Pierwszy wykres. Proszę o pomoc!
Katalog znalezionych frazWÄ tki
- agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
- świeżynka czyli dopiero zaczynam przygodę z wykresem...
- Moje 3 wykresy - prośba o interpretację i poradę
- aleen - wykresy i chęć drugiego maleństwa
- Ovufriend/Ovubezsens/ - różowy serwis wykresowy
- wykresy Emilii_K - ostatnio wariują
- tu niech już będzie o wykresach Silvy ;-)
- Początkująca - wykresy i ich interpretacja
- Początki z NPR i wykresem
- monitorowanie owulacji a wykres
- Mój dziwny wykres - elwiraaa
agniusza serwis - literatura w sieci, proza, feminizm, gender, queer ...
Witajcie
mam pewien problem z temperaturą, a mianowicie nie zauważyłam jeszcze żadnego skoku...Miesiączka zaczęła się 29.05 i trwała do 2.06, od 3.06 mierzę temperaturę, jest już 19 dzień cyklu, śluzu płodnego od około 12.06 było bardzo dużo (niestety, nie wiem dokładnie, którego dnia wystąpił pierwszy raz, nie zapisałam tego) dzisiaj jest go mniej, a temperatura jak niska była, tak niska jest.
Co do szyjki macicy, wydaje się gładka, mokra, trochę otwarta, a przynajmniej tak sądzę. Badam ją siedząc na toalecie, wtedy dosięgam ją bez problemu, stojąc lub siedząc na krześle dosyć ciężko ją wyczuć.
15.06 plamiłam dosłownie z minutę, pojawił się po prostu bardzo przeźroczysty śluź z domieszką krwi.
W maju skok temperatury nastąpił już w około 15 dniu cyklu, temperatury na początku wynosiły od 36.4 - 36.6, a później po 36.8 - 37.1 i pare dni przed miesiączką spadły.
Dodam, że mój cykl to przeważnie 30-31 dni.
To mój wykres: enpr.pl/11040
Proszę wybaczyć, że nie jest wklejony jako link, ale regulamin forum jeszcze na to nie pozwolił.
Czy mógłby ktoś powiedzieć czy coś jest ze mną nie tak? Czy wykres wygląda na w porządku lub czy może niskie temperatury występują już za długo? Nie staram się jeszcze o dziecko, ale bardzo intenstywnie myślę o tym z partnerem i bardzo denerwuję się, że coś jest nie tak.
Mam 21 lat i miesiączki od zawsze mam bardzo regularne, z wyjątkiem lutego, kiedy to miesiączka w ogóle się nie pojawiła. Wystapiła dopiero w ostatni dzień marca. Był to, jak na razie, jednorazowy przypadek.
Nie zabezpieczam się też hormonalnie- żadnych tabletek, plastrów, ringów. Nie przyjmuję też żadnych leków, jedyne co kiedyś zażywałam to wiesiołek i czasami provag (zazwyczaj po miesiączce lub współżyciu).
tutajpoczkategori
jeśli cykl trwa 30 dni to jeszcze masz czas na zupełnie zdrowy normalny skok z odpowiednio długą III fazą
Dziękuję za odpowiedź

pewnie na dniach
jeśli cykl będzie miał 30 dni to
skok może być od 16dc do 20dc. jeśli cykl dłuższy to i później skok
poczytaj tu o długości fazy III
http://www.naturalnemetody.fora.pl/font-color-darkblue-cykl-kobiety-color,1/dlugosc-fazy-lutealnej,7041.html dnia Śro 17:53, 17 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz tutajpoczkategori
A uczysz się jakiejś konkretnej metody? Warto mieć w domu jakiś podręcznik i w razie wątpliwości do niego sięgać, to potrafi wiele rozjaśnić

Od 16 dc do 20dc... Sęk w tym, że na wykresie nie naniosłam kiedy zaczęła się miesiączka. Już dzisiaj mam 19 dc...
No nic, poczekam, może jutro się coś zmieni.
Nie uczę się żadnej metody, nie wiem, która byłaby najlepsza. Dużo czytam o różnych rzeczach z tym związanych, ale nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Ot tak, po prostu zaczęłam mierzyć temperaturę po rozmowach z partnerem :) no i się trochę przeraziłam tym, że jest już tak późno, a skoku nie widać :( tutajpoczkategori
każdy cykl jest inny, czekaj spokojnie, skok powinien sam przyjść
Sam stres związany z początkiem obserwacji mógł spowodować opóźnienie owulacji

To prawda- miałam naprawdę dużo stresu w tym miesiącu, jeszcze dodatkowo panika, że skoku nie widać, ale nadal jakoś ciężko mi w to uwierzyć

Naprawdę stres potrafi AŻ tak wpłynąć na cykl?
Dziękuję za odpowiedzi, trochę się uspokoiłam. Czekam do rana, może w końcu się coś zmieni, na lepsze oczywiście

No i stalo sie to, czego sie obawialam. Zamiast skoku temp
Nastapil spadek :( z 36.6 na 36.5. Dzis mam 20dc, teoretycznie miesiaczka
Powinna przyjsc 30-31 dc.
Bardzo sie martwie, bo albo szykuje mi sie wydluzenie cyklu lub, co gorsze,
Cykl bezowulacyjny.
Pierwszy.raz udaje mi sie systematycznie mierzyc temperatury, zaraz po
Przebudzeniu, o tej samej porze, w tym samym miejscu a tu takie rozczarowanie :(
Mam nadzieje, ze to wszystko przez stres i psychike, ale jak tu sie nie martwic?
panikara ze mnie totalna.
Nie stresuj się! Przejrzyj sobie moje cykle i zobacz jak późno może być skok (np. około 30 dc). Dzis masz 20 dc? Ja przy moich ponad 30-dniowych cyklach skok mam zwykle ok. 21-23 dc i zwykle on jest mimo, że późny, więc jest szansa, że Twój niedługo przyjdzie.
Jeden cykl bezowolacyjny też nie świadczy o tym, że cośz Tobą nie tak. Może się nawet zdrowej kobiecie zdarzyć. A, że jeśli ktoś chce zachować wstrzemięźliwość w te dni i wtedy tzreba czekać dłużej to inna, ciężka sprawa...
nic się nei stało, stanie się jak przez najbliższych 10 dni będziesz miała wciąż tą sama temperaturę
Nie stresuj się! Przejrzyj sobie moje cykle i zobacz jak późno może być skok (np. około 30 dc). Dzis masz 20 dc? Ja przy moich ponad 30-dniowych cyklach skok mam zwykle ok. 21-23 dc i zwykle on jest mimo, że późny, więc jest szansa, że Twój niedługo przyjdzie.
Jeden cykl bezowolacyjny też nie świadczy o tym, że cośz Tobą nie tak. Może się nawet zdrowej kobiecie zdarzyć. A, że jeśli ktoś chce zachować wstrzemięźliwość w te dni i wtedy tzreba czekać dłużej to inna, ciężka sprawa...
O wstrzemieźliwość akurat mi nie chodzi

Dziękuję jednak za słowa otuchy

Karro, może rzeczywiście przeczytaj podręcznik do którejś z metod i spróbuj postępować wg jednej z nich? Może byłabyś spokojniejsza wiedząc więcej i mając całą tę wiedzę bardziej uporządkowaną?

Każdy cykl może być inny (nie, nie bierz przykładu z moich

Nerwy z pewnością nie pomogą


Zgadzam się z Ptysiakiem. Uporządkowanie wiedzy potrafi dobrze uspokoić!

Póki co nic nie wskazuje na jakiekolwiek problemy hormonalne. Sama przed ciążą miałam rzeczywiście nieregularne cykle (30 - 70 dni), ale zawsze pojawiał się w końcu wzrost temperatury i gdy zaczęliśmy się starać o dziecko, zaszłam w ciążę w pierwszym cyklu starań

Po pierwsze: Najpierw wybiera sie metode!
Po drugie: Kupuje sie literature i najlepiej szuka sie kursu/konsultanta
Po trzecie: jak sie odrobilo punkt 1 i drugi to zaczyna sie stosowac.
Wszystko inne jest zabieraniemj sie do npr od du** strony i nie dobrowadza do niczego dobrego.
Jak sie bierze tabletki to tez sie idzie najpierw do lekarza i stosuje do zalecen danych preparatow.
I to, ze tu na forum jest wiele osob co sie do npru zabralo jak sie zabieralo, nie znaczy ze trzeba brac z nich przyklad

Karafka, nie zniechęcaj

Każdy uczy się zasad na swój sposób, Karrro jest już na etapie wybierania metody (prawda?


