dlaczego Lucyfer tak uważa, tak się zachował sprzeciwiając się postanowieniom Rady Nieba i tak postępuje – tego nie ma jak i od kogo się dowiedzieć.
samosia napisała:
Cytat:
Z ziemi powstał tez człowiek po czym tez go "rozdzielił" na mężczyznę i kobietę. Akt stwarzania polegał na rozdzielaniu, jedno od drugiego na dwie kategorie jakby. Kto wie czy dobro zło nie jest wynikiem rozdzielenia, podziału? W każdym razie mamy podział;
Dryf; Ponadto, liczne tradycje z całego świata mówią, że istota ta była również hermafrodytyczna.
Faktycznie w mitach hebrajskich są o tym wzmianki. Od dawna mi nie pasowała ta kolejność tworzenia w biblii co do człowieka. Poprzednie dzieła w miarę były chronologiczne; niebo, ziemia, rośliny, zwierzęta, a tu nagle mężczyzna a po nim kobieta. Co dziwniejsze przywilej dawania życia otrzymała kobieta mimo że w raju rzekomo to Z ADAMA POWSTAŁ NASTĘPNY CZŁOWIEK EWA. . Odwrócona sytuacja w porównaniu do kolejnych opisów tworzenia w raju. Z tego co piszesz idealnie pasuje do tej teorii ze Adam był hermafrodytą! Rewelacja. Do tego powinno się rozszyfrować postać Lilit. Mitycznej pierwszej kobiety. Jeśli tak zakłamana jest historia to po najmniejszej linii oporu można wnioskować że to pozytywna postać czy symbol, czegoś skrywanego.
A. Parksa, nie znam, czy możesz coś polecić? teksty linki? Bardzo mnie to zainteresowało !
.
Najpierw musiała być kobieta, bo mężczyzna w trakcie swego rozwoju zawsze jest kobietą. To, że w biblii przedstawiono to całkowicie odwrotnie, jakoby kobietę Jahwe stworzył z żebra mężczyzny to jedno z tych licznych kłamstw Ciemnej Strony. Motyw? Oczywiście wywyższanie się ponad rodzaj żeński.
samosia napisała:
Może Bóg nie osądza, ale nie o to chodzi czy osadza czy nie. My jesteśmy ludźmi nie Bogami nie możemy udawać bogów....
Dryf napisał; Mów za siebie!

.
Oczywiście że Waszej dostojności nie miałam na uwadze. Jakże bym śmiała boski Dryfie!

No właśnie, Dryf to typowy mężczyzna, nie?

No właśnie, Dryf to typowy mężczyzna, nie?

No i masz rację Luciad. Od razu poznać Pana Mężczyznę

"luciad"]Najpierw musiała być kobieta, bo mężczyzna w trakcie swego rozwoju zawsze jest kobietą.
To, że w biblii przedstawiono to całkowicie odwrotnie, jakoby kobietę Jahwe stworzył z żebra mężczyzny to jedno z tych licznych kłamstw Ciemnej Strony. Motyw? Oczywiście wywyższanie się ponad rodzaj żeński.
No nie wiem. Miałam swoją genialną teorie na to zdarzenie. Stopniowe tworzenie przez Boga zaczyna się od ziemi, wody, prostych materiałów. Bóg się ćwiczył. Potem, świat ożywiony rośliny zwierzęta i mężczyzna jako pierwszy prototyp, człowieka a na koniec arcydzieło sztuki boskiej- kobieta ! Stworzona już z żywej tkanki ludzkiej, materiał najdoskonalszy na ziemskie warunki, a nie z jakiegoś prochu...Niestety chyba muszę zrezygnować z tej teorii...

To jest wiadome (naukowo zbadane), że zarodek ludzki w swym pierwszym stadium (3 mies.) jest zawsze żeński. Tylko kobieta może przekazać potomstwu kompletny materiał genetyczny (ma w sobie wzorzec genowy).
Z Wikipedii:
U ssaków i ptaków mitochondria wraz ze znajdującym się w nich mtDNA dziedziczone są niemal wyłącznie w linii matczynej (żeńskiej), ponieważ wszystkie lub niemal wszystkie pochodzą z oocytu. Bardzo nieliczne (jeśli w ogóle) są przekazywane w plemniku, a ponadto te pochodzące od ojca (wraz z zawartym w nich mtDNA) są niszczone we wczesnych fazach rozwoju zygoty. Zatem geny mitochondrialne są przekazywane przez matkę potomstwu obu płci.
Luciad; Zatem geny mitochondrialne są przekazywane przez matkę potomstwu obu płci.
A teraz zaskoczyłam o czym pisałaś. Tak to znam. Dodam ze genetycy mieli wielkie nadzieje, badając skład męskiego Y co on niesie. Określili go ze jest praktycznie pusty i głównie wnosi dane cechy płciowe męskie, Uruchamia w 3 miesiącu bodajże hormony, testosteron by zarodek żeński przerobić na chłopca. Inni podają ze ten testosteron to mimo wszystko ciężkie doświadczenie dla rodzaju męskiego.

Każdy ma prawo i nawet obowiązek mieć swoje zdanie. Dzięki temu i wymianie zdań, zawsze można poszerzyć horyzonty spojrzeć z innego punktu, to jest bardzo, bardzo cenne itp.
Ale tez pamiętaj że Lucyfer w tamtych czasach był na całkiem zgodnych układach z Jahwe
Jednak myślę ze świat nie zmierza ku zagładzie i dlatego zła musi być mniej!
Tej teorii intuicyjnie nie akceptuję. Podejrzewam ze w niej cichutko siedzi diabeł, lub jej opacznym rozumieniu zaklinowało się podstępne kłamstwo.. Tym sposobem jest usprawiedliwione każde zło i wielkie zło i okrucieństwa itp. Może o to chodzi temu złu, by zyskało prawa do istnienia jako prawo biologiczne niemal?
Człowiek nie jest istotą doskonałą
Człowiek nie jest istotą doskonałą ale jednak od wieków o tym rozmyśla a to oznacza ze nie godzi się na zło, współczuje, ubolewa, bardziej udolnie lub mniej i to jest budujące.
Doczytałam że jednak owe pierścienie są porównywane do czakr, tak jak podejrzewałam.
Wstępnie zakładam ze istnieje jakieś porozumienie z Lucyferem, lub jest przewidziany efekt ostatecznie. Lakoniczne stwierdzenie ze jest umowa z Niebem, nic nie wnosi jedynie to ze na Lucyfera należy spojrzeć inaczej niż powszechnie, Niebo go wszak nie gani? Istnieje wiec jakieś zagadnienie które jest argumentem w tym zagadnieniu.
Z tego co piszesz idealnie pasuje do tej teorii ze Adam był hermafrodytą!
Parksa, nie znam, czy możesz coś polecić? teksty linki? Bardzo mnie to zainteresowało !
Oczywiście że Waszej dostojności nie miałam na uwadze. Jakże bym śmiała boski Dryfie!
luciad napisał:
No właśnie, Dryf to typowy mężczyzna, nie?
No i masz rację Luciad. Od razu poznać Pana Mężczyznę
Ło matko! Widzę, że się szykuje zlot czarownic.
dryf
.
samosia napisała;Każdy ma prawo i nawet obowiązek mieć swoje zdanie. Dzięki temu i wymianie zdań, zawsze można poszerzyć horyzonty spojrzeć z innego punktu, to jest bardzo, bardzo cenne itp.
Dryf napisał'Niektórych nie interesuje zdanie innych. Ba, nawet nie będą próbowali się zastanowić. Oni wszystko lepiej wiedzą.
Z takiego podejścia, również wypływa wiele zła. Bo to już graniczy z fanatyzmem. W imię własnych przekonań, oczywiście jedynie słusznych, wymordowano na przestrzeni dziejów wiele istnień ludzkich.
samosia napisała;Ale tez pamiętaj że Lucyfer w tamtych czasach był na całkiem zgodnych układach z Jahwe
dryf napisał;Szatan, to nie Lucyfer. Tak uważam. Jahwe, to nie Bóg!
I chyba nie będziemy tekstów biblijnych traktować na poważnie?
Dryf;„Musi być mniej” w znaczeniu, że powinno, czy „musi być mniej” w znaczeniu, że jest.
dryf napisał; Luciad Ci to wyjaśniła. Stwórca, zapewne poprzez owe matryce (dusze) musi doświadczać.Bliżej nie wiadomo dlaczego „musi”. Ważne , że „musi”, albo chce, co na jedno wychodzi. I Ty nie masz tu nic do powiedzenia. Zło musi być, bo przecież nie możesz przeciwstawiać się Stwórcy.Inni spece wymyślili sobie „karmę” i też nic nie można na to poradzić.
Dryf;To wszystko wymyślone dla maluczkich tego świata, aby się nie buntowali i przyjmowali wszelkie spotykające ich nieszczęścia z pokorą, a wręcz z wdzięcznością, że mogą spłacić karmę, albo przypodobać się bogom. Ba! Wmawia się im, że cierpienie najlepiej rozwija!
Dryf; Doskonały pod każdym względem Stwórca, stworzył nie doskonałe dzieło? Nie mógł się trochę bardziej postarać?
Dryf; Człowiek od wieków rozmyśla? A chyba o tym jak czynić zło. Bo przecież tak jest uwarunkowany. Są morza zła. Oceany obojętności i kałuże współczucia. A świat nie staje się lepszy. Bo i nie może! Wszak Stwórca chce doświadczać.
samosia; Doczytałam że jednak owe pierścienie są porównywane do czakr, tak jak podejrzewałam.
Dryf; Gdzie tak doczytałaś? Bo moim zdaniem nie są. Może to być porównanie lepiej obrazujące czym owe pierścienie są, ale nie są z czakrami utożsamiane.
Dryf;Na podstawie całej koncepcji prezentowanej przez AS, rozgrywki prowadzone pomiędzy Niebem, a Lucyferem mają dla nas ( jako istotę biologiczną) takie znaczenie, że jest nam źle.
Zakładamy oczywiście, że w środowisku raju, było nam dobrze.
Dryf; Cały czas usiłujesz dźwignąć człowieka na jakiś wyższy, znaczący poziom i doszukujesz się jakiś doniosłych znaczeń.
Prezentowana koncepcja jest w miarę spójna ściśle określa rolę człowieka. Jeżeli się z tym nie zgadzasz, to powinnaś odrzucić wszystko i już, a nie doszukiwać się jakiś wybitnych znaczeń. Takie jest moje zdanie.
Owszem jest koncepcja spójna ale człowieka ustawia w roli automatu do produkcji materii uczuciowej" I tylko tyle. Z tym się nie zgadzam. Człowiek jest oderwany od ostatecznych efektów bo rzekomo to co wypracował przez splot słoneczny nie jest jego, to zabiera Dusza z którą nie ma kontaktu bo tez owa Dusza rzekomo nie jest jego. Wiec nie ma tu spójności albo jeszcze tego nie rozumiem. Jeśli człowiek jest narzędziem Duszy to owo narzędzie jest związane ściśle z Duszą jak komórka ludzka z człowiekiem. Nie myślę degradować roli człowieka.
Parksa czytam. Co za ciekawa lektura ale plączą mi się te wszystkie postacie. Jeśli brać te dane pod uwagę to sprawa staje się bardziej skomplikowana. Bardzo ciekawe. Jeśli i autor jest faktycznie inkarnacją starożytnej persony to kto wie może tamto towarzystwo jest tutaj również w dużej większości i gra toczy się dalej tylko w innym czasie i innych uwarunkowaniach? Tylko kim my jesteśmy? Fajna fantazja....

