Kąpiel dziecka w Tummy Tub i inne patenty ;)
Katalog znalezionych frazWÄ tki
- agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
- Dziwny problem. Od dziecka problem z ukł. immunologicznym!
- zlobek / opieka zewnatrzna nad dzieckiem ponizej 1 roku
- Zajmujesz się domem/dzieckiem? Zaró na sprzedaży z katalogu
- Budowanie poczucia własnej wartości u dziecka
- Dzień Dziecka 31.05.2011
- Stały rytm dnia dziecka
- jak nauczyć dziecko pić z butelki?
- GDZIE MOGE ZOSTAWIĆ DZIECKO
- Ciemieniucha u starszego dziecka
- dziecko ciągle chore...
agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
Czy miała któraś z Was styczność z wiaderkiem do kąpania niemowlaczków? Nazywa się to Tummy Tub i wiem, że jak po porodzie będzie przychodziła do mnie ta pani do pomocy to ona w niczym innym dziecka nie wykąpie i takie wiaderko będę musiała mieć w domu. Wiem jak wygląda taka kąpiel i jestem tochę tym przestarszona...
Moja znajoma to miała z tego powodu, że ma małe mieszkanie i chwali sobie. Dziecku nic się złego nie dzieje. U nas to się nazywa wiaderko do kąpieli.
ja widziałam kiedyś filmik na youtubie chyba, o takich wiaderkach, podobało mi się mówili, że jest bardziej bezpieczne niż wanienka właśnie
i przede wszystkim nie zajmuje dużo miejsca właśnie
a jeśli będziesz tej pani płacić, to Ty ustalasz reguły, zresztą to Twoje dziecko dlaczego ktoś miałby je kąpać inaczej niż Ty chcesz, nie rozumiem, może znajdź sobie inną panią do pomocy?
dla mnie to kolejny gadzet, z seri - fajny, al enie konieczny - dziecko szybko urosnie i tak bedziesz musiala kupic wanienke
a czemu ta pani nie wykąpie w niczym innym? nie umie?
a jeśli będziesz tej pani płacić, to Ty ustalasz reguły, zresztą to Twoje dziecko dlaczego ktoś miałby je kąpać inaczej niż Ty chcesz, nie rozumiem, może znajdź sobie inną panią do pomocy?
nie, ja tej pani płacić nie będę. Przysługuje mi z ubezpieczlni i taka opieka jest obowiązkowa. Te wiaderko tylko po to żeby jej było łatwiej i wygodniej (tutejsze BHP) i takich wymogów jest więcej.
a jeśli będziesz tej pani płacić, to Ty ustalasz reguły, zresztą to Twoje dziecko dlaczego ktoś miałby je kąpać inaczej niż Ty chcesz, nie rozumiem, może znajdź sobie inną panią do pomocy?
nie, ja tej pani płacić nie będę. Przysługuje mi z ubezpieczlni i taka opieka jest obowiązkowa. Te wiaderko tylko po to żeby jej było łatwiej i wygodniej (tutejsze BHP) i takich wymogów jest więcej.
opieka obowiązkowa? ale to znaczy, że musisz godzić się na jej warunki? przecież to Twoje dziecko. A swoją drogą to czy musisz się godzić na wizyty takiej "obowiązkowej opiekunki"?
przychodzi ktoś i robi sobie z Twoim dzieckiem co się mu podoba?? straszne
A nie możesz powiedzieć, że chcesz kąpać dziecko w wanience (a nie w wiaderku) i żeby je w ten sposób wykąpała??
Dziwne to trochę, to jest zwykła miska przeciez tylko głębsza...
Zresztą własnie dziecko urośnie i co? Będzie trzeba i tak albo wanienkę, albo do wanny dużej.
I nawet taki noworodek tak siedzi w tej misce? To taki noworodki można tak sadzać ??
od wieków rodzice kąpali w wanienkach i problemu nie było, a skoro wymagają jakiegoś gadżetu który przecież posłuży chwilę to niech zakupią tzn. gdyby mnie to dotyczyło to chyba bym się nie zgodziła na czyjeś kaprysy
wg mnie nie mogą nikogo zmusić do posiadania takiego wiaderka!!
i w ogóle ja bym się nie zgodziła aby mi jakaś obca pani w moim domu kąpała dziecko, ale to już moja prywatna sprawa
u nas jak przychodzą panie -położna, pielęgniarka środowiskowa (albo i nie przychodzą bo środowiskowa do drugiej córki nie przyszła) to przy dziecku nie robią nic
popatrzą, zapiszą co mają zapisać, odpowiedzą na ew. pytania i tyle
Dokładnie, przeciez zanim one u nas przychodza to już każdy sam umie kąpiac przwijac i w ogóle. Jakbym czekała aż mi dziecko umyją to by z się z brudu już kleiło
Ale tez czytałam, że w niektórych krajach się dzieci nie myje dopóki pepek nie odpadnie. Nie dziwię się w sumie bo jak do wiadra je wrzucaja to raczej nie z pepkiem skoro ma byc wysuszony.
zgadzam się z Waleczną, też nie dopuściłabym obcego do mojego dziecka. Moja położna zapytała przy pierwszej wizycie czy w czymś pomóc, czy pokazać jak kąpać itd. (chęci były!), ale stwierdziliśmy, że damy sobie radę. Co to dla nas
Chyba muszę zacząć od początku i wyjaśnić o co mi chodzi otóż:
Mieszkam w holandii. Tu temat ciąży jest traktowany zupełnie inaczej niż w Polsce. Kiedy kobieta dowiaduje się że jest w ciąży (najczęściej jest to moment zrobienia testu) nie pędzi od rau do lekarza ginekologa tylko czeka do ósmego tygodnia i wtedy zgłasza się do położnej (tą wybiera się samemu - ja wybrałam taką która jest najbliżej mojego domu i była polecana przez znajome) i to ona prowadzi całą ciążę i odiera poród, no chyba, że są jakieś komplikacje to od razu kieruje do ginekologa. Wizyty mam początkowo co 5 tygodni, teraz są co 4 tygodnie, póżniej co dwa a na koniec co tydzień. Na każdej wizycie mam mierzone ciśnienie, brzuch i słuchamy serduszka. Badań USG takich planowych jest tylko 3, jężeli bym chciała dodatkowo to muszę zapłacić. W dzień porodu nie mogę pojechać do szpitala bez wiedzy i zgody położnej. Jeżeli występują regularne skurcze to mam dzwonić do połżnej ona przyjedzie sprawdzić jak wygląda sytuacja i jeżeli swierdzi że to już każe nam zbierać manatki i jechać do szpitala a ona zadzwoni tam i uprzedzi że już jedziemy i ma być tam wszystko przygotowane. Ale to i tak dobrze że już można rodzić w szpitalu bez problemu bo jeszcze z jakieś 10 lat temu kobiety musiały rodzić w domu jeżeli nie było powikłań. Teraz kobiety mają wybór.
