Miłość karmiczna
Katalog znalezionych frazWÄ tki
- agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
- Prośba o interpretację wibracji karmicznych od gosia 266226
- Wibracja karmiczna 13
- Wibracja karmiczna 26
- Wibracja karmiczna 16
- Wibracja karmiczna 14
- zwiazki karmiczne
- karmiczne związki
- rozkłady karmiczne
- Czy miłość do małżonka jest wieczna?
- Miłość i zakochanie w małżeństwie
agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
"Zdarzyło Wam się kiedyś spotkać osobę, która zachwyciła Was od pierwszego wejrzenia? O której nie mogliście przestać myśleć ani wieczorem, kiedy kładliście się spać, ani z samego rana, zaraz po przebudzeniu?.
Która wydawała Wam się tym jedynym / jedyną, drugą połówką jabłka, gdy jednak próbowaliście się do niej / niego zbliżyć, zdarzały się nieprzewidziane, zaskakujące rzeczy? Być może były to nagle, nie z Waszej winy, odwołane spotkania lub czuliście, że Wasz wybranek / wybranka jednocześnie przyciąga Was do siebie, ale i odpycha? Jeśli tak, bardzo prawdopodobne, że Amor trafił Was strzałą miłości karmicznej. Co to oznacza? Oznacza to tyle, że karma Waszego partnera karmicznego / Waszej partnerki karmicznej uwikłała Was w związek pełen przeszkód, może nawet nie do pokonania. Miłość karmiczna jest jednak, tak na pocieszenie, zawsze odwzajemniona"..
Czytałam, że miłość karmiczna zdarza się bardzo rzadko. Często widzę na forach jak bardzo mylona jest ze związkiem karmicznym.
W sumie objawy są podobne. Tyle, że związek karmiczny nie zawsze musi być relacją wzajemną. W zasadzie najczęściej tak jest.
Spotykamy kogoś, by przerobić z nim jakąś lekcję (albo ten ktoś z nami) i już. Ale co się nacierpimy to nasze
Szukałam w cyferkach rzeczonej miłości. Znalazłam tylko jedną. W celach związków wrzuconych kiedyś przez evunię na jakimś forum. Cytuję:
"22
Taki związek mogą stworzyć osoby z doskonałą wibracją urodzenia. Jego celem jest miłość ponadwymiarowa, czyli karmiczna, która powinna przetrwać wszelkie nieporozumienia, oraz życiowe doświadczenia."
Co prawda napisane jest, że to cel ale czy równoznaczne z tym, że osoby o wspólnej wibracji 22 jej doświadczą?
Powiedzcie, proszę czy jakieś inne liczby mogą świadczyć o jej zaistnieniu?
I czy patrząc na piramidki dwóch osób można przypuścić, że łączy, łączyła lub połączy ich miłość? Miłość karmiczna albo po prostu romantyczna.
Będę wdzięczna za kolejną lekcję, dziewczyny
nie ,taka milosc moze zupelnie nie byc widoczna w cyferkach ..moze byc nawet "wbrew nim "na pozor ... choc jak sie zdarzy i juz mamy taki przypadek to specyfike relacji i "zdarzenia i uwarunkowania sa dostrzegalne w cyferkach ..
poza tym to sie wie ,bo to domaga sie dopelnienia w koncu ,tu decyzja kazda ma ogromny wplyw na losy obojga ,czego sie doswiadcza /doswiadczy ..
milosc taka jest poza cyferkami ...
z cyferek zwiazki karmiczne widac predzej ..
No w sumie mialam cos takiego z osoba o wibracji 7,ale oprocz tego ze mam 7 w 1pz i ze niby mielismy sie spotkac to zadne wibracje inne na to niewskazywaly. Byla to relacja strasznie szarpana od nienawisci do milosci. A rozdzielil nas los. W jakis sposob ta osoba mnie przyciagala i odpychala jednoczesnie


ty mowisz o zwiazku karmicznym ,a nie milosci karmicznej .. milosc karmiczna nie "przechodzi "
milosc karmiczna to nie odrabianie karmy .. odrabianie karmy takiej czy innej to zwiazki karmiczne ,ktore moga byc i czesto sa "milosnymi "
Wiesz ewcia to zalezy jaka masz defunicje milosci karmicznej. Ja tam zawsze cos mam na dole serca ale sie z tym pogodzilam. W koncu dzieli nas ogrom kilometrow. Ale pierwsze lata byly ciezkie.

A wywrozyla mi go wrozka

ja sie zgadzam z ewka
milosci karmicznej to ja nie przezylam
zwiazek karmiczny owszem 5 letni. szarpany, raz bylo ok raz nie.
on 4 z drogi zycia , a ja mam w 1 pzw 4/13. chyba miala mnie czegos nauczyc ta relacja.

To czym waszym zdaniem rozni sie zwiazek karmiczny od milosci??
ale nie mozna odpuscic milosci karmicznej ..

Ale ja tu jej nieneguje narazie jest ona niemozliwa do zrealizowania byl zmuszony szybko opuscic kraj w ktorym bylismy bez mozliwosci powrotu.

Ale ciekaiwa mnie takie konkretne roznice miedzyzwiazkiem karmicznym (kory niekoniecznie oznacza milosc, bo moze to byc relacja niekoniecznie latwa) a wlasnie miloscia karmiczna.
lenka
Miłość karmiczna będzie zawsze odwzajemniona, związek karmiczny już niekoniecznie jest relacją wzajemną. To pierwsza różnica..
Ponoć przy miłości karmicznej pierwszy pocałunek jest magią. W końcu realizuje się być może po kilku wcieleniach. Karmicznych relacji można mieć kilka, karmiczna miłość jest tylko jedna

Trudności o których piszesz są charakterystyczne dla, jak pisze evunia zwi ązku karnicznego. To przecież też bardzo trudna relacja...
Ale chyba faktycznie trudno wyłapać te subtelne różnice...Szukamy ich

nie ... zwiazek karmiczny moze byc relacja milosna i czesto jest ..tyle ,ze jest tu w terazniejszosci tworzony -o ile ..
rozni sie wszystkim,a przede wszystkim tym ,ze sie WIE ..PONIEWAZ SLYSZY SIE WRECZ GLOS SERCA ,ANIOLA CZY PIORUN WIE KOGO .. sytuacje sa wrecz ponazywane ..trzeba je przyjac do wiadomosci i przed soba sie przyznac itd itp ..
tu sa jasne wskazowki odnosnie postepowania i tego co robic .. w przypadku mkilosci karmicznej slyszy sie glos serca ...-doslownie .
ta milosc wymaga dojrzalosci i czystosci intencji u obydwojga ,czystosci postepowania calkowitego ..
itd itp ...
milosc karmiczna to jest komunikat - to jest on ,to TEN ,to myi jest milosc i bliskosc wzajemna ,miedzy ludzmi jest wszystko juz od razu itd itp.
przy milosci karmicznej nie ma zakochania i fascynacji .. fascynacja ,zakochanie sa przy zwiazkach karmicznych bardziej

przy milosci karmicznej wszystko pasuje tak ,ze czlowiek czuje powage syt i nie ma miejsca na gry itd itp
do karmicznej milosci trzeba dojrzec bo tu juz nie ma miejsca na ego w zadnym razie .
ta milosc jest ciezka ,jest to zadanie i "nagroda" jednoczesnie w razie jego wykonania lub "kara ".. ta milosc powoduje ze ludzie obydwoje wzrastaja i tworzy sie nowa jakosc .
No odwzajemniona byla

Chyba nie ,bo bysmy jej niedocenilia pozatym dopiero w trakcie rudnosci wychodzi czy zalezy nam na tej osobie

lenko
Jeżeli to miłość karmiczna (czego Ci życzę z całego serca) to mimo przeszkód, trudności, bólu...ona powinna się zrealizować!

KARMICZNA MIŁOŚĆ
Niektórych ludzi łączą karmiczne związki. Taka może być też miłość. Jest wzajemna, ale nie spełniona z jakiegoś powodu. Mówi się więc wtedy, że dwie osoby są sobie przeznaczone. Upomina się o spełnienie nawet po wiekach, w każdym wcieleniu i w losach kolejnych pokoleń.
Wiele jest znaków spotkania karmicznej miłości. Są informacjami, zawartymi w sprzyjającym układzie planet, by spotkanie mogło się zdarzyć. Na to wskazuje także bardzo dziwny przebieg życia, ale też wyjątkowa zgodność cech i dążeń obu osób. Spotkanie karmicznej miłości wskazuje też numerologiczna analiza związku. Niespełniona karmiczna miłość jest związkiem korzystnym bez względu na to, jakie nazwisko będzie nosić kobieta przed i po ślubie. Analizując setki cech mentalnych obu osób w najróżniejszych kombinacjach, osoby powiązane karmiczną miłością pasują do siebie "jak ulał"! W zasadzie, niczego nie trzeba zmieniać. Czasem są naprawdę potrzebne niewielkie warunki dla duchowego dopełnienia tej miłości i szczęścia. Bywa, że trzeba tylko pokonać nieprzyjające okoliczności, które mogły być powodem dawnej rozłąki. Partnerzy nie muszą dopasowywać się do związku, ponieważ są wyjątkowo zgrani, zgodni w poglądach i celach życiowych.
Poszukiwania trwające wiekami
Wielu ludzi czuje, że gdzieś na świecie jest osoba, którą nazywają „drugą połówką”. Nie wiedzą dokładnie, jak wygląda, kim jest i jakie są jej losy? Są jednak gotowi przyjąć ją na nowo do swojego serca bez względu na wszystko i wyrzec się dla niej wszelkich posiadanych wygód!
Człowiek czuje, że taka osoba istnieje i trzeba ją odnaleźć! W przeciwnym razie jego dusza nie zazna szczęścia i spokoju.
Będzie się to przejawiało niezrozumiałym uczuciem osamotnienia uczuciowego, może nawet próbą zagłuszania tęsknoty karmicznej w nieustannych romansach, nałogach, jak też przeżywanych dramatach, klęskach i rozczarowaniach lub rozpaczliwych próbach samounicestwiania. Nieszczęśliwa dusza grzęźnie w rozpaczy i nic jej nie zadowala; ani sława, ani pieniądze, ani żadne rozrywki towarzyskie. Jest głęboko nieszczęśliwa i sama dokładnie nie wie, dlaczego tak jest?
Tęsknota za niespełnioną miłością karmiczną jest zawsze cierpieniem. Takim, którego nie da się zamaskować w pozornie udanym życiu lub związku z kimś innym.
Od pierwszego spojrzenia
Wcześniej lub później do spotkania karmicznej miłości dochodzi, bo cały wszechświat temu sprzyja! Ta miłość nie rodzi się powoli, ale wybucha nagle. Wystarcza jej jedno spojrzenie i rozpoznanie duchowe zakochanych. Jest jak piorun, magia, szaleństwo. Domaga się spełnienia - wbrew rozumowi, interesom i wygodzie życia. I choćby jej zaprzeczać, usiłować ją odepchnąć, to i tak dociera do głębi duszy i nie może zostać zapomniana. Może zburzyć cały poukładany plan bezpiecznego i spokojnego życia, zgodnego z narzuconymi zasadami środowiskowymi. Domaga się zjednoczenia duszy i ciała od wiekow i pokoleń! Jest więc siłą, nad którą trudno zapanować. Miesza siłę z bezsilnością, strach z nadzieją, porządek i rozsądek. A wszystko po to, aby dusze w triumfie nad czasem i przestrzenią stały się jednością.
W uczuciu pełnej jedności i ekstazie bliskości
Samo spojrzenie, nie wspominając o dotyku między osobami, związanymi karmiczną miłością, doprowadza do ekstazy, oszołomienia, utraty kontroli nad wydarzeniami i ich skutkami. I wcale nie chodzi o działanie hormonów, ale coś znacznie silniejszego i nieracjonalnego, co pozwala nawet duchowo kochającym się ludziom wyrzec się też fizycznej bliskości, mimo pragnienia zjednoczenia. Po to, aby czegoś nie zepsuć, nie zmarnować, nie stracić...kolejny raz. Rozkosz, jaką daje spotkanie z karmiczną miłością, może więc wywoływać zwykła z pozoru rozmowa o byle czym. Taka, która tworzy pozorny dystans i daje czas na ochłonięcie z wrażeń i ułożenie w głowie uczuć oraz ich zrozumienie. Takie spotkania są bowiem z jednej strony upragnione, ale też przerażające i zaskakujące. Ludzie mają wrażenie, jakby się znali od dawna. Przyjmują to spotkanie z niedowierzaniem, ponieważ są udręczeni tęsknotą i poszukiwaniem siebie wzajemnie. Kiedy spotkanie dochodzi do skutku, to wydaje się ono kolejnym życia podstępem i fałszywą nadzieją. To taka mieszanka szoku i strachu przed odkryciem własnej tajemnicy serca.
Cechą charakterystyczną spotkania z karmiczną miłością jest to, że pojawia się zdolność do niezwykłego telepatycznego rozumienia uczuć i tęsknot drugiej osoby. Jednocześnie pojawia się nieśmiałość, speszenie, zawstydzenie, zagubienie. Takie osoby „czytają” swoje serca, dusze i wzajemne pragnienia wbrew oficjalnym komunikatom i zachowaniom. Potęga karmicznej miłości staje się jednoznaczna przy pierwszym pocałunku. Wybucha z całą mocą ponadczasowa tęsknota i radością bliskości. A ludzie... nie mogą potraktować pocałunku powierzchownie. Nigdy nie traci on dla nich znaczenia! Za każdym razem staje się odkrywaniem wzajemnego piękna ponadczasowej i ponadwymiarowej miłości. Zawsze jest ważnym łącznikiem bez względu na okoliczności – do końca wspólnego życia takiej pary.
Przeszkody do pokonania
Niestety, spotkania z karmiczną miłością nie są łatwe. Na jej drodze stoi wiele przeszkód, nawyków, a także...słabości i lęków mentalnych do przełamania. Podstawową sprawą, ale też problemem ludzi, może być uświadomienie sobie, że o tę miłość i osobę chodziło od zawsze, od wieków i jest wytęsknioną dla duszy. Spotkania raczej rzadko wypadają w łatwym czasie i okolicznościach. Tak musi być, ponieważ karmiczna miłość jest tą, która kiedyś (przed wiekami) została zmarnowana zbyt łatwym jej wyrzeczeniem jednej z osób. Zawisła więc w czasoprzestrzeni dla uregulowania relacji między dwiema osobami. Winny z dawna, będzie zatem mieć więcej utrudnień, aby tę karmiczną miłość (duchową) dopełnić dla spokoju obu dusz. Dopełnieniem wcale nie jest tylko seks. Nie wystarczy on do uzyskania spokoju partnerów, kochających swoje dusze. Nie da się od tego głębokiego uczucia uwolnić w żaden inny sposób, niż przez jasne określenie wzajemnych uczuć oraz zgodną decyzję obu osób o dalszym losie ich związku.
Karmiczna miłość jest ogromnym szczęściem dla człowieka i spotkanie z nią jest bardzo czytelne. Taka miłość nie złamie podstawowej zasady istnienia, jaką jest wola człowieka. Rozkwitnie w radości, dając szczęście swoją obecnością, albo zniknie na zawsze, kiedy się jej ktoś wyrzeknie. Odda własne szczęście na rzecz szczęścia ukochanej osoby. Jeśli między partnerami istniał kiedyś konflikt, to powinien on być zamknięty w taki sposób, aby nie powodował dalszych cierpień.
Spełnienie karmicznej miłości oznacza dla człowieka brak strachu, siłę wewnętrzną, spokój, ukojenie, koniec gry i pozorów. Wreszcie może on być tym, kim jest naprawdę i rozwijać się duchowo, by nieść swoim przykładem światło nadziei innym ludziom.
Oznaką spotkania karmicznej miłości jest to, że czyni człowieka lepszym, piękniejszym, zdolnym pokonać własne słabości. I poznać ją po tęsknocie za drugim człowiekiem w małym i dużym rozstaniu, które nie znika w miłych kontaktach z innymi osobami.
-numerologia.pl
Dziekuje Lubarko bardzo madry tekst i wiele wnosi