Z tego co wiem, na forum najpopularniejsza jest metoda Roetzera, ale inne też by się znalazły.
Zniecheci sie sama, jak z niewiedzy cos wypadnie

Karafka- gdybym nie zabrała się za npr od dupy strony, to nie wpadłabym na to forum i nie zaczęłabym czytać o rożnych metodach, więc czasami jest to przydatne

Ptysiak ma rację, a ja chyba najbardziej skłaniam się własnie ku metodzie Roetzera. Dużo nauki i obserwacji cyklów przede mną. Dodatkowo jest też forum


Karafka to podsumowanie na koniec ... Choć dziewczyna zamierza planować starania za chwilę, więc tylko szykuje się do nich.
Zalecam juz teraz kwas foliowy dla was jako pary z dziłaniem w tej materii trochę po omacku może byc róznie

Bez paniki, ja im więcej wpatruje się w swoje wykresy tym mniej widzę, u innych idzie mi lepiej

Jak widzisz śluz nadal o cechach płodnych to tzn. 2 faza trwa i nic nie poradzisz, stres tego nie zmieni, takie zycie z NPR. tu nie ma mocnych musisz czekać. Stresem tylko zafundujesz sobie co najwyżej dwa podejścia do owu. Tego przecież nie chcesz.
Zalecam jak Karafka studiowanie dobrej literatury tematycznej tam powinno być w miarę wszystko co i jak. Z pratyką będziesz bardziej pewna, mniej strachliwa. Z czasem sama bedziesz umiała odczytywac swoje i innych wykresy z dużą wprawą i pewnością. Na to jednak potrzeba czasu i wiedzy. Kazdy z nas zaczynał i wiemy jak to jest na początku...
Zacznij od lektury i relaksu... Powrót do góry
Szukac mozesz, oczywiscie.
Ale...takiej osobie nie powinno sie w ogole nic interpretowac, bo przeciez nikt nie wie jaki jest stan jej wiedzy i czy obserwacje sa prawidlowe. Taki cykl kogos kto nie zna zadnej metody nie nadaje sie do niczego. NPR is brutal!
A patrzac na twoj cykl odrazu mozna cos wylapac co moze/nie musi o czyms swiadczyc.
Ale...takiej osobie nie powinno sie w ogole nic interpretowac, bo przeciez nikt nie wie jaki jest stan jej wiedzy i czy obserwacje sa prawidlowe. Taki cykl kogos kto nie zna zadnej metody nie nadaje sie do niczego..
Nie powiedziałabym, że do niczego... Można samemu wiele zaobserwować, tylko nie wiedzieć, jak to zinterpretować, jak zapisać. Konkretne metody w sumie do tego się tylko sprowadzają. A skoro cel jest dość jasny - starania o dziecko - to niuanse metody nie są aż tak istotne, bo nie chodzi o odkładanie.
ale trzeba wiedziec jak sie mierzy i jak sie obserwuje. Co mi z tego wykresu, jak nie wiem czy byla odpowiednio (w zaleznosci od metody) mierzona ta temperatura! O to sie rozchodzi.
Fajnie, ze ktos sie interesuje metoda, super, pochwalam, ciesze sie! Ale jak uczyc sie to porzadnie, to jest wazne.
Mierzę temperaturę codziennie o 5:30, przed wstaniem z łożka, po conajmniej 6h snu, termometr elektroniczny leży zawsze obok poduszki. Zdecydowałam się napisać na forum z tego powodu, że nie zauważyłam u siebie żadnego skoku temperatury, który w normalnym cyklu każdej zdrowej kobiety POWINIEN się znaleźć, śmiem twierdzić, że niezależnie od metody- skok to skok. Także myślę, że tutaj wykres z temperaturami jest jak najbardziej prawidłowy i dziwi mnie to, że "nie powinno" się go interpretować, bo nie stostuję żadnej metody po imieniu.
Przeraziłam się, bo moje cykle były regularne, mierząc temperaturę wcześniej też potrafiłam zaobserować normalny skok o conajmniej 0,2 stopnie, ba, taki skok zauważałam nawet wtedy, kiedy nie mierzyłam temp. codziennie. W tym cyklu tego na razie nie ma- tym się martwię.
plus Karafka- co masz na myśli mówiąc "A patrzac na twoj cykl odrazu mozna cos wylapac co moze/nie musi o czyms swiadczyc." ?
i krówka zastanawiałam się nad kwasem foliowym, ale niedawno usłyszałam, że nie można przyjmować go zbyt dużo i jakoś się dalej w to nie zagłębiałam... Starania chcemy zacząć we wrześniu, czyli prawidłowo byłoby przyjmować go już teraz?
chodzi mi o twoje tempertury, ktore zawsze sa pelne 36.6, 36.5. etc , nie ma nic z drugim miejsce po przecinku co jest pierwszym alarmem dla nauczyciela

elektroniczny, ale jaki? spelnia normy metody? Do Rötzera elektronicznego nie mozesz stosowac. Ot takie niuanse

kwas foliowy zaleca sie brac od 3 miesiecy przed zaczeciem staran.
krowko, moje podsumowanie na koniec nie ma nic do rzeczy. Metody trzeba sie uczyc odrazu porzadnie a nie po lebkach bo beda starania.
Karafka- w porządku, rozumiem.
Jeśli którąś metodę wybiorę, to na pewno będę się stosować do jej zaleceń

W polsce nie masz za duzo mozliwosci, wiec polecilabym Rötzera badz angielska. Powodzenia!
Karafka podsumowanie... wg mnie mocne.
Wiem ze metody należy się nauczyć, najlepiej pod okiem instruktora. Ja mam swojego indywidualnego i dzięki niemu mam pewność co do tego jak to wygląda.
Tobie karro jak możesz sobie na to pozwolić to polecam. Okres staran może róznie przebiegać u jednych szybciej a u innych z więszymi emocjami. Warto wtedy mieć kogoś zaufanego.
PO drugie jak chcesz dobrze orientować się w NPR musisz mieć pod recznik pod reką

Jest taki szczególny czas u kobiety po porodzie tzw. okres poporodowy i cykle poporodowe do tego zawirowania z karmieniem piersią i powrotem płodności.
Wtedy bez dobrej znajomości metody, swojego organizmu bedzie ci bardzo cięzko. Chyba, ze NPR stosujesz jako wsparcie w starankach a potem coś z innej półki bedziesz stosować.
Nie wiem jak cie zachęcić do nauki ale najtrudniejsze są początki...
krowko, a kto powiedzial ze zycie bedzie latwe

Krówko, nie trzeba mnie zachęcać do nauki, już jestem zachęcona

I tak, NPR na razie chciałabym stosować jako wsparcie przy staraniu się, a po ewentualnym porodzie pewnie jako wsparcie przy odkładaniu następnej ciąży. Mam nadzieję, że pójdę w ślady kobiet w rodzinie i większego problemu z walką o dziecko mieć nie będę, bo z moją paniką i levelem stresu pewnie by mnie to wykończyło

Mogłabym zapytać z jakich podręczników panie korzystają? I jak "dorobić" się tego instruktora?

zobacz dział NPR tam są informacje o które pytasz.
KWAS FOLIOWY powinno się brać przez cały okres reprodukcyjny, że tak powiem.
Dawka jest tak ustalona ze nikomu nie zaszodzi, a pomoże. Bierze się to całą parą

Do tego kw.foliowy pomaga osobą w stresie.
Instruktor moze ktoś ci kogoś poleci z Twojej okolicy, bo dobrze jest iść choć na krótki kurs stacjinarny a potem mieć kontakt na wparawianie się i na wszelki wypadek.
Dobrze jest iść z M. wtedy facet bedzie wtajemniczony i nauczony czegoś od fachowca.
W domu co dwie głowy to nie jedna. Sprawa dotyczy Was obojga, po co sama masz wszystko robić sama.
elektroniczny, ale jaki? spelnia normy metody? Do Rötzera elektronicznego nie mozesz stosowac. Ot takie niuanse

.
dołącze się do dyskusji, Karafka, dlaczego nie można u Roetzera stosować termometru elektronicznego? Póki co ja korzystam i raczej jest w porządku.
Kleo, z tego co pamiętam to dyskusje o termometrze były tutaj:
http://www.naturalnemetody.fora.pl/font-color-darkblue-npr-color,2/kiedy-skok-0-05-czy-0-1-c-nad-najwyzsza-z-6,5113.html
http://www.naturalnemetody.fora.pl/font-color-darkblue-npr-color,2/pytanie-o-termometr,393.html
Nie róbmy Karrro bałaganu

dziękuję! sorry za off-top

Co do kwasu foliowego, to warto brać wcześniej między innymi dlatego, że na dziecko ma głównie wpływ branie przed ciążą. Rozpoczęcie brania kwasu foliowego w ciąży to już trochę za późno, nie ma takiego działania ochronnego

Co do metod i ich wymagań, to jednak ostatecznie każdy robi, co chce, tylko na własną odpowiedzialność... Za stosowanie termometru elektronicznego w metodzie Roetzera nikt nie wtrąca do więzienia, co najwyżej INER powie, że błąd użytkownika

Chyba skuszę się na ten kwas foliowy, bardzo dziękuję za kolejną cenną radę

Z moim elektronicznym termometrem chyba też czas się rozstać, ale raczej nie będę tęsknic

W jakiej dawce przyjmuje się zazwyczaj kwas foliowy?
A co do off-topu o termometrze, żaden tam off top, bo mnie się bardzo przydał

Ja przed ciążą kupiłam sobie Folic i brałam 1 tabletkę dziennie, to chyba standard, wszystko powinno być w ulotce

Super. Dziękuję heidi

Dziś mierzyłam temperaturę tym moim nieszczęsnym termometrem i jak na razie stoi w miejscu, znowu 36.5, śluz typowo płodny, szyjka półotwarta. No, ale przy dotyku zaczynają pobolewać mnie piersi, jakby na miesiączkę, jest to na razie bardzo delikatny ból, zależy też w którym miejscu dotykam, że tak powiem...Jestem ciekawa, co się z tego rozwinie.
Dziś czeka mnie bardzo dużo stresu związanego z egzaminem i boję się, że to znowu może jakoś wpłynąć na mój pokręcony cykl

