Ovufriend/Ovubezsens/ - różowy serwis wykresowy
Katalog znalezionych frazWÄ tki
- agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
- Wykresy nik.men - prośba o pomoc w interpretacji
- świeżynka czyli dopiero zaczynam przygodę z wykresem...
- Moje 3 wykresy - prośba o interpretację i poradę
- Interpretacja pierwszego wykresu basienka_00
- wykres Busoli - poporodowo - proszę o pomoc
- aleen - wykresy i chęć drugiego maleństwa
- witam pierwszy raz z moim wykresem
- wykresy Emilii_K - ostatnio wariują
- tu niech już będzie o wykresach Silvy ;-)
- Prośba w interpretacji pierwszego wykresu!!!
agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
Ponieważ w wątku "Programy do interpretacji cyklu (jako wsparcie)"
zrobił sie meeega off-top - zakładam nowy wątek.
Nasza zacna moderatorka Edwarda obiecała przenieść kilka kluczowych postów, natomiast po więcej proszę szperać w wyżej wymienionym wątku
Na początek krótka przyśpiewka na melodię z brodą:
A czy żona katolika
będzie mogła się pobzykać?
Ależ owszem czemu nie?
Płodność kiedyś kończy się
[/code
KOSZATNICZKA!!!!!! ZABIŁAŚ MNIE!
Dodam jeszcze, że bawi mnie to, że te osoby, które się tam znajdują nie wierzą w odkładanie naturalne, bo wszyscy trzymają za nas kciuki! Można im 10razy pisać, że nie starasz się, ale do nich to nie dociera! Mają zakodowane, że temp mierzy się TYLKO do zajścia w ciążę
Jedna mi napisała, że no zapomniała sprawdzać śluz, więc sprawdziła tylko kilka razy na końcu cyklu. Ale program jej owu pokazał wcześniej więc powinno być ok wyglądało jej krwawienie na śródcykliczne, pytam kiedy był szczyt śluzu "ona nie wie". Panie i Panowie - metoda termiczna w najlepszym wydaniu! A gdyby wierzyć ovubezsens to by miała 30dni fl!!!!!!! JAK JA JEJ ZAZDROSZCZĘ
Ja to ja, ale 30 fl to dopiero mój mąż by zazdrościł jej mężowi...
No mi też kilka osób dopinguje. Kilku mówiłam, że się nie staram, ale chyba zapomniały...
Kosztniczka, przyznaj się, sama to wymyśliłaś!
no pewnie że sama inaczej nie było by zabawy
Iskra, mnie też zastanawiały wpisy pod waszymi wykresami... Wydawało mi się, że po prostu nie przyznajecie się - ale jak tak to ja nie wiem
To jest to co pisałam wcześniej - wiedza leży i prosi się, żeby ją wziąć. Ale ludzie zadowalają się takimi półproduktami jak ovufriend. I dlatego nie do końca mi żal tych dziewczyn - starają sie długo, ale nie szukają informacji o sobie i swoim cyklu. Chociaż one są, nawet w necie, a co dopiero w księgarniach!
Przy czym trzeba zaznaczyć, że nie wszystkie - sporo z nich orientuje sie co i jak a w dodatku jeżeli chodzi o sprawy medyczne to mają doświadczenie... tutajpoczkategori
bo one wam dopingują, żeby w takim razie wpadki nie było w końcu z radami owubezsens to o to by było nie trudno tutajpoczkategori
A czy żona katolika
będzie mogła się pobzykać?
Ależ owszem czemu nie?
Płodność kiedyś kończy się wesoło tu
To wejdź na ten program i poczytaj. On dopiero jest zabawny...
Szkoda tylko, że tyle kobiet poklada w nim nadzieje.
A ja mam pytanie do Justek. Czy ty tam jesteś? Bo się wypowiadałam w wątku osoby obok twoim nicku i nie mam pokjęcia czy mówiłam do ciebie czy nie.
a możesz podać jakiegoś linka? nie do końca czaję o jaki program chodzi:>
Masz link w podpisie emmy nad swoim postem
Z niego wejdziesz na mój wykres. Ale kwiatki to są dopiero po zalogowaniu. Choć i w moim wylewanie co nie co się znajdzie.
OT: emma Twój słownik naprawdę rządzi Co czytam Twoje posty, to mam ubaw z tych powrzucanych losowo słów
No tak. Oj wykres oczywiście chodzi. Ale mam wierzgajace dziecko na kolanach i szybko wysyłam by mi nie skasował.
o panie kochany, co się porobiło..
5 miechów poza netem w temacie npr i nie wiem o co cho - enpr.pl już nie ma, jest jakiś głupi PŁATNY ovufriend i w ogóle
ja na banka się nie piszę na takie programy, mam swój ovacue, swój zeszyt i jest dobrze:P
ooo Brain, jesteś!
no ten ovu to bezpłatny jak, tylko za karę że nie płacisz kolorów nie pokazuje tutajpoczkategori
Tyle różu się traci, straaaszne
niee - różu nie tracisz, tylko na wykresie kolorki znikają
ja w sumie nie narzekam na róż - miniaturka pasuje mi do avatara
No fakt, u Ciebie wyjątkowo pasuje
Właśnie postanowiłam po raz pierwszy pobawić się w udostępnianie wykresu na tablicy i tego typu bajery na owu i zaczęłam przeglądać inne udostępnione i co mnie trochę zaskoczyło, że są tam wykresy użytkowniczek 23, 22, nawet 20 lat! i podpisy np. 7 miesięcy starań (albo więcej)... oczywiście zaskoczenie na plus, że tak wiele młodych dziewczyn się stara, może trochę szok z jednej strony, jakby policzyć sobie w jakim wieku niektóre zaczęły się starać (np 19 miesięcy starań a wiek 20 lat, choć to nie wydaje mi się akurat prawdziwą informacją...) no i druga kwestia, że myślałam, ze im młodziej tym prościej w ciążę zajść
Ja też tak myślałam... widać - przesądy....
No właśnie nie. Pamiętam, że uczyłam się, że największy procent szansy na dziecko z zespołem Downa to do chyba 21 roku życia i powyżej 40. Choć w widełkach mogłam się pomylić, ale na pewno nie w tym, że młody wiek i zbyt dojrzały sprzyjał temu. Czyli, że młode dziewczyny mogą mieć zbyt niedojrzały organizm albo jajeczka, no coś na pewno...
Cholera, a ja myślałam że za młoda na dziecko jestem
czas się brać do pracy
Cholera, a ja myślałam że za młoda na dziecko jestem
czas się brać do pracy
o dokładnie o to głównie mi chodzi, ze dziewczyny z mojego przedziału wiekowego (a nawet młodsze jak te 20.letnie) juz tak poważnie podchodzą do starań, od kilku miesięcy pod tym kątem się obserwują itp
Nie wiem ile macie lat, ja miałam sporo koleżanek na studiach i w ciąży...
I czuję się stara...
Hehe, a u mnie jakaś 2 się teraz zdarzyła na roku (a to już V) i rok ma 300 osób.
To chyba zależy od czasochłonności kierunku.
Koszatniczko, w wątku o moon cup pisałam że granicą 25lat jeszcze przede mną
ale przecież już od dłuższego czasu się obserwujemy w tym kierunku
Och Iskra! Jaka Ty młoda...
Buba - jasne, że zależy od kierunku, tu nawet na forum pytałam dziewczyny i okazała się, ze sporo z nich studiowało w ciąży
To ja może tak jak Iskra odpowiem, że granica 25 przede mną wciąż
I wśród moich rówieśniczek są rzadkie ciąże, a te co są to przeważnie bynajmniej nie planowane starannie kilka miesięcy
(a mieć 19 miesięcy starań na koncie w wieku 20 lat... )
No i wyjaśniła się tajemnica dlaczego ja się staram, a wy jeszcze nie...
25 lat miałam jak za mąż wychodziłam
to co ja mam powiedzieć
spokojnie, Dziewczyny, nie ma co się porównywać, każda z nas ma własną, unikatową, wspaniałą historię swojego życia
bebe - no i dlatego kochana, jesteś ze mną w komitywie
Dobra, liśc ma rację - porównania są bez sensu. Ale powiem Wam, że tym koleżankom na studiach zazdrościłam. Nie dziecka, tylko tego, że nie czekały z małżeństwem do końca studiów...
Lisc, bardzo ładnie napisane
koszatniczka, to i tak nie zmienia faktu że kiedyś mówiłaś coś innego, zdrajco
buba, jestem pewna że to zależy od kierunku. U mnie nie było żadnej ciąży (a jestem o 4roku) bo wiązałoby się to z zawaleniem roku na 100%
Czy tylko od kierunku to nie wiem, raczej od tego, że dziś 'stabilizacja' (mąż, dzieci) w młodym wieku jest raczej "niemodna", poza tym nawet na tych lżejszych kierunkach (a zwłaszcza chyba na nich) ludzie martwią się, co po studiach, gdzie zatrudnienie, a może praktyki, jak to będzie, z czego żyć...