o ciekawe,mądre slowa
a czy w takiej karmicznej milosci [sorry,ze mendze znow na temat 'uczuc' ==']to moze byc,ze pierw jedna osoba jest niechętna,druga po uprzedniej obsesji,nadziei ciaglej,ze cos sie zadzieje [ale jednak nie bo ktos nagle z kim innym w związku,odrzuca tą zauroczoną]sie zniechęca,ale potem los moze złączyc jednak?
czy to wlasnie sie milosc 'non stop'czuje pomimo obupólnie,cos sie dzieje zabiegają obie jednostki?
Cieszę się, że mogłam Ci pomóc trochę to rozjaśnić

Ja ze swoim Lubarkiem mamy związek karmiczny. Czyli wszyscy już wiemy co to znaczy. Ale pojawił się jeden element, który zdarzył się pierwszy raz w moim życiu w relacji z mężczyzną - dziwny spokój. Przewalamy burze i gradobicia, rozstania i powroty a ja jestem spokojna. Mam w sercu jakąś ciszę. Szaleję na zewnątrz (bo inaczej kobitką bym nie była) ale w środku, nie umiem tego nazwać...jakaś pewność..On jest teraz z inną kobietą a ja się uśmiecham i czekam. Nie rozumiem tego!
o ciekawe,mądre slowa
a czy w takiej karmicznej milosci [sorry,ze mendze znow na temat 'uczuc' ==']to moze byc,ze pierw jedna osoba jest niechętna,druga po uprzedniej obsesji,nadziei ciaglej,ze cos sie zadzieje [ale jednak nie bo ktos nagle z kim innym w związku,odrzuca tą zauroczoną]sie zniechęca,ale potem los moze złączyc jednak?
czy to wlasnie sie milosc 'non stop'czuje pomimo obupólnie,cos sie dzieje zabiegają obie jednostki?
Myślę Kochanie, że chodzi raczej o karmiczny związek, nie miłość karmiczna. Ale tak naprawdę nikt z nas jej nie doświadczył albo nie umiał nazwać, więc wszystko jest możliwe

Cieszę się, że mogłam Ci pomóc trochę to rozjaśnić

Ja ze swoim Lubarkiem mamy związek karmiczny. Czyli wszyscy już wiemy co to znaczy. Ale pojawił się jeden element, który zdarzył się pierwszy raz w moim życiu w relacji z mężczyzną - dziwny spokój. Przewalamy burze i gradobicia, rozstania i powroty a ja jestem spokojna. Mam w sercu jakąś ciszę. Szaleję na zewnątrz (bo inaczej kobitką bym nie była) ale w środku, nie umiem tego nazwać...jakaś pewność..On jest teraz z inną kobietą a ja się uśmiecham i czekam. Nie rozumiem tego!
Bo pewnie wiesz ze i ak do ciebie wroci


lenko ale skąd?
Ja zerwałam i to dość nieładnie..Tak mi dokopał! To on się odgryzł - polazł do innej. A ja dalej głupkowato spokojna, aż się sobie dziwię. Podałam nasze daty chyba w wątku o moim ogarnięciu


To ten d ktorego przeprowadzic sie mialas?
Wazna napewno jestes bo ma ciebie w 1pz

Tak lenko, wciąż ten sam

Zobacz co ja robię - on z inną a ja spokojnie rozważam jak to przerobić

To nie jest normalne!
Chyba Ty właśnie robiłaś nam piramidki a potem mi uświadomiłaś, że nasza wspólna wibracja to..22

Tak jedenastki robia lubia komlikowac sobie zycie


No i 11 potrafią wyobrażać sobie Bóg wie co

Znaczy z uśmiechu faceta w ich stronę odczytają miłość po grób

Ale ja mam tego świadomość, chciałabym raczej obiektywnie przegadać temat.
Wracając do cyferek to czyłam, że 24 w piramidzie daje gwarancję miłości. Mam na stare lata

no ja mam w cyklu zniwnym 6/24 , se poczekam

no ja mam w cyklu zniwnym 6/24 , se poczekam

Ja też w żniwnym 6/24 plus 6 (również mówi o miłości) w parasolu

Będziemy szczęśliwe, zakochane staruszki

Jednak 22 to nie tylko miłość karmiczna w tym sensie, o którym piszecie. Znam babkę koło 60-tki, która ma sumę dróg 22 (też są to dwie 11-ki) z młodszym kolegą z pracy, który mógł by być jej synem i... właśnie jak syna go traktuje


Tak też chyba może być, black...bo 22 znaczy miłość ponadwymiarową. Może kiedyś ta kobieta była złą macochą tego pana?

Karma miłości też w sumie daje gwarancję (tak, gwarancję) doświadczenia miłości na końcu drogi, prawda?
gwarancje???
na nic nie ma gwarancji .. na pewno to czas przeminie i sie umrze ... reszta zalezy od postepowania ..
mozna dostac od zycia karte kredytowa ,czy kupon lotka ...jak sie taki kupon zle wykorzysta ,nieodpowiednio potraktuje .. dupe jak sobie nim czlowiek podetrze zamiast z wdziecznoscia sie nad darem pochylic i z uwaga i radoscia go przyjac bez leku, z ufnoscia ,doceniajac ...to co moze byc ...
bol swiadomosci,duszy pozniej do konca swego zywota ...
bo glupota wlasna wlasnie boli
postepowac trzeba "dobrze"...
inaczej jest lipa
gwarancje???
na nic nie ma gwarancji .. na pewno to czas przeminie i sie umrze ... reszta zalezy od postepowania ..
mozna dostac od zycia karte kredytowa ,czy kupon lotka ...jak sie taki kupon zle wykorzysta ,nieodpowiednio potraktuje .. dupe jak sobie nim czlowiek podetrze zamiast z wdziecznoscia sie nad darem pochylic i z uwaga i radoscia go przyjac bez leku, z ufnoscia ,doceniajac ...to co moze byc ...
bol swiadomosci,duszy pozniej do konca swego zywota ...
bo glupota wlasna wlasnie boli
postepowac trzeba "dobrze"...
inaczej jest lipa
Masz rację evunia


miłość karmiczna..to jest jak trafienie piorunem..z jasnego nieba..<tak sobie taki ból po trafieniu wyobrażam>..i nagle wszystko inne przestaje mieć znaczenie..tak jakbyś odnalazła po latach brata bliźniaka tylko On jest niewidomy..i głuchy..i weź go przekonaj..że jest Twoim bratem

i coś Ci każe..pcha.. do szaleństw..i czujesz się jakbyś była marionetką a Ktoś u góry pociągał za sznurki..robisz coś..a potem jesteś w szoku..że to zrobiłaś..są momenty otrzeźwienia..i wtedy wydaje Ci się że zwariowałaś..jest ból..ogromny ból..że jesteś bezsilna..
ale wystarczy, że usłyszysz tą osobę..zobaczysz..i..czujesz perwersyjną przyjemność i znowu..ból..świadomość..że nie dasz rady walczyć z całym Światem..i z Nim o.. Niego..
No i 11 potrafią wyobrażać sobie Bóg wie co

Znaczy z uśmiechu faceta w ich stronę odczytają miłość po grób

Ale ja mam tego świadomość, chciałabym raczej obiektywnie przegadać temat.
Wracając do cyferek to czyłam, że 24 w piramidzie daje gwarancję miłości. Mam na stare lata

No ja nie dokonca sie zgadzam ze ta 24 daje taka gwarancje miłości hehe a wiem to po piramidkach znajomych...
mój dawny facet, choć kochałam go niemożliwe, to wiedziałam, że jednak coś się wydarzy, coś namiesza , że jednak razem nie będziemy.
To chyba była karma ( choć mnie to jakoś nie przekonuje), był w moim życiu na chwile w dobrym miejscu i czasie się zjawił, a po pewnym czasie faktycznie się rozstaliśmy.
Tak wtrąciłam do wątku.
tak Maju..bo ludzie dokonując wyboru..swoim wyborem nie pozostawiają..drugiej osobie wyboru.

ładnie napisane rademenes. I coś w tym jest.
A te 6/24 to też mnie nie przekonuje. I bardziej zauważam, że osoby mające 6/24 w szczycie piramidki to takie jakieś nadopiekuńcze są i na dzieciach swoich się skupiają, albo na opiece nad kimś z rodziny.
wcale niekoniecznie .. ja znam osobe z 24 w pierwszym ..i nie jest ani z dzieckiem swoim ,ani z ukochana .. w ogole jest w odleglosci ....niespelniony generalnie no ale z drogi 11 ..to w sumie niedziwne






Ja o szczycie piramidki pisałam.
No 11 z dż z 6 w Ipz bywa niespełniona tak jak piszesz.
miłość karmiczna..to jest jak trafienie piorunem..z jasnego nieba..<tak sobie taki ból po trafieniu wyobrażam>..i nagle wszystko inne przestaje mieć znaczenie..tak jakbyś odnalazła po latach brata bliźniaka tylko On jest niewidomy..i głuchy..i weź go przekonaj..że jest Twoim bratem

i coś Ci każe..pcha.. do szaleństw..i czujesz się jakbyś była marionetką a Ktoś u góry pociągał za sznurki..robisz coś..a potem jesteś w szoku..że to zrobiłaś..są momenty otrzeźwienia..i wtedy wydaje Ci się że zwariowałaś..jest ból..ogromny ból..że jesteś bezsilna..
ale wystarczy, że usłyszysz tą osobę..zobaczysz..i..czujesz perwersyjną przyjemność i znowu..ból..świadomość..że nie dasz rady walczyć z całym Światem..i z Nim o.. Niego..
Rademenes jest sporo prawdy w tym co piszesz ale jak wczesniej dziewczyny pisaly milosc karmiczna jest z wzajemnoscia jak udezenie pioruna w dwie srony. II nagle okazazuje sie ze niemozecie byc razem bo naprzyklad spotkaliscie sie zapozno jestescie w zwiazkach ,dziela was roznice kulurowe,odleglosc postrzeganie swiata a jednak was cos do siebie ciagnie

to nie sa zadne przeszkody tak naprawde ,kwestia jest tylko zaufania temu co sie czuje i sobie nawzajem i obnazenia sie z tym wszystkim przed soba , ..jak to sie zrobi ,a nie zaneguje to jest juz z gorki i tylko smietanke spijac ..
po prostu trzeba isc ,za glosem serca,pomimo oporow ego -wtedy sie nie przegra ,a jak sie robi wbrew to jest katastrofa i tyle ...tylko tyle i az
Ewcia a ty juz niespisz?