A tak na marginesie, stwierdziłam, że od następnego cyklu nauka pełną parą z porządnym termometrem

stres róznie działa, niestety
Nauka jest wazna więc powodzenia...
Termometr juz masz nowy?
Dobrego nastawienia do obserwacji

Jeszcze niestety nie. Ten cykl chyba przemierze elektronicznym i od nowego cyklu pelna para nauka- jak pisalam. Teraz nie mialam czasu nawet wyjsc po przyslowiowe bulki do sklepu

Sluchajcie, wczoraj wieczorem stalo sie cos dziwnego, bardzo zaczely bolec
Mnie jajniki, nie byl to typowy bol miesiaczkowy, ale bardzo podobny, kiedys juz go czulam, ale zwiastowal raczej miesiaczke...
Sluz Stal sie gesty, cech plodnych nie ma juz prawie w ogole. Wyglada tak, jak zawsze po
Sluzie plodnym, ale po skoku nadal zero sladu...nadal 36.5.
Bardzo licze, ze na dniach sie pojawi, ale ilez mozna czekac

Mały update.
Bolą mnie piersi i podbrzusze, dosłownie jak na miesiączkę, która bądź co bądź powinna pojawić się 30 lub 31 czerwca, ale nadal zero skoku.
Czytałam gdzieś, że miesiączka bez skoku temperatury to po prostu krawienie śródcykliczne i nie ma nic wspólnego z normalną, zdrową menstruacją? Nie wiem już co mam myśleć. Powrót do góry
Karro, rozbieżności między dniem szczytu śluzu a fazą podwyższonych tempek zdarzają się często. Irytujące jest to strasznie, do tego stres i wszystko się przesuwa. Owu może nastąpić właśnie w tych "suchych" dniach tuż przed skokiem, więc głowa do góry


tak, krwawienie niepoprzedzone wyższymi tempkami to krwawienie śródcykliczne, które uznaje się za czas płodny, w tym czasie może wystąpić śluz najlepszej jakości zamaskowany przez krwawienie lub tuż po nim, czego ja jestem przykładem w poprzednim cyklu


obserwuj dalej, cierpliwości i powodzenia

Z ta miesiączka czy krwawieniem to jest teoria tylko Roetzera, należy o tym pamietać !
tak jest! dobrze, Karafka, że czuwasz

Czyli dobrze zapamiętałam, dziękuję.
A tak ogólnie to nie wiem, co się ze mną dzieje. Dziś rano śluz był gęsty, jak po typowych dniach płodnych, było sucho, aż bolało, kiedy badałam szyjkę, a teraz szyjka jest znowu półotwarta i jest pełno śluzu typowo płodnego, brzuch nadal pobolewa jak na miesiączkę, piersi tak samo. Mój organizm chyba sam nie wie co ma robić

Bardzo mnie to wyprowadza z równowagi. Powrót do góry
możemy tylko Cię wspierać dobrym słowem i życzyć cierpliwości



wiem, jak to frustruje, bo sama męczę się z kilkoma podejściami do owu, śluz pojawia się, znika, pojawia...

Dzięki, dobrze wiedzieć, że nie jestem jedyna, chociaż to trochę samolubne...

Liczę, że temp. wzrośnie jutro z rana, bóle "mensturacyjne" mi nie odpuszczają, tak jak to zazwyczaj było na około tyg. przed miesiączką, mam również nadzieję, że faza lutealna będzie w normie, chociaż przy takim bólu, to nie sądze... Naprawdę strasznie to frustrujące, ale jutro piszę ostatni egzamin i pożegnam stres, więc może coś się zmieni na lepsze. A przynajmniej bardzo bym chciała

A słyszałaś/obserwowałaś kiedyś u siebie bóle owulacyjne? Są przeróżne objawy okołoowulacyjne

Ja jednak wszystko zrzuciłabym na stres

Ptysiak nigdy, a raczej bardzo, bardzo rzadko występowały u mnie bóle owulacyjne, zazwyczaj nic nie wskazywało na możliwą owulację prócz skoku temperatury, więc bardzo się ździwiłam tymi "miesiączkowymi" bólami, dodatkowo z obu stron, czyli tak jakby z dwóch jajników... pierwszy raz mi się to zdarzyło.
Ale z innej beczki, nastąpił wzrost temp. trzy dni temu, teraz temperatura utrzymuje się w okolicach 36.7 - 36.8, co bardzo mnie cieszy, pare dni bez stresu i chyba coś się ruszyło, teraz czekam i trzymam kciuki, aby faza lutealna była w miarę długą. Nie wiem też, kiedy spodziewać się miesiączki. No cóż, zobaczymy

tu było coś o bólach owulacyjnych między innymi: http://www.naturalnemetody.fora.pl/font-color-darkblue-cykl-kobiety-color,1/oznaka-owu,537.html


Przesuń sobie granicę wyższych temperatur na dzień wcześniej, wtedy dzisiejsza będzie pokazywała się jako trzecia wyższa


Po którymś obserwowanym wykresie będziesz mogła zobaczyć, czy 3 faza ma u Ciebie podobną długość


10-14 jest standard Ptysiaku, a 16 to duzo ale w granicach normy

Wiem, dlatego napisałam teoretycznie


Witajcie ponownie po krótkiej przerwie

Mam pytanie co do śluzu tuż przed miesiączka, od paru dni zauważam dużo śluzu typu płodnego, szyjka jest miękka, ale zamknięta, czy to normalne zjawisko przed mensturacją? Zdarza się wam takie coś?
Nie zaznaczałam tego na wykresie, bo nie chciałam sobie niczego pomieszać, ale dziś było go tak dużo, że stwierdziłam, że naniosę.
Czytałam kiedyś o tym i pare osób pisało, że to normalne zjawisko, ale wolałam zwrócić się do was, na forum.

Czasem może to świadczyć o niewydolności ciałka żółtego, ale generalnie często się zdarza i nie ma się czym martwić

W fazie poowulacyjnej powinno wydzielać się dużo progesteronu, ale również następuje druga fala wydzielania estrogenów, które mogą powodować wydzielanie śluzu. Może to świadczyć o za małej ilości progesteronu, ale może być zupełnie naturalne

Niewydolność ciałka żółtego to to samo co niedomoga lutealna, czy coś mylę? Kurcze, ciekawe

Sluchajcie, temperatura spadla dzis z 36.8 do 36.5, czyli juz totalnie
Ponizej wyzszej granicy, wczoraj byl moj 10 dzien wyzszych temp, z tego co wiem to
Bardzo niskie minimum dlugosci fazy lutealnej, a czesto nawet za malo?
W tamtym cyklu, ktory mierzylam i zapisywalam w zeszycie, faza lutealna wynosila 12 dni...
Jakies bardzo dziwne mi sie to wydaje. Podobno faza lutealna trwa zazwyczaj tyle samo?
Czy fakt, ze obudzilam sie dzisiaj dosc spocona mogla miec wplyw na zanizona temperature, nawet podczas pomiaru w pochwie? (Nadal uzywam termometra elektronicznego...niestety, stwierdzilam, ze domierze nim cykl do konca i nie. Wiem czy byl to dobry pomysl)
Moge dodac, ze nadal czekam na miesiaczke. Ciekawe kiedy ta sie pojawi... Bo od wczoraj mam pelno sluzu typu bialka jajka... Powrót do góry
faza lutealna jest mniej więcej stała dla każdej kobiety, ale odchylenia 2 dni w tą lub w tamtą się zdarzają. to żywy organizm, a nie szwajcarski zegarek


Dobrze, że mierzysz tym samym termometrem, w trakcie cyklu nie powinno się zmieniać termometru.
Hehe, te nocne poty mnie dopadły chyba ze względu na dzisiejszy upał i przez dosyć grubą kołdrę niestety :P ale miesiączka się zbliża na pewno, bo czuję ;)
Nie rozumiem tylko jednego stwierdzenia co do 11 dnia wyższych temperatur, ponieważ temperatura właśnie dziś spadła, więc faza lutealna trwała u mnie chyba tylko 10 dni, nie 11. No, ale może wkradł ci się po prostu jakiś mały błąd Gyal :) albo liczy się to jakoś dziwnie, a ja nie mam o niczym pojęcia :P
Zaczęłam też dziś brać witaminę b6, bo podobno potrafi wydłużyć fl o parę dni. Mam nadzieję, że nie należy zacząć przyjmować jej w jakimś określonym czasie jak np. wiesołek? Nie znalazłam żadnych większych informacji na ten temat.
Ten mój wykres też wygląda chyba jakoś dziwacznie teraz... tu link:
http://enpr.pl/11040 Powrót do góry
na dwa dni przed @ moze spaść tempka i to znacznie. Progesteron hormon dominujący fl spada pod koniec IIIf. Wtedy na pierwszy plan wysuwają się estrogeny hormony te powodują, że miękknie szyjka, lekko się otwiera i pojawia się śłuz typu mokrego, bardziej płodnego. To normalne zjawisko.
Na przedłużenie fazy lutealnej mozna brać Mg+Ca z wit.B6 i B compl. To wydłużenie tym sposobem jedej pomaga innej nie, zależy czy masz niedobór magnezu a co za tym idzie przykrótką fl. Spróbuj, moze się uda. Latem teoretycznie fl jest krótsza niż zimą o 1-2 dni ale nie u wszystkich kobiet tylko tych z wrażliwym ośrodkiem w mózgu o regulacji dzień/noc ma to wpływ z długością dnia i jej wpływem na szyszynkę.
Cykl kobiety to mechanizm sprzeżeń zwrotnych tu nie ma prostego 1+1=2 niestety.
Moze dlatego NPR jest taki fascynujący dla niektórych