Hm, jest taki watek jak rozkminiałam kwestie zajścia w ciążę - i tam dziewczyny pisały o różnych "strategiach" - czasem jak masz taki lżejszy kierunek i możesz go pogodzić z dzieckiem to własnie lepiej - jak wchodzisz w życie, praktyki, staże itp to masz z głowy pytanie "a kiedy dziecko"
Tak rozkminiałam, a teraz zmieniałam zdanie - zobaczysz Iskra, jeszcze się spotkamy w zielonym
Liść zaprosiłam cie na owu... żebyś została moją przyjaciółką...
Nie wiem, czemu Was to dziwi. Mnie też jeszcze trochę do 25 lat brakuje, a staram się już dłuższy czas. Wydaje mi się, że jeśli wcześnie poznało się przyszłego męża i wcześnie wyszło za mąż, to taki wiek jest jak najbardziej na miejscu. Oczywiście, jeśli są warunki pieniężne/ mieszkaniowe, ale to już odrębna sprawa i nie koniecznie musi zależeć od wieku.
Liść zaprosiłam cie na owu... żebyś została moją przyjaciółką...
Czyli moja pierwsza różowa przyjaźń Już idę obczaić tą funkcję
Nie wiem, czemu Was to dziwi. Mnie też jeszcze trochę do 25 lat brakuje, a staram się już dłuższy czas. Wydaje mi się, że jeśli wcześnie poznało się przyszłego męża i wcześnie wyszło za mąż, to taki wiek jest jak najbardziej na miejscu. Oczywiście, jeśli są warunki pieniężne/ mieszkaniowe, ale to już odrębna sprawa i nie koniecznie musi zależeć od wieku.
Mnie to nie dziwi, raczej tak pozytywnie zaskakuje (a dziwią tylko te przypadki, których prawdziwość bym podważała, ale to już wspomniałam wyżej) Sama młodo wyszłam za mąż, teraz to jeszcze nie ten moment ale wiem, że instynkt w każdej chwili może mnie dorwać hmmm...
Życzę Wam powodzenia Polly
Polly jeśli ktoś ma 20 lat i stara się już 19mies to zaczął w wielu 18lat. Może się mylę, ale jak dla mnie to w tym wieku zazwyczaj się jeszcze nie do końca jest dojrzałym do takiej odpowiedzialności, chociaż jak już się pojawi to często takie dziewczyny dają radę
pewnie nie tylko od kierunku, ale są takie które sprawiają że trzeba wybrać albo dziecko albo studia, a są takie które pozwalają to pogodzić. Ja nie mam szansy na to, bo nawet bym się nie mogła na zaoczne przenieść - nie ma mojego kierunku
lisc ja też chce być Twoja przyjaciółka
koszatniczka mnie też zaproś bo nie mogę Cię znaleźć...
no ja na studiach to dopiero męża poznałam...
och ile będę miała przyjaciółek!
tylko uwaga - ja na owu czaje sie pod zmyślnym nickiem Brunhilda....
Polly - no właśnie takim jak Ty to ja całe studia zazdrościłam! bom tchórz i nie potrafiłam się odważyć na taki krok.
A co do tej dziewczyny 18 lat, no nie wiem...
Poza tym słuchajcie my tu o studiach a jest sporo dziewczyn, które po liceum do pracy idą, to one tez nie będą czekać. Studia to nie jest jakaś konieczność zyciowa
Ale dojrzałość jest tutaj wymagana
niby tak, ale wiesz Iskra... biologia pozwala na brak dojrzałości
Nie zapominajmy też, że ten... brak dojrzałości to "dzisiejsze czasy" szeroko rozumiane, pomyślmy w jakim wieku kiedyś się matkami zostawało. Tylko, że dojrzewanie psychiczno/społeczne się opóźniło, a dojrzałość biologiczna nie ewoluowała od tego czasu i kobiety wciąż mogą być matkami w wieku 14-stu lat;)
Iskra, zaraz Cię poszukam na ovu;)
lisc bardzo fajnie piszesz zgadzam się z większością tego co wyraziłaś słowami w tym wątku
że czas ciąży od kierunku zależy - mocno nie podzielam opinii, wiem o kilku mamuśkach na tak hardkorowych studiach, w takim gorącym okresie ich trwania, w tak poplątanej sytuacji mieszkaniowej i finansowej, że ja bym się załamała
dla mnie ma znaczenie przede wszystkim to, że nie chcę dzidziusia stresować swoimi egzaminami, zabójczymi sesjami, obronami i męczącymi dojazdami. muszę poczekać na koniec studiów, a jeszcze odrobinka mi ich została, no chyba że się wezmę za kończenie drugiego fakultetu, ale nie sądzę żebym się zmusiła, bo chociaż naukę uwielbiam, to studiować nienawidzę
Ja wyszłam za mąż w wieku 26 lat, po tym jak skończyłam studia i po tym jak mąż już zdobył pracę i stabilizację. Dziecko urodziłam w wieku 27 i żałuję, że tak późno, bo chciałabym kiedyś mieć kolejne (może nawet jeszcze 2) i to już na pewno będzie po 30...A jeszcze popracować by się przydało, a ja wrócić na rynek pracy nie potrafię po pierwszym dziecku, a ma już 20 m-cy Niestety moje doświadczenie zawodowe mówi mi, że w dzisiejszych realiach to albo dziecko, albo praca....Niewiele kobiet ma takie szczęście, że rodząc kolejne dzieci zachowuje ciągłość pracy...Może coś jest w tym, że dziecko pod koniec studiów to dobry pomysł...O ile ma się warunki.
glr nie ma ofert pracy w twoim zawodzie, czy to jakby jest po twojej stronie, np. że nie chcesz synka zostawiać, etc. ?
Ja z racji tego że chcę swojemu dziecku w przyszłości dać wszystko czego będzie potrzebować i nie narażać go na niepotrzebne stresy i poświęcić jak najwięcej czasu, uważam że kierunek ma wpływ bo jakbym studiowała coś gdzie nie muszę się uczyć na bieżąco, i miałabym wolne wieczory to już bym się dawno starała albo i w ciąży była
a jak ktoś chce dziecka przy ciężkich studiach? Da się, tylko jest to trochę egoistyczne jak dla mnie. Ja chcę dziecko i jakoś to będzie
A ja jestem ze swoim 10 lat, wyszlam za maz w wieku 20, dziecko 2 lata pozniej na 4 roku raczej ciezkich dziennych studiow z codziennymi labolatoriami po 6h a to i tak sie udalopo ponad roku staran, a teraz drugie ktore i tak mialo byc szybciej. Na rynek pracy jeszcze nie weszlam nawet i z praca w zawodzie ciezko. Ani maz ani ja nie mamy dobrej i dobrze platnej pracy ale wizja pierwszych dzieci po 30 mi sie nie podobala wiec wolalam zyc skromnie ale miec dzieci. A wiary w prace jeszcze nie trace chociaz juz mi niedobrze jak pomysle ze pasuje cos dobrego zbalezc.
Ale offa zrobilyscie
lisc bardzo fajnie piszesz zgadzam się z większością tego co wyraziłaś słowami w tym wątku
ojej co prawda czuję, ze nic takiego nie napisałam, ale dzięki, miło mi się zrobiło
Mi też dobrą opcją wydaje się mieć młodo dzieci, jeśli tylko wcześnie poznało się męża, ma się (choćby tylko skromne) warunki finansowe i można to pogodzić ze studiami - plusy zostania mamą w młodym wieku są ogromne (jak dla mnie).
Natomiast w moim przypadku, nie czuję się jeszcze gotowa... nie chodzi o to, że po prostu nie skończyłam jeszcze studiów, czy coś... bo warunki by nawet były. Może po prostu jestem za świeżo po ślubie i nie nacieszyłam się tym stanem, może faktycznie koniec studiów będzie dla mnie taką granicą, może jeszcze tego 'nie poczułam', nie wiem... ale to chyba na inny wątek, poszukam w wolnym czasie;)
http://www.naturalnemetody.fora.pl/font-color-darkblue-starania-o-dziecko-color,10/odlegle-planowanie,4980-1560.html
Moze byc tu
iskra to jeszcze trzeba taka besstresowa prace znalesc
jestem ciekawa co wy tutaj za kierunki studiujecie, że taką rzeźnię macie :>
zaczynam wpadać w kompleksy, że mam wolne wieczory i mój kierunek jest bez przyszłości
Bebe, jakoś tak wydaje mi się że praca bardziej sprzyja jak idę na uczelnie to mam jakieś głupie okna, więc znikam z domu na ponad 12godzin a jak się idzie do pracy to jednak jest się od-do. Chociaż jak tak Was czytam to zaczynam powoli myśleć że mam za wysokie wymagania od życia
brain, to ile pracy się wkłada w studia, nie zawsze pokazuje czy są to studia z przyszłością
a wiarygodności co do tego, ze mamy mega najcięższe kierunki studiów pod słońcem dodaje nam fakt, że pół dnia spędzamy na tym forum
Haha, lisc! przyznaje że internet w telefonie to najgorszy wynalazek! Rozprasza mnie nawet na zajęciach, w pracy a co gorsze, w domu czeka komputer z internetem
No u mnie dziecka sobie totalnie nie wyobrażam, albo bym była do d... matką, albo studentką (o ile możliwe, żeby w ogóle dało się to pogodzić).