Jak już urodzę dzieciaczka nie myją tylko osuszają i od razu będzie ze mną. Jeżeli będzie w wszystko w porządku to maksymalnie po 3 godzinach wyganiają do domu bo szpital to nie miejsce dla zdrowych ludzi. Lepiej dochodzić do siebie w domku. I właśnie dlatego po porodzie przez osiem dni będzie przychodziła do mnie pani z takiego specjalnego biura tutaj to się nazywa KRAAMZORG ( to biuro musiałam sobie sama wybrać które chce już w trzecim miesiącu ciąży) i będzie mi pomagała we wszystkim. Ona musi do mnie przychodzić bo inaczej mogę zapłłacić karę. Będzie przychodziła na minimum 3 godziny a maksimum 8 godzin. Ja chcę tylko te 3 bo będzie moja mama i mężu. Jej obowiążkiem jest zająć się mną czyli zrobić mi posiłek, drobne zakupy itp. jak i dzieckiem. W siódmym miesiącu dostanę listę rzeczy które muszą byc przygotowane w domu dla tej kobiety - czyli te wiaderko, moje łóżko musi być podniesione o 30 cm do góry i masę innych pierdółek tylko dla jej wygody.
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam ale chciałam tak z grubsza przedstawić Wam jak wygląda sytuacją z ciążą i porodem tutaj w holandii. Wiem, że brzmi to strasznie ale tak jest i nic tego nie zmieni. A co do pępuszka, to tu się z nim nic nie robi. Nie przemywa się spirytusem i kąpie się dzieciaczka od razu całego. Kikucik sam odpada po tygodniu a spirytus będzie mi potrzebny tylko do odkażania termometru dodupnego (że się tak wyrażę )
A wanienkę to i tak sobie kupię normalną jak tylko minie te przepisowe osiem dni...
o rety, jaki terror
chyba wolę tak jak jest u nas, to mi się z brakiem intymności kojarzy - to przymusowe co najmniej trzy godziny...
a 8 to już w ogóle bym chyba nie wyrobiła
myślę, że czasami taka pomoc by się mamie przydała ale żeby to było dobrowolne...
A no to faktycznie ciekawie tam jest. Tez bym nie chciała, zeby jakaś babka przychodziła do nas po porodzie. 3 dni w szpitalu były ok, a teraz czas tylko w trójkę jest taki cudowny i sielankowy
Z pępkiem też nic nie każą u nas już robić. Tylko zalecenie jest, żeby go nie moczyć za bardzo i czekać aż sam odpadnie.
My czyściliśmy pępek spirytusem, po kilku dniach odpadł i mogliśmy kłaść dziecko na brzuszku (mała miała 2 tygodnie jak przełożyła główkę z prawej na lewo ), to nam pokazała i kazała położna, poza oglądaniem pępka dawała materiały edukacyjne i rady, nic nie musieliśmy mieć dla niej. Nie mieliśmy ani wiaderka ani wanienki, kąpaliśmy w dużej misce, a po kilku tygodniach w wannie i wtedy dziecko polubiło kąpiel.
hmm w tym holenderskim podejściu do kobiety widzę plusy i minusy. Taka pomoc po porodzie może się przydać, zwłaszcza, jeśli mąż nie może być z matką i dzieckiem w domu - a niech opieka robi zakupy albo podpowiada, jak mam jakieś wątpliwości (my lecimy do lekarza albo zaglądamy na forum ). Ale żeby od razu była obowiązkowa min. 3h?! i jeszcze trzeba spełniać jej wymogi (wiaderko, podniesione łóżko...).. hmm od razu odzywa się moja buntownicza strona mnie.
ehh co kraj to obyczaj
Z tym pępkiem to różnie bywa. Mi kazali tylko mydlinami i octaniseptem i trzymał się 5(!!!!!!) tygodni. Dopiero odpadł po zastosowaniu spirytusu a potem jeszcze się trochę sączył
A co do tego wiaderka to widziałam je kiedyś w TV ale do mnie jakoś nie przemawia. Nawet fizjoterapeuta nie był za takim wynalazkiem bo to trzeba utrzymać dziecko jedną ręką żeby drugą móc myć
też uważam, że jakby to było dobrowolne to bardzo fajnie, ale tak...
może mogłabyś w takim razie pożyczyć od jakiejś koleżanki takie wiaderko na te parę dni...
łóżko musi mieć odpowiednia wysokość, a jak ktoś ma inne to co, musi sobie nowe meble specjalnie kupować, może da się jakoś dogadać... wszyscy się tak sztywno trzymają tych reguł?
No właśnie też dla mnie dziwne te nakazy.
Chyba bez sensu dla tych paru dni cały dom przemeblowywać, to już chyba wygodniej zapłacić komuś innemu i mieć taką opiekę jakiej się oczekuje, a nie jaką ktoś narzuca.
Nie rozumiem po co taki system, naprawdę.
a postawcie sie w roli tej poloznej, ktora by musiala opiekowac sie mama na niskim lozku...przeciez to chodzi o jej zdrowie. ona ma tak pracowac do 65 (? nie wiem jak w Holandii jest) roku zycia. to, ze wy sobie poradzicie na schylke w wanience nie znaczy ze polozna ma tak robic.
i skad taka pewnosc ewelinko, ze potem kupisz wanienke? kapalas dziecko w wiaderku? wiesz jak to jest? a moze ci sie spodoba?
ja bym bardzo chciala, zeby zaraz po porodzie polozna przychodzila i mnie odciazyla. nie kazdy facet ma urlop z powodu narodzin dziecka. przeciez ta kobieta ma jej pomoc w domu, przygotowaniu jedzenia, zrobienia zakupow. nie widzicie pozytywow? a to, ze pomoze wykapac dziecko to super moim zdaniem! nie mialabym nic przeciwko, zeby "obca baba" je dotykala i mi pokazala to i owo.
w DE przez pierwsze 10 dni od porodu CODZIENNIE przychodzi polozna i do 8 tygodnia co jakis czas. ona obserwuje jak macica sie obkurcza (pokazuje tez jak cwiczyc), jak krwawienia, jak ciecia (czy cesarka czy ciecie na dole) pomaga w karmieniu i opiece nad dzieckiem. wazy je i obserwuje, sprawdza pepek, etc.