Rozumiem, dzięki za odpowiedzi

A dalej, co do długości fazy lutealnej, czy 10 dni jeszcze na pewno mieści się w normie czy może już na przykład spowodować problemy z zajściem w ciążę? Wszystkie źródła podają różne informacje, zdaje sobie z tego sprawę, że stwierdzenia "na pewno" można użyć dopiero po stwierdzeniu ciąży, ale jednak... Wolę zapytać

10 dni to jednak mało
10, 11 wystaczy ale to wartość z pogranicza.
Zagniezdzenie wystepuje ok. 7 dnia po zapłodnieniu, zostaje mało czasu na dalszy rozwój przed spadkiem progesteronu.
Jak masz obawy zrób badanie progesteronu i estradiolu w 7 dniu po szczycie śluzu. Progesteron powinien być ok. 15-20 w tym dniu i wtedy jest dobrze.
No to się trochę zaniepokoiłam, nie powiem...
Już sama nie wiem, co mam robić.
Badania hormonale, tak jak inne badania z krwi, można wykonywać bez skierowania, za odpowiednią opłatą? Ale przemierzę chyba jeszcze lipcowy cykl i wtedy stwierdzę czy robić badania na własną rękę, czy może udać się do ginekologa.
Najgorsze jest to, że mając 21 lat mało która kobieta myśli o dziecku, czy o płodności, znaczna większość raczej próbuje ją odkładać, już widzę minę pani ginekolog, hehe...
Wiesz ja mam różne długości fazy lutealnej. Nawet 7 dniowe mi sie zdarzały. Ale w większości występują 11 dniowe jeżeli w ciągu cyklu nie miałam jakiś odchyleń, a mimo krótkiej fazy jestem w drugiej ciąży.
Mi ginekolog kazała zrobić progesteron w 3-4 dzień wyższych i co dwa dni jeszcze dwa razy. łącznie miał być wynik 15-16, a mi po pierwszym badaniu wyszedł ponad 16 więc mimo krótkiej fazy powiedziała że jest dobrze.
Więc zależy chyba od ilości progesteronu w tej fazie niż od długości cyklu.
Choć wiadomo przy 7 dniowej fazie raczej nic nie bedzie Powrót do góry
u młodej osoby płodność jest inna niz u starszej. U kobiety o mniej wiecej 5 lat spada płodność jakoś to zbadano. Wszystko zalezy od kondycji organizmu, od wieku biologicznego wszystkich układów. Młode kobiety nie myslą o dzieciach potem za to moze ich dopasc jakis zegar biologiczny, wszystko zlezy od osoby. Nie stesuj sie tym ze dla ciebie jeszcze nie czas na dziecko, może ten czas nastąpic pozniej i tez bedzie dobrze. Wszyscy na niepłodność nie cierpią raczej to choroba jak kazda i dopada tylko część wielkiej populacji.
Badnia hormonów mozesz zrobić po skierowaniu od ginekloga na nfz albo prywatnie. Lepiej dostać skierowanie ale to czasem ciężkie żebractwo.
Zdrówka i udanych obserwacji. Jestes na poczatku drogi duzo jeszcze przed tobą,.. bez paniki. Spokoju i mało stresów życzę
Dziękuję za miłe słowa

Nie starałam się jeszcze o dziecko, dopiero nad tym myślę, stwierdziłam, że wolę zacząć szybciej niż później borykać się z większymi problemami, może dlatego, że lubię mieć wszystko pod kontrolą...No i jestem bardzo niecierpliwa.
Plany z partnerem padły na wrzesień, ale myślę, że trochę odłożymy to w czasie, może o kilka miesięcy, ponieważ chcę mieć 100% pewności, że wszystko ze mną w porządku. Nie wyobrażam sobie innej możliwości, chociaż mówią, że czasem spontaniczność jest najlepsza...

Dziś dostałam miesiączkę, zaczynam nowy cykl, trochę się spóźniła, ale pierwsza faza u mnie była tak długa, jak chyba jeszcze nigdy.
Zaczęłam brać witaminę b6 i magnez, sprawdzę jakie temperatury zafunduje mi ten cykl, oby fl była dluższa niż w poprzednim.

Fajnie było znaleźć to forum

Spokoju potrzebujesz. Nie panikuj za szybko i za bardzo wszystkie fazy mogą sie zmieniać w długości i w czasie, choć to moze szko informacj adla ciebie.
Pierwsza z złożenia ma zmienna długość, druga moze nastpiąć wiecej niż jedno podejście do owulacji w jakies ekstremalnej sytuacji u zdrowej kobiety albo taki typ orgaznizmu o przydługiej fazie śłuzowej, trzecia niby o stałej liczbie dni a wahania plus minus magą sie zdarzyć i tez bedzie dobrze...
Płodność to suma płodności pary, tak samo jak ty wazny jest ojciec dla dziecka:) Udanych przygotowań do starań, czasem spontan najlepszy omija cie długie myslenie i przygotowanie :)ale to ryzyko ...
Partner miał kiedyś poważny wypadek i groziło mu to utratą płodności, ale miał zrobione wszystkie badania i wyszły naprawdę w porządku, więc z nim chyba nie będzie żadnego problemu

Postaram się zachowywać spokój i zimną głowę, zdaję sobie sprawę, że jestem jeszcze młoda i dużo czasu przede mną, ale wiadomo jak to jest...Życie strasznie pędzi, czasami zostawiając nas w tyle.
Dziękuję

Panie złote!
To znowu ja, zacznę od tego, żebyście na mnie nie krzyczały, że marnuję wasz czas- termometr do pomiaru to wciąż termometr elektroniczny, zamówiłam jakiś czas temu termometr z dwoma miejscami po przecinku, ale pan z aukcji chyba poleciał sobie ze mną w kulki...Od tamtego czasu zero odzewu, czekałam na zwrot pieniędzy a tu taka kicha...Zaczął się nowy cykl i utknęłam z tym co, miałam.

Mam pytanie co do mojego wykresu, bo chyba trochę go nie rozumiem...Teoretycznie dziś powinnam zacząć fazę lutealną, bo dni płodne trwają już około 9 dni, a dziś rano zmierzyłam temperaturę i mimo, że wzrosła mimimalnie, bo tylko o 0,1 stopnia, to śluzu płodnego z rana nadal było bardzo dużo. Teraz jest już dosyć sucho.
Rozumiem, że Fl wyznacza się wtedy, kiedy temperatura wzrośnie o conajmniej 0,2 stopnia, ale potrzebuję chyba pomocnicznego kopa co do tego jak zinterpretować te góry i doliny. Powinnam ten pomiar uznać jeszcze jako dzień płodny czy już jako fazę wyższych temperatur?
http://enpr.pl/11040 Powrót do góry
Póki obserwujesz śluz bardzo płodny, nie możesz wyznaczyć końca płodności. Co do fazy wyższych temperatur, to wyznacza się ją, mając co najmniej 3 temperatury wyższe od 6 poprzednich, gdzie trzecia jest wyższa o 0,2 od maksimum szóstki przedwzrostowej. Pierwsze dwie wystarczy, że będą po prostu wyższe, nie muszą być o 0,2 stopnia.
Czyli to nic dziwnego, że w pierwszym dniu wyższych temperatur nadal występował śluz płodny, czy jednak nie powinnam zaliczać tego dnia do 3 fazy? Nie wiem czy dobrze "wrzuciłam" tą granicę wyższych temp, z tym mam problem, bo jeszcze nigdy nie zaobserowałam u siebie śluzu płodnego po skoku... Do tej pory bj się utrzymuje, ale już w bardzo małych ilościach. Powrót do góry
Jak na dziś to skok ustawiony dobrze.

Ale jedynka nie powinna być w kółku. Zdejmiesz kółko jak przy temperaturze zaznaczysz przedwcześnie podwyższona. Do uznania niepłodności potrzebujesz trzech dni w kółku, więc pierwszego nie liczysz.
Pierwszego dnia mam nie liczyć przez wystąpowanie tego śluzu?
Dokładnie.
Czyli rozumiem, że do fazy lutealnej ten dzień też się nie wlicza?
Tak, zaczynasz liczyć dni dopiero po szczycie śluzu

A jak mam odnieść się do dzisiejszej temperatury? Jest bardzo wysoka, a w przedsionku pochwy jest sucho jak wiór, natomiast szyjka jest półotwarta i w miarę wilgotna, na palcach przy sprawdzaniu zostają jakby "resztki" białka jajka wymieszane z lepkim śluzem i jest ich naprawdę bardzo mało, jednak cały czas da się dojrzeć, że są przejrzyste...Czy tą temperaturę też mam uznać za przedwcześnie podwyższoną?

Jak dla mnie to jakościowe pogorszenie śluzu. Ale obserwuj czy jednak w tych trzech dniach się jednak nie poprawi.
Ale jak na razie wczoraj można przyjąć jako szczyt śluzu.
Będę obserwować. Jak na razie odklikałam granicę wyższych temperatur i dzisiejszy dzień zaznaczyłam jeszcze jako płodny. Oby jutrzejszy dzień był przełomowy, bo wykituję z tymi moimi zwariowanymi cyklami.