Szkoda, ale tak jak Iskra pisze - ja bym chciała z tym dzieckiem po prostu być, a nie szarpać się, wychodzić na zajęcia, potem podrzucać, żeby mieć czas na naukę.
W sumie taki wybór.
oj buba, jeszcze my się naszarpiemy z tym naszym potomstwem:D
U mnie na studiach kilka dziewczyn wpadło. A jedyna, co się starała w ciążę zajść nie mogła...
Na szczęście to były dzieci późnostudenckie i już się jakoś dało wszystko pogodzić. Ale był taki chłopak na pierwszym roku studiów. Twierdził, że się spóźnia i nie przychodzi na zajęcia z powodu urodzenia dziecka. I jako jeden z nielicznych chyba w całej historii szkoły nie zaliczył pierwszego roku.
to i ja się wypowiem. Studiowałam kierunek byle jaki zaocznie. W trakcie studiów licencjackich wyszłam za mąż, w trakcie mgr zaszłam w ciąże, do tego wszystkiego pracowałam i nadal pracuję w tym samym miejscu - z pracy jestem bardzo zadowolona. Teraz, mam lat 27,5 i mam dwóch synów, pracę do której mogę wrócić po macierzyńskim. Super, że nie czekaliśmy ze ślubem i powiększeniem rodziny.
W naszym przypadku wszystko jakoś ze sobą spasowało i fajnie się ułożyło
Ja długo miałam jak liśc - po prostu brak instynktu...
Matunia - takie historie lubię Fajnie że wam się ułożyło, jesteś niewiele starsza ode mnie. Ja nie miałam odwagi ani nawet wyobrażenia, że tak można sobie ułożyć życie.
No dobra, off top mega, ale może ten watek z owubezsensem tak nastraja?
brain, szukam pracy (aktualnie robię 3 podyplomowke:/) i nie mogę znaleźć niestety. Oczywiście, że chciałabym być dalej z dzieckiem, bo to jest piękny i niepowtarzalny czas, sama widzę ile mu dało to, że jestem z nim nieprzerwanie przez ponad 1,5 roku... Ale czuje, że dziczeję, chcę się rozwijać, mueć kontakt z ludźmi no i pieniędzmi też nie pogardzę..
współczuję glr..
sama zrezygnowałam ze swojej pracy w bardzo renomowanej firmie, bo po prostu zaczęłam siwieć od stresu, atmosfera w pracy koszmar, zostałam uwikłana w jakieś walki między szefostwem, a teraz wysyłam cv do bardzo różnych miejsc, a telefon milczy.
jeśli specyfika zawodu pozwala można pomyśleć nad własną firmą, są fajne dofinansowania z UE i nie każdy biznes wiąże się z wielkim ryzykiem:)
Koszatniczko, mnie nastraja bardzo, bo jak widzę dziewczyny której robią testy 3dni po skoku to się zastanawiam czy to my jesteśmy dziwne że wiemy, że taki test bez sensu robić, czy to większość kobiet po prostu nie ma żadnej wiedzy o swoim ciele i podstawowych wiadomości z biologii. Smutne to bardzo...
iskra, to takie co nawet instrukcji na teście nie czytają widać
Ale one robią bo widziały w galerii wykresów takie którym pokazało... No tak, jak program zaznacza owu tak jak mu się podoba to może być ona i w dniu skoku i tydzień po i wtedy może się pokazać.
A jedna napisała że ona ma ten bardzo czuły test więc na pewno pokaże
ja sobie dziś wpisałam pozytywny test ciążowy... nawet owu mi zaproponował żebym go umieściła w galerii wykresów
Po Twoim wpisie zrozumiałam, że tam nie można sobie tak żartować...
Koszatniczko, mnie nastraja bardzo, bo jak widzę dziewczyny której robią testy 3dni po skoku to się zastanawiam czy to my jesteśmy dziwne że wiemy, że taki test bez sensu robić, czy to większość kobiet po prostu nie ma żadnej wiedzy o swoim ciele i podstawowych wiadomości z biologii. Smutne to bardzo...
Iskra, ale co się dziwić, lekarze ginekolodzy nie znają się na przebiegu cyklu, położne się nie znają... kiedyś jedna położna /pielęgniarka?/ która pracuje w gabinecie ginekologicznym powiedziała mi, że nie wiadomo kiedy do poczęcia doszło bo może dojść w różnym momentach cyklu, można tuż przed miesiączką... no to skoro tak to dlaczego ginekolodzy obliczają czas porodu wszystkim kobietom tak samo, z kółeczka, na podstawie ost. miesiączki a ginekolog pewien to wyśmiał mnie jak tylko usłyszał słowo "obserwacje", obserwować to można mlekotok wg niego czy jakoś tak to ujął...
ostatnio byłam świadkiem, jak pewna pani wyszła od mojego ginekologa z gabinetu i mówiła znajomej, że ma jakiś guzek i lekarz kazał jej odstawić tabletki antykoncepc.
więc ona niezadowolona bo będzie musiała siedzieć z kalendarzykiem czy jakoś tak powiedziała pomyślałam, że wcale nie musi siedzieć z kalendarzykiem
nie wiem, jak to się dzieje, że jedni dowiadują się o metodach rozpoznawania płodności a inne nie...
Waleczna i tyle to dziwne, że ciagale jeszcze większość par to małżeństwa sakramentalne, gdzie musieli pokazać zaświadczenie z poradni npr, żeby móc wziąć ślub.
Moja gin niby dobra a do moich obserwacji podchodzi że ogromnym dystansem. Chyba im nie ufa.
te czułe testy z tego co pamiętam dopiero po 6 dniach, jak dobrze pójdzie pokazują bardzo blade kreseczki, choć i tak nie u każdej kobiety, a te normalne w terminie spodziewanej @ i to pisze na każdym opakowaniu testów o to mi chodzi, że nie czytają
Zaświadczenie to sobie można teraz bardzo łatwo załatwić. 50zł i już się niby w poradni było. A po co tam iść skoro uczą kalendarzyka? :-/
no i później zdrowe osoby się długo starają i nie mogą zajść w ciążę bo w sumie nie wiedzą kiedy jest najlepszy czas...
Kazdy test nawet nieczuly pokaze dwie kreski dopiero PO implantacji. Najwczesniej moze byc 6-7 dnia a moze byc i 13 wiec dlatego nie ma co wczesniej robic chyba ze jest sie pewnym ze implantacja juz byla. U mnie w kazdej ciazy byl wyrazny skok drugi i test robiony w ten dzien wychodzil pozytywny.
Moja gin niby dobra a do moich obserwacji podchodzi że ogromnym dystansem. Chyba im nie ufa.
Żaden z trzech ginekologów, u których się leczyłam, nie wykazał zainteresowania moimi wykresami. Jeden gadał brednie o wykresie i badaniu szyjki, drugi śmiał się, że powinnam drzewa szanować, bo mu wydruk przyniosłam (ale wolę brać to za żart, który miał mi pomóc w porzuceniu mojego skoncentrowania się na płodności) a trzecia lekarka tylko się uśmiechnęła pod nosem i nie była zainteresowana w ogóle. Też mi strasznie tego szkoda, bo mam swoje obawy i wątpliwości, ale nawet nie zadaje takich pytań, bo i tak nie wezmą tego pod uwagę
Normalnie aż żałuję że nie jestem ginekologiem...
hm, emmo, jesteś pewna?
no szkoda emmo, nie musialabym sie zastanawiac do kogo pojsc
No właśnie dlatego żałuję. Byłabym sobie takim ginekologiem że npr i byście tu pisały, że spotkałyście taką jedną... Tylko jak ja bym te praktyki w szpitalu zrobiła...
nie wiesz emma czy by Cię nie zindoktrynowali na studiach w kierunku jedynie słusznej antykoncepcji hormonalnej i tyle byś miała po npr
mam koleżankę na studiach położniczych, szła jako zwolenniczka npru, ale już jej przeszło
nie wiesz emma czy by Cię nie zindoktrynowali na studiach w kierunku jedynie słusznej antykoncepcji hormonalnej i tyle byś miała po npr
Raczej nie, bo coraz więcej się mówi o powikłaniach antyków, naprawdę choćby mnie kusiło z przyczyn życiowych, nie będę samobójcą.
Iskra, ciekawa jestem czemu tej koleżance przeszło?
bo poszła na dodatkowy kurs z npr a tam kazali jej podpisać deklarację, że będzie stosować npr ZAWSZE
bo poszła na dodatkowy kurs z npr a tam kazali jej podpisać deklarację, że będzie stosować npr ZAWSZE
Nie uwierzę, dopóki nie zobaczę!
ja jej też z początku nie wierzyłam, ale jak o tym mówiła to była tak zbulwersowana, że chyba mówiła prawdę zresztą, nie wiem co to dokładnie za dodatkowy kurs był.
bo poszła na dodatkowy kurs z npr a tam kazali jej podpisać deklarację, że będzie stosować npr ZAWSZE
Przepraszam za reakcję, ale był to rechot. A gdzie ją robiła. Bo chcę znajomą wysłać i wolę ją uprzedzić, jakby co...
w Poznaniu. Gdzie dokładnie to nie powiem, bo nie wiem
Wiecie co?