To nietakie proste .... tylko bajki koncza sie zyli dlugo i szczesliwie.
to jest takie proste .. jest wybor miedzy miloscia a jej brakiem (czyli smiercia).. i jak sie wybierze tak bedzie ..wlasnie to jest takie proste ,tyle ,ze niekiedy ludzie sa nie dosc dojrzali i sa tchorzami ..
tak..to prawda..i z tym ego i tchórzostwem

..i czuję się jak Don Kichot..taka walcząca z wiatrakami..
i to uczucie..że mimo, że Go nie ma ..jest całą dobę przy Mnie..
jakby w każdej minucie i sekundzie był obok..i Mnie






a co On czuje..dobre pytanie..
ale obawiam się że ego i tchórzostwo wygra..taka karma.. dnia Czw 7:17, 15 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Witam Wszystkich na forum. Jakis czas temu spotkalem na swojej drodze zyciowej kobiete i praktycznie od pierwszego dnia nawiazalismy bardzo dobry kontakt. Znajomosc szybko przerodzila sie w romans chociaz oboje jestesmy w zwiazkach. Ostatnio mialem dejavu i powiedzialem do siebie ze ta nasza milosc to jakbysmy sie znali gdzies w poprzednim zyciu. Wpisalem taka fraze w google i znalazlem pojecie milosci karmicznej.Czytajac o tym chwycilem sie za glowe bo wszystko pasuje jak ulal do opisu naszej znajomosci.Nie znam sie na numerologii uzylem programu numerologia.
Czy moglby ktos rzucic okiem na nasze cyfry.
Poprosze o interpretacje tego zestawienia.
Drogi zycia
Pierszej osoby 7/16/25/34/43
Drugiej osoby 9/18/27/36/45
Suma drog zycia 7/16/25/34/43/52/61/70/79/88
Zwiazek karmiczny - tak
Osoba pierwsza
DZ 7/16/25/34/43
1PZ 6/15/24
2PZ 7/16/25/34
3PZ 4/13/22/31/40/49/58
4PZ 1/10/19/28
CP 6/15
Liczba duszy - 5/14/59
Liczba realizacji - 6/15/60
Liczba ekspresji - 2/11/20/29
Druga osoba
DZ 9/18/27/36/45
1PZ 8/26
2PZ 7/16/25/34/43
3PZ 6/15/24/33/42/51/60/69
4PZ 3/12/21
CP 6/24
Liczba duszy - 1/10/28
Liczba realizacji - 9/45
Liczba ekspresji - 1/10/19/73
zaloz watek na interpretacjach i podaj daty i zadaj pytania ..,ze "karmiczny to juz wiesz

Są informacjami, zawartymi w sprzyjającym układzie planet, by spotkanie mogło się zdarzyć.
Lubarka, a coś wiadomo o tych planetach? Wiesz gdzie tego szukać?
Przykro mi, Lunadari, niestety nie wiem...Trzeba by chyba odszukać autora cytowanego fragmentu i zapytać

Przy okazji pozdrawiam wszystkie kochane Forumowiczki

[quote="rademenes"]miłość karmiczna..to jest jak trafienie piorunem..z jasnego nieba..<tak sobie taki ból po trafieniu wyobrażam>..i nagle wszystko inne przestaje mieć znaczenie..tak jakbyś odnalazła po latach brata bliźniaka tylko On jest niewidomy..i głuchy..i weź go przekonaj..że jest Twoim bratem

i coś Ci każe..pcha.. do szaleństw..i czujesz się jakbyś była marionetką a Ktoś u góry pociągał za sznurki..robisz coś..a potem jesteś w szoku..że to zrobiłaś..są momenty otrzeźwienia..i wtedy wydaje Ci się że zwariowałaś..jest ból..ogromny ból..że jesteś bezsilna..
ale wystarczy, że usłyszysz tą osobę..zobaczysz..i..czujesz perwersyjną przyjemność i znowu..ból..świadomość..że nie dasz rady walczyć z całym Światem..i z Nim o.. Niego..[/quot
Właśnie tak czuje niestety:(

poza tym to sie wie ,bo to domaga sie dopelnienia w koncu ,tu decyzja kazda ma ogromny wplyw na losy obojga ,czego sie doswiadcza /doswiadczy ..
tak właśnie...
nie ,taka milosc moze zupelnie nie byc widoczna w cyferkach ..moze byc nawet "wbrew nim "na pozor ... choc jak sie zdarzy i juz mamy taki przypadek to specyfike relacji i "zdarzenia i uwarunkowania sa dostrzegalne w cyferkach ..
poza tym to sie wie ,bo to domaga sie dopelnienia w koncu ,tu decyzja kazda ma ogromny wplyw na losy obojga ,czego sie doswiadcza /doswiadczy ..
milosc taka jest poza cyferkami ...
z cyferek zwiazki karmiczne widac predzej ..
Tak sie właśnie zastanawiam czy sa jakies wskaźniki karmicznej miłosci poza odczuciami, o których tu czytam? Może w astro np.?
Hmmm... Jest asteroida o nazwie Karma - w astrologii uwaza sie ja za karmiczny wskaznik własnie. I w synastrii moze wskazywac na róznego rodzaju karmiczne powiazania, pewnie w zaleznosci od planety, z ktora tworzy aspekty... Moze np. w porównawczym koniunkcja Karmy z Ksieżycem (bo uczucia) albo Wenus (wiadomo) moze wskazywac na karmczną miłość? Jeśli oczywiscie brac pod uwage ateroidy, bo w Polsce, inaczej niz zagranica, niespecjalnie przywiązuje sie do nich wage.
Mnie sie tylko raz wobec mezczyzny zdarzyło miec poczucie przeznaczenia... Ale to nie bylo bolesne... to był taki radosny spokój w sercu. Kiedy byliśmy obok siebie czułam sie, jakkolwiek banalnie to nie zabrzmi, jakbym wrociła do domu. Niesamowite uczucie. I nawet nie chodzi o stan zakochania tylko własnie o to poczucie, takie pełne spokoju i pewnosci - że to ten. Ze tak do siebie przystajemy psychicznie, jak puzzle, że prawie rozumiemy się bez slow, jakbysmy sie znali od zawsze.
Mielismy Podwójnego Nelsona - w obie strony koniunkcje blisko zerową Księżyców do Karmy.
Ciekawe... ciekawe jak tę karmoczna milosc widac w gwiazdach czy numerkach... bo przeciez chyba musie byc gdzies zapisane cos tak waznego :-) dnia Wto 17:04, 13 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
na pewno to widać w cyferkach w astrologii w kartach.
Ale tak naprawdę to człowiek, który doznaje karmicznej Miłości prędzej czy później trafia na stronkę wp.pl z art. p.Stawarz itd.
a poźniej zaczyna szukać poprzez numerologie itp.
Bez przyczyny nikt nie szuka, jak go to wariactwo nie dosięgnie to nie ma pojecia że tak może być

Karmiczna Miłość to faktycznie wygląda jak opera mydlana

normalne zauroczenie innym człowiekiem mija.
Mija kiedy niec sie nie dzieje, z czasem umiera.
ale nie Karmiczna Miłość, nie widzisz człowieka rok czasu a i tak myśl o Nim Cię nie opuszcza.
To jest jak wariactwo jakieś.
Czasmi wydaje mi się że przyjdzie taki dzień że zwariuję.
Według moich spostrzeżeń, to co w numerologi w moim przypadku może świadczyć o tym uczuciu to:
1.Suma Naszych dróg życia to 6 z podliczby 60
2 Jego droga zycia wchodzi w mój I pz
3.Jego dzień ur. pokrywa się z moim miesiącem ur.
4.Suma Naszych dat 6 wchodzi w jego Ipz.
5.I ma on 26 w IV pz. dnia Pon 18:07, 26 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
ja uwazam ze wcale nie musi byc jej widac ... bo jak sama nazwa mowi milosc karmiczna to jest milosc z poprzedniego wcielenia .. ona jest ponad numerki i ponad astro .. a jesli juz to szukac jej we wplywach chirona czy wezlow i takich tam ..
bo niczym niezwyklym jest to ,ze ludzie do siebie "podobni niby czy z podobnymi numerami sie "dogaduja " czy tez czuja jakas wiez -w zasadzie
ludzie tacy z powiazaniami numerologicznymi czesto tworza z nami zwiazki karmiczne czyli takie ,dzieki ktorym nasze ego i osobowosc sie moze wykrystalizowac ,nieraz bolesnie ...
milosc karmiczna nie ksztaltuje nas juz tylko dopelnia i wymaga rezygnacji z siebie i porzucenia wrecz zycia obecnego ,z jednej i z drugiej strony ,stad ona jest zawsze dosc "trudnym rozwiazaniem ,ale tylko z pozoru ,bo w efekcie takie rozwiaznie jest zawsze trafionym
milosc karmiczna wymaga dojrzalosci i jest swiadoma ..
wiele osob ,ktore kochaja bez wzajemnosci uwaza ,ze to milosc karmiczna .. moze i .. wg mnie nie do konca ..
numerki okreslaja jedynie lub az energetyke relacji ,a raczej jej charakter ,na pewno nie mowia co ludzie do siebie czuja lub co ich mnaprawde laczy ..natomiast o formie moga mowic ..
na pewno wazne relacja dla nas to taka ,ktorej wibracja jest rowna naszemu punktowi zwrotnemu ..
na milosc karmiczna ,czy tego typu spotkania -jesli juz szukac w numerologi to najbardziej naraza wystepowanie wibracji 26 -jesli juz .. ktora to mowi o karmie milosci .
a na artykul pani stawarz nietrudno nie trafic w dobie internetu ..
milosc karmiczna na pewno po okresie "wyczekiwania " ale ZAWSZE JEDNAK JEST ODWZAJEMNIONA I DO ZREALIZOWANIA .
mozna pomylic milosc karmiczna z miloscia nieodwzajemniona -niekiedy
milosc karmiczna jest testem czesto i dwie osoby musza go zdac ,jesli nie jest lipa ..
6ka -sama w sobie daje energie milosci kochania i checi bliskosci i przy takiej wibracji latwo stworzyc relacje przypominajaca wrecz rodzinna ..
natomiast czy to milosc karmiczna ..6ka sama na pewno o tym nie mowi ..
26 juz predzej ..-jako ze w tej wibracji owe karmicznosci sa zawarte
wgg mnie zaden numerek o tym nie mowi .. milosc albo jest albo nie ma ..
numerki mowia jedynie o tym jakie cos jest ,ale nie czym jest
uwazam ,ze milosci karmicxznej nie musi byc widac -ona jest ponad obecny plan na zycie ...
6ki natomiast na pewno pomagaja taka milosc zrealizowac jesli sie trafi gdyz 6ka daje umiejetnosc bycia i tworzenia relacji
jak ktos sie tym interesuje to polecam ksiazke a wlasciwie to jest romsns
ann brasheres "nigdy i na zawsze " -on jest wlasnie o milosci karmicznej

.. CZASEM MIŁOŚĆ TRWA DŁUŻEJ NIŻ ŻYCIE
Żyję od ponad tysiąca lat. Umierałem niezliczoną ilość razy. Zapomniałem, ile dokładnie. Zakochałem się i moja miłość trwa nadal. Ciągle szukam swojej ukochanej. Ciągle ją pamiętam. Noszę w sobie nadzieję, że pewnego dnia ona też mnie sobie przypomni.
„Dla wielbicieli wrażliwości Nicholasa Sparksa i »Zaklętych w czasie«”.
„Publishers Weekly”
„Prawdziwy romans!”
„The New York Times”
Magiczna opowieść o szansach, jakie otrzymujemy od losu, i o tym, że nie można odkładać życia na później. Historia miłości przekraczającej granice czasu. Książka, która przywraca wiarę w przeznaczenie, w to, że na każdego z nas gdzieś ktoś czeka.
no widzisz ja juz tę ksiązkę czytałam "nigdy i na zawsze" tak więc przeznaczenie zawsze mnie na taki tropy wepchnie:)
czytałam też "wichrowe wzgórza" i moim zdaniem jest to przestroga co może się stać jak ludzie nie pójdą za głosem Miłosci.
Byłam tez u wrózki bo myślałam juz że jestem jakas nienormalna.
Miałam nadzieję ze Ona powie mi że On mnie nie kocha itp. że sobie to wszystko wymyśliłam.
Ale Ona powiedziała, potwierdziła wszystko to co i tak mi intuicja mówiła.
Kocha tylko przestraszył się Miłości.
I dokładnie było tak jak gdzieś pisałaś, że nie od razu padliśmy sobie w ramiona, to nie było tak że się zobaczyliśmy i padlismy sobie w ramiona!
My się poznaliśmy, pracowalismy razem przez 4 mce, nie stworzylismy związku. I po tych 4 mc-ach los nas rozdzielił.
Od tej pory trwa ta opera mydlana, z przeszkodami bo On jest juz w relacji z inną kobietą.
I Ona nienawidzi mnie bo wie że On mnie kocha.
Dosłownie paranoja:) Opera mydlana na żywo

i jest tak jak pisałaś że nie będąc razem ludzie się meczą, bo męczarnia to ogromna jest.
I za cholerę się nie da zpomnieć.
Bo kazda próba zapomnienia to ból straszny, ból duszy dosłownie!
nie wiem czy jest to zapisane w Numerologi czy nie, ale na własnym przykładzie wiem że własnie to przezywam od ponad 3 lat i wierz mi że czasami zastanawiam się jak długo można z tym życ ?
no widzisz ..a mi sie wydaje ze przy milosci karmicznej ludzie sobie wlasnie w ramiona wpadaja .. a;le sa przeszkody ... itd itp ..
no kazdy wie zresta czy to milosc karmiczna czy nie .. natomiast z boku patrzac to milosc karmiczna moze byc i nieodwzajemniona -mozna ja pomylic ..
bo widzisz sama ,ze mimo tych 6 ,ktore niby powinny gwarantowac zwiazek ..nie jestescie razem ..
a chcialam pytac czy z nim jestes

no coz pozostaje tylko czekac ...
a pozniej trzeba jeszcze "wybaczyc " i to jest sprawdzian ..

