Wibracja 29
Katalog znalezionych frazWÄ tki
- agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
- Prośba o interpretację wibracji karmicznych od gosia 266226
- Wskazówki- jak pozytywnie przepracować swoje wibracje.
- WIBRACJE MISTRZOWSKIE 55 i 66
- Pozytywne wibracje - linki
- Wibracja karmiczna 13
- Wibracja karmiczna 26
- wibracja szczególna 27
- Wibracje cykli i wyzwań
- Wibracja mistrzowska 44
- Wibracja karmiczna 16
agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
Wibracja 29 - wibracja specyficzna
daje konflikt ze światem zewnętrznym i takie dręczenie tego świata zewnętrznego własnymi frustracjami.
z programu Tarocistki Danuty
Dwadzieścia dziewięć
29 – nie jest czymś co jest optymistyczne, nastrajające w przestrzeni emocjonalnej . pierwsza część życia będzie skutkowała zawirowaniami w życiu uczuciowym
- wibracja mistyczna, bardzo szczególna, ludzie ‘anioły”.
- daje poparcie osób wpływowych i zdolność osiągania wielu sukcesów pod warunkiem , że owo poparcie występuje jako nagroda za trud a nie jako podstawa osiągania różnych celów
29 – wibracja piękna, bardzo uduchowiona ale bardzo niebezpieczna w momencie kiedy podparta jest 9 z drogi życia i 5 i punkt zwrotny, bo to wskazuje na to, że osoba działa pod wpływem impulsu, człowiek o dwóch twarzach , nieprzenikniony do końca, jest bardzo magnetyczny, wyjątkowy ale nigdy nie wiadomo z która twarzą się obudzi.
----------------------------------------
Dwadzieścia dziewięć – droga życia
29 z drogi życia – droga życia wyjątkowa , bo wibracja mistrzowska 11 i mistyczna 29. Nie jest to łatwa droga. Wiele w niej chwil , które powodują rozterki wewnętrzne , często może dochodzić do pewnego rodzaju przewartościowań. Świat może wymagać od osoby by w trudnych momentach wychodziła na zewnątrz. (ta nieszczęsna 11).
Dwadzieścia dziewięć z dnia urodzenia
29 z dnia urodzenia – niewiele rzeczy w życiu odbywa się bez bólu. Wiele rzeczy jest jak gdyby piętnujące zadrami emocjonalnymi.
- może nosić znamiona człowieka niepewnego siebie , niepewnego sukcesu , takiego rozedrganego
- to pewien rodzaj duchowego przeżywania spraw na takim poziomie który nie zawsze jest akceptowany przez świat zewnętrzny a nawet i nasza logika czasami kłóci się z tym co robimy my kierując się czymś głębszym.
- daje 11 . – to osoby które niestety ale samodzielnie musza działać na rzecz swoich układów emocjonalnych , osoby które niejednokrotnie być może poszukują miłości , poszukują związku ale z drugiej strony osoby które w związkach przyjmują niestety postawę ofiary a wtedy wybudzają działania agresywne w swoja stronę.
- tzw. Mistrzowska 11. Samo 29 – wibracja szczególna, mistyczna powoduje, że my mamy poczucie takiej pamięci absurdalnej , która utrudnia nam podejmowanie decyzji w czasie tu i teraz.
- trudna data, wibracja mistrzowska – dochodzenie do doskonałości duchowej poprzez cierpienie ciała fizycznego – takie maszerowanie na kolanach przez Zycie.
- daje 11 – zagranica jest bardzo dobra realizacja. Wymaga od nas a jeśli tego nie realizujemy to doprowadza do sytuacji wewnętrznego rozdarcia. 11 to kroczenie po dwóch gruntach jednocześnie. Bardzo często przynosi nam jakiś ciężar emocjonalny , jakieś poczucie straty.
- osoba powinna wybierać zawody w których świadczy się coś na rzecz drugiego człowieka, co temu człowiekowi pozwala poprawić jakoś swojego życia, co mu ratuje to życie tzn. żeby swoja praca zawodową realizował przede wszystkim cele drugiego człowieka a nie cele swoje.
- poszukuje kobiety starszej, dojrzalszej, nie bardzo bawią go rówieśnice.
- szczególna wibracja, specyficzna wprowadza w nasze zycie ludzi którzy mogą stać się nam pomocni lub my jesteśmy ludźmi którzy stają się dla innych pomocni.
--------------------------------------------
Dwadzieścia dziewięć w cyklach
29 z cyklu dorosłego życia – a to jest 11 a to nie najszczęśliwsza wibracja jeśli chodzi o tzw. realizację na poziomie materialnym. Tu jest zawsze cos kosztem czegoś, tu jest pewien rodzaj realizacji która bardzo dobrze może przebiegać kiedy mamy tzw. geniusz wynalazków. Czyli na poziomie aktywności intelektualnej
Dość trudno się realizuje 11 z drogą życia 8 bo to droga takiego trochę charyzmatycznego przywódcy a 11 powoduje ciągle drugi plan w którym działamy. Więc jest tu zderzenie się tych wpływów, które nie dają do końca pomyślnego wyniku, bo nasz talent , nasza umiejętność , nasza wola, nasz rozmach napotyka na ciągły opór zewnętrzny powodujący , że my możemy się realizować na pół gwizdka i niestety ale nie jesteśmy ocenieni przez świat zewnętrzny , przez zwierzchników pełni spektrum naszych możliwości.
Cykl 29 – wsparcie ludzi wpływowych
(wg programów Pani Danuty)
29/11- numer mocno naznaczony światłem,
" Ja jestem prawdą i światłem ..."
(Jezus)
29/11 nie jest jednak łatwą liczbą, posiada w sobie wibracje od 2 do 9, jest wibracją potężnego testu - tzw. "Karmą Hioba". Jeśli posiadasz tą wibrację w dacie urodzenia, znaczy w tym życiu doświadczysz wszystkich zdarzeń, otworzą się dla ciebie bramy niebios, ale wprzódy musisz przeżyć bardzo bolesny życiowy test. ... od samego Pana Boga.
Praca z indywidualną wibracją 29/11 nie jest łatwa, ciągnące się lekcje z przeszłości, aktywne tworzenie przyszłości, sprawdzenie samego siebie, próba wiary. Potrzebne jest wiele czasu aby uchwycić w ręce swoje cele, wizje i marzenia. Człowiek tylko przez czystość postępowania dochodzi się do mistrzostwa i dostaje klucz do życia wiecznego.
i dodam
11/29 z dnia urodzenia, - 3 z miesiąca – 5 I punkt zwrotny – "trójkąt bermudzki", który mówi o pracowaniu w takim rozedrganiu, osoba idealna w dyskusji, bardzo błyskotliwa, szybka riposta, bo mózg pracuje na wielu płaszczyznach ale gdy trzeba usiąść i skoncentrować się na treści to może zacząć pojawiać się problem , bo myśli ociekają spod kontroli – wskazana praca nad własna koncentracja.
11/29 – I punkt zwrotny – powinien korzystać z lekarzy , którzy sa na wysokim poziomie jeśli chodzi o stopnie naukowe.
11/29 w szczycie – w negatywie czyli nie wykorzystaniu wibracji – osoba pójdzie 11 czyli dużo strat, taka siermiężność, dochodzenie do wszystkiego. 29 przynosi nam pomoc ludzi wysoko postawionych więc określ się i korzystaj z pomocy a nie będzie cierpienia.
11/29 I punkt zwrotny i 1 z drogi życia – 11 – to informacja, że jest potrzeba bycia szara eminencja, bycia kimś kto stoi w drugim rzędzie , bycie kimś kto jest niewidoczny , bycie kimś kto niesie pomoc innym. … natomiast 1 z drogi życia powoduje, że to nasze „ego” nie bardzo chce przyjąć do wiadomości nadrzędność celu duszy. Może dochodzić do takiego rzucania się pomiędzy „chce nieść” a pomiędzy „chce brać”.
(opr.na podstawie programów tarocistki Danuty) dnia Wto 20:27, 13 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Witam! Czy mogłby ktoś skomentować te daty?.... urodziłam się 26.03.1962, mój były mąż 19.06.1962 (relacja karmiczna), natomiast ślub brałam 29.10.1983. Mego eksa poznałam 11.01.1981, a rozwiodłam się 12.01.2009. On ożenił się ponownie 20.06.2009 Ciekawe no nie? Masło maślane... A teraz pitoli mi się w życiu, że lepiej nie trzeba...
Gosia
tu załóż temat z datami waszymi
http://www.noweezo.fora.pl/interpretacje-numerologiczne,12/
Agatek! Wrzucę te daty na interpretacje... Mnie tylko chodzi o to, aby forumowicze widzieli jak ta karma działa... Doskonale zdaje sobie sprawę co tak naprawdę się dzieje, bo to nie są zbiegi okoliczności... jednak chciałabym, by ktoś pomógł w interpretacji bym mogła lepiej to zrozumieć i móc sobie jakoś teraz poukładać życie, tak po prostu, bez żalu... i jakoś zerwać z tą przeszłością... dla ironii losu jest to dla mnie zbyt skomplikowane, bo z mym byłym mieszkamy bardzo blisko... wpadamy na siebie w sklepie, na ulicy... Dla ciekawości podam jeszcze,że z 26 z dnia urodzenia jestem ja, mój zięć, syn mego byłego z drugiego małżeństwa (ma 3 lata) i był mój ojciec, a mój 23 letni syn chodzi z córką obecnej żony mego eksa (tak, że możemy znowu zostać rodziną, mimo,że jesteśmy rozwiedzeni) dla mnie to po prostu jest chore, co potrafi narobić ta karma.... Przerąbane mam jednym słowem... i wielki obłęd w oczach!