Macie rację - te dziewczyny są po prostu wprowadzane w błąd. I wcale nie jest tak jak pisałam, że są same sobie winne, bo prawdziwe informacje o cyklu i zasadach obserwowania się są jednak trudno dostępne.
Właśnie prowadzimy sobie dyskusję na forum z dziewczyną, która chciała się dowiedzieć więcej - z internetu.
No i... hm, ciężko sie rozmawia. Bo ona ma źródło... Plus opinie ginekologów. Że skok jest zazwyczaj o pół stopnia...
http://parenting.pl/portal/objawy-owulacji
Niestety, jak taka dziewczyna zaufa stronie ovu-różowi, to myśli sobie, że jest w dobrych rękach (przecież nawet opłaciła full wersję!), a jak jej potem tak granicę postawią jak mi ostatnio... (choć na tej stronie się starają akurat "całe szczęście")
Jeśli ktos nigdy nie słyszał o npr a przed śłubem idzie na kurs, to czasem może takie rzeczy usłyszeć i się tak zniechęcieć, np. więcej indoktrynacji niż rzetelnej wiedzy... słyszałam różne historie
A najbardziej zdziwił mnie fakt, że ja po poradni i czytywaniu tego forum, może jeszcze pobieżnym przeczytaniu jakiejś książki, mam większą wiedzę niż studenci akademii medycznej
A ja uważam, że dziewczyny wierzące w te różowe bzdury są same sobie winne, przecież to są dorosłe osoby, które chcą zostać matkami! Jeśli ktoś w tak istotnej sprawie jak własna płodność i cykl ufa pierwszej lepszej stronie internetowej to jest nieodpowiedzialny i niepoważny. Ja też się g..no dowiedziałam na naukach przedmałżeńskich, ale kupiłam sobie książkę, czytałam strony dotyczące metody, porównywałam wiedzę z książki z tym czego dowiedziałam się w necie. No i trafiłam na nasze mądre i rzetelne forum. Całe szczęście, że te nieświadome swojego cyklu dziewczyny się starają a nie odkładają, bo by było mnóstwo nieplanowanych ciąż...Mnie do szału doprowadza jak czytam "teraz chcę mieć dzidzię, więc mierzę temp" itp. Pewnie, że kiedyś trzeba zacząć i nikt nie wie zaraz wszystkiego , ale niektórym się nie chce niczego poszukać, doczytać, lepiej zadać na forum pytanie "kiedy będę miała owulację" u czekać aż ktoś mi wywróży... Przecież starania nie na darmo nazywają się STARANIAMI - trzeba się o to upragnione dziecko postarać nie tylko fizycznie, ale też wiedzowo, świadomie, po prostu trochę się wysilić i tyle. Dlatego ja, choć wszystkim kibicuję i życzę jak najlepiej, to nie oglądam tych wykresów na owu, bo by mnie do reszty szlag trafił.
glr - też tak myślałam...
Ale wiesz, wchodzisz na stronę parenting.pl a tam pseudo-poważne artykuły które ogólnie niby piszą prawdę, ale w szczegółach się mylą - miesza się owulacja ze skokiem, temperatura podnosi się o pół stopnia (niech ktos pokaże mi taki wykres). A w dodatku te wszystkie mity npr-owe powtarzają im ginekolodzy!
Przy czym jak wchodzisz na strony npr-owe to najpierw masz setki artykułów o niemoralności antykoncepcji, moralności npr, zaletach wstrzemięźliwości a dopiero potem zasady obserwowania się.
Koszatniczka ma rację. Sama zanim znalazłam to forum przekopałam się przez masę bzdur, które brzmiały mądrze, ale właśnie w najbardziej istotnych sprawach się myliły (jak na przykład ten nieszczęsny skok - owu) i cieszę się, że tu trafiłam bo wcześniej się czułam bardzo niepewnie i nie do końca ufałam że to może działać. Te dziewczyny nie mają tego szczęścia, więc jest mi ich trochę szkoda
Wiecie co?
Macie rację - te dziewczyny są po prostu wprowadzane w błąd. I wcale nie jest tak jak pisałam, że są same sobie winne, bo prawdziwe informacje o cyklu i zasadach obserwowania się są jednak trudno dostępne.
Właśnie prowadzimy sobie dyskusję na forum z dziewczyną, która chciała się dowiedzieć więcej - z internetu.
No i... hm, ciężko sie rozmawia. Bo ona ma źródło... Plus opinie ginekologów. Że skok jest zazwyczaj o pół stopnia...
http://parenting.pl/portal/objawy-owulacji
Zgadzam się, u nas na seminarium z endokrynologii podawali, że owulacja jest, jak temperatura się podnosi do 37...
Na ginekologii też było sporo bzdur...
No i ja to wiem, ale moi koledzy jak mają się dobrze nauczyć, jak klinika im wciska takie kwiatki?
Ale muszę powiedzieć, że jest fakultet o metodach rozpoznawania płodności - to już tylko dla chętnych.
Tylko kto chętny? Oj idzie koniec świata, dziewczyny.
Ale wiecie? dała się przekonać
no bo to na oko widać że jakiś bull shit jest odstawiany
Iskra,a dlaczego uważasz,że my miałyśmy szczęście, bo trafiliśmy na to forum? Wystarczy trochę w necie poszperać, wcześniej poczytać literaturę...Jak się temat zgłębiło z pomocą książki to podstawy się zna, mowię PODSTAWY, bo zawsze są jakieś niuanse...A strona parenting chyba nie jest zbyt wiarygodna, są inne dotyczące metod, wystarczy chcieć. Te dziewczyny, które potrzebują metody tylko do starań i tak bedą miały gdzieś uwagi lmm dotyczące moralności. Po prostu wystarczy chcieć, a większość osób idzie na łatwiznę...Ja sama zanim pierwszy raz zadałam pytanie na tym forum, przeszukalam milion innych źródeł, książkę miałam już dawno...Nie chciałam wyjść na ignorantkę..... Jedyny argument, który jest w stanie w tej kwestii do mnie przemówić, to jest fakt niedoinformowania ginekologów, bo im teoretycznie powinno się zaufać. Natomiast nie jest dla mnie argumentem to, że ktoś przevzytał stronę parenting czy coś w tym stylu i to go usprawiedliwia w niewiedzy. Bo SĄ strony i podręczniki metod.
aż się zalogowałam i sprawdziłam..
wzięli i wykryli mi owulacje
a ja jej jeszcze nie miałam
sami zobaczcie: http://ovufriend.pl/graph/25e5a33d0759eac65e2db413ad35ae3b
ostro..
Właśnie glr - ginekolodzy potwierdzają bzdury pisane na tych portalach...
I potem weź dyskutuj - jej GINEKOLOG powiedział...
Zmiękłam trochę jak zobaczyłam, że te dziewczyny naprawdę mają mętlik w głowie i nie potrafią odróżnić dobrego źródła informacji od złego. A potrafią się zainteresować i dziękują za tłumaczenie.
Nigdy nie wiesz jaki mają poziom edukacji...
Co nie oznacza, że jest tam sporo roszczeniowo nastawionych lasek, którym naprawdę trudno cokolwiek wytłumaczyć
Sylwuska - nooo, niezły cyrk Powrót do góry
Wiecie co, tak z czystej ciekawości wpisałam w wyszukiwarkę "naturalne planowanie rodziny" i co? Otóż:
pierwsza strona od góry:
http://www.npr.pl/
druga:
nasze forum
trzecia:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Naturalne_planowanie_rodziny
a w samej wikipedii w przypisach można znaleźć polskie podręczniki.
Zajęło mi to mniej niż minutę. Więc wiecie jak to jest z dostępnością informacji.
a teraz wpisz "jak wyznaczyć dni płodne"
bo one nie szukają npr, tylko info jak zajść w ciąże
pierwszy z brzegu
http://dniplodne.schorzenia.info/index.php?akcja=calyCykl
i masz już tutaj problem - ojej a mi temperatura nie spadła po owulacji! Powrót do góry
Mnie do szału doprowadza jak czytam "teraz chcę mieć dzidzię, więc mierzę temp"
Mam tak samo
I jeszcze - boli mnie brzuch, mam mdłości, to JUŻ 3 dzień po owu czy wreszcie jestem w ciąży
glr, ja też przeczytałam książkę (pobieżnie, bo pobieżnie ale tak) i nie wpisywałam w wyszukiwarkę 'naturalne planowanie rodziny" bo się bałam, że prędzej mi wyskoczą strony typu 'jak zajść w ciążę'
i trafiłam nawet na jakieś forum (nie logowałam się na nie) gdzie głównie udzielała się użytkowniczka, która twierdziła, że jest po medycynie i ona WIE, ale jej wiedza była wyraźnie mniejsza niż moja. Jeśli wpisujesz jakieś hasła związane z zajściem w ciążę, znajdujesz ovubezsens i widzisz ile jest na nim użytkowników myślisz: to musi być rzetelna strona. (ja tak pomyślałam). i nazwij to jak chcesz, ale jak natrafiasz po raz któryś na sprzeczne informacje w internecie to przestajesz w tym internecie szukać, odpuszczasz - więc uważam, że trzeba mieć szczęście żeby trafić w odpowiednie miejsce ZANIM stwierdzi się, że szukanie nie ma sensu.