milosc karmiczna ma w sobie aspekt wisielca ..malo jaki zwiazek wisielca przetrzymuje .. milosc karmiczna moze ,ale nie gwarantuje to jeszcze nic ...
sa m,ilosci nieodwzajemnione czesto mylone z karmicznymi ..
a karmiczne milosci moga byc niespelnione i przez to nieszczesliwe rowniez ..,bo tu trzeba duzo zrobic .
a trwac to moze niestety dlugo ..nawet do konca

no w ramiona sobie nie padlismy

I zawsze ale to zawsze patrzylismy Sobie prosto w oczy.
I to walące serce na alarm kiedy go widzę, i nasze zdenerowanie

to widać !!! drżące ręce...itp.
I ten wisielec w tarocie też wyszedł. Czyli relacja w zawieszeniujest i to od nas zalezy co dalej będzie...
Gdyby to było zwykłe zauroczenie to już dawno by odeszło, nie ma siły.
Gdyby Miłość była jednostronna to by mnie nie szukał.
Ale jak to pisała p.Stawarz największym ograniczeniem jesteśmy my sami.
Nasze lęki itp.
I jeszcze jedno od momentu poznania go i całej tej operowej szopki:) bardzo się zmieniłam weszłam na droge rozwoju duchowego, interesuje się rzeczami o ,których nie miałam bladego pojęcia.
Tak więc ta Miłośc bardzo transformuje z poziomu Duchowego.
i sny w ,których jakis Anioł czy też inna istota mówi mi dosłownie ze to jest Ten!
nie Ja nie mogłam sie pomylić

no ..to pewnie to..
i sny w ,których jakis Anioł czy też inna istota mówi mi dosłownie ze to jest Ten!
Mi też się śnił Anioł i mówił że to "ten". Zresztą jak się poznaliśmy i on mnie za rękę złapał to też noramlnie jakby mnie pod prąd podłączono, a w głowie głos:To ten, to ten, to ten wreszcie na całe życie!
Nie jesteśmy razem, ja próbowałam z kimś innym, on też ale jemu nie wyszło z tego co mi wiadomo, no mój związek czy jak to nazwać-relacja na rozpadzie jest. Wiele przeszkód, wiele nieporozumień, ale nie potrafimy uciąć kontaktu.
Ostatnio dzień przed tym jak dzwonił śnił mi się,że przyjechał do mnie do domu porozmawiać, a był u mnie ten mój chłopak. On go zobaczył, poprosiłam żeby poczekał chwile, wyszłam na dwór i on do mnie :
>Nikt się tego nie spodziewał, nawet ja, Ewa też(jego dziewczyna wcześniejsza-ale nie wiem czy tak ma na imie), nie planowałem tego, ale ja nie potrafie bez Ciebie żyć, Kocham Cię Monisiu. Ale widzę że wiele się pozmieniało u Ciebie.
Ja na to:
>Tak pozmieniało się. Nie zostawie Karola, nie mogę przecież go zranić...
I w tym momencie on we śnie zaczął płakać. Zapytał jesczcze czy z nim spałam, potwierdziłam i sen się skończył...
Następnego dnia telefon, 2 razy dzwonił, a ja nie odebrałam, poźniej nie oddzwoniłam. I jak po tych dwóch tyg zadzwonił ponownie, chwile porozmawialiśmy a on czy mam kogoś...
To się już 3 lata też ciągnie, szrpanie, jak ja odpuszczam on atakuje, jak on upada ja go dźwigam do góry. Wiele razy tak było, przeczucia- ja potrafiłam powiedzieć kiedy on o mnie myśli, zresztą do tej pory tak jest-no czuje to po prostu, nie potrafię tego wytłumaczyć, ale czuje.Mnie to na początku przerażało, ja z jedenej strony tak chciałam się do niego zbliżyć,że jakbym mogła to bym się na niego rzuciła, a z drugiej tak się przed tym broniłam rękami i nogami że później płakałam, bo nie wiedziałąm dlaczego to robie. Czasami też się zastanawiałam czy już mi nie odbija i tego wszystkiego nie wymyślam.Ale nie miałam takiego czegoś z żadnym innym chłopakiem.Normalnie niekiedy czułam że mnie dusza boli z tęsknoty i nie wiedziałąm o co chodzi.Mam wrażenie że oboje nie potrafilibyśmy odciąść się od siebie, zakończyć tej znajomości...
Ale w Ipz mam 9 tak jak on z drogi życia, a on w Ipz ma 1 tak jak ja z DŻ.
Więc to pewnie tylko związek karmiczny

no takie sny to ja też mam, wiele spraw toczy się własnie we snie skoro w realu nie moze.
Mój ostani sen powiedział do mnie: -Jesteś moim największym słońcem na świecie.
Mam pyatnie Moniko:
-dlaczego nie walczysz o tę Miłość! tkwisz w związku ,który nie daje Ci szczęścia i wiesz dokładnie gdzie Twoje szczęscie jest!
nie pisz mi że to nie jest proste że zranisz tego drugiego.
Bo ty juz go ranisz nie kochasz go i w sercu masz innego!!!!
Pamiętaj że największe ograniczenie mamy w głowie!
Ja nie jestem w związku z nikim nie chce komplikować i tak skomplikowanej sytuacji. Nie chcę nikomu zawracać głowy, bez sensu!
i po co? przeciez wiem kto jest moja największa miłością

Jestem w takiej samej sytuacji i myślę, że trzeba o tym jak najszybciej starać się zapomnieć i zacząć żyć swoim życiem a nie jakimiś ideałami, nie idealizować i próbować sobie ułożyć życie żeby nie obudzić się z reką w nocniku w wieku kilkudzisięciu lat i pomyśleć, że życie sobie zmarnowaliśmy. Jeśli druga strona nie chce albo chciałaby ale nie potrafi zdecydować to trudno - na dłuyszą metę to zamęczy nas psychicznie a i trochę honoru i godnosci należy przecież zachować.
Też mam sny i inne cuda wianki związane z tym chorym uczuciem, stąd zacząłem poznawać całą ezotrykę, numero i astrologie. I co z tego dalej tkwie w tym samym. Ostatnio na innym forum czytałem, jak jakaś osoba mówiła, że zna mnóstwo takich przypadków, że ludzie myślą że to ta "druga połówka" a te drugie połówki jakoś nie chcą z nami być albo co lepsze chciałyby ale nie są. Może to niesprawiedliwość, może pokuta. Mam to w dupie, trzeba zapomnieć chociaż jest cholernie trudno i czasem nawet uczucie się wzmaga gdy nie widzimny tej drugiej osoby a teoretycznie nie powinno. Możemy chyba gadać godzinami na ten temat nic to raczej nie zmieni. A najgorsze te sny, które jeszcze czasem rozbudzają wyobraźnie dając jakieś nadzieje. Ktoś mi za to odpowie jak się znajdę po drugiej stronie

ano ... milosc karmiczna czesto moze byc i nieodwazajemnionym uczuciem po prostu lub z nim mylona ...
czekac mozna do jakiegos czasu ... i zyjac .. bo pozniej nawet jak bedzie okazja by w koncu byc ,to jesli sie tylko czekalo ,a zadnego zycia nie mialo ..to trudno moze byc "wybaczyc " wbrew pozorom i w ogole sie wpasowac w rytm

ano ... milosc karmiczna czesto moze byc i nieodwazajemnionym uczuciem po prostu lub z nim mylona ...
czekac mozna do jakiegos czasu ... i zyjac .. bo pozniej nawet jak bedzie okazja by w koncu byc ,to jesli sie tylko czekalo ,a zadnego zycia nie mialo ..to trudno moze byc "wybaczyc " wbrew pozorom i w ogole sie wpasowac w rytm

Właśnie, nie widzisz kogoś jakiś czas a potem dochodzi do spotkanie to nawet głupio czasem, to nie to.
I czasem myślę, że to wcale nie żadne miłości a tym bardziej karmiczne - to w nas coś jest nie tak, że wciąż pamiętamy o tych drugich osobach - nie wiem, może przez zbytnią wrażliwość, może ze złych wzorców z domu, może kręcą nas relacje toksyczne bo takie znamy? Może nic nie ma w tym magicznego ani żadnych karm do przepracoweania tylo właśnie nasza osobowość jest podatna na takie sytuacje.
ps. kiedyś jakaś babka mówiła, że zobaczyła na peronie kolejowym faceta - samą sylwetkę, nawet się nie odwrócił i jest zakochana w nim przez kilkadziesiąt lat i z nikim nie jest!!! także, może nasz mózg coś ma źle zatrybione czasem i może zamiast myśleć o karmicznych miłościach najwyższa pora na wizytę u psychologa? no chociaż te sny i wszystkie zjawiska z tym związane są bardzo dziwne, no nie wiem bo zacznę sam sobie przeczyć za chwilę










Mam pyatnie Moniko:
-dlaczego nie walczysz o tę Miłość! tkwisz w związku ,który nie daje Ci szczęścia i wiesz dokładnie gdzie Twoje szczęscie jest!
nie pisz mi że to nie jest proste że zranisz tego drugiego.
Bo ty juz go ranisz nie kochasz go i w sercu masz innego!!!!
Pamiętaj że największe ograniczenie mamy w głowie!
Ja nie jestem w związku z nikim nie chce komplikować i tak skomplikowanej sytuacji. Nie chcę nikomu zawracać głowy, bez sensu!
i po co? przeciez wiem kto jest moja największa miłością

Dlaczego nie walcze? Bo wierze że wszystko ma swój czas. Kiedyś próbowałam coś na siłe zrobić właśnie w tej znajomości- nie dało się! Po czasie zrozumiałam że "całe szczęście,że się nie dało", bo bym taką maniane odwaliła,że głowa mała. Musiałam na sytuacje spojrzeć innym okiem, a jak wiadomo cały czas się rozwijamy, cały czas kształtujemy swoją osobowość, cały czas poznajemy świat, siebie... DOJRZEWAMY...
On ma teraz problemy finansowe, więc myślę że też głównie na tym skupiony...
Jeśli pisane nam być ze sobą, to będziemy- wiele przeszkód od samego początku mieliśmy, inne osoby wtrącające się, mącące, my sami nie rozumiejący co się dzieje(a przynajmniej ja), walka wewnętrza ze sobą itp. itd.
Co do tego mojego "niby" chłopaka- on mnie też nie kocha, nam po prostu było miło, dobrze nam było ze sobą, ale ja tego nie mogę nazwać miłością. Ja nie czułam z nim żadnej więzi emocjonalnej. Dobrze mi z nim było i tyle.Nawet mi przeszło przez myśl że może zakochana jestem, ale nic z tych rzeczy... Może nawet powinnam powiedzieć,że wygodnie mi było-dawał mi poczucie bezpieczeństwa, a dla mnie to bardzo dużo, bo nigdy nie miałam takiego czegoś ze strony mężczyzny. Zawsze silna, twarda, samodzielna, samowystarczalna-> niepotrzebująca faceta typowa królowa mieczy. Miałam tego dość, a on mi pozwolił poczuć się jak kruszynka, słaba, mała, którą ochronią ramiona silnego chłopa


Także podsumowując. Ja nie mam zamiaru nic robić, nic przyspieszać, na nic naciskać, bo to nic nie da... Mamy ze sobą kontakt i na razie mi to wystacza... Jak mamy być ze sobą to będziemy jak nam się wszystko poukłada- ja mam teraz studia i jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli to skończe je po 30stce, on jest o 11 lat starszy(mi to różnicy nie robi, ale dla niego może być to problem- nie mówie że jest, ale między nami nic nie było, ja z nim ani nie spałam, ani żadnych innych fizycznych kontaktów nie było- nawet buzi buzi)... Przede mną jest całe życie, a on już ma część go za sobą... A egoistą nie jest z tego na ile go znam, a przynajmniej nie sprawia takiego wrażenia...
Jeśli mamy być ze sobą to wreszcie nadejdzie dzień kiedy się tak stanie