a ty chyba na tamtym forumie mialas rozpisywane te daty
tylko nie wiem czy ty nie nadinterpretujesz .. tu nie 26 tyle ile 11ki twoje tez nie pomagaja,twoj maz to 16ka i 7ke ma w pierwszym ,a wiec zwiazek zawarty przed 35 rokiem zycia rozwodem nie dziwne ,ze sie skonczyl ..razem mieliscie 9ke ,zwiazek lekcje ..a wiec jedna osoba w takim zwiazku czesto musi isc niemal na kolanach przyslowiowych ..16ka to wg koli i slusznie jak sie okazuje to wibracja wlasnie zdrad .. wiec to ze ma inna i drugi zwiazek i rodzine nie dziwi.
Evunia, wiem o tym. Szkoda tylko,że to małżeństwo trwało tak długo... Był moment, kiedy to ja chciałam zabrać dzieci i odejść, teściowie chodzili i prosili bym nie zrobiła tego... z czasem zaczęło się jakoś układać... tak przynajmiej mi się wydawało... a mój eks robił pewne rzeczy na trzeźwo i z wyrachowaniem... A dziś żałuję tego, że nie odeszłam... Czas leci,a życie ma się tylko jedno... i człowiek na starość zostaje sam... I nie powiem, bo boję się tej samotności... czy poradzę sobie jakoś... ale jestem 11, więc przede mną jeszcze niejedne będą wyzwania...
Marynka napisała :
29-ka jest mistyczna, bo łączy w sobie i 2-kową intuicję, i 9-kowy wgląd w pamięć karmiczną. Ale jeśli idzie "cienistą" drogą, może dać nawet skrytobójcę. O 9-ce mówi się też, że krwi i śmierci się nie boi.
Jeśli to 29 jest z dnia, albo w Ipz, może to dać osobę, która świetnie potrafi wpływać na podświadomość drugiego człowieka i wykorzystywać to do własnych celów, pomimo, że 11-ka niby daje 2-kę i potrzebę służenia innym. Niby, bo 11 może stanąć okoniem i powiedzieć: dlaczego innym, przecież to ja (1-ki) jestem najważniejszy.
Witam Ann! Przeraziłaś mnie tym co napisałaś... Nie bardzo to rozumię...
wydaje mi się, że to o byłego mego chodzi... on mną manipulował, a ja głupia kobza dałam się wciągać, mało tego zrobił to samo z dziećmi, córka już to odczuwa... Nie wydaje mi się,żebym coś głupiego zrobiła... To ja ciągłam wózek w naszym małżeństwie, starałam się być dobrą żoną i matką, pomogłam mu wyjść z alkoholizmu-17 lat miał abstynencję, a teraz pije od nowa... Ja nie przepracowałam z nim swojej karmy bo dałam się zniewolić, myślałam ONi (mąż i dzieci), a nie MY (jako rodzina)dlatego po rozstaniu miałam wypadki (złamałam nogę, a po roku potrącił mnie samochód itp. rzeczy) bo wibrowałam negatywnie. Co do 11 to u mnie się zgadza-pracuję w Domu Pomocy Społecznej (jako księgowa),a także w Stowarzyszeniu, które pomaga ludziom niepełnosprawnym. Nie wiem, naprawdę nie wiem co mam o tym myśleć... Dlatego podałam te swoje daty na forum, bo to są specyficzne wibracje...