Biblie można wykorzystać, jako poszlakę nitologiczną. No tak, należy ustalić kto to Lucyfer, z której on bajki a z której Szatan? Dlaczego ich oddzielasz? Czy to wg Ciebie rózne postacie?
Wiec z Szatanem miał do czynienia Jahwe i dlatego do nich to odniosłam Wg mnie Szatan, to Lucyfer, zbuntowany Anioł, Gwiazda Zaranna
Gdyby Bóg przejął na siebie wszystkie doświadczenia ludzkiego bólu to by się wykończył z cierpienia. Co to za Bóg co cierpi?
.Wg mnie, wszelkie "zło" jest wymieszane w jednym worku, a część z tego to głupota, której skutkiem jest cierpienie, cześć sygnałami ciała ze coś źle się dzieje i cześć z przyczyn ludzkiej złości, egoizmu, część niezależna od człowieka, itp. ..Wiele z tego jest w gestii człowieka, aby to zniwelował.
Ale jest też prawdą w tym ze cierpienie jest rozojowe, np wtedy gdy jak mówią "prawda jest bolesna" albo utrata złudzeń też boli.
Cytat:
Dryf; Doskonały pod każdym względem Stwórca, stworzył nie doskonałe dzieło? Nie mógł się trochę bardziej postarać?
Skłaniam sie ku teorii ze kontynuujemy stwarzanie się ku doskonałości. [
Raczej człowiek z uporem czyni zło i zwala to na wolę Stwórcy. To też skomplikowane.
Owszem jest koncepcja spójna ale człowieka ustawia w roli automatu do produkcji materii uczuciowej" I tylko tyle. Z tym się nie zgadzam.
Jeśli i autor jest faktycznie inkarnacją starożytnej persony to kto wie może tamto towarzystwo jest tutaj również w dużej większości i gra toczy się dalej tylko w innym czasie i innych uwarunkowaniach? Tylko kim my jesteśmy? Fajna fantazja.... Rolling Eyes
Ja to widzę tak.
Wszyscy posiadamy geny owych gadzich istot, pomieszane z genami małp i pierwotna postacią człowieka.
Jeżeli w danym osobniku przeważały gadzie geny, to oni robili z takiego gościa króla na swoich włościach. Stąd się wzięły rody królewskie i przez całe tysiąclecia te geny są podtrzymywane poprzez łączenie związków pomiędzy tymi rodami. ( Dlatego między innymi zginęła Diana ) Możliwe, że owe gadzie istoty mają z nimi lepszy kontakt. Dlatego też dziwię się niektórym, którzy zachwycają się liniami rodowymi rodów królewskich i doszukują się w tym jakiegoś zbawienia dla ludzkości. Daje to myślenia.
dryf
.
Dryf, z tym, co napisałeś powyżej w ostatnim akapicie, to się zgadzam.
Dryf; No tak, tylko że, jest to zorganizowane o wiele sprytniej.
Jak podają np. tacy Myśliciele, człowiek doświadcza cierpienia i tym samym wytwarza pokaźne ilości energii.
Dryf; I o tą energię chodzi, a nie o doświadczanie. Ludzkie cierpienie, nie przekłada się na cierpienia "Stwórcy".
Dryf; Ich, tam w zaświatach, interesują dostawy energii, a nie człowiek jako taki.
Dryf; Zło, przychodzi łatwo i bez wysiłku. To nad dobrem trzeba się napracować.
Dryf; Myślę, że jak nie nastąpi jakaś znacząca interwencja, to my nie mamy szans. Starania jednostek niczego nie zmienią.
Dryf;W czym widzisz rozwój tracąc złudzenia? One ( złudzenia) pierwotnie nie były złudzeniami, tylko nadziejami. Po takiej lekcji, będziesz już żyć bez nadziei?
Dryf; Czy można by się z tego wyłączyć? Bo mnie to nie interesuje. Nie mam zamiaru kontynuować stwarzania. Ja nie jestem od tego.
Dryf; Moim zdaniem koncepcje , że to Stwórca chce czegoś doświadczać, są celowym odwracaniem uwagi od właściwych przyczyn zła.
można by podejrzewać, że to całe badziewie kosmiczne zostało celowo przez owego stwórce nasłane.
Dryf; Wszyscy posiadamy geny owych gadzich istot, pomieszane z genami małp i pierwotna postacią człowieka.
Jeżeli w danym osobniku przeważały gadzie geny, to oni robili z takiego gościa króla na swoich włościach. Stąd się wzięły rody królewskie i przez całe tysiąclecia te geny są podtrzymywane poprzez łączenie związków pomiędzy tymi rodami. ( Dlatego między innymi zginęła Diana )
Dryf; Możliwe, że owe gadzie istoty mają z nimi lepszy kontakt. Dlatego też dziwię się niektórym, którzy zachwycają się liniami rodowymi rodów królewskich i doszukują się w tym jakiegoś zbawienia dla ludzkości. Daje to myślenia.
Z tym zbawieniem, to podejrzewam ze to bajka dla akceptacji ich rodów, odwracania uwagi dawania złudnej nadziei i podnoszenia ich znaczenia. Sami musimy się zbawić takie jest chyba nasze zadanie.
Dryf, z tym, co napisałeś powyżej w ostatnim akapicie, to się zgadzam.
Dziwne rzeczy mówią owi Myśliciele Wg pewnych kierunków psychologicznych, cierpienie zużywa ogromne ilości energii człowieka.
I co wtedy zabiera astral? Ale by iść za tą myślą astralną, może faktycznie ta energia zużywana przez cierpienie jest właściwie pobierana przez astral a to mogą być przecież ludzkie egregory czyli fałszywe wyobrażenia człowieka itp. ( z z tego min składa się astral?).
Człowiek je żywi zasila własną energią aby trwały istniały bo w to "wierzy". Bez jego wiary i energii by znikły z głodu energetycznego. Czyli te zmory są żywione przez samego człowieka aby one go w relacji zwrotnej wykańczały energetycznie?
Z tego co podaje Luciad to Stwórca zbiera owe ludzkie doświadczenia i te cierpienia doświadcza...Tak to rozumiem.
Ady one się zjednoczą to horror gotowy. Wygląda to mało optymistycznie...Z drugiej strony by wskazywało ze myśl i wiara ludzka jest potężna.A źle ukierunkowana stwarza piekło?
Wg mnie od jednostki się zaczyna zmiana. Zanim dochodzi do rewolucji, taka myśl najpierw kiełkuje w jednej głowie, potem w dwóch, a potem w setkach i setkach do kwadratu, potem lawinowo.
Podobno pierwszy sztuczny diament w warunkach laboratoryjnych uzyskano po jakimś długim czasie a następne nie wiedzieć dlaczego utworzyły się zdecydowanie w krótszym czasie.
Nie koniecznie trzeba rozbić jakiś gang czy strącić danego polityka z tronu, wystarczy na swoim podwórku wprowadzać oczekiwane idee w sposób stanowczy a politycznie dyskretny.
Nadzieja bywa często żądaniem, ograniczającym wolność innego.
W sumie nie ma co życia traktować tak bardzo poważnie, lepiej faktycznie się pośmiać...Wydaje mi sie ze coś dokonuje się, bardziej wtedy, gdy na tym nie skupiamy uwagi..Samo się tworzy.
Wszystko możliwe. Może jest tak, ze jak człowiek wykreuje się na wyżyny to badziewie kosmiczne nie będzie mieć wpływu i mocy działania.
Wg Parksa ( jeszcze nie przeczytałam ) oni prowadzili wojny miedzy płciami.
Jeśli namierzy się z ich główny problem i braki w rozwoju to i rozwiązanie dla ludzkości się znajdzie jaką iść drogą. Wydaje mi sie ze jesteśmy pod ich dyktando czyli ich system zamontowany jest u nas. I on jest zły!
Z tym zbawieniem, to podejrzewam ze to bajka dla akceptacji ich rodów, odwracania uwagi dawania złudnej nadziei i podnoszenia ich znaczenia. Sami musimy się zbawić takie jest chyba nasze zadanie.
Samosiu. Co to jest zbawienie?
dryf
.
"luciad"Ja uważam, że naszym głównym celem tu (wyczuwanym intuicyjnie, na poziomie nieświadomym) jest rozwój,
Luciad; i po doświadczeniu np. morderstwa (praktycznie każda dusza tego doświadcza biernie i czynnie), więcej tego nie czynilibyśmy
Luciad; Wystarczy kierować się swoimi odczuciami i popędem rozwoju duszy i ciała. Pojęcia dobra i zła nie są tu konieczne, choć w naszej kulturze głęboko się utrwaliły i nie da się ich już usunąć.
lecz po prostu dlatego, że oni jako społeczność kulturowa ich nie wykształcili, nie mieli ku temu potrzeby .
Społeczność która nie wykształciła by pojęcia zła, musi byś prze-święta i wolna od burzliwych ludzkich emocji. To mogą być może Aniołowie święci..Tak myślę...
Ok, wyjaśnię Ci to na innym przykładzie.
Ludzie głusi, którzy nigdy niczego (w danym życiu) nie słyszeli, nie mają pojęcia o dźwięku, ale również nie mają pojęcia o ciszy. Możesz im opowiadać o dźwiękach i ciszy - nie zrozumieją. Mogą ewentualnie powiedzieć "Aha, już rozumiem", ale tak naprawdę nie rozumieją. Żeby zrozumieć, czym jest cisza, musieliby najpierw poznać hałas, a żeby zrozumieć świat dźwięków, w jakim żyją ludzie słyszący, musieliby właśnie takiego świata doświadczyć. Nie nie namiastki. Rozumienie, czym jest hałas i brak hałasu nie przekłada się na rozumienie, czym jest świat dźwięków.
Zrozumienie, czym jest dobro, wymaga zrozumienia, czym jest zło. Nieprzypadkowo musieliśmy doświadczyć koszmaru totalitaryzmów XX w., by dzisiaj cieszyć się wolnościami i humanitaryzmem (opieką społeczną, prawami człowieka, ochroną życia itp.), jakiego nie było nigdy wcześniej (nie wspominam cywilizacji sprzed wielkich kataklizmów, bo tych historii nie znamy).
Inny przykład. Seryjny morderca. Czyli złoczyńca. Ale czy to jego wina? Owszem, wybrał takie doświadczenie, będąc w zaświatach, ale wcielił się w ciało człowieka, któremu nie zapewniono dobrego i harmonijnego rozwoju, który nie miał normalnego dzieciństwa i/lub ma uszkodzenia w mózgu (ma zaburzenia natury psychotycznej). Dzięki temu, że są tacy ludzie, wiemy coraz więcej o funkcjonowaniu organizmy człowieka i wielu innych mechanizmach. Koszt tego jest, ale tak jest ze wszystkim. Każda wiedza coś kosztuje.
Niektórych rzeczy możemy się uczyć w wielu życiach, może to wynikać z potrzeby doskonalenia się w danej dziedzinie czy kierunku, albo też z przypomnienia sobie czegoś. Przecież, np. gdy uczyłeś się w dzieciństwie gry na fortepianie, a potem przez wiele lat nie miałeś z nim do czynienia, możesz uważać, że już nie pamiętasz, jak się gra i musiałbyś się zacząć uczyć od nowa, ale tak naprawdę wystarczy tylko usiąść do fortepianu i spróbować sobie przypomnieć, jak się gra. I na pewno pójdzie to dużo szybciej niż gdybyś uczył się jeszcze raz krok po kroku.
Stąd też ludzie utalentowani. Jedni, bez talentu, uczą się bardzo długie lata, by móc być zaledwie poprawnym malarzem, inni zaś od dziecka wykazują wielki talent - bez szkół i mentorów! Po prostu malować nauczyli się już w innym życiu/życiach, a to, że w nowym życiu nie znają pewnych rzeczy i też muszą się niby nauczyć, to wynika tylko z chwilowego zapomnienia (bo blokada pamięci). Jednak umiejętności i wiadomości tkwią głęboko w podświadomości i często wystarcza samodzielna nauka, by sobie je szybko "przypomnieć".
Trochę odbiegłam od głównego tematu wątku, ale chciałam pokazać - po pierwsze - że niektóre skłonności (w tym do czynienia zła) wynikają z linii rozwoju duchowego - i owszem, z jednej strony działają krzywdząco, a z drugiej przyczyniają się do rozwoju nauki i wiedzy, tak więc wszystko jest idealnym boskim planem; a z drugiej - że mimo blokady pamięci bardzo wiele przenosimy do obecnego życia z poprzednich - oprócz umiejętności (wrodzonych predyspozycji) także charakter - niektóre elementy charakteru duszy nie zmieniają się w ciągu wielu wcieleń.
Dodam jeszcze pojęcie zła jest relatywne. Np. w czasie okupacji i potem też prawie każdy kłamał i kradł, ale gdyby zapytać, czy czynią zło, zaprzeczyliby.
Jak zapytasz kierowcę samochodu, czy jest kierowcą lepszym czy gorszym od innych, odpowie, że lepszym, ale po podsumowaniu odpowiedzi sondażowych okaże się, że 70-80% udzieliło właśnie takiej odpowiedzi. To gdzie są ci gorsi?
Bardzo podobne wyniki badań były, kiedy pytano (Polaków), czy są osobami uczciwymi.[/list
Dryf; Dlatego przekazy owych Myślicieli są dla mnie podpadające. Według Nich, rola człowieka sprowadza się do tego samego co u AS. Energia (dusza) , schodzi na Ziemię aby się podładować energetycznie.
Dryf;Być może człowiek cierpiąc, traci kontrolę nad swoją gospodarką energetyczną? Jest wtedy ona łatwo dostępna.
dryf; Co do eregorów również mam wątpliwości.
Bo jedni twierdzą, że rządzi astral. Natomiast inni, że egregory. A owe egregory, to nie astral.
Dryf; Jeszcze inni, że kosmici. A jeszcze inni, że energie tych kosmitów. A jeszcze inni, że to jedni ludzie drugimi.
Tak, czy siak, przeciętny człowiek ma przechlapane.