Ja nie uważam,że to miłość karmiczna(choć może i się nią okazać), dla mnie bardziej to związek karmiczny- jak to ev mi ładnie napisała- potrzeba mojej duszy, a ja jestem potrzebą jego duszy


no w sumie kazdy robi jak uważa i uważa jak robi:)
Mnie żadne próby zapomniena ,zanegowania tej Miłości sie nie udały!
Byłam w 2 zwiazkach karmicznych partnerskich więc wiem jaka jest różnica.
I wtedy nie było to tak skomplikowane

czy można sobie to wkrecić?
nie, nie można.
Dlatego że każda fascynacja/zauroczenie odejdzie w momencie gdy nie ma szansy na zrealizowanie! i tutaj człoweik może sobie sam wypersfadować poprzez Rozum!
Ale w wypadku prawdziwej Miłości nie da rady, konflikt umysłu i Serca powoduje ból.
I z biegeim czasu to uczucie nie znkia, chociaz nie wiem jakby się człowiek starał to nie może zapomnieć.
daję kawałek art.p.Maj
Jeśli jednak rozum dokona chłodnej
analizy i wyrzekniemy się tej
miłości, a więc pójdziemy w drugim
kierunku, miłość ta zniknie.
Być może w naszym życiu, nigdy
już nie zaznamy miłości tak niezwykłej,
ponieważ nie zaznamy
spokoju własnej duszy. Dusza jest
chora, gdy brakuje jej miłości, a
to przekłada się na jakość naszego
życia. Warto się nad tym zastanowić,
bowiem miłość jest zawsze
darem nieba. Cierpimy i chorujemy
do momentu, kiedy zaczniemy
wybierać miłość zamiast lęku,
a zła karma kończy się wtedy, gdy
przychodzi uduchowiona miłość
wraz z jej spełnieniem. Należy
rozwijać się przez miłość, a
nie przez umartwianie. Uważam,
że jeśli się kocha to trzeba okazywać
miłość i nie czekać, aż druga
osoba odważy się ją okazać. A już
najgorszym z logicznych wyborów
naszego ego jest ucieczka i
milczenie. To właśnie przez nasze
ego często cierpi dusza, ponieważ
czasami tak trudno mu uwierzyć,
że nad chmurami świeci słońce…
Jolanta Maj
no prawdziwe

daj link do calosci
Nawiązując jeszcze do tematu liczb to u mnie to wariactwo się zaczęło od poznania dziewczyny, kilku spotkań a potem w nocy przyśniła mi sie maszyna losująca i liczby 32 i 33 co oznaczało we śnie że jestem "zakochany" - przeraziłem się we śnie tym i powiedziałem "o kur..a!". Na drugi dzień po południu aż mnie przyćmiło, nawet dokładnie moment pamiętam początku tego "uczucia" a raczej opętania albo jakiegoś uroku bo tak 3 miesiące było, że nie mogłem wytrzymać juz. A dalej standardy, sny, brak skupienia i tak dopiero 6 miesięcy


dla mnie ta milosc karmiczna tu opisywana przez was to jest bliska milosci nieodwzajemnionej ..bo z jakichs powodow partner wybiera wszystko zawsze tylko nie was ..a to ze nie do konca jestescie obojetni to jest logiczne bo ..bo zazwyczaj ludzie w nas zakochani bezprzytomnie lechca nasze ego w taki czy inny sposob i oni wiedza ze sie podobaja nam i ze do nich lgniemy.. natomiast tej wzajemnosci brak na tyle by chcielu byc z nami ..co najwyzej z braku laku ..
dla mnie jest to milosc z poziomu duszy i fakt gleboka jest i ktos inny zwyczajnie moze jej niechciec i swiadomie w ogole odrzucac .. dlatego to niespelnienie to wynik jest nieodwzajemnienia .. natomiast ten bardziej kochajacy tlumaczy tego ,ktorego kocha na wszystkie mozliwe sposoby upatrujac w zwyklych problemach do pokonania gdyby obydwoje chcieli..przyczyn niespelnienia ..
no roznie moze byc
aha ..i ja uwazam ,ze czekanie to jest glupotato ju lepiej dzialac ,chocby list napisac i wyslac tak by wiedzial na pewno i sie odniosl ,a nie czekac az sie mu m,oze zwiazek sypnie itd itp ... bo kade zycie ma okreslona ilosc godzin .. trzeba jeszcze sie zastanowic czy umialo by sie "wybaczyc " jakbysmy sobie uswiadomili od osoby ,ze swego partnera to ona bardzo kochala ,a nie ze jak my myslimy -"musiala z nim byc "


bo kochac to se mozna bezgranicznie ,ale pewne zdarzenia zamykaja mozliwosc wspolnej szczesliwej przyszlosci ...kiedy za duzo jest do wybaczenia -takze straconego czasu....
nikomu nie zycze karmicznej milosci ..
kazdemu zycze tej wspanialej zwyczajnej ,gdzie kazdej nocy mozna isc na spacer i sie kochac ,klocic sie i robic zakupy , a nie gadac z kims w myslach i spotykac sie we snie lub raz na ruski rok na niezobowiazujacy sex czy co inne a swieta i sylwestra spedzac samemu ..bo nasza milosc woli/musi byc z kims innym i ma w doopie to ze z tesknoty umieramy ,bo jest zajeta sexem z kims innym np czy czymkolwiek innym:lol:




nikomu nie zycze karmicznej milosci ..
kazdemu zycze tej wspanialej zwyczajnej ,gdzie kazdej nocy mozna isc na spacer i sie kochac ,klocic sie i robic zakupy , a nie gadac z kims w myslach i spotykac sie we snie lub raz na ruski rok na niezobowiazujacy sex czy co inne a swieta i sylwestra spedzac samemu ..bo nasza milosc woli/musi byc z kims innym i ma w doopie to ze z tesknoty umieramy ,bo jest zajeta sexem z kims innym np czy czymkolwiek innym:lol:




Masz racje Eva :-) Bo tak naprade to zycie składa sie drobiazgów a nie wielkich wydarzeń. I wazniejsze jest aby te drobiazgi z kims bliskim dzielic niz z kims innym znaczace wydarzenia, ale od wielkiego dzwonu.
Tyle, ze wbrew pozorom, o taka zwykla, ciepla relacje nie jest tak znowu duzo łatwiej niz o miłość karmiczna. Tzn. nie jest, jeśli sie ma jakies wymagania, bo jesli komus wystarczy jakakolwiek para spodni obok to oczywiscie latwo ja znajdzie :-)
Myślę tutaj jak Ev, ze to blizej nieodwzajemnionej miłości jest niż karmicznej. Bo z innymi kobietami ci goście nie mają problemu i wchodzą z nimi w zwiazku, a tu niby taka miłość karmiczna, a nie chcą być razem.
aha ..i ja uwazam ,ze czekanie to jest glupotato ju lepiej dzialac ,chocby list napisac i wyslac tak by wiedzial na pewno i sie odniosl ,
Na pewno sie odniesie - list powędruje do kosza, ale chyba kilka prób można zaliczyć aby zodbyć tą osobą, czekanie raczej przy takim głębokim uczuciu nie wchodzi w grę. Piszę kilka bo ten facet zaliczył chyba za dużo, poczytajcie w ramach relaksu:
http://annawaleza.sosnowiec.pl/index99.php
bratowa mi o nim mówiła, ma sprawę w sądzie iobsesję bo 3 lata a on czeka i wypisuje te głupoty, nadaje się facet na leczenie nawet przymusowe - im szybciej tym lepiej dla niego. Udanej lektury. Aha sąs nakazał mu zamknąć stronę internetową to założył kolejną i tak wkółko

Takża mała przestroga żeby ta "miłość karmiczna" się nie skończyła w ten sposób, działajmy ale z umiarem.







No dokładnie, miłość karmiczna, a obsesja na czyimś punkcie to dwie różne sprawy i łatwo to pomylić.
http://annawaleza.sosnowiec.pl/index99.php



Łazariew po stokroć ma racje mówiac, ze wszystko od czego sie uzależniamy powinno nam zostać odebrane! dnia Pią 9:58, 30 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz




skad to wytrzasnelas










Tam po lewej stronie jest zdjęcie przedstawiające ołtarzyk jaki on sobie zrobił i jest ich zdjęcie, aniołki, i pierścionek, który gościu kupił po 6 latach gdy juz nie byli razem.
Znam takiego Mietka, który spotykał sie z moją koleżanka z 7 lat, łaził do niej i łaził przez te lata, ona dopominała sie o jakieś konkrety, wspominała, by sie rozglądać za jakims wspólnym mieszkaniem itd itp a ten nic, zmieniał temat lub ją zbywał, a gdy go po 7 latach zostawiła i wyjechała do Irlandii, to gościa dosłownie coś opętało, nagle pierścionek, nagle chciał sie zmieniać, ale już było za późno. A on każdemu kto jeszcze przed nim nie uciekał opowiadał o tym jak ona go skrzywdziła, jak on ją kocha, użalał sie nad sobą, kilka/kilkanaście razy mi to opowiadał i płakał przy tym, potem już go unikałam bo ileż można, zrobił nawet kilka pożegnalnych grili dla znajomych, bo sie chciał wieszać z tej rozpaczy, a gdy ona z nim była to miał ją lekko w dupalcu i dbał tylko o siebie, zbywał każde jej prośby o załozenie rodziny aż ona w końcu poczuła sie tak bardzo upokorzona tym, ze 7 lat razem i ona sie musi prosić by jako dojrzałe osoby po 30stce, po szkołach, z pracą, bez przeszkód zaczęli żyć jak dorośli ludzie, ze zwyczajnie miała dość i sie całkowicie odcieła, a też ma tak jak ja 13 w I pz i tu nie było zmiłuj i przebacz gdy sie zdecydowała na koniec.
Aha, robił te grile pożegnalne kilka razy i do dzisiaj sie nie powiesił

ale poeb


No co, miłość karmiczna, a moze obsesja, któż to wie

z czułością gładzę krzywe fugi, które kładłaś w łazience razem ze mną remontując to mieszkanie, które od tych symboli stało się naszym mieszkaniem, czymś naszym wspólnym i namacalnie realnym.





Mówisz, tyle rzeczy złych o mnie, że muszę zacząć się bronić. Twierdzisz, że Ciebie uderzyłem, gdy tymczasem nigdy tego nie zrobiłem. Kłóciłaś się ze mną i widziałaś, że źle się czuję. Nie wiem czy zdawałaś sobie sprawę jak bardzo boli mnie głowa. Jesteś lekarzem, powinnaś się zorientować, że coś jest nie tak. Rzuciłem wieszakiem, bo był pod ręką, chciałem coś stłuc, byś przestała mnie atakować, byś zamilkła. Miałaś mnie kochać i być czuła a nie być wredną, nieczułą jedzą. Tymczasem wieszak odbił się od podłogi i Ciebie uderzył. Przepraszałem Ciebie tyle razy za to, a Ty nadal odgrywasz się na mnie. Teraz mówisz że będę cierpiał – kim Ty jesteś by tak robić – czyżbym aż tak bardzo się pomylił i nie rozpoznał, że jesteś po prostu złą, złośliwą i mściwą kobietą?! Wychodziłem, uciekałem, by się nie kłócić – włóczyłem się po alpach aż się uspokajałem i wracałem, Ty już zwykle spałaś – nie chciałem dopuścić do kolejnych awantur. Tylko Bóg jedynie chyba wie jak bardzo Ciebie kocham, ja nie potrafię ci tego pokazać albo źle dobieram słowa, gdy o tym mówię. Ale czy nie widzisz jak długo walczę o Ciebie i czy nic Ci to nie daje do myślenia?!
psycho[ata .. ale to jest co innego ..
bo ta karmiczna to z reguly w ogole trudno zwiazek stworzyc ..a tu byl tylko ze w dupe go kopnela ..a ten w psychoze wpadl

Łazariew po stokroć ma racje mówiac, ze wszystko od czego sie uzależniamy powinno nam zostać odebrane! to forum juz dawno powinien szlag trafic


Ten od Ani był z nią 6 i pół roku razem, a pierścionek kupił dopiero gdy go zostawiła. Kolejny typ, który sie budzi dopiero gdy coś traci. A co sie tu dziwić, starszy o 10 lat, ona lekarka, poszła do pracy, zobaczyła inny świat i ludzi to go zostawiła, a byłby sprytny, to ożeniłby sie jeszcze przed jej studiami lub w trakcie. No ale jak sam pisał na początku była dla niego "tylko" pyskatą dziewczyną o przecietnej urodzie. Ciekawe jaką on ma date

Łazariew po stokroć ma racje mówiac, ze wszystko od czego sie uzależniamy powinno nam zostać odebrane! to forum juz dawno powinien szlag trafic


Wszystko możliwe, poprzednie trafił, a to na początku tez próbował

placze ze smiechu .. co za glupek .
Ciekawe czy pragnąc bym cierpiał jesteś świadoma faktu co to znaczy cierpieć z miłości wiedząc, że się nie powinno, wiedząc że nie warto, wiedząc, że obiekt uczuć żyje pełnią życia, a znajomość z tobą przelicza tylko na pieniądze, ale nie mogąc nic z tym zrobić dopóki kochasz. Tak! Jestem nadal pełen zdumienia i niedowierzania jak mogłaś tak postąpić. Miałem nadzieję, że w przyszłym roku zgodzisz się zajść w ciążę, w końcu i tak ja miałem wychowywać nasze dzieci, Ty lepiej zarabiasz i masz specjalizację do zrobienia, to było prawie dla mnie pewne – w końcu to już ustaliliśmy, a przynajmniej mnie się tak zdawało, tak samo jak zdawało mi się, że mnie rozumiesz a ja Ciebie. A Ty byłaś dla mnie już jak moja ukochana żona choć jeszcze się nawet nie oświadczyłem, zapewne przez fałszywe wrażenie, że odrzuciłabyś me oświadczyny gdybym przyszedł z kiepskim pierścionkiem. Ale i to wrażenie było spowodowane tym co mówiłaś, a ja przyznawałem Ci rację w tym, że tam gdzie pracujesz i z tymi ludźmi wśród których pracujesz musisz utrzymywać pewien poziom, a ja Ci go dać nie mogłem, z moimi problemami finansowymi. Uczciwie o tych problemach mówiłem, a Ty o tym wiedziałaś, że dam z siebie wszystko co mam, za wyjątkiem pieniędzy.
sierota jedna ...
trzeba sie oswiadczac poki czas ,a nie