Gosiu

myslę, że nie masz powodów wszystkiego brac aż tak doslownie...faktem jest, że wibracja 29 z dnia i 1pz moze być czasami "diaboliczna" i pisały dziewczyny na starym forum o tym, podawały daty wielu morderców w tym seryjnych, którzy mieli tę wibrację własnie z dnia lub 1pz, ale to są skrajne przypadki, gdy wibrację 2/11/29 ktoś źle przepracowuje

i dodam jeszcze tylko, ze to Marynka napisała a ja tylko wkleiłam ten post ze starego forum, ponieważ Marynki posty to takie perełki

Dzięki Ann za tak szybką odpowiedź! To fakt,że miałam diabła za męża z aureolą na głowie. Żyłam z kimś tyle lat, a tak naprawdę go nie znałam... Uzależniłam się od jego osoby, a im więcej "grzechów" miał wobec mnie, tym bardziej był dla mnie miły, dlatego się na nim nie wyznałam. Dziś myślę, że dobrze się stało, że nasze małżeństwo się rozpadło... Ale... jest jedno ale... mimo, że drań to bardzo go kochałam... i na ironię losu i wbrew zdrowemu rozsądkowi jakaś tam mięta przez rumianek pozostała... i to jest ta cholerna 26!... POMIMO.... Stąd u mnie te emocje i cierpienie, którego nie mogę się pozbyć....
A jak wibrację 2/11/29 można przepracować pozytywnie?
Dobre pytanie... też mam tę wibrację.... nic dobrego nie przynosi... ból smutek i łzy...

Witam Ann! Przeraziłaś mnie tym co napisałaś... Nie bardzo to rozumię...
wydaje mi się, że to o byłego mego chodzi... on mną manipulował, a ja głupia kobza dałam się wciągać, mało tego zrobił to samo z dziećmi, córka już to odczuwa... Nie wydaje mi się,żebym coś głupiego zrobiła... To ja ciągłam wózek w naszym małżeństwie, starałam się być dobrą żoną i matką, pomogłam mu wyjść z alkoholizmu-17 lat miał abstynencję, a teraz pije od nowa... Ja nie przepracowałam z nim swojej karmy bo dałam się zniewolić, myślałam ONi (mąż i dzieci), a nie MY (jako rodzina)dlatego po rozstaniu miałam wypadki (złamałam nogę, a po roku potrącił mnie samochód itp. rzeczy) bo wibrowałam negatywnie. Co do 11 to u mnie się zgadza-pracuję w Domu Pomocy Społecznej (jako księgowa),a także w Stowarzyszeniu, które pomaga ludziom niepełnosprawnym. Nie wiem, naprawdę nie wiem co mam o tym myśleć... Dlatego podałam te swoje daty na forum, bo to są specyficzne wibracje...

GOSIA CO TY WYMYSLASZ W OGOLE





Ewa, Ty lepiej napisz jak tą 2/11/29 pozytywnie przerobić?

wybierajac "dobro " po prostu ,czyli tak jak kazda inna wibracje .. to zalezy od czlowieka z jakiego bieguna wibracje przerabia.. oczywiscie niektore konfiguracje czy ustawienia moga sugerowac z jakiego bieguna czlowiek bedzie prawdopodobnie szedl ,ale to zawsze jednak jest przede wszystki zalezne od poziomu duchowego czlowieka i jego wyboru ..
a 11ke ta to po prostu nie skupiac sie na sobie i na tm by szkodzic innym .. nie wykazywac sie obluda w stosunku do otoczenia,nie wykorzystywac swych umiejetnosci w celu uzyskania czegos od innych tylko wrecz przeciwnie ,kierowac sie intencja dobra i uczciwa .. itd ..