Człowiek nie tylko je żywi i zasila, ale przede wszystkim je stworzył! Są to potężne byty zasilane ludzką myślą. One warunkują człowieka, a więc i jego życie. Je, nie interesuje sam człowiek, oraz jego losy. Im chodzi o utrzymanie się przy istnieniu, obojętne jakim kosztem.
Dryf;Egregory się nie zjednoczą. Tam trwa zażarta walka o każdego człowieka.
samosia; Wg mnie od jednostki się zaczyna zmiana. Zanim dochodzi do rewolucji, taka myśl najpierw kiełkuje w jednej głowie, potem w dwóch, a potem w setkach i setkach do kwadratu, potem lawinowo.
Dryf;Zgadza się, ale tylko wtedy, kiedy chodzi o destrukcję. Ludzie się jednoczą, kiedy trzeba kogoś pobić. Albo wmówi się im, że są narodem wybranym. Nierówność społeczna, zawsze będzie generowała takie zachowania. Tak działają egregory. W państwach, gdzie udało się stworzyć dość wysoki poziom dobrobytu dla każdego obywatela – niema konfliktów.
Dryf;Jak Ty to widzisz? Założysz partyzantkę. Wprowadzisz w życie ideę nowego systemu emerytalnego? Będziesz dzieliła się z bliźnim ostatnią koszulą? Przyjmiesz do domu bezdomnych i będziesz ich utrzymywać?
dryf;Ale dziwisz się człowiekowi, że chce być kochany? Pomiędzy kochać i być kochanym, a kochać i kochanym nie być, jest gigantyczna różnica.
Dokładnie tak się dzieje. Jest na ten temat całe ciekawe i pouczające opracowanie – nie dostępne w internecie.
Dryf;Jednak pierwotny człowiek był stworzony jako wspaniała już istota i na żadne wyżyny wdrapywać się nie musiał.
Dryf;Ale one się zorganizowały. Stworzyły swój język. To One są ogrodniczkami życia.
Samosiu. Co to jest zbawienie?
No, nie wiem ale to coś takiego ze ktoś nas uwalnia od wszelkiego złego, od błędu, kłopotów i ustawia nas na podium zwycięstwa.....

Myśliciele nie potrzebują od ludzi energii, bo sami są w Nadprzestrzeni i tej energii mają aż nadto - tyle że mogą się nawet nią dzielić z ludźmi.
Natomiast w Astralu energii nie ma - bo Atlantydom coś nie wypaliło! Trzeba więc dostarczać tam energię, najłatwiej tym bytom chyba czerpać ją z ludzi...
A egregory to byty astralne, ale mogą być potężne, bo to zależy od liczby "wyznawców". To zasilanie działa na zasadzie piramidek energetycznych.
W oparciu o te piramidki dostawa energii może być także z Astralu na Ziemię, ale jest to transakcja wiązana. Przykładem może być tzw. reikowiec. Ponieważ należy do wspólnoty, którą "opiekuje się" Astral (jest to wspólnota oparta na dostępie do wiedzy w trakcie szkoleń i nakładaniu symboli/pieczęci, podobnie jak w KK sakramenty, są więc tzw. stopnie wtajemniczenia uzależniające i wymuszające lojalność), to leczy ludzi dzięki energii i wiedzy czerpanej z Astrala, ale kosztem tego, że musi zapewniać dostawę również w drugą stronę, a więc tworzyć wspólnotę uczniów, którzy "w kupie" generują dużo energii (tak jak wspólnoty religijne). Jest tu element strachu, ponieważ taki reikowiec nie może złamać reguły "reikowania", które są ściśle określone, nie może też na własną rękę wchodzić na "wyższe stopnie reiki" (brak symbolicznych pieczęci, czyli energetycznego kodu dostępu), musi więc pozostawać we wspólnocie, by mieć zarówno źródło energii dla siebie, jak i dla "uzdrawiania", czyli dla możliwości zarobkowania.
Luciad;Żeby zrozumieć, czym jest cisza, musieliby najpierw poznać hałas, a żeby zrozumieć świat dźwięków, w jakim żyją ludzie słyszący, musieliby właśnie takiego świata doświadczyć.
Zrozumienie, czym jest dobro, wymaga zrozumienia, czym jest zło.
Luciad;Nieprzypadkowo musieliśmy doświadczyć koszmaru totalitaryzmów XX w., by dzisiaj cieszyć się wolnościami i humanitaryzmem (opieką społeczną, prawami człowieka, ochroną życia itp.),
Luciad; Inny przykład. Seryjny morderca. Czyli złoczyńca. Ale czy to jego wina?
Luciad ..ale wcielił się w ciało człowieka, któremu nie zapewniono dobrego i harmonijnego rozwoju, który nie miał normalnego dzieciństwa i/lub ma uszkodzenia w mózgu (ma zaburzenia natury psychotycznej). Dzięki temu, że są tacy ludzie, wiemy coraz więcej o funkcjonowaniu organizmy człowieka i wielu innych mechanizmach. Koszt tego jest, ale tak jest ze wszystkim. Każda wiedza coś kosztuje.
Luciad;chciałam pokazać - po pierwsze - że niektóre skłonności (w tym do czynienia zła) wynikają z linii rozwoju duchowego - i owszem, z jednej strony działają krzywdząco, a z drugiej przyczyniają się do rozwoju nauki i wiedzy, tak więc wszystko jest idealnym boskim planem;
Luciad; Dodam jeszcze pojęcie zła jest relatywne. Np. w czasie okupacji i potem też prawie każdy kłamał i kradł, ale gdyby zapytać, czy czynią zło, zaprzeczyliby.
Luciad; Jak zapytasz kierowcę samochodu, czy jest kierowcą lepszym czy gorszym od innych, odpowie, że lepszym, ale po podsumowaniu odpowiedzi sondażowych okaże się, że 70-80% udzieliło właśnie takiej odpowiedzi. To gdzie są ci gorsi?
Ha, ha. W sondażach wzięli zapewne akurat tych samych najlepszych kierowców z Polski i tak wyszło....




Samosia, pojęcia dobra i zła nie są neutralne, są wartościujące. Wartościowanie polega na tym, że mówiąc, iż coś jest złem, równocześnie zakładasz, że nie może być dobrem, i odwrotnie.
Ja chciałam pokazać, że tak jest na pewnym poziomie, nie neguję tego, ale gdy się wejdzie na pewien abstrakcyjny wyższy poziom, to okaże się, że nie ma dobra, ani zła, są tylko nasze ludzkie oceny.
Nie pamiętam, czy tu opisywałam pewien przypadek z pewnej książki, jeśli nie, to przypomnę: dobre małżeństwo, a pewnym momencie, z jakiegoś powodu (musi być motyw? może był, ale często nie jest on oczywisty nawet dla sądu...) on czy ona próbuje zabić swą drugą połówkę. Ofiara nie umiera od razu, ale na łożu śmierci jest wewnętrznie pogodna i bez żalu w głosie wybacza swej drugiej połówce. Tamta w szoku - jak to, przecież popełniłam/em ZŁO! Strrrrraszne ZŁO! Ofiara wyjaśnia, że wszystko ma swój sens, a oni się umówili na takie doświadczenie jeszcze przed wcieleniem się na Ziemi (ofiara widać przy końcu życia nawiązała już połączenie ze swą duszą i przypomniała sobie plan).
Mówisz o różnych światach - ja mówię o patrzeniu z różnych poziomów wysokości, że takiej metafory użyję.
Człowiek na niskim poziomie rozwoju duchowo-biologicznego dostrzega tylko to, co materialne i namacalne, obce mu są filozoficzne rozważania, wszystko jest albo czarne, albo białe. Ale człowiek wysoko rozwinięty duchowo-intelektualnie zdolny jest wchodzić na wyżyny abstrakcji i dostrzegać niuanse zakryte dla innych. (Mówię o tym ogólnie, bez związku z konkretnymi osobami

Co do totalitaryzmów - wychowałam się w komunie i powiem tak. Byli ludzie biedni i bogaci. Ludzie nie głodowali i mieli dachy na głową, ale z wyjątkiem garstki uprzywilejowanych większość była niedożywiona. Nawet jak się miało pieniądze, nie można było kupić tego, czego się akurat chciało, miałaś ograniczony wpływ na to, gdzie się uczysz, leczysz, mieszkasz, pracujesz. Nie mogłaś mówić o wielu rzeczach - również w gronie prywatnym, bo a nuż dobry znajomy to kapuś partyjny czy ubecki. Prawie na każdego była jakaś teczka - jak nie w UB, to w zakładzie pracy, gdzie była komórka partyjna. A jak podpadłaś takiemu partyjnemu, to zaraz miałaś pod górę. Z dzisiejszego punktu widzenia obywatel ma mniej ograniczeń, a więcej wolności i możliwości. I ma jednak coś do powiedzenia w sprawach państwowych czy społecznych. Może jeździć i mieszkać, gdzie chce, wychowywać dziecko jak chce, uczyć się i pracować, gdzie chce. Wtedy niby nie było bezrobocia, ale było wynikały z tego różne negatywne konsekwencje, które tu pominę, bo musiałabym się rozpisać. Dziś wielu nie pracuje, bo im się "nie opłaca". Muszę jednak przyznać, że najwięcej wolności obywatel miał w pierwszej połowie lat 90, czyli dziś pod tym względem trochę gorzej, ale na pewno lepiej niż za komuny. I wierzę, że te ograniczenia są przejściowe. W końcu, 2012 już niedługo

Ale moje dziecięce doświadczenie komuny to jest nic. Jestem pewna, że przeżyłam dość okropności w innych wcieleniach i to nie jest bez wpływu na to, kim jestem dziś.
Luciad; Ja chciałam pokazać, że tak jest na pewnym poziomie, nie neguję tego, ale gdy się wejdzie na pewien abstrakcyjny wyższy poziom, to okaże się, że nie ma dobra, ani zła, są tylko nasze ludzkie oceny.
Luciad; Nie pamiętam, czy tu opisywałam pewien przypadek z pewnej książki, jeśli nie, to przypomnę: dobre małżeństwo, a pewnym momencie, z jakiegoś powodu (musi być motyw? może był, ale często nie jest on oczywisty nawet dla sądu...) on czy ona próbuje zabić swą drugą połówkę. Ofiara nie umiera od razu, ale na łożu śmierci jest wewnętrznie pogodna i bez żalu w głosie wybacza swej drugiej połówce. Tamta w szoku - jak to, przecież popełniłam/em ZŁO! Strrrrraszne ZŁO! Ofiara wyjaśnia, że wszystko ma swój sens, a oni się umówili na takie doświadczenie jeszcze przed wcieleniem się na Ziemi (ofiara widać przy końcu życia nawiązała już połączenie ze swą duszą i przypomniała sobie plan).
Luciad; Mówisz o różnych światach - ja mówię o patrzeniu z różnych poziomów wysokości, że takiej metafory użyję.
Luciad;Człowiek na niskim poziomie rozwoju duchowo-biologicznego dostrzega tylko to, co materialne i namacalne, obce mu są filozoficzne rozważania, wszystko jest albo czarne, albo białe.
Luciad; Ale człowiek wysoko rozwinięty duchowo-intelektualnie zdolny jest wchodzić na wyżyny abstrakcji i dostrzegać niuanse zakryte dla innych. (Mówię o tym ogólnie, bez związku z konkretnymi osobami ). Jeden i drugi żyją jednak w tym samym świecie, lecz w różnych rzeczywistościach, a rzeczywistość jest projekcją umysłu.
Luciad; Stąd mogę sobie wyobrazić, że na pewnym poziomie nie dostrzega się dobra i zła, choć to nie oznacza braku ich rozumienia.
Luciad; Co do totalitaryzmów - wychowałam się w komunie i powiem tak. Byli ludzie biedni i bogaci. Ludzie nie głodowali i mieli dachy na głową, ale z wyjątkiem garstki uprzywilejowanych większość była niedożywiona.
Luciad; Nawet jak się miało pieniądze, nie można było kupić tego, czego się akurat chciało, miałaś ograniczony wpływ na to, gdzie się uczysz, leczysz, mieszkasz, pracujesz.
Luciad; Nie mogłaś mówić o wielu rzeczach - również w gronie prywatnym, bo a nuż dobry znajomy to kapuś partyjny czy ubecki.
Prawie na każdego była jakaś teczka - jak nie w UB, to w zakładzie pracy, gdzie była komórka partyjna. A jak podpadłaś takiemu partyjnemu, to zaraz miałaś pod górę.
Luciad; I ma jednak coś do powiedzenia w sprawach państwowych czy społecznych.
Może jeździć i mieszkać, gdzie chce.
Luciad; Dziś wielu nie pracuje, bo im się "nie opłaca".
Luciad; Ale moje dziecięce doświadczenie komuny to jest nic. Jestem pewna, że przeżyłam dość okropności w innych wcieleniach i to nie jest bez wpływu na to, kim jestem dziś.
Doprawdy, jako dziecko miałaś doświadczenia z komuną?
Nie mam pojęcia jakie ja miałam żywoty i na razie mnie to nie ciekawi. Jak Tobie coś prześwituje jakieś okropności to jak to odbierasz, jako pewną wskazówkę czy przeszkodę? To brzmi bardzo, bardzo ciekawie, ze masz taki wgląd. Mało ludzi tak chyba ma? Pozdrawiam