Ten od Ani był z nią 6 i pół roku razem, a pierścionek kupił dopiero gdy go zostawiła. Kolejny typ, który sie budzi dopiero gdy coś traci. A co sie tu dziwić, starszy o 10 lat, ona lekarka, poszła do pracy, zobaczyła inny świat i ludzi to go zostawiła, a byłby sprytny, to ożeniłby sie jeszcze przed jej studiami lub w trakcie. No ale jak sam pisał na początku była dla niego "tylko" pyskatą dziewczyną o przecietnej urodzie. Ciekawe jaką on ma date





ania:Nie chce sie z Toba spotkac,zostaw mnie w spokoju,zlozylam doniesienie na Policji.
dobrze .. co za debil-zalosne te listy sa
edit: transpol .. ja mowilam o jednym liscie-w razie gdyby ktos nie wiedzial ,z wyznaniem swym itd..a nie o szantazach i robieniu z siebie sieroty i nekaniu

Aniu, musimy porozmawiać! Przyjdź proszę na 19 do tej Burgundii, proszę Cię bardzo.
Ania-odpowiedź: 6 lutego 2011 17:00
Czego Ty ode mnie chcesz? Rozstalismy sie-wszystko sie skonczylo,nie chce sie z Toba spotkac,nie pisz,nie dzwon!
sms 6 lutego 2011 17:06
skoro tak to stawiasz - chcę po raz ostatni Ciebie ujrzeć i usłyszeć. Chcę się pożegnać by Ciebie od siebie uwolnić i jest to dla mnie bardzo ważne bo ja nigdy nie przestałem i nie przestanę Ciebie kochać póki żyję. Nie wierzę że aż tak mnie nienawidzisz żeby mi tego odmówić.
Ania-odpowiedź: 6 lutego 2011 17:11
Pisze ostatni raz,nie spotkamy sie,nie pisz,nie dzwon.
sms 6 lutego 2011 17:18
Błagam Ciebie nie odmawiaj mi tego, nie chcę biegać za Tobą błagajac o chwilę rozmowy, pozwol zachować mi choć tyle godności. Ja nie potrafie uwierzyć że możesz mnie tak traktować, zrozum to proszę. Jeśli to już musi się tak skończyć pozwól mi wcześniej się pożegnać z Tobą,może dla Ciebie to nic nie znaczy ale dla mnie jest warte całego mojego życia, chyba aż tak mało dla Ciebie nie znaczyłem.
sms 6 lutego 2011 17:59
Czego ja od Ciebie chcę!? Tyle pisałem listów, sms'ów, błagałem przez telefon i Ty nadal nie wiesz?
Nie potrafię już bez Ciebie żyć, nie potrafię przestać Ciebie kochać, nie potrafię już na Ciebie czekać a Ty nadal nie wiesz czego chcę od Ciebie?
Błagam Ciebie o życie, byś mi go nie odbierała, błagam Ciebie o miłość bez której umieram, błagam Ciebie o czułość i szacunek.
Tylko Ty możesz mi to dać, do ostatniego oddechu będę myślal o Tobie że jesteś dobra i czuła, tylko jakieś kosmiczne nieporozumienie nas rozdzieliło. Ale nie dam rady już głużej czekać, mogę żyć i kochać Ciebie, troszczyć się o Ciebie, albo muszę odejść bo nigdy nie przestanę Ciebie kochać ani nie zrozumiem Twojego postępowania.
Ania-odpowiedź: 6 lutego 2011 17:56
Jutro zostanie zlozony wniosek do sadu o zakaz zblizania sie do mnie. Nawet przy probie zblizenia sie do mnie bedziesz mial klopoty. wszystkie smsy i listy zlozylam na policji. I ostatni sms, ktory przyslales tez bedzie zachowany i zgloszony jako nekanie.
sms 6 lutego 2011 18:04
Grozisz mi Aniu, tak nisko upadłaś. Myślisz że mogę mieć jeszcze większe kłopoty - zabrałaś mi już wszystko. Żaden sąd mnie już bardziej nie zrani. Nie poznaję Cie, od 350dni nie mogę uwierzyć w to co wyprawiasz, zniszczyłaś mnie odchodząc, zabierając mi nadzieję na normalne życie, dlaczego nie zabiłaś mnie we śnie, umarłbym szczęśliwy będąc do końca przeświadczony o Twojej miłości, a tak okrutnie zabijasz mnie powoli.
sms 7 lutego 2011 00:19
Pragnąłem jedynie Twojej miłości, postawiłem na szali własne życie, przegrałem. Nie wiem dlaczego to robisz, Będe Ciebie kochał do końca.
Ona była z nim jednak te 6 i pół roku, to nie wierze, ze nic nie czuła, na zdjęciach również widać uczucia, jak sie przytula itd. No ale nic nie trwa wiecznie. Przechodzony związek. Dwa, to ona poszła ostro do przodu, a ten w tyle z problemami, użalający sie nad sobą, byliby małżeństwem, to być moze byłoby inaczej (chociaż małżeństwo niczego nie gwarantuje), a jak ten nawet sie nie oświadczył, to ona nie miała obowiazku litowania sie nad nim i lojalności. Związek, nawet wieloletni, to są wolni ludzie i nie są zwiazani przysiegami, chociaż przysięgi też niczego nie gwarantują, ale padły i są mocno obciażające gdy ktoś je za zycia łamie, jak to w Biblii napisane, co co związane na ziemi, to i zwiazane w niebie, dlatego nie ma co przysięgać.
Zwyczajnie, ta Ania wyrosła z ich wieloletniej relacji i nie miała obowiązku ani małżeńskiego ani wobec dzieci, by tkwić, skoro chciała czegoś innego i nowego. A on ma bardzo silne ego skoro czuje tyle urazy, ze jak ona śmiała odejść. Taka lekcja pokory paradoksalnie jest jego jedyną szansą na normalny i zdrowy balans w życiu. Jak moze z drugiego człowieka zrobić bożka i stawiać mu ołtarze, jak on jej zrobił. No masakra. Dla mnie to logiczne, ze to sie sypnęło. dnia Pią 11:12, 30 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
co ania mu przyslala ..i dobrze ..a tenj dalej ..psychopata

http://annawaleza.sosnowiec.pl/pic/watermark.php?obraz=tn_06062011.jpg&znak=AiJ.gif
Myślę, że to już koniec mojej opowieści. Nie mam już żadnych argumentów by trwać, nie mam nadziei by czekać. Nie pojmuję jak dałem się tak oszukać, jak mogłem być tak ślepy na to kim jest Anna Walęza, lekarz z powołania, świetny chirurg dziecięcy, osoba zaufania społecznego, osoba o wysokiej moralności i wrażliwości na krzywdę ludzką. Osoba z której byłem taki dumny i w której na moje nieszczęście jestem śmiertelnie zakochany. Jak mogłem nie widzieć jaka jest podła. Jak mogłem nie dostrzegać jej małostkowości. Myslałem, że jest wartościową, cudowną kobietą - a teraz gdy mnie zostawiła bez powodu, pokazała jak bardzo mało jest warta.
UWAŻAJCIE NA NIĄ - BO I WAS ZNISZCZY, BO I WAS WYKORZYSTA, PRZEJDZIE PO WASZYCH ZWŁOKACH NAWET SIĘ NIE POTKNĄWSZY. UWAŻAJCIE JEŚLI JĄ SPOTKACIE, BO ZA LICEM ANIOŁA SPOTKACIE DIABLICĘ. UWAŻAJCIE BYŚCIE NIE PODZIELILI MOJEGO LOSU. POZNAJCIE SIE NA NIEJ ZAWCZASU BYŚCIE ZDĄŻYLI JEJ ODPŁACIĆ PIĘKNYM ZA NADOBNE.
'

Anno, przysyłając mi te zdjęcia, nie musisz próbować mnie przekonać, że jesteś szczęśliwa, tylko siebie. Ja wiem, że nie jesteś. To czego Ci brakowało i to obecnie przeżywasz to ekscytacja, a ona bezpowrotnie minie za pół roku, może wcześniej, może nieco później i nagle okaże się, że jesteś jeszcze bardziej nieszczęśliwa i do tego samotna, mimo ludzi wokół Ciebie. Przeżyliśmy razem 6 i pół roku, znam Ciebie trochę. Ze mną mogłabyś być szczęśliwa i na pewno nie byłabyś samotna. To co zrobiłaś wyglądało jak krzyk rozpaczy i bezradności i nie było zbyt dojrzałe jak na kogoś z Twoją klasą. Pomyśl nad tym trochę. Pomyśl kim jestem w Twoim życiu.
Dziwnie się z tym wszystkim









Ale Cię to psycho-loves-story wciągło

Zapomniałem dodać strony głównej : http://annawaleza.sosnowiec.pl/
Swoją drogą ciekawe jak tak wygląda miłość ze strony tego gościa to jak mogłaby wyglądać nienawiść.
Ciekawe czy zrobił pożegnalnego grilla bo od października nie ma wpisów






Modlitwa - Koronka do Najświętszego Serca Pana Jezusa
1. O mój Jezu, Ty powiedziałeś: "Zaprawdę powiadam wam: proście, a otrzymacie, szukajcie, a znajdziecie, pukajcie, a będzie wam otworzone", wysłuchaj mnie, gdyż pukam, szukam i proszę o łaskę mądrości dla mojej Ani by zrozumiała co mi czyni, odwagi by przyznała się do błędu i wróciła, miłości dla nas byśmy się kochali i wierności abyśmy siebie już nigdy nie ranili.
Ojcze nasz... Zdrowaś Mario... Chwała Ojcu...
Najświętsze Serce Jezusa, ufam Ci i w Tobie pokładam nadzieję.
2. O mój Jezu, Ty powiedziałeś: "Zaprawdę powiadam wam: o cokolwiek prosić będziecie Ojca w imię Moje, da wam", wysłuchaj mnie, gdyż proszę Ojca w imię Twoje o łaskę mądrości dla mnie, abym potrafił zrozumieć to co chcesz mi powiedzieć Jezu, i pokory abym potrafił pogodzić się z drogą, którą mnie prowadzisz.
Siły i łaski miłosierdzia bym potrafił wybaczyć Ani i zapomnieć o wyrządzonej krzywdzie...
Ojcze nasz... Zdrowaś Mario... Chwała Ojcu...
Najświętsze Serce Jezusa, ufam Ci i w Tobie pokładam nadzieję.
3. O mój Jezu, Ty powiedziałeś: "Zaprawdę powiadam wam: niebo i ziemia przeminą, ale Moje słowa nie przeminą", wysłuchaj mnie, gdyż zachęcony Twoimi słowami proszę o łaskę rodziny, bym mógł ją stworzyć z Anią, byśmy cieszyli się z narodzin naszych zdrowych i szczęśliwych dzieci, byśmy byli wdzięczni Tobie Jezu za to, że nas połączyłeś i żyli w szczęściu, zdrowiu i miłości wzajemnej, wspierając się nawzajem aż po kres dni naszych.
Ojcze nasz... Zdrowaś Mario... Chwała Ojcu...
Najświętsze Serce Jezusa, ufam Ci i w Tobie pokładam nadzieję.
O, Najświętsze Serce Jezusa, dla którego jest niemożliwe tylko to, aby nie mieć litości dla strapionych, dlatego miej litość nad nami, biednymi grzesznikami i udziel nam łask, o które Cię prosimy za pośrednictwem Niepokalanego Serca Maryi, Twojej i naszej czułej Matki. Św. Józefie, Przybrany Ojcze Jezusa Chrystusa, módl się za nami.
Witaj Królowo, Matko Miłosierdzia, życie słodyczy i nadziejo nasza witaj! Do Ciebie wołamy wygnańcy synowie Ewy. Do Ciebie wzdychamy, jęcząc i płacząc na tym łez padole. Przeto, Orędowniczko nasza, owe miłosierne oczy Twoje na nas zwróć, a Jezusa, błogosławiony owoc żywota Twojego, po tym wygnaniu nam okaż! O, łaskawa, o, litościwa, o, słodka Panno Maryjo!
Wpis 2011-06-22