Po części masz rację - same są sobie winne, ale 'w dzisiejszych czasach' ludzie młodzi nauczyli się, że wszystko znajdą w internecie. U części szkoła/studia/praca zrewidują ten pogląd, a u części nie. Tak samo jak wszyscy nauczyciele mówią, że wikipedia nie jest źródłem informacji, a uczniowie i tak z niej korzystają przy odrabianiu zadań.
Ten medal ma dwie strony i dlatego jest mi ich szkoda
Jednak Was podziwiam . Nie miałabym cierpliwości czytać takich tekstów.
Szczerze mówiąc to włos na głowie mi się jeży. Z tego co piszecie wynika, że przyszłe, starające się matki szukają informacji na stronach tak rzetelnych jak np. Bravo Girl .
I może jeszcze robią sobie ten "test ciążowy online"...
Nie chcę, broń Boże, na siłę przkownywać, że one wszystkie są tam "be". Tylko tak czytam Wasze komentarze na temat ovu i mi się przykro robi. Jak ludzie potrafią podejść do macierzyństwa bezmyślnie. "Staram się" o dziecko, więc uwierzę we wszystko co mi pierwsza z brzegu (z resztą słodko-różowa, świetnie wypozycjonowana) strona powie.
Ja rozumiem - dzisiejsze czasy" - ale chyba jednak z dotarciem do bardziej wiarygodnych źródeł nie jest aż tak tragicznie, w końcu wszystkie jednak tu trafiłyśmy .
No i w końcu - faktycznie w Internecie można znaleźć wszystko - jak się chce trochę bardziej wytrwale poszukać.
Np. zanim kupiłam książkę Rotzera, pobrałam ją z pewniej bardzo popularnej strony w sieci. Dla mnie to nie jest kwestia "czasów" tylko, chcenia.
Dlatego chylę przed Wami czoło, że macie do tego cierpliwość.
P.S. Zrzędzę jak stara baba. Przepraszam
Miśka, ja ci się zupełnie nie dziwię!
Z tym, że zgadzam się z Iskrą - takie czasy ...
hehe - kalkulator ciąży rządzi!
Miśka, ja zrzędzę jeszcze bardziej
z tymi dzisiejszymi czasami mi chodziło nie o to, że trudno znaleźć coś mądrego w internecie, tylko że internet ludzi rozleniwił i biorą często pierwszą informację z brzegu - żeby była jasność
Iskra, ja bym nawet inaczej powiedziała - internet ludzi tak rozleniwił, że najpierw sięgają do niego jako najbardziej wiarygodnego źródła informacji, a potem ewentualnie po książkę...To jest smutne i tragiczne.
O tempora, o mores!
Iskra, ja bym nawet inaczej powiedziała - internet ludzi tak rozleniwił, że najpierw sięgają do niego jako najbardziej wiarygodnego źródła informacji, a potem ewentualnie po książkę...To jest smutne i tragiczne.
O tempora, o mores!
no ujęłaś to co miałam na myśli, a nie potrafiłam dokładnie wyrazić
A w necie często pojawia się zastrzeżenie, żeby skonsultować się ze swoim lekarzem. No i wydaje się to być najbardziej wiarygodnym źródłem (czy lepszym od książki?). A potem idziemy do ginekologa i...
jak wchodzisz na strony npr-owe to najpierw masz setki artykułów o niemoralności antykoncepcji, moralności npr, zaletach wstrzemięźliwości a dopiero potem zasady obserwowania się.
Tak, to przeszkadza. Jak ktoś chce się poedukować duchowo, to raczej powinien gdzie indziej szukać. W takich miejscach ma być rzetelna wiedza "techniczna". Mam nadzieję, że powstanie w PL np. taka baza wiedzy, jaka jest "doklejona" do portalu myNFP - spędziłam tam dwie nocki. Niby nic super nowego (ja się uczyłam z książek Roetzera - net traktuję jako uzupełnienie), ale fajnie poukładane, zdjęcia śluzu itp.
Tak myślę, może zagadam z tym kolesiem*, żeby zrobić tłumaczenie myNFP na polski? Co wy na to, miłe panie? Według mnie naprawdę ten serwis ma sporo zalet, jego główną wada jest ten nieszczesny niemiecki - ale translator plus wiedza własna forumowiczek i powinno się zrobić fajne tłumaczenie. Sama się nie podejmuję - czas i wiedza jednak niższa niż Wasza, weryfikacja w źródłach czy dobrze zrozumiałam za dużo by mi pochłonęła czasu (czyli generalnie czas;)), ale kolektywnie to mogłoby być do udźwignięcia. Serwis jest fajny, nie zgaduje owulacji, automat oparty na Roetzerze z tego co potrafię ocenić , umożliwia też 100% manualną interpretację - no, ma moim zdaniem większą przyszłość niż ovuniewiadomo Może by go uzdatnić na polski rynek?
...Nie, oni mi nie płacą, ja im płacę ale uważam, że za dobry produkt - warto.
* jakby ktoś nie kojarzył tego wątku - napisałam w formularzu na stronie kilka marudzeń typu polskie znaki się nie wyświetlaja, nie wiem jak znaleźć jakąś funkcję (po ang napisałam, bo nieniemcowa jestem) - i dostałam błyskawiczną bardzo miłą i pomocną odpowiedź, gość podkreślał jak sie cieszy, ze ktoś spoza DE jest na serwisie jeszcze i obiecywał doszlifować angielskie tłumaczenie.
Iskra ja wiem, ż o to Ci chodziło , tylko, że problem jest taki, jak pisze glr. Jak to mi kiedyś nastoletnia kuzynka powiedziała: "bo tak łatwiej". Eh przykre to...
Ewcia jakby co, to my z mężemy "niemieccy", więc... (o ile mąż się z "kolesiem" w sprawach "formalnych" dogada ) Powrót do góry
ale ten ovufriend ograniczony. Współżycie rano, albo wieczorem. A w samo południe, albo po południu i w środku nocy to się nie liczy? haha
Zresztą te określenia śluzu też jakoś mi nie pasują. Mam swoje, lepsze i bardziej obrazowe
No i dało się też wpisać dane na jutro. Coś dla jasnowidza Powrót do góry
a to interesujące. Na razie w polskim internecie funkcjonuje na takiej zasadzie 28dni, ale jest płatne.
dobry pomysł!
Jestem tlumaczem z niemieckiego- i na niemiecki, w tym tez niemiecki techniczny, więc gdyby coś to dajcie znać na PW ( w wątkach nie bywam regularnie) ( sama nie wstawiam swoich wykresów w net, bo nie lubię, ale zrobić.tlumaczenie-żaden problem).
A ja i tak liczę na powrót naszego enpr...
Emma, nadzieja umiera ostatnia
jeszcze nie czas na umieranie nadziei wierzcie mi
Pocieszaj nas dalej hermiona
Hermiona - jak wspaniale!
Kukułko, fajnie że się oferujesz.
ja właśnie też wpisałam do ovu przez przypadek temperaturę na jutro
To gdybyście chciały nawiązać współpracę konkretną z myNFP to dajcie znać, napiszę do nich.
napisałam do właściciela strony, reszta nie leży w mojej gestii, jeśli pan uzna, ze chciałby tłumaczenie i jeśli ono ruszy, dam wam znać.
założyłam konto na ovufriend i wykryło mi owulację na podstawie tempki, wtedy kiedy ovacue, więc dla mnie gra gitara
Brain, jesteś wyjątkiem potwierdzającym regułę
no to mam potrójny system rozpoznawania płodności - met. niemiecka, ovacue, ovafriend czuję się jak desperatka
Mi się tez pokrył skok z owulacją ovufr. Ale ja mam znów z reguły łatwe cykle bez zębów. A przy zębach ovu wariuję. Nie mówiąc już od tym, że takie same owulki wyznacza na podstawie zwykłych termometrow. No chyba że piszę gdzies uwielbiam dziewczyn informacje, że nie jest pewny. Powrót do góry
Emma, możesz mi wyjaśnić Twoje ostatnie zdanie? Bo nie rozumiem o co chódzi
No żesz. A dwa razy wchodziłam by jest poprawić.
Zastanawiam się czy on w interpretacji cyklu pisze dziewczynom że nie może dać 100% gwarancji bo mają w pomiarach tylko jedną po przecinku.
dziewczyny, tak, pan z mynfp odpisal, ze całkiem mu sie widzi, zeby ta strona była po polsku, tylko ma jeden problem - on nie zna polskiego, a jest kwestia supportu użytkowniczek, ktore by pisaly po polsku a nie po ang czy niem, bo on by mógl odpowiadac tylko po niem lub ang.