Cytat:
"luciad"Ja uważam, że naszym głównym celem tu (wyczuwanym intuicyjnie, na poziomie nieświadomym) jest rozwój,
Podobnie myślę. Mamy się tu chyba uczyć na żywo,w praktyce, bez ściągawki.
Inny przykład. Seryjny morderca. Czyli złoczyńca. Ale czy to jego wina? Owszem, wybrał takie doświadczenie, będąc w zaświatach, ale wcielił się w ciało człowieka, któremu nie zapewniono dobrego i harmonijnego rozwoju, który nie miał normalnego dzieciństwa i/lub ma uszkodzenia w mózgu (ma zaburzenia natury psychotycznej). Dzięki temu, że są tacy ludzie, wiemy coraz więcej o funkcjonowaniu organizmy człowieka i wielu innych mechanizmach. Koszt tego jest, ale tak jest ze wszystkim. Każda wiedza coś kosztuje.
Jednak umiejętności i wiadomości tkwią głęboko w podświadomości i często wystarcza samodzielna nauka, by sobie je szybko "przypomnieć".
Trochę odbiegłam od głównego tematu wątku, ale chciałam pokazać - po pierwsze - że niektóre skłonności (w tym do czynienia zła) wynikają z linii rozwoju duchowego - i owszem, z jednej strony działają krzywdząco, a z drugiej przyczyniają się do rozwoju nauki i wiedzy, tak więc wszystko jest idealnym boskim planem;
Dodam jeszcze pojęcie zła jest relatywne. Np. w czasie okupacji i potem też prawie każdy kłamał i kradł, ale gdyby zapytać, czy czynią zło, zaprzeczyliby.
Jak zapytasz kierowcę samochodu, czy jest kierowcą lepszym czy gorszym od innych, odpowie, że lepszym, ale po podsumowaniu odpowiedzi sondażowych okaże się, że 70-80% udzieliło właśnie takiej odpowiedzi. To gdzie są ci gorsi?
Właśnie ta teoria mi nie trafia, owych Myślicieli. Tu raczej się energię traci i dlatego Dusza nie schodzi tu w całości. Tak to rozumiem.
Natomiast to co podaje AS jest trochę wg mnie związane z jakimś zadaniem. Nazwane to jest zapełnianiem pierścieni ale ja to rozumiem ze coś ma przerobić no chociaż by nauczyć się być szczęśliwym.
Z innych źródeł podawali
Ja jednak usytuowałam egrogory w jakiejś astralnej enklawie, najniższej. Taki magazyn chaotycznych stworów...
Wcale nie jest wykluczone ze zachodzi ogólne zjawisko kradzieży energii czy to przez egregory czy kosmitów czy tez ludzi. Wynikało by ze istoty cierpią na brak energii... To jest pytanie dlaczego?
Z tego co piszesz idealnie to pasuje do tzw 'konfliktu" On też pożera mnóstwo energii i nie tak łatwo daje się wykurzyć. Broni swego istnienia wszelkimi sposobami.
Wg mnie się łączą, z tego powstają już mini byty o wspólnych cechach. Nie wykluczam też ze inne prowadzą zażartą walkę pomiędzy sobą.
Pamiętaj też ze chyba już Jahwe bal się zjednoczenia ludzi. Mamy wiec cywilizację taką by jak najbardziej ograniczać porozumiewanie się ludzi, łączenie. Lepiej ich dzielić i poróżniać..
Ha ha. Zacznę od wiary ze w odpowiednim czasie pojawi się wspaniały dla wszystkich rewelacyjny system emerytalny. Ze nie ma ludzi bezdomnych, ze nikogo nie muszę wspomagać bo każdy ma na podstawowe potrzeby. Zacznę od wyobrażeń...
ktoś niby kogoś kocha, ale chyba się, zaparł, by właśnie ta osoba, tylko t a anie inna go kochała.
Cytat:
Dokładnie tak się dzieje. Jest na ten temat całe ciekawe i pouczające opracowanie – nie dostępne w internecie.
A szkoda...Znasz tą lekturę?
Cytat:
Dryf;Jednak pierwotny człowiek był stworzony jako wspaniała już istota i na żadne wyżyny wdrapywać się nie musiał.
To należy do tego stanu powrócić...
Cytat:
Samosiu. Co to jest zbawienie?
No, nie wiem ale to coś takiego ze ktoś nas uwalnia od wszelkiego złego, od błędu, kłopotów i ustawia nas na podium zwycięstwa.....
Myśliciele nie potrzebują od ludzi energii, bo sami są w Nadprzestrzeni i tej energii mają aż nadto - tyle że mogą się nawet nią dzielić z ludźmi.
A egregory to byty astralne, ale mogą być potężne, bo to zależy od liczby "wyznawców". To zasilanie działa na zasadzie piramidek energetycznych.
Skłonny jestem przychylić się do tej opinii.
Natomiast, co do dalszego Twojego wywodu na temat tych reikowców, nie mam zdania. Nie zgłębiałem tematu. Być może jest tak jak piszesz.
dryf
.
Ja Luciad piszę z Tobą nie z wyżyn abstrakcyjnych tylko ze świata dualnego. Cały czas o to mi chodzi o ten tutaj świat. Nie możesz oceniać sytuacji wg abstrakcji nie z tego świata. Nie wiesz do końca jak jest w innych światach, tego się nie wie to są tez hipotezy.
To bardzo nie logiczne i nie widzę sensu. Osoba która zabiła i tak w karmie musi być zabita, choćby się umawiała. Ten kto ją zabije tez musi być zabity a ten następny co zabił tez musi być zabity.
Opowiadając ze rzekomo to była ich umowa ofiara wzięła na siebie część winy, za morderstwo na niej, Dalej została ofiarą a to jest "dysharmonia" to jest odbiegnięcie od tego świata gdzie nie ma podziału na drastycznie odmienne bieguny. Czego oni się mieli nauczyć? Morderca wynosi wniosek ze taką miał karmę ze miał zamordować a ofiara ze ma być ofiarą? Dla mnie to niepoważne.
No tak, mam więc nadzieję ze spojrzysz prawdziwym okiem uduchowionym, wyższym , nie z niskiego tutaj pułapu rozwoju ale z wysokości rozwojowej, na były system socjalizmu, bo Twoja ocena wg mnie jest conajmnienj nie z wysokości ale jest propagandowo dziwnie czarna i niezgodna z ogólnymi faktami, typowa dla współczesnej propagandy wyznaniowej kk.
Patrząc filozoficznym okiem z wysoka przypomnij sobie ze to ten system dążył do tego by religie zostały zlikwidowane jako najsilniejsze ogłupiacze ludzi dlatego kładziono nacisk na naukę i kształcenie. Wierzono ze zło u ludzi rodzi się z nędzy i braku środków do życia dlatego każdy miał zapewnione minimum.
Tak projekcja umysłu to ciekawa i atrakcyjna teoria. Coś w tym jest, zgadzam się. Jeśli Ty patrzysz z innej wyższej rzeczywistości nie możesz tamtej filozofii wprowadzać w świat dualistyczny bo to przyniosłoby wiele szkód. To tez chyba wiesz?
Dlatego też wyższe wymiary nie ingerują i nie zbawiają. Mądrością się kierują ze w dualistycznym świecie jest konieczność rozróżniania dobra i zła i stąd napomnienia by się "poprawić" Ty zaś bagatelizujesz zło a jest to stan dysharmonii i czyni się krzywdę temu kto w tym tkwi.
Morderca- urealnia swoją agresję-egoizm, a ofiara swoją bezsilność i lęk. Oboje mają więc coś do przerobienia by zrównoważyć stan, lecz z odmiennych obszarów. I o to chodzi w świecie dualnym. Jest to zwykły brak harmonii który należy nazwać.
A jeśli odkryłaś zjawisko projekcji to co na mnie projektujesz pisząc: " Człowiek na niskim poziomie rozwoju duchowo-biologicznego dostrzega tylko to, co materialne i namacalne, obce mu są filozoficzne rozważania, wszystko jest albo czarne, albo białe" ???
To sobie można wyobrazić ze gdy dojdzie do harmonii to dysharmonii nie będzie. Czyli tego podziału na dobro zło, bo będzie to zrównoważone. Ale w świecie dysharmonii głoszenie ze nie ma tego zła jest nieprawdą. Tym bardziej ze ocenia się czyny a nie człowieka.
Ojej co ja się dowiaduję. Niebywałe. To co piszesz jest sprzeczne ze statystykami i z faktami. Czy Ty Luicad głodowałaś?- to jest istotne pytanie. Praktycznie prawie nikt nie był nie dożywiony w tamtych czasach, może zaraz po zakończeniu wojny to tak. Natomiast teraz się o tym słyszy.
Znowu nie czytałaś dokładnie. Ja nie pisałam, że ludzie głodowali, tylko że byli niedożywieni, a to już jest różnica. Jeszcze w miarę nieźle było w latach 70., ale poza tym okresem pożywienie było mało urozmaicone, w porównaniu do tego, co mamy dziś. Ludzie nie chodzili głodni, ale odżywiali się źle, jadali dużo pokarmów mącznych i tłusto. Bardzo mało warzyw i owoców. Ale były i rodziny wielodzietne (dużo więcej niż dziś), gdzie dzieci faktycznie głodowały. Dużo innych negatywnych zjawisk było, ale nie przeczytałabyś nich w prasie, ani nie usłyszała w TV.
Moja mama urodziła się w r. 1940, przeżyła więc wojnę i całą komunę, na emeryturę przeszła jeszcze za komuny. Bardzo dużo mi opowiadała, ze szczegółami i wielokrotnie, o tamtych czasach, bo ja się interesowałam, już w wieku 7 lat pytałam o socjalizm, a od wieku 9 lat czytałam regularnie "Politykę" (i czytam do tej pory). Jak na swój wiek byłam świadomym dzieckiem, a moje dzieciństwo przypadło na lata przed i po stanie wojennym, i powiem krótko: trudno żeby to się na moim dzieciństwie nie odbiło. Mam parę traumatycznych przeżyć, o których wolałabym nie wspominać, a jeszcze więcej powiedziałaby o tamtych czasach Cykada, która jest starsza ode mnie i była w wirze Historii. Ale wiem, że nie opowie (trauma).
Moi rodzice byli oboje w Solidarności, wiedziałam już jako dziecko, że o pewnych rzeczach nie można mówić, ale np. bibułę trzymaną w domu przez rodziców odkryłam dopiero w latach 90...
Nie wiem, jakie było życie za komuny w dużych miastach, ja się wychowywałam w małym miasteczku, komunikacji miejskiej nie było, moja mama chodziła 3 km do pracy i ze mną i z bratem z przedszkola, a jeszcze trzeba było po drodze "zorganizować i zdobyć" to i owo. Opowiadając mi kiedyś o ciężkich latach 80., moja mama się popłakała...
Pewne rzeczy za komuny nie były złe, m.in. edukacja - choć i tu można się było przyczepić, bo wtłaczana nam była głównie wiedza encyklopedyczna, szkoła jest w ogóle bardzo skostniałą instytucją nawet dziś, no ale... Szkoły, owszem, przygotowywały do pracy, ale jakość tej pracy to nawet dzisiaj pod wieloma względami nie dorównuje zachodniej. W ogóle obcokrajowca w Polsce najbardziej uderza niski poziom obsługi klienta i chamstwo - zapewne spadek po "sowietyzmie". Tischner kiedyś powiedział, że każdy bez względu na wiek i poglądy, kto urodził się i wychował za komuny, jest homo sovieticus, i ja my przyznaję rację, ten system na każdym odcisnął swe piętno, czy tego chciał, czy nie, ja to widzę szczególnie po moich rodzicach, mają m.in. odruchy chomikowania różnych rzeczy, głównie artykułów spożywczych. Gdzieś jest w nich ten podświadomy strach, że "nie rzucą", albo "nie dostaną". Kartki, talony, reglamentacja - to była rzeczywistość lat 40-50. i 80.
W Angorze drukowana jest w odcinkach powieść - wspomnienia Austriaczki, którą wojna rzuciła doi Anglii, wzięła Polaka za męża i zaraz po wojnie zamieszkała w Polsce. Opisuje ze szczegółami, jak to było, porównuje też sytuację na Zachodzie, bo parę razy ma okazję się na krótko wyrwać do Anglii i Austrii - bardzo polecam zapoznanie się z tym świadectwem.
Dryf; Czego mamy się uczyć?
Do czego ta nauka będzie nam potrzebna? Założymy w zaświatach „szkołę przetrwania”?
Będziemy nawoływać do używania prezerwatyw? Czy może rozpowszechniać poznane na Ziemi zło?
Dryf; Skoro tak, to zło było, jest i będzie! Wszak nie możemy przeciwstawiać się planom boskim.
Proponuję zajrzeć do wątku „Kilka pytań”, tam jest parę rzeczy o planach boskich.
Cytat: samosia
Właśnie ta teoria mi nie trafia, owych Myślicieli. Tu raczej się energię traci i dlatego Dusza nie schodzi tu w całości. Tak to rozumiem.
Dryf; Według Myślicieli, nie schodzi dusza, tylko energia i to jako całościowy odrębny byt a nie jakaś jej (energii) cząstka.
Cytat samosia:
Natomiast to co podaje AS jest trochę wg mnie związane z jakimś zadaniem. Nazwane to jest zapełnianiem pierścieni ale ja to rozumiem ze coś ma przerobić no chociaż by nauczyć się być szczęśliwym.
Dryf; No proszę bardzo! Szczęścia też się trzeba uczyć?
Niech Ci będzie, skoro tak chcesz.
Dryf; Myślałem trochę nad tym Twoim upartym doszukiwaniem się w tej koncepcji wielkości człowieka ( żeby Ci się przypodobać ) i widzę takie dwie możliwości:
We wzajemnej relacji pomiędzy Bogiem (Niebem), Lucyferem a Człowiekiem, człowiek jest elementem, o który toczy się bój.
- bez człowieka, Niebo zatrzymałoby się w swoim rozwoju.
- bez człowieka, Lucyfer nie zdobywałby nowych dusz do swojej cywilizacji.
Jest to jednak naciągane na siłę.
Dryf; Jak twierdzą Myśliciele, energia potrzebna jest do funkcjonowania w zaświatach. Do przemieszczania się.
Dryf; Zgadza się. To egregor zwany konflikt. W skrajnych przypadkach, doprowadza do wojny.
Cytat: samosia;
Pamiętaj też ze chyba już Jahwe bal się zjednoczenia ludzi. Mamy wiec cywilizację taką by jak najbardziej ograniczać porozumiewanie się ludzi, łączenie. Lepiej ich dzielić i poróżniać..
Dryf; Dokładnie.
Tylko co z tym światowym rządem, bo wszyscy naokoło są przeciwni.
Dryf; Tak. Na razie czytam. Jeszcze nie przeszedłem do praktyki. No…… może trochę.
Są to książki, których autorem jest Dimitri Wereszczagin. O systemie DEIR. Jest tego sześć tomów!
Dryf; Dlatego myślę, że „Enki” nie chciał wprowadzać jakieś osłony, bo osłona już jest, tylko nie dopuścić do jej zniesienia.
Dryf; Myśliciele jasno piszą że, jak komuś przekazujesz swoją energię, to oczywiście możesz to robić, bo to twoja energia, ale musisz pamiętać o tym, że jak komuś dajesz coś swojego, to temu komuś przybywa a tobie ubywa.
Dryf; Ba! Myśliciele mówią wprost, że zło istniejące na Ziemi jest niczym w porównaniu ze złem panującym w zaświatach.
Dryf; Dodać należy, że przekazy od Myślicieli spisywane były „pismem automatycznym”, więc niema mowy o jakiś przekłamaniach spowodowanych błędną interpretacją medium.
W piśmie automatycznym jest inna pułapka. Pisze się pod dyktando jakiegoś "Bytu" Prawdopodobnie osoba może niewiele mieć z tym wspólnego, to fakt ale skąd wiemy co to za Byt? Przecież na dobrą sprawę może być to jakakolwiek Siła. Listu polecającego nie ma. A kto nam zagwarantuje ze mówi prawdę albo czy ona zna faktycznie prawdę? Jedynie można coś wydedukować po tym co przekazuje. Czyli dalej nie ma się pewności co do wiarygodności źródła, czy podstępu.
W tamtych czasach zlikwidowano np gruźlicę a dzisiaj jest zastraszający wzrost. Wiesz o tym? Oczywiście nie mówię o okresie przemian systemu gdy to zachód nałożył na Polskę restrykcje, embargo, i wówczas były problemy z zaopatrzeniem. Zresztą to był okres krótki jak na psychologicznej wojnie i nie jest on obrazem jak było za tamtych czasów w ogólności.. To jest manipulacja.
Luciad popatrz na socjalizm z tej wysokości wymiarów i powiedz ze był to w miarę, w miarę dobry system dla ludzi, tak jak starasz się wykazać z tamtych wyżyn, ze morderstwo nie jest złem.
Socjalizm był wrogiem konsumpcjonizmu. Co do szkolnictwa to zlikwidowano analfabetyzm powstawały szkoły tysiąc- lecia a dziś te szkoły się likwiduje to o czymś świadczy. Kładziono nacisk na wykształcenie ludzi to jest prawda. Szkolnictwo było darmowe a dziś wyprawka dla dziecka to koszt ok 1 tys zł. A studia już wnet będą wszystkie płatne, przedtem darmowe.
Mówiłam tyle samo co mi się chciało i nie podobało co i teraz. Jedynie ludzie którzy czynnie organizowali się przeciwko systemowi byli pod obserwacją i kontrola. To prawda. Ale to normalne teraz "wrogów systemu kapitalistycznego" też mają na oku....W każdym kraju to jest.
Ha ha straszne czasy opowiadasz jak u Hiczkoka. Co do teczek to owszem do dziś są w KK Chodzą po kolędzie i zaraz wpisują do swoich czarnych teczek....Zauważyłaś?
W sprawach państwowych ma tyle do powiedzenia na ile chcą by powiedział, i mówią tak jak ich zmanipulują. Ale faktycznie niektórzy ekscentrycy to wybierają dworzec i tam mieszkają zamiast np Belwederu...
Nie mam pojęcia jakie ja miałam żywoty i na razie mnie to nie ciekawi. Jak Tobie coś prześwituje jakieś okropności to jak to odbierasz, jako pewną wskazówkę czy przeszkodę? To brzmi bardzo, bardzo ciekawie, ze masz taki wgląd. Mało ludzi tak chyba ma? Pozdrawiam
Jako wskazówkę, nie przeszkodę. Wgląd świadomy to może bym miała, gdybym tego chciała, ale informacje o przeszłych wcieleniach pojawiają się stopniowo, w rozłożone w czasie (co mi odpowiada, bo gdybym wszystkiego dowiedziała się w jednym czasie, to wiem, że bym to uniosła). Też pozdrawiam. dnia Śro 0:54, 12 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Nie sprzeczajcie się o ustroje, bo każdy jest do dupy.
Zarówno w jednym jak i w drugim były/są rzeczy dobre i złe. Ustrój tworzą ludzie i to od nich zależy jaki on jest.
Demokracja jest jednym z gorszych ustroi politycznych, już z samego założenia.