a ze szpitala po porodzie tez ma sie mozliwosc wyjscia po 3 godzinach (tzw. porod ambulatoryjny).
a i jeszcze jedno w DE. jezeli kobiecie nie ma kto pomoc, mieszka np. sama, albo ma dzieci ponizej 12 roku zycia to ma prawo do kogos do pomocy domowej wlasnie. i to oplaca kasa. jezeli maz musi wziasc nieoplacany urlop zeby kobiecie pomoc, to ten czas bedzie mial placone tez z kasy. Powrót do góry
Kasik, a nie uważasz, że takie coś powinno być dowolne? a nie jako przymus pod groźbą kary?
ja bym nie chciała żeby mi się obca kobieta po domu tyle godzin plątała, ja bym była skrępowana
co do kąpieli - ja bym nie chciała bo umiem dziecko wykąpać więc po co odbierać sobie i mężowi te wspólne fajne chwile?
myślę, że takie coś może być bardzo pomocne (właśnie szczególnie jak mąż musi wrócić do pracy) ale nie żeby pod przymusem bo nie każdy potrzebuje i nie każdy sobie życzy, taki przymus to włażenie do rodziny na siłę, mi się nie podoba
ja też pisałam, że by to było fajne jakby było dowolne, dla mnie pomoc a przymus to się wzajemnie wyklucza, co innego jak ktoś przychodzi by ci pomagać, a co innego jak ktoś ci się rządzi w twoim domu, delikatnie mówiąc
wiesz, wg mnie odwiedziny poloznej przez pierwsze dni powinny byc obowiazkowe, bo wiele ludzi NIE UMIE opiekowac sie dziecmi i robia im krzywde.
ty umiesz kapac bo masz dwojke dzieci, ale kto cie nauczyl przy pierwszym?
ja NIE UMIEM kapac i nie ma mnie kto nauczyc. nie mam pojecia o opiece nad dzieckiem. moja mama mieszka daleko i jej wiedza do najswiezszych tez nie nalezy wiec zaufalabym poloznej a nie mamie na telefon.
a ja naleze do otwartych ludzi, wiec polozna codziennie w domu by mi nie robila problemu.
i ona rzadzic sie nie bedzie, co wy macie za wyobrazenie. ona jest po to, zeby wam pomoc! i bierze za to pieniadze, to jest rynek. kobieta sama wybiera sobie polozna, wiec one maja konkurencje. Powrót do góry
można wykąpać dziecko bez pomocy osób trzecich. Zawsze można wspomóc się szkołą rodzenia ew. jakąś lekturą na ten temat, jak człowiek się bardzo boi.
A z tym łóżkiem .. a jak pielęgniarka/opieka społeczna przychodzi do pacjenta do domu, to też musi się schylać, choćby i ta osoba spała tylko na materacu bez łóżka i nikt nie wpadnie na to, żeby specjalnie dla jej wygody kupować łóżko o odpowiednich parametrach. Trochę przesady jest w takich wymaganiach. Mam łóżko robione na wymiar za grubą kasę i mam je wyrzucić i kupować inne, bo jakaś położna przyjdzie do mnie kilka razy, a jest kilka cm za niskie? A jeśli ja jestem malutka i za wysokie łóżko byłoby dla mnie nie wygodne, to co, też mam je kupić, bo inaczej skabówka będzie mnie gonić? bez przesady, przepisy przepisami, ale jakiś rozsądek musi być.
Poza tym ta opiekunka nie przychodzi na 8 godzin do mnie do domu żeby mi zaglądać przez cały czas w krocze, ale ma też posprzątać, zrobić zakupy, pomóc przy dziecku. Przez jedne pochylenie się nad za niskim łóżkiem garba nie dostanie...
Hehe, ale wywołałam zamieszanie nie miałam możliwości wcześniej odpisać to odpowiem Wam ogólnie. Kiedy przyjechałam do Holandii akurat rodziła moja bratowa i miałam mieszane uczucia co do opieki poporodowej. Teraz po woli się do tego przekonuję. Pamiętam jak ona dostała listę z wymogami jakie musi spełniać żeby ta pani przyszła. Olka była bardzo zdziwiona tym łóżkiem - tak samo jak Wy, ale oni mają tam na to sposób - podkłada się skrzynki po piwie i to podnosi łóżko do wymaganego poziomu i po problemie - nie trzeba zmieniać całego wystroju mieszkania.
To nie będzie przychodziła położna tylko pani do pomocy przy wszystkim (jej zadaniem jest też dokładne wydezynfekowanie toalety i łazienki) a położna (ta która odbierała poród) przyjdzie co 3 dni przez 2 tygodnie i sprawdzi czy dochodzę do siebie po porodzie, sprawdzi czy dobrze się goję, sprawdzi ciśnienie krwi, pomoże w razie problemów z piersiami i karmieniem, zważy i zbada maluszka itd itp. Mi podoba się to co raz bardziej i nie wiem czy nie poproszę żeby przychodziła na dłużej niż na te 3 godziny. A co do tego wiaderka to jeszcze nie wiem... Może mi się spodoba, ale jakby ta pani nie przychodziła to napewno bałabym się sama wykąpać dwudniową dzidzię we wiaderku gdzie trzeba bardzo uważać na główkę... Zobaczymy jak to będzie w maju
W holandii tak jest od zawsze i nikt się temu nie sprzeciwia. Dobrze, że chociaż znieśli obowiązek rodzenia w domu jeżeli nie ma żadnych komplikacji (była za duża umieralność wśród noworodków), teraz można sobie samemu wybrać - szpital lub dom.
Eh, Holadnia, dziwny kraj
Nie wyobrażam sobie podnosić naszego łoża 180x200 na skrzynkach po piwie
Ja tam się cieszę, że mam cisze i spokój, nikt mi się po domu nie krząta (chociaz teściowa już podchody robiła ) i nie sprząta mojego domu. Nie lubię tego i nie pozwolę. A ten czas w trójkę właśnie jest taki słodki i sielankowy, w końcu jesteśmy taką mała rodzinką i możemy spędzić czas tylko ze sobą. To jest cudowne i nie oddałabym tego nawet kosztem obiadu do łóżka i świecącej łazienki.
Kasik, niektórzy po prostu lubią się cieszyć tymi pierwszymi chwilami we trójkę lub więcej - jak są już starsze dzieci. Albo skorzystać z pomocy rodziców, rodzeństwa, przyjaciół. To powinno być dobrowolne wg mnie a nie mus, nie rozumiem, jak można do tego kogoś zmuszać i jeszcze te wszystkie wytyczne, żeby matka nie mogła zadecydować, że chce kąpać w wanience...