Nie odklikuj. Bo skok na razie był. Choć możesz sobie zadać pytanie czy dzisiaj temp nie jest zaburzona bo ten wzrost jest duży, a przynajmniej w poprzednim cyklu nie miałaś ani jednej takiej wysokiej temp.
Natomiast po skoku temp śluz płodny może się jeszcze utrzymać. Podobno do dwóch dni. Wydaje mi się, że kiedyś widziałam cykl z trzema.
Taki skok przed końcem śluzu nazywa się przedwcześnie podwyższonym i dalej uważa za czas płodny. Gdy dziecka się nie planuje to trzeba czekać aż śluz się skończy i jeszcze trzy dni wyższych temperatur. Gdy chce być w ciąży to przeciwnie, to bardzo dobry czas. Bo może właśnie wtedy być owulacja.

Nie wydaje mi się właśnie, żeby temperatura była zaburzona, spałam normalnie, może trochę krócej niż zwykle, na dodatek obudziłam się całkowicie odkryta, więc nawet nie miałam jak się przegrzać. Sama się ździwiłam jak zobaczyłam, że temperatura jest aż tak wysoka! W ostatnim cyklu na enpr nie miałam takich wysokich temp, ale w poprzednich, które zapisywałam w zeszycie takie tempki czasami występowały, no ale nie dziwi mnie tak bardzo ta temperatura, jak fakt, że śluz płodny nadal się utrzymuje, bo jak pisałam, nigdy mi się taka anomalia nie zdarzyła, znowu się martwię, że coś jest ze mną nie halo. No ale nic, trzeba czekać.

A co do ciąży, to chętnie bym się skusiła na misia małego, ale partner daleko

Nie martw się na razie nie ma czym. No chyba że to już któryś z tego typu cykli w roku, taki z wydłuzona fazą śluzową.
Nie, nigdy mi się nic takiego nie zdarzyło, to pierwszy raz.
Jeśli wystąpiłoby któryś raz z rzędu, to o czym mogłoby to świadczyć? Problemach z progesteronem?
Szczerze mówiąc nie wiem. Ale jak pierwszy to nie problem. Są upały, burze, może przez to.
Jeśli jutro będzie już po śluzie to spokojnie, mmieści się to jeszcze w jakiś normach

Wydłużona faza śluzowa może świadczyć o problemach z estrogenami, ale jeden cykl to za mało, żeby podejrzewać problemy hormonalne

Dzis temperatura 36.9 i nadal sluz plodny



I zaczynaja juz pobolewac piersi jak na miesiaczke, a tu jak na razie zero fazy lutealnej. Powrót do góry
A nie mylisz z czymś innym tego śluzu?
Na przykład z czym?
Nie sądzę, niestety... Badając szyjkę na palcach zostaje wilgotny śluz, bardzo skąpy, ale jednak rozciągliwy i przezroczysty, palec też wygląda jakbym zanurzyła go w wodzie. No i konsystencja wygląda zupełnie tak, jak podczas dni płodnych. Dziwne to wszystko, zdaję sobie z tego sprawę, tym bardziej, że w przedsionku pochwy jest tak sucho, że czasami nawet samobadanie odbywa się w bólu...
Mi ostatnio utrudniała wydzielina spowodowana podnieceniem. U mnie też jest rozciągliwa i przejrzysta.
Może w końcu Ci minie...
Chciałabym, żeby był to śluz wynikający z podniecenia, ale niestety, jak już powiedziałam- nie sądzę, a nawet i wykluczone

Znalazłam gdzieś w internecie artykuł, że 1-3 dni temperatur przedwcześnie podwyższonych to jeszcze jakaś tam "norma", no, ale zazwyczaj u wszystkich są to tylko maksymalnie 2 dni. Chyba mam ostrego pecha z monitorowaniem swoich cykli, jak podczas 1 wykresu przedłużyła mi się faza folikularna przez dużo stresu, to teraz przedluża mi się śluz płodny, nie wiadomo z jakiego powodu. Coraz bardziej zastanawia mnie czy wszystko w porządku z moimi hormonami

Powiedzcie, o czym może świadczyć to, że rano szyjka była zamknięta, twarda a śluz był mętny, lepki, a już w południe szyjka się otworzyła i znowu zaczął wydostawać się ten przezroczysty, ciągnący się?

rano szyjki się nie mierzydiagnostycznie

Czy ty umiesz rozróżnić sluz szyjkowy od innych wydzielin? Jak twoja strefa v czasem słuz jest sygnałem stanów zapalnych na szyjce lub wyżej. Nie chce straszyć ale jak jestes pewna ze wszystko ok to musisz dalej obserwować...
Umiem rozróżniać, na moje nieszczęście chyba... Sluz cały czas jest przejrzysty, rozciągliwy, jak białko jajka, szyjka cały czas jest wilgotna i półotwarta/otwarta, nawet miękka! Dodam, że szyjkę badam już bardzo długo, od paru lat, zanim jeszcze w ogóle dowiedziałam się czegokolwiek o NPR, bo kiedyś często biegałam do ginekologa z różnymi pierdołami.
Strefa v wygląda normalnie, nic nie piecze, nic nie szczypie, ale czasami kilka chwil po samobadaniu szyjki zaczyna się lekki ból podbrzusza, jakby ból owulacyjny lub trochę podobny do bólu menstruacyjnego, ale jakiś rok temu miałam robione badania USG i też o tym wspominałam, ale wyniki były bez zarzutów.
a cytologia kiedy była robiona i jaki wynik? a miałaś kiedyś wymaz z szyjki w kier. bakterii i grzybów? masz nadzerkę jakąś ? trudno zgadywać? śpisz w ciemnej sypialni z ciężkimi roletami, tak zeby w nocy było max. ciemno. ile godzin śpisz? czy zarywasz noce, stresy bo czasem prolaktyna tak miesza.
Cytologie miałam robioną pół roku temu, miałam jakaś infekcję, dostałam antybiotyk 2x i przeszło, nadżerki żadnej nie miałam, nie wiem co się dzieje teraz.
Nie mam żadnych upławów, śluz wygląda normalnie, nic nie swędzi ani nie piecze, przy stosunku też nic nigdy nie bolało, nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się nic podobnego, wydaje mi się, że to coś z hormonami, bo śluz i szyjka zachowują się tak jakby dni płodne jeszcze się nie skończyły... Natomiast mam często nawracające infekcje pęcherza i dolnych dróg moczowych.
Śpię w ciemnej sypialni, rolety raczej nie są cięzkie, przepuszczają trochę "światła", bo są białe i bardzo często jedno okno jest odslonięte, no, ale nadal jest dosyć ciemno.
Śpię po 6-8h, czasami mam problemy ze snem i się wiercę, ale to raczej sporadycznie.
Stres...Hm...A kto go nie ma tak naprawdę

jak możesz sobie na to pozwolić to zrób badania hormonalne 2-5 dc E2, P, FSH,LH, TSH, ft3 i ft4, testosteron, prl po okresie
W jakimś konkretnym dniu cyklu? Czy po prostu, luźno- po okresie? Bo z tego co wiem, powinno sie je robić kilka razy w cyklu

Zedytuje jeszcze raz, a co tam, jestem już i tak zdesperowana


Umyłam się, szykuje się do spania, badam szyjke, a tam zamknięta koleżanka na 3 spusty, twarda, śluz bardziej mętny, ale nadal rozciągliwy...Skąd się to bierze, to ja nie mam pojęcia! Oby do jutra. Powrót do góry
No ale mętny. I że szyjka zamknięta to też dobry znak. Może wreszcie jakiś postęp.
prl badasz raz. Niektórzy lekarze chcą ten wynik z poczatku cyklu jak in. hormony, choć przy bolenych @ mozesz mieć prl podwyższoną wiec po @ sie spada poziom.
P i E2 w 7 dniu fl po raz kolejny ( 7 dzień wyższych lub 7 dzień po szczycie śłuzu zalezy od lekarza i interpretacji cyklu). ja robię 7 d. po szczycie śłuzu i wychodzi miarodajnie ale u mnie szczyt i skok się prawie zawsze pokrywają.
Oszalałam już chyba! Albo coś mnie opętało.
Wieczorem szyjka zamknięta, śluz mętny, dziś szyjka zamknięta, ale miękka, śluz nadal rozciągliwy... I przezroczysty

Piersi bolą jak na miesiączkę... Jeśli zacznie się krwawienie, to mam je brać za @ czy za krwawienie środcykliczne?
Jestem załamana.
Dziewczyny, zauważyłam dziś coś bardzo dziwnego, a mianowicie, ten śluz, który wygląda jak płodny, ma jakiś dziwny kolor... Jest żółtawo-zielonkawy

Nic mnie nie szczypie, nie swędzi prócz pęcherza po załatwianiu się/samobadaniu, ale myślę, że to po prostu nawrót infekcji dróg moczowych, bo zdarzają się u mnie aż za często. Tym bardziej przy częstnym badaniu szyjki macicy mimo że staram się utrzymywać wielką higienę przed samobadaniem.
Ale dziwi mnie ta szyjka... Podczas infekcji raczej powinna pozostać zamknięta, skoro teoretycznie powinnam być już być w fazie lutealnej...A ona ciągle miękka i półotwarta, jak przy dniach płodnych