dryf
.
Luciad; Epidemie mają to do siebie, że się samoistnie nasilają i zanikają. Ponadto wzrósł ogólny poziom higieny, ale nie przypisywałabym tego ustrojowi, a ogólnemu postępowi.
Luciad;Moi rodzice nie bardzo odnaleźli się w nowej rzeczywistości w sensie psychicznym, choć zawsze byli za wolnością. Niemniej jednak jestem pewna, że nie chcieli by powrotu tej tzw. Komuny.
Luciad; Jestem bardzo zdziwiona, że Ty wolałabyś tę komunę.
Cytat samosia:
Socjalizm był wrogiem konsumpcjonizmu.
Luciad; Socjalizm był przede wszystkim wrogiem własności.
Luciad; Był nawet czas, że chleb kosztował mniej niż zboże potrzebne na jego wypiek i dużo mniej niż pasza dla zwierząt, więc chłopi na wsi przestali wypiekać chleb w domu i przestali kupować paszę. Ta księżycowa gospodarka kiedyś musiała runąć, i tak się stało.
Luciad; A najbiedniejsi to i tak otrzymują pomoc od państwa, różnych jego agend, oraz od organizacji charytatywnych.
Luciad; Nie wspomnę już o wielu innych znanych i nieznanych ludziach, którzy stracili zdrowie lub życie po to, byśmy teraz mogli cieszyć się wolnością.
Luciad; ale jest teraz mimo wszystko dużo większa swoboda, masz więcej praw jako człowiek, obywatel, konsument, kobieta, przedstawiciel mniejszości etnicznej, narodowej, religijnej, dziecko i jako osoba niepełnosprawna.
Luciad;Niemniej jednak masz realny wpływ na to, jacy ludzie, z jakiej partii dostają się do władzy.
Luciad; Równie dobrze mogłabyś zarzucić Jezusowi, że kiedy mówił ludziom o miłości, to konfabulował, bo nikt wówczas nie postrzegał miłości do drugiego człowieka tak jak on, skutkiem czego miano go za heretyka i prawie nikt ze współczesnych go nie rozumiał.
Luciad; Moim zdaniem w sensie karmicznym tu nie było żadnej winy, była tylko wina w sensie ludzkim, wina, za którą należy się kara przewidziana kodeksem karnym. A w sensie karmicznym nie było tu winy, lecz nauka.
Cytat samosia:
Patrząc filozoficznym okiem z wysoka przypomnij sobie ze to ten system dążył do tego by religie zostały zlikwidowane jako najsilniejsze ogłupiacze ludzi dlatego kładziono nacisk na naukę i kształcenie. Wierzono ze zło u ludzi rodzi się z nędzy i braku środków do życia dlatego każdy miał zapewnione minimum.
Luciad; Ale jakim kosztem? Ofiary komunizmu idą w miliony... I Ty bronisz tego systemu?
Luciad; A Ty wbrew mojemu zastrzeżeniu zakładasz, iż ja właśnie patrzę z innej, wyższej rzeczywistości. Nie mnie to oceniać, ja chciałam powiedzieć, że są osoby, które faktycznie z takiej wyższej rzeczywistości patrzą, ale nigdy nie myślałam tak o sobie. Bardziej miałam tu na myśli osobę Kiary i jej podobne, których ja wprawdzie osobiście nie znam, ale wiem, że jest więcej takich osób, również w Polsce.
Cytat samosia:
Morderca- urealnia swoją agresję-egoizm, a ofiara swoją bezsilność i lęk.
Luciad; Tak, oboje mają coś do przerobienia, inaczej nie byłoby ich tu na Ziemi. Agresja zawsze jednak wynika z lęku. Tam, gdzie miłość, nie ma lęku.
Luciad; pożywienie było mało urozmaicone, w porównaniu do tego, co mamy dziś. Ludzie nie chodzili głodni, ale odżywiali się źle, jadali dużo pokarmów mącznych i tłusto. Bardzo mało warzyw i owoców.
Luciad; Moi rodzice byli oboje w Solidarności, wiedziałam już jako dziecko, że o pewnych rzeczach nie można mówić, ale np. bibułę trzymaną w domu przez rodziców odkryłam dopiero w latach 90...
Luciad; Pewne rzeczy za komuny nie były złe, m.in. edukacja - choć i tu można się było przyczepić, bo wtłaczana nam była głównie wiedza encyklopedyczna
Luciad; Tischner kiedyś powiedział, że każdy bez względu na wiek i poglądy, kto urodził się i wychował za komuny, jest homo sovieticus, i ja my przyznaję rację, ten system na każdym odcisnął swe piętno,
Luciad; Gdzieś jest w nich ten podświadomy strach, że "nie rzucą", albo "nie dostaną". Kartki, talony, reglamentacja - to była rzeczywistość lat 40-50. i 80
Piszesz o życiu swojej rodziny żyjącej w takich a nie innych realiach. Lata 40 -50 to przypomnij sobie to wojna i stan powojenny, w którym Polska ucierpiała ogromnie. Sprawiedliwość każe mi przypomnieć ze kraj był odbudowywany z gruzów, zelektryfikowano większość obszarów wprowadzono obowiązkowe szkolnictwo i budowano fabryki, budowano mieszkania ludziom. Wiec o czym Ty piszesz o systemie czy o zniszczeniach wojennych? To oczywiste ze tamte czasy były trudne i biedne.
No to sobie popisałyśmy o dobrym i złym systemie. Też na temat dobra i zła