Ja nie mam nic przeciw fachowej pomocy ale pod przymusem tyle dni bo inaczej kara?
Ja mam trzech młodszych braci, jeden o 9 lat więc raz, że pamiętam kąpiele w domu, dwa że pracowałam jako opiekunka małego dziecka... no i poszło, raz pokazała mi sąsiadka (na moją prośbę, z ciekawości jak przyszła nas odwiedzić a nie pod groźbą kary) jak kąpała swoje dzieci.
I mam jeszcze taką refleksję, że tam jest to przymusowe, tutaj nawet dobrowolnie czasami nie ma dobrej opieki, nie ma się do kogo zwrócić jak np. problem z laktacją, alergią itd. Ja bym wolała, aby taka pomoc jak potrzebujesz była dostępna a nie pod przymusem żeby ktoś obcy robił jedzenie czy mył mi dziecko jak ja tego nie potrzebuję...
matko, skrzynki po piwie.. nie mogę tego pojąć. Żeby babka miała wygodniej podczas minutowego badania ja miałabym przez jakiś czas skakać na łóżko... tak się bulwersuję, bo w szpitalu, gdzie rodziłam, łóżka były wysoko (pewnie na potrzeby lekarzy). Jestem wysoka, ale było mi trudno się wdrapywać, z pociętym kroczem i dzieckiem na cycu. Normalne siedzenie na tym łóżku z nogami opuszczonymi na podłogę odpadało, bo za wysoko, tyłek bolał i było strasznie niewygodnie. Nie wiem jak radzą sobie niższe kobiety. No i w domu miałabym przeżywać to samo?! Nie nadążam za takimi abstrakcyjnymi wymogami...
Ewelina, jakie są jeszcze obowiązki względem takiej opiekunki, oprócz wiaderka i łóżka?
No to przy moim 155cm te łóżka były zabójcze, z raną po cc to wstawałam 15 minut z łózka. Nie mówiąc o pierwszej dobie z dzieckiem w nocy po prostu z nim spałam na tym łózku bo inaczej bym go nie wygrzebała z tej wanienki szpitalnej jak mi samo podniesienie się zajmowało 5 minut.
też mam takie zdanie jak większość.
Kasik, przed swoim dzieckiem nie kąpałam żadnego takiego malutkiego nigdy. Nigdy też nie widziałam jak to się robi. Mimo to krzywda mu się nie stała
ps. w wanience też trzeba trzymać dziecko jedną ręką, jeśli nie ma się wstawki.
ps 2. słyszałam same niepozytywne opinie o wiaderku od lekarzy. nie mówiąc o tym, że zaraz i tak dziecko z niego wyrośnie.
ps. w wanience też trzeba trzymać dziecko jedną ręką, jeśli nie ma się wstawki.
to prawda, dlatego ja bardzo sobie chwalę to, że u mnie kąpał mąż, nie ma to jak duża męska dłoń
popieram - łóżka szpitalne są bardzo niewygodne, pomijając że stare, skrzypiące, materaca na środku czasami prawie wcale nie było, dziecko karmić niewygodnie, samemu wyspać się niewygodnie, z tym wchodzeniem i schodzeniem - tak jak piszecie - w większości chyba dziewczyny - łącznie ze mną - zaciskały zęby
Ja wiem że się trzyma jedną ręką w wanience ale tak bardziej się podtrzymuje bo pupa lezy na wanience a w tym wiaderku dziecko utrzymuje się tylko na ręce. Ale wiadomo po to jest tyle możliwości żeby każdemu było jak najwygodniej.
A co do tej pomocy to też jestem tego zdania to jest super gdy ktoś takie coś sobie życzy. Nie rozumiem tego że MUSI być ta pomoc. Rozumiem pojedyncze wizyty żeby sprawdzić stan dziecka i matki ale przymusowa pomoc na dłuższy czas to by było męczące
na płatnej sali były wygodne łóżka... rozmarzyłam się.
na zwykłej brakowało mi regulacji podparcia. poza tym to normalne szpitalne łóżka jak dla mnie. nie narzekam tak ja Wy, że za wysokie/skrzypiące/itp.
U mnie były z regulacją podparcia, nieskrzypiące, ale za wysokie były na pewno
u nas się nie spotkałam, aby łóżko nie miało regulacji podparcia, mówię o różnych oddziałach, chyba wszystkie łóżka nasz szpital ma takie same
za to trafiły się wyjątkowo skrzypiące bo nie wszystkie tak skrzypią a miałam okazję wiele razy spać na szpitalnym łóżku
z obolałym kroczem to w ogóle tam komfortu nie było, samo to przedzieranie się przez ramę łózka by wpaść w wygnieciony w materacu dołek który nie bardzo było czym zapchać
no ale to szpital a nie prywatna klinika...
A mi brakowało własnie tej bocznej poręczy. Łózka były bez poręczy z podnoszonym oparciem. Ale jak wstać z rozchodząca się raną, jak się nie ma za co złapać nawet Ja się łapałam statywu na kroplówki
ja nie mówię o poręczy tylko o tych bocznych częściach łóżka
może się źle wyraziłam
bo to po prostu wystawało, a po środku był dołek
Ewelina, jakie są jeszcze obowiązki względem takiej opiekunki, oprócz wiaderka i łóżka?
Listę z tymi wymogami dostanę dopiero w lutym. Ja mam taką pięcio letnią po bratowej a teraz coś tam się pozmieniało i nie jestem w stanie Wam tego teraz wypisać bo jestem w Polsce. Ale była tam mowa o łóżku właśnie (ika - ja też mam takie 180/200 i też jestem raczej z tych niskopiennych ) o tym wiaderku, coś o łóżeczku - że też nie może być poniżej jakiegoś tam poziomu, muszę kupić termofor, ale taki specjalny - metalowy (z tego co wiem to i tak mi się do niczego nie przyda ale ma być i pożyczę od bratowej), dwa elektroniczne termometry, z tym, że ten jeden ma być do mierzenia w uchu. Więcej nie pamiętam, jak wrócę za tydzień do Holandii to Wam dokładniej to wypiszę.
Ta pani jest obowiązkowa bo w innych krajach (tudzież w Polsce) po porodzie leży się pod stałą opieką w szpitalu, a tu po 2-3 godzinach dosłownie wyrzucają ze szpitala. Z łóżka na wózek i do samochodu - no sorry ale tak jest i nie ma zlituj. I od następnego dnia przychodzi ta pomoc, aby dopilnować żeby nie było żadnych komplikacji po porodzie u mnie i u dziecka. Jeżeli nie zgodziłabym się na to by ta pani przychodziła i coś by się TFU TFU odpukać stało ze mną lub z dzieckiem (bo tu nie ma opieki ginekologicznej i typowego pediatry) to czyja by to była wina? Ha! Tylko moja! Postąpiłabym skrajnie nieodpowiedzialnie nie zamawiając sobie tej pomocy.