Facet, problemy ze sobą, gigantyczny problem z kobietami, seksoholik, samotny. Wklejam poglądowo.
4PZ--------------------7/16/25/34---------------------4PZ
3PZ----------2/11/20/29/38/47/56/65/74/83/92----------3PZ
1PZ------4/13/22/31/40-------------7/16/25/34/52------2PZ
C-------2/11--------------2/11/29------------5/23-------C = 9/18/27/36/45/54/63
1WW-----------0|9-----------------------3|6-----------2WW
WG------------------------3|6--------------------------WG

Dzięki Ann za tak szybką odpowiedź! To fakt,że miałam diabła za męża z aureolą na głowie. Żyłam z kimś tyle lat, a tak naprawdę go nie znałam... Uzależniłam się od jego osoby, a im więcej "grzechów" miał wobec mnie, tym bardziej był dla mnie miły, dlatego się na nim nie wyznałam. Dziś myślę, że dobrze się stało, że nasze małżeństwo się rozpadło... Ale... jest jedno ale... mimo, że drań to bardzo go kochałam... i na ironię losu i wbrew zdrowemu rozsądkowi jakaś tam mięta przez rumianek pozostała... i to jest ta cholerna 26!... POMIMO.... Stąd u mnie te emocje i cierpienie, którego nie mogę się pozbyć....
Stąd u mnie te emocje i cierpienie, którego nie mogę się pozbyć.. dopoki bedziesz czula sie pokrzywdzona ,dopoki bedziesz nie akceptowala sytuacji obecnej to bedziesz cierpiec ... -tez logiczne w sumie ..
no coz latwo napisac -wiem ..

ale ja nic jej takiego nie napisałam...zacytowałam tylko wypowiedź Marynki ze starego forum o 29 i od tego się zaczęło...a przecież to ona ma 11/29 a nie jej mąż

dopuki będzie rozpamiętywać to co było...nie otworzy się na nowe...i będzie dreptac w tym swoim nieszczęściu szukając odpowiedzi...dlaczego mnie spotkał taki los...
ale zdaję sobie sprawę, że jest jej ciężko...każdemu by było

doklanie.. caly czas wszystko do swej daty odnosisz gosia .. i uczepilas sie 26..itd itp .a zapominasz ,ze i twoj maz ma swoja date ..i zwyczajnie to najpewnioej w jego dacie byly takie predyspozycje ,ktore spowodowaly ,ze zwiazek z toba dobiegl konca ,by stworzyc nastepny .
poza tym i piramida tamtej pani ... no losie .. no troszke obiektywizmu ..nie caly swiat jest pod nas wykreowany i ma nam "sluzyc "
gosia jasne ,ze jest trudne dla kobiety kiedy maz odchodzi ,zaklada rodzine szybko i jest z inna kobieta ,sypiaja ,spedzaja czas ,a ty sama .. i nie mozesz scierpiec ,bo zazdrosc i inne tego typu historie maja prawo wystepowac .. ale nie mozna mylic cierpienia chocby tego 26kowego ze zwykla zazdroscia czy poczuciem zalu itd ..
albo dziwi mnie i uwazam ,ze blednie szukasz w swojej piramidzie "losu swego meza " ... raczej uwazam ,ze to w jego piramidzie twoj los mogl byc zapisany predzej takze ,ale na okreslony czas wlasnie "...wiec nie wiem po co caly czas szukac w swej piramidzie powodow i przyczyn tego ,ze on ma nowa rodzine i ze poszedl nowa droga ..
mowisz ,ze masz zle numerki i upatrujesz w nich jedynie te ostatnie zdarzenie -zupelnie nieslusznie ..bo przeciez przez 24 lata realizowalas sie w malzenstwie i jako zona i matka itd ....
no troche obiektywizmu musi byc by umiec wyposrodkowac wszystko ..
masz 11ki i 3ki takze - a te wibracje sa sklonna do"wmawiania " sobie .. zwlaszcza 1ki i 11ki - jak zaczna to moze byc ciezko .. -a po co ..czasem wcale niepotrzebnie ,zwlaszcza ,ze w blad wprowadzasz nie tylko siebie ...
to ,ze cierpisz ,to ze sie czujesz zle ,to ze brak ci faceta i ze masz poczucie i oszukania i niesprawiedliwosci i wkurwu i zazdrosci i zalu .. to wszystko normalne w twojej sytuacji ,zwlaszcza ,ze jak mowisz maz nie byl ci obojetny i dalej uwazasz ze atrakcyjny jest itd ..
ale to jest nakrecanie sie samoistne ..
przede wszystkim zaakceptuj ,czyli przyjmij do wiadomosci ,ze twoj byly maz ma zone teraz ..i jest z nia nie dlatego ,ze ty masz 26 i karme zle odpracowalas tylko dlatego najpewniej ,ze to oni ze soba mieli cos do przepracowania ,a przede wszystkim przyjmij do wiadomosci fakt ,ze on kocha tamta kobiete ..i to jest glowny powod wszystkiego ....
twoj sposob myslenia i "sposob "tlumaczenia " sobie zdarzen dotychczasowych jakie cie spotkaly na pewno nie pomaga ci ,ani zrozumiec nic ,ani sie rozwinac ,ani nic ..nie do konca chyba o takie cos ma chodzic w tym wszystkim...
czasem to inni sa dla nas lekcjami ,a czasem my dla innych .. czasem niektorzy sa dla nas spelnieniem i my dla nich takze i wtedy jest pieknie ,ale nie zawsze tak jest ..i to tez ma swoj cel ..
nie kazdy zwiazek ma byc na cale zycie .. nie zawsze ktos jest "dla nas " ,nieraz to my jestesmy dla kogos bardziej ..i tez niekoniecznie na zawsze mamy byc ... i to nie oznacza ,ze jak zwiazek sie skonczy dany to byla to porazka czy przegrana ,czy pomylka .. no tak to mysla osoby kompletnie nieswiadome i malo inteligentne ..
docen te 24 lata wspolne ,ktore bylo wam razem dane przejsc ...
popracuj nad zazdroscia i przestan sie z bylym identyfikowac .. cwicz to sobie .. przypominaj sibie i powtarzaj ,ze on kocha swoja zone nowa i jest z nia bo ja kocha .. a nie -ze on zalozyl rodzine by mnie doswiadczyc bo mam 26