Samosia, dzięki za odpowiedzi, ale nie mam siły tego ciągnąć, bo praktycznie w każdym zdaniu się nie rozumiemy, więc teraz bym napisała swoje wyjaśnienia, sprostowania etc., a Ty byś znowu wszystko inaczej zrozumiała i odebrała, no cóż, żyłyśmy i żyjemy w różnych rzeczywistościach, widocznie. Więc tylko tak krótko dwa wyjaśnienia: pisząc "komuna" nie miałam na myśli faktycznego ustroju komunistycznego w Polsce, lecz "tzw. komunę", czyli system, który faktycznie w Polsce panował, a którego celem było "budowanie socjalizmu" na wzór tego radzieckiego. Tam, gdzie miałam na myśli miliony pomordowanych w ramach ogólnie pojmowanego ustroju komunistycznego, to chciałam spojrzeć z Twojego punktu widzenia, czyli jako na zło. Bo jeśli uważasz, że to jest zło, to nie możesz tego systemu bronic, a mam wrażenie, że bronisz, mimo że bronisz się przed bronieniem

Tak więc, z pewnego punktu widzenia było to zło, a z innego punktu widzenia - była to nauka (dla całego rodzaju ludzkiego, a na poziomie jednostkowym - dla jednostek).
Skoro Wy, Samosiu i Dryfie, uważacie demokrację za zły ustrój, to oczekuję, że wskażecie, który to jest ten dobry. Ja nie stwierdziłam, że demokracja jest zła, tylko że jest lepsza od poprzedniego ustroju, jaki panował w Polsce. dnia Czw 0:47, 13 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
"luciad"Samosia, dzięki za odpowiedzi, ale nie mam siły tego ciągnąć, bo praktycznie w każdym zdaniu się nie rozumiemy,
Skoro Wy, Samosiu i Dryfie, uważacie demokrację za zły ustrój, to oczekuję, że wskażecie, który to jest ten dobry. Ja nie stwierdziłam, że demokracja jest zła, tylko że jest lepsza od poprzedniego ustroju, jaki panował w Polsce.
Faktycznie, demokracja to bardzo zły ustrój. Dobry ustrój należy Luciad dopiero obmyślić i wprowadzić....
Poza tym w każdym prawie systemie można się jakoś znaleźć. Interesująco przedstawił AS cywilizację Nieba. MOze takie coś???..ha ha ha...