Napisalam panu, ze ogromna wiekszosc NPROwiczek jest z naszego forum, a tu sie dystkutuje na biezaco i sprawy mertyoryczne i wszelkie zastrzezenia/sugestie techniczne. i ze w tej sytuacji ja moge Wasze sugestie stąd bezpośrednio jemu po niemiecku pisac na maila, zeby juz ominac te formularze i zeby on nie musial wiadomosci przyslanych do niego po polsku przesylac mnie, a potem ja przetlumacoznych jemu. Zeby, wiecie, skrócic tę drogę, czyli zastrzezenia/prosby, wnioski z forum pisalabym prosto jemu w jego jezyku od razu,. a wam pisala jak on sie do tego ustosunkowuje itp ( w kwestii nie wiem, zmian na stronie itp)
jakby sie pojawil ktos z Polski spoza naszego forum i napisal do niego po polsku, to ja mu wtedy te korespondencje przetlumacze (jakies zapytania techniczne czy co do metody)
tak czy owak moglabym posredniczyc jezykowo w takich kwestiach, ale sama nie bede odpowiadac na pytania w stylu: prosze mi zinterpretowac wykres.
tzn ja nie interpretuje, bylabym tylko posrednikiem jezykowym, gdy zajdzie taka potrzeba/gdy to uprosci sprawe.
wlasnie tak do niego napisalam, zobaczymy, co odpowie, bo to byl jedyny problem w zwiazku z polska wersja strony
bo zeby strona byla po polsku to on problemow nie widzi, oprocz tego jednego.
pan sie ucieszyl, ze napisal do niego ktos tlumaczacy i znajacy npr z praktyki wieloletniej, bo mowi, ze inaczej moglby byc problem z klarownoscia pojec takich typowo nprowych , no wiecie.
zobaczymy, co napisze, bede wam meldowac, co i jak.
aha, oczywiscie ja bym to tłumaczyła "ręcznie" (w sensie, ze nie translatorem (którego nie uznaję), tak jak normalnie się tłumaczy.
a, serwis jest darmowy przez pierwszych 30 dni (ze wszystkimi opcjami), potem, po upływie pierwszych 30 dni, jest płatny 1,99 euro brutto na miesiąc, bez dodatkowych ukrytych oplat, tka stoi na stronie
to tak na szybko, bo tam oczywiscie jest caly regulamin uzytkownika, spis zasad itp itd Powrót do góry
Super!
Jakby co, to ja się mogę z nim komunikować po angielsku jako "rezerwowa ścieżka" - nieźle nam to szło
bardzo fajnie kukulko
tak orientacyjnie, tylko z mojej ciekawosci - bedzie pare osob, ktore by interesowala polska wersja tej strony?
zebym tego sobie a muzom nie robila, jesli sie by okazalo, ze mam robic
bo ja nie lubie robic bez pozytku dla kogos Powrót do góry
Ja tam czekam na Enpr. Skoro Hermiona mówi że będzie to jej wierzę.
Dla nowych dusz chociażby takich nie przywiązanych jeszcze do konkretnego programu. Bo oferta po polsku jest żenująca w tej chwili
ja z płatnej wersji raczej korzystać nie zamierzam,
jak enpr wróci i będzie miał darmowa wersję to pewnie do niego wrócę, bo już się przyzwyczaiłam,
ale jakby nie wyszło z nim nic to wiadomo, że coś sensownego jest potrzebne wtedy, zamiast owubezsens
mnie chodzi o to tylko, zeby nie bylo tak, ze ja uruchomie machine itp itd, a potem wyjde przed chłopem na głupka, bo się okaże, ze Polki tego serwisu nie potrzebują.Czy jest jakaś grupa, która w ogóle tego chce, czy nie, bo jeśli nie, to bez sensu cokolwiek zaczynać, żeby sie potem nie okazało, że jedna ewcia tylko chce
PS, ja nie naganiam facetowi klientów, absolutnie, ani nic w tym stylu, ja tylko sie probuje zorientowac, czy ta robota ma sens
zeby wiedziec konkretnie - w tę czy we w tę.
i zeby tez facet wiedzial, czy to tlumaczenie i zmiana językowa jego serwisu pon iekąd ma sens, czy to jest radosna inicjatywa gdybania, w sumie nikomu niepotrzebna
wiaze sie tez to z tym, ze ja musze wiedziec, czy mam sobie czas na to tlumaczenie wsrod innych zajęć rezerwować, czy nie Powrót do góry
ja nie jestem zainteresowana jakby co
jak mam płacić to mam 28dni, który naprawdę sensownie można wykorzystać jeśli chodzi o interpretację wg metody Rotzera
to może się wstrzymaj kukułka jakiś czas, zobaczymy co z tym enpr będzie, bo jak wróci, to pewno dziewczyny będą wolały to bo już przyzwyczaiły się...
to szkoda, ze nie mowilyscie wczesniej, zanim zaczełam pisac do niego, ze jednak nie bardzo byscie chcialy, bo teraz to ja przed nim na głupa wyjdę
nie z nicka, a z nazwiska (bo ja starej daty jestem i z ludźmi takich spraw anonimowo nie załatwiam)
bo mowilam, ze w PL zainteresowanie jest i ze sa sygnaly, ze tlumaczenie by sie przydalo
a nagle sie okazuje ze nie ma
ani chybi chlop pomysli, ze to ja cos kombinuje
nie, nei naciskam na Was, zebyscie zmienily zdanie
ja tylko jak mowie, starej daty jestem, i bardzo sobei cenie jak ktos otwarcie mowi: tak, nie albo chociaz "raczej tak"/"raczej nie"
wtedy kazdy wie, na czym stoi
a tak to wszystko jest w sferze 'wydaje mi się" i takie se forumowe gadanie
ktore wprowadza w blad tego, kto chcial cos konkretnego zrobic... Powrót do góry
kukułko, ale to do mnie? ja nigdy nie wyraziłam zainteresowania tym programem, nie powinnaś mieć do mnie żadnej pretensji
napisałam tylko, abyś ew. mnie nie brała pod uwagę, abyś rozważyła ile osób by chciało, bo ja nie
już od jakiegoś czasu piszę, że prowadzę cykle na 28dni i jestem zadowolona, no poza tym, że tam jest opłata dnia Sob 16:12, 29 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz Powrót do góry
Nie do Ciebie.
Do tych, co narzekali, że nie ma dobrej strony po polsku i co mówiły, że fajnie, że chcę robić tlumaczenie.
kukułko ale nie zapytałaś wcześniej konkretnie czy ktoś chce,
powiedziałaś że chcesz tłumaczyć - przynajmniej ja tak zrozumiałam, to napisałam że fajnie, bo będzie jakaś alternatywa
a nie napisałam, że na pewno będę korzystać
Ja tam robiłam trochę takich rzeczy wolontaryjnie chociaż z innej dziedziny, i potem się okazywało, że moje tłumaczenia całkiem powodzenie mają. Gwarancji pewnie nie ma. Ja też nie chciałam oczami świecić, dlatego pytałam o konkretne zainteresowanie (tylko że współtłumaczeniem, nie klientami - bo myślę, że nie znając serwisu mało kto się w ciemno zdecyduje - a jak go poznać, skoro obecnie jest spora bariera językowa?).
Ja się nadal oferuję, że mogę pomóc (lubię tłumaczyć) - bynajmniej nie chodzi o przeklejenie tekstu z translatora (tego nie praktykuję) - translatorem się wspomagam, żeby sobie pomóc zrozumieć. Dwa lata się niemieckiego uczyłam, więc potem czytając oryginał i tłumaczenie (na angielski, którym posluguję się swobodnie) myślę, że jestem w sporej części tego tekstu w stanie przekazać co autor miał na myśli. Tyle że na pewno szło by mi to mniej sprawnie niż z angielskiego. Dlatego nie podejmuję się przerobić to wszystko sama (sporo tego jest - poza tym moje doświadczenie z NPRu jest na pewno mniejsze niż Wasze)
Tu w ogóle nie chodzi o wolontaryjnosc, a o czas.mając małe dzieci nie robię czegoś, co może się przyda, a może nie, ja jestem konkretny człowiek. Trzeba, to robię, nie trzeba/ nie wiadomo, czy trzeba, to sobie daruję. Żeby nie robić głupka z siebie i tego, dla kogo coś robię. A mój czas nie jest z gumy, niestety.
A wolontaryjnie robimy dużo rzeczy ( ja i mąż), ale takich, co do których jest potrzeba, że względu na niegumowy czas... Powrót do góry
Kukułko zrobisz jak chcesz. Ja zrozumiałam to w ten sposób, że taki serwis mógłby być konkurencją do OF i być tez dobrą bazą wiedzy. Mnie samej, osobiście nie jest coś takiego potrzebne, natomiast tu chodzi o to, że jest wiele kobiet, które kompletnie nie radzą sobie z obserwacjami bazując w dodatku na jakiejś szczątkowej wiedzy serwowanej przez OF
więc jeżeli byś chciała przetłumaczyć MyNFP to tylko po to żeby poszerzyła się oferta dobrych serwisów do obserwacji cyklu
Ja tam myślę, że powinnaś się z nim umówić na jakąś stawkę za takie tłumaczenie W końcu serwis nie jest darmowy....
Ja tam myślę, że powinnaś się z nim umówić na jakąś stawkę za takie tłumaczenie ;) W końcu serwis nie jest darmowy....
Gdybym sie znim na stawke umawiala, a potem by uzytkownikow polskich nie bylo to bym dopiero wygladala
jak naciagaczka ;)
a facet tlumaczenie by postrzegal jako inwestycje pewnie (w pewnym sensie), a tu lipa
to dopiero bym wyszla na taka, co chciala na sile cudzym kosztem zarobic
a chlop jeszcze by gotow byl uogolnic takie postrzeganie na wszystkich Polakow...