A jak ktoś ma ceserke to jak wyrzucają, jak się nie ma czucia w nogach przez jakies 6 godzin ??
No to z podnoszeniem łóżka będzie ciekawie, chciałabym zobaczyć coś takiego
Ciekawe co jak ktoś śpi na rozkładanej wersalce...
Ewelina, jakie są jeszcze obowiązki względem takiej opiekunki, oprócz wiaderka i łóżka?
jak wrócę za tydzień do Holandii to Wam dokładniej to wypiszę.
Ta pani jest obowiązkowa bo w innych krajach (tudzież w Polsce) po porodzie leży się pod stałą opieką w szpitalu, a tu po 2-3 godzinach dosłownie wyrzucają ze szpitala. Z łóżka na wózek i do samochodu - no sorry ale tak jest i nie ma zlituj. I od następnego dnia przychodzi ta pomoc, aby dopilnować żeby nie było żadnych komplikacji po porodzie u mnie i u dziecka. Jeżeli nie zgodziłabym się na to by ta pani przychodziła i coś by się TFU TFU odpukać stało ze mną lub z dzieckiem (bo tu nie ma opieki ginekologicznej i typowego pediatry) to czyja by to była wina? Ha! Tylko moja! Postąpiłabym skrajnie nieodpowiedzialnie nie zamawiając sobie tej pomocy.
trochę racji w tym jest, skoro nie ma innej pomocy lekarskiej. mimo wszystko obowiązek przyjęcia kogoś to trochę za dużo, zakładając np., że mam w domu męża i/lub mamę do pomocy. W Holandii wyrzucają matki po kilku godzinach, w pl po kilku dniach. Ale nie powiem, żebym czuła się w szpitalu jakoś bardzo wspierana przez personel... miałam siebie i dziecko na głowie, praktycznie tak, jakbym była sama w domu. Lekarze na obchodach zaledwie spojrzeli na krocze/dziecko, położne raz dziennie wbiegały na salę i przecierały noworodki ściereczkami + ważyły je. I to wszystko. Myślę, że gdybym była w domu po kilku godzinach od porodu różnicy bym nie odczuła. Powrót do góry
Ja nie mam porównania, bo nie rodziłam naturalnie. Po cesarce nie wyobrażam sobie siedzenia w domu z dzieckiem. Przed dobę nie ma mowy i jakimkolwiek zajmowaniu sie dzieckiem, oprócz nakarmieniu na leżąco, dlatego szpital dla mnie to konieczność. Poza tym chyba bezpieczniej. Jest czas na obserwacje dziecka, wiadomo, że 90% dzieci jest drowych, ale np. babce na sali dziecko coś złapało i dostało antybiotyk i musiało zostać w szpitalu tydzień. Kobieta była zrozpaczona i chciała iśc już do domu z tym dzieckiem, ale jej wypersadowali, że nie ma antybiotyków nieszpitalnych dla takiego malucha.
Po naturalnym porodzie na pewno lepiej by sie człowiek czuł w domu, ale wydaje mi się, ze te 3 dni obserwacji jednak sa potrzebne.
przegięcie w drugą stronę po prostu i tyle.
ja byłam w szpitalu tydzień, bo miałam opłakane wyniki krwi i krwiaka w środku, którego trzeba było usunąć pod zoo na sali operacyjnej.
Rozumiem, że ta pani w Holandii jest na tyle przeszkolona, żeby zajrzeć i rozpoznać takie coś? Na usunięcie musiałabym jednak wrócić do szpitala, a dziecko zostało by z nią w domu? I tym samym kp bym musiała odpuścić, a dziecko dostałoby butelkę. No rewelacja!
ps. a jak weżmiesz tą babkę na 3 h i coś się stanie godzinę po jej wyjściu to też Twoja wina, bo nie chciałaś jej na 8 h? pokrętne rozumowanie dnia Sob 15:05, 31 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz Powrót do góry
Stary temat, ale jak przeczytałam to wywołał sporo emocji. Przeraża mnie nadmierna ingerencja państwa w rodzinę. Teraz przychodzi pani i kąpie za ciebie dziecko i niby pomaga, ale taka wymuszona pomoc wg mnie nie daje komfortu psychicznego. A może kiedyś ktoś wymyśli, że rodzice nie czytają dzieciom i będzie przychodzić opiekunka i czytać dzieciom narzucone przez państwo bajki. Może dziwne porównanie, ale nie znoszę wtrącania się urzędników w rodzinne życie prywatne.
Babajaga, ale Ty mieszkasz w Polsce, prawda? Ja już pytałam u siebie w przychodni jak to jest - przychodzi położna środowiskowa, wcześniej umawia się na dany dzień i godzinę. Ogląda dziecko i matkę i jeśli potrzeba, to umawia im wizytę u lekarza. I tyle, więc jakiegoś zbytniego wtrącania nie ma
A wracając do tummy tub - jakby ktoś z okolic Trójmiasta chciał spróbować jak się to-to obsługuje, to służę naszym. Ale u nas wybór był wymuszony koniecznością: łazienka jest na tyle wąska, że wanienka nam się pod prysznicem nie mieściła. Zima była, a tylko w łazience mieliśmy sprawne ogrzewanie, więc... kąpiele w doniczce uskutecznialiśmy.
I jak sie sprawdza ?
Jak pokochalam kapiele z dzieckiem, wanienka lezy w kantorku i sie kurzy obecnie. A my sie w wannie przytulamy i karmimy i kapiemy przy okazji Polecam !!
ika, właśnie napisałaś słowo-klucz: WANNA. Ja na wannę poczekam jeszcze ze 2-3 lata, jak uzbieram na wykończenie łazienki (mam już podtynkowe wc, zawsze to jakiś początek. Jeszcze wanna, umywalka, szafki, kafelki, klej, fugi, uszczelnienie, rurki...). Z Wampirzydłem myjemy się razem pod prysznicem, dzięki temu opanowaliśmy w miarę strach przed zalewaniem twarzy wodą. I to również jedyny sposób na umycie jej włosów - Wampirzydełko jest strasznie przeczulona na punkcie swojej głowy. Niedotykalska wręcz. Nie można czesać, myć, zakładać kapelusików, kasku rowerowego... Nie wiadomo skąd to się wzięło.