Evunia... może i masz rację w tym co piszesz, ale nie tak do końca... Jak się wali, to się wali wszystko i jak to mówią idzie "parami", a ja czekam kiedy te "pary" się skończą... I tak myślę sobie,że moje życie jest totalną porażką, jak nie dramatem....I wcale się tu nie użalam, tylko stwierdzam fakty... Nieciekawe dzieciństwo, nieudane małzeństwo, nie zakończone sprawy,na które po prostu nie mam już siły... Lęki,obawy i strach... jak? to dalej będzie....Czy poradzę sobie teraz sama... Czy zadrość? raczej nie... bo nie mam czego memu byłemu zazdrościć, bo wiem,że w jego drugim małżeństwie sielanki nie ma...sam zresztą mi pisał w sms (a gnębił mnie nimi niemiłosiernie w dzień i w nocy),że sprawdzają się moje "przepowiednie", a czarownice powinno się palić na stosie... (chyba nawalony wtedy był...) Człowiek szczęśliwy pali za sobą mosty i żyje swoim nowym życiem, a nie interesuje się nadal byłą żoną (a tak jest... a syn mój to taki kabel,co mu wszystko donosi) i nie wyżywa się na niej,gdy coś się mu nie układa... i nie dzwoni do niej w dniu swojego ślubu... i nie wraca do nałogu po wieloletniej abstynencji (alkoholizm). Mnie to po prostu wali teraz... Mam tylko do losu żal,że tak poukładało mi się życie,bo marzyłam o rodzinie,takiej prawdziwej... bo jako dziecko takiej nie miałam... Swoje posty wrzuciłam m.in. na wibrację 29, bo 29.10.1983 brałam ślub, ponoć data ślubu też w numerologi jest ważna... i te nasze karmiczne daty urodzenia... Może szukam dziury w całym... ale dla mnie to jest takie dziwne i szukam jakiegoś sensownego wytłumaczenia bym mogła to zrozumieć i poczuć się z tym lepiej... Pozdrawiam!
ale na co wytlumaczenia potreba ci gosia .. ???
co jest dziwne ? ..ze zycie prowadzi do smierci ??? przeciez to oczywiste .. wszystko sie zaczyna i sie konczy .. do losu miec zal -to jest wlasnie nierozumienie calego tematu ,numerolofi itd ..
za co ty masz zal do losu ..i co ci niby to daje .. w zyciu chodzi przede wszyustkimk o "ZROZUMIENIE " .. o uzyskanie swiadomosci ..
wielu ludziom jest rownie ciezko co i tobie ,a sa i tacy co maja jeszcze gorzej .. przeciez to sa rzeczy oczywiste o czym kazdy wie .. i nie wazne tak naprawde kto co ma i co "przeszedl" tylko jakie z tego wnioski wyniosl -to jest istota ..
dopoki sama sobie bedziesz szkodzic miedzy innymi trzymaniem sie tematu ,ktory ciebie juz nie dotyczy (twoj ex i cala ta sprawa) to bedziesz sie czuc nie za ciekawie .. bo jak niby masz sie czuc jesli identyfikujesz sie z zyciem i osobami ,ktore nie identyfikuja sie z toba ...
ty masz to zrozumiec co dalo ci malzenstwo ,co zyskalas,ty masz zrozumiec wartosc tego doswiadczenia itd itp .. a nie ubolewac .. to sie zupelnia mija z celem .i faktycznie to strata czasu ..

ubolewac ,a i nie to mozna jak sie wydarzy tragedia ,ktos zginie ,umrze przedwczesnie zanim zdazymy cos z nim przezyc tak jak powinnismy byli ...
kazde doswiadczenie twoje ma sluzyc ci don rozwoju i to czy tak bedzie czy nie od ciebie zawsze zalezy TYLKO i wylacznie ,od nikogo i niczego innego .. zwlaszcza to co z danego doswiadczenia wyniesiesz

tak naprawde kazdy ma rownie "trudno " ..tylko owe trudno ,tyczy raz takich ,a raz innych tzeczy ..wg potrzeb ...
ehhhh ...
gosia uwierz mi .. twoja data to jest bardzo fajna data ,chyba nie widzialas piramid ,o ktorych mozna by rzec ,ze maja "przesrane " ..
nawet nie wiesz ile masz .. bo skupiasz sie na" brakach ",ktore nawet nie wiadomo czy brakami sa..
nikt nie potrafi sobie tak wmawiac nieszczescia jak czlowiek ..a jak obiektywna katastrofa sie takiemu zdarzy to dopiero wtedy zrozumie i ZAMILKNIE...