Na razie sie nie odezwal w ogole, wiec nib te patowa sytuację mam z głowy (nei w sensie, ze mi sie tlumaczyc nie chce, tylko w sensie, ze nie wiem, czz to nie jest, jak ja to mowie "robota glupiego".
Bo tlumaczyc to ja lubie, a strona trudna nie jest ;) Bez słownika by sie dało ;)
Hm, w końcu dajesz mu swoje umiejętności - takich rzeczy nie robi sie za darmo! Poza tym on chyba tez głupi nie jest, każde takie wejście na rynek wiąże się z ryzykiem
Kukułko, więcej żyłki biznesowej
koszatniczka
ja sie na interesach znam troche
ale tez nie jestem liczykrupa
rabaty w tlumaczeniu (nie mylic z pseudorabatami), to tez u nas rzezc normalna
spoko, nas (mnei i meza) nie trzeba uczyc interesów robic
tyle z emy sie brzydzimy biznesem w nowoczesnym wydaniu
my starej daty jestesmy, czyli: trzeba sie cenic, swoja godnosc miec, ale i umiec cos czasem zrobic za darmo.
dlatego,z e to my tak chcemy (mimo z ena tym nie zayskamy zcasem nawet),a nei dlatego,z ektos nas do tego zmusza
tak smao, jak gratis to rzeczywiscie gratis, a nei jedno gratis, drugie dwa razy drozej, a klientowi wmowmy , z eot gratis prawdziwy
jak w marketach.
Nie.
facet pewnie ze sie z ryzykiem liczy, ale ja wiedzac, ze na tlumaczenie wyda, a z serwisu mu skorzysta 1-2 Polki, bylabym po prostu nieuczciwa.
tak nei mozna.
Mowiac inaczej: ja robie jakby produkty na zamowienie (ktorego przyczyna jest czyjas potrzeba), fikcyjnych i sztucznych potrzeb generowac nei bede, bo to nieuczciwe.
zróbcie sondę i sprawa dla kukułki będzie oczywista.
Pytanie gdzie robić tę sondę (BTW. to forum się specjalizuje w offtopikach ) - bo tak jak koszatniczka zauważyła, potencjalne grono odbiorców to raczej osoby zainteresowane też bazą rzetelnej wiedzy (tak o odkładaniu jak i staraniach), a bywalczynie tego forum raczej jakąś tam wiedzę mają.
Może podpytajcie w jakiś zakamuflowany sposób na ovubezsensie? (ha! wróciłam zgrabnie do tematu wątku )
Pytanie gdzie robić tę sondę (BTW. to forum się specjalizuje w offtopikach ) - bo tak jak koszatniczka zauważyła, potencjalne grono odbiorców to raczej osoby zainteresowane też bazą rzetelnej wiedzy (tak o odkładaniu jak i staraniach), a bywalczynie tego forum raczej jakąś tam wiedzę mają.
Może podpytajcie w jakiś zakamuflowany sposób na ovubezsensie? (ha! wróciłam zgrabnie do tematu wątku )
ale z drugiej strony kukułka pyta użytkowniczki tego forum i od tego uzależnia swoją decyzję o tłumaczeniu bądź nie.
swoją drogą polecam wrócić na stronę 8 wątku i prześledzić go od tego momentu. najpierw gość dostał wiadomość, że Polska (czyli parę użytkowniczek, którym sam pomysł tłumaczenia serwisu wydał się fajny) jest zainteresowana jego programem, a potem dopiero było zbieranie zdeklarowanych chętnych tutaj.. może gdyby sprawa potoczyłaby się od końca, czyli tak na prawdę od początku byłoby później mniej problematycznych sytuacji.
nie umiem robić sondy na tym forum, nie widzę takiej opcji
więc ja się deklaruję jako niezainteresowana myNFP. Powrót do góry
Jak zakładasz nowy temat to na dole jest opcja, że możesz dodać ankietę i sobie wymyślasz pytania i odpowiedzi
no właśnie dziś wyczaiłam, ale myślałam że ew. w tym temacie da się coś dodatkowo utworzyć, no ale truuuuuuudno
Moderator może utworzyć
Ale czy jest sens?
nie ma, Pani Moderator
nie ma potrzeby, bo to jest temat o ovubezsensie, który jeszcze tydzień temu sam był offtopem, a teraz w nim stworzył się offtop o myNPF
naprawdę ciężko nas utrzymać w ryzach Powrót do góry
nie ma potrzeby, bo to jest temat o ovubezsensie, który jeszcze tydzień temu sam był offtopem, a teraz w nim stworzył się offtop o myNPF
naprawdę ciężko nas utrzymać w ryzach
Spoks
A temat nie jest OT , tylko został stworzony, by w innych miejscach nie robić OT
Mi chodziło o to, że póki co nikt nie jest zainteresowany, więc wynik ankiety jest chyba przesądzony.
eeee... chodziło mi o to, że jeszcze tydzień temu pisałyśmy o ovubezsens offtopując inny temat
co dziś przeczytałam na owubezsens? że owulka po 14dc to... "późna owulacja"
no cóż, zawsze mam późną
Jak późna? Przecież jak ktoś ma 12 dniową fl to się nawet na 28 dni załapie.
to co? Wątek umiera śmiercią naturalną?
Będzie to smutne rozważam czy tam nie zostać... Nie...
a może zaprosimy koleżanki do nas?
Bye bye ovusriend
Serwis ma spore możliwości, ale twórcy zabili je swoimi tajemniczymi algorytmami, zamiast dać swobodę użytkowniczkom i jedynie pomagać w interpretacjach. Z radością usunę konto, gdy npr będzie już sprawne i przeniosę dane
ja chyba zostanę jeszcze trochę. Muszę kilka koleżanek do ciąży doprowadzić Chyba że przyjdą do nas.
ja doszłam do wniosku, że powtarzanie w kółko co to jest skok oraz podawanie linków do stron INER-u już mnie znudziło
I chętnie porzucę różowego potworka
Acraya - tak, możliwości naprawdę niezłe! Tylko tak to uprościli, tak olali sprawę podstawową - metodę i wiedzę (np tylko 4 rodzaje śluzu) że niestety - nawet prowadzenie tam wykresów trochę mija się z celem..
emma Podziwam, że Ty masz jeszcze siłę tłumaczyć . Ja już zwątpiłam.
Z przyjemnością zaniecham prowadzenia tam wykresów
Nowych znajomości raczej nie zawieram, chyba że mnie ktoś poprosi. Ale jest kilka dziewczyn e stałym kontaktem
nie ma, Pani Moderator
Czyli pewnie przewidziałaś kilka dni wcześniej powrót enpr
nie ma, Pani Moderator
Czyli pewnie przewidziałaś kilka dni wcześniej powrót enpr
żegnaj różowy serwisie, dziś rano jeszcze nieświadoma wznowienia enpr wpisałam tam temp, ostatnią!
A ja właśnie usuwam konto na ovusrowu
Tylko mam dylemat, bo muszę zaznaczyć powód usunięcia konta, a tam m.in.:
- OvuFriend nie spełnia moich oczekiwań
- Nie potrzebuję już tego typu serwisu
- Znalazłam lepszy serwis
Szkoda, że nie ma możliwości wielokrotnego wyboru
ej nie zostawiajcie mnie! czy na prawdę jestem jedyną osobą, której ovufriend w niczym nie zawinił?
Brain miałaś kiedykolwiek konto na enpr?
Jeśli nie to polecam, sama zobaczysz różnicę.
Choć do nas, pomożemy ci
miałam ale mnie jakoś tak.. nie urzekło
dobra, może się nie przyjrzałam za bardzo i dlatego
brain tyle uzytkowniczek nie moze sie mylic Rozowy design to nie wszystko
Rozowy design to nie wszystko
na enpr można sobie ustawić kolory oznaczeń śluzu we wszystkich odcieniach różu
ale moze chodzi o te serduszka po bokach strony?
to niech będą dwa portale Powrót do góry
Brain bo on nie urzeka z wyglądu. Bo cóż upiększaczy żadnych nie ma. Ale jak ktoś chce mieć porządny, rzetelny wykres to nie zamieni tego programu na żaden inny.
oks, oks w sumie jakoś nigdy nie korzystałam szczególnie mocno z tych serwisów do prowadzenia obserwacji, jakoś tak wystarczał mi mój zeszyt, ale spróbuję się zmobilizować i poprowadzę w tym cyklu obserwacje na wszystkich czterech płaszczyznach, jakie mam do dyspozycji porównam wyniki i zobaczymy co mi wyjdzie:) jakby ktoś chciał mnie zaprosić do enpr.plowych przyjaciółek to link do wykresu mam w stopce
jak miło rano wpisać sobie temp na enpr
ale zastanawiam się, czy nie zostawić ovu jako pewnego rodzaju zabezpieczenia danych... wiem, ze z enpr też można kopię zrobić ale forma zapisu w linijkach notatnika mi nie odpowiada, w zeszycie nie chce mi się rysować no i chyba nie jestem w stanie równego wykresu mieć excel testowałam ale za dużo potem tych osobnych arkuszy - enpr jest idealny z tą ciągłością i statystyką
Ale jak ktoś chce mieć porządny, rzetelny wykres to nie zamieni tego programu na żaden inny.
co do poprawności interpretacji wg metody Rotzera to widzę, że np. 28dni jest korzystniejsze niż enpr
np. pomijanie pojedynczych spadków temp. w fazie wyższej - taka temperatura nie może być w kółku
i inne sprawy, o których kiedyś np. elwiraaa pisała
co nie zmienia faktu, że wracam na enpr
A to fakt. Mam jeden taki wykres i boli moje oczy jak widzę ta dwójkę w kółku i czwórkę bez kółka. No ale to jestem w stanie przeżyć. Mi nie odpowiada ta tabelka na 28dni. Pewnie to kwestia przyzwyczajenia ale mnie odrzuca.
ja też jestem szczęśliwa że OF mogę opuścić na rzecz enpr
Ja chyba jestem dziwna
Bo uważam, że nie ma to jak wykres papierowy ( drukuje sobie czyste karty i wpisuje ręcznie) : P
Kukułko, ale jak już coś naniesiesz w ciągu dnia, a jednak śluz/odczucie się zmieni to nie poradzisz...