Temperatura też dziś wysoka, bo 36.9... A piersi bolą niemiłosiernie! Zupełnie jak przed zbliżająca się @. Powrót do góry
Właśnie patrzyłam na twój wykres jak tam.
Może idź do gin by sprawdziła czy to nie infekcja. By mieć pewność.
Dzwoniłam dziś by się zapisać i moja ginekolog na urlopie jeszcze przez kilka dni

Zastanawia mnie tylko to czy jeśli dostanę @ w najbliższych dniach, bo ból piersi na to wskazuje (jeszcze nigdy mnie nie zawiódł, odpukać) to czy mam to brać za normalną miesiączkę, bo temperatury są wyższe, czy za krwawienie środcykliczne? Bo bj się utrzymuje...
Karro, a jesteś przekonana, że to bj cały czas? po tempce ładny dwufazowy cykl. skok jest, piersi bolą, a w komentarzach masz zapisane, że śluzu mało. typy mokre zawsze coś tam znajdą bardziej/mniej rozciągliwego

no chyba że to rzeczywiście jakas infekcja się przyplątała.
Zawsze w drugiej fazie cyklu miałam sluz gęsty, lepki, nierozciągliwy, potem dwa dni przed @ zaczynał znowu robić się przezroczysty, rozciągliwy i w tym momencie przeważnie też spadała temperatura i miesiączka się pojawiała, a teraz ten śluz wygląda podobnie do tego jak w dniach płodnych, ale oczywiście jest go mniej i nie rozciąga się na 10 cm, jak to u mnie zazwyczaj bywa w dni mokre. Teraz po skoku to coś takiego: https://i.abczdrowie.pl/imageCache/gallery/c4/b0/00/4fbcf6acb3417a4755000b4c/ptw8_sluz-szyjki-macicy-w648.jpg
czasami bardziej przejrzysty, czasami zupełnie taki jak na tym zdjęciu. No i ta szyjka! Zawsze zamknięta albo chociaż twarda, a teraz ciągle miękka, jakby estrogeny nie chciały dać za wygraną.
Ciągle zapominam czegoś napisać, skleroza

to jest rzeczywiście podejrzane

czyli marsz do gina, rozwieje wątpliwości

Niestety


Ale nie wiem co z tym krwawieniem, które zapewne nadejdzie za kilka dni

Trudno tu powiedzieć czy była owulacja. Mogło nie być, choć wychodzi, że progesteron poszedł w górę. Więc może i można by się pokusic o uznanie tego cyklu.
Ale bałabym się tu wyrokowac. Może usg by coś powiedziało.
Słyszałam wiele razy, że nawet przy ładnych, dwufazowych cyklach, gdzie temperatura idzie w górę owulacja nie jest niczym pewnym, więc ja tym bardziej nie wiem jak zinterpretować to wszystko.

Usg i badań hormonalnych na pewno nie popuszczę, już jakiś czas temu miałam się udać po skierowanie, ale zawsze się jakoś wszystko normowało i tak odkładałam... Teraz żałuję, ale lepiej późno niż wcale. Chociaż nigdy jeszcze aż takich zawirować nie miałam.
Kurcze, chyba jeszcze nic mnie tak nie ździwiło jak ten mój cykl. Wygląda jakby progesteron po prostu bił się z tym estrogenem i jakby ciągle wychodziło 1:1, bo temperatura wysoka i śluz estrogenny

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi! Powrót do góry
Z wykresami to prawda. Ale jeśli wykres jest dwufazowy to dla wyznaczania I fazy nie ważne czy owulacja była czy nie, bo gdy jest skok to będzie normalna I faza.
Tylko nie wiem co, jeśli utrzymuję się faza śluzowa, która uniemożliwia uznanie skoku.

Gdzieś na tym forum ostatnio znalazłam jakiś wątek gdzie dziewczyna miała podobny problem do mojego, ale jej przedwcześnie podwyższona temperatura wynosiła około 4 dni, tak myślę, bo potem już chyba nic na ten temat nie pisała... No i ktoś odpowiedział, że maksymalna ilość przedwcześnie podwyższonej temperatury to jakieś 7 dni, ale bardzo niepewne mi się to wszystko wydaje... Jeśli to prawda, to zostałby mi jeszcze jutrzejszy dzień, ale tydzień to i tak mega długo.

No i mój cykl by się strasznie przedłużył, a zazwyczaj przychodziły one jak w zegarku. No, prawie, bo +/- dwa, trzy dni.
Ale tak ogólnie, to w internecie cisza na ten temat! Już tydzień próbuję coś znaleźć, a tu pusto! Jedynie kilka tematów, które dotyczą albo cyklu poporodowego albo czegoś w tym stylu... Chyba to niespotykany problem

Karrro, tylko gdybam, ale jesteś pewna, że to nie jakieś zapalenie, czy coś?

Nie wiem Ptysiaku, ale nic mnie nie boli prócz pęcherza

A co powiedział ci ginekolog? Coś konkretnego? Jakoś nazwał to zapalenie czy cokolwiek?

Kolejny raz coś dopiszę... Muszę przyznać, że ten rozciągliwy śluz jest po prostu żółtawo-zielonkawy, jak normalny śluz estrogenny mam zazwyczaj biały/przezroczysty, to ten jest po prostu żółto-zielony

Nie miałam żadnych innych objawów oprócz tego jednak dziwnego śluzu

Wdech, wydech, nie martw się tym tak, bo to nie o to w tym chodzi

Jestem zdziwiona tylko, jak bardzo opisy śluzów i w ogóle śluzy potrafią się różnić między kobietami



Ja ogólnie jestem mistrzem w schizowaniu



Co do tego śluzu i jego interpretowania, to nie widzę chyba u siebie niczego nadzwyczajnego, prócz tego bj od 16 dni! Po @ zawsze sucho, czasami jakiś lepki śluz, potem dni płodne, więc bj, a na koniec gęsta, lepka wydzielina i pare dni przed krwanieniem właśnie to nieszczęsne białko jajka, które tak mi w głowie potrafi namieszać...

No, i dopisałam do wiadomości wcześniejszej, że to coś, co mi sen z powiek spędza już od tygodnia jest zółto-zielone, ale nadal rozciągliwe i przezroczyste! Może to faktycznie jakaś infekcja... Bo ten ból pęcherza też mnie zastanawia, że tak nagle się pokrył z tym bj...

Zielonkawy śluz mnie by od razu nasunął myśl o infekcji

Wiem, wiem, od dwóch dni zauważam właśnie taki, ale czasami po prostu jest o wiele więcej śluzu przezroczystego i sama już nie wiem jak to interpretować + zółte światło w łazience... Zaczęłam już nawet brać ze sobą białe chusteczki lub kartki papieru do toalety z frustracji i faktycznie, śluz jest zółto-zielony

Ale! Zastanawia mnie ta szyjka. Czy infekcja jest w stanie tak wpłynąć na nią, żeby była cały czas rozpulchniona? Przecież szyjka reaguje na hormony... A skoro progesteron wzrósł (temperatura), to czy nie powinna być twarda? Powrót do góry
umów sie do lekarza moze to bedzie jakies wyjscie z tego. Śluz o tym kolorze to nie norma. Co by to nie było wizyta nie zaszkodzi...
Wiem Krówko, pójdę na pewno, ale do czasu aż mój ginekolog nie wróci z urlopu jakoś muszę wytrwać i dożyć przede wszystkim

I ten śluz jest naprawdę bardzo dziwny, jeśli jest go więcej i jest gęstszy ma kolor zielono-żółty, natomiast jeśli na palcach wydaje się zupełnie przezroczysty, to na białej chusteczce wyraźnie widać, że jest żółty... Ale nie mogę sobie za nic przypomnieć czy mój śluz płodny nigdy tak nie wyglądał, bo czytałam, że czasem żółtwa barwa śluzu estrogennego to nic nienormalnego...



no zblizasz sie do krwawienia jakby nie było bedzie czerwono w wykresie gdziekolwiek umiescisz znaczki. Wzrost tempki był wiec jak dla mnie to byłby nowy cykl, bo sluz nie wiadomo co to?
Ten śluz to po prostu jakaś paranoja! Naprawdę doprowadza mnie do szału. Do krwanienia się zbliżam (tak sądzę), ale dziwi mnie brak bólu menstruacyjnego, który towarzyszył mi przed każdą @ odkąd pamiętam, a w tym cyklu jedynym objawem (oby) jest bolesność piersi. Ból podbrzusza zaczynał się zawsze z tydzień przed miesiączką, oczywiście z przerwami i z czasem się nasilał, aż do 2 dnia krwawienia, kiedy ustępował i zawsze to on był dla mnie takim pewniakiem, że okres będzie na 100%. Chociaż może cykl się przedłuży, co zdarzyło mi się może z trzy razy w życiu. Nie wiem co się ze mną stało w tym miesiącu

A jakiś inny ginekolog? Zaoszczędziłby Ci stresów może

Mnie żółtawy kolor nigdy nie niepokoił, ale zielonkawy już jednak by zmartwił

Mimo tego , że w czasie obserwacji można zauważyć u siebie pewnie tendencje co cykl, to jednak nie można zakładać, że coś na pewno będzie. Każdy cykl może być zupełnie inny