Gościu ma mega wielkie ego, pewnie ma silne 1.
Tu jest fajny art. na ten temat:
http://ezoter.pl/artykul,483,Z%C5%82amane-serce-nie-istnieje-.aspx
Fragment: "Złamane serce oznacza, że przegrywamy w walce o władzę
To rodzaj zemsty. Dlatego doświadczamy cierpienia. Jest ono szczególnym rodzajem szantażu emocjonalnego. W ten sposób odgrywamy się na drugiej osobie. Stajemy przed nią i mówimy: „Ten człowiek wcale nie jest taki dobry, jeśli tak mnie potraktował. Moim cierpieniem, moim złamanym sercem będę mu przypominać, jaki jest podły”.
Złamane serce to nasza złość. Jesteśmy zrozpaczeni, ponieważ ktoś, kogo kochamy, nie zachował się tak, jakbysmy sobie tego życzyli. Posługujemy się naszym sercem, strasząc że będzie złamane, ponieważ ten ktoś nas nie słucha. Myślimy sobie: „Moje serce rozpada się na tysiąc kawałeczków. Teraz będzie mu przykro!”.
Złamane serce to efekt rywalizacji. To sposób na to, żeby coś zabrać partnerowi. Jeśli coś dajemy naprawdę, nikt nie może nam złamać serca. Inaczej rzecz się ma, jeśli dajemy żeby coś dostać – w rzeczywistości jest to branie. Kiedy rywalizujemy z partnerem w celu zaspokojenia swoich potrzeb, albo jedno z nas, albo jednocześnie zaczynamy zachowywać się niezależnie, więc kiedy druga strona zrobi coś przeciwko nam, wycofujemy się, atakujemy lub zastawiamy pułapki. Taka nieustanna rywalizacja powoduje coraz większe cierpienie, aż w końcu czyjeś serce zostaje złamane. Gotowość, by się się przyznać, że otwarcie lub potajemnie rywalizujemy, pozwoli zmienić sytuację. Zaprzestanie walki i dawanie siebie w pełni pozwala, by narodziło się coś ważnego. Wtedy uczymy się przyjmować zamiast zabierać.
Złamane serce to zawiedzione oczekiwania
Doświadczamy ich, gdy nasza postawa wobec oczekiwań i zasad dotyczących tego, jaki powinien być partner jest sztywna. Kiedy jesteśmy skłonni z nich zrezygnować, pojawia się w nas pewna elastyczność, która skutecznie chroni serce przed zranieniem.
Złamane serce zawdzięczamy tylko sobie. Tylko my sami możemy je złamać. Nikt nie może nas zmusić, byśmy czuli coś, jeśli sami w pełni się na to nie zgodzimy. Mamy złamane serce, jeżeli upieramy się, by sytuacja wyglądała tak, jak my sobie tego życzymy. Jeżeli natomiast ją zaakceptujemy, możemy narodzić się na nowo, wkroczyć na całkowicie nowy poziom miłości, z poczuciem pewności siebie oraz wewnętrznej mocy."
o swoj rozum niech sie modli

Ale Cię to psycho-loves-story wciągło

Zapomniałem dodać strony głównej : http://annawaleza.sosnowiec.pl/
Swoją drogą ciekawe jak tak wygląda miłość ze strony tego gościa to jak mogłaby wyglądać nienawiść.
Ciekawe czy zrobił pożegnalnego grilla bo od października nie ma wpisów

W sumie dobrze, ze pisze, bo to jakiś tam dla niego wentylek bezpieczeństwa, są tacy co zabijają z "miłości".
"Moja Ania chce wtrącić mnie do więzienia!!! "
http://annawaleza.net.sosnowiec.pl/

"Bo trzeba czuć, a nie tylko mieć! " - dupowaci faceci zawsze tak tłumaczą swoją niezdarność. Była z nim niemal 7 lat bo chciała, a on sam siebie tłumaczy, ze nie dał pierścionka, bo niby nie chciał dawać taniego, a na zdjęciach widać jak jeźdźili po zagranicznych wycieczkach. Chłopy lubią swą dupowatość tłumaczyć tym, ze to "kobieta była złą materialistką". dnia Pią 11:31, 30 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
W sumie dobrze, ze pisze, bo to jakiś tam dla niego wentylek bezpieczeństwa, są tacy co zabijają z "miłości".
Tak ale bardziej z tych powodów o których piszesz wyżej, że nie są w stanie akceptować zmian, dostosować się itd. No dobrze, że pisze tylko ta dziewczyna ma przerąbane teraz i z nim i że tak ją opisuje.
Ostatnia ciekawostka jak w google wpiszecie "anna waleza" to jest pozycjonowana na pierwszym miejscu, nie no jak w googlach na 1 miejscu to musi być MIŁOŚĆ!!! haha











Tekstu poniżej nikt nie powinien widzieć póki żyję, jeśli ukazał się on, to wnet nadejdzie 21 luty i... rozpocznie się 24 miesiąc bez Ani ... a ja zdecydowałem i mnie już nie ma. Nie próbuj się ze mną kontaktować, bo Ci się nie uda, odszedłem na zawsze z tego świata, porzuciłem płonne nadzieje na szczęśliwe życie, bo zbyt mnie zraniła osoba, którą kocham. Obiecałem Ani zabić tą miłość, a jedyny na to sposób to zabić i mnie, bo kochać Anię będę do ostatniego mego tchnienia.
Piszę tutaj o ostatnich mych nadziejach i wiarze, którą miałem aż do ostatnich chwil, gdy opuściła mnie nadzieja... Wybaczam Ci Anno, bo nie wiedziałaś co czynisz i jak wielką krzywdę mi robisz obiecując coś czego nie byłaś w stanie dotrzymać! To nie Twoja wina, że nie potrafisz tak głęboko przeżyć miłości jak ja, ani tak głęboko nie potrafisz oddać się drugiemu człowiekowi. Jesteś tylko produktem Twego pokolenia, gdzie chyba każdy jest taki sam - płytko i konsumpcyjnie nastawiony do życia - byleby brać wszystko co życie może wam dać - bo skoro można brać - to wam się należy...
Wierzyłem w Twoją dobroć i miłość, ale to czcze słowa i puste dźwięki dla Ciebie.
Wpis 2011-12-24/25 noc
Dziś po raz pierwszy jestem na pasterce. Śpiewam kolędy i modlę się. Jak zwykle modlę się o szczęście dla Ani, aby żadna krzywda jej nie spotkała i o to aby nie popełniła błędu w sztuce lekarskiej.
Modlę się także o to, aby... wróciła. Wiem doskonale, że wybaczyłem jej wszystkie przewiny, bo przecież kocham Anię z całego serca. Modlę się o cud - cud, który uczyni dla mnie Bóg, o to że Ania wróci i będę mógł jej zaufać, że nie skrzywdzi mnie nigdy już więcej. O cud, że będziemy się kochać z całego serca, szczerze i gorąco. Że będziemy sobie oddani i będziemy się wspierać każdego dnia, aż do naszego ostatniego dnia razem! O cud, że Ania da mi obiecaną rodzinę i będzie matką naszych dzieci!
O dziwo - nie czuję niepokoju, jestem spokojny wierząc, że Bóg mnie wspiera, że mnie wysłuchał i mając nadzieję, że uczyni dla mnie ten cud.
Cały dzień dziś czuję Anię - jest blisko, więc dziś w wigilię Bożego Narodzenia musi być w szpitalu na dyżurze! Wierzę, że jeśli cud ma się ziścić to może Ania rano przyjedzie i stanie w drzwiach z miną zakłopotanego kłapouchego - taką jaką rozkłada mnie na łopatki. Wierzę!!!







Dziś ponownie byłem na komendzie, tym razem zaznajomić się z aktami sprawy, którą mi wytoczyłaś Aniu. Jestem zrozpaczony, co się z Tobą stało Aniu?! Jak możesz tak kłamać, jak możesz zarzucać mi takie rzeczy. Miałem ciebie za prawdomówną i uczciwą, ale teraz widzę, że krzywoprzysięstwo i fałszywe, kłamliwe świadczenie jest jedną z Twoich cech. Dlaczego tak upadłaś nisko Aniu?!
Zarzucasz mi, że nachodziłem Ciebie w szpitalu - byłem tam TYLKO jeden raz, prosząc Ciebie o rozmowę - To Ty skryłaś się i wezwałaś ochronę aby mnie wyprowadzili jak jakiegoś oprycha. Zarzucasz mi, że Ciebie śledzę i chodzę za Tobą, że czyham na Ciebie, a Ty się mnie obawiasz. Obawiasz się tego co zrobię i jaką krzywdę mogę Ci wyrządzić. A tymczasem ja NIGDY NIE ŚLEDZIŁEM CIEBIE, NIGDY NIE CHODZIŁEM ZA TOBĄ ANI TEŻ NIGDY I NIGDZIE NIE ZACZAJAŁEM SIĘ NA CIEBIE, i NIGDY, PRZENIGDY nie SKRZYWDZĘ CIEBIE!!!!!!!
Zarzucasz mi, że byłem dla Ciebie zaborczy - podczas gdy to nikt inny tylko TY zarzucałaś mi to, że poświęcam czas innym kobietom z mojego otoczenia, pomagając im albo zrobić hurtowe zakupy raz na jakiś czas i podwieźć je do ich domu itp. Ja NIGDY nie zabroniłem Ci spotykać się z innymi i robiłaś co chciałaś!!! Tak samo jak spotykałaś się sam na sam z facetem, z którym mnie teraz zdradzasz - spotykałaś się, a ja nie widziałem w tym nic złego, przecież ufam Ci i wierzę bezgranicznie, bo jak sama mówiłaś Ty mu pomagasz do egzaminu. Ostrzegali mnie znajomi, że za dużo swobody Ci zostawiam, że przyprawisz mi rogi, ale śmiałem się z ich uwag wierząc w Twoją do mnie miłość i wierność. Teraz to oni powinni się śmiać ze mnie...
Zeznawały też Twoje przyjaciółki, ale zważ Aniu, że ŻADNA Z NICH nie powiedziała złego słowa o mnie - wszystkie powiedziały że w ich ocenie traktowałem Ciebie DOBRZE!!!
Dziękuję Wam Agnieszko i Moniko, że nie skłamałyście. Żałuję tylko, że się ode mnie odwróciłyście na prośbę Ani - bo gdy ja porzuciłem swoich znajomych dla Ani, którzy jej nie pasowali - to WY zostaliście moimi jedynymi znajomymi!!! I było mi bardzo ciężko.
Pominę zeznanie tego, z kim mnie zdradzasz - bo nie zna mnie i nie może świadczyć w tej sprawie.
NIGDY nie uderzyłem Ciebie, NIGDY nie znęcałem się nad Tobą, NIGDY nie odnosiłem się do Ciebie bez szacunku, tak - kłóciliśmy się - ale przecież oboje jesteśmy ludźmi, którzy nie potrafią w pokorze ustąpić drugiemu. Traktowałem Ciebie z CZUŁOŚCIĄ - jesteś moim MARZENIEM, jesteś moją NAJWIĘKSZĄ MIŁOŚCIĄ - jestem na terenie którego nie znam, bo NIGDY NIKOGO TAK BARDZO NIE KOCHAŁEM!!!
Jak mogłaś mnie porzucić, gdy SAMA PRZYRZEKŁAŚ mi wierność i to, że zostajemy ze sobą do końca. JA już NIE POTRAFIĘ nie kochać Ciebie, NIE POTRAFIĘ i NIE CHCĘ już żyć bez Ciebie. JEDYNĄ OSOBĄ która zostanie pokrzywdzona w tym przypadku to będę ja, bo to ja pewnego dnia odejdę w niebyt nie potrafiąc dłużej czekać na Ciebie, aż zmądrzejesz, aż otworzysz ponownie oczy, aż pojawi się w Tobie znów serce!
ANIU, NIE ZMUSISZ MNIE KŁAMLIWYMI ZARZUTAMI DO MILCZENIA - BĘDĘ MÓWIŁ GŁOŚNO I WYRAŹNIE O TYM, ŻE CIEBIE KOCHAM. BĘDĘ MÓWIŁ GŁOŚNO O OBIETNICACH KTÓRE MI DAŁAŚ I KTÓRE WYDAJĄ SIĘ BEZ POKRYCIA TERAZ GDY CIEBIE NADAL NIE MA!!! JA POŚWIĘCIŁEM ME ŻYCIE, BY WŁAŚNIE CIEBIE POKOCHAĆ NA ZAWSZE!!! TERAZ JEŚLI CIEBIE NIE MA TO MNIE TO KOSZTUJE MOJE ŻYCIE - NIE POTRAFIĘ ŻYĆ Z BYLE KIM (tak jak Ty - sama powiedziałaś, a mnie zmroziłaś jednym zdaniem: "jak nie będę z tobą, to będę z kimś innym") - DŁUGO SIĘ DO CIEBIE PRZEKONYWAŁEM - DŁUGO CIEBIE OBSERWOWAŁEM - DŁUGO SIĘ ZAKOCHIWAŁEM!!!
PRZEZ 6 I PÓŁ ROKU OKŁAMYWAŁAŚ MNIE I OSZUKIWAŁAŚ, A JA WPADAŁEM W TWOJE SIDŁA NIE WIDZĄC TEGO, PO TRZECH LATACH ZWIĄZKU PROSIŁEM CIEBIE O DECYZJĘ - ZOSTAJEMY ZE SOBĄ ALBO SIĘ ROZSTAJEMY?! BO KOCHAM CIEBIE CORAZ MOCNIEJ I NIE BĘDĘ POTRAFIŁ JUŻ ŻYĆ BEZ CIEBIE - PRZYRZEKŁAŚ MI WTEDY SIEBIE PO PÓŁTORAMIESIĘCZNYM ZASTANAWIANIU SIĘ, A TERAZ CIEBIE NIE MA. NIKT CIEBIE NIE ZMUSI DO BYCIA ZE MNĄ, PRAGNĘ BYŚ BYŁA ZE MNĄ Z WŁASNEJ WOLI I Z ŻYCZENIA TWEGO SERCA PAŁAJĄCEGO DO MNIE MIŁOŚCIĄ. TYLE RAZY MÓWIŁAŚ, ŻE CHCESZ BYŚ BYŁA MOJĄ NAJWIĘKSZĄ MIŁOŚCIĄ - JESTEŚ I CO TERAZ?!
Każdy zafiksowany na jakiejś osobie powinien sobie poczytać wynurzenia Jarka ku przestrodze

No dokładnie, miłość karmiczna, a obsesja na czyimś punkcie to dwie różne sprawy i łatwo to pomylić.
http://annawaleza.sosnowiec.pl/index99.php



Łazariew po stokroć ma racje mówiac, ze wszystko od czego sie uzależniamy powinno nam zostać odebrane!
Chora obsesja różni się od Miłości Karmicznej