Evunia! No widzisz, tak to już jest... każdego coś gnębi i trapi bardziej lub mniej... Ty pewnie jesteś młodą osobą i całe życie jeszcze przed tobą... a ja już niewiele pewnie czasu mam... i oddałabym wszystko by choć przez chwilę poczuć się szczęsliwą... jestem z zodiaku baranem, one żyją w stadzie, a moje stado rozpadło się... Z mego małżeństwa wyniosłam wiele doświadczeń i gdybym mogła narodzic się na nowo wiele rzeczy bym robiła inaczej... Miałam miękkie serce, to teraz twardą dupę mam... Odnosi się to także do mych znajomych teraz... widzą mnie tylko, jak mnie potrzebują... wtedy dzwonią, odwiedzają... czuję się przez to samotna bardzo... dobrze,że mam psa, bo gdy wracam do domu to chociaż on na mnie czeka... Taki pusty ten mój dom teraz... dawniej nie zamykały się drzwi... jedni wchodzili, drudzy wychodzili... ciężko przestawić mi się teraz... Piszesz o mej piramidce... a ja mam prośbę może by mi ktoś ją zinterpretował, bo niektórych rzeczy po prostu nie kumam... tylko nie wiem gdzie mogłabym ją wkleić




znajomi juz nie przychodza ...a kiedys porzychodzili...


gocha ,piescisz sie jak dzidzia teraz ..
pisalam juz .. zycie to nie imprezka ,to nie zabawa tylko .. po co inne tu przyszlas .. wlasnie po to by sie poznac .. okreslic .. a ty tego nie chcesz robic ..
to jest twoj wybor wtedy ..i na pewno inni ludzie czy ktokolwiek temu winien nigdy nie jest m,ze ty lekcje zle swoje przepracowywalas bo zamiast sluchac swego glosu to kierowalas sie czyimis czy to radami ,czy czym innym ...
gosia ..o to tu chodzi .. kazdy z nas ,kazdy jeden -jest samotny od poczatku do samego konca i chodzi wlasnie o to by odkryc siebie samego ,tu jest wszystko czego potrzebujesz ,w twoim wnetrzu ..nigdzie indziej...
a ze czasem jest dane ludziom jakis wiekszy czy inny odcinek przemierzac w swoim towarzystwioe to insza sprawa ,co nie zmienia faktu ,ze i tak kazdy jest samitny i tak bedzie az po sam kres

zreszta .. kazdy zyje i rozumie jak chce ..

jw.
Ew ty baaardzo madra kobieta jestes
jak sie gupot narobilo to i sie madrym tera je









ale ja znam takich co całe zycie głupoty robia...i nie madrzeja od tego


madrosc nie polega na nie robieniu głupot a na wyciaganiu wnioskow...

ano

No... kurde... macie racje... Robię rzeczy, których dawniej nie robiłam... sama nieraz się sobie dziwię... pewnych nie robię (co dawniej było nie do pomyślenia) i świat się jakoś kręci dalej... Oszczędzam się teraz,ze względu na wypadki, ktorych doświadczyłam,bo zdrowie nie pozwala... a dawniej to tyrałam... Dom mam dla siebie... nie dla ludzi...ktorzy w pewnym stopniu nas nachodzili... jestem zmęczona... to tylko pracą... Jednak wszystko ma pewne plusy ... i minusy... Jednak tej bratniej duszy brak... choćby na pogaduchy wieczorem... więc przytulam do siebie psa... Jesień i zima się zbliża to dopadać zaczyna mnie deprecha...
nie martw sie jak nie bedziesz sie uzalac nad soba i jak nie bedziesz na wszystkich w koło patrzec jak na potencjalnych "wykorzystywaczy" i "krzywdzicieli" to wczesniej czy pozniej kogos znajdziesz
ja jeszcze dodam ze ludzie ktorzy sa sami ze soba szczesliwi przyciagaja innych jak magnes
bo z kims kto kocha siebie fajnie sie obcuje po prostu

ktos kto kocha siebie potrafi pokochac innych
ktos kto siebie nie kocha jest zazwyczaj bardzo upierdliwy bo swoim zyciem jakos dziwnie wbrew sobie kieruje i potem biadoli....itd itp
zanurz sie Gosia w swoje wnetrze, posłuchaj siebie i zyj tak bys to przede wszystkim ty była szczesliwa

j/w
Koli ładnie to napisałaś

Gosia musi dostrzec pozytywne strony całej tej sytuacji...ma teraz czas, aby skupić się na sobie...wyjść do nowych ludzi a nie czekać na starych "przyjaciół", o których już wie, że nie są jej prawdziwymi przyjaciółmi...jak posprząta w swoim życiu wszystko się ułoży

nawet nie wiesz ile masz .. bo skupiasz sie na" brakach ",ktore nawet nie wiadomo czy brakami sa..
nikt nie potrafi sobie tak wmawiac nieszczescia jak czlowiek ..a jak obiektywna katastrofa sie takiemu zdarzy to dopiero wtedy zrozumie i ZAMILKNIE...

dokładnie... jak mnie dziwi u ludzi takie skupianie się na brakach, niedocenianie tego co się ma... ja staram się z każdego dnia wyciągać to, co jest najlepsze, bo nigdy nie wiadomo, który dzień będzie naszym ostatnim... takie marnotrastwo to jest najgorsze co człowiek sobie sam może zafundować...
Gosiu, nie będę się odnosić, do tego, co Dziewczyny już wyżej napisały, bo właściwie ze wszystkim się zgadzam. Oczywiście, łatwiej jest, jak się patrzy na sprawę z boku, i gdy nie kierują nami emocje. Ale czas już, żebyś i Ty nabrała nieco dystansu i spojrzała na sprawę inaczej, dojrzalej. Bo w przeciwnym razie ani się obejrzysz, a będziesz zgryźliwą, zgorzkniałą i samotną staruszką, którą wszyscy omijają z daleka.