Zastanawia mnie nadżerka. Nigdy nie miałam z nią do czynienia, ale wiem, że produkuje ona przeważnie dużo śluzu, tylko pytanie- jakiego? Czy może produkować śluz, który wygląda jak płodny?
No i dzisiejszy ranek mnie przeraził... Temperatura nadal 36.9- okej, to normalne, ale ta wydzielina


infekcja

Nadzerka potrafi namieszac ze śłuzem, ja mam sporą ale nie usuwam poki chce miec dzieci... sluz typu bj mam 5 dni a ogolnie 8-9 dni ze sluzem typu bardziej płodnego w zasadzie zaraz po @.
B
U mnie dni z bj to też przeważnie 8-9 dni, ale nie w tym cyklu

Infekcja, infekcją... Ale jak wytłumaczyć to, że ta zielona wydzielina występuje u mnie tylko rano, po wstaniu? Jak jeszcze wpływa na mnie progesteron, a później cały dzień jest to śluz typowo rozciągliwy, przezroczysty... Czy to zielone coś nie powinno utrzymywać się przez cały czas? Może to jednak też coś z hormonami?
może jedno i drugie, trudno zgadywac bez badania.
A te wyższe u ciebie to takie normalne wyższe czy może trochę niżej?
Bo może to właśnie niski progesteron.
Wiesz długie fazy sluzowe mają kobiety po odstawieniu pigułki. I wtedy nawet ważne by w pierwszym cyklu nie zachodzily w ciążę bo cała będzie mocno śluzowa. A to zaburza ph i infekcja gotowa, potem druga i cała ciąża tak...
Tak więc może coś w ten deseń ci się zrobiło. Dlatego też infekcja bo ph inne już tyle dni.
Tylko jaki tu hormon szaleje?
Temperatury wyższe u mnie są zazwyczaj w granicach 36.8-36.9 stopni, więc chyba jest ok...
Nie stosowałam nigdy antykoncepcji hormonalnej, nie brałam pigułek, plastrów, zastrzyków itp itd.
Kurcze

Ależ wcale nie mówię, że brałaś pigułki. Skądże znowu!
Ale może zaszły podobne zmiany jak przy zakończeniu brania. Objaw podobny ale powody inne.
No martwi mnie to. W sumie to łatwiej by było gdybyś te piguły łykała

Ale wiesz, jeśli to podobny problem to poszukam, może napisali skąd bierze się ten śluz.
mi kiedys gin tłumaczył, ze przy infekcji jest wieksza produkcja śłuzu. To taki sposób obronny organizmu na pozbycie sie intruza. Podobnie jak katar.
Przy problemach z progesteronem pownnas miec zeby w wykresie w III f. lub niskie tempki. Sluz to jednak estrogenny przynajmniej ten bardziej wodnisty i typu bardziej płodnnego.
Emma poszukaj moze cos znajdziesz przyda sie na ten i inny przypadek jakby co.
Wspolczuje to raczej nie jest typowe w npr wiec nie zrazaj sie za bardzo...
Dziękuję wam bardzo za wszystkie odpowiedzi, naprawdę doceniam!
Hehe, Emma, a ja właśnie zawsze byłam przeciwko kuracjom hormonalnym, tym bardziej, że jestem jeszcze przed ciążą, zawsze byłam totalnie na "nie" jeśli ktoś proponował mi takie wyjście, już wolałabym wpaść niż mieszać sobie w organizmie i zatrzymywać jakieś naturalne procesy

Byłabym dozgonnie wdzięczna jeśli znalazłabyś jakieś informacje, ja siedzę w internecie/ksiązkach non stop, a nic mi się w oczy nie rzuca

Krówko, z tym obronnym śluzem przy infekcji to prawda, ale czemu mój jest akurat estrogenny



"obronny sluz" musi byc wodnisty, bo wszystko ma spływac wiec on jest taki jaki powinnien byc.
Tu pewnie tez leukocyty są podwyzszone jest tez bardziej upłynniony. Twoj orgaznizm walczy z infekcją jak moze i potrafi.
Takie infekcje lubia sie pojawiać w stresie, chorobach innych np. jakies osłabienie organizmu, po WC publicznym i basenie, III f. i współzycie tak samo w ciazy - wtedy jest mniej śłuzu i większe prawdopodobieństwo urazów

Tyle z daleka...
Takie infekcje lubia sie pojawiać w stresie, chorobach innych np. jakies osłabienie organizmu, po WC publicznym i basenie, III f. i współzycie tak samo w ciazy - wtedy jest mniej śłuzu i większe prawdopodobieństwo urazów

Tym partnerem co niechcący coś przynosi to mnie rozwaliłaś.



Miałam wiele infekcji i nigdy śluz nie był w nich rozciagliwy. Wodnisty tak, lepki, twarożkowy ale nie rozciagliwy.
Poszukam ci, ale nie wiem czy napisali. Ale może u gin będę niedługo to się spytam. Ona się chyba lepiej zna bo nprowa.
Dziwne, bo przeważnie przy infekcjach śluz jest gęsty, grudkowaty, lepki i takie rózne

Hm, leukocyty zawsze miałam podwyższone przy infekcji dróg moczowych, a od kilku dni nie mogę wytrzymać z bólu po załatwianiu się czy po podcieraniu. Jeśli to jakaś infekcja pochwy, to może też objawia się zapaleniem pęcherza, no, albo po prostu dwa cyrki się na siebie nałożyły i jeszcze więcej do leczenia, o bogowie...
Zauważyłam też, że im mniej badam szyjkę, tym tego śluzu zbiera się więcej i nadal jest bardzo rozciągliwy, i taki półprzejrzysty... To znaczy, coś zółtego wymieszanego z tym bj, ohyda. No, ale i tak większość po prostu wygląda jak taki zwykły, estrogenny (nie wiem ile razy jeszcze powtórzę to słowo

tak ładnie wyszło niechcący

karro ale jak to powiazane z pecherzem to biegiem do lekarza po antybiotyk. nie czekaj!!! to powazna infekcja i tyle. nie siedz w necie tylko bierz telefon i dzwoń do lekarza jak twoj na urlopie idz do innego. To już nie sa zarty...
Dałam ci mega liste zebys wiedziała ze o infekcje jest łatwo a czasem sama sie wprasza..
To czy to rozciągliwe czy wodniste czy bardziej takie a mniej tamte to juz sprawy drugorzędne, ten ból jest kluczowy...!!!!!!!!!!!
Nie miałam pojęcia, że infekcja powiązana z pęcherzem jest aż tak poważna... Nie wiem, czy to od pęcherza, ale jakoś się to tak na siebie nałożyło, że bardzo możliwe... Postaram się jak najpóźniej w piątek stawić u jakiegoś ginekologa, ale pamiętam, że jakiś czas temu potrzebowałam szybko lekarza i wszyscy w okolicy mieli pozajmowane terminy albo przyjmowali w miastach obok, a ja nie miałam jak dojechać nawet

Przy takiej infekcji dobrze jeszcze posiew z pochwalić i moczu zrobić. No i trzeba brać pod uwagę, że po antybiotyku rozwinie się infekcja grzybicza.
dokładnie posiew z pochwy i po kuracji probiotyk na odbudowe mikroflory. Leczyc tez męza bo moze wrócić. Na grzybka tez bym sie pewnie szykowała u mnie to niestety sie potwierdza.
Szybkiej wizyty i dobrej kuracji. Zdrówka

Karo, niestety nic nie znalazłam. Piszą bardzo instrukcyjnie o npr po pigułce ale nic o tym dlaczego jest tyle śluzu.
Ale wiesz co, może masz możliwość w jakimś dniu stwierdzić szczyt śluzu? Nie było może tak że najpierw było piękne bj a potem pogorszenie na to co teraz?
Może to tak trzeba by interpretować.
W sumie przy takim stanie to ze wspołżycia i tak nic nie wyjdzie bo ból itd. Ale może by coś wyjaśniło.
Ale mnie czeka badań i latania po lekarzach


A dziś rano śluz znowu gęsty, lepki, zielonkawy! Ból pęcherza niemiłosierny, a teraz jakby ręką odjął ten zielony, gęsty śluz i znowu się rozciągliwy zrobił. Jezusie! Przydałby mi się chyba doktor House.
Emma, teoretycznie mogłabym wyznaczyć szczyt śluzu, bo takie jego pogorszenie i zmniejszona ilość wystąpiła u mnie w 21dc i wtedy temp wzrosła o 0,1 stopnia, już nie było czuć tego naoliwienia, tego śluzu jak "lustro" też nie było, ogólnie było sucho, po prostu szyjka jakiś tam jeszcze produkowała i wtedy zaznaczyłam, że to przedwczesny wzrost temperatury, bo na palcach zostawały takie niteczki rozciągliwego...Ale nie wiem, ten cykl chyba pójdzie całkowicie w zapomnienie

Dziś miałam temp 37, wydaje mi się, że jest ona trochę zawyżona, bo u mnie to zawsze 36.8-36.9, ale tak boli pęcherz, że to może przez to trochę poszybowała w górę... Będę zapisywać te tempki i zobaczę czy przed @ spadnie, jeśli nie to to cykl wywalam do kosza, a jeśli tak, to może by można było coś pokombinować z wyznaczeniem tej fazy lutealnej.
No i kurcze! Muszę dopisać. Bo właściwie to wczoraj wieczorem badałam szyjkę i ten śluz rozciągliwy, przezroczysty, wymieszany z jakimś żółtym "czymś" zachowywał się trochę jak taka galareta...Rozciągliwy na kilka dobrych cm, dużo go było i się jakoś tak chybotał dziwnie... No nie wiem już co o tym myśleć.