Ja nie osaczam, szanuje Jego woly wybór, nie robię nic na siłę i nigdy nie zrobię.
Nie narzucam się ze Swoją osobą.
I o dziwo to On wchodzi na mój profil na faceeboku i mnie obserwuje.
I to On zawsze mnie odnalazł, przychodził do mojej pracy (miejsce publiczne) tylko po to aby mnie zobaczyć.
Ja poprostu wiem że On mnie Kocha

Prosiłam błagałm górę tyle razy aby odcieli mnie od Niego jeżeli nie ma szansy na związek, jezeli mnie nie kocha tak abym miała jeszcze szanse na to aby byc szcześliwą .
No jakoś mnie nie posłuchali, wręcz jeszcze pchają Nas ku sobie

Tutaj kiedy ja go widze nastepuje takie szleńcze bicie serca i skrępowanie że mam ochote wiać


Zbieram się żeby napisać do Niego i raz na zawsze wyjasnic te sprawę

bez sensu tracimy czas...........
i jeszcze fragment art. p.Maj nie mam linku do tej stronki

Wszystko ma swój właściwy czas
i przychodzi do nas w odpowiednim
momencie. Czy wiesz, że
to, co nas spotyka, nie jest przypadkowe,
lecz nabiera głębszego
sensu? Gdy spotyka cię miłość
od pierwszego wejrzenia, czy rozumiesz
to, co się właśnie stało?
Uczucie deja vu podpowiada, że
byliśmy z kimś w innym wcieleniu.
Deja vu to intensywne odczucie,
kiedy widzi się człowieka po
raz pierwszy, a ma się wrażenie, iż
zna się go od wieków, że już kiedyś się go spotkało. Wyczuwa się specyficzną
bliskość łączącą osoby,
a porozumienie istniejące od samego
początku jest tak głębokie,
jakby po latach odnalazły się dwie
stęsknione dusze.
Jedno spojrzenie, niewyjaśniona
pamięć „tego głosu” jak we wspomnieniach
rozpoznajesz drobne,
z pozoru mało znaczące ruchy,
gesty, zachowania. Okazuje się,
że łączą was te same miejsca, doświadczenia
w dziwnym przebiegu
życia, podobne doświadczenia
z dzieciństwa, wyjątkowa zgod
ność cech i dążeń, podobieństwo
poglądów i celów życiowych, a nawet
czasami zamiłowanie np. do:
tej samej marki samochodów, podróży
i stylu życia.
Okazuje się, że pasujecie do siebie
pod każdym względem i w zasadzie
nic nie trzeba zmieniać, a
jednak miłość karmiczna, chociaż
wzajemna, bywa niespełniona z
różnych powodów. Nieprzypadkowo
spotykamy tych, czy innych
ludzi w swoim życiu. Dla każdego
z nas istnieje przygotowany scenariusz
zadań do odrobienia, a los
troskliwie szuka sposobności, by
na naszej drodze pojawił się partner
nadający się do tego celu.Mówi się, że osoby są sobie przeznaczone.
Łatwym i szybkim
sposobem potwierdzenia relacji
karmicznej jest analiza numero-logiczna dat urodzenia tych osób.
Objawy poszukiwania dusz są widoczne
w życiu każdej z nich poprzez
niezrozumiałe osamotnienie
uczuciowe, nazywane często
tęsknotą karmiczną, którą próbuje
się zagłuszyć kolejnymi romansami,
nałogami (papierosy, alkohol,
narkotyki) lub też typową skrajną
samotnością, pracoholizmem,
twórczością w postaci malarstwa,
poezji czy innych form artystyczinej
działalności, jako autoterapii
dla swojej umęczonej tęsknotami
duszy. Jednak nie dają zadowolenia
ani sława, ani pieniądze, ani żadne
rozrywki towarzyskie. Jest się głęboko
nieszczęśliwym i nie wie się
dlaczego. Tęsknota za niespełnioną
miłością karmiczną jest zawsze
cierpieniem i niestety nie da się jej
zamaskować w pozornie udanym
życiu lub związku z kimś innym.
karola jestes z pelnej rodziny ???? mialas ojca ?? lub matke nieobecna ??
wiem ,ze sie rozni ta milosc ..
jednak czytajac opowiesci niektorych tak z boku to jest to milosc zwyczajnie nieodwzajemniona ..niedogadana .. tacy ludzie zwyczajnie zwiazku nie umieja stworzyc ,zdecydowac sie .. niby sie kocha mocno ..ale im dluzej sie czeka tym trudniej .. milosc karmiczna ma duzo wspolnego z karma milosci i warto byc swiadomym i minusow ...
z tego co niektorzy mowia i pisza ..to jedna osoba kocha a druga depcze to i nawet nie zauwaza ..lub pa;i glupa ... a tamta sie obronic nie umie i sie zapada w siebie w tej milosci bezwarunkowej ...
wg mnie jak ktos kocha i jest dojrzaly to nie powinien chciec cierpienia drugiej strony ... i nie narazac kogos na takie przejscia ..
zazwyczaj dostaje sie partnera na swoja miare ... nie zawsze swietego ... czy zyjesz przez ten caly czas w celibacie ???? a on ???
no wlasnie ...
byc moze to ze nie jestescie razem to jest zwyczajnie jego swiadomy wybor ,ktorego podejmuje kazdego dnia ...
to tak sie wydaje ze to tak prostu ..ze tylko aby juz byc razem .. ale jak przychodzi szansa to ..to trzeba jeszcze wejsc w to ..umiec wybaczyc ,odwazyc sie i zaczac normalnie zyc realnym i przyziemnym zyciem ,z dnia na dzien ,a nie idealami ...razem ze swymi wadami ..tymi ktore do tej pory rozdzielaly ..bo to jest nieprawda ze przeszkoda jest zwiazek inny np .. [przeszkoda jest brak decyzji i postawienia na nas .
karmiczna milosc zle zrealizowana moze sie skonczyc nawet czyjas smiercia przedwczesna -ten co ja odrzuca moze narazic na smierc druga osobe ..
to nie jest proste ..
wiec tez uwazam ze CZEKANIE JEST BEZSENSU .. bo w tej milosci na pewno nie chodzi o to by czekac a o to by ja umiec realizowac i przezyc ze soba .
poza tym im wiecej czasu tym gorzej .. bo czas robi swoje ..czas niespelnienia i mozna zaczac "brzydnac " zaniedbac sie z tego niespelnienia .. a pozniej wez i wyjdz ... moze sie pojawic wstyd ,strach ,zdziczenie ... to sie tylko pieknie czyta ..
to sie pieknie pisze i czyta .. tyle ze w tej milosci zazwyczaj ktos z milosci umiera dlatego ,ze drugi sie pierdzieli po bokach-jest niegotowy lub ma inne zycie itd itp ,zwyczajnie go nie ma kolejny piatek ,kolejna sobote i niewiadomo dlaczego wlasciwie ,bo co niby moze byc wazniejsze od takiej milosci .. to ze sie tego nie widzi lub nie chce to druga sprawa .. moze i tez kocha ..tylko ze jak zrozumie to jeszcze trzeba byc kozakiem i wybaczyc ..i w ogole uwierzyc ze to ma sens ..
a to jest ciezkie ... tego sie nie rozumie dopoki sie tylko czeka ..ale jak przychodzi taki dzien ,gdzie ktros przychodzi i mowi to co chcialas uslyszec od lat ..to mozna speniac ,a i czasem wyobrazni moze zabraknac ..i trzeba uwierzyci wejsc ...i WYBACZYC ..PRZESTAC SIE WSTYDZIC ITD ITP
wiem z doswiadczenia ..ze do 4latach mozna zyc idealami i kochac bezwarunkowo ...ale w pewnym momencie rozsadek zaczyna wchodzic ..bo kolejne swieta ,kolejny bardzo trudny czas w ktorym na nikogo liczyc nie mozna tylko na samego siebie jest na tyle dobijajacy ,ze odechciewa sie wszystkiego lacznie z miloscia ta .. jest zal ... mimowolnie ..
kolejna noc w ktorej sie tuli poduszke wyobrazajac sobie osobe przestaje byc odbierana jajk dar niebios tylko jest jak KARA ..
bo zwyczajnie milosc nierealizujaca sie sprawia ze czlowiek jest gleboko nieszczesliwy z czasem ..
MILOSC ODRZUCONA ROWNIEZ ..CZY NIEPRZYJETA ..SPRAWIA ZE TAK ZOSTAJE ZACHWIANE WE WNETRZU ..ZE POZNIEJ WBREW POZOROM NAWET JAL KTOS SIE ZDECYDUJE PO CZASIE TO MOZE BYC TRUDNO JUZ BYC tak po prostu szczesliwymk z ta osoba .. bo juz zostala ta okropna niepewnosc zasiana .
to jest duza lekcja milosci i niewielu ja zdaje tak naprawde .. stad to jest opowiesc na telenowele .. zauwazmy ze telenowele trwaja dopoki ludzie razem nie sa ..
NIE MA CO TEJ MILOSCI IDEALIZOWAC ..BO TA MILOSC TO JEST RODZAJ MILOSCI NIEODWZAJEMNIONEJ a przynajmniej na poczatku ..ktora sie musi uswiadamiac drugiej stronie ..
cos niby jest tylko ze nie ma tak jak powinno byc ...
zyc czekajac i marnujac wlasna mlodosc-lata jest bez sensu .. a najgorsze jest to ,ze nie mozna przestac kochac i poniekad jest sie skazanym na czekanie ..i cierpienie na skutek niespelnienia ...
dlatego ja mowie .. napisac list dobitnie tak by bylo powiedziane i by ktos mial mozliwosc sie odniesc ..i finito ..bo szkoda czasu .. szkoda czasu na ta cisze ..inaczej sie przechodzi milosc jak sie ma lat 30 a inaczej jak 70 ..a i niewiadomo ,kto ile bedzie zyl ..
bo w tych karmicznych milosciach to ludzie jak mysz i kot sie zachowuja ,bardzo niedojrzale wbrew temu co sami czuja i mysla .
wlasnie chodzi o to w tej milosci by umiec ja przekuc w materie i czyn i ja udowadniac ,a nie tylko przezywac .. bo co taka milosc przezywana na poziomie ducha jest warta w tym zyciu ...nic .. ani osobie ja przezywajacej nic nie daje oprocz jakiegos tam rozwoju i poznania wnetrza i uszlachetnienia a przynajmniej na poczatku i uwrazliwienia na innych ,ani osobie, ktora sie kocha ..bo przeciez jej sie tego nie okazuje tak jak nalezy ...
milosc karmiczna mowi o milosci dusz ,ale czy juz samego czlowieka -to niezawsze ...stad bycie razem moze byc trudne i trzeba sie czesto zmienic w takim sensie ze dla siebie sie przelamac i porzucic dotychczasowe zycie z dwu stron .
A moim zdaniem miłość nie może się różnić... Miłość to miłość i kiedy człowiek naprawdę kocha to o tym wie, bo kochać można prawdziwie tylko raz. Tak mocno, całkowicie i bezinteresownie. Można się wiele razy zakochać i mieć szacunek, przyjaźń, zaufanie... Ale kochać taką prawdziwą miłością można tylko jednego człowieka. Różnią się ludzie, bo nie każdy wie co znaczy słowo ,,kochać". Czasem jest tak, że jedna osoba kocha bezinteresownie, a druga jest zakochana i z czasem to jej przechodzi, albo sama nie wie czego chce.... Stąd są później tragedie... I to nie są tragedie tych osób, które kochają tylko tych co kłamią, oszukują sami siebie, bo tak im się wydaje, są niedojrzali, nieodpowiedzialni, albo na niższym po prostu poziomie... I jeszcze na koniec potrafią obwinić drugą osobę za miłość do siebie.... No mi się to w głowie nie mieści... Każdy wchodzi w związek bez przymusu, nikt seksu z nikim z przymusu nie uprawa (no chyba, że gwałt), nikt nie całuje się na przymus... Każdy powinien być odpowiedzialny za drugą osobę i przewidywać niektóre sytuacje, a nie bezmyślnie być sobie z kimś, bo np. z braku laku, na chwilę obecną...
A moim zdaniem miłość nie może się różnić... Miłość to miłość i kiedy człowiek naprawdę kocha to o tym wie, bo kochać można prawdziwie tylko raz. Tak mocno, całkowicie i bezinteresownie. Można się wiele razy zakochać i mieć szacunek, przyjaźń, zaufanie... Ale kochać taką prawdziwą miłością można tylko jednego człowieka. Różnią się ludzie, bo nie każdy wie co znaczy słowo ,,kochać". Czasem jest tak, że jedna osoba kocha bezinteresownie, a druga jest zakochana i z czasem to jej przechodzi, albo sama nie wie czego chce.... Stąd są później tragedie... I to nie są tragedie tych osób, które kochają tylko tych co kłamią, oszukują sami siebie, bo tak im się wydaje, są niedojrzali, nieodpowiedzialni, albo na niższym po prostu poziomie... I jeszcze na koniec potrafią obwinić drugą osobę za miłość do siebie.... No mi się to w głowie nie mieści... Każdy wchodzi w związek bez przymusu, nikt seksu z nikim z przymusu nie uprawa (no chyba, że gwałt), nikt nie całuje się na przymus... Każdy powinien być odpowiedzialny za drugą osobę i przewidywać niektóre sytuacje, a nie bezmyślnie być sobie z kimś, bo np. z braku laku, na chwilę obecną...
W pełni się zgadzam :-)