Mnie zmroziło, jak przeczytałam na "penowym" forum, że modlisz się o to, żeby związek Twojego syna rozpadł się, bo... zakochał się w córce żony Twojego byłego męża. Owszem, to trudna emocjonalnie sytuacja dla Ciebie, ale na pewno nie zdarzyła się bez powodu, przypadkiem, bo przypadki nie istnieją. A co, jeśli to jest jedyna prawdziwa miłość jego życia? I tylko dlatego, że Tobie jest z tym źle, nie możesz przecież tak źle życzyć własnemu dziecku!
Spróbuj chociaż zaakceptować tę sytuację, a zobaczysz, że i Tobie będzie lepiej się żyć. W życiu nigdy nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, i jak się nad tym zastanowisz, to znajdziesz wiele przykładów na to, że tak jest.
Policzyłam sobie Wasze piramidki, i oboje z mężem, jednako, macie w swojej numerologii zapisaną nową drogę życia - 1-ki w punktach zwrotnych, przypadające na ten sam czas, więc nic dziwnego, że każde z Was poszło swoją drogą. U Ciebie ta 1-ka potrwa jeszcze do jesieni 2014r, a jest to 1/46, czyli budowanie nowej jakości w rodzinie, a przy 26 z cyklu może to być i nowa miłość. Przy 4 w wyzwaniach możliwa jest też zmiana miejsca zamieszkania. Tylko zechciej zaakceptować to, co już jest i otwórz się na nowe. Zamiast mówić "przeklinam dzień, w którym się urodziłam", jak to już gdzieś napisałaś, poszukaj miłości w swoim sercu, bo masz 26 z dnia, i życz szczęścia wszystkim dokoła, a i do Ciebie jeszcze szczęście się uśmiechnie, czego Ci życzę.


Tym bardziej, że 8-ka, to co zasiejesz to zbierzesz...
Otóż to!
I, jak sobie przypominam, w tej rodzinie jest dużo 8/26, a to na pewno coś znaczy. Myślę, że karma miłości upomina się o swoje, waląc drzwiami i oknami, i pukając do wszystkich serc...

Dzięki dziewczyny! za słowa wsparcia.... Oby się sprawdziło to, o czym piszecie... Powiem Wam,że martwi mnie to co robi mój syn... a robi okropne głupoty teraz i wcale mi nie o to chodzi w kim się zakochał... Nie jest to sytuacja normalna, coś się kręci... tylko co? Co z tego wyniknie? Sama myśl,że mogę zostać z mym byłym znowu rodziną, aż mnie zmraża... bo po co był ten rozwód? Gnębi mnie on do dziś, nawet dziś się na niego wkurzyłam gdy zadzwonił po syna bo znowu mi nawtykał... Czemu mi nie da spokoju,czemu mnie tak gnoi i poniża...? Co ja mu takiego zrobiłam... Co chciał to ma na własne życzenie,nie moje....! Chyba chce mnie doprowadzić do roztroju nerwowego, bo niewiele mi już brakuje... Przeraziłam się trochę tą zmianą miejsca zamieszkania... bo mamy obydwoje komornika na głowie, za długi,które przez swoją głupotę narobił, bo zamiast je spłacać to znalazł sobie kochankę... Czyżby komornik zlicytuje mieszkanie? Tylko ja nie mam gdzie iść... i mieszka ze mną syn... Na nowe nie będę miała przecież pieniędzy....! On mnie zniszczył i z torbami puścił,jego długi spłacają nawet dzieci,bo na kredyty je namówił.... Jestem tym ogromnie przerażona i spędza mi to sen z powiek! Z drugiej strony chciałabym stąd odejść,gdzie mnie nikt nie zna i nic o mnie nie wie... A ludzie tutaj plotkują i to bardzo....Mam nie załatwione sprawy podziału majątku (o mieszkanie chodzi), ale narazie nie zaczęłam,dopiero pomyślę o tym w przyszłym roku... bo kończą mi się lata pustki,więc może wyjdę na tym z korzyścią, bo będzie to sprawa skomlikowana,wiem, bo radziłam się adwokata... (może być tak,że nie dostanie pół) no oczywiście jeśli nie dojdzie do licytacji... Jednym słowem, woda na młyn... A na nową miłość pewnie,że czekam... bo jakoś nie potrafię być sama... Tylko czy ktoś zechce pokochać taką starą babę i styraną życiem jak ja...? No nie wiem... Pozdrawiam Was kochane dziewczynki!