Albo czasem chce się wpisać jakąś dodatkową notatkę, to miejsca nie będzie na papierze.
Dla mnie przewagą elekttroniki oprócz możliwości zmian jest też porządek bo gdybym miała mieć stos arkusików, a niech jeszcze gdzieś wyblaknie czy się poplami
A jak elektronika jest w chmurze do dodatkowy atut, ze z każdego miejsca mogę się zalogować
Ja,nie lubię ani ebookow
, ani ewykresow, blee, a nanosze wieczorem
to trzeba mieć długości takie, co się na papierze mieszczą
btw. w serwisie wprowadzę w każdej chwili, w drodze na śniadanie, na wyjeździe
wolę serwis z dostępem z kom. niż papier w szufladzie
no i do wieczora bym zapomniała, ile tej tempki było dnia Czw 12:56, 10 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz Powrót do góry
Tempe sczytuje wieczorem z microlife.
Nieraz przedłużalam cykle na kolejną kartę Powrót do góry
Też tak myślałam aż weszłam do Enpru. I się zakochałam. No moja ręka nie jest w stanie stworzyć tak pięknego wykresu...
Ale ileśtam lat miałam wykresy w zeszycie i przy termometrze rtęciowym to było nawet dobre, bo rysowałam kropkę tak, jak mi się wydawała na podziałce.
A jak przeszłam na elektroniczny to i kiepsko mi się zaznacza.
Miałam już wykres w enpr : P
Ja też prowadzę w zeszycie i mi jest tak łatwiej, bo jednak nie zawsze mam dostęp do internetu (np. na wakacjach), a zeszyt wożę z sobą wszędzie.
dla mnie ekarty to przede wszystkim możliwość uczenia się i pomocy wzajemnej, bezcenne, jestem jak najbardziej za
lubię pomagać innym jak ktoś ma wątpliwości /sama kiedyś dużo pomocy otrzymałam dzięki komunikacji przez internet/
ale nie wtedy, kiedy ktoś zapisze słownie swoje obserwacje i skany też bez sensu, nie ma możliwości obejrzenia kilku/kilkunastu cykli a czasami to konieczne aby komuś podpowiedzieć "masz zębate wykresy, możliwe, że masz problem zdrowotny"
bo jeden zębaty jak się zdarzy to jeszcze o niczym złym świadczyć nie musi
lub: "źle interpretujesz cykle"
takich przykładów można podać więcej dnia Czw 18:20, 10 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz Powrót do góry
zeszyt jest ok, ale faktycznie tak jak piszą dziewczyny, ewykres jest bardzo pomocny. zresztą można sobie druknąć z enpr.pl wykresik i jest w formie papierowej
mnie wygodniej w necie jakoś zapisywać, może raz że nigdy papierowo nie prowadziłam, od razu w komputerze zapisywałam, do internetu mam dostęp z komórki, więc prawie wszędzie, a zeszyt to nawet nie wiem gdzie bym trzymała pewnie stary bym zgubiła jak trzeba by zacząć nowy, a w podróży to dodatkowa rzecz do zabierania, taszczenia
bye bye ovufriend!
Dzieki za usiwadomienie mnie ze ovufriend to badziew. sama teraz tez bym doszla dotego wniosku, bo ovufriend wyznaczal mi owulacje na trzy rozne dni, po czym stwierdzil, ze owulacja nie zostala jeszcze wykryta, kurde, jeden z najwiekszych bledow mojego zycia, ze zaufalam temu serwisowi po pozytywnych rekomendacjach kolezanki, ktora porownywala ovufornda do ladycompa... I jeszcze kupilam roczny abonament! A tu sie waza losy @ w tym cyklu, bo slepo zaufalam of... O ja glupia....
współczuję
szkoda kasy, ale najważniejsze, że jednak nie tkwisz tam bo faktycznie można się tam nieźle oszukać
gdybym w zeszłym cyklu zaufała ovafriendowi, to aktualnie byłabym na liście oczekujących
ja zaufałam i niezłego stresu sobie narobiłam:P 60 zł za zakup abonamentu plus 30zł za badanie bety:P
WifeofBath - to bilans na minusie.
No a stosowanie enpr - bezcenne.
i bezpłatne!
kurcze, jak to możliwe, że portal z takimi błędami, zasadami bez medycznych podstaw, tak się utrzymuje w sieci i jeszcze sprzedaje
Bo dziewczyny odstawiają tabletki i od chcą szybko zajść w ciążę
i często idą na skróty, tak mi się wydaje
Dostałam dziś maila od ovuprzyjaciela z tematem "jesteś w ciąży?" w mailu:dawno do nas nie zaglądałaś i takie tam pitu pitu, haha
to już nawet ovuprzyjaciel wie
żeby nie było wykresu ciążowego tam nie prowadziłam, bo w ogóle termometr poszedł w odstawkę
Babajaga, poczuł się urażony, że mu nie powiedziałaś, jak to przyjaciel
Ojej nie wiedziałam, że mam jeszcze nikomu nie mówić...
Chyba się mu wygadałam...
Ciekawe kiedy będą się innych pytać. Powrót do góry
Mi się pytali tydzień temu
chciałam też o tym napisać i wyleciało mi z głowy
Mnie też już pytali jakiś czas temu
i ja zostałam zapytana
tylko, że oni napisali tam coś takiego, że MAJĄ NADZIEJĘ, ŻE JESTEM W CIĄŻY - co z tego, że ja odkładam
Ja usunęłam konto.
Brain, my z grl też odkładamy a mimo wszystko 'przyjaciel' chce abyśmy były w ciąży
Tajny agent rządowy dbający o przyrost naturalny zlękniony o przyszłe emerytury!
a ja chyba hasła zapomniałam, no i się nie spytają mnie
lisc hasła do maila?
oni na maila te pytania przysyłają, ja już nie wchodzę tam od hohoho
nie, hasło do tego ovu
a założyłam je na innym mailu niż moje "oficjalne" - powiedzmy - sprawy, no proszę Was a dziś odwiedziłam ten mail i faktycznie mam tam pytanie pełne troski o moją ciążę
Czy i do Was przychodzą emaile z Ovusrovu? Prowadziłam tam jeden wykres, konto usunęłam, a oni nadal coś mi przysyłają. Aktualnie jakiś konkursik.
Do mnie nie, ale albo oznaczyłam, że już nie chcę, albo do spamu ich zaliczyłam, nie wiem...
Mogłam chociaż otworzyć tega maila i znaleźć opcję "wypisz z listy mailingowej", czy co tam.
Poczekam do następnego
Eee... to teraz już nie będą przychodzić.
a ja wszystkie konta tego typu mam na mailu, którego nie używam oficjanie=w ogóle nie otwieram, no chyba, ze raz na pół roku jak zarejestruję się do nowej rzeczy i musze kliknąć potwierdzenie
liściu, ja tak miałam długi czas (włącznie z mailem do naszego forum), aż raz mi coś strzeliło do głowy i tego maila usunęłam, a później zachciało mi się też zmienić hasło do naszego forum. Jak się zdziwiłam, kiedy okazało się, że potwierdzenia zmiany hasła nie dostane, bo... mail już nie istnieje
Miśka i jej perypetie
a maila pewnie też nie możesz zmienić bo to wymaga potwierdzenia poprzez stary? (a może nie... mi się wszystko miesza wszędzie mam różne dziwne hasła i często jakieś zmiany i przypomnienia muszę włączać )
Nie, nie Coś potworzyłam, i wszystko zostało zmienione, ale jak to było już nie pamiętam oczywiście nie pamiętałam tez komunikatu, który pojawił się przy próbie zmiany hasła.
"Frauen und Technik!"
oj tam to nie nasza wina - to ten dzisiejszy świat, co wymaga od nas pamiętania pinu karty, telefonu, hasła maila, fb, dziesięciu innych aplikacji i jeszcze wirtualnego wykresu
https://www.youtube.com/watch?v=bncO2S9t-yw
Ostrzeżenie: zawiera wulgaryzmy, ale moim zdaniem warto Powrót do góry