Dobrze myślisz

Cytat:
Morderca- urealnia swoją agresję-egoizm, a ofiara swoją bezsilność i lęk. Oboje mają więc coś do przerobienia by zrównoważyć stan, lecz z odmiennych obszarów. I o to chodzi w świecie dualnym. Jest to zwykły brak harmonii który należy nazwać.
Tak, oboje mają coś do przerobienia, inaczej nie byłoby ich tu na Ziemi. Agresja zawsze jednak wynika z lęku. Tam, gdzie miłość, nie ma lęku.
Cytat: Skoro Wy, Samosiu i Dryfie, uważacie demokrację za zły ustrój, to oczekuję, że wskażecie, który to jest ten dobry. Ja nie stwierdziłam, że demokracja jest zła, tylko że jest lepsza od poprzedniego ustroju, jaki panował w Polsce.
Widzisz Luciad. Na tym polega Twoje błędne, moim zdaniem, myślenie. Ty z góry zakładasz , że musi istnieć jakiś system. Musi być władza i poddani.
dryf
.
Dryf, moim zdaniem to Ty źle pojmujesz karmę. Karma to inaczej prawo przyczyny i skutku. Takie jak w fizyce, ale obejmujące nie tylko zjawiska fizyczne.
Prawo karmy wyklucza istnienie pierwszej przyczyny. Przykładowo, zbrodnie Hitlera były jedynie cząstką w całym łańcuchu przyczyn i skutków.
Ale, żeby mieć dobry przykład, załóżmy, że istnieje jakaś pierwsza przyczyna. I niech tą przyczyną będzie fakt, że uderzyłeś mnie w palec. Jaki jest tego skutek? Czy taki, że Ciebie też ktoś uderzy w palec? Nie, skutek jest taki, że palec krwawi i boli, skutkiem czego zachodzą w moim organizmy pewne procesy biochemiczne (wydzielanie hormonów itp.). Kolejnym zdarzeniem w tym łańcuchu przyczyn i skutków będzie najprawdopodobniej obniżenie nastroju, co może wpłynąć na obniżenie nastroju u osób w mym utoczeniu itd. Jednym ze skutków może być również, to, że zaistnieje u Ciebie poczucie przykrości i/lub winy. To z kolei... itd. itd. W żadnym razie nie warunkuje to działania "odwetowego". Chyba że sobie tego zażyczysz (zaplanujesz, że np. w kolejnym życiu tego doświadczysz - ale to TY to planujesz, za zgodą innych dusz, które mają w tym uczestniczyć).
Co do odpowiedzialności. Na tym planie fizycznym - tak, odpowiadasz za kilka osób, ale na planie duchowym każda dusza odpowiada tylko i wyłącznie za siebie. Ty i Twoje dziecko umówiliście się na wspólne życie i pewne wspólne doświadczenia, tak np. ja m.in. ze swoją matką, która w innym życiu była moją córką, którą zamordował mój brat (w tamtym życiu), a w tym życiu dobry kolega i współpracownik (współpracowaliśmy przez 9 lat).
Mówisz, że nie ma sensu wybaczać, skoro "tak się umawialiśmy". Ma to sens, ponieważ po umówieniu się i wejściu w ciało nie znamy planu i uzgodnień, jednakże pewne nieokreślone, niejasne "wspomnienia", siedzące w naszych podświadomościach mają wpływ na to, jak reagujemy w tym życiu na siebie, jak się do siebie odnosimy etc. Jak będę reagować na różne zachowania tego człowieka (nie zawsze życzliwe względem mnie), czy również będę odpłacać mu nieżyczliwością i złością, czy może chętnie będę mu wybaczać urazy? Czy będę dla niego opryskliwa czy złośliwa? Możemy działać nieświadomie, ale w pewnych momentach zawsze odzywa się nasza dusza, nasza podświadomość, i jeśli okaże się, że byliśmy w stanie wznieść się ponad minione urazy, różne negatywne zdarzenia, to znaczy, że zrobiliśmy pewien postęp w rozwoju, że wybaczyliśmy innym negatywne rzeczy (nie musi to być werbalne wybaczenie).
Długo nie wiedziałam, co mnie łączy z tym człowiekiem, choć czułam, że był mi bratem. I tak właśnie było, a że nie tylko bratem. A moja głuchota też jest tylko skutkiem - psychologicznym skutkiem tego zamordowania mi dziecka (szok) w Anglii, oraz innego zdarzenia, które było z udziałem tej osoby, o której wcześniej opowiadałam, a która mi wybaczyła. Wybaczenie - werbalne lub poprzez czyny oczyszcza karmę, dzięki czemu nie ma już pomiędzy danymi duszami napięć i rzeczy do naprawienia, przerobienia. Tego, o czym tu napisałam, jestem całkowicie pewna, gdyż od dawna to zgłębiałam i głęboko te sprawy w sobie czuję.
Sam fakt, że przez całe życie byłam niesłysząca lub niedosłysząca, miał duży wpływ na wiele osób, w szczególności na moich krewnych, ale nie tylko - niemal każda osoba, która stykała się w trakcie mojego życia ze mną przez dłuższy czas, mogłaby potwierdzić, że czegoś się przez takie doświadczenie nauczyła.
I ja również się dużo nauczyłam, mimo że doświadczenie to było skutkiem traum z różnych żyć. Ale wszystko jest po coś. Dzięki życiu w ciszy mogłam (m.in.) bardzo zbliżyć się do Niewidzialnego.
A co do systemów politycznych, to póki co, muszą jakieś być. Może kiedyś nie będą musiały, ale to nie w najbliższej przyszłości. Więc skoro, Dryfciu, uważasz, że demokracja to jeden z gorszych systemów, to bądź tak dobry i wskaż, które to są te lepsze systemy. dnia Czw 22:23, 13 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
Hitler, pośrednio wymordował około 70 milionów ludzi. Każda z tych 70 milionów dusz, umówiła się z duszą Hitlera, że ją zamorduje w wybrany sposób:
Dryf; Otóż, każda z tych 70 milionów dusz, odpłaci teraz Hitlerowi pięknym za nadobne. Potrwa to jakiś czas i nie wiem czy wystarczy czasu wszechświata na załatwienie tej sprawy.
Dryf; I co myślisz? Jak ja się zachowam wobec potencjalnego złoczyńcy?
Pisałem już wielokrotnie. Napiszę jeszcze raz. Prawo karmy, to nie jest prawo! To jest prymitywny odwet. Ten gnojek co to obmyślił i tak ma u mnie przechlapane.
No i słusznie takiej karmy nie ma. A to że ktoś sobie kiedyś tak pokalkulował to na tyle go było stać, by tak po swojemu rozgryźć cel życia i powrotów.
Luciad; Prawo karmy wyklucza istnienie pierwszej przyczyny.
i jeśli okaże się, że byliśmy w stanie wznieść się ponad minione urazy, różne negatywne zdarzenia, to znaczy, że zrobiliśmy pewien postęp w rozwoju, że wybaczyliśmy innym negatywne rzeczy (nie musi to być werbalne wybaczenie).
Myślę ze przebaczenie to potężna rzecz, chyba bardzo istotna. Może ucina karmę w danym temacie? Ale się zastanawiam nad tym, gdy komuś się przebaczyło to jest to ustawienie kogoś w ocenie: byłeś winny ale otrzymałeś przebaczenie. Ale powstaje tez pytanie skąd wynikło to zło które przebaczono? Czy nie było ono tylko reinkarnacyjną odpowiedzią na wcześniejsze zło uczynione przez ofiarę a teraz w następnym życiu przebaczającego?
Chyba że sobie tego zażyczysz (zaplanujesz, że np. w kolejnym życiu tego doświadczysz - ale to TY to planujesz, za zgodą innych dusz, które mają w tym uczestniczyć).
Jak będę reagować na różne zachowania tego człowieka (nie zawsze życzliwe względem mnie), czy również będę odpłacać mu nieżyczliwością i złością, czy może chętnie będę mu wybaczać urazy? Czy będę dla niego opryskliwa czy złośliwa?
to znaczy, że zrobiliśmy pewien postęp w rozwoju, że wybaczyliśmy innym negatywne rzeczy (nie musi to być werbalne wybaczenie).
Więc skoro, Dryfciu, uważasz, że demokracja to jeden z gorszych systemów, to bądź tak dobry i wskaż, które to są te lepsze systemy.
Hitler, pośrednio wymordował około 70 milionów ludzi. Każda z tych 70 milionów dusz, umówiła się z duszą Hitlera, że ją zamorduje w wybrany sposób:
Wygląda to mało sensownie i taka karma być nie może. Ona by niczego nie uczyła A już dusze które się umawiają na konkretne złe czyny burzą sens reinkarnacji i nauki.
Sztuka jest grana bez prób i podpowiadań to nadaje sens temu czemu tez nie mamy pamięci minionego.
Spotkałam się z takim wyjaśnieniem; -- Ludzkie myśli i emocje są potężne i kreują ludzkie doświadczenia. Karma podobna jest do rodzaju myśli danego człowieka.(duszy) Naród Żydowski przesiąknięty był swoimi mistycznymi wyobrażeniami cierpienia, oczekiwania na zbawienie i szczególnej misji. Myśl cierpienia mesjańskiego narodu, zrealizowała, urzeczywistniła się w hitlerowskich obozach. Cierpienie strach zaś wykreowały nieświadomy gniew na nieludzkie traktowanie tak wielki i potężny ze utworzył się z tego plik emocjonalno psychiczny. Najlepsze podłoże zaadoptowania go znalazł u naukowców pracujących nad bombą atomową. Rozpaczliwy gniew zmaterializował się w formie bomby atomowej zrzuconej na Japonię. Tym samym chmury z nad obozów znalazły swe rozładowanie.--
Nie doszłam tylko dlaczego Japonia?
Myślę więc ze chyba nieprawidłowo dzielmy zło i dobro - na odrębne wyizolowane czyny. Może rodzaj uczuć intencje przy każdym czynie, określa czy to zło, czy to dobro, bez względu na efekt czynu?
A jak tłumaczą ten brak 1-przyczyny?
Ale powstaje tez pytanie skąd wynikło to zło które przebaczono? Czy nie było ono tylko reinkarnacyjną odpowiedzią na wcześniejsze zło uczynione przez ofiarę a teraz w następnym życiu przebaczającego?
Dryf; Jak twierdzą Myśliciele, energia potrzebna jest do funkcjonowania w zaświatach. Do przemieszczania się.
Coś takiego, ja jestem raczej "domatorem" ha ha. Muszę przyznać ze taki cel jest dla mnie niezrozumiały i mało ciekawy.To może być na chwilę. Przecież to by się znudziło. Nie wszyscy mają żyłkę włóczykijów. Jest to bardzo mętne wyjaśnienie.
A co według Ciebie jest do roboty w zaświatach? Co dusze tam robią?
Bo jakoś nie widzę pola do jakiegoś działania.
Wszechświat jest przeogromnym obiektem astronomicznym. Dusza, aby móc się przemieszczać w owym wszechświecie, musi dysponować do tego celu energią. Ludzie na Ziemi chodzą na koncerty, do kina, jeżdżą na wycieczki, zwiedzają muzea sztuki, chodzą do cyrku, zdobywają góry, chodzą do opery i operetki, żeglują. Odwiedzają ciekawe miejsca.
Podobnie zachowuje się dusza w zaświatach. Zwiedza go.
I nie wykluczone, że jednym z elementów tego zwiedzania są wcielenia w osobników jakiejś cywilizacji celem bliższego zapoznania się z ich cywilizacją.
dryf
.
Dryf; Jest przyczyna powstania karmicznego długu, jest i skutek zwany przeze mnie odwetem.
Dryf; Generalnie, to przyczyną jest chęć doświadczania przez ową matrycę, a skutki odczuwamy tu na Ziemi.
Dryf; Bardzo sprytne jest wyjście z tego zapętlenia, które mówi, że nie było pierwszej przyczyny,
Dryf; Kto może udowodnić, że Bóg łącznie z kosmosem w swym bilansie jest sprawiedliwy?
Kto może dowieść, że świat bez niesprawiedliwości jest lepszy?
Człowiek władował w nie to wszystko czego można było po nim oczekiwać: sprawiedliwość, nieśmiertelność każdego indywidualnego ducha, raj, nirwanę, możliwość powrotów do świata materii, kontaktów z innymi poznanymi ludźmi, doświadczanie i rozwój.
Dryf; Widocznie pochodzimy z innych światów i w tym moim panują inne obyczaje. Dlatego jestem zaskoczony rzekomo obowiązującymi w Twoim świecie zasadami.
Dryf; Na jakiej podstawie zakładasz, że wybaczanie to jest postęp?
Karmy nie oszukasz. Ona i tak sobie weźmie odwet.
Dryf; Dla mnie to wszystko jest totalną manipulacją i wykorzystywaniem człowieka.
Dryf; Pisałem , że wszystkie są do dupy. Skoro się jednak upierasz, to wybieram komunizm.
Przy okazji chcę Ci zwrócić uwagę, że jeszcze nigdzie na świecie nie było tego ustroju, więc nie próbuj go negować, bo nie masz przykładów.
Dryf; Skłonny jestem nieco zmodyfikować pomysły AS i myślę, że dusza tu przychodzi , aby w pełni rozwinąć swoje zmysły. Z tym, że świadczyłoby to o niedoskonałości stworzenia tak samo jak w pomysłach prezentowanych przez Luciad i przez Ciebie zresztą też..
Dryf; No popatrz. My ludzie, stworzyliśmy systemy edukacji dla naszych młodych i nie puszczamy ich na żywioł, bo wiemy czym to grozi. A tam w zaświatach nie wiedzą - głupole jedne.
Dryf; Ale piszesz niesłychane rzeczy. Ja, do tej pory myślałem, że Hitler znielubił Żydów, bo nie chcieli pożyczać mu pieniędzy na zbrojenia, a tu się okazuje, że to siły wyższe.
Może to być. Ich „bóg” zawsze albo ich mordował, albo poprzez nich mordował innych. Tak, czy siak, miał zawsze świeże dostawy energii.
Cytat: samosia
Myślę więc ze chyba nieprawidłowo dzielmy zło i dobro - na odrębne wyizolowane czyny. Może rodzaj uczuć intencje przy każdym czynie, określa czy to zło, czy to dobro, bez względu na efekt czynu?
Dryf; Nie dzielimy na wyizolowane czyny. Zawsze zło określamy mając w perspektywie dobro.
Brak jakiegokolwiek działania, również jest złem. Rozumiem o czym piszesz. Dla takiego sadysty męczenie innych będzie dobrem którego zaznaje.
Cytat samosia:
A jak tłumaczą ten brak 1-przyczyny?
Dryf; A po co tłumaczyć? Jeszcze by się ktoś mógł przyczepić.
Dryf; A co według Ciebie jest do roboty w zaświatach? Co dusze tam robią?
Bo jakoś nie widzę pola do jakiegoś działania.
Dryf; I nie wykluczone, że jednym z elementów tego zwiedzania są wcielenia w osobników jakiejś cywilizacji celem bliższego zapoznania się z ich cywilizacją.
A to ciekawe. Wszystko możliwe. Mogę wówczas podejrzewać ze może reinkarnacji nie ma tylko jesteśmy tu na ekstremalnych urlopach? Taki obóz z adrenaliną dla odważnych...
Dusza raczej, nie "chce" doświadczać, ale musi dojrzeć do swoich maksymalnych możliwości, i to są jej doświadczenia lekcje.
Dryf; Bardzo sprytne jest wyjście z tego zapętlenia, które mówi, że nie było pierwszej przyczyny,
Myślę że jest gdzieś błędne założenie.
Sam fakt ze ludzkość myśli i szuka sprawiedliwości nieudolnie ale jednak, oznacza ze coś takiego gdzieś jest. Czy człowiek wymyślił sprawiedliwość? Dlaczego ten element jest tak ulubiony przez ludzkość? Wg mnie to echo innego świata albo innego zrozumienia zasad gry.
Człowiek władował w nie to wszystko czego można było po nim oczekiwać: sprawiedliwość, nieśmiertelność każdego indywidualnego ducha, raj, nirwanę, możliwość powrotów do świata materii, kontaktów z innymi poznanymi ludźmi, doświadczanie i rozwój.
No i zobacz czyż człowiek nie jest mimo wszystko również godny podziwu ?
człowiek jest bardzo słabo rozwinięty i nieświadomy , wierzy w różne kłamstwa. Może o to chodzi by wydoroślał w kosmicznym towarzystwie i sam przerwał proces manipulacji ? Manipulować przecież można głupcem?
Zastanawiam się czy w tym zagadnieniu nie włączyć teorii o pasożytach energo-informacyjnych, Mogą one grać tu dużą rolę.
Tak też i ja podobnie myślę. Wg mnie to nie niedoskonałość stworzenia tylko jeszcze stawanie się, wzrastanie, kształtowanie. Jesteśmy jakby w procesie rośnięcia do "dorosłości"...
Człowiek owszem jest Kimś, ma bogate DNA mózg, kulturę itd, ale gdy się narodzi jest bardzo nieudolny i uczy się stosunkowo długo.
Zastanawiam się czy nie jest tak, ze człowiek ma być dobry i zły ale z subtelnym zastrzeżeniem co do tego "zła" Wiec myślę tak. Dojrzały (prawdziwie dobry) człowiek musi korzystać z siły zła dla zachowania swojej miłości własnej i obronie swoich bliskich. Obrona siebie jest dobrem. Z drugiej strony słuszne jest tez zdanie by nie wchodzić ze złem w relacje ani walkę, bo ono wtedy urasta w siłę i zabiera energię... Więc tu jakaś taktyka niezbędna.. Zastanawiam się nad tym...
To tez jest bardzo pokręcone, bo jak sobie świadomie po ludzku rozważam to tamta osoba chyba była kimś innym.
Dryf; I nie wykluczone, że jednym z elementów tego zwiedzania są wcielenia w osobników jakiejś cywilizacji celem bliższego zapoznania się z ich cywilizacją.
A to ciekawe. Wszystko możliwe. Mogę wówczas podejrzewać ze może reinkarnacji nie ma tylko jesteśmy tu na ekstremalnych urlopach? Taki obóz z adrenaliną dla odważnych...
Ten pomysł nie wyklucza reinkarnacji. Taka dusza dysponuje nieograniczonym czasem, to co jej zależy?
dryf
.
samosia sobie pisze:
Cytat:
Dusza raczej, nie "chce" doświadczać, ale musi dojrzeć do swoich maksymalnych możliwości, i to są jej doświadczenia lekcje.
Dryf; A jakie są jej maksymalne możliwości? Bo może się okazać, że to niema końca.
Dryf; Nie widzę powodu w tym wszystkim, dla którego potrzebne jest „prawo karmy”.
Tym bardziej że, w staroindyjskim języku tekstów religijnych - sanskrycie - karma oznacza działanie!
Działanie – nie rezultat.
Dryf; Nie oznacza kary za uczynek, ale natrętny, powtarzający się stereotyp zachowań.
Gdzie tu jest rozwój i ewolucja?
Dryf; Jeżeli owa wspaniała dusza, nazwijmy to macierzą, wysyła do wcielenia wiele swoich cząstek ( gdzieś czytałem, że 10 sztuk. Dlatego może jednej cząstce poświęcić 1/10 swojej uwagi i dlatego człowiek wykorzystuje 10% swojego mózgu ) , to te cząstki przerabiają bardzo podobne doświadczenia,
Dryf; Należy przypuszczać, że cząstki pochodzące od jednej macierzy są w stanie się „dogadać” co do wspólnych doświadczeń. Ale właściwym by było, aby owe wspaniałe macierze, wymieniały pomiędzy sobą owe doświadczenia nabyte w materii.
Dryf; Sprawiedliwości domagają się jedynie ci, co mają gorzej. Którym wiedzie się źle. Nigdy ci co mają lepiej.
Dryf; Poza tym, niektórzy ludzie dysponują talentem w jakiejś dziedzinie, a inni nie. Gdzie tu sprawiedliwość? Jeden urodził się bogaty i bogatym pozostanie, inny urodził się biednym i takim pozostanie.
Dryf; Dusze zostały stworzone ( tak się zakłada ) na początku stworzenia i cały czas nadal tworzone są nowe. Te stare powinny już być po odrobieniu wszystkich lekcji. I co dalej?
Dryf; Ta edukacja tam w zaświatach strasznie kuleje. Rozumiem, że te pierwsze dusze, musiały same do wszystkiego dojść. Ale te młode już ma kto uczyć.
Dryf; Obserwując życie na Ziemi teraz, oraz zapoznając się z historią ludzkiego gatunku, jakoś nie mogę dostrzec by cokolwiek się zmieniło w mentalności człowieka, a więc i duszy, na przestrzeni dziejów.
Dryf; Ale człowiek to nie Bóg. Jedyne co ma do przekazania potomkowi, to DNA. Na tym się kończy siła stwórcza człowieka.
Dryf; życie składa się z blasków i cieni. Wiem, wiem, Żadna rewelacja. Jest to jakby warunek funkcjonowania świata od którego niema odstępstwa. Ale jest sprytny sposób oszukania tego prawa na swoją korzyść.
Dryf; Bardzo ładnie tłumaczy to AS. Fizyczny organizm jest za każdym razem inny. To inkarnowane duchy astralne są te same i one mają zapisy poprzednich żyć, oraz przygotowany scenariusz kolejnych przeżyć.
Tak, co do ciała zgoda, ale jednak nie znajduje w teorii AS, satysfakcjonującego tłumaczenia co do roli człowieka. W tym zagadnieniu nie ma jasności dla mnie. A właściwie wynika że człowiek sobie ot zanika po życiu. Wg owych holonów, idąc tym tropem, to COŚ co jest istotą człowieka łączy się z Duszą wzbogacając ja w konieczne składowe-człowiecze. Jeśli zaś pamięć dotyczy duchów astralnych to też wynika ze to "nasza" pamięć. Tak wynika z rzetelnych hipnoz. Tu mam ogromną niejasność. Wtedy wynika mi ze Dusza jest jakąś kompletnie utajnioną personą z którą nikt nie wchodzi w kontakt a człowiek nie ma nic z nią wspólnego jak tylko to ze jest wykorzystywany. To absolutnie nie pasuje. Nie wyrażam na to zgody!