Nie wiem, co ta za lata pustki, o których piszesz. Jeśli to te wyliczone starym programem Szoda, to możesz na nie nie zwracać uwagi.
Popatrzyłam, w jakim miejscu jesteś na zegarze Jowisza, i wygląda na to, że to, co najgorsze, czyli zimę jowiszową, masz już za sobą, i jesteś na etapie pięcia się w górę, czyli w wiośnie jowiszowej, i lepiej załatwiaj, co trzeba. Tym bardziej, że do urodzin jesteś w roku osobistym 6 z drugiego liczenia, czyli najwyższy czas podjąć wszelkie decyzje z rodziną związane.
Nie wiem, czy czeka Cię licytacja domu. Być może, jeśli szybko nie uporządkujesz spraw mieszkaniowych...


A co do zmiany miejsca zamieszkania, to kto wie, może poznasz kogoś, kto mieszka z dala od Twojego aktualnego miejsca zamieszkania... Wszystko być może, ale póki co rób wszystko, co od Ciebie zależy i porządkuj swoje życie, sprawy majątkowe i rodzinne. A przede wszystkim poukładaj na nowo samą siebie.
Witaj! Dzięki za zainteresowanie moją osobą... i za to,że poświęciłaś mi swój czas... Te lata pustki to te, co mam w piramidzie. Próbowałam już załatwic jedną sprawę z moim byłym, ale mi nie wyszła,więc myślalam, ze to przez te lata, dlatego reszty zaniechałam... Zresztą musiałyby włączyć się w to dzieci,a wiedziałam,że tego nie zrobią... Córka zresztą była w zagrożonej ciąży... Wiem,że muszę uregulować wszystko prawnie, by w przyszłości nie miały problemów moje dzieci... Może masz rację,że zdarzy się "coś" bo stale życie człowieka zaskakuje... Wysłałam kiedyś sms do programu p.tarocistki Danusi (wg mnie bardzo mądra kobieta) i wywróżyła mi znowu związek karmiczny,ciekawe czy jej wróżba się spełni... i nie powiem bo włos mi się znowu na głowie zjeżył... Jeśli chodzi o sprawy rodzinne to córka powoli do mnie "wraca", mam dwóch wspaniałych wnuków,którymi się bardzo cieszę! A syn... dopóki nie dostanie od życia pożądnego kopa w dupę to się nie zmieni... ale ja na niego cierpliwie czekam! On chyba już sam ma tej całej sytuacji dość,bo po jego zachowaniu tak wnioskuję. Rozpisałam się o tych moich problemach, a przecież nie do tego celu służy to forum...dlatego bardzo,bardzo Wszystkim! dziękuję za to,że mnie wsparli dobrym słowem i radą. Pozdrawiam!


jestem 29/11 dostaje strasznie po dupie od życia..... wczoraj dowiedziałem się z waszego forum, że jestem 29/11 jakiś koszmar.. dotarło do mnie, że faktycznie moje zycie jest droga przez doły,błoto i kolce... dnia Czw 8:30, 23 Kwi 2015, w całości zmieniany 1 raz
Bo 11/29 jest nadwrażliwa na swoim punkcie, ma szczególny dar wieszania się na ludzi jak bluszcz. Jej problemy wynikają zwykle z negatywnych relacji z ojcem, ale zwykle jest to po prostu brak ojca, jego pozytywnego wpływu na życie 11. Ponadto 11, to 1 i 1 - dwie egoistyczne siły w jednym człowieku, który często myśli że zjadł wszystkie rozumy i jak wyżej pisałam, jest nadwrażliwy na punkcie własnej osoby, własnych potrzeb, które chce zaspokoić, tka poniekąd choroba sieroca.
Wyjściem z tego marazmu jest wyluzować, akceptować innych ludzi, takimi jacy oni są, umieć nie tylko brać, ale i dawać z siebie coś innym, wspierać słabszych, itp. dobra jest tu praca społeczna, wszelkie woluntariaty itp.
11 także potrzebuje dużo wsparcia w życiu, ale dając innym coś dobrego z siebie, wiele się uczy i także wsparcie otrzymuje.
z ojcem sie zgadza..mam z nim kosę na całego( przez całe życie) nie rozumiem co mialas na mysli pisząc, ze 11/29 wieszaja sie na ludziach jak bluszcz ??
W pewnym sensie obarczają ludzi swoimi problemami/jazdami, a nawet wampirzą energetycznie na innych, obwiniają innych o swoje problemy,, widzą w innych problemy, jednocześnie nie widząc problemu w sobie samym.
Bingo....ja tak mam przyznaje sie bez bicia..nie wiem skad macie takie wiadomosci na temat enegiii i liczb, ale umnie to sie wszystko zgadza..pytanie jak wybrnac z tego amoku...sam zajmuje się od wielu lat rozwojem duchowym, i nie zbyt optymistycznie patrze w przyszlosc, wiedzac ze musze cos przerobic w tym zyciu...pytanie tylko co..Pozdrawiam
Zaopiekuj się kimś, a może psa sobie spraw, by się o niego troszczyć, udzielaj się dla innych. Może stopniowo z ojcem poszukaj wspólnego języka nie oczekując, że od razu go znajdziecie, bo może on Ciebie potrzebuje, jak Ty jego, tylko nie potrafi tego okazać, czy być ojcem i trzeba go poruszyć. Jeśli masz możność i chęć, to zapytaj go zwyczajnie, po ludzku, co u niego się dzieje.
W pewnym sensie obarczają ludzi swoimi problemami/jazdami, a nawet wampirzą energetycznie na innych, obwiniają innych o swoje problemy,, widzą w innych problemy, jednocześnie nie widząc problemu w sobie samym.
Niestety.