Co do TT: Na początku ciężko idzie, szczególnie, jak dziecko mocno bezwładne. Ale potem - sama zabawa. Stabilne, mało wody schodzi - a pamiętam, jak klasyczną wanienkę stawiałam na sedesie i napełniałam ją wodą z prysznica - a potem wylewanie tej wody kończyło się w 9/10 przypadków zalaniem łazienki. Ewidentnie z wanienką się nie dogadaliśmy. A wciąż w domu ją trzymam, nie wiem sama po co.
ja połamałam jak kiedyś sama chciałam się w niej wykąpać
hahaha strzyga najpierw myslalam ze piszesz o Tummy Tub
Mysmy sie kapali w wanience w kuchni jak byl remont lazienki
W Polsce to spoko, ale mój post odnosił się do tego co ktoś wcześniej pisał ze w Holandii obowiązkowo przychodzi na 3-8h przez ileśtam dni pani do pomocy. Powrót do góry
O nie haha Ika
Nie mam dzieci, ale przeraża mnie wizja wkładania dziecka do wiaderka brrr...
Zresztą pewnie jak kiedyś się doczekam potomstwa to kąpiel będzie dla mnie też przerażająca...
Ika zazdroszczę wanny. U mnie mąż zdecydował, że robi remont i będzie kabina i koniec. Wyrzucił mi wannę i wstawił szklankę
Moj tez chcial prysznic ale przekonalam go ze prysnic w wannie tez mozna wziac a wylegiwac sie pod prysznicem nie No i kupilismy wielka narozna wanne ktora uwielbiam
Też miałam takie argumenty, ale nic to nie dało. Poza tym był na etapie OSZCZĘDZAMY i doszedł do wniosku, że kabina jest oszczędniejsza Bo nie będę tyle wody lać i dolewać ciepłej przy dłuższym leżeniu
U nas też ciasno. Nie wyobrażam sobie za bardzo manewrowania z wanienką. Również kabina i wanny brak. Wiadro brzmi interesująco
Ale co wy z ta lazienka ? Przeciez dziecka nie trzeba myc w lazience. My mamy lazienke 170x170 czyli ponad polowe obecnie zajmuje ta nowa wanna Mylismy dzieci zawsze albo na lozku w sypialni (cerata nieprzemakalna pod spod i na to wanienka) albo na stole w salonie
My też zamierzamy myć na stole w salonie. Wygodniej, bo wyżej i więcej miejsca, a i tak w całym domu mamy ciepło, więc to żadna różnica.
no ale wygodniej jest w łazience, nie trzeba nosić tej wanienki. My mamy i wanne i kabinę. Wanienkę wsadzamy do wanny i tam kąpiemy młodego. Na pralce mam położony przewijak, wszystko w jednym miejscu, bardzo praktycznie.
Tak mi się teraz przypomniało... Jak byłam mała to wanna w łazience mi się wydawała strasznie wielka, a jak była w niej woda to już w ogóle ocean. Może nie tyle, że się bałam, ale wzbudzało we mnie to mieszane uczucia i mamitka kąpała mnie w wanience w kuchni jakoś do 6 roku życia
Matunia, a nie jest Wam niewygodnie się tak schylać przez boki dużej wanny? U nas łazienka mała, nie byłoby gdzie położyć przewijaka (pralkę mamy zabudowaną szafkami).
Tylko ja jestem taka wygodnicka, że kupiłam stojak do wanienki? Po dwóch czy trzech próbach wsadzenia wanienki do wanny mąż doszedł do wniosku, że on musi oszczędzać kręgosług na następne dzieci i trzeba sobie życie ułatwiać.
Kąpiemy w łazience. Akurat mamy dużą więc nie ma problemu - stojak stoi rozłożony cały czas. W mniejszej, na dzień pewnie bym składała i wanienkę wsadzała do wanny.
U nas nie ma zadnego przewijaka, dziecko obecnie myje sie z mama w duzej wannie, przychodzi tata, zwija w kokon w recznik i do sypialni ubierac, a mama ma relax w wannie c.d. Ewentualnie zmiana dziecka i przychodzi starszak myc sie z mama
Ale z dużą wanienką z wodą latać i nosić? To jeszcze gorzej, jakoś mam wizję rozlewania wody wszędzie dokoła podczas transportu. Jak ktoś ma większą kuchnię, to może być i tam, też jest spływ blisko - chociaż u mnie to jeszcze gorsza opcja jeśli chodzi o potencjalne miejsce postawienia wanienki
Takie wiaderko to faktycznie można postawić gdziekolwiek, ale manewrowanie z wanienką po użyciu, żeby trafić wodą w brodzik kabiny, niespecjalnie wygodnie i szeroko się otwierajacej... nie, to już zdecydowanie u mnie nie przejdzie. Musiałabym garnkiem wodę nosić w obie strony, życia szkoda
No u mnie wlasnie maz wanienke z woda nosil Tym razem strasznie nam sie odpoczatku nie chcialo wiec wymyslilam ze ja sie z dzieckiem wykapie i trafilismy w dziesiatke. No i nie bawimy sie w zadne mierzenie temperatur i kombinowanie, ustawiam sobie wode w prysznicu jak dla mnie dobra nie za goraca to i dla dziecka bedzie, maly jest rozanielony wrecz Ostatnio wykapal sie z tatusiem i palakal za to, nie ma to jak kapiel z mama Swoja droga to dziwne troche
Jak Ty się kąpiesz z niemowlakiem ika? Tak technicznie jak to wygląda?
My dostaliśmy stojak do wanienki od kuzynki i się bardzo dobrze sprawdza.
Od łazienki do sypialni niedaleko a kąpiemy w sypialni i mąż wanienkę nosi
ika - No tak, to faktycznie może działać Mnie to nawet nie samo targanie przeraża (choć po porodzie pewnie też nie jest to coś o czym mam szansę marzyć) tylko manewrowanie właśnie. Akurat chluśnięcie zawartością wanienki od otwartej wanny jest bezproblemowe. U siebie mam problem, żeby bez zalania połowy łazienki opróżnić z wody do połowy wypełnioną miskę o wymiarach ok. 40x40. Trzeba wykonać odpowiednią sekwencję ostrożnych pochyleń, żeby weszła do kabiny prysznica (wanny brak). Wanienka fizycznie tych manewrów nie wykona w postaci choćby szczątkowo wypełnionej, na drodze stanie ściana Jedyna opcja użycia wanienki byłaby taka, że od razu jest ona (pionowo) wstawiana w brodzik (70x70 ), być może się w nim - skosem, wystając - zmieści, ale to by DOPIERO było niewygodne... musiałabym chyba stać nad nią okrakiem.