Nie wiem, czy tak ale tak spekuluję na razie.I można podejrzewać że przemiany idą dalej...Nie wiadomo dokąd...
Dla mnie też to pasuje. Pojęcie karmy wet za wet może było potrzebne dla początkowego etapu? Wraz z rozwojem zrozumienia, to uogólnione proste określenie, powinno być zastąpione bardziej prawdziwym.
Tak że się nie dziwię, ze to tak długo trwa. Co ciekawsze samemu trzeba przebiegle założyć ze jeszcze się wierzy w jakieś bzdury tu i ówdzie raz puszczone w obieg rozrastają się, umacniają nosząc znamiona "prawdy"....
Chyba też nie chodzi o fizyczne tylko doświadczenia, ale emocje, uczucia i myśli przy tych doświadczeniach. One będą się różnić bo uwarunkowania psychiczne zawsze się coś różnią.
Jednak wiedza nie może być brana na wiarę.
Istnieje koszmarnie nierówny podział dóbr i to jest nie sprawiedliwość wynikająca z logiki a nie tylko ze sprawiedliwości. Ludzie ten stan rzeczy akceptują bo mają chore memy,
No, chyba przeszły w wyższy rejon i zajmują się czymś nam nieznanym. Na Ziemię już nie przychodzą...
Tak ze nie stoimy w miejscu. Luciad zapewne więcej by wymieniła plusów naszych czasów. Istotne jest też to, że coraz częściej żąda się lepszych czasów, lepszych praw, czyli wzrasta świadomość, bo przedtem to było; co Bóg dał tak ma być...
Ale jeśli dane Dusze robią wielki postęp to już na Ziemię nie przychodzą wiec nie ma co się spodziewać tu towarzystwa Dusz doskonałych. A zawsze są nowe, średnie i mniej dojrzałe. Być może ze wiele popsuły te genetyczne ingerencje kosmitów.....
Zgadzam się. Wiedza wschodu tez mówi o fali, czyli raz na fali raz pod falą Zawsze się można nauczyć pływać po powierzchni.
Wtedy wynika mi ze Dusza jest jakąś kompletnie utajnioną personą z którą nikt nie wchodzi w kontakt a człowiek nie ma nic z nią wspólnego jak tylko to ze jest wykorzystywany. To absolutnie nie pasuje. Nie wyrażam na to zgody!
Wątpię, czy Twoja zgoda ma tu jakieś znaczenie. Ale protestować zawsze możesz.

Duży nacisk kładziesz na sferę psychiczną człowieka. No wiesz – talenty, intuicja, telepatia itp. A przecież to wszystko załatwiają owe umysły astralne w które człowiek jest wyposażony. Najbliższym człowiekowi elementem jest umysł świadomy, który powstał w wyniku działalności umysłów nad i podświadomości.
Co do istnienia pod i nadświadomości , to chyba się zgodzisz? A jak myślisz? Skąd one się biorą?
Np. Huna, traktuje te umysły jako oddzielne dusze, znajdujące się na różnych etapach rozwoju.
dryf
.
Cytat samosia:
Nie wiem, czy tak ale tak spekuluję na razie.I można podejrzewać że przemiany idą dalej...Nie wiadomo dokąd...
Dryf; Ciekawe spojrzenie z tymi komórkami, tkankami, organami itd. Przypomina mi to budową fraktal. Chociaż? Człowiek ma tendencję do komplikowania w sumie prostych spraw.
Dryf; Założenie jest takie, że człowiek ma się rozwijać. Wznosić coraz wyżej. Posiadając takie założenie, będziemy wymyślać najprzeróżniejsze rzeczy, aby móc udowodnić słuszność uczynionego założenia.
Dryf; W książkach o DEIR, w którymś tomie, jest wytłumaczone co to jest karma. Jak działa i jak się można od tego uwolnić.
Dryf; Tak właśnie działa Internet. Ktoś , coś zapoda. Gdzieś taka informacja się ukazuje. Ktoś inny prosi o podanie źródła, więc się podaje linka do tej stronki i później wszystko nabiera cech wiarygodności. Najlepiej jest podeprzeć się filozofią wschodu, albo jakimś opracowaniem zawierającym wstawki naukowe, najlepiej zagadnienia kwantowe.
Dryf; Zbierał pytania od uczestników owego forum. Zamieszczał uzyskane odpowiedzi. Trwało to jakiś czas, aż się przyznał, że robił eksperyment i to wszystko jest bujdą. Było by to zabawne gdyby nie to, że osoby przedstawiające się za wysoce rozwinięte duchowo, poddawały analizie zachowania owego bytu. Określały jego tożsamość i siłę energetyczną. Twierdziły, że znają intencje owego bytu, jakie ma plany i zamiary.
Cytat samosia:
Chyba też nie chodzi o fizyczne tylko doświadczenia, ale emocje, uczucia i myśli przy tych doświadczeniach. One będą się różnić bo uwarunkowania psychiczne zawsze się coś różnią.
Dryf; Od zaranie dziejów, żyło i żyje na świecie wiele miliardów ludzi. Czy emocje towarzyszące wyrywaniu zębów tak znacząco różnią się od siebie, że trzeba tego doświadczać setki miliardów razy? Przykłady mogę mnożyć dalej. Dla mnie jest to bez sensu.
Dryf; Oczywiście że nie. Wiedza to wiedza, a wiara to wiara.
Wrócę jeszcze do edukacji i przypomnę, że oprócz zdobywania wiedzy teoretycznej, adept przechodzi zajęcia praktyczne pod okiem instruktora, oraz tak zwane staże, zanim zostanie puszczony na szersze wody. Nie wrzuca się adepta nauki pływania do głębokiej wody.
Dryf; Czasami się buntują i robią rewolucję, albo przewroty, naiwnie myśląc, że to poprawi ich byt.
A przecież nie o to chodzi. Chodzi mianowicie o to, że kolejna grupa ludzi chce się dorwać do władzy i jak już to zrobi, to następnie bierze resztę krótko za mordę i po sprawie.
Dryf; Właściwym by było, gdyby pomagały tym młodym. Jeśli ktoś osiągnął stopień profesorski to nie zaprzestaje działalności edukacyjnej i dalej kształci młodych. Nie odlatuje sobie gdzieś na inną planetę, bo nie będzie zadawał się z głupszymi.
Dryf; Z tym się zgadzam, że nie stoimy w miejscu. Ale piszesz o nas, ludziach. Ja się pytałem o edukację w zaświatach.
Cytat samosia:
Ale jeśli dane Dusze robią wielki postęp to już na Ziemię nie przychodzą wiec nie ma co się spodziewać tu towarzystwa Dusz doskonałych. A zawsze są nowe, średnie i mniej dojrzałe. Być może ze wiele popsuły te genetyczne ingerencje kosmitów.....
Dryf; To tez ja, mam ciągłe pretensje do takiego stanu rzeczy. Widocznie tym pierwszym duszą, żyło się za lekko i trzeba było wszystko utrudnić. Za mało było cierpienia.
Dryf;Najbliższym człowiekowi elementem jest umysł świadomy, który powstał w wyniku działalności umysłów nad i podświadomości.
Co do istnienia pod i nadświadomości , to chyba się zgodzisz? A jak myślisz? Skąd one się biorą?
Np. Huna, traktuje te umysły jako oddzielne dusze, znajdujące się na różnych etapach rozwoju.
Tak zgadzam się. Wnioskuję ze owe odrębne dusze wg Huny to istoty astralne wg AS ? Czy tak? Mocno mnie zastanowiło Twoje słuszne spostrzeżenie, ze umysł świadomy jest najbliższy człowiekowi. Może to jest cel rozwinąć świadomość w korelacji z pod i nadświadomością? Świadomość a nie zastępcze -przystosowawcze ego? I nie "wizje" wynikające z zakodowanej podświadomości? Istnieje u mnie jeszcze wiele pytań co do podświadomości. Czy to ona posiada moc twórczą, czy też ma zdolności kontaktowania się z Nadśw.? (wh Huny), która to ma rzeczywistą moc? Tego jeszcze nie uporządkowałam.
Na razie wynika mi, że o podświadomość mamy dbać czyli nasza Świadomość powinna mieć ją pod opieką ale i w dyscyplinie. Czy tak jest? Gdy Świadomość jest na marnym poziomie albo zmanipulowana, nie podoła temu zadaniu i efektem będą min nierozpoznanie prawidłowej drogi i skutkiem tego będą choroby, cierpienie. Może stąd wynika większość cierpień na Ziemi? Tak sobie myślę czy religie gloryfikujące cierpienie jako rozwojowe i potem rzekomo nagradzane w niebie, nie są podstępem dla rozwoju ludzkości, by akceptowali cierpienie jak leci bez wnikania w ich źródło i wskazówki jakie by niosły?
Źródło wszelkiego zła - Jacek Kaczmarski
http://www.youtube.com/watch?v=qGvc24hO95w
.
samosiu
Muszę trochę bliżej zapoznać się z koncepcją tych holonów i memów. Trochę poczytam, bo nie bardzo mogę się ustosunkować do tematu.
Rzecz wydaje się być interesująca, ale! Gdzieś mi się w tym rozmywa problem zła, którym to problemem chętnie bym kogoś obciążył.
dryf
.
To jest takie nowe spojrzenie na całokształt z którego wynika wg mnie że człowiek ma swoje niezbywalne miejsce w tej piramidzie wzrastania. Nie może zaniknąć w całości bo byłoby to nielogiczne i uczyniło by lukę w hierarchicznym systemie a tym samym wszystko powyżej człowieka uległo by załamaniu, rozpadowi, czy innej dewiacji:)
Jeśli mamy iść do przodu to logiczne ze coś trzeba wymyślać,albo lepiej; prowadzić śledztwo. . To co znamy to znamy, a szukamy nieznanego, wiec spekulacje dozwolone, najwyżej się je odrzuci.
Znowu muszę zaufać że fizycy raczej prawdę mówią...
Mogę wysnuć wniosek że owe rozwoje duchowe u niektórych to często rozrośnięte ego?
Niepoważne też wydaje mi się by ból zęba traktować jako pilne doświadczenie duszy, tegoż bólu.
Widocznie to nie są szerokie wody, jeśli tu jesteśmy Może sami się tu rzucamy, czy to z niewiedzy czy z manipulacji? A jeśli jest tak jak sugerujesz to co na to poradzić?
Może to jest program genetyczny który pokazuje tylko dwie ścieżki, dwa programy, jako jedyne możliwe a nie ma 3-ciej, która być może jest? Jak wyjść poza niego? Jeśli zjednoczone rewolucje nic nie dają na dłuższy czas to może zmienić taktykę? Może nie zbiorowe ale indywidualne rewolucje coś zmienią? Nie wiem, ale to potężny egregor albo "fałszywy program".
Nad tym astralem warto się zastanawić, bo przecież reinkarnacja stamtąd wynika i jak się domyślam jest niejednokrotnie przymuszana...
A jeśli wiele z tego jest alarmem duszy ze idzie coś w złym kierunku i nie jest to żadną potrzebą duszy by zasmakowała cierpienia? Może o to chodzi o nierozpoznanie wadliwego kierunku i z tego wynika cierpienie. Może cierpienie, ból jest tylko sygnałem ze dalej żyjemy w matriksie? I szukamy sensu i odpowiedzi ale w obszarze matriksu?
Wnioskuję ze owe odrębne dusze wg Huny to istoty astralne wg AS ? Czy tak?
Istnieje u mnie jeszcze wiele pytań co do podświadomości. Czy to ona posiada moc twórczą, czy też ma zdolności kontaktowania się z Nadśw.? (wh Huny), która to ma rzeczywistą moc? Tego jeszcze nie uporządkowałam.
Czym jest podświadomość. Jaką pełni rolę. Czym się charakteryzuje. Jakie ma właściwości itd. To wszystko jest znakomicie opisane w książkach Maxa Freedoma Longa, który nabył oryginalną wiedzę huny u jej źródła. Jeśli nie znasz tych książek, to polecam.
Jest to system psychologiczno fizoloficzny, który, jak do tej pory, jest dla mnie najbardziej przekonywujący i praktykowany zresztą też. Kahunów nie interesował Bóg jako taki. Nie wychodzili z poznaniem, ponad swoje „Wyższe Ja” ( nadświadomość).
dryf
.