Polecam telefon do dr Housa

Lekarze nie lubią za bardzo gdybania zwłaszcza jak nie mają pojęcia duzego o npr...
Wspólczuje tego stanu i bólu. Rozumiem ze to frustrujące bardzo troche sie to juz przedłuza...
Moze trafisz na dobrego lekarza i zrobi wszystko sprawanie i szybko zapomnisz o tym koszmarze. Tego ci zycze.powodzenia
Krówko, nie dziękuję!

Gdyby nie to forum, to pewnie bym zwariowała.
Mój ginekolog ma lata doświadczenia, pewnie niejedno widziała, może coś poradzi...nawet moja mama będąc ze mną w ciąży chodziła do tej pani i było wszystko ok, no, ale to było aż 21 lat temu...

Ale tak na poważnie, to kobitka wygląda dosyć młodo i bardzo dobrze się trzyma, jest mega w porządku i na luzie, myślę, że wysłucha mojego biadolenia z cierpliwością, bo to poniekąd ona mnie zachęciła do mierzenia temperatur.
Chyba, że któryś z panów ginekologów do których wydzwaniam odbierze w końcu tel! To może już nie będzie tak przyjemnie, hehe.
Drogie panie, mam pytanie... Kolejne

Dziś dostałam miesiączkę, na wizytę do ginekologa mam stawić się po @, bo gina sama tak radziła, ALE, nadal męczy mnie temat śluzu, tylko, że tym razem nie jest to jakiś jednorazowy wybryk mojego organizmu, a non stop powtarzająca się sytuacja. Chodzi mi o śluz podczas miesiączki, taki typowo płodny, rozciągliwy, mieszający się z krwią, wcześniej kiedy nie miałam problemów z mega długą fazą śluzową też zauważałam u siebie coś takiego, ale nie zagłębiałam się, bo mało obchodziła mnie wydzielina podczas tych dni, po prostu... krwawiłam to krwawiłam

Sluz w krwi podczas @to u mnie norma



Biorac jednak pod uwage Twoj ostatni cykl, to wyglada to dziwnie. Jakby estrogeny szalaly. Moze ten cykl cos wyjasni. Moze byc, ze infekcja tak wplynela na obraz sluzu. Powrót do góry
Ja chyba też coś takiego mam. Niekoniecznie lepszy niż ten najbardziej płodny, ale jest.
Gitka, nawet mi nic nie mów o tym moim ostatnim cyklu

Tilia, u mnie śluz płodny w dni płodne, okołowulacyjne, to istne morze. Podczas @ jest go mniej, ale jednak nadal zauważalny i wolałam zapytać na forum

Dziękuję

Odkąd używam kubeczka menstruacyjnego to widzę, że miesiączka to właśnie taki bj tyle, że z krwią i dodatkami.

Masz niezłe oko.

Dobry obserwator ze mnie po prostu, jak się uprę na coś


Dziewczyny, jestem już po @, która przebiegała raczej...normalnie, ale bj jak było, tak jest

Zielonkawy śluz zniknął, ból pęcherza również. Od rana jest to typowo estrogenne coś, nie mam żadnych objawów jak po skoku temp z ostatniego cyklu tzn. nie ma żadnego, innego śluzu prócz tego, ale to pewnie dlatego, że zazwyczaj po miesiączce było u mnie kompletnie sucho


Wykres jesli chodzi o tempkę masz doby gorzej ze sluzem. W podwyzszonej to raczej bardziej skacze ale pewnie rózna wrazliwość jest na poz. prl u kobiet. Ten sluz obserwuj i jesli moge cos polecić to przy takim układzie sprawdza sie bilans śłuzu. Sprawdzasz i piszesz czy dziś było tak samo jak wczoraj - odp. tak lub nie. jak nie to czy lepiej czy gorzej. Wtedy śłedzisz ściezkę śłuzową.
Sluz przez cały cykl rozne ma przyczyny. Określ może swoj pmn czy suchy, mokry czy mieszany.
Krowko, pieknie dziekuje za kazda rade.

Tyle, ze u mnie to chyba ciagle tak samo wszystko bylo w poprzednim cyklu

I co moglabym wywnioskowac po bilansie? Bo szczyt sluzu chyba niebardzo?

Kurcze, no i teraz zauwazylam, ze plamie... Kiedy sluzu jest duzo jest podbarwiony krwia


Może masz pmn mokry i ciągle bedziesz czuć wilgoć a nie bedziesz czuc sucho.
Bilans to taki patent z CrMS. To metoda z naprotechnologii.
Okreslasz czy dziś śluz jest lepszy gorszy niż wczoraj albo taki sam. Piszesz na wykrese zmiany w śłuzie w kierunku lepszej jakości i pogorszeniu, bo przeciez ciągle on nie jest taki sam, zmienia sie.
Odpowiadasz na pytanie sobie czy jest taki sam w sensie cech i odczzucia jak wczoraj jesli tak wpsujesz YES (Y) jesli nie NO (N) i zaznaczasz strzalka w góre ze leszy lub strzałka w dół ze gorszy.
W prawdiłowym szlaku śłuzowym powinno być narastająco a potem gwatłowienie spaść.
Ciągła wydzielnia może swiadczyć nawet o zaburzeniach w układzie pokarmowym na tle alergicznym lub ogólnie o jakimś stanie zapalnym w organiźmie np. Hoshimoto. Równiez w problemach z wypróznianiem, stresem, z podwyższonym spożywaniem słodyczny lub węglowodanów o wysokim IG, zaburzeniach hormonalnych, pnadżerce. Warto spać w ciemniej sypialni bez swiatełek.
W naprotechnologii sporo jest o śluzach i ich rodzaju i przyczynach. Nie jestem ekspertem, tylko naswietlam pewne sprawy.
Byc moze nie zauważasz wszystko jest ok, a stan jest przejściowy.
Nie wiem czy pomogłam.
Krówko, ale czy to możliwe, żeby tak nagle odczucia pmn się zmieniały? Zawsze było sucho jak wiór, a teraz nagle wilgotno? Wiem, że organizm kobiety nie jest zegarkiem, no ale...

...Eh, nie ma, że boli... Zacznę obserwować i to.

Kochane

Dodatkowo, gina powiedziała mi, że po okresie są dni mokre, śluz wygląda jak płodny...Ale chyba przecież nie ZARAZ po okresie? Czułam się jak totalny laik i przygłup, nie będę wspominać tej wizyty z uśmiechem. Jakby tego było mało, u ginekologa byłam z samego rana, bo nie wytrzymałabym w te okropne upały, a rano u mnie gęsty śluz miesza się z bj, więc ona stwierdziła, że nie ma nieprawidłowości...Dopiero ja musiałam jej wszystko wytłumaczyć. Cytologia też poszła w odstawkę, bo mam cały czas obserwować i jeśli sie nic nie zmieni, wtedy ją wykona. Eh!
ALE... Spójrzcie na mój wykres, jestem w szoku! Dwie wyższe temperatury, co one mogą oznaczać? Czy to kolejne przedwcześnie podwyższone potwory?


bardzo proszę o pomoc w interpretacji, bo to mój pierwszy wykres, czy skok mozna uznac w 20 dc? czy nie za daleko od szczytu? i dlaczego temperatura w III fazie tak skacze?
http://enpr.pl/11273 Powrót do góry
dziewczyny, pomoze któraś?

Hej dziewczyny



masz IIf. śłuz wodnisty jest typu płodnego i z pasami białego też. Gdzies widziałam przenikliwość róznych typów dla plemników to ci podrzucę link.
Tak krowko wiem, ale chodzi mi o to, ze ta wydzielina po sprawdzeniu miedzy palcami zmienia sie w nieprzenikalna pianke...i czy to nornalne. Nigdy tak nie mialam...

Cześć dziewczyny, mam pytanie.
Dziś mam 11 dzień fazy lutealnej, w sumie to już jego koniec, patrząc na godzinę, ale właśnie przed sekundą dostałam jakiegoś dziwnego plamienia, które w sumie się nie kończy, więc wygląda mi to na miesiączkę

Zawsze jeden dzień przed @ temp. spadała i na drugi dzień pojawiało się krwawienie, a teraz o, taki cyrk. Miesiączka bez spadku temperatury, żadnych objawów

Jak wygląda plam. róż, czerowne pasma, czy brąz Jak dziś masz plamienie to ono może się poj. przed samą @. W zasadzie @ zaczyna sie od krwawienia jak pojawia sie krew, mało ale krew. PEwnie jeutro zaczniesię u ciebie narmalna jak zawsze@. To nie cyrk to cykl

Pasma krwi w śluzie mętno-przezroczystym. Zauważyłam w toalecie, przy podcieraniu zrobiło się ślisko jak przy dniach płodnych. Teraz pobolewa dół pleców i trochę pachwiny na przemian z brzuchem. Ździwiłam się, bo obserwuję siebie już 6 miesięcy i nigdy żadnego plamienia, a przed @ regularnie spadała temperatura i na drugi dzień przychodziła miesiączka- jak już wspominałam, a tutaj coś dziwnego, dlatego cyrk, bo spadku temperatury nie było.

Przed chwilą sprawdzałam szyjkę i widać bj, ale czyste bez krwi... Będę obserwować dalej, ale jeżeli znowu pojawi się plamienie, to czy brać pod uwagę dzisiejszy dzień jako 11 dzień fazy lutealnej, czy powinnam traktować to już jako nowy cykl?
Plamienie należy jeszcze do poprzedniego cyklu, nowy zaczyna się krwawieniem