Może spróbuję skądś pożyczyć standardową wanienkę i się upewnić, ale myślę, że to się naprawdę nie sprawdzi u mnie, więc oby to wiadro praktyczne było
A teraz taki totalnie z czapy pomysł - czy taka kwadratowa zwykła miska 40x40 ma szansę choćby minimalnie się na początku sprawdzić? Czegokolwiek będę potrzebować, a wolałabym nie inwestować już teraz w nic na 100%, chcę posprawdzać docelowe opcje jak już będziemy w domu. Powrót do góry
Ewcia, myślę, że jak się uprzesz, to i pod prysznicem umyjesz, nie wiadomo tylko, czy dziecku będzie wygodnie. W razie co zawsze można już po porodzie wysłać męża po zakupy.
Pod prysznicem też słabo. Mam gazowy ogrzewacz przepływowy - zawsze po odkręceniu wody leci przez chwilę lodowata, a ogólnie temperatura nie jest stabilna, więc to absolutnie odpada. Poza tym kilku rąk brakuje do odkręcania/regulacji temperatury wody, trzymania prysznica i trzymania dziecka, a dwie osoby się w tej łazience obok siebie w okolicy tego brodzika nie zmieszczą naprawdę.
Jeszcze się okaże, że jedynym sensownym wyjściem będzie mycie pod kranem... w kuchni (tam jest dłuższa wylewka chociaż i zlew większy niż mikroumywalka w mikrołazience).
Będzie ciekawie...
Specem od kąpania nie jestem, ale goszcząc u siebie znajomych kąpaliśmy z mężem ok roczne dziecko w takiej misce i było to całkiem wykonalne i wygodne. W małej łazience
http://www.curverstyle.pl/pl,produkt,285.html
Wiadro jakoś nie przemawia do mojej wyobraźni jako praktyczne...
Ewcia mysle ze miednica sie sprawdzi na poczatku Pod kranem tez mozna
Hermiona jak masz wanne to polecam Ja myje sie tak ze wchodze do wanny pustej i ustawiam wode...jak stwierdzam ze jest dobra to wolam meza z dzieckiem, ktory daje mi je na ramie, zatykam sobie korkiem wanne i leje sie woda caly czas z prysznica. Maz sobie idzie a ja podlwam dziecko woda z prysznica a na drugiej lezy, klade prysznic do wanny, wyciskam zel do mycia i namydlam dziecko i podlewam od czasu do czasu a on sobie zadowolony lezy i sie relaksuje Na koniec go plucze calego prysznicem, potem tak samo myje glowe, wolam meza, ktory przychodzi z recznikiem i go zabiera a ja sie myje dalej sama.
Matunia, a nie jest Wam niewygodnie się tak schylać przez boki dużej wanny? U nas łazienka mała, nie byłoby gdzie położyć przewijaka (pralkę mamy zabudowaną szafkami).
Teraz jest całkiem wygodnie bo mały siedzi, więc nie trzeba się prawie wcale schylać. A na początku też nie było źle, przecież nie kąpie się dziecka 20 minut. Mąż z resztą zawsze kąpał, jakoś nigdy nie narzekał
Ewcia - moja znajoma ma wiadro i była zachwycona, jak już młody wyrósł - jakoś około pół roku to była załamana i dziecko też
babajaga - trochę większa od mojej, wygląda fajnie, miniwanienka Może czegoś takiego poszukam, jak się nie sprawdzi moja miska/wiadro.
matunia - no właśnie, sporo zadowolonych jednak. Chyba bym chciała sama spróbować, co do opinii o różnych rzeczach "łeee nie używałam, ale wygląda mi bezsensownie" to się na nich nie opieram - dzięki temu zostałam przeszczęśliwą użytkowniczką kubeczka menstruacyjnego
W każdym razie jestem już praktycznie pewna, że klasyczna wanienka nie ma sensu. Jeśli się da inaczej, to nie będę robić takiej gimnastyki.
ja kąpałam w kuchni przy zlewie na stole/pralce - odpowiednia wysokość, blisko do zlewu, żeby wylać.
my kapiemy w sypialni, wanienka stoi na dwóch taboretach
my kąpaliśmy w sypialni, w wanience obłożonej ręcznikami, a i tak podłoga i meble były pozalewane, bo dziecko się lubiło chlapać. Jak tylko był włożony do wody to natychmiast zaczynał wierzgać z radością nóżkami. Jak tylko zaczął siadać zaczęliśmy go myć w wannie w łazience (mamy malutką łazienkę i wannę wielkości brodzika). Jakby to był brodzik - czyli byłby niższy to bym nie miała wanienki tylko od początku myła w brodziku.
Melduję, że mamy wiadro - udało się wypozyczyć "na dłużej" od koleżanki po jej dzieciakach. Małej się zdecydowanie podoba. Na początku zrobiła niezbyt zachwyconą minę, jak przy wkładaniu do wanienki, ale jak tylko zanurzyła się głębiej i poczuła dno i ścianki, to się rozpromieniła. Jeszcze nie do końca mam technikę umycia jej bez wynurzania - jak myję pupę, to plecy lądują ponad wodą... - ale też mi się to podoba. Jest o tyle mniej cudowania, że spokojnie daję radę sama ją wykąpać (w większej wanience - tzn. misce - bałam się, że mi się wyślizgnie).
BTW. czy ten temat nie pasuje bardziej do dzieciowego działu? Powrót do góry
mamy wiaderko
z zapartym tchem oglądamy filmiki
oj coś czuję, że będzie śmiesznie i straszno we wrześniu
no to czekamy na filmik z pierwszych kąpieli
postaram się was nie zawieść!
koniecznie na ogólnym zadne Oz ja tez chce zobaczyć ja uwielbiam dzieci i kąpiel z tego wiaderka. Mi go wybili z głowy a pożyczyć sie nie dało
ach juz nie mogę się doczekać...
Nasz kąpany w pokoju. Jak kompletowałam wyprawkę to kupiłam gruba cerate 150x150 (na metry w przemysłowych są lub np jusk). Zasięg zwykłego chlapania.
no nie wiem krówko czy damy się tak wystawić na publiczne pośmiewisko
zapamiętam, jakby co to pw
aleen miałaś wiaderko?
u nas raczej zostanie w łazience, cieplej
Ja mam wanienke z Ikea. Myślałam o wiaderko, ale nam było potrzebne coś w czym kilkulatek może się moczyć. Mamy tak mała kabinę, że już w 8 mcu ciąży ledwo do niej w chodziłam i ciężko w niej dziecko przypilnowac.
dobra, rodzina się załamała, że będziemy kąpać dziecię w wiadrze...
że mu niewygodnie, że nie pytaliśmy położnej, że jak to umyć dokładnie.
Mamy kąpiące w Tummy - naprawdę tak trudno jest dziecia domyć?
pomijam wątek pielęgnacji w DE i mycia raz na tydzień
a jak radziłyście sobie z kikutem? Podobno nie można go moczyć
moja mama tez jak o wiaderku uslyszala to sie przerazila jak juz jej wytlumaczylam, ze sie w tym dzieckanie utopi to i tak stwierdzila ze wymyslam sobie cos modnego a dziecko powinno sie w wanience myc
babcia za to stwierdzila ze za jej czasu jak kogos na wanienke normalnie nie bylo stac to w wiaderku kompal i chyba az tak zle u nas jeszczenie ma
ale ja tak tylko podpuszczalam mame jeszcze nie wiem w czym bede myc Powrót do góry
Koszatniczko też jestem ciekawa. Miałam już kupić ale dostałam nieglupia wanienke, więc dałam spokój. Choć po latach twierdze, że najlepiej mi się myło dzieci w umywalce.
Dopóki pępek nie odpadł, nie moczyłam (tyłek pod kranem tylko i lokalne obmywanie). Później normalnie, według mnie spokojnie się domywa. Jedną ręką stabilizowałam dziecko, drugą myłam. Wanienka by mi chyba spowodowała agorafobię. Tzn.bałabym się, że mi się dziecko wymsknie takie wilgotne. We wiaderku daleko nie poleci Nie utopisz, jeśli nalejesz do oznaczonego poziomu. Tylko głowy w tym nie umiem myć. Myłam nad umywalką.
czyli tak z trzy tygodnie. Jeszcze podpytam położną co ona na to.
Podobno niektórzy uważają, że można zamoczyć, tylko potem trzeba dokładnie osuszyć. I nie smarować alkoholem...
taak, widziałam, że główkę myją przed włożeniem do wiaderka
Ewciu, a mała jeszcze się mieści w swoim TT?
Mnie pediatra powiedział, że kikut można zamoczyć w czasie kąpieli i wytrzeć potem do sucha. Z tym moczeniem to chodzi o to, żebyś np. z małą dla relaksu do półgodzinnej kąpieli nie weszła
Tak jak Polly napisała, można ale patyczkiem się osusza i nie używać octeniseptu. W n jest na roztworze wodnym i mimo że dezynfekuje to nie zasusza A jak po tygodniu kikut nie będzie mocno suchy to naprawdę warto spirytusu użyć. U starszej za chiny nie chciał odpaść aż zaczynał się slimaczyc użyłam spirytusu i zaraz było ok. U drugiej nie używałam octeniseptu tylko mydliny i co drugi trzeci dzień spirytus i po 15 dniach odpadł. Nawet mi położna środowiskowa powiedziała żeby nie używać octeniseptu właśnie ze względu na zawartość wody.
octanisept powoduje takie slimaczenie fuj, nawet do chirurga potem sie idzie z dzieckiem, bo zaczyna byc powazny stan.
Znam z życia dwie matki co po oktanisepcie wylądowały u lekarza z powaznym stanem.
Spirytus bardzo szybko wysusza u nas 8 dni i odpadł sam. A używałam góra raz dwa dziennie.
Można kąpac z kikutem ale szybko i potem dokładnie osuszyć
Nam nawet w szpitalu przy pierwszej kąpieli kikuta zamoczyli. Później dokładnie wysuszyli i na to wodny roztwór fioletu. Już nam kikut ledwo się trzyma, więc pewnie na dniach się go pozbędziemy, więc chyba można moczyć
W szpitalu kąpali?
koszatniczka, umknęło mi pytanie. Tak, o dziwo roczne dziecko się mieści, jestem w stanie ją w tym umyć i wody leję tyle samo - do kreski Wiaderko jest pod tym względem tak magiczne jak chusta - rośnie z dzieckiem.
Jako że pępowinki nie moczyłam, to i nie było potrzeby niczym pryskać, ani octenisept, ani spirytus. Dwa razy psiknęłam zgodnie z zaleceniami szpitalnymi octeniseptem, jak się zaczęło nadrywać i trochę krwi było, poza tym jak najwięcej na powietrzu. Łatwo miałam, sierpień
W szpitalu kąpali?
No właśnie kąpali. Raz przyszli mi pokazać jak kąpać (i tak jak mówiłam, całe ciałko - bez główki - do wody), a kolejne dwa razy miałam kąpać sama. Przynosili tylko ciuszki na zmianę i ten wodny roztwór fioletu.
To u nas kąpiel dopiero w domu. Ciekawe czy tamten szpital tak ma czy dlatego ze upalne lato.
U mnie w szpitalu też kąpali. Jak młoda urodziła się 15.30 to tego dnia nie kąpali tylko przetarli buzię ale na drugi dzień już kąpali, tzn myli pod kranem (jak tak kobieta wywijała tymi niemowlakami to my tak świetne to było )
U nas w drugiej dobie pod kranem kąpali, wytarli i octenisept poleciał.
Jak widać jest tysiąc podejść i pewnie kilka słusznych, a rozsądek mówi, żeby nie trzymać mokrego, bez dostępu powietrza i z drugiej strony nie wypalić dziecku dziury w brzuchu spirytusem.
Pierwsza kąpiel za nami!!
Mała nie płakała, w ogóle podobało jej się w przeciwieństwie do kąpieli w szpitalu. Tylko nie wiem jak to się robi samemu, bo u nas ewidentnie dwie osoby były potrzebne
Może z czasem?
Udało się nawet główkę umyć
wszystkie początki trudne. Na początku jest spory stres potem idzie łatwiej. Noworodek jest taki lejący potem łatwiej się chwyta i pielęgnuje. Fillmik już nakręciliście, ten obiecany
Filmiku nie udostępnię bo jednak to intymna sprawa. Musicie mi uwierzyć na słowo
ponieważ jesteśmy rodzinnymi i okolicznymi ufoludkami to nawet znajomi wpadli zobaczyć kąpiel w wiaderku
Już umiem sama umyć małą, śmiesznie się kręci podczas kąpieli.
Więc mogę polecić. Bobas zadowolony, a po pierwszym stresie przychodzi wprawa. Warto wcześniej obejrzeć filmiki na yt jak położne to robią - mają swoje patenty na wkładanie, mycie główki i pupy
a potem masaż i dziecię szczęśliwe i zrelaksowane
co do pępka - w szpitalu moczyli, tylko zalecali nie za długo kąpać. Ja normalnie myłam, nie codziennie i osuszała. Plus obmywałam specyfikiem który nam polecono. Więc spoko, bez fobii